Wydarzenia


Ekipa forum
Witryna (wejście)
AutorWiadomość
Witryna (wejście) [odnośnik]10.03.12 22:25
First topic message reminder :

Witryna (wejście)

Szpital dla czarodziejów pod patronatem świętego Munga został umieszczony w obszernym budynku wzniesionym z czerwonej cegły. Przypomina będący w ciągłej budowie dom handlowy, nad którym widnieje tablica z ozdobnym napisem Purge & Dowse Ltd. - dla odwrócenia uwagi niepożądanych oczu. Za obszerną, nieco brudną i zakurzoną witryną, stoi manekin; to jemu należy zdradzić cel swojej wizyty. Jeżeli przytaknie, wejście do placówki stanie otworem, szyba na ułamek sekundy rozpłynie się w powietrzu. Powszechnie wiadomym jest, iż nie zostanie przepuszczony nikt, kto mógłby znaleźć się w szpitalu przypadkiem, bądź kto przybywa z nieszczerymi intencjami. Zabezpieczenia medycznej placówki zostały wykonany przez najznamienitszych aurorów naszych czasów.
Od czasu, gdy Albus Dumbledore zginął, do Munga trafia coraz więcej pacjentów z magicznymi obrażeniami, których nabawili się w tajemniczych okolicznościach. Często zdarza się tak, że ranni nie chcą, bądź nie mogą opowiadać o swoim wypadku. Nie oznacza to jednak, że nie zostają przyjęci do szpitala. Tutaj nie odmawia się pomocy żadnemu potrzebującemu.

Szpital Świętego Munga jest chroniony potężnymi zaklęciami uniemożliwiającymi bezpośrednią teleportację do jego wnętrza.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Rycerzy Walpurgii i +10 dla Śmierciożerców.


[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Witryna (wejście) - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Witryna (wejście) [odnośnik]31.07.21 16:54
The member 'Maghnus Bulstrode' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 85
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Witryna (wejście) - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]31.07.21 18:10
Szaty łopotały w powietrzu kiedy Alexander, a za nim Regi, lecieli przez przestworza w stronę chodnika. Nie był to wybitnie długi lot, ale za to niezwykle emocjonujący i może nawet nieco spektakularny, jeżeli spojrzeć by na to z boku. Nie często w końcu widzi się dwóch mężczyzn wyskakujących przez okno, na łeb na szyję lecących na spotkanie z twardym chodnikiem.
Po wcześniejszym pokazie magicznych zdolności Alexandra istniał co prawda pewien margines błędu zakładający, że jego odważny plan bardzo prędkiej ewakuacji oknem zakończy się podwójnym plaśnięciem o bruk i rozlaniem się niczym zbite jajka. Tak się jednak nie stało: obaj czarodzieje uratowali się przed zderzeniem odpowiednio rzuconymi zaklęciami, zawisnęli na krótki moment nad chodnikiem, po czym bez szkody na niego opadli. Niestety, nie mogli sobie teraz pozwolić na leżakowanie, emocje wciąż nie opadały, a adrenalina ciągle płynęła żyłami, napędzana siłą galopujących serc.
Biegniemy po moją miotłę i uciekamy, był tam Sallow, propagandzista MM – rzucił do Weasleya, prędko gramoląc się z chodnika i rzucając się na łeb na szyję w kierunku rogu budynku, gdzie wcześniej w bocznej uliczce schowali miotły.
Obecność Sallowa nie była zbyt radosną nowiną. Miał już nieprzyjemność zetknąć się z Ministerialnym pionkiem jakiś czas temu, kiedy zaaferowany Stevie wezwał go na pomoc. Mężczyzna ten – Sallow, oczywiście – budził w Alexandrze zarówno skrajne obrzydzenie jak i zainteresowanie. Sztuką było w końcu tkać narrację pod własne plany i naginać ją tak, by wierzyły w nią masy, a to, że pracował dla Ministerstwa Magii oznaczało, że był niezwykle zdolny i niezwykle niebezpieczny. Nie chciałby zainteresować Sallowa swoją poszukiwaną listem gończym osobą jeszcze bardziej niż do tej pory, dlatego należało uciekać. Zrobić jedyną rozważną rzecz i po prostu wziąć nogi za pas, wycofać się skoro jeszcze mieli po temu okazję. Owszem, gorzki smak porażki nie był satysfakcjonujący, lecz nie zamierzał zżymać się nad niepowodzeniem – a na pewno nie teraz. Teraz musieli uratować swoje skóry przed kłopotami.

| Uciekamy aż się za nami kurzy, Reg się spóźni z powodu zgłoszonej wcześniej nieobecności.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Witryna (wejście) - Page 6 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]01.08.21 14:01
jump

Rudy placek wyłożony na chodniku szybko podniósł się do klęczek, by zaraz ruszyć wraz ze słowami Alexa. Nie zamierzali przecież wypoczywać, szczególnie kiedy tak elegancko jego Margaret wylądowała w ścianie. Zamiast dopytywać Farleya, w jaki sposób doprowadził do tak tragicznego końca dla jego miotły, skupił się na szybkim wyjściu z opresji, w jakiej się znaleźli. Wrzaski i huki nie były priorytetem, na który zwracał uwagę przed wyskokiem i w trakcie lotu. Musieli uciec. Biegiem ruszył za Alexem, zrównując się z nim i dopiero po tej chwili zorientował się, że gdzieś już słyszał to nazwisko... Parszywy. Ręce zacisnęły się w pięści, a na nieswojej twarzy pojawił się grymas wściekłości. Słyszał o tym skurwysynie z Ministerstwa, gdyby tylko... szybkie oddechy i wiatr na twarzy przywrócił jego skupienie do rzeczywistości. Bieg do miotły w bocznej uliczce!


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]02.08.21 1:29
Czarownica z chęcią podjęłaby dyskusję z nieznaną jej lady, jak i szanownym lordem, ale wtedy miotła przebiła ścianę i wszyscy zainteresowali się czymś innym. Czarodzieje zaczęli gromadzić się na korytarzu — zarówno personel, jak i ci pacjenci, którzy byli w lepszym stanie od innych.
Zaklęcie Corneliusa się nie powiodło, czarodziej w pośpiechu niedbale ruszył różdżką, magia nie chciała z nim współgrać. Kiedy podszedł do drzwi i wszedł do środka za uzdrowicielką, ta spojrzała na niego zdezorientowana i odsunęła się, robiąc mu miejsce.
— Dwóch uciekinierów, panie Sallow.— Przyłożyła dłoń do piersi, a następnie ruszyła w głąb pomieszczenia, jednak nie po to, by dotrzeć do okna. Wściekły głos czarownicy, którą wzięła za damę przestraszył ją silnie. Cofnęła jej się z drogi, podążając niepewnym spojrzeniem i nie odpowiadając jej już ani słowem, wciąż pamiętając o przedstawionej wcześniej groźbie. Lorda obrzuciła krótkim spojrzeniem, nie wracając do cierpkich słów, jakimi obdarzył ją na korytarzu, a na które według własnego mniemania nie zasłużyła. — Mam nadzieję, że nic nie zginęło — powiedziała już do siebie, do nikogo innego i zaczęła przeglądać fiolki na półkach. — Susanne! — krzyknęła głośno, przyglądając się wszystkiemu w pośpiechu.
Sigrun, gdy znalazła się już przy oknie, była w stanie zobaczyć dwóch mężczyzn, którzy cztery piętra niżej uciekają jak najdalej od galerii handlowej, w której mieścił się szpital św. Munga. Wycelowała różdżką w tamtą stronę, ale wiązka zaklęcia zniknęła po drodze, nie sięgając celu. Gdyby się rozejrzała dookoła, potrafiłaby bez trudu dostrzec szafę, która została pomniejszona — choć nie dwukrotnie. Wewnątrz niej znajdowały się fiolki z eliksirami, mazidła i lecznicze specyfiki.
Uzdrowicielka minęła regały i duży kocioł, by podejść do miejsca przeznaczonego do przygotowywania ingrediencji, po czym gwałtownie odwróciła się do lorda.
— Lorde Bulstrode, proszę przestać mnie obrażać — odezwała się stanowczo, nie mogąc nie zareagować na jego ostatnie zarzuty. — To pracownia alchemiczna, mają do niej wstęp wszyscy pracownicy szpitala. Może należy na korytarzu postawić olbrzyma dla pilnowania porządku. — odparowała wściekle, szybko powracając do przeglądania fiolek. Maghnus, który już znajdował się przy oknie wraz z Sigrun wycelował różdżką zbiegów i rzucił zaklęcie. Wiązka światła pomknęła między czarodziejów.
Z okna ani śmierciożesrczyni, ani lord nie byli w stanie rozpoznać żadnych szczegółów umykających po bruku postaci. Sylwetki stopniowo oddalały się od nich. Cichy głos z dołu dotarł do uszu Rycerzy Walpurgii. Mógł brzmieć znajomo, ale zarówno wysiłek, jakim był bieg, jak i odległość na tyle zniekształciły dźwięk, że nie byli pewni kogo im przypominał.

| Na odpis macie 48h. Przypominam, że w wątku obowiązuje eksperymentalna mechanika energii magicznej.

Między Alexandra i Reggiego leci udane expulso. Możecie zareagować na nie w szafce, jeśli się obrona się powiedzie (jeśli chcecie) możecie opuścić wątek. Jeśli nie, czekacie na ocenę sytuacji Mistrza Gry.

Wszyscy mogą rozpoczynać kolejne wątki po tej dacie. Zagrożenie ustało (raczej).

Alexander: 46/50
Reggie: 48/50
Maghnus: 47/50
Sigrun: 49/50
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Witryna (wejście) - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]03.08.21 13:18
Smuga zaklęcia, które pomknęło w ich kierunku wcale nie ucieszyła Farleya. W biegu już właściwie, przez ramię musiał machnąć różdżką, by osłonić siebie i Reggiego przed nadlatującą wiązką.
Protego Maxima! – wysapał, a tarcza rozpostarła się zgodnie z jego żądaniem, pozwalając im na dalszą ucieczkę. Alexander wiedział, kiedy został pokonany i tym razem właśnie tak było.
Biegli przed siebie, nie tracąc ani chwili w dążeniu do punktu, w którym ukryli jego miotłę. Dopadnięcie do niej nie było proste, Farley zdążył się zasapać i z tego powodu kierowanie zdecydował się oddać Weasleyowi, samemu stając się tylko pasażerem i nawigatorem.

| Przepraszam, że tak krótko, ale praca mnie zjada dyspozycyjnie – z Regim zdecydowanie robimy zt.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Witryna (wejście) - Page 6 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]04.08.21 0:56
Inkantacja zaklęcia, która dobiegła ich uszu z daleka, zdecydowanie popędziła ruchy, choć tarcza wyczarowana ze strony Farleya zapewniła względnie odczuwane bezpieczeństwo. Mimo to gdzieś w okolicach karku wyczuwalne było niebezpieczeństwo, którego imiona były mu wciąż nie do końca znane, nawet nie starał się szczególnie sprawdzać przez ramię, któż taki próbował wychylić się zza okiennic.
Miotła Alexa, tylko to się liczyło w tym momencie i na tym właśnie należało się skupić. Szpitalne uniformy zawiewały w rytm stawianych kroków, choć nawet to nie było szczególną przeszkodą, kiedy w głowie kotłowało się tak wiele myśli i rozwiązań co do zaistniałej sytuacji. Pozostawione rzeczy w chacie sprawiały pewną trudność związaną ze zwykłą nawet przemianą i wyjściem na inne ulice Londynu niepostrzeżenie. Boczna uliczka i miotła wydawały się najbardziej oczywistym wyborem, na który oboje się targnęli, znikając z granic Londyńskiego zgiełku.

| uciekamy, zt.


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]04.08.21 19:22
Zbyt zajęty dynamicznie rozgrywającymi się wydarzeniami wewnątrz niewielkiej pracowni alchemicznej, nie poświęcał większej uwagi słowom uzdrowicielki, która najwidoczniej tego dnia za punkt honoru postawiła sobie być przeszkodą w absolutnie każdym podjętym przez nich działaniu. Ignorował więc jej śmieszne protesty i insynuacje, jakoby wytykanie gorzkiej prawdy miało być w rzeczywistości próbami obrażania jej osoby i w całości skupiał się na dwóch sylwetkach oddalających się coraz bardziej od szpitala. Wiązka wymykająca się z zitanowej różdżki była silna i celna, lecz niestety, pomimo tego uciekinierzy zdołali się obronić. Wokół nie było żadnej straży - jak to możliwe? Czyż Mung, stanowiący tak strategiczny punkt na mapie Londynu, nie powinien być szczególnie mocno zabezpieczony? Wokół szalała wojna, wrogie jednostki wciąż próbowały wedrzeć się do miasta, a ludność cywilna, szargana biedą i trudnościami losu, skłonna była podejmować się różnych rozpaczliwych działań - może również włamania się do szpitala i skradzenia leczniczych eliksirów, na które ich nie było stać? Słowa uciekinierów rozmywały się na wietrze, lecz może nie wszystko było jeszcze stracone? Maghnus wychylił się przez okno, tak daleko, jak tylko mógł i zmrużył oczy, próbując wytężyć wzrok i dostrzec cokolwiek, co mogłoby chociaż zawęzić krąg podejrzanych.

| rzucam na spostrzegawczość (poziom II)


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]04.08.21 19:22
The member 'Maghnus Bulstrode' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 86
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Witryna (wejście) - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]04.08.21 19:56
Bez dwóch zdań rozmowa z uzdrowicielką o nazwisku Blythe nie należała do szczególnie przyjemnych, ani nawet produktywnych, nie przyniosła żadnego efektu i pożytku. Z odmętów pamięci Sigrun mogłaby wydobyć sylwetkę innej kobiety o takim nazwisku, równie niepomocnej i irytującej, uwagę Śmierciożerczyni przykuła jednak miotła i dziwne zamieszanie w magazynku. To nie było normalne, wydawało się podejrzane, zaś wrodzona czujność nakazała to sprawdzić. Lord Bulstrode głośno powiedział Marianne to, co myśleli chyba oni wszyscy, a Sigrun zdecydowała się wbiec do magazynku - tyle chociaż, że irytująca uzdrowicielka posłusznie zeszła jej z drogi.
Próba zatrzymania uciekinierów, wyskakujących przez okno, zakończyła się porażką. Czar Rookwood był za słaby, zaś przed promieniem Maghnusa, który znalazł się prędko obok niej, stając przy parapecie, został zatrzymany. Sigrun przeklęła pod nosem.
- Widziałeś kto to? - spytała, bo sama nie zdołała wychwycić żadnych szczegółów ponad to, że byli to mężczyźni. Opuściła różdżkę i rozejrzała się wokół. Dostrzegła pomniejszoną szafę i fiolki - zacisnęła usta w wąską kreskę.
- To przestań zachowywać się jak idiotka - wrzasnęła na Blythe, kiedy i ona weszła do magazynku i znów zaczęła się wymądrzać. Wskazała na pomniejszoną szafę ręką, aby zwrócić uwagę uzdrowicielki na ten szczegół. - Może najwyraźniej powinien? Wszyscy pracownicy szpitala pomniejszają szafy z eliksirami, a przyłapani uciekają przez okno, czy tylko szczególni, hmm? - spytała jadowicie, mrużąc oczy i robiąc kilka kroków w stronę uzdrowicielki. - Gdybyś nie była tak bezczelna i uparta, to może udałoby się ich zatrzymać. Wiesz kto mógł próbować okraść szpital świętego Munga? Chyba zdajesz sobie z tego sprawę. O wszystkim dowie się lord Shafiq. Możesz już pakować manatki i pożegnać się z ulubionymi pacjentami, bo postaram się, aby ten dzień był ostatnim w twojej pieprzonej karierze - wyrzuciła z siebie wściekle. - Rozumiem, że wciąż nie zamierzasz uczynić nic, by go wezwać i udzielić nam pomocy, której potrzebowaliśmy?
Obejrzała się na Maghnusa, lecz sprawa była chyba już przegrana.
- Sallow? Trzeba powiadomić magiczne patrole - odezwała się głośniej, podchodząc do drzwi magazynu.


przepraszam za spóźnienie


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]04.08.21 22:26
Nie wierzył własnym oczom i uszom - czy ktoś właśnie próbował okraść św Munga i… wyskoczył przez okno?
-Osobiście poinformuję Ministerstwo i komendanta Montague, że najwyraźniej szpital nie radzi sobie z bezpieczeństwem własnych pacjentów i zasobów. - odpowiedział pani Rookwood, zarazem przenosząc zjadliwe spojrzenie na uzdrowicielkę. Dalsze słowa wydawały się zbyteczne - Sigrun strofowała pannę (panią?) Blythe żarliwiej niż zrobiłby to on sam, ale rozumiał, jeśli Śmierciożerczyni chciała dać upust frustracji. Druga kobieta traktowała ją wszak z niewytłumaczalnym chłodem, choć Sallow nie potrafił zrozumieć dlaczego.
Choć może…?
Nie wyczuje tego i pewnie nawet nie zauważy różdżki, zwłaszcza, że była zajęta słuchaniem Sigrun.
Niedbale wsunął dłoń do głębokiej kieszeni płaszcza i zacisnął palce na różdżce. Kierując uwagę na Blythe, sięgnął po swój ukochany rodzaj magii aby przekonać się, czy uzdrowicielka jest równie zaskoczona całym zajściem jak oni sami - i odpowiednio skruszona.


Legilimencja st 51 na „wyczucie kłamstwa” czyli wykrycie emocji pani Blythe
Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Witryna (wejście) - Page 6 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12143-cornelius-sallow#373480 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]04.08.21 22:26
The member 'Cornelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 32
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Witryna (wejście) - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]05.08.21 11:53
Złodzieje uciekli. Wydostali się przez okno w pracowni alchemicznej, w której już znajdowała się trójka Rycerzy Walpurgii i uzdrowicielka, zaraz potem dołączyła do nich w progu pielęgniarka wezwana przez panią Blythe. Szpital świętego Munga nie był obstawiony strażami, nie nałożono na niego żadnych dodatkowych zabezpieczeń od początku wojny i prócz wprowadzanych przez dyrektora szpitala dekretów dotyczących przyjmowania pacjentów i odmawiania usługi innym, nic się tutaj nie zmieniało od wieków. Wojna rządziła się swoimi prawami, ale szpitale zazwyczaj nie były atrakcyjnymi celami dla zamachowców — w środku znajdowali się już chorzy, umierający funkcjonariusze, ich dobicie nie zwiększyłoby niczyjej przewagi wojennej, zabicie uzdrowicieli było bestialstwem i okrucieństwem, do którego wyłącznie nieliczni i najbardziej bezduszni byli zdolni. Trudno było się doszukiwać błędów administracyjnych w braku organizacji dodatkowych służb. Uzdrowicielka, która została zaczepiona przez przybyłych Rycerzy Walpurgii była w trakcie pełnienia swoich obowiązków, na dyżurze — uznawszy za bzdurne żądania i kaprysy, zupełnie bezsensowne i nie trzymające się kupy wyjaśnienia i tłumaczenia, ostro, zdecydowanie, ale może i lekkomyślnie podjęła decyzję o wyjaśnieniu zdrowo wyglądającym gościom, co powinni zrobić w sytuacji, w której się znaleźli. Ledwie zachowując resztki cierpliwości, ryzykując reputacją i być może własną przyszłością zdecydowała się trzymać podjętej przez siebie decyzji — ta zaś zupełnie nie przypadła do gustu ani znanemu politykowi, ani lordowi ani bezimiennej, nieznanej jej czarownicy, która pomimo marnych argumentów potrafiła wzbudzić w niej uczucie zagrożenia i niepewności.
Zdecydowanie niespodziewana sytuacja, jaką było wbicie miotły w ścianę szpitala, a potem przyłapanie w pracowni alchemicznej dwóch czarodziejów, potencjalnych złodziei w miejscu, w którym zdecydowanie nie powinni się znaleźć, wzbudziła podejrzenia i tylko podbiła nerwową atmosferę pomiędzy wszystkimi. Sprawcy zamieszania zbiegli, nie udało się ich nikomu rozpoznać, chociaż głos jednego z nich mógł się wydać znajomy, podobnie jak sylwetka, postura — miały w sobie coś charakterystycznego i znajomego, ale pęd działań, gwałtowność reakcji i błyskawiczną ewakuacja sprawiły, że pozostawił po sobie wyłącznie wrażenie kojarzenia. Było w nim coś nietypowego, egzotycznego — może kolor włosów, odcień skóry, budowa ciała. Trudno było doszukać się szczegółów w szybkim pościgu, a tym bardziej podobieństwa. Z pewnością się wyróżniał, co utkwiło w pamięci Maghnusowi. Mógł to być obcokrajowiec, mieszaniec. Jeden z hindusów, którzy wciąż pałętali się po Londynie, członek jakiejś mniejszości. Na widok takiego człowieka lord Bulstrode przypomni sobie o tym potencjalnym złodzieju, będzie w stanie wskazać jakieś wspólne cechy, ale z pewnością nie rozpozna nikogo konkretnego.
Uzdrowicielka wywołana do odpowiedzi przez Rookwood stanęła nieruchomo, mierząc ją wzrokiem. Nieprzychylne spojrzenie nie zelżało, ale nie próbowała się bronić. Wyraźnie zacisnęła usta w wąską kreskę. Cornelius, który zdecydował się jej uważniej przyjrzeć mógł wyczuć, że jej zdenerwowanie rosło z każdą chwilą podczas oskarżycielskiego wywodu śmierciożerczyni. Nie wyglądała mu na wroga publicznego, ani nawet na wroga ministerstwa. Nie zachowywała się także tak, jakby sytuacja była normalna, a ona miała współpracować z potencjalnymi złodziejami. Zdenerwowana zajściem, szukała potencjalnych zniszczeń, łudząc się, że obędzie się bez dodatkowych strat w medykamentach. Kiedy spoglądała z okno wydawała się zła, ale przyczynę tej emocji trudno było Corneliusowi odczytać.
— Poinformuję ordynatora o całym zajściu — odpowiedziała skąpo, rzeczowo i mechanicznie, po czym nie patrząc na nikogo ruszyła w stronę drzwi, pozostawiając Rycerzy Walpurgii całkiem samych. — Sue, w pracowni trzeba posprzątać. Wyciągnąć miotłę, zająć się tym wszystkim. Wezwij kogoś, ale niech poczeka aż stamtąd wyjdą — dodała ciszej, oglądając się przez ramię na Corneliusa, Sigrun i Maghnusa, po czym ruszyła szybkim krokiem korytarzem przed siebie.

Mistrz Gry dziękuje za rozgrywkę, nie kontynuuje dłużej interwencji. Sytuacja wydaje się być opanowana — Rycerze Walpurgii uniemożliwili złodziejom kradzież, Zakon Feniksa umknął przed wyjątkowo czujnym okiem sługów Lorda Voldemorta. W razie pytań, zapraszam na priv. Jeśli chcecie, możecie kontynuować rozgrywkę w tym miejscu.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Witryna (wejście) - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]09.08.21 14:29
Chociaż dzień zapowiadał się całkiem obiecująco, w ostatecznym rozrachunku okazał się być jednym, wielkim rozczarowaniem. Dynamicznie rozgrywające się na szpitalnym korytarzu wydarzenia uniemożliwiły przeprowadzenie jakiejkolwiek sensownej rozmowy z Corneliusem, nie wspominając już o snuciu poważniejszych, dalekosiężnych planów oscylujących wokół działań propagandowych w nowym roku, a postać utrudniającej wszystko uzdrowicielki stała się idealnym zwieńczeniem tej kiepskiej komedii, jaką był trzonek miotły wbijający się w ścianę i nieudana próba zatrzymania bezczelnych włamywaczy. Chociaż czy faktycznie nieudana? Choć mężczyźni zbiegli, nie udało im się wynieść tego, po co przyszli, odchodzili z pustymi rękoma i zapewne ze smakiem goryczy rozlewającym się w ustach, lecz wciąż - odchodzili, podczas gdy bezsprzecznie powinni być właśnie w drodze do sali przesłuchań w Tower, by jakiś wyznaczony przez naczelnika przyjemniaczek wydobywał z nich wszystkie informacje mające zobrazować zawiły łańcuszek powiązań. Czy to możliwe, że podjęli się tak śmiałego planu, nie mając za sobą rebelianckiego zaplecza? Ciężko mu było snuć domysły, znikające na horyzoncie sylwetki mówiły mu tyle, co nic, sprawiając jednocześnie, że jego usta zacisnęły się w wąską, pełną niezadowolenia linię.
- Nie widziałem nic szczególnego - jakieś strzępy cech, coś odmiennego, jednak żadnych konkretów, które pozwalałyby na szybką identyfikację. Spojrzał na Sallowa, który deklarował zwrócenie się do Ministerstwa i komendanta; dobrze, najwidoczniej sam szpital nie był w stanie odpowiednio zatroszczyć się o bezpieczeństwo pacjentów oraz środków niezbędnych do ich leczenia. To musiało się zmienić i to jak najszybciej.
- Dziękujemy za pani nieocenioną pomoc - pożegnał kobietę oschle, a gdy do pracowni alchemicznej zaczęli nadchodzić pracownicy mający zająć się porządkami, trójka przybyszy powróciła na korytarz, by pożegnawszy się, rozejść się każde w swoją stronę. Maghnus przeprosił Corneliusa i obiecał dalszy kontakt listowny w sprawie, której nie udało im się wcześniej omówić, po czym skierował się do recepcji, gdzie jasnowłosa kobieta pospiesznie chowała przed jego czujnymi oczami podskubywaną kromkę chleba. Dość nieudolnie, kruszyny zasypywały pół blatu, a jej policzki przybierały kolor podobny cegłom. Bulstrode powtórzył swe życzenia, zbyte przez pannę Blythe, by po dłużących się w nieskończoność minutach pełnych dukania recepcjonistki i wertowania terminarzy uzdrowicieli otrzymał ostatecznie odpowiedź, że nieobecna w pracy recepcjonistka popełniła błąd i umówione spotkanie wpisała w terminarz lorda Slughorna, a nie Shafiqa. Nie posiadając się z irytacji Maghnus skierował swe kroki ku wskazanemu gabinetowi, gdzie uzdrowiciel faktycznie wydał mu fiolki, po które przyszedł.

| zt wszyscy, dziękujemy mg  fluffy


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]02.02.22 1:28
21.02

Trzynaście godzin i cztery doby pustki. Gdy się obudził, przez dłuższą chwilę leżał ze wzrokiem wbitym z sufit, dochodząc do wniosku, że podniesienie się z łóżka nie ma żadnego sensu. Kiedyś wstawał wcześnie, aby mieć trochę czasu na lekturę zanim Deimos się obudzi i zrobić śniadanie dla syna, ale właściwie nie rozumiał czemu. Dziecko sobie poradzi, miało jabłka. Przez ostatnie kilka dni z łatwością znalazł czas na lekturę - gdy ignorowało się własne dziecko, było to jakieś łatwiejsze. Tak, mógłby po prostu poleżeć, wygodnie. Nigdzie się mu nie śpieszyło. Spokojna pustka i samotność wydawały się komfortowe i bezpieczne (przecież zawsze tego pragnął, nic nie czuć - pamiętał to mgliście, bo wspomnienia starsze niż ostatni tydzień wydawały się jakieś wyblakłe, jakby należały do kogoś innego. Słabego, emocjonalnego, nielogicznego), przynajmniej przez ostatnie kilka dni. Dziś było jakoś inaczej. Choć nie był tego świadom, urok odgradzający go od emocji powoli słabł, a uczucia nieśmiało do niego docierały. Przedwczoraj - złość na myśl o niewiernej żonie.
Dzisiaj - nie wiedział, coś nieokreślonego i posępnego, coś czego nie umiał nazwać (niepokój, smutek, stan depresyjno-lękowy - określi z łatwością, gdy pojutrze urok minie i obudzi go napad paniki). Coś, co sprawiało, że nie chciał wstawać z łóżka.
Do parapetu zaczęła się jednak dobijać sowa. Zamówienie na eliksiry medyczne - te, które były zbyt czasochłonne by Vale warzył je sama, a potrzebne pacjentom - było gotowe do odbioru w szpitalu św. Munga. Chwilę obracał list w palcach, rozważając za i przeciw. W końcu pragmatycznie uznał, że mógłby tam iść dzisiaj. Zajrzał do terminarza. Nie miał zaplanowanych wizyt z pacjentami, pogoda nie była koszmarna. Zmrużył oczy i przechylił głowę, widząc własny dopisek "gdy Mung da znać - W."
W, jak Wenus - pamiętał, co miał na myśli. Nie pamiętał jednak, dlaczego miałby chcieć wydawać tam własne pieniądze. Nie czuł ani potrzeby wyładowania złości, ani pożądania. Stanowczo skreślił dopisek, starannie wpisał, że udaje się dzisiaj do Munga i tylko do Munga, a potem przygotował się do wyjścia. Zostawił kartkę dla syna, "wrócę po południu", a potem teleportował się w pobliże stolicy. Dalszą część drogi pokonał pieszo - niegdyś zakaz teleportacji w stolicy go męczył i irytował, dziś nie miał żadnych przemyśleń na ten temat.
Dopełnił w recepcji formalności z salową o równie ubogiej mimice jak jego własna, odebrał zamówione eliksiry, podpisał kilka dokumentów i ruszył do wyjścia. Gdy znalazł się przed szpitalem, obojętnie przesunął wzrokiem po znajomej twarzy - współpracował czasem z Belviną Blythe, gdy wzywano go na konsultacje do pacjentów na urazach pozaklęciowych, ale nie potrafił sobie przypomnieć co o niej sądził. Dziś na jej widok nie czuł nic.
Gdy postąpił krok do przodu, drogę zagrodziło mu jednak... coś.
Unoszący się w powietrzu, tłuściutki kupidyn, z ulizanymi jasnymi włosami i miniaturową harfą.
-Mów o miłości
Gdy gwiazdami zalśni noc
Dźwięk harfy niech rozbudzi
Tęsknoty dziwną moc…
- zaczął śpiewać, na tyle głośno, by zwrócić uwagę każdego przechodnia. Vale zamrugał, nie rozumiejąc ani emocjonalności w treści piosenki ani przyczyny, dla której padł ofiarą tej serenady.
-Śpieszę się. - pokręcił głową, chcąc wyminąć kupidyna bez zbędnych uprzejmości, ale ten zwinnie znów zagrodził mu drogę. Fruwał i był szybki, Hector nie.
-Choć oczy chmurne masz
niczym burza
pod koniec lata
tyś każdym latem i każdą burzą, mej klientki świataaaa!
- zawył kupidyn, bez szczególnej finezji, a Hector rozpoznał w nim nagle kupidyna do wynajęcia, tanią usługę dla osób pragnących wyznać swoje uczucia drugiej połówce.
Tyle, że on nie miał żadnej drugiej połówki.
-To jakaś pomyłka... - wtrącił, pewnym siebie głosem, ale kupidyn wył dalej.


We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.

Hector Vale
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight

OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10855-hector-vale https://www.morsmordre.net/t10885-achilles#331700 https://www.morsmordre.net/t12123-hector-vale#373184 https://www.morsmordre.net/f389-walia-wybrzeze-rhyl-rhyl-coast-road-8 https://www.morsmordre.net/t10887-skrytka-bankowa-nr-2379#331777 https://www.morsmordre.net/t10886-hector-vale
Re: Witryna (wejście) [odnośnik]05.02.22 22:01
Ostatnia godzina zmiany minęła jej niesamowicie wręcz szybko, ostatni obchód po salach, przejrzenie kart pacjentów i zegar wskazał godzinę, kiedy mogła już wyjść. Dzisiejszy dzień był spokojny, chociaż na oddział trafiło kilka nowych przypadków, nie było to coś, co wprowadziłoby zamieszanie na więcej niż parę minut. Ta monotonia miała swoje plusy i minusy, wyjątkowo jednak nie dłużyła czasu w przesadny sposób. Zrzucając szpitalny uniform, odetchnęła z zadowoleniem. Granatowa sukienka leżała lepiej, chociaż i tak została w większości przykryta przez płaszcz w kolorze butelkowej zieleni. Dłonie wsunęła na moment w kieszenie, sprawdzając, czy ma to czego potrzebowała, a zaraz ze spokojem poprawiła pasek torebki przewieszonej przez ramię. Wszystko na swoim miejscu. Przechodząc po raz ostatni dziś, przez korytarz zahaczyła jeszcze dwójkę uzdrowicieli, którzy rozpoczęli zmianę. Krótka rozmowa, wymiana wiadomościami, które były już bardziej przyjacielską pogawędką niż rzeczowymi informacjami. Nie zabierała im wiele czasu, ledwie chwilę, nim dopatrzyć ich mógł ordynator z urazów pozaklęciowych. Pożegnała się z uśmiechem, życząc spokojnej pracy i skierowała się do wyjścia. Nie błądziła wzrokiem po otoczeniu, chciała jak najszybciej przemknąć do wyjścia. W takich momentach nie chciała, aby ktokolwiek dojrzał w niej znajomą uzdrowicielkę i zagadywał jeszcze. Była cierpliwa i starała się łagodnie podchodzić do ludzi, ale czasami nawet dla niej to było za dużo.
Znajdując się blisko wyjścia, podniosła w końcu wzrok, zauważając znajomą sylwetkę mężczyzny. Od czasu do czasu, widziała go gdzieś przemykającego korytarzem, ale nigdy nie zatrzymywała. Nie znali się na tyle, nie łączyło ich nic poza pracą... obecnie i tak w innych miejscach. Chciała przejść obok i to też zrobiła, lecz pokonała tylko kilka kroków, zanim uwagę przykuł kupidynek, który zaczął drzeć się w niebo głosy. Podobnie, jak parę osób przystanęła w miejscu i przyjrzała się całkiem zabawnej scenie. Vale nie wydawał się zainteresowany, co zaczynało bawić zarówno ją, jak i innych. Była ciekawa czy mężczyzna właśnie padł ofiarą jakiejś zdesperowanej kobiety, która usilnie chciała przekonać go o swoich uczuciach? Czy może to pomyłka, dość nieszczęśliwa zwarzywszy na otoczenie i zainteresowanie, jakie wzbudzała urządzona szopka. Przez szpital przewijało się dużo osób, a podobne sceny na wejściu to naprawdę spory problem, jeśli nie przepadało się za byciem w centrum uwagi w tak wątpliwych okolicznościach. Im dłużej stała w pobliżu, tym bardziej szkoda robiło jej się magipsychiatry, ale nie na tyle by chciała się wtrącić od razu. To nie była sprawa, w którą powinna się mieszać, a zdecydowanie bardziej nauczka dla Hectora, by lepiej dobierał damskie towarzystwo. Mężczyźni czasami sami prosili się o coś podobnego, myśląc nie tym organem, co trzeba. Wywoływało to u niej nieco pogardliwy uśmiech, zarówno wobec Vale, jak i kobiety, która wysłała kupidynka. W końcu przełamała się, niechętnie ruszając z miejsca, by przystanąć obok mężczyzny.
- Nie mogłeś już bardziej przyciągnąć uwagi. To nie jest chyba rozgłos, który przydaje się magipsychiatrze.- podjęła ze spokojem, krzywiąc się nieco, gdy kupidynek wył nadal.- Wróć do środka, tam łatwiej pozbędziesz się go.- dodała zaraz. Tyle było jeśli chodzi o jej zobojętnienie wobec innych i niechęć, by tracić czas na nich, a przynajmniej do jutra, gdy znów wróci empatia. Powrót do domu poczeka jeszcze chwilę, zwłaszcza że spodziewała się, że i tak nie zastanie tam nikogo.



Chodź, pocałuję cię tam, gdzie się kończysz i zaczynasz. Chodź, pocałuję cię w czoło, w duszę. Pocałuję cię w twoje serce. Na dzień dobry. Na dobranoc. Na zawsze. Na nigdy. Na teraz. Na kiedyś.

Belvina Blythe
Belvina Blythe
Zawód : Uzdrowicielka na urazach pozaklęciowych, prywatny uzdrowiciel
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Nasze miejsce jest tutaj
W nocy
Bez nikogo
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7692-belvina-blythe https://www.morsmordre.net/t7734-senu https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f447-kent-obrzeza-swanley-cobble-cottage https://www.morsmordre.net/t8111-skrytka-bankowa-nr-1850#231862 https://www.morsmordre.net/t7735-belvina-blythe

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Witryna (wejście)
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach