Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset
Na pełnym morzu
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Na pełnym morzu
Morze: raz ciche i spokojne, innym razem targają nim rozszalałe fale. To właśnie na nim postanowiono wznieść konstrukcje mogące służyć za boisko Quidditcha. Bardzo nieprofesjonalne, za to dość niebezpieczne, szczególnie dla tych, którzy nie są zawodowymi graczami. Obręcze wbite są na dużą głębokość w grząski grunt pod taflą wody. Ramę boiska stanowią metalowe konstrukcje przypominające trybuny. Nad nimi widnieje ogromna tablica, na której zapisywane są punkty dla poszczególnych drużyn. Całość wygląda niestabilnie i tak jest w rzeczywistości. Na szczęście woda jest głęboka, dlatego upadek w nią nie grozi poważniejszym kontuzjom - w przeciwieństwie do zetknięcia się z murawą. Nieco gorzej przedstawia się odległość boiska od brzegu - ta jest znacząca.
chyba się nie ruszam, a jak już to tak zeby obronić rie
Liczyl, że Joseph nie obronił się przed jego ciosem - ale gdyby jakimś cudem umknął przed nim, zamierzał podarować mu coś jeszcze. Na boisku nie było litości, Wright więc poderwał miotłę, by odbić tłuczka lecącego w Rie i skierować go na Josepha, z całą dostępną silą.
| Tłuczek w Josepha jak się uda, post z telefonu
Liczyl, że Joseph nie obronił się przed jego ciosem - ale gdyby jakimś cudem umknął przed nim, zamierzał podarować mu coś jeszcze. Na boisku nie było litości, Wright więc poderwał miotłę, by odbić tłuczka lecącego w Rie i skierować go na Josepha, z całą dostępną silą.
| Tłuczek w Josepha jak się uda, post z telefonu
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 29
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
#1 'k100' : 29
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
Zmasowany atak na ich najlepszego zawodnika zrobił się nieco zbyt nachalny. Rozumiał nieczyste zagrywki, ale eliminowanie im kapitana? Niedoczekanie. Wokół Josepha zrobiło się sporo zamieszanie, a widział, ze Matta wzięli na celownik. Podciągnął miotłę wyżej, wzbijając się w górę, nad głowy tłoczących się zawodników i zniżył lot mniej więcej po drugiej stronie zamieszania, ale tuż obok wybranych celów. Ukryte w otartych, skórzanych rękawiczkach dłonie, niemal pobielały, gdy objął mocniej trzonek pałki, zamachnął się starając się wybić lecący tłuczek, którego odbił Alexander. Celem była znowu Max, bo coś ta ślicznota za dużo pozwalała sobie na boisku.
śmigam na b4
śmigam na b4
Darkness brings evil things
the reckoning begins
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 10
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
#1 'k100' : 10
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
C4 → B6
Nie było dobrze. Po zwodzie Wrońskiego, który, nie chwaląc się, wyszedł Joeyowi nadzwyczaj zwinnie, na środku morskiego boiska, na którym się znajdował, nagle zrobiło się wyjątkowo tłoczno. Do tego zaczął wiać porywisty wiatr, który porwał najpierw Maxine, a potem Rufusa w stronę trybun. Młody Wright jednak nie patrzył co się z nimi stało, bo ruch, który zanotował kątem oka i duża masa pędząca wprost na niego, a także ruda diablica i ostrzegawczy krzyk siostry sprawiły, że zareagował błyskawicznie robiąc instynktowny unik w postaci zwisu leniwca przed, jak się chwilę później okazało, silnym ciosem rodzonego brata. Tylko... czy zareagował mimo wszystko odpowiednio szybko? Oby, bo jakoś nie uśmiechało mu się tracić ręki, a nie sądził, żeby Ben zastosował na nim coś tak miłosiernego jak transylwanka. Za dobrze go znał i za dobrze znał jego żądzę zemsty. Ale czy to by kiedykolwiek powstrzymało Joeya przed zaczynaniem sobie ze starszym bratem...? Nigdy w życiu!
Choć po tym całym zmasowanym ataku na swą osobę odleciał kawałek dalej od tłoku. Żeby w końcu rozejrzeć się za złotym zniczem, zobaczyć całą grę z dystansu i... sprawdzić jak bardzo oberwał w tym starciu.
+30 (spostrzegawczość II) - 20 = +10
Obrona: rzut 1 unik ze spostrzegawczością ST 97-20=77
rzut 2 - zwis leniwca
Nie było dobrze. Po zwodzie Wrońskiego, który, nie chwaląc się, wyszedł Joeyowi nadzwyczaj zwinnie, na środku morskiego boiska, na którym się znajdował, nagle zrobiło się wyjątkowo tłoczno. Do tego zaczął wiać porywisty wiatr, który porwał najpierw Maxine, a potem Rufusa w stronę trybun. Młody Wright jednak nie patrzył co się z nimi stało, bo ruch, który zanotował kątem oka i duża masa pędząca wprost na niego, a także ruda diablica i ostrzegawczy krzyk siostry sprawiły, że zareagował błyskawicznie robiąc instynktowny unik w postaci zwisu leniwca przed, jak się chwilę później okazało, silnym ciosem rodzonego brata. Tylko... czy zareagował mimo wszystko odpowiednio szybko? Oby, bo jakoś nie uśmiechało mu się tracić ręki, a nie sądził, żeby Ben zastosował na nim coś tak miłosiernego jak transylwanka. Za dobrze go znał i za dobrze znał jego żądzę zemsty. Ale czy to by kiedykolwiek powstrzymało Joeya przed zaczynaniem sobie ze starszym bratem...? Nigdy w życiu!
Choć po tym całym zmasowanym ataku na swą osobę odleciał kawałek dalej od tłoku. Żeby w końcu rozejrzeć się za złotym zniczem, zobaczyć całą grę z dystansu i... sprawdzić jak bardzo oberwał w tym starciu.
+30 (spostrzegawczość II) - 20 = +10
Obrona: rzut 1 unik ze spostrzegawczością ST 97-20=77
rzut 2 - zwis leniwca
Beat back those Bludgers, boys,
and chuck that Quaffle here
No team can ever best the best of Puddlemere!
No team can ever best the best of Puddlemere!
Joseph Wright
Zawód : Bezrobotny
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
What if I'm far from home?
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 22
--------------------------------
#2 'k100' : 51
--------------------------------
#3 'Quidditch' :
#1 'k100' : 22
--------------------------------
#2 'k100' : 51
--------------------------------
#3 'Quidditch' :
- Łoł... - mruknąłem pod nosem kręcąc gwałtownie głową, jak pies któremu dostała się do ucha woda. Tak mnie ten tłuczek oszołomił. Przetarłem szczękę ręką lecąc trochę zygzakiem, trochę bardziej gdy mi Max wyskoczyła - i to wtedy mocniej chwyciłem trzon swej miotły bo jakoś tak za dużo zamieszania na raz mi się porobiło. Ruszyłem jednak zaraz potem w stroję naszego osaczonego kapitana by odbić lecący w jego stronę silniejszy tłuczek i przekierować go w stronę Max.
I'll survive
somehow i always do
somehow i always do
The member 'Matthew Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 53
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
#1 'k100' : 53
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
| C4 → C5
Pyk!
Otworzyłem oczy szerzej ze zdumienia, a na twarzy powoli wykwitł mi szeroki, radosny uśmiech. Trafiłem! Na gacie Merlina, trafiłem! Rozejrzałem się energicznie dookoła żeby sprawdzić, czy inni dostrzegli ten niesamowity wyczyn. Niestety nie, gra toczyła się dalej, a ja nie miałem zbyt wiele czasu na świętowanie - musiałem jak najszybciej doskoczyć do Maxine, w którą pomknął tłuczek odbity przez Matta.
Wziąłem zamach i zamierzyłem się na Samuela.
Pyk!
Otworzyłem oczy szerzej ze zdumienia, a na twarzy powoli wykwitł mi szeroki, radosny uśmiech. Trafiłem! Na gacie Merlina, trafiłem! Rozejrzałem się energicznie dookoła żeby sprawdzić, czy inni dostrzegli ten niesamowity wyczyn. Niestety nie, gra toczyła się dalej, a ja nie miałem zbyt wiele czasu na świętowanie - musiałem jak najszybciej doskoczyć do Maxine, w którą pomknął tłuczek odbity przez Matta.
Wziąłem zamach i zamierzyłem się na Samuela.
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 8
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
#1 'k100' : 8
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
Kafel znajdował się w jej posiadaniu jednak gęstość napastników i tempo gry nie ułatwiało niczego. Rozejrzała się dokładnie, czy może raczej w miarę możliwości i czasu, który posiadała. Znów znajdowała się na boisku. Powinni zaatakować bramkę licząc na to, że tym razem uda jej się polecieć. Dlatego podała kafel do Just, licząc na to, że uda się jej go złapać. Sama zaś złapała drugą ręką za miotłę i pochyliła się na niej, by przesunąć się na boisku w stronę bramki przeciwników.
podaję do Just i lęcę na e4
podaję do Just i lęcę na e4
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
| Lecę na D 4 i próbuję rzucić więcej niż k10 na przechwycenie kafla.
Udało się. Rudowłosa spokojnie patrzyła na swoją własną transylwankę. W ostatniej chwili dłoń Rii zatrzymała się przed twarzą Jo, a czarownica poderwała się do góry, schodząc mu z toru lotu. Widziała również, że Wright miał małe szanse odeprzeć tak zmasowany atak. Weasley nie życzyła mu źle, oczywiście, że nie, ale jednak liczyła, że to Lwy zakończą zwycięsko ten mecz. Zasługiwali na to, ot co. Byli w końcu najfantastyczniejszą drużyną na świecie i to, że niektórych zniosło aż boleśnie na trybuny o niczym nie świadczyło. Rhiannon z niepokojem obserwowała tor lotu Max, ale szybko zrezygnowała. Harpia była twarda niczym tłuczek, z pewnością poradzi sobie z dalszą grą.
Skoro o tłuczkach mowa, to właśnie jeden z nich nadlatywał w jej stronę. Ruda rozejrzała się za pałkarzem mogącym ją ewentualnie obronić i nie zawiodła się.
- Dzięki Ben - rzuciła do barczystego mężczyzny, uśmiechając się szeroko. Zaraz jednak skoncentrowała się na dalszym rozwoju wypadków mających miejsce na boisku. Ria uważnym wzrokiem śledziła zarówno kafla jak i pozostałe tłuczki, również zawodników sprawnie przemieszczających się między polami. Nie patrzyła na Jo i czy udało mu się uchylić przed wszystkimi ciosami, dużo żywiej zainteresowana była pędzącymi ścigającymi Masakratorów. Dostrzegłszy, że Hania niezwykle silnie podała kafla Just, Weasley postanowiła mimo przeciwności losu spróbować swoich sił. Porywała się z różdżką na słońce, ale była odważną lwicą, nie strachliwą tchórzofretką. Nie zamierzała odpuszczać, ani teraz, ani w ogóle. Dlatego pochyliła się na miotle, przytrzymując mocniej trzonka i popędziła w stronę Tonks próbując przechwycić kafla nim ten dotrze do celu. Niestety pogorszające się warunki pogodowe oraz niezwykła siła drugiej ze ścigających nie sprzyjały rudzielcowej zwinności, ale nie szkodzi. Musiała dać z siebie wszystko, tak na przekór niesprzyjającemu jej losowi.
Udało się. Rudowłosa spokojnie patrzyła na swoją własną transylwankę. W ostatniej chwili dłoń Rii zatrzymała się przed twarzą Jo, a czarownica poderwała się do góry, schodząc mu z toru lotu. Widziała również, że Wright miał małe szanse odeprzeć tak zmasowany atak. Weasley nie życzyła mu źle, oczywiście, że nie, ale jednak liczyła, że to Lwy zakończą zwycięsko ten mecz. Zasługiwali na to, ot co. Byli w końcu najfantastyczniejszą drużyną na świecie i to, że niektórych zniosło aż boleśnie na trybuny o niczym nie świadczyło. Rhiannon z niepokojem obserwowała tor lotu Max, ale szybko zrezygnowała. Harpia była twarda niczym tłuczek, z pewnością poradzi sobie z dalszą grą.
Skoro o tłuczkach mowa, to właśnie jeden z nich nadlatywał w jej stronę. Ruda rozejrzała się za pałkarzem mogącym ją ewentualnie obronić i nie zawiodła się.
- Dzięki Ben - rzuciła do barczystego mężczyzny, uśmiechając się szeroko. Zaraz jednak skoncentrowała się na dalszym rozwoju wypadków mających miejsce na boisku. Ria uważnym wzrokiem śledziła zarówno kafla jak i pozostałe tłuczki, również zawodników sprawnie przemieszczających się między polami. Nie patrzyła na Jo i czy udało mu się uchylić przed wszystkimi ciosami, dużo żywiej zainteresowana była pędzącymi ścigającymi Masakratorów. Dostrzegłszy, że Hania niezwykle silnie podała kafla Just, Weasley postanowiła mimo przeciwności losu spróbować swoich sił. Porywała się z różdżką na słońce, ale była odważną lwicą, nie strachliwą tchórzofretką. Nie zamierzała odpuszczać, ani teraz, ani w ogóle. Dlatego pochyliła się na miotle, przytrzymując mocniej trzonka i popędziła w stronę Tonks próbując przechwycić kafla nim ten dotrze do celu. Niestety pogorszające się warunki pogodowe oraz niezwykła siła drugiej ze ścigających nie sprzyjały rudzielcowej zwinności, ale nie szkodzi. Musiała dać z siebie wszystko, tak na przekór niesprzyjającemu jej losowi.
Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
The member 'Ria Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 58
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
#1 'k100' : 58
--------------------------------
#2 'Quidditch' :
Kafel znalazł się w posiadaniu Tonks, która wepchnęła go sobie pod ramię, nadal nie czując się nader pewnie na pozycji, która przyszła jej w udziale. Zdecydowanie mocniej odnajdowała się na pozycji szukającej, niż ścigającej. Mimo wszystko jednak czuła tak znajomą adrenalinę, która zawsze towarzyszyła jej podczas meczy. Nawet mimo pogody, która pogorszyła się znacznie. Czuła jak dłonie marzną, od wiatru, który uderzał w nie, gdy leciała. Sprawnie rozejrzała się wokół, dostrzegając Rufusa przy bramkach drużyny przeciwnej. Rzuciła więc z całą swoją mocą w jego kierunku. Licząc na to, że Kafel nadal pozostanie w ich posiadaniu. Naprawdę chciała wygrać ten mecz.
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Na pełnym morzu
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset