Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Alfons
Strona 1 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
Nie za dużych rozmiarów, ale za to szybka jak burza sowa pocztowa z gatunku włochatki małej, którą razem z Zaimem zakupiliśmy jeszcze przed ślubem - jej pierwszym ważnym zadaniem było rozniesienie zaproszeń na ceremonię. Uważnie obserwuje wszystko naokoło wielkimi oczami, nie zawaha się użyć dzioba, gdy ktoś niepowołany próbuje dobrać się do przesyłki, ale na co dzień jest wyjątkowo przyjaznym ptakiem, który nie rani rąk swoich właścicieli dla rozrywki, przymila się, żebrząc o sowie smakołyki i niezawodnie dostarcza korespondencję. KAŻDY Z WONSEM JEST ALFONSEM
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('http://i.imgur.com/jn0sgyD.jpg');"><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt">Harriett Lovegood</span><div class="sowa3"><span class="adresat">ADRESAT </span><span class="tresc">TREŚĆ WIADOMOŚCI
<span class="podpis">Harriett Lovegood</span></span></div></div></div></div>
Ostatnio zmieniony przez Harriett Lovegood dnia 28.04.16 23:32, w całości zmieniany 3 razy
Harriett Lovegood
Zawód : spadająca gwiazda, ponurak
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
stars kiss my palms and whisper ‘take care my love,
all bright things must burn’
all bright things must burn’
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Przeczytaj Benjamin
Hattie, doskonale wiesz, że przeczytanie Twojego listu zajęło mi około godziny, a na analizowanie jego treści nawet się nie porywam. Nie rozumiem Twoich uczuć, nie rozumiem nostalgii, nie rozumiem tego całego emocjonalnego bagna, w którym chyba tkwimy obydwoje a im bardziej się szarpiemy, tym trudniej się nam wydostać. Tak, to jedyna górnolotna metafora, jaką znam.
I....naprawdę ciężko mi cokolwiek napisać, Hattie. Ciągle jestem wkurwiony i mam Ci wiele za złe, nie mówiąc o tym, że jestem w tej chwili pijany, i...tylko dlatego w ogóle odpowiadam na Twój list, bazgrząc po tym wilgotnym od Ognistej pergaminie, i...nienawidzę Cię, wiesz? Za to, że jesteś innego, że jesteś żoną jakiegoś pieprzonego fircyka, że Cię dotyka ikurwa kurwa kurwa , to po prostu dla mnie niewyobrażalne.
Nie wiem, jaki cel przyświecał Twojemu listowi, bo poza okrągłymi słówkami nie wyczytałem z niego nic konkretnego. Nie jestem w stanie umawiać się z Tobą na pogaduszki przy herbacie, nie ręczę za siebie, kiedy spotkam Twojego męża. To...my...my chyba nie mamy już sensu, Hattie, jak te wszystkie moje bazgroły powyżej.
I...dzięki. Nie wiem, skąd wiesz o Franku, ale...dzięki. Przynajmniej się już nie męczy.
PS Nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić, wiesz? Nigdy.
Jaimie
I....naprawdę ciężko mi cokolwiek napisać, Hattie. Ciągle jestem wkurwiony i mam Ci wiele za złe, nie mówiąc o tym, że jestem w tej chwili pijany, i...tylko dlatego w ogóle odpowiadam na Twój list, bazgrząc po tym wilgotnym od Ognistej pergaminie, i...nienawidzę Cię, wiesz? Za to, że jesteś innego, że jesteś żoną jakiegoś pieprzonego fircyka, że Cię dotyka i
Nie wiem, jaki cel przyświecał Twojemu listowi, bo poza okrągłymi słówkami nie wyczytałem z niego nic konkretnego. Nie jestem w stanie umawiać się z Tobą na pogaduszki przy herbacie, nie ręczę za siebie, kiedy spotkam Twojego męża. To...my...my chyba nie mamy już sensu, Hattie, jak te wszystkie moje bazgroły powyżej.
I...dzięki. Nie wiem, skąd wiesz o Franku, ale...dzięki. Przynajmniej się już nie męczy.
PS Nigdy nie chciałem Cię skrzywdzić, wiesz? Nigdy.
Jaimie
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Zatroskany
Harriett NaifehPani Naifeh,
tuszę, że żyje się Pani w małżeńskim stadle wystarczająco znośnie, by nie chciała go Pani zmieniać na jakiekolwiek inne... tym bardziej więc cieszę się, na naszą przyszłą wymianę korespondencji. Proszę sobie bowiem wyobrazić, choćby czysto hipotetycznie - bo oczywiście nic nie sugeruję, nie śmiem nawet - pewną rodzajową scenkę.
Młoda dama spotyka się w miejscu nie do końca niepublicznym z pewnym młodzieńcem, któremu okazuje swoje uczucia w sposób wysoce namiętny. Prawda, że urocze? Cóż, mam jednak przykre wrażenie, że mąż tejże damy miałby w tej materii nieco inne zdanie... Jeśli uważa Pani podobnie, proszę przesłać odpowiedź moją sową. Trafi do mnie bezbłędnie.
XYZ
tuszę, że żyje się Pani w małżeńskim stadle wystarczająco znośnie, by nie chciała go Pani zmieniać na jakiekolwiek inne... tym bardziej więc cieszę się, na naszą przyszłą wymianę korespondencji. Proszę sobie bowiem wyobrazić, choćby czysto hipotetycznie - bo oczywiście nic nie sugeruję, nie śmiem nawet - pewną rodzajową scenkę.
Młoda dama spotyka się w miejscu nie do końca niepublicznym z pewnym młodzieńcem, któremu okazuje swoje uczucia w sposób wysoce namiętny. Prawda, że urocze? Cóż, mam jednak przykre wrażenie, że mąż tejże damy miałby w tej materii nieco inne zdanie... Jeśli uważa Pani podobnie, proszę przesłać odpowiedź moją sową. Trafi do mnie bezbłędnie.
XYZ
Przeczytaj Zatroskany
Harriett NaifehPani Naifeh,
obawiam się zatem, że kolejnym krokiem z mojej strony będzie przesłanie Pani mężowi tegoż zdjęcia. Oczywiście upatrzę go dodatkowym komentarzem, nie chcemy w końcu, by pozostały jakieś niejasności i niedopowiedzenia. Skoro całe dnie spędza Pani w domu, to z pewnością mąż nie będzie Pani o nic posądzał, a to skromne zdjęcie uzna po prostu za niewinny psikus... zazdrosnego partnera.
Jeśli jednak wyrazi zainteresowanie, z przyjemnością przedstawię mu inne fotografie, jakie przezornie udało mi się zrobić - oczywiście aby potwierdzić Pani niewinność, wszak zdjęcia zrobione z całkiem bliskiej odległości nie mogą się mylić, nieprawdaż?
Chcę również zaznaczyć, że z mojej strony zostały już podjęte kroki, aby zidentyfikować szczęśliwca z fotografii - niezwykle pomocne były tu prasowe wycinki sprzed lat, gdy pewien zawodnik cieszył się sporą sławą... i wywołał niemałe zamieszanie swoim nagłym odejściem z drużyny oraz zerwanymi zaręczynami. Z niewiastą, z którą mam przyjemność korespondować. Czyż to nie zastanawiający zbieg okoliczności?
XYZ
obawiam się zatem, że kolejnym krokiem z mojej strony będzie przesłanie Pani mężowi tegoż zdjęcia. Oczywiście upatrzę go dodatkowym komentarzem, nie chcemy w końcu, by pozostały jakieś niejasności i niedopowiedzenia. Skoro całe dnie spędza Pani w domu, to z pewnością mąż nie będzie Pani o nic posądzał, a to skromne zdjęcie uzna po prostu za niewinny psikus... zazdrosnego partnera.
Jeśli jednak wyrazi zainteresowanie, z przyjemnością przedstawię mu inne fotografie, jakie przezornie udało mi się zrobić - oczywiście aby potwierdzić Pani niewinność, wszak zdjęcia zrobione z całkiem bliskiej odległości nie mogą się mylić, nieprawdaż?
Chcę również zaznaczyć, że z mojej strony zostały już podjęte kroki, aby zidentyfikować szczęśliwca z fotografii - niezwykle pomocne były tu prasowe wycinki sprzed lat, gdy pewien zawodnik cieszył się sporą sławą... i wywołał niemałe zamieszanie swoim nagłym odejściem z drużyny oraz zerwanymi zaręczynami. Z niewiastą, z którą mam przyjemność korespondować. Czyż to nie zastanawiający zbieg okoliczności?
XYZ
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Benjamin
Hattie, to te listy nie mają żadnego sensu. Nie chcę czytać o tym, że Cię skrzywdziłem, o tym, co przeżywałaś w tym popieprzonej piwnicy. Nazwij mnie tchórzem, ale...to ponad moje siły. To wszystko kurwa nie jest takie proste, nie wszystko jest słodką bajką, w której razem żyliśmy, ale to, co wtedy czułem było prawdziwe.
I Ty to zniszczyłaś, nie ja, ja po prostu...potrzebowałem t e g o . Zresztą, to nie jest temat na list, to w ogóle nie jest temat na rozmowę. Było, minęło, Hattie, ale nigdy nie będę się przy Tobie zachowywał normalnie. Rozpieprzasz mi głowę. Nie potrafię Cię tak po prostu znienawidzić, chociaż to byłoby łatwiejsze. Mógłbym Ci zniszczyć życie. Ty mi też, ale... Wątpię, żeby nasze drogi stykały się często, dlatego...urwijmy kontakt.
Naprawdę nie wiem, Hattie.
Jaimie
I Ty to zniszczyłaś, nie ja, ja po prostu...
Naprawdę nie wiem, Hattie.
Jaimie
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Zatroskany
Harriett NaifehPani Naifeh,
z zaskoczeniem czytam Pani odpowiedź i zastanawiam się, czy to przemawia kobieca głupota i ufność, że sprawy same się rozwiążą, czy po prostu przesadziła Pani z winem, racząc się nim pod nieobecność męża. Którego wielokrotnie zdarzało mi się już spotykać i nie powiem, całkiem uprzejmy z niego wąsacz... aczkolwiek nie zgodzę się z Panią - niejednokrotnie zdarzyła mi się przyjemność obserwować poziom jego słodkiej naiwności. Nie muszę też chyba przypominać, że Pani rozstanie z panem Wrightem odbyło się w okolicznościach, które - cóż, zawsze? - będą budziły wiele kontrowersji. Szczególnie w mężu nadal nie do końca pewnym swojej pozycji w Pani życiu...
Nigdy również nawet słowem mi się nie wyrwało, że jestem osobą przyzwoitą i kulturalną. Droga Pani, mój zawód wymaga nie tyle kultury i umiejętności zachowania się, co grubej skóry i odporności na błagalne prośby, by nie publikować i nie udostępniać naszemu światu - jak sama Pani dobrze wie, wyjątkowo łasemu na wszelkie sensacje - kolejnych kąśliwych informacji i smaczków z życia znanych i mniej znanych obywateli zacnego świata magii. Proszę mieć na uwadze fakt, że nawet głupia plotka rzucona w żartach może bardzo łatwo urosnąć do rangi najczystszej prawdy; a co dopiero z plotką, która potwierdzona będzie jakimś niewielkim dowodem, ot w postaci skromnej fotografii?
Proszę to przemyśleć na spokojnie. A jeśli wybierze Pani dobrze, z chęcią mogę wtedy się spotkać, oczywiście w miejscu ustalonym przeze mnie, by ustalić warunki przekazania... wspólnych dóbr.
XYZ
z zaskoczeniem czytam Pani odpowiedź i zastanawiam się, czy to przemawia kobieca głupota i ufność, że sprawy same się rozwiążą, czy po prostu przesadziła Pani z winem, racząc się nim pod nieobecność męża. Którego wielokrotnie zdarzało mi się już spotykać i nie powiem, całkiem uprzejmy z niego wąsacz... aczkolwiek nie zgodzę się z Panią - niejednokrotnie zdarzyła mi się przyjemność obserwować poziom jego słodkiej naiwności. Nie muszę też chyba przypominać, że Pani rozstanie z panem Wrightem odbyło się w okolicznościach, które - cóż, zawsze? - będą budziły wiele kontrowersji. Szczególnie w mężu nadal nie do końca pewnym swojej pozycji w Pani życiu...
Nigdy również nawet słowem mi się nie wyrwało, że jestem osobą przyzwoitą i kulturalną. Droga Pani, mój zawód wymaga nie tyle kultury i umiejętności zachowania się, co grubej skóry i odporności na błagalne prośby, by nie publikować i nie udostępniać naszemu światu - jak sama Pani dobrze wie, wyjątkowo łasemu na wszelkie sensacje - kolejnych kąśliwych informacji i smaczków z życia znanych i mniej znanych obywateli zacnego świata magii. Proszę mieć na uwadze fakt, że nawet głupia plotka rzucona w żartach może bardzo łatwo urosnąć do rangi najczystszej prawdy; a co dopiero z plotką, która potwierdzona będzie jakimś niewielkim dowodem, ot w postaci skromnej fotografii?
Proszę to przemyśleć na spokojnie. A jeśli wybierze Pani dobrze, z chęcią mogę wtedy się spotkać, oczywiście w miejscu ustalonym przeze mnie, by ustalić warunki przekazania... wspólnych dóbr.
XYZ
Przeczytaj Benjamin
Hattie, a pomyślałaś kiedyś o tym, że ja też Ciebie wtedy potrzebowałem? Nie, pewnie nie, bo jesteś tak zapatrzona w swoją tragedię, że nie potrafisz obiektywnie ocenić sytuacji. I wie, że ja też nie potrafię, ale...
To naprawdę nie ma sensu, Harriett. Nie cofnę tego, co zrobiłem, nie mam też zamiaru się usprawiedliwiać. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, jak bolesne jest wieczne szarpanie się ze swoimi słabościami i jakie to było...jest dla mnie ciężkie. Może jesteś tylko niewinną, przypadkową ofiarą mojej masochistycznej walki,może po prostu dostałaś rykoszetem - nie mogę tego teraz obiektywnie ocenić, za dużo we mnie żalu. Chciałem się Tobą uratować, wiesz? Kochałem Cię naprawdę, byłem pewny, że jesteś tą jedyną, że stworzymy razem szczęśliwą rodzinę, że będę mógł być n o r m a l n y. Tak po prostu. Ale nie chciałem Cię krzywdzić i powtarzam to do znudzenia.
I...naprawdę sądzisz, że po tym wszystkim będziemy mogli powrócić do życzliwych kontaktów? Nie widzę nas w beztroskiej rozmowie nad kremowym piwem, Hattie. Obydwoje poraniliśmy się za głęboko a ja ciągle czuję do Ciebie pokręcony żal i nienawidzę siebie w tym bagnie pretensjonalnych emocji.
Jaimie
To naprawdę nie ma sensu, Harriett. Nie cofnę tego, co zrobiłem, nie mam też zamiaru się usprawiedliwiać. Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, jak bolesne jest wieczne szarpanie się ze swoimi słabościami i jakie to było...jest dla mnie ciężkie. Może jesteś tylko niewinną, przypadkową ofiarą mojej masochistycznej walki,może po prostu dostałaś rykoszetem - nie mogę tego teraz obiektywnie ocenić, za dużo we mnie żalu. Chciałem się Tobą uratować, wiesz? Kochałem Cię naprawdę, byłem pewny, że jesteś tą jedyną, że stworzymy razem szczęśliwą rodzinę, że będę mógł być n o r m a l n y. Tak po prostu. Ale nie chciałem Cię krzywdzić i powtarzam to do znudzenia.
I...naprawdę sądzisz, że po tym wszystkim będziemy mogli powrócić do życzliwych kontaktów? Nie widzę nas w beztroskiej rozmowie nad kremowym piwem, Hattie. Obydwoje poraniliśmy się za głęboko a ja ciągle czuję do Ciebie pokręcony żal i nienawidzę siebie w tym bagnie pretensjonalnych emocji.
Jaimie
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Zatroskany
Harriett NaifehPani Naifeh
ton ostatniego listu jest zdecydowanie niepotrzebny - wszak jedynie sobie uprzejmie dyskutujemy o wyższości współczesnych technik fotograficznych nad rzeczywistością - po cóż się więc denerwować? Niemniej z przyjemnością przyjmę Pani zaproszenie, o ile mogę się tak wyrazić (mam nadzieję, że Pana Benjamina również uda mi się przy okazji spotkać, byłoby doprawdy niezmiernie ciekawie!), dlatego spotkajmy się na festynie u Prewettów. Mam wręcz absolutną pewność, że i tak się tam Pani pojawi, dlatego nie będzie się musiała Pani fatygować w inne miejsce. A tłum czarodziejów z pewnością pozwoli nam zachować anonimowość... cóż, przynajmniej mi.
PS. Proszę się nie trudzić wypatrywaniem mnie. Znajdę Panią.
XYZ
ton ostatniego listu jest zdecydowanie niepotrzebny - wszak jedynie sobie uprzejmie dyskutujemy o wyższości współczesnych technik fotograficznych nad rzeczywistością - po cóż się więc denerwować? Niemniej z przyjemnością przyjmę Pani zaproszenie, o ile mogę się tak wyrazić (mam nadzieję, że Pana Benjamina również uda mi się przy okazji spotkać, byłoby doprawdy niezmiernie ciekawie!), dlatego spotkajmy się na festynie u Prewettów. Mam wręcz absolutną pewność, że i tak się tam Pani pojawi, dlatego nie będzie się musiała Pani fatygować w inne miejsce. A tłum czarodziejów z pewnością pozwoli nam zachować anonimowość... cóż, przynajmniej mi.
PS. Proszę się nie trudzić wypatrywaniem mnie. Znajdę Panią.
XYZ
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Benjamin
Hattie, spotkajmy się.
Jaimie
Jaimie
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Benjamin
Hattie, jeśli nie boisz się o swoją opinię, mogę zaprosić Cię do siebie.
Jaimie
Jaimie
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Benjamin
Hattie, Śmiertelny Nokturn 20, ostatnie piętro, poddasze, jedyne obłupane drzwi na prawo, ale...zapraszam Cię w dzień. Jest bezpieczniej. Mogłabyś wymknąć się spod pieczy arabusa w ten weekend?Jaimie
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Benjamin
Harriett,nie wiem, co mogę Ci napisać w wiadomości zwrotnej. Dziękuję brzmi strasznie słabo i żałośnie, ale chyba jest najodpowiedniejsze i na tym chyba zakończę swój list, zanim wyrzucę z siebie coś, czego nie chciałbym Ci przekazać.
Benjamin
Benjamin
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Szef Biura Aurorów
Hattie,
chciałbym, abyś dowiedziała się o tym w bardziej subtelny sposób niźli dostając suchą sowę z Ministerstwa Magii. Dzisiaj z rana Zaim brał udział w obławie na jedno z miejsc, w których rozgrywały się nielegalne magiczne pojedynki. Został ciężko ranny, a pomoc nadeszła zbyt późno. To nie zabrzmi lepiej, jeśli wspomnę, że był wspaniałym aurorem, musisz jednak wiedzieć, że zawsze dawał z siebie wszystko, na każdej misji czy zleceniu, zawsze.
Z pewnością niebawem zostaniesz powiadomiona listownie o możliwości pojawienia się z Minisiterstwie, aby zobaczyć jego ciało.
Jeśli będziesz kiedyś potrzebowała pomocy, pisz. Jeśli będziesz potrzebowała czegokolwiek – zwykłem pomagać kobietom przyjaciół po fachu.
Trzymaj się, Hattie.
Jordan Rogers
chciałbym, abyś dowiedziała się o tym w bardziej subtelny sposób niźli dostając suchą sowę z Ministerstwa Magii. Dzisiaj z rana Zaim brał udział w obławie na jedno z miejsc, w których rozgrywały się nielegalne magiczne pojedynki. Został ciężko ranny, a pomoc nadeszła zbyt późno. To nie zabrzmi lepiej, jeśli wspomnę, że był wspaniałym aurorem, musisz jednak wiedzieć, że zawsze dawał z siebie wszystko, na każdej misji czy zleceniu, zawsze.
Z pewnością niebawem zostaniesz powiadomiona listownie o możliwości pojawienia się z Minisiterstwie, aby zobaczyć jego ciało.
Jeśli będziesz kiedyś potrzebowała pomocy, pisz. Jeśli będziesz potrzebowała czegokolwiek – zwykłem pomagać kobietom przyjaciół po fachu.
Trzymaj się, Hattie.
Jordan Rogers
obietnica Felix Tremaine
Wielce Szanowna Pani
Harriett Naifeh
Canterbury, Honey Hill
Ex urbe London, die 7 mens. Sept. anno 1955
Lady Naifeh,
tuszę, że mój list zastanie Panią w dobrym zdrowiu.
Nim ośmielę się przejść do właściwej treści, proszę przyjąć ode mnie słowa współczucia i otuchy z powodu tragedii, która Panią spotkała.
Nie pamiętam, co dokładnie wydarzyło się tydzień temu w norkturnowym zaułku. Jedyna rzecz, której jestem absolutnie pewien, to fakt, iż przez chwilę trzymała Pani w swoich dłoniach moje życie i z nieznanych mi pobudek (pozwalających domniemywać, że był to rzadko spotykany w tych czasach na londyńskim bruku bezinteresowny odruch serca) nie zdecydowała się Pani na pozostawienie mej dogorywającej powłoki – lecz sprawiła, że wątły światłocień, którym się stałem, zaczął nabierać żywych barw.
Zaciągnąłem u Pani dług wdzięczności o niebotycznych rozmiarach. Mogę jedynie próbować go spłacić, choć nie jestem pewien, czy kiedykolwiek mi się to uda. Proszę zachować w pamięci ten list, mą godność oraz adres, a obietnicę w sercu i w przyszłości nie wahać się ani chwili nawiązać ze mną kontakt, by wyegzekwować przysługującą Pani należność, gdy tylko zajdzie taka potrzeba.
Niezmiernie dziękuję.
Z głębokim uszanowaniem,
Felix Tremaine
Harriett Naifeh
Canterbury, Honey Hill
Ex urbe London, die 7 mens. Sept. anno 1955
Lady Naifeh,
tuszę, że mój list zastanie Panią w dobrym zdrowiu.
Nim ośmielę się przejść do właściwej treści, proszę przyjąć ode mnie słowa współczucia i otuchy z powodu tragedii, która Panią spotkała.
Nie pamiętam, co dokładnie wydarzyło się tydzień temu w norkturnowym zaułku. Jedyna rzecz, której jestem absolutnie pewien, to fakt, iż przez chwilę trzymała Pani w swoich dłoniach moje życie i z nieznanych mi pobudek (pozwalających domniemywać, że był to rzadko spotykany w tych czasach na londyńskim bruku bezinteresowny odruch serca) nie zdecydowała się Pani na pozostawienie mej dogorywającej powłoki – lecz sprawiła, że wątły światłocień, którym się stałem, zaczął nabierać żywych barw.
Zaciągnąłem u Pani dług wdzięczności o niebotycznych rozmiarach. Mogę jedynie próbować go spłacić, choć nie jestem pewien, czy kiedykolwiek mi się to uda. Proszę zachować w pamięci ten list, mą godność oraz adres, a obietnicę w sercu i w przyszłości nie wahać się ani chwili nawiązać ze mną kontakt, by wyegzekwować przysługującą Pani należność, gdy tylko zajdzie taka potrzeba.
Niezmiernie dziękuję.
Z głębokim uszanowaniem,
Felix Tremaine
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Gwendolyn Morgan
Droga Harriett!
Chciałabym umieć wyrazić w słowach to jak bardzo wstrząsnęły nami ostatnie wieści, ale nie potrafię. Nigdy nie byłam w tym dobra. To zawsze Marla umiała pięknie ubierać myśli w słowa.
To nie powinno się było wydarzyć. To nie powinno tak być. Los nie powinien być tak straszliwie niesprawiedliwy. Bardzo chciałabym umieć coś na to poradzić. Mogę jednak wyłącznie przesłać Ci nasze wyrazy współczucia. Rudolf od trzech godzin wykłóca się z ambasadorem, ale wiem, że sprawa jest stracona - nie uda nam się załapać na wcześniejszy świstoklika ze Szwecji do Anglii. Wiadomości o tych wydarzeniach zastały nas w czasie odwiedzin u rodziny Rudolfa. Wybacz nam proszę nieobecność na uroczystości.
Pamiętaj, że jeśli w czymkolwiek będziemy mogli Ci pomóc, jesteśmy do Twoich usług.
Gwendolyn i Rudolf
Chciałabym umieć wyrazić w słowach to jak bardzo wstrząsnęły nami ostatnie wieści, ale nie potrafię. Nigdy nie byłam w tym dobra. To zawsze Marla umiała pięknie ubierać myśli w słowa.
To nie powinno się było wydarzyć. To nie powinno tak być. Los nie powinien być tak straszliwie niesprawiedliwy. Bardzo chciałabym umieć coś na to poradzić. Mogę jednak wyłącznie przesłać Ci nasze wyrazy współczucia. Rudolf od trzech godzin wykłóca się z ambasadorem, ale wiem, że sprawa jest stracona - nie uda nam się załapać na wcześniejszy świstoklika ze Szwecji do Anglii. Wiadomości o tych wydarzeniach zastały nas w czasie odwiedzin u rodziny Rudolfa. Wybacz nam proszę nieobecność na uroczystości.
Pamiętaj, że jeśli w czymkolwiek będziemy mogli Ci pomóc, jesteśmy do Twoich usług.
Gwendolyn i Rudolf
Gość
Gość
Strona 1 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Alfons
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy