Sala balowa
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Sala balowa
Najprzestronniejsze pomieszczenie w całym dworze i zarazem - najrzadziej używane. Ród Averych słynący nie tyle z niegościnności, ile z surowego obycia nigdy nie próbował rywalizować z (nielubianymi zresztą przez nich) Nottami w urządzaniu przepysznych zabaw towarzyskich. Posiadłość w Shropshire rzadko wypełnia więc echo tańców oraz wesołych rozmów, jednakowoż od czasu do czasu w kuluarach sali balowej toczą się płomienne dyskusje, podczas gdy większa część szlachty oddaje się zabawie na parkiecie bądź rozkoszom stołu.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Ostatnio zmieniony przez Samael Avery dnia 18.11.16 9:40, w całości zmieniany 5 razy
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Tristian zawsze był taki zachwycający. Nie wiedziałam czy robił to z dobrego wychowania, czy tak sądził naprawdę, ale jego miłe słowa, skierowane w moją stronę, bardzo mi schlebiały. Już dawno powinny przestać tak bardzo mnie krępować, za każdym razem, przynajmniej mały, leciutki rumieniec, pojawiał się na moich policzkach.
- Bardzo mi przykro z powodu smoków, mam nadzieję, że szybko uda wam się uporać z tym paskudztwem - odpowiedziałam szybciutko, przecząco kręcąc głową. - Nie, nie wspominał. Prawdę mówiąc, rzadko mam okazję przebywać w towarzystwie lorda Bulstrode.
Uśmiechnęłam się lekko, komplementy Rosiera zawsze były trafione w punkt. Wpatrywałam się w niego lekko, chłonąc jego słowa jak gąbka, nie mogąc wyjść z podziwu, że nadal, dla swoich młodszych kuzynek, potrafi być tak cudowny.
- Ależ nic cię nie ominęło, ja staram się oszczędzać, za to uważam, że Liliana zdecydowanie zbyt dużo czasu spędza w Świętym Mungu. Ale spróbuj zmienić jej decyzje, to natrafisz na dość grubą ścianę. Co do ojca, to dobrze wiesz, że on nie przepada za takimi balami. Sądzę jednak, że jest w domu i jeśli tylko chcesz, to możesz w każdej chwili nas odwiedzić. Nawet teraz, ojciec nie powinien jeszcze spać.
Ostatnio Tristian próbował trafić późno w nocy na obecność ojca, wtedy jednak miał pecha, bo nie zastał go w domu. Nie wspominałam jednak o tym, było tu zbyt dużo ludzi i raczej nikt nie powinien o tym wiedzieć.
Gdy Tris zaczął rozglądać się po pustoszejącej sali, ja również to zrobiłam i bardzo nie spodobało mi się to, że bal już się skończył. Jeszcze nigdy nie byłam na takim balu, który zostałby zakończony tak szybko.
- Oh, ja również liczyłam na taniec z tobą. Liczę, że niedługo będę miała kolejną okazję, aby pozwolić swojemu kuzynowi poprosić mnie do tańca - uśmiechnęłam się zawadiacko, by po chwili znów kiwnąć głową. - Tak, skorzystamy z kominka.
Gdy Tristian oddalił się na chwilę, sama ruszyłam w poszukiwaniu siostry. Gdy ją znalazłam, przywitałam się razem z Perseusem, a następnie zwróciłam do blondynki.
- Wracamy razem z Tristianem i Darcy do domu. Zaraz będziemy kierować się do kominka. Proszę, dołącz do nas jak najszybciej - powiedziałam do niej, następnie zwracając się do mężczyzny. - Lordzie Avery.
Dygnęłam mu lekko, następnie odwróciłam się. Znalazłam Tristiana oraz swoją kuzynkę. Wszyscy razem skierowaliśmy się do kominka, a następnie, kiedy już moja siostra do nas dołączyła, wróciliśmy do swoich domów.
zt dla mnie, Tristiana i Darcy (?)
- Bardzo mi przykro z powodu smoków, mam nadzieję, że szybko uda wam się uporać z tym paskudztwem - odpowiedziałam szybciutko, przecząco kręcąc głową. - Nie, nie wspominał. Prawdę mówiąc, rzadko mam okazję przebywać w towarzystwie lorda Bulstrode.
Uśmiechnęłam się lekko, komplementy Rosiera zawsze były trafione w punkt. Wpatrywałam się w niego lekko, chłonąc jego słowa jak gąbka, nie mogąc wyjść z podziwu, że nadal, dla swoich młodszych kuzynek, potrafi być tak cudowny.
- Ależ nic cię nie ominęło, ja staram się oszczędzać, za to uważam, że Liliana zdecydowanie zbyt dużo czasu spędza w Świętym Mungu. Ale spróbuj zmienić jej decyzje, to natrafisz na dość grubą ścianę. Co do ojca, to dobrze wiesz, że on nie przepada za takimi balami. Sądzę jednak, że jest w domu i jeśli tylko chcesz, to możesz w każdej chwili nas odwiedzić. Nawet teraz, ojciec nie powinien jeszcze spać.
Ostatnio Tristian próbował trafić późno w nocy na obecność ojca, wtedy jednak miał pecha, bo nie zastał go w domu. Nie wspominałam jednak o tym, było tu zbyt dużo ludzi i raczej nikt nie powinien o tym wiedzieć.
Gdy Tris zaczął rozglądać się po pustoszejącej sali, ja również to zrobiłam i bardzo nie spodobało mi się to, że bal już się skończył. Jeszcze nigdy nie byłam na takim balu, który zostałby zakończony tak szybko.
- Oh, ja również liczyłam na taniec z tobą. Liczę, że niedługo będę miała kolejną okazję, aby pozwolić swojemu kuzynowi poprosić mnie do tańca - uśmiechnęłam się zawadiacko, by po chwili znów kiwnąć głową. - Tak, skorzystamy z kominka.
Gdy Tristian oddalił się na chwilę, sama ruszyłam w poszukiwaniu siostry. Gdy ją znalazłam, przywitałam się razem z Perseusem, a następnie zwróciłam do blondynki.
- Wracamy razem z Tristianem i Darcy do domu. Zaraz będziemy kierować się do kominka. Proszę, dołącz do nas jak najszybciej - powiedziałam do niej, następnie zwracając się do mężczyzny. - Lordzie Avery.
Dygnęłam mu lekko, następnie odwróciłam się. Znalazłam Tristiana oraz swoją kuzynkę. Wszyscy razem skierowaliśmy się do kominka, a następnie, kiedy już moja siostra do nas dołączyła, wróciliśmy do swoich domów.
zt dla mnie, Tristiana i Darcy (?)
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Dobrze, że swatka nie maczała w tym palców. Julius i Inara nie pasowali do siebie pod każdym możliwym względem. Dlaczego nie oddali jej ręki w dłonie Percivala? To byłoby znacznie rozsądniejszym rozwiązaniem. Niestety, nestorzy mieli swoją dziwaczną politykę, której nikt nie potrafił ogarnąć swoim rozumem. Krzywda tylu ludzi na raz była okrutna, ale co mogli na to poradzić? Chować swoje prawdziwe uczucia w szczelnej skorupie i pokazywać na zewnątrz, że w porządku, nic im nie jest. Może los się jeszcze do nich uśmiechnie, kto wie? Po burzy ponoć przychodzi słońce, a że Nott go jeszcze nie odkrył przez ponad trzydzieści lat gęstych chmur... cóż, może to właśnie zwiększało jego szanse na szczęście. Czas. Ciągłość niepomyślności wreszcie mogła zostać przerwana, chociaż on już na to nie liczył. Przełykał kolejne niepowodzenia w spokoju, pozostając kimś, kto nie świeci żadnym światłem. Jest jedynie próżnią.
Nie zastanawiał się dłużej. To nie było odpowiednim miejscem na to. Pozwolił skorzystać z ramienia Inarze, rzucając jej krótkie, pytające spojrzenie, skoro już tak mocniej ścisnęła jego rękę. Nie kłopotał się z tym nadmiernie długo ponieważ szybko stracił zainteresowanie. Tak naprawdę to może chciał zatańczyć jeden taniec i zmyć się, a tu proszę, zaręczyny jak znalazł. Milczał zatem, wciąż nasłuchując wszystkiego wokół, w tym Carrow. Uśmiechnął się lekko na jej słowa.
- Przy mnie możesz mówić co naprawdę myślisz - zauważył. Nie lubił pustych słów, dlatego mogła sobie darować grzeczności odnośnie jego stanu fizycznego. Tak przynajmniej to odebrał, biedny. Prawda była taka, że nie skupiał się na tym za bardzo.
- Lepiej nie będę wnikał jakie - odparł z przekąsem. - Z kolei ja... tak, ostatnio prześladują mnie koszmary - dodał z nutą rozbawienia. Miał nawet plan, by napić się trochę szampana, a potem potańczyć, ale okazało się, że Avery zwijają imprezę. Cóż.
- Z największą radością - odezwał się jakże szarmancko dając jej swoje ramię ponownie. I w ten sposób opuścili imprezę.
zt Julek i In
Nie zastanawiał się dłużej. To nie było odpowiednim miejscem na to. Pozwolił skorzystać z ramienia Inarze, rzucając jej krótkie, pytające spojrzenie, skoro już tak mocniej ścisnęła jego rękę. Nie kłopotał się z tym nadmiernie długo ponieważ szybko stracił zainteresowanie. Tak naprawdę to może chciał zatańczyć jeden taniec i zmyć się, a tu proszę, zaręczyny jak znalazł. Milczał zatem, wciąż nasłuchując wszystkiego wokół, w tym Carrow. Uśmiechnął się lekko na jej słowa.
- Przy mnie możesz mówić co naprawdę myślisz - zauważył. Nie lubił pustych słów, dlatego mogła sobie darować grzeczności odnośnie jego stanu fizycznego. Tak przynajmniej to odebrał, biedny. Prawda była taka, że nie skupiał się na tym za bardzo.
- Lepiej nie będę wnikał jakie - odparł z przekąsem. - Z kolei ja... tak, ostatnio prześladują mnie koszmary - dodał z nutą rozbawienia. Miał nawet plan, by napić się trochę szampana, a potem potańczyć, ale okazało się, że Avery zwijają imprezę. Cóż.
- Z największą radością - odezwał się jakże szarmancko dając jej swoje ramię ponownie. I w ten sposób opuścili imprezę.
zt Julek i In
The devil's in his hole
Julius Nott
Zawód : łamacz klątw
Wiek : 33
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Into the sun the south the north, at last the birds have flown
The shackles of commitment fell, In pieces on the ground
The shackles of commitment fell, In pieces on the ground
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Sala balowa
Szybka odpowiedź