Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset
Na pełnym morzu
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Na pełnym morzu
Morze: raz ciche i spokojne, innym razem targają nim rozszalałe fale. To właśnie na nim postanowiono wznieść konstrukcje mogące służyć za boisko Quidditcha. Bardzo nieprofesjonalne, za to dość niebezpieczne, szczególnie dla tych, którzy nie są zawodowymi graczami. Obręcze wbite są na dużą głębokość w grząski grunt pod taflą wody. Ramę boiska stanowią metalowe konstrukcje przypominające trybuny. Nad nimi widnieje ogromna tablica, na której zapisywane są punkty dla poszczególnych drużyn. Całość wygląda niestabilnie i tak jest w rzeczywistości. Na szczęście woda jest głęboka, dlatego upadek w nią nie grozi poważniejszym kontuzjom - w przeciwieństwie do zetknięcia się z murawą. Nieco gorzej przedstawia się odległość boiska od brzegu - ta jest znacząca.
Czas płynął, a znicza ani śladu. Żadne z szukających nie było chyba nawet bliskich złapania tej piekielnej, c h o l e r n i e szybkiej i małej piłeczki. Rudolf po bliskim spotkaniu z morzem nie zrezygnował z dalszej gry, jednak nie mógł powstrzymać szczękania zębami z zimna. Dlatego uśmiechnął się jedynie do narzeczonej, okrążając boisko. Posłał Samuelowi przepraszające spojrzenie, drugi raz w ciągu meczu zawalił i tym razem towarzysz nie mógł poprawić po nim odbicia, lecz oberwał tłuczkiem. Ufał, że niczego sobie nie uszkodził. Jemu również nie powiódł się manewr i w całości akcja wyglądała jak przewracające się domino, na szczęście chociaż Dianie udało się uniknąć zderzenia z piłką. Rzucił Selinie przeciągłe spojrzenie, bardziej domyślając się z ruchu jej ust niż słysząc w szumie zacinającego wiatru, co miała im do powiedzenia. Odprowadził ją wzrokiem, nieco zirytowany jej zachowaniem. Przebiegł palcami po uchwycie sprzętu, zaciskając mocniej dłoń na rękojeści. Czas mijał, robiło się coraz zimniej i pochmurniej, a mecz, który rozgrywali początkowo dla rozrywki, zaczął przypominać mu zawody sprzed dwóch lat. Właśnie mijał Amodeusa, który pogrążony w rozglądaniu się za zniczem, nie zwracał uwagi na resztę meczu, kiedy w jego stronę wystartował tłuczek. Rudolf natychmiast zareagował, osłaniając młodzieńca i odbijając piłkę w kierunku Alexandra, który mógł okazać się zagrożeniem dla wyniku meczu.
Rudolf Brand
Zawód : Pałkarz Sokołów z Heidelbergu
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Oh, you can't tell me it's not worth tryin' for
I can't help it, there's nothin' I want more
Yeah, I would fight for you, I'd lie for you
Walk the wire for you - yeah, I'd die for you
You know it's true
Everything I do, oh, I do it for you
I can't help it, there's nothin' I want more
Yeah, I would fight for you, I'd lie for you
Walk the wire for you - yeah, I'd die for you
You know it's true
Everything I do, oh, I do it for you
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Rudolf Brand' has done the following action : rzut kością
'k100' : 83
'k100' : 83
Nie mógł narzekać, nawet, kiedy ból rozszedł się po udzie. Chyba..przyzwyczajony był już, że co jakiś czas robił krzywdę sobie, albo za pośrednictwem otoczenia. Na meczu było to niemal wpisane w regulamin, a w pracy - obijanie było typowym "ryzykiem zawodowym". Na ustach zapełgał wiec krzywy grymas i takowy - musiała zauważyć i Selina, gdy z daleka posłała i jemu i Rudolfowi to spojrzenie. Nie uśmiechnął się, niemo kiwając głową. Wzrok przeniósł na Józka, który na szczęście - poradził sobie z wdrapaniem na miotłę. Dopiero teraz kącik ust drgnął, szybko oderwany, gdy oczywiście tłuczki znowu ruszyły do akcji. Tym samym spojrzeniem co od początku meczu - porozumiał się z Rudolfem, który osłonił przed niechybnym bólem Amadeusa. Wyciągnął swoje narzędzie zbrodni, by pogratulować pałkarzowi, ale uwagę przykuła nieszczęsna czarna piłka, pędząca w stronę Glaucusa. Co te tłuczki? Okręcił się wokół własnej osi i wyrwał do przodu, byleby przeciąć lot pędzącego obiektu. Uderzył z zamachem, by wybić go w stronę Gwen. Wybacz mi skarbie. Może Rudolf go nie udusi.
Darkness brings evil things
the reckoning begins
Ostatnio zmieniony przez Samuel Skamander dnia 09.12.15 21:52, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Gdzie ten cholerny znicz? - myślała z coraz większą irytacją. Miała już serdecznie dość słonego wiatru (wydawało jej się, że sól osiadła już na każdym milimetrze jej ciała) i groźnie szumiącej wody, która nieustannie napawała ją lękiem. Jakby nie mogli tego zrobić na zwyczajnym boisku! Zatęskniła za znajomą zielenią murawy na stadionie Harpii, drewnianymi trybunami i Atlantykiem, który na swojej wyspie oglądała tylko na horyzoncie. Na szczęście wciąż roznosiła ją adrenalina. Tylko ona pozwalała jej czerpać szczątkową satysfakcję z gry w tych nieznośnych warunkach. Alex pięknie zaatakował bramkę, ale nim kafel doleciał do obręczy, przejęła go Selina. Gwendolyn mimowolnie wykrzywiła wargi w pełnym irytacji grymasie, który druga kapitan z pewnością dostrzegła. Nie miała zamiaru pozostawić kafla w jej rękach, o nie! Poleciała za Lovegood z zamiarem wyrwania jej piłki, choćby i z pomocą paznokci. Nie dostała jednak tej szansy, Selwyn zareagował wcześniej. Posłała mu szeroki uśmiech i przejęła podaną piłkę. Klucząc między pozostałymi zawodnikami zbliżyła się do obręczy bronionych przez Helenę i zaatakowała, celując w lewą obręcz. Zajęta atakiem zupełnie przegapiła świst odbitego w jej stronę tłuczka. Jeśli oberwie... cóż lepiej niech Samuel boi się jej.
Gość
Gość
The member 'Gwendolyn Morgan' has done the following action : rzut kością
'k100' : 43
'k100' : 43
Pomimo tego, że wciąż byliśmy na prowadzeniu i mieliśmy mniej poturbowanych przez morze zawodników, to czułem pewien niedosyt. Związany oczywiście z moją grą, a raczej nieumiejętnością gry w Quidditcha. Próba odebrania kafla Alexowi nie powiodła się (co mimo wszystko nieco mnie zdziwiło) i ścigająca z drużyny musiała po mnie poprawiać. Bardzo żałuję, że nie zdobyła kolejnej bramki. Wiatr nas nie oszczędzał i całe szczęście, że byłem przyzwyczajony do bujania na statku i sztormów, w przeciwnym razie najprawdopodobniej puściłbym wreszcie pawia. Te zrywy powietrza były bardzo denerwujące.
Pozornie nie mogło być gorzej, ale: nie dość, że miałem problemy z przechwytywaniem piłek, to jeszcze zasadził się na mnie tłuczek. Dobrze, że Sam był w pobliżu, dzięki temu nie musiałem robić uników. Zamiast tego postanowiłem, że będę uparty i wreszcie dopnę swego. No, dobrze, chciałem w to mocno wierzyć. Dlatego też podleciałem tym razem do Gwendolyn, próbując przejąć kafla zanim ten doleci do naszej obręczy.
Pozornie nie mogło być gorzej, ale: nie dość, że miałem problemy z przechwytywaniem piłek, to jeszcze zasadził się na mnie tłuczek. Dobrze, że Sam był w pobliżu, dzięki temu nie musiałem robić uników. Zamiast tego postanowiłem, że będę uparty i wreszcie dopnę swego. No, dobrze, chciałem w to mocno wierzyć. Dlatego też podleciałem tym razem do Gwendolyn, próbując przejąć kafla zanim ten doleci do naszej obręczy.
i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 6
'k100' : 6
Nagłe, głośne uderzenie wyrwało go z tego swoistego transu. Na całe szczęście tym razem nie wydał go tłuczek, który boleśnie zderzył się z jego ciałem. Lekko rozkojarzony, zerknął za źródłem swego rozproszenia. Uśmiechnął się nieznacznie, kiedy zobaczył Rudolfa, który przed chwilą uchronił go przed niechybną kontuzją. Amodeus miał ochotę wykrzyknąć coś w podzięce, lecz szybko zrezygnował z tego. Nie chciał się rozpraszać, to raz, a dwa, nie ufał swemu ciału na tyle, aby mógł pozwolić sobie na chwilę nieuwagi czy nonszalancji na miotle. Precyzyjne, wręcz błyskawiczne ruchy przy rzucaniu zaklęć czy ekscesach miłosnych, nijak się miały do sprawnego latania na miotle.
Znów skupił się na swoim jedynym, lecz za to jakim ciężkim zadaniu. Rozglądał się nerwowo za złotym zniczem, mając nadzieję, że jaskrawy kolor przykuje jego czujne spojrzenie. Z niemałym ociągnięciem ruszył z miejsca, na kolejny swoisty obchód boiska, będąc gotowym ruszyć w pogoń za chociażby najmniejszym śladem czy chociażby przywidzeniem. Skoro nie musiał się martwić o nadciągające tłuczki, po raz kolejny w całości mógł skupić się na swoim zadaniu. Przeklętym, od dziś znienawidzonym, obowiązku złapania uciążliwej piłeczki.
Znów skupił się na swoim jedynym, lecz za to jakim ciężkim zadaniu. Rozglądał się nerwowo za złotym zniczem, mając nadzieję, że jaskrawy kolor przykuje jego czujne spojrzenie. Z niemałym ociągnięciem ruszył z miejsca, na kolejny swoisty obchód boiska, będąc gotowym ruszyć w pogoń za chociażby najmniejszym śladem czy chociażby przywidzeniem. Skoro nie musiał się martwić o nadciągające tłuczki, po raz kolejny w całości mógł skupić się na swoim zadaniu. Przeklętym, od dziś znienawidzonym, obowiązku złapania uciążliwej piłeczki.
I'll stop time for you
The second you say you'd like me too
I just wanna give you the Loving that you're missing...
Amodeus Prince
Zawód : Pracownik u Borgina & Burke’a, teoretyk magii
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Nie wiem, co to filozofia.
Czasem tylko mnie swędzi pod lewym skrzydełkiem duszy.
Czasem tylko mnie swędzi pod lewym skrzydełkiem duszy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Amodeus Prince' has done the following action : rzut kością
'k100' : 66
'k100' : 66
Helena zdołała obronić lewą obręcz, do której celowała Gwendolyn. Więcej informacji pojawi się w podsumowaniu rundy. Można grać dalej.
Selina przejęła piłkę, którą sama nacierała na obręcze przeciwników. Ale cóż, chyba ją pokarało, bo nie dała rady sama obronić się przed atakiem Selwyn'a i w końcu piłka wróciła do przeciwników. Teraz miała ją Gwen, Travers próbował coś zareagować, na szczęście Helenie udało się obronić! Brawo! Byłam z niej dumna.
- Tak dalej! - krzyknęłam do niej, przelatując obok, aby przejąć od niej kafla.
Teraz ja trzymałam go mocno w ramionach i leciałam w stronę pętli przeciwników. Robiłam jakieś zwody, starałam się unikać tłuczków i przede wszystkim wody! Już i tak miałam dosyć, byłam cała mokra i coś czułam, że będę musiała udać się po czemu do Alana, po jakiś eliksir pieprzowy.
Zbliżając się do obręczy, starałam się posłać kafla dalej.
- Tak dalej! - krzyknęłam do niej, przelatując obok, aby przejąć od niej kafla.
Teraz ja trzymałam go mocno w ramionach i leciałam w stronę pętli przeciwników. Robiłam jakieś zwody, starałam się unikać tłuczków i przede wszystkim wody! Już i tak miałam dosyć, byłam cała mokra i coś czułam, że będę musiała udać się po czemu do Alana, po jakiś eliksir pieprzowy.
Zbliżając się do obręczy, starałam się posłać kafla dalej.
Gość
Gość
The member 'Diana Rowston' has done the following action : rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Oprócz tego, że dostawaliśmy po dupie, to nic szczególnego nie działo się na meczu. Wiatr nieprzerwanie wiał jak opętany, fale unosiły się coraz wyżej (albo mi się tak zdawało, cholera wie), tłum nie wiwatował. A już na pewno nie na cześć przegrywających Ramor. Nie, nie miałem do nikogo pretensji, prócz siebie. Nie szło mi zdecydowanie, wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Może powinienem pomyśleć raczej o tym, aby zrezygnować z gry w quidditch, chociaż... równie dobrze mogłem zwalić całą winę na to, że warunki pogodowe są delikatnie rzecz ujmując: niesprzyjające. Wtedy jednak pojawia się przysłowie złej baletnicy... no i wtedy dochodzimy do tego, że nie wiem, czy się nad sobą użalać, czy może psioczyć na warunki, w których przyszło grać. Albo po prostu zacząć grać, też dobra opcja. Dlatego spróbowałem podlecieć do Gwen i odbić tłuczka pędzącego w jej stronę, zawsze to podjęta próba. Ale nie martwcie się, i tak na pewno nie trafiłem.
Gość
Gość
The member 'Melvin Podmore' has done the following action : rzut kością
'k100' : 4
'k100' : 4
Na pełnym morzu
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset