Wydarzenia


Ekipa forum
Bar
AutorWiadomość
Bar [odnośnik]21.09.15 22:40
First topic message reminder :

Bar

★★
Kontuar w "Białej Wiwernie" wiecznie pokryty jest pozostałościami rozlanego piwa, mocniejszych alkoholi odbieranych przez klientelę upojoną różnorodnymi trunkami. Bar zabudowany jest w charakterystyczny sposób: pomiędzy drewnianymi kolumienkami wycięto arkady stanowiące jedyne pozostałości zadbania lokalu. Pomimo to bar jest zaskakująco dobrze zaopatrzony jak na taki przybytek, chociaż towarzystwo z natury ponurego barmana może odstraszać osoby wkraczające po raz pierwszy do Białej Wywerny.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:44, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bar - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Bar [odnośnik]07.03.16 0:59
No tak, pewnie Barry nie był pierwszym i ostatnim zapewne klientem któregokolwiek z barów, który by się żalił na kobiety życia. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, lecz postanowił nie przepraszać. Jego wina, że tego potrzebował, a powtarzał się, jak liczni przed nim poprzecznicy? Los lubi być przewrotny. Kto wie, czy jeszcze kiedyś w podobnym nastawieniu psychicznym nie przyjdzie tutaj, do Oceta po wsparcie. W większości ku zapomnieniu, co zawsze jest najskuteczniejsze na co najwyżej kilka godzin. Lecz i tak warto dla tak krótkiego czasu. - Szczęściarz.- powtórzył przytakując głową i nieme wznosząc toast za jego szczęście. Raz dwa, i szklaneczka była pusta. Ale nie to było istotne, bo raczej oferta młodego barmana. Diable ziele nie jest drogie w cenie... a tęgoskór? Co nieco słyszał o tym, lecz nigdy nie próbował... W sumie, czemu by nie. - Jeśli nie jest drogie... Rzuć na smak.- zaaprobowałem jego pomysł. Skoro nie zwróci tym uwagi w Wywernie, a ufa w tej kwestii Octowi, to z pewnością tak będzie. Jeśli odpręża, tym lepiej. Może i już jest nieco odprężony po ognistej, ale odprężenia nigdy za wiele. Oczywiście potem zamierza zapłacić, aby potem nie być ścigany. To jest naturalna kolej rzeczy. Z wyczekiwaniem, jak i uśmiechem na swej piegowatej twarzy, oczekiwał na towar i instrukcje, jak powinien zażyć tęgoskóra.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Bar - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Bar [odnośnik]07.03.16 1:38
Słysząc zgodę ze strony Barry'ego rozpromienił się widocznie, odrywając przy tym łokcie od lady i prostując się przez co przez krótką chwilę górował nad swoim klientem dość widocznie. Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać swojego życzenia, Octavius jako jednostka pracowita i usłużna wielce cenił sobie sprawną obsługę kontrahenta.
- Daj mi sekundę - błysnął białymi niewątpliwie magicznie prostowanym zębami i odwrócił się na pięcie od baru, aby na minutę może dwie zniknąć na zapleczu, gdzie trzymał swoje rzeczy. Gdy już odnalazł w połach czarnej wierzchniej szaty jedną ze szczelnie zamkniętych fiolek powrócił do swego rudowłosego klienta i ponownie nachylił się nad ladą, o którą oparł łokcie. Pewien był, że to co zaproponował Barry'emu na pewno mu się spodoba. Osoba biorąca takie ścierwo jak rybka nie mogła pogardzić tęgoskórem, bowiem ich działanie było do siebie dość zbliżone. Oczywiście z braniem tego drugiego wiązało się większe ryzyko, ale ponoć kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Chociaż właściwie Octavius nie do końca był pewien czy to powiedzenie pasuje do sytuacji... Otworzył przed Weasleyem dłoń, na której spoczywała szklanka fiolka zawierająca przegotowany roztwór z tęgoskóra. Według Sheridana była to najwygodniejsza, a zarazem najsmaczniejsza forma zażycia tegoż specyfiku.
- Można brać to na wiele sposobów, jednak ten pod płynną postacią jest chyba najlepszy. W grę wchodzi jeszcze surowy, gotowany, a nawet smażony. Możliwości jak widzisz jest sporo, wszystko przed tobą - zaczął niczym przykładny sprzedawca objaśniając klientowi specyfikę wybranego towaru. - Działa silnie odprężająco, wprowadza w naprawdę świetny nastrój. Jest trochę podobny do rybki jeśli chodzi o działanie halucynogenne, ale to nie do końca to samo. No, ale przynajmniej nie cuchnie tak jak ona - zmarszczył nos na wspomnienie fetoru wywoływanego przez narkotyk, z którym i on sam miał za wiele wspólnego jeszcze kilka lat temu.
Podając fiolkę Barry'emu przez chwilę zastanawiał się czy uprzedzić go również o skutkach ubocznych tęgoskóru, z którymi przecież jako diler i uzdrowiciel był doskonale zaznajomiony. Zapewne gdyby Weasley był jednym z przypadkowych klientów Wywerny Sherdian nawet by się nie zająknął na temat szkodliwości narkotyku, mając zupełnie gdzieś praktykującego ćpuna. W tym przypadku jednak przyzwoitość nakazywała mu udzielenia ostrzeżenia co wcale szczególnie mu się nie podobało.
- Silnie katuje wątrobę, także nie szalej z tym - mruknął, po czym umoczył wargi w szklance z wodą.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Bar [odnośnik]07.03.16 11:19
Rudzielec chwilę poczekał, aż barman wróci na swoje miejsce, a w międzyczasie ostrożnie łypał wzrokiem każdą obecną tu osobę. Chcą jego zabić? Być może. Póki jednak nie słyszał żadnych obraźliwych haseł, nie atakował.
Wrócił. Rudzielec z zainteresowaniem wpatrywał się w fiolkę, w której była rozcieńczona zawartość narkotyku. Ciekawe, że nie roznosił się jej zapach. Pamiętał, jak miesiąc temu robił w swoim mieszkaniu Złotą Rybkę. Potem przez kilka dni musiał wietrzyć mieszkanie, by nie było czuć tego odoru, lecz on i tak się pojawiał przy każdym otwieraniu fiolki z nią. Ale za to jakie potem są wizje. Niezapomniane.
-Skąd ją masz?- zapytał zaintrygowany i wziął fiolkę do ręki. Obejrzał ją spokojnie i odkorkował ją. Chciał już wziąć łyka, gdy usłyszał przestrogę. Co? Wątroba? W sumie gdy tak to powiedział, to rzeczywiście teraz nie mógł wypić całej zawartości fiolki. Tak więc wypił połowę i zaraz zakorkował fioleczkę. - Będę pamiętać... Ej, widujesz tu czasem rudą pannę?- zadałem pytanie chcąc może i zmienić temat rozmowy, jak i móc jednocześnie spokojnie schować fiolkę do woreczka ze wsiąkiewki. Niech narkotyk zostanie na później.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Bar - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Bar [odnośnik]08.03.16 23:19
Uśmiechnął się pod nosem słysząc pytanie Barry'ego i lekko pokręcił głową, rozkładając przy tym ręce na boki. Rudzielec chyba nie sądził, że podzieli się z nim dokładną informacją na temat pochodzenia tęgoskóru - mimo wszystko wciąż działali na jednym rynku, a każdy z nich musiał troszczyć się o swoje interesy. Wiedza to pieniądz, czyż nie tak brzmiało jedno z podstawowych haseł Octaviusa?
- Z zaufanego źródła, pij spokojnie - odpowiedział, odstawiając szklankę na wytartą niedawno do czysta ladę. Kątem oka przyuważył klienta powoli zmierzającego do baru i westchnął cicho z niejakim poirytowaniem rozpoznając w nim wyjątkowo drażliwego gościa speluny. Po cichy liczył, że pijany mężczyzna potknie się o własne nogi i rozwali łeb o posadzkę, zaoszczędzając mu tym samym  nikłej przyjemności kontaktu twarzą w twarz. Słysząc pytanie Barry'ego oderwał wzrok od chwiejącego się jegomościa, aby spojrzeć na swego rozmówcę. - Rudą pannę? Bo ja wiem, różni ludzie się tutaj przewijają. Możliwe, że i jakaś ruda panna, chociaż pewnie zwróciłbym na takową uwagę. A co, siostra zaczęła się wymykać z domu? - zapytał szczerze zaintrygowany.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Bar [odnośnik]08.03.16 23:56
Rudzielec rozumiał, że chciał zachować pewne informacje dla siebie, lecz czy niekiedy warto czasem nieco "podnieść" granicę milczenia? No ale Sheridan wolał milczeć. Barry tylko zaśmiał się cicho, ale dał spokój z wypytywaniem. I tak się dowie z plotek puszczanych od własnych klientów. Czy to nie jest najlepsza dostawa informacji, kto co sprzedaje? Nieraz też i inne informacje można od nich usłyszeć.
Siostra, na brodę Merlina zapomniał o niej. Faktycznie, też jest ruda i chłopaki teraz mogą niezbyt się dogadać. Ale! Barry nie spodziewałby się, że Lyra będzie chodzić po barach, więc był na święcie przekonany, że Ocet właśnie powiedział parę słów o Marcelyn. A więc i ona przychodzi w te miejsca. No proszę proszę. - Nie mów, że ją gdzieś tu widziałeś?- zadałem pytanie. Czy się wymyka, no cóż, niby to nie moja sprawa. Ale źle by było, gdyby zaczęła krążyć po Nokturnie. Czy wrzesień nie pokazał jej, jak się kończą wyprawy na Nokturn. Fakt, nie pamięta tego, ale powinna mieć chociaż przeczucia co do tego miejsca. Rudzielec spojrzał na nowego kompana, który szturchnął go niby przypadkiem i rozsiadł się koło niego. - Kulturki brak? Zajęte. Jak i barman.- rzuciłem swe pijacie słowa w stronę pijaka. Niech wie, że może sobie poczekać i najlepiej by było, gdyby sobie stąd poszedł.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Bar - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Bar [odnośnik]21.03.16 11:45
Ludzie mieli to do siebie, że mówili za dużo – słowa wylewały się z ich ust niestłumioną falą, zalewając otoczenie, niekiedy podtapiając nie tylko mówiącego, ale i rozmówcę. Nie umieli za to słuchać, obserwować, wyczuwać. To był błąd, szczególnie żyjąc na Nokturnie i Octavius doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Pewnie właśnie dlatego nigdy nie był specjalnie rozmowny, chyba że chodziło o pogodę czy też złotego galeona mającego zmienić właściciela, wtedy bowiem język naturalnie mu się rozwiązywał.
- Nie, tego nie powiedziałem. Spytaj Feliksa, może on widział twoją rudą pannę – uśmiechnął się, podsuwając pomysł podpytania drugiego barmana, który mógł wiedzieć coś więcej na temat interesujący Barry’ego. Pogodny grymas szybko zszedł z twarzy Octaviusa, gdy tylko dołączył do nich trzeci kompan bełkotliwie domagający się szybkiej obsługi. Barman przewrócił oczami, niespecjalnie przejmując się przy tym faktem, że nie jest to ani profesjonalne ani kulturalne. Kufel z piwem jednak szybko napełnił i pchnął w stronę pijanego klienta, który słowami rudzielca zupełnie się nie przejął. A może po prostu nie przedarły się one do jego świadomości? Sherdian nie zamierzał się nad tym rozwodzić, a tym bardziej wtrącać się w sprawę, póki tylko na konwersacji się kończyło.
- Weasley, wynająłeś mnie na godzinę czy może cały wieczór? - mimo wszystko nie wytrzymał i zaśmiał się, zupełnie nie przejmując się faktem, iż zabrzmiał niczym panienka pracująca na rogu ulicy wieczorową porą.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Bar [odnośnik]21.03.16 13:01
- I tak zrobię.- burknął przytakując głową. Jeśli ma spytać o Lyrę Feliksa, z pewnością tak zrobi. Ba, gdyby nagle jego tu ujrzał, to tak on by postąpił. Wziął na spytki ignorując fakt, że jest nieco podpity. W końcu ważne było to, czy siostra znów nie zaczęła tutaj się pałętać. Ale chwila, dostał jakieś przebłyski, jak Lyra wtedy wyglądała, gdy przyszła pod jego mieszkanie... Nieeee, nie sądził, aby i ona poznała uroki ciemnych i ponurych uliczek. Zbyt dobra i delikatna jest na takie brudy.
Co do nieprzyjemnego kompana, Barry chciał ignorować jego nieprzyzwoite zachowanie. Nawet chciał zignorować to, że gdy wyciągnął rękę po kufel, trącił rudzielca łokcie.
-Co ty, na całą wieczność, Sheridan.- powiedział wesoło spoglądając na Octa, lecz zaraz doszły do niego słowa, które wzburzyły jego niepokój.
- Idź kraść gdzie indziej. Kto byłby w stanie zignorować takie słowa? Szczególnie, że Barry nie kradł, a wiedział, że ludzie na Nokturnie potrafią różne rzeczy powiedzieć. Weasley nieco wściekły łypnął wzrokiem w pijaka. Nawet się odwrócił w jego stronę niebezpiecznie rzucając w niego swe spojrzenie. - Coś ty powiedział? Powtórz.- powiedział cicho, lecz z nutą groźby. Chce się bić? Niech się nie bije na słowa, jak jakaś baba. Ale chciał dać jemu ostatnią szansę na poprawę. Na wycofanie swych słów. Tu na pewno szybko nie przybiegnie żadna straż, więc z pewnością zdąży oddać parę ciosów, zanim zostałby obezwładniony przez kogoś.
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Bar - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Bar [odnośnik]07.04.16 0:59
Zmiana bez awantury czy choćby drobnej sprzeczki była dla barmana niczym czterolistna koniczyna, bardzo rzadka i przynosząca ogromne szczęście. Octavius nie potrzebował dreszczyku emocji - do udanego wieczoru jak najbardziej zaliczał ten spokojnie spędzony na pucowaniu szkła, nalewaniu alkoholu i wycieraniu barowej lady. Miłym urozmaiceniem była nienachalna rozmowa z co bardziej trzeźwym klientem, a także przeprowadzanie mniej legalnych, a za to nieźle dochodowych interesów na tak zwanym boku. Wieczór idealny według Sheridana kończył się, gdy przychodziło mu w udziale rozdzielanie uczestników bójki, składanie połamanych nosów i krzeseł, czy też sprzątanie - jakże w takich momentach doceniał magię! - wymiocin, którymi teren znaczyli co bardziej pijani klienci. Słysząc bełkot skierowany w stronę Barry'ego Octavius wzniósł oczy ku sufitowi, jakby tam szukając wsparcia i cierpliwości. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że błoga sielanka miała się powoli ku końcowi. W przeciwieństwie do jego zmiany za barem.
- Panowie, po co te nerwy - rzucił bez specjalnego przekonania, właściwie pewien, że i tak zostanie zignorowany przez dwóch pijanych gąsiorów, którym alkohol za mocno uderzył do głowy. Na dodatek te grzybki... Na cycki Rowany, po co je dawał Barry'emu, bynajmniej nie działały one uspokajająco. Szczególnie w połączeniu z wypijaną w pośpiechu whisky.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Bar [odnośnik]07.04.16 10:32
Rudzielec ze wzajemnością, łypał swym wzrokiem w swego przeciwnika, jak i oboje byli głusi na prośbę Oceta. Niech on się lepiej nie wtrąca, bo i jemu coś dostanie się na pamiątkę. Nieznajomy zarechotał swym pijackim śmiechem i zbliżył się niebezpiecznie do rudzielca.
- To, żeś złodziej i oszust, plugawy rudzielcu.- dokończył plunąć na szatę Weasley'a. No wiadomo, co musiało się stać. Wściekły Weasley chcąc ratować swój przede wszystkim honor, który jeszcze posiada, wstał z krzesła i bez żadnej litości przyłożył facetowi pięścią w brzuch. Niech pluje dalej, ale swoją krwią. Litość na Nokturnie? Ciężko tu takie uczucie znaleźć, szczególnie w pijanym i zaćpanym mężczyźnie. Drugą ręką wymierzył jemu cios w twarz, co skutkowało obrotem pijaka na drugą stronę. Ale wiadomo, że na tym nie mogło się przecież skończyć. No bo jak, tylko rudzielec bije? O nie. Zaraz poczuł jego grubą i ściśniętą pięść przy szczęce, która zaczęła zaraz promienieć. I bum, druga strona szczęki też dostała, jak i brzuch, co rudzielcowi na sekundę aż odebrało powietrza. Tak to jest, gdy atakuje się większego i starszego gbura, ale Weasley nie zwracał uwagę na to, z kim się mierzy. Chciał ochronić swe imię. Bo kto wtedy będzie chciał kupować od niego narkotyki? No kto?
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Bar - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Bar [odnośnik]25.04.16 23:06
Widząc co się dzieje Sheridan zaprzestał wznoszenia oczu ku powale i sięgnął dłonią do kieszeni szaty. Wkraczanie pomiędzy dwóch szarpiących się mężczyzn bynajmniej nie było jego zamiarem, wysoce bowiem cenił sobie szlachetność zarówno swojego podbródka, jak i prostego nosa. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, niekoniecznie wierzył w swoje bojowe umiejętności, gdy w grę wchodziło rozkwaszanie twarzy przeciwnika gołymi pięściami. A chociaż twierdził, że charyzmę posiada niemałą, rzec śmiało można, iż złotoustym by się najchętniej zwał, to mediacji słownej również zaniechał uznając (zapewne słusznie), że jego starania nie zostaną docenione przez dwóch wściekłych klientów.
- Balneo - różdżka przecięła powietrze z cichym świstem, a na głowy dwóch walecznych karczemnych wojowników runęło kilka litrów zimnej wody. To proste zaklęcie niejednokrotnie było używane w Wywernie przy podobnych okazjach, a barmani mieli je opanowane wręcz do perfekcji. Tym razem także poskutkowało, bardziej zawiany z mężczyzn przystanął gapiąc się niepewnie, jakby nie bardzo wiedząc co się dzieje dookoła niego. - Koniec imprezy, idź przetrzeźwieć na zewnątrz. Przyda ci się trochę świeżego powietrza - skrzywił się Octavius wskazując mężczyźnie drzwi, a ten prawdopodobnie wyłącznie dlatego by nie narazić się władcy wodopoju posłusznie skierował się w ich stronę. Dopiero wtedy wściekle zielone spojrzenie Sheridana spoczęło na rudzielcu, a usta wykrzywiły się w kpiącym uśmiechu.
- Kto by pomyślał, żeś taki wojowniczy, Weasley - parsknął, oceniającym okiem przyglądając się obitej twarzy dilera. Jak nic za chwilę cały spuchnie przeistaczając się w karykaturę pomidora, który w ciągu kilku najbliższych dni co rusz będzie zmieniał kolor. Chyba, że poprosi o pomoc uzdrowiciela, który naprawi skutki pijackiej burdy.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Bar [odnośnik]25.04.16 23:06
The member 'Octavius Sheridan' has done the following action : rzut kością


'k100' : 24
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bar - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bar [odnośnik]26.04.16 23:56
Czy będą różnokolorowe siniaki przez najbliższe dni - jak nie tygodnie? Owszem. Lecz pewnie uda się do Liliany i poprosi o uleczenie brzydkich dowodów bójki, na jaką dziś miał okazję się załapać. Rudzielec nieco cofnął się, by zaraz spróbować uderzyć pijaka, lecz zaraz on jak i jego towarzysz zostali oblani wodą. Zimną i zarazem o(t)rzeźwiającą wodą, która zmusiła ich do chwilowej przerwy i swój wzrok skierowali na barmana, który zaraz wygonił stąd idiotę.
- Dałbym sobie radę z nim.- rzucił ocierając mokrą twarz dłonią, co w sumie pomogło tylko w tym, że pozbył się nieco wody, lecz i tak włosy miał mokre. Zaraz jednak usłyszał słowa Sheridana, na które wesoło uśmiechnął się, jakby sprawił rudzielcowi komplement.
- Wiesz, w końcu jestem rudy. Rudość to mój ognisty żywioł.- powiedziawszy wzruszył ramionami, a jego dłonie powędrowały po kieszeniach... tja... chyba należało zapłacić, albo przynajmniej wypadało. Wyjął kilka moniaków z kieszeni i rzucił na blat Octowi. To za alkohol rzecz jasna.
-Resztę... zatrzymaj.- dorzucił parę słów podtrzymując się rękoma i ladę posyłając w stronę Sheridana wręcz pijacki uśmiech. Nie, wcale nie czuje nadal bólu brzucha, przez który pewnie będzie szedł pochylony do mieszkania. Wcale też nie był pijany. Ale wiedział, a przynajmniej nadal pamiętał, gdzie mieszka, więc powolnym krokiem opuścił Wywernę. Rzecz jasna, przed otworzeniem drzwi na nokturnowską ulicę, założyć na siebie kaptur, by ten zasłaniał zarówno jego rude włosy, jak i poobijaną twarz. Z rana napisze do Yaxley'ówny, albo nawet się przyjdzie do niej, o. Tak czy siak, to nie był wcale zły pomysł.

z.t oboje
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Bar - Page 2 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Bar [odnośnik]24.06.16 3:05
Trunki własne

Przy barze można nieco odpocząć, a przede wszystkim napić się wyjątkowych trunków. Każdy czarodziej może przynieść własny alkohol, którym chce się podzielić w czasie sylwestrowej zabawy. Barman wyjątkowo chętnie nalewa kolejki z uśmiechem zagadując gości. Alkohole darmowe są dla wszystkich, który postanowili podzielić się zapasami z własnej piwniczki. Jest jeden haczyk - nigdy nie wiadomo, co też barman postanowi nam nalać.



Alkohole
Każdy, kto chce podzielić się własnym alkoholem może przesłać swoją propozycję na konto Vitalija Karkarowa. Po zaakceptowaniu propozycji przez administrację pojawi się ona w spisie. Żeby dowiedzieć się, co naleje barman, należy rzucić kością k10.

1-3:
 
4-7:
 
8-10:


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Bar - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bar [odnośnik]30.09.16 19:48
| 1 marca

Zmiana kalendarza pozostała niezauważona. Ot, kolejna z pliku grubych kartek, spoczywających gdzieś na podłodze zagraconej kawalerki, pokryta kurzem, zlepiona alkoholem i poszarpana przez magiczne korniki. Lub inne stworzonka, których Benjamin o wielkim sercu dla zwierząt - im brzydsze, bardziej niszczycielskie i nielegalne, tym lepiej - nie eksmitował ze swojego królestwa. Minęły jednak czasy, kiedy gromadził dziwaczne okazy rynsztokowej fauny dla rozrywki. Obecnie działo się to nieświadomie, tak samo, jak łagodnie obskurne choć przytulne mieszkanko zamieniało się w siedlisko brudu i rozpaczy. Butelki piętrzyły się na każdej powierzchni, kuchenne blaty uginały się pod ciężarem zużytych, nieumytych garnków i patelni a każdy z nich zawierał już własną formę pleśniowego życia. Pomimo otwartego okna - zawiasy zepsuły się przy setnym uderzeniu o framugę podczas jednego z benjaminowych napadów ekspresji - w powietrzu unosiła się stęchlizna i odór przypalonego bigosu. Nic więc dziwnego, że Wright coraz rzadziej pojawiał się w swym legowisku, większość czasu spędzając w mniej lub bardziej reprezentatywnych częściach Nokturnu. Szlajał się bez celu, odnawiając stare kontakty i dawkując sobie coraz ostrożniej ostatnie porcje narkotyku. Jeszcze nie panikował, ale resztki logiki podszeptywały mu, że już niedługo skończą mu się dobrodziejstwa inwentarza. Oraz pieniądze.
Odganiał jednak paranoiczne myśli, odnajdując się pierwszej marcowej nocy przy barze Wywerny. Tutaj życie się dopiero zaczynało; zakapturzeni, poranieni, okrutnie zdeformowani ludzie mijali jego stołek; ktoś krzyczał, ktoś tłukł szkło na czyjejś głowie, ktoś syczał, ktoś bełkotał coś po goblińsku. Muzyka dla zdezorientowanych uszu Wrighta, który siedział na swoim ulubionym stołku w rogu już dobry kwadrans, wykręcając sobie czerwone od mrozu ręce. Nie chciał pić, był na zjeździe, nie chciał ćpać, był głodny, bardzo chciał pić, bardzo chciał ćpać, był bardzo głodny. Myśli urywały się chaotycznymi półsłówkami, powodując coraz mocniejszy ból skroni. Ben oparł łokcie na oblepionym podejrzaną substancją blacie, zapalając siódmego papierosa. Zaciągnął się powoli, co nie pomogło ani w uspokojeniu rozkołysanych wizji ani kurczących się nieprzyjemnie mięśni. Czuł się jednocześnie nabuzowany niezdrową energią i zupełnie pusty w środku. Chodzący, pretensjonalny oksymoron. Obite kości dłoni, urocza pamiątka po Ramseyu, jeszcze się nie zagoiły. Przyglądał się im w tej dziwnej pozycji, zastanawiając się, dlaczego rany nie zasklepiają się na nim tak szybko, jak kiedyś. Czyżby złamane serce nie pompowało leczniczej krwi?


Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Bar - Page 2 Frank-castle-punisher
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t656-benjamin-wright https://www.morsmordre.net/t683-smok#2087 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t4339-skrytka-bankowa-nr-178#92647 https://www.morsmordre.net/t1416-jaimie-wright
Re: Bar [odnośnik]01.10.16 15:20
Siedziałem tu już kawał czasu ze znajomymi i nadrabiałem nokturnowe nowiny. Podniosłem brew ku górze, gdy nie wiedzieć kiedy temat zszedł na moją osobę, a te mendy zaczęły się licytować o to ile jeszcze wytrzymam u Burke'ya.
- Ja tu siedzę obok, pokraki - przypominam z rozbawieniem i ponownie przechylam trzymaną w ręce butelkę. W sumie gdybym nie był już po kilku piwach to bym się denerwował, a tak ich dyskusja mnie tylko bawiła. Sam się sobie właściwie dziwiłem, że pracowałem tam już ponad cztery miesiące. Nie przyznam się, lecz umiejętności właściciela dotyczące łamania klątw wywarły na mnie spore wrażenie i to chyba dlatego ciągle pozwalałem sobie tkwić pod szlacheckim obcasem - jak to mało ładnie ujął John. Spojrzałem na niego spode łba. Ten tylko wzruszył ramionami, a ja ostatecznie wywróciłem oczami. Niestety nie mogłem mu zaprzeczyć. Przytakiwać też nie miałem zamiaru. Niech się pieprzy.
Potem rozmowa jakoś zeszła na dyskusję dotyczącą zbliżającej się walki w dokach. Znowu się Johnowi zebrało na śmieszki. Próbował zażartować z mojej ostatniej przegranej, której efekty ciągle nosiłem na twarzy - opuchnięty, zaczerwieniony nos. Niestety tym razem nie pozwoliłem mu rozwinąć skrzydeł i go uderzyłem. Tym chętniej, gdy sobie przypomniałem, jak to Cass najebany w trzy dupy składał mi wczoraj to złamanie. Nie żebym związaną z tym frustrację wyładował właśnie w tym momencie, lecz...to zrobiłem. Wszyscy przy stoliku wybuchli śmiechem, kiedy to zaskoczony taką reakcją śmieszek zachwiał się na krześle i poleciał na podłogę.
Chwilę zajęło nim ponownie wróciliśmy do przerwanej rozmowy. W tym momencie wszedł też do Wiwerny jakiś kloc wysoki na dwa i prawie tak samo szeroki. Co zabawne - nie zauważyłbym go, gdyby któryś z chłopaków nie wytknął go swoim paluchem prawie pozbawiając mnie przy tym oka. Nie miałem w zwyczaju interesować się innymi. No chyba, że były to kobiety. Bez większego zaangażowania słuchałem więc opowiastek o tym, jak widział tego człowieka w akcji (w senie, że bójce). Brew mi nieco drgnęła gdy ponad piedestał zaczął go wznosić i wychwalać. Skrzywiłem się kiedy zaczął mi posyła prowokując spojrzenie. Reszta znajomych tylko zerkała ku mnie ukradkiem co jakiś czas zastanawiając się czy połknę haczyk.
Splotłem dłonie na torsie i kpiąco prychnąłem. Zapadła cisza. Poruszyłem szczęką.
Chuj.
Uderzyłem dłonią w blat, by zaraz pogrozić palcem koledze, który tak się klocem zachwycał. Zobaczymy. Wstałem od stołu i skierowałem swoje kroki w stron wielkoluda. Nie myślałem za wiele (taka tam nowość) i gdy tylko zauważyłem, ze zwrócono na mnie uwagę, a jeśli nie zwrócono to się do gościa odezwałem by zwrócił i cóż...zaraz potem posłałem w kierunku jego twarzy swoja prawą pięść. Co się będę pieścić.
Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott

Strona 2 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Bar
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach