Pomieszczenie szóste
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★ [bylobrzydkobedzieladnie]
Pomieszczenie szóste
Gdy wchodzisz do pomieszczenia… nie widzisz nic. Nawet czubka własnego nosa.
Z każdej strony otacza cię ciemność. Tam, gdzie jeszcze przed chwilą były drzwi, przez które przeszedłeś, wyczuwasz tylko chłodną fakturę kamiennej ściany. Stężenie wilgoci w powietrzu osiąga wysoką wartość. Z twoich ust wydobywa się para - skrapla się i tworzy obłoczki, których i tak nie zauważysz. Zrobiło się chłodno - jeśli nie jesteś dobrze ubrany, z całą pewnością dostałeś już gęsiej skórki.
Jeśli zdecydujesz się ruszyć przed siebie, wejdziesz w płytką, szeroką kałużę brudnej wody.
Czy nie masz czasem dziwnego wrażenie, że… coś cię obserwuje? Coś, a może ktoś?
Gdy wyostrzysz zmysł słuchu… Być może uda ci się coś usłyszeć - z początku szmery przywołujące na myśl melodię górskiego strumienia, która z każdą sekundą przybiera na intensywności - aż przeradza się w dziwną kakofonię dźwięków przypominających… ludzie głosy. Jeśli skoncentrujesz się, być może wyłowisz któryś z nich i rozpoznasz ten należący do bliskiej ci osoby.
Kogo usłyszałeś? Twoją siostrę? Mężczyznę, który kilka tygodni wcześniej złożył pocałunek na twych ustach? Kobietę poznaną zaledwie wczoraj - lecz, jak widać, taką, o której nie sposób zapomnieć? Wypartego z pamięci ducha przeszłości?
W tym pomieszczeniu nie uda ci się rzucić żadnego zaklęcia.
Masz dwa dni na odpis. Posty nie muszą być długie.
Nie jest konieczne rzucanie kostką k100.
Z każdej strony otacza cię ciemność. Tam, gdzie jeszcze przed chwilą były drzwi, przez które przeszedłeś, wyczuwasz tylko chłodną fakturę kamiennej ściany. Stężenie wilgoci w powietrzu osiąga wysoką wartość. Z twoich ust wydobywa się para - skrapla się i tworzy obłoczki, których i tak nie zauważysz. Zrobiło się chłodno - jeśli nie jesteś dobrze ubrany, z całą pewnością dostałeś już gęsiej skórki.
Jeśli zdecydujesz się ruszyć przed siebie, wejdziesz w płytką, szeroką kałużę brudnej wody.
Czy nie masz czasem dziwnego wrażenie, że… coś cię obserwuje? Coś, a może ktoś?
Gdy wyostrzysz zmysł słuchu… Być może uda ci się coś usłyszeć - z początku szmery przywołujące na myśl melodię górskiego strumienia, która z każdą sekundą przybiera na intensywności - aż przeradza się w dziwną kakofonię dźwięków przypominających… ludzie głosy. Jeśli skoncentrujesz się, być może wyłowisz któryś z nich i rozpoznasz ten należący do bliskiej ci osoby.
Kogo usłyszałeś? Twoją siostrę? Mężczyznę, który kilka tygodni wcześniej złożył pocałunek na twych ustach? Kobietę poznaną zaledwie wczoraj - lecz, jak widać, taką, o której nie sposób zapomnieć? Wypartego z pamięci ducha przeszłości?
W tym pomieszczeniu nie uda ci się rzucić żadnego zaklęcia.
Masz dwa dni na odpis. Posty nie muszą być długie.
Nie jest konieczne rzucanie kostką k100.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:58, w całości zmieniany 1 raz
Ciemności niestety były tak nieprzeniknione, że nawet jej rudych włosów nie było widać - nic, jedynie czerń i jej szept. Przynajmniej wszystkie inne ucichły.
- Niestety - oczami wyobraźni mógł zobaczyć jak kręci swoją rudą głową. - Nie wydaje z siebie dźwięku, ani nim nie jest... ale nie opuszcza cię na krok - tym razem dotknęła jego dłoni, na chwilę zacisnęła na niej palce, by szybko ją puścić, jakby przestraszona, że to zbyt poufałe z jej strony. - Chodzi za tobą jak wierny pies.
(Masz dwa dni na odpis. Nie musisz rzucać kostką k100)
- Niestety - oczami wyobraźni mógł zobaczyć jak kręci swoją rudą głową. - Nie wydaje z siebie dźwięku, ani nim nie jest... ale nie opuszcza cię na krok - tym razem dotknęła jego dłoni, na chwilę zacisnęła na niej palce, by szybko ją puścić, jakby przestraszona, że to zbyt poufałe z jej strony. - Chodzi za tobą jak wierny pies.
(Masz dwa dni na odpis. Nie musisz rzucać kostką k100)
I show not your face but your heart's desire
Zarówno nie ujrzał rudych włosów, jak i nie odgadł hasła. Więc musi dalej iść, a słowa podpowiedzi wydają się prowadzić do dwóch odpowiedzi. Jedno brzmi sumienie, które ciągle jemu, niczym wierny pies, towarzyszy. Chciał to wypowiedzieć, lecz poczuł czyjś dotyk na swej dłoni. Zacisnął ją, lecz zaraz ów dotyk zniknął. Nie zdziwi się, że po tym wszystkim postanowi się upić. Słyszeć głos swej ukochanej, a jej nie widzieć, było czymś nieprzyjemnym. Jakby był w jakiejś narkotykowej wizji. - Sumienie.- wyszeptał cicho będąc pewny swej odpowiedzi. Spojrzał na swoją dłoń, która wcześniej miała kontakt z Norą. Może tym razem pokaże swoją delikatną dłoń? Chciał ją ujrzeć, aby się upewnić, czy może to wszystko nie jest jakąś narkotykową wizją. Zbyt dziwne to było, aby mógł uwierzyć w realizm. Ja wcześniej nie było problemu z walką z roślinami i uwierzenie w istnienie, tak teraz nie umiał odczuć rzeczywistości.
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Tupnięcie. To na pewno było tupnięcie kobiecego bucika o jakieś mokre podłoże.
- Nie - w jej głosie słychać było pobrzmiewającą coraz bardziej irytację. - Masz jeszcze jedną próbę, skup się - powiedziała cicho. - Jest taki jak ty, czasem duży, czasem mały. Mówi i śmieje się wtedy co ty, choć robi to bezgłośnie - z każdym kolejnym słowem jej głos stawał się odleglejszy, jakby... odchodziła? Tak, bez wątpienia się oddalała zostawiając go na pastwę pozostałych szepczących w pomieszczeniu osób. - Nie mogę ci więcej podpowiedzieć...
(Masz dwa dni na odpis. Nie musisz rzucać kostką k100)
- Nie - w jej głosie słychać było pobrzmiewającą coraz bardziej irytację. - Masz jeszcze jedną próbę, skup się - powiedziała cicho. - Jest taki jak ty, czasem duży, czasem mały. Mówi i śmieje się wtedy co ty, choć robi to bezgłośnie - z każdym kolejnym słowem jej głos stawał się odleglejszy, jakby... odchodziła? Tak, bez wątpienia się oddalała zostawiając go na pastwę pozostałych szepczących w pomieszczeniu osób. - Nie mogę ci więcej podpowiedzieć...
(Masz dwa dni na odpis. Nie musisz rzucać kostką k100)
I show not your face but your heart's desire
Chłopak starał się myśleć, lecz z każdą odpowiedzią było coraz gorzej. Powoli dochodził do upragnionej odpowiedzi, ale jeszcze czegoś brakowało... Skoro nie sumienie, które w większości, pasowało, to co? Mówi i śmieje się wtedy, co ty, choć robi to bezgłośnie. Jej głos jakby stawał się cichszy, jakby oddalała się od niego. - Czekaj. jeszcze chwila! dopowiedział w myślach i zaraz jakby jego żarówka zabłysnęła.
- Myśl, to jest myśl.- zawołał głośno z nadzieją, że dobrze odpowiedział. Był zdeterminowany i mimo, iż myślał że to wszystko jest jedną, wielką ułudą, to chciał odpowiedzieć na tę zagadkę. Może dobra odpowiedź ukaże ją właśnie? Przełknął nerwowo ślinę w oczekiwaniu na kolejne zdarzenia. Odejdzie, czy się ujawni? Dobrze odpowiedział?
- Myśl, to jest myśl.- zawołał głośno z nadzieją, że dobrze odpowiedział. Był zdeterminowany i mimo, iż myślał że to wszystko jest jedną, wielką ułudą, to chciał odpowiedzieć na tę zagadkę. Może dobra odpowiedź ukaże ją właśnie? Przełknął nerwowo ślinę w oczekiwaniu na kolejne zdarzenia. Odejdzie, czy się ujawni? Dobrze odpowiedział?
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Dziewczyna już mu nie odpowiedziała. Co innego głosy. Głosy, które stawały się coraz głośniejsze, jak gdyby ich właściciele zbliżali się do niego z każdą chwilą, teraz zaczęły się śmiać. Ale bynajmniej nie był to serdeczny śmiech, wręcz przeciwnie - szyderczy. Jedni chichotali jak wściekłe hieny, inni zanosili się rubasznym śmiechem, jeszcze inni rechotali z odpowiedzi Barry'ego. Aż rudzielcowi przemknęły ciarki po plecach.
- Nie, chłopaczku, to zła odpowiedź - ktoś parsknął tuż obok, a rudzielec poczuł jak tysiące dłoni zaczynają go łapać i zaciskać na jego rękach, nogach, ramionach, a nawet na głowie lodowate palce.
- Taki głupiutki, taki głupiutki... - kobiecy, obcy głos.
- Zostaniesz z nami - zaświergotało jakieś dziecko.
- Zostaniesz na zawsze...! - zasyczał jeszcze ktoś inny.
(Masz dwa dni na odpis. Wciąż możesz próbować odpowiedzieć, choć niezależnie od tego rzucasz kostką k100, jeśli próbujesz się uwolnić. Jeśli odpiszesz w przeciągu 24 godzin, do wyniku rzutu kostką dolicza się 5)
- Nie, chłopaczku, to zła odpowiedź - ktoś parsknął tuż obok, a rudzielec poczuł jak tysiące dłoni zaczynają go łapać i zaciskać na jego rękach, nogach, ramionach, a nawet na głowie lodowate palce.
- Taki głupiutki, taki głupiutki... - kobiecy, obcy głos.
- Zostaniesz z nami - zaświergotało jakieś dziecko.
- Zostaniesz na zawsze...! - zasyczał jeszcze ktoś inny.
(Masz dwa dni na odpis. Wciąż możesz próbować odpowiedzieć, choć niezależnie od tego rzucasz kostką k100, jeśli próbujesz się uwolnić. Jeśli odpiszesz w przeciągu 24 godzin, do wyniku rzutu kostką dolicza się 5)
I show not your face but your heart's desire
Nie udało się. Barry mimo wszystko żył nadzieją, że zgadnie, ale się nie udało. Nie dostał jednak czasu na przemyślenie, bo zaraz usłyszał jakieś dziwne głosy. Ciarki jemu przebiegły po plecach i rozejrzał się, lecz nadal miał wszechogarniającą ciemność. Czuł zimny dotyk, a raczej ich tysiące na całym ciele. Nienienienie, nie zostanę tutaj!- WYNOCHA!- krzyknął próbując pozbyć się niewidzialnych dłoni jednocześnie czując, jak zaczyna panikować. Czy on oszalał? Tak narkotyki dały jemu w kość, że ma teraz wrażenie, że zaraz zostanie zmiażdżony przez tłum ludzi, którzy są jego wrogami. - Puszczajcie mnie!- próbował jeszcze krzyczeć mając nadzieję, że to coś da. Teraz zagadka już nie była istotna. Trzeba było się stad wydostać.
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Barry Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 57
'k100' : 57
Krzyki zdecydowanie na nic się zdały chyba, że Barry'emu chodziło o usłyszenie jeszcze głośniejszych salw śmiechu i rechotu, od którego jeżyły mu się włoski na karku.
- Nie, nie! - obrzydliwie słodki głosik.
- Zostaniesz z nami, zostaniesz - znów ktoś go zapewnił.
- Staniesz się jednym z nas... oj taaak...
Niewidzialne, lodowate łapska (co najmniej z tuzin) mocniej go chwyciło i zaczęło ciągnąć nieznanym mu kierunku.
(Masz dwa dni na odpis. Wciąż możesz próbować odpowiedzieć, choć niezależnie od tego rzucasz kostką k100, jeśli próbujesz się uwolnić. Jeśli odpiszesz w przeciągu 24 godzin, do wyniku rzutu kostką dolicza się 5)
- Nie, nie! - obrzydliwie słodki głosik.
- Zostaniesz z nami, zostaniesz - znów ktoś go zapewnił.
- Staniesz się jednym z nas... oj taaak...
Niewidzialne, lodowate łapska (co najmniej z tuzin) mocniej go chwyciło i zaczęło ciągnąć nieznanym mu kierunku.
(Masz dwa dni na odpis. Wciąż możesz próbować odpowiedzieć, choć niezależnie od tego rzucasz kostką k100, jeśli próbujesz się uwolnić. Jeśli odpiszesz w przeciągu 24 godzin, do wyniku rzutu kostką dolicza się 5)
I show not your face but your heart's desire
Nie podobało mu się to, co się teraz działo. Mimo próby pozbycia się wrednych i niewidzialnych łapsk, one zaczęły jego ciągnąć. W dodatku były one zimne w dotyku, co dodatkowo miał ochotę wyrwać się. Zostać.. kim? Kim oni są cieniami? - Kim wy jesteście... czym? Cieniem?- zaczął mówić w panice próbując zgadnąć, czym są te dziwne głosiki. Na pewno były realne, chociaż i tego nie mógł być pewny. Ten zimny dotyk było jedynym połączeniem dla rudzielca między światem realnym, a znarkotyzowanym.
- Nie zostanę jednym z was... puszczajcie!- nie ma to jak próbować dalej się ich pozbyć i dalej szarpiąc się im, aby tylko nie dać się ciągnąć w jakimś dziwnym, ciemnym kierunku.
- Nie zostanę jednym z was... puszczajcie!- nie ma to jak próbować dalej się ich pozbyć i dalej szarpiąc się im, aby tylko nie dać się ciągnąć w jakimś dziwnym, ciemnym kierunku.
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Barry Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 99
'k100' : 99
Tajemnicze istoty wciąż go próbowały dokądś zaciągnąć i wyraźnie im się to udawało. Kiedy jednak ponownie się odezwał, usłyszał na powrót znajomy mu głos:
- Odpowiedział! Zostawcie go! - syknęła dziewczyna, a nienawistne głosy rozbrzmiały wokół wyraźnie starając się wciąż usidlić Barry'ego. Ich uściski jednak wyraźnie zelżały, a w końcu puściły go na dobre. Po ich cichnących szeptach można było się zorientować, że istoty oddalają się.
- Idź dziesięć kroków w przód i dwadzieścia na prawo - to znów znajomy, dziewczęcy głos. - Tam znajdziesz drzwi.
(Masz dwa dni na odpis. To ostatni post w tym pomieszczeniu)
- Odpowiedział! Zostawcie go! - syknęła dziewczyna, a nienawistne głosy rozbrzmiały wokół wyraźnie starając się wciąż usidlić Barry'ego. Ich uściski jednak wyraźnie zelżały, a w końcu puściły go na dobre. Po ich cichnących szeptach można było się zorientować, że istoty oddalają się.
- Idź dziesięć kroków w przód i dwadzieścia na prawo - to znów znajomy, dziewczęcy głos. - Tam znajdziesz drzwi.
(Masz dwa dni na odpis. To ostatni post w tym pomieszczeniu)
I show not your face but your heart's desire
Odpowiedział? On przez chwilę stanął nie wiedząc, co się właściwie stało. Czyżby odpowiedzią na zagadkę był ... cień? Chyba na to wygląda. Zaraz poprawił sobie szatę jak i strzepał swobodnie rękawy. Słysząc słowa dziewczynki, powtórzył sobie kilka razy w myślach, a następnie tak wykonał. Dziesięć w przód, dwadzieścia w prawo. I faktycznie, zaraz znalazł się przy drzwiach. Odwrócił się jeszcze, lecz nikogo nie widział. Ciekawe, kim były owe dziewczyny. Czy raczej niewiasty. Ale zaraz przestał tym zaprzątać swoje rudej głowy, bo czekały kolejne drzwi, kolejne pomieszczenie, kolejna przygoda.
zt
zt
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Pomieszczenie szóste
Szybka odpowiedź