First topic message reminder :

[bylobrzydkobedzieladnie]

Kosztowało mnie to sporo wysiłku, lecz chuj - wciąż stoję na nogach i stawiam opór tej bydlęcej sile. Drażni mnie to, lecz muszę przyznać, ze dawno nie sparingowałem się z takim przeciwnikiem. Nie rozwodziłem się nad tą przelotną podnoszącą mi ciśnienie we krwi myślą, bo zaraz to ja próbuję skorzystać z sytuacji i przerzucić tego człowieka przez bark za siebie. Na ten pieprzony stół na który chwilę wcześniej ten człowiek mnie posłał. mam nadzieję, że jego własna masa nada mu odpowiedniego pędu.

The member 'Matthew Bott' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 27

Młodzieniaszek zapierał się naprawdę ostro i Wright nie zdołał nawet unieść go w powietrze, by cisnąć nim o twardą glebę. Widocznie przecenił swe siły...albo zapomniał, że ostatnie dwa miesiące spędził ćpając i prowadząc się dość niezdrowo, co z pewnością wpłynęło na morale mięśni. Drżały, kurczyły się, odmawiając posłuszeństwa. Niegdyś załatwiłby bruneta z jedną ręką związaną za plecami (w drugiej trzymając gniazdo bahanek), ale obecnie musiał naprawdę się zmęczyć, by nie dać się przerzucić przez plecy. Czego próbował z całych sił uniknąć, wyślizgując się z namiętnego chwytu nokturnowego zakapiora.

The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 60

Wywinął się bez problemu, już po chwili stojąc stabilnie na ziemi, gotowy do kontynuacji walki. Nie zamierzał odpuścić a już tym bardziej zmienić bitki w dyskusję na temat problematycznego charakteru oraz niekulturalnych prób zawarcia nowej znajomości. Liczyła się wyłącznie fizyczność, rozgorzała, ostra, nabuzowana. Potrzebował wyładowania, natychmiastowej ulgi, uleczenia z kumulującej się agresji, skierowanej - na szczęście dla masochistycznej skłonności do samozniszczenia - w stronę podskakującego dzieciaka. Jaimie zamachnął się ponownie, tym razem celując prosto w zęby rywala. Oby się nimi udławił.

The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 52

No dobra. Drań prócz tego, że ciężki to najwyraźniej ciągle miał siły na to by stawiać zawzięty opór. Syknąłem niezadowolony z tego, że mi się wywinął, a ja przepuściłem taką okazję. Czując smagający mnie po plecach bat adrenaliny spiąłem się cały. Zauważyłem bowiem, że niefortunnie się odsłoniłem opuszczając gardę. Widziałem po jego ruchach, że drań zamierzał to wykorzystać. Przekląłem pod nosem. Pozostało mi w takim wypadku spróbować się wychylić na tyle by mnie jego pieść nie sięgnęła. Miałem nadzieję, że zdążę w porę, a przy okazji, że starczy mi na to miejsca. Te w brew pozorom te miałem całkiem ograniczone. To była pieprzona Wiwerna, a nie arena.

The member 'Matthew Bott' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 99

O ile rozsądek nigdy nie się mnie nie trzymał o tyle wyostrzony przez adrenalinę refleks na szczęście mnie nie opuszczał. Zdołałem bowiem w porę się uchylić jednocześnie dostając od losu kolejną szansę. Postanowiłem po nią sięgnąć po raz kolejny i zamachnąłem się prawą ręką z zamiarem przeorania łokciem twarzy goryla. Postarałem się ruszać tak szybko jak tylko byłem w stanie czując naglący szept. Im mniej czasu dam mu na reakcję tym lepiej dla mnie. Miałem nadzieję, że tym razem przetracę mu nos lub sprawię piękną pizdę na oku.

The member 'Matthew Bott' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 43

Bójka przybierała na sile, lecz niestety, ku zawodowi obserwującej gawiedzi, prawie każdy śmiertelny cios, wystosowany przez naćpanych testosteronem panów, mijał celu. Zaledwie dwa dotarły do tkanek miękkich, ale oprócz sinego policzka i nieco przestawionej szczęki (oraz szkła, malowniczo obsypującego się po brodzie Benjamina) nic nie wskazywało na prawdziwe urazy. Nokturnowa potyczka przybierała jednak na intensywności. Matt uchylił się wyjątkowo zgrabnie a pięść Wrighta trafiła w pustkę gdzieś nad jego dzieciaczkowatą twarzą. Zanim zdążył się spostrzec, przeciwnik już zamierzał się z łokciem na jego piękny, nordycki (ekhm) nos. Spróbował wykonać unik, z nadzieją, że nie zaleje go zaraz potok własnej krwi.

The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 25

Niestety, nie udało się, a łokieć bruneta widowiskowo osiadł na nosie Benjamina, uroczo go przetrącając. Nie było to złamanie otwarte i właściwie Wright cierpiał kiedyś gorsze katusze, ale i tak doznanie nie było przyjemne. Ba, było kurewsko bolesne a Jaimie aż sapnął, od razu czując na języku gorzki smak krwi. Powinien do niego przywyknąć, dziąsła coraz częściej odmawiał współpracy z wyczerpanym ciałem, ale i tak mocno go to zaskoczyło. Na tyle, że od razu zaatakował ponownie, nie biadoląc nad swym losem. Tym razem zamierzał chwycić wymierzoną w niego rękę i wykręcić ją boleśnie - a kto wie, przy odrobinie siły, może i nawet złamać?

The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 9

Poczułem przyjemny opór na łokciu i już wiedziałem, że w końcu udało mi się skurwysyna dorwać. Satysfakcja połechtała moją determinację i już miałem wyprowadzić kolejne uderzenie, kiedy to zauważyłem, że gość chce pochwycić moją rękę. Zakląłem pod nosem, wiedząc, że może to pozbawić mnie tej niewielkiej przewagi, którą nad nim zyskałem. Wizja ta zdecydowanie mi się nie podobała. Dlatego też, gdy tylko poczułem ciężar jego dłoni to spawanym ruchem próbowałem przełamać jego ofensywę i wyrwać się nim zdąży ją na mnie zakleszczyć.