Wydarzenia


Ekipa forum
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki
AutorWiadomość
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.04.24 1:52
First topic message reminder :

Dom Bathildy Bagshot
Ogród i inne pomieszczenia domu, jeśli potrzeba
23 IX '58Bękarty
Imprezujemy; pijemy, tańczymy, bawimy się (nie próbujemy umierać w żaden sposób)

Szafka zniknięć



I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 31 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 1:23
Kilka godzin temu gasił ognisko, żeby w niego nie wpadły. Nie wiedział kiedy ani czym oparzyła się Neala, ale jego myśli pomknęły od razu jednym torem, obserwował gwałtowny ruch Marii, odprowadził ją wzrokiem, wiedząc, że we dwójkę nic więcej nie zdziałają. Obserwował ją dalej, kiedy wyleciała z domu i pomknęła pomóc Neali. Obrzucił zbiegowisko wzrokiem, omijając spojrzeniem Eve. Wcisnął dłonie do kieszeni spodni, podchodząc do nich wolnym krokiem. Chyba wszystkim nastroje siadły. To co, kończymy imprezę? Chwycił po drodze butelkę z winem, otwierając ją nożem chowanym w kieszeni i pociągnął z gwinta. Wrócił do nich już z butelką.
- Co narobiły? - spytał Jamesa , stając obok niego i podał mu butelkę. Ta oparzona noga miała z tym coś wspólnego? Jego poza mówiła trochę sama za siebie.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 1:34
Dopiero po chwili poczuła się jakoś… Niezręcznie? Nie. Była pełna przejęcia, ale przejęcia takiego, które wylewało się z niej daleko bardziej, niż przejęcie tylko raną od oparzenia. Bo choć nie rozumiała sytuacji, w której się znalazła, wyczuwała gdzieś podskórnie, może z pomocą tonu, może przez to, jak prezentowały się miny uczestników ich małego zbiegowiska, że mieli kłopoty. Wszyscy. Bez wyjątku. Pozwoliła jednak, aby pytanie wybrzmiało z ust Marcela, samej zajmując się wystawioną przez Nealę nogą.
- Jeżeli będzie bardzo boleć, krzycz, tylko nie kop, proszę - zwróciła się do Weasley, powoli przykładając - ledwie na ułamki sekund - mokrą od zimnej wody poszewkę do zaczerwienionej skóry. Nie widziała na niej pęcherzy, tyle dobrego. Następnie przyłożyła materiał do skóry kawałek dalej, wciąż bacznie obserwując reakcje Neali. - Nela, jeżeli znasz zaklęcie chłodzące, jakieś proste, to pokaż mi proszę ruch nadgarstkiem i inkantacje, postaram się… Postaram się pomóc, dobrze? - bo jakie miały inne wyjście? Niezbyt odpowiedzialnie było poddawać się opiece magimedycznej pijanej jeszcze-nie-sanitariuszki, ale i czasy, a zwłaszcza okoliczności, nie pozwalały im na przesadne wybrzydzanie.


Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Maria Multon
Maria Multon
Zawód : stażystka w rezerwacie jednorożców
Wiek : 19 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
You poor thing
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
OPCM : 12 +1
UROKI : 7 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11098-maria-multon#342086 https://www.morsmordre.net/t11145-gwiazdka#342865 https://www.morsmordre.net/t12111-maria-multon https://www.morsmordre.net/f417-gloucestershire-tewkesbury-okruszek https://www.morsmordre.net/t11142-skrytka-bankowa-nr-2427#342857 https://www.morsmordre.net/t11143-maria-multon#360683
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 8:05
— A dzisiaj? — spytał ją podejrzliwie. Dzisiaj wyszła sama, było już ciemno, kidy tu przyszła. Zaczynał być wobec niej sceptyczny, ale nie rozumiał tych jej wyjaśnień i tego, jak wyrywkowo i niekonsekwentnie podchodzili do całej troski o nią. Tu w Dolinie czuła się tak swobodnie jakby nic jej nie groziło, jakby w tej lecznicy nic jej nie groziło, a przecież była tak dużo bardziej narażona na niebezpieczeństwo niż tutaj. Ale przecież to oczywiste, że tu byli sami niebezpieczni ludzie. Najpierw Steffen to sugerował, teraz ona. Dopiero kiedy wspomniała jego brata, poczuł jak wszystko się zmienia. Cały nastrój się zmienia, on się zmienia — z ostrożnego przechodzi w gniew. Nastroszył się jak kot, zmrużył oczy.— Co pamięta o Thomasie...?— Wycierała sobie nim twarz za każdym razem, a to ona była powodem jego nieszczęść, właśnie to sobie przypomniał. Opuścił ręce, był gotów, by posunąć się w jej stronę, nawet drgnął odruchowo, ale usłyszał głos Eve. Nie powiedziała Michaelowi o nich. O tym, że tu byli. No jasne. Niebezpieczni, mogący ją skrzywdzić. Powinien się cieszyć, okłamała go i to za jego namową, ale budziła się w nim tęsknota za bratem, tęsknota, której była powodem. Porzucił go z jej powodu przecież. — Dlaczego zawsze kiedy o nim wspominasz mówisz to jakby był źródłem wszystkich nieszczęść? Dlaczego zawsze traktujesz go ciągle jak wymówkę? Nie ma go tu — zauważył żałośnie. Nie było go tu, nikt nie mógł jej zagrozić. Thomas nie mógł jej zagrozić. Propozycja Eve przypadłaby mu do gustu, gdyby Kerstin nie wyjechała z ciężkim działem. Dopiero co prosił ją o to, by o wszystkim zapomnieli, by zostawili ten temat za sobą, wywlokła go znowu i znowu tak jak wtedy na plaży. Nie umiał skupić się na rozsądnych argumentach Eve, nie spojrzał na Marcela, kiedy spytał go co nabroiły, nie popatrzył na Nealę, kiedy się do niego odzywała ani na Marię, gdy nagle z troską przed nich opadła z okładem. Patrzył tylko na Kerstin, dlaczego mu to robiła znowu?



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 11:53
Eve miała słuszność, zasugerowała również dokładnie to co Kerstin pierwotnie zamierzała zrobić. Nie rozumiała dlaczego i Neala i James uznali inaczej, ale to nic, to przecież było wyłącznie nieporozumienie, prawda? Właściwie było jej nawet miło, że się o nią martwili; byłoby jednak milej, gdyby nie sarkazm Jamesa, jego docinki, jego napastliwość, która przebijała zawsze wówczas, gdy tracił cierpliwość.
Odetchnęła z cieniem ulgi, gdy z domu wyszedł Marcel, a potem uśmiechnęła się słabo do Eve i skinęła głową na znak zgody.
Poszłaby za nią, gdyby nie odpowiedź Jamesa.
- Dzisiaj? - dopytała, marszcząc brwi z niezrozumieniem. Skończyła pracę wcześniej, zahaczyła jeszcze o dom gospodyń wiejskich, potem przyszła tutaj. Nie widziała w tym nic złego, bo robiła to zazwyczaj; Michael wiedział do której godziny powinna być w domu, to zazwyczaj nie było później niż dwudziesta druga. Dziś napisała do niego list, właśnie z tego powodu. - James, co się stało? Przepraszam - powiedziała z westchnieniem, instynktownie, widząc jak się nastrasza, jak unosi się gniewem. Oddech uwiązł jej na chwilę w gardle, ale jeszcze, jakoś, próbowała to uratować. Ich. - Wiesz co - głos jej zadrżał. - Nie uważam, że jest źródłem wszystkich nieszczęść! Zależało mi na nim! Tłumaczę ci tylko dlaczego brat może się o mnie martwić. To nie jest wymówka, nie o to chodzi. - Nawet nie zauważyła, kiedy pierwsza łza spłynęła jej po policzku. Starła ją gniewnie, nie powinna była płakać. - Zarzucasz mi, że brat traktuje mnie jak dziecko, ale ja się po prostu nie chcę z nim kłócić. Jest ode mnie dziesięć lat starszy, nie mamy rodziców, powinnam go słuchać. Bo go szanuję, James. Jeżeli chce po mnie przyjść to miłe z jego strony. Nie zdążę mu napisać, żeby pozwolił mi zostać, ale mogę go o to zapytać. Chyba, że... - już jej tu nie chciał, tak, na pewno. Odwróciła się, żeby nie widzieli, że znów płacze, znów, znów, jak najgłupsza dziewucha. - Przepraszam, że wspomniałam Thomasa. Nadal o nim myślę - dodała bardzo, bardzo cicho. Może nawet nie usłyszał.


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
longing
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 12:11
No tak. Thomas. Nie chciało mu się tego już dzisiaj słuchać.
- Dasz mi jakąś kurtkę? - spytał Jamesa. Musiał coś mieć, mieszkal tu. Musiał zakryć te brudna koszule. - Jeśli chce cie stąd zabrać to zabiera. - Nie zamierzał jej przed nim ukrywać. - Ale jeśli chcesz go przekonać, mogę pomóc. - Jeśli Tonks bał się, że była z nimi zagrożona, to on był gwarantem, że nie. Nalezal do Zakonu Feniksa.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 12:28
Wiesz co. Wiedział. Wiedział on, wiedział Marcel, wiedziała ona. I nie chciał, by to wybrzmiało głośno, by to poruszali. Zmarszczył brwi gniewnie, ale odsunął się z zamiarem odejścia. Bo była tu bezpieczna, bo nie wyskoczy do niej w ten sposób. Wróżkowy pył sprawiał, że wszystko wydawało się takie żywe, takie intensywne. Ta rozmowa nie powinna taka być, budzić takich emocji, a wydawało mu się, że każde słowo wprawiało go w drżenie, było iskrą rozniecającą olbrzymi płomień. Zbyt duży, nienaturalny nawet w tych okolicznościach. Wiedział, dlaczego brat mógł się o nią martwić. Też był bratem, też miał młodszą siostrę, też się o nią niepokoił i też chciał strzec jej przed całym światem. Nie o to pytał, nie do tego dążył. Wysłuchał jej wyjaśnień, które wyłożyła mu jak bezrozumnemu dziecku. Zupełnie nie zastanawiał się nad tym, dlaczego chciała go słuchać, dlaczego musiała to robić; to wydawało mu się oczywiste. Nie słuchała go zbyt dobrze, albo to on nie wyraził się wystarczająco jasne. Ale to było już bez znaczenia. Czuł się paskudnie, widząc jej płacz. Czuł się paskudnie też z myślą, że to się wydarzyło przy wszystkich. Nie spodziewał się tego, nie sądził, że dał jej ku temu powód, że zrobił coś, by ją do tego stanu doprowadzić. Zrobił? Nie przeprosił jej, nie sądził, by miał za co. Wychodzenie przez nią i Eve na ulice nocą samotnie wydało mu się głupotą a w porównaniu z tym jak się martwił jej brat, kompletnym absurdem — bo sądził, że bezpieczniejsza byłą tu z nimi niż tam, sama przed domem. Niepotrzebnie się wtrącał, powinien im pozwolić iść od razu.
— Tak — odpowiedział Marcelowi od razu, kiedy usłyszał pytanie. Szczęśliwie będące powodem, dla którego mógł po prostu odejść, nie wychodząc na pełnego ignorancji dupka. — Dam ci koszulę — rzucił na odchodne; miał jakąś, w kratę. Z pewnością czystszą niż ta z wina. Ruszył po nią do domu, na górę.



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 13:24
Nie wtrącała się, bo rozmowa o Thomasie nie była czymś w czym chciała uczestniczyć. Sama cieszyła się, że zniknął z ich życia, że nie pogłębiał problemów, których już mieli pod dostatkiem. Zerknęła na Marcela, kiedy stanął obok, by zaraz odwrócić głowę w drugą stronę, byle na niego nie patrzeć. Nie chciała już dziś, a może po prostu teraz wchodzić z nim w jakiekolwiek interakcje. Nawet samego spojrzenia. Spojrzała na Nealę i Marysię, które kotłowały się obok nich, zajmując się oparzeniem tej pierwszej. Ich widok był jakiś oderwany od tego, co działo się między Tonks i Jamesem.
Ścisnęło ją w środku, kiedy zobaczyła łzę spływającą po policzku Kerstin. Wiedziała dobrze, jak łatwo było przelać się w emocjach i jak łatwo łzy płynęły, gdy ten wewnętrzny ból stawał się nie do zniesienia. Nie miała jednak, żadnych słów dla niej, czując się samej zbyt wymięta z uczuć, by rozbudzić w sobie współczucie. Przynajmniej tak sądziła, zanim przeniosła wzrok na Jamesa. Jego spojrzenie i mina, brutalnie zatarły niedawną niechęć i namiastkę złości. Zawahała się, zerkając na Kerstin, a później za Jimem.- Poczekaj na mnie chwilę, zaraz do ciebie wrócę i pójdziemy, dobrze? – rzuciła do dziewczyny, robiąc już pierwszy krok za Jamesem. Nie czekała na odpowiedź, łapiąc chłopaka jeszcze zanim wszedł do domu. Zamknęła dłoń na jego dłoni, naciskiem zmuszając, by się zatrzymał.- Ej, stój.- poprosiła, stając mu na drodze. Oparła drugą dłoń na jego boku, ignorując klejący się do palców materiał i zadzierając głowę, by spojrzeć mu w twarz.- Nie myśl o nim i nie martw się. Rozwiąże się zaraz problem Tonksów, by nie było więcej kłopotów. Nie odejdziemy daleko, tylko przed dom, by brat Kerry, nie zajrzał tutaj, ok? - cień uśmiechu pojawił się na jej ustach. Zmęczenie nie ustępowało, podobnie jak chaos, który wzbudził w niej Marcel, ale póki nie musiała o tym myśleć, było lepiej. Wspięła się na palce, by po prostu go pocałować, czubkiem języka musnęła jego usta, zachęcająco.- Mmm... smakujesz wiśniami.- rzuciła, jakoś nie do końca się tego spodziewając, ale to potwierdzało kolor jego koszuli. Musnęła czubkiem nosa jego szyję, gdy usta zjechały w pobliże kołnierzyka koszuli. Pachniał wiśniówką, zapach był zbyt charakterystyczny, by dało się to pomylić. Mógł poczuć na skórze muśnięcie języka, zanim odchyliła się, by zerknąć mu w twarz.- Jeżeli chcesz, stój z Marcelem na czatach, żeby nie stało się nic złego.- to będzie chyba najlepsze rozwiązanie, by wszyscy byli spokojniejsi. Ona nie będzie się szlajać po nocach, a oni w razie czego zareagują odpowiednia.- Później w końcu usiądziemy przy tym ognisku wszyscy, co?- taki chyba miał plan wcześniej, a przynajmniej tak mówiła Neala. Może tego potrzebowali po całym zamieszaniu.


Learn your place in someone's life,

so you don't overplay your part

Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 31 74cbcdc4b11ab33c3ec9a669efa5b6c69e202914
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 13:38
Spojrzał na Eve, kiedy zignorowala jego słowa. Nie powiedział nic, rozumiał, była zła. Ale nie zamierzał się jej słuchać i chować przed Tonksem
Auror w życiu nie uwierzy Eve ze zapewni jego siostrze bezpieczeństwo. Jemu pewnie też nie, ale miał więcej powodów żeby ufać jemu niż jej. Jeśli chciała iść z nimi, mogła, nie przeszkadzało mu to.
Kiwnął głową Jimowi i poszedł do domu, wchodząc  po schodach na górę. Skręcił do łazienki, żeby obmyć wodą twarz.
- Jest środek nocy, ten czlowiek nie spi? - rzucił marudnie, spoglądając w lustro, w swoje oczy. Zamrugał kilka razy i obmył twarz jeszcze raz zanim ściągnął uwaloną koszulę. Tak zobaczyć go nie mógł.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 14:38
Zatrzymał się, kiedy kobieca dłoń złapała tę jego. Głos i dźwięk dotarł do niego szybciej niż to, ale nie pospieszył się z reakcją. Stanął w miejscu i spojrzał na Eve milcząc. Problem Tonksów. Nie do końca uważał, by był to problem Kerstin. Miał o niej zdanie jakie miał, mógł ją winić tylko za to, że eskorta snuła się za nią jak smród po gaciach.
— A co jeśli Tonks rozwiązał problem Thomasa? — spytał nagle, spoglądając jej prosto w oczy. Nie myślał o tym wcześniej, Thomas był uciekinierem, uciekał całe życie, uciekał od niego i przed wszystkim. Nawet kiedy ojciec zamykał ich w piwnicy, uciekał, zostawiając ich za sobą bez wahania, dlaczego teraz miałoby być inaczej, ale czy to nie było wygodne? Pozbycie się go? Kerstin mówiła, że nie zapomniał o tym. I mówiła to tak, jakby sprawa była wciąż żywa, wciąż świeża. Nie wierzył sam w ten pomysł, wydawał mu się nie tylko kontrowersyjny ale i mało prawdopodobny. Ale nie wiedział też czemu to palnął, więc nie ciągnął dalej. — Zajrzy tu i tak, jeśli będzie miał pozwolić jej zostać, ale to bez znaczenia, tu nic nie ma, nie kryjemy bandytów w krzakach — mruknął z rezygnacją. Co miał tu znaleźć? Cały wróżkowy pył był już wciągnięty. Miał się przyczepić do paru butelek po alkoholu? Jedzenia? Gramofonu, muzyki? Nic więcej tu nie znalazł, nie sądził nawet by w ogrodzie panował rozgardiasz, ale on nigdy nie był dobry w porządek. — Nie chodzi o to, chodzi o nas, Eve — o to, że nie byli dla niej dobrym towarzystwem, godnym zaufania. Zirytowało go to, zawsze irytowało tak samo, ale powinien się przyzwyczaić, że tak właśnie na nich patrzyli. A patrzyli zawsze. Przymknął powieki na moment, kiedy go pocałowała. Nie spodziewał się tego, przylgnął do niej z przyjemnością, pamięć mięśniowa nie pozwoliła mu ani otworzyć oczu ani się cofnąć, czując przy sobie przyjemne ciepło, narkotycznie intensyfikujące wrażenia. Jej nos smagnął go po szyi, nad jej ramieniem uniósł wzrok w stronę Marcela.
— Kąpaliśmy się w wiśniówce, albo winie — wymamrotał po chwili, tłumacząc się z tego cicho. — Na czatach? Po co? — zdumiał się; ale nic nie odpowiedział. Czy Mike zrobiłby krzywdę Eve? Po to mieli stać na czatach? To nie jego się przecież obawiał. Nie chciało mu się w to wierzyć, tak jak w to, co chwilę wcześniej sam zasugerował. Nie do końca rozumiał się w tej roli. — Idę po koszulę dla Marcela — przypomniał jej; to Sallow chciał to załatwić, on nie planował. Akurat w tym momencie go minął, powiódł za nim wzrokiem bez słowa, jakby umknęła mu jakaś rozmowa lub wymiana spojrzeń nim ruszył do domu. Co z ogniskiem dalej, nie wiedział. Tak powinno być, tak mogłoby być. I tak chciał wcześniej by było, ale teraz nie był niczego już pewien, nic nie chciał zakładać i było mu wszystko jedno. Czekał na jej potwierdzenie, nim ruszył za przyjacielem na górę.



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 15:03
Chwila dezorientacji i nieuwagi i... TRZASK! Butelka wina rozbiła się w drobny mak ochlapując trunkiem wszystko wokół.
- Szlag...! - odwróciłam się od Neli i Jima, który już zbierał moją przyjaciółkę z ziemi, żeby spojrzeć na... ech, obraz nędzy i rozpaczy. Takie dobre wino, na które miałam przecież taką ochotę... Aż mi się oczy zaszkliły z żalu... albo ze zmęczenia, cholera wie. Bo przecież nie z tych wszystkich emocji, nie?
- Nie, nic - odpowiedziałam jeszcze machinalnie na pytanie Freda, chociaż nawet nie sprawdziłam czy faktycznie się nie skaleczyłam. Zresztą... nawet jeśli, to to tylko skaleczenie, tak? Bardziej ubolewałam nad rozlanym winem.
- Szlag, szlag, szlag... - powtarzałam już kucając obok Freda, który całkiem rozsądnie pomyślał, żeby zebrać odłamki. - Przepraszam, cholera... przepraszam... - mamrotałam i sama też sięgnęłam po błyszczące w chybotliwym świetle ogniska szkło. Starałam się to zrobić ostrożnie, co nie było takie łatwe, bo dłonie mi się trzęsły, a palce drętwiały.
"Mówiłem, że sobie nie poradzisz"... Normalnie takie słowa byłyby dla mnie jak płachta na byka, ale teraz, otumaniona alkoholem i roztrzęsiona przez tą wizję tańca, wspomnienia i rozbitą butelkę... zakłuły mnie wyrzutem sumienia.
- Freddy, ja... - zaczęłam cicho, bo i głośniej chyba nie musiałam. Był tuż obok. O dziwo, chyba nikt nie zwracał na nas uwagi, tak mi się przynajmniej wydawało, chociaż nie odwróciłam się, żeby sprawdzić. Za sobą słyszałam jakieś głosy, wszyscy byli czymś zaaferowani, ale ja byłam skupiona na czymś zupełnie innym. Znaczy: powinnam skupić się na tym szkle, które zbierałam teraz coraz bardziej po omacku, ale nieważne.
- Przepraszam... nie tylko za fino - dodałam w przypływie jakiejś potrzeby wytłumaczenia się. Alkohol rozwiązywał język, no i... kiedy nikt nie zwracał na mnie uwagi, a Freddy był tak blisko... po tym wszystkim co przeszliśmy, po tym jak widzieliśmy się w opłakanych (w moim przypadku niestety dosłownie) stanach, to...
- Ja nie tańszę... naprawdę, z nikim - wyrzuciłam z siebie z oporem i wreszcie na niego zerknęłam. - Wiem, sze to głupie... po prostu nie chcę, żeby ktoś... bo f tańcu jestem straszną pokraką i... - dukałam głupio i zaczynałam żałować, że w ogóle wróciłam do tego tematu. Trzeba było to zostawić już w spokoju. Spuściłam wzrok i znów zaczęłam grzebać w trawie za kolejnym odłamkiem.
- Fstydzę się tego - wydusiłam to wreszcie z siebie, choć jeszcze ciszej i już na niego nie patrząc. Głupio mi było to przyznawać przed samą sobą, a co dopiero przed kimś, ale... skoro do tej pory Freddy sobie nie poszedł, tylko tu został ze mną... on zrozumie... prawda? W końcu to on.

Jak tam mi idzie nie kaleczenie się?
1-7 - oczywiście, że się skaleczyłam, bo jest ciemno i jestem pijana
8-10 - luzik arbuzik jestem cała



OK, so now what?

we'll fight

Liddy Moore
Liddy Moore
Zawód : Fotografka i lotniczka w Oddziale Łączności "Sowa"
Wiek : 19
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
You can count on me like:
1, 2, 3
I'll be there
OPCM : 7 +3
UROKI : 3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Cause that is what friends are supposed to do, oh yeah
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11536-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t11607-do-liddy#359106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11627-szuflada-lydii#359479 https://www.morsmordre.net/t11609-liddy-moore#359138
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 15:03
The member 'Liddy Moore' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 31 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 16:14
- Nic nie narobiłśmy! - fuknęłam Marcelowi. Spoglądając na niego z dołu. - Brat Kerstin po nią idzie. - wyjaśniłaśniłam spoglądając na zwracającą się do mnie Marysię. Oparzenie szczypało jeszcze trochę, ale wyglądało gorzej, niż bolało, niewygodnie podpiekało po prostu na jasnej jak mąka skórze odznaczając się wyraźnie. Zimna woda wykrzywiła moje wargi. - Jak nie potrafisz czegoś rzucać, Maria, to nie powinnaś. Na pewno nie na próbę, nie na mnie, nawet jak chcesz pomóc. Za co dziękuję, rzecz jasna, ale nie bez powodu sama go nie rzuciłam. - odpowiedziałam jej marszcząc brwi kręcąc głową. - Wiem czym grozi jak się za dużo czarów używa. Widziałam to. Okład wystarczy. - zmarkotniałam spoglądając na ogień. Ale milczałam już. Po co to robiła? Jedna i druga. Lepiej żeby Marcel poszedł, albo Jim, spanikowałam, bo Belli nie było chyba po raz pierwszy zaczynając rozumieć, że nie wrócą i naprawdę nie za dobrze się między nimi stało. Ale nie mogłam z nimi wyjść, kiedy nie popierałam tego co mówił Steff.


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 17:11
Nie rozumiała tego, co działo się wokół. Tego, dlaczego atmosfera wokół nich zgęstniała, dlaczego polały się łzy. Sama zacisnęła wargi, próbując przekierować uwagę bardziej w stronę nogi Neli, niż na wszystko wokół, choć czuła, jak włosy na karku unoszą się nieprzyjemnie, a skóra — dotychczas rozgrzana od ognia — pokrywa się wypustkami gęsiej skórki. Poszukując jakiegokolwiek wybawienia, wciąż przytrzymując poszewkę w obolałym miejscu, uniosła szarozielone spojrzenie wyżej, prosto w jasne oczy Neali. Miał się zjawić brat Kerstin. Dziesięć lat od niej starszy. Kerrie, przy całym byciu miłą dziewczyną, wydawała się być z nich wszystkich najstarsza, wciąż dbał o nią brat? Nie miała męża? Skarciła się prędko za tę myśl, bo była przecież skrajnie niegrzeczna, ale z bliska Kerstin naprawdę wydawała się być... Dorosła. Nie jak Eve, wokół której roznosiła się aura matki, ale tak po prostu, przez wiek. I to tym bardziej wprowadziło ją w zakłopotanie, zdezorientowało jeszcze mocniej. Może ona, sama, też powinna bardziej o siebie dbać? Nie liczyć na to, że skoro coś nie zdarzyło się x razy, to nie zdarzy się również tym razem?
Z miną wskazującą na cały przekrój emocji — od niezrozumienia, kompletnej dezorientacji przez niedowierzanie i smutek, aż do czającego się na końcu, a jakże, strachu — słuchała słów Neali, one uderzały jeszcze bardziej, zwłaszcza w to ostatnie. Miała rację, nie powinna była tego nawet sugerować, ale Marcel mówił, że nie mogli czekać, a czasami... Czasami była po prostu głupia, chcąc za bardzo i za mocno. Póki wystawiała na szkodę tylko siebie, nikt nie mógł jej zarzucić złej woli. Ale jeżeli sprawa tyczyła się kogoś innego — co ona w ogóle myślała, sugerując coś takiego?
— Wybacz... — szepnęła, odrywając wreszcie wzrok od piegowatej, jasnej twarzy, zsuwając go powoli w dół, na nogę Weasley. — Przepraszam, to było głupie... — dodała po chwili, bijąc się z myślami, czy powinna dopytać o kontekst tego wszystkiego, co miało się zaraz zdarzyć. Na przeszkodzie stanęło jej przede wszystkim poszanowanie dla prywatnych spraw innych ludzi. Skoro nikt nie wprowadził jej do tej pory, niegrzecznie było nalegać, najwidoczniej był ku temu powód. Po drugie, nie bez wpływu na jej zachowanie pozostawały emocje, wciąż kotłujące się gdzieś w powietrzu, przylegające do jej skóry; tej lepkiej warstwy nie dało się zmyć. — Myślisz, że będzie dobrze...? — zapytała cicho, pozornie tylko o nogę. W praktyce chodziło jeszcze o coś więcej. Czy będzie dobrze z nimi wszystkimi, czy właśnie nie stoją na skraju największych kłopotów świata.
Sierotom nie zwykło grozić wiele, ale pędzące w zawrotnym tempie myśli uznały, że za kilka chwil może grozić jej wszystko.


Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Maria Multon
Maria Multon
Zawód : stażystka w rezerwacie jednorożców
Wiek : 19 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
You poor thing
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
OPCM : 12 +1
UROKI : 7 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11098-maria-multon#342086 https://www.morsmordre.net/t11145-gwiazdka#342865 https://www.morsmordre.net/t12111-maria-multon https://www.morsmordre.net/f417-gloucestershire-tewkesbury-okruszek https://www.morsmordre.net/t11142-skrytka-bankowa-nr-2427#342857 https://www.morsmordre.net/t11143-maria-multon#360683
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 17:36
- To nic. Czasem każdy tak. - powiedziałam jej, ile ja głupich rzeczy zrobiłam. - Mogę ci pokazać ruch i podać inkantacje, ale to nie najlepszy pomysł rzucać zaklęcia teraz. - wyjaśniłam widząc jej minę. Uniosłam ręce do tych jej unosząc okład. - Zobacz. - powiedziałam wskazując palcem przesuwając po białej skórze obok. - Nic się nie paprze, szczypie trochę. Magia by ulżyła szybciej niż okład - zgodziłam się - ale Ted mówi że niektórym rzeczom trzeba pozwolić samemu dojść do siebie. - mówiłam dalej. - Ale to miłe, naprawdę, że chcieliście mi pomoc. I ty i Jim. - uniosłam wzrok żeby go znaleźć ale nie było go już obok. - Mam śliczny kryształ ze sobą chcesz zobaczyć? Nie ma się czym martwić, chłopaki załatwia wszystko na pewno.


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]08.06.24 18:03
Wbiła w niego zaskoczone spojrzenie, nie spodziewając się podobnych słów i takiego pomysłu.
- Niemożliwe. Doe zawsze ocalą skórę, wychodzimy poturbowani, ale żywi z kłopotów.- odparła, chcąc, by nie myślał o tym w podobny sposób. Nie była Doe z urodzenia, przyjmując to nazwisko dopiero po ślubie, ale pasowało i do niej. Może z chwilą, gdy używało się go, pojawiała się jakaś dziwna umiejętność, by wywijać się śmierci i problemom, które do niej doprowadzały. Nie miała pewności w tej kwestii, ale czuła w kościach, że Thomas jest cały i zdrowy, daleko od niej na szczęście.- Nie myśl tak.- poprosiła, ściskając nieco mocniej jego dłoń.
Wzruszyła lekko ramionami, kiedy upierał się, że Tonks i tak tutaj zajrzy.
- Nie masz tej pewności, może odpuści. Da spokój, jeśli nic nie wzbudzi jego podejrzeń. Nie kryjemy, ale wszyscy tu są pijani i pod wpływem pyłu. Może i z części już zeszło, ale to nadal widać. Wolałabym to załatwić tak, aby nie chciał zaglądać do domu ani ogrodu.- to się po prostu nie trzymało wersji, którą musiała przedstawić Kerstin. Miały być tu same dziewczyny i miało być grzecznie, dlatego dotąd chciała wziąć na siebie rozmowę z Michaelem Tonksem. Młoda matka z maleństwem na rękach wyglądała lepiej, niż chłopak, którego miało tu nie być.
- Wiem.- westchnęła cicho.- Zawsze tak będzie.- dodała równie cicho. Będą gorsi od innych, bo tak. Bolało ją, że taki los będzie czekał też Djilię, zawsze gorszej, zawsze złej. Nic jednak nie dało się z tym zrobić, ludzie byli uprzedzeni, a nawet jeśli twierdzili inaczej, to szybko ich czyny udowadniały prawdę.
Pocałunek smakujący wiśniówką zatarł sporo tego, co czuła wcześniej. Przyniósł ze sobą coś przyjemnie rozlewającego się po ciele, co tylko spotęgowało się, gdy James zbliżył się do niej.
- Ciekawie się bawiliście.- szepnęła, nie odrywając ust od jego skóry. Liznęła go raz jeszcze w okolicy kołnierzyka koszuli, zanim odsunęła się odrobinę, by opowiedzieć.
- Bo wydajesz się zły, że chciałam iść przed dom.- odparła i zerknęła w bok, kiedy mijał ich Marcel. On najwyraźniej postanowił już inaczej. Nie oceniała, nie zamierzała nawet wyrazić własnej opinii, bo ta w tej konkretnej chwili nie miała żadnego znaczenia.
- Idź.- przytaknęła mu tylko.- Gdy już mu dasz... mogę pomóc ci zdjąć twoją i przepiorę ją szybko, myślę, że da się jeszcze odratować jej biały kolor.- mówiąc to, sięgnęła do pierwszego guzika zapiętego od góry i rozpięła go lekko. Pamiętała metody swej mamy na pozbycie się plam, nawet tych najbardziej upierdliwych, więc liczyła, że coś z tej wiedzy zaradzi i teraz.
Odsunęła dłonie od niego i posłała mu słaby uśmiech, bo na nic więcej nie była już w stanie.
Złączyła dłonie przed sobą, spoglądając na niego moment, zanim odwróciła się i wróciła do Kerstin, wcześniej biorąc na ręce Djilię. Zamierzała później zanieść już niemowlę do domu, otulając ją w kocyk, bo pościel zabrała Neala.
- Myślisz, że twój brat jest już blisko? – spytała Tonks, nie do końca wiedząc, ile mężczyźnie mogło to zająć, by dotrzeć na miejsce. Ile czasu mieli wszyscy.
Przeniosła wzrok na Weasley i Marysię, wahając się tylko na moment.
- Sytuacja opanowana? – spytała najłagodniej, jak potrafiła.


Learn your place in someone's life,

so you don't overplay your part

Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 31 74cbcdc4b11ab33c3ec9a669efa5b6c69e202914
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe

Strona 31 z 37 Previous  1 ... 17 ... 30, 31, 32 ... 37  Next

23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach