Główna ulica

The member 'Victoria Parkinson' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 26

Niestety zaklęcie Marcela zupełnie się nie powiodło. A to z tego prostego powodu, że patyk, który trzymał z pewnością nie był różdżką. Parkinson jej przy sobie nie miał. Porywacze, których najwyraźniej żarty się trzymały zostawili go patykiem po lizaku w kieszeni. Ten niestety dał się nabrać na ten nieszczególnie wysublimowany żart. Za to jednak do uszu Marcela dochodzić zaczęły kobiece głosy i jakieś hałasy.

Zaklęcie Raidena zadziałało. Udało mu się znacznie spowolnić dwa z trzech psów. Jeden niestety zdążył już rzucić się na Rowan i nawet zaklęcie nie powstrzymało go od zaciśnięcia rozwartych szczęk na dłoni czarownicy. Jej lewa ręka utknęła w paszczy psa. Na szczęście nie na tyle, by nie dało się jej wyjąć, jednak używanie lewej ręki było u niej zupełnie niemożliwe.

Krzesło pękło z hukiem I to pewnie właśnie przez hałas, Victoria i Wynonna nie zauważyły, jak mężczyzna zwinnie podnosi się z ziemi i wyrywa Majesty różdżkę. Tym razem znowu on miał różdżkę i celował nią w kobiety ustawiając się tak, by wszystkie były w zasięgu jego wzroku. Majesty z wykręconym nadgarstkiem mogła zapomnieć o rzucaniu czarów w najbliższym czasie. Poszukiwania Victorii także nie przyniosły żadnych efektów, Parkinson znalazła tylko kurz zalegający we wszystkich katach.

|Na odpis macie 48 godzin.
Kara do rzutów Rowan wynosi -5, Majesty nie może rzucać zaklęć w tej kolejce.

Raiden odetchnąłby, gdyby miał czas, widząc jak dwa zwierzęta znacznie udało mu się spowolnić, ale nie udało się to z trzecim, który zareagował praktycznie od razu. Wyskoczył w kierunku Rowan i zacisnął szczękę na jej dłoni. Carterowi serce podeszło do gardła, gdy zdał sobie sprawę z tego, co się wydarzyło w ciągu dosłownie paru sekund. Dlaczego nie zareagowała?! Miała wystarczająco dużo czasu, żeby machnąć jakieś zaklęcie w psa, który wybrał sobie właśnie ją na swój cel! Czemu tego nie zrobiła?! Zaraz pewnie by stwierdziła, że to jego wina, ale policjant nie miał teraz czasu na podobne domysły. Stało się, kobieta nie zareagował najwidoczniej nie zauważając zagrożenia, które zauważyło jednak ją.
Jednak uścisk szczęk nie był specjalnie mocny, a Yaxley mogła sobie poradzić z wyciągnięciem ręki. Nie wyglądała koszmarnie, co chociaż trochę go uspokoiło. A mogła wracać do domu! Wszystko to nie trwało długo, dlatego Raiden szybko wyszukał w myślach odpowiedniego zaklęcia, które mogłoby również unieszkodliwić to paskudne bydlę stojące im na drodze.
- Reducio - rzucił, wskazując trzecie zwierzę, mając nadzieję, że zaklęcie się uda. Nie był najlepszy z transmutacji.

The member 'Raiden Carter' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 51

Marce zdezorientowany spojrzał na trzymany w ręce patyk. Wpatrywał się w niego przez dobrych kilka minut z szeroko rozdziawionymi ustami, wyrażającymi uprzejme zdziwienie wyjątkowo zaskoczonej krowy. Nie wierzył, że ci przebrzydli porywacze mogli zrobić mu coś tak strasznego! Podarli marynarkę, zabrali różdżkę! Sam Merlin wie, co jeszcze mogło przyjść im do głowy. O nie! A jeśli na dodatek go ostrzygli? Przerażony Marce czym prędzej powiódł dłonią do swej fryzury, przeczesując palcami ciemne loki. Ufff. Włosy nadal były na swoim miejscu, więc przynajmniej nie musiał się wstydzić pokazania przed ludźmi. A jacyś chyba znajdowali się w pokoju obok, skąd dochodziły go coraz wyraźniejsze głowy. Parkinsonowi nie uśmiechało się samotne siedzenie (i w dodatku po ciemku), więc chwycił parasol - zawsze to jakaś broń, którą mógłby kogoś stuknąć albo puknąć, albo nawet i zacząć okładać jak te starsze panie walczące o ostatnie siedzące miejsce w Błędnym Rycerzu. Nie wyrzucił również tego feralnego patyczka - a nuż mu się przyda i wbije go w oko swego napastnika, gdy tylko ten podejdzie wystarczająco blisko?
Marce zagryzł wargi z determinacją, pochwycił parasol i uniósł go nad głowę, w pozycji bojowej, by każdy, kto stanie mu na drodze wiedział, że mężczyzna nie zawaha się go użyć. Skradając się z tą nietypową bronią zapewne wyglądał jak jakiś żółw-ninja, ale wolał prezentować się śmiesznie, niż być martwym. Chociaż w zasadzie tym nie powinien się przejmować, bo przecież zostało udowodnione, że stał się nieśmiertelny. Mimo wszystko Marce postanowił zachować ostrożność i najciszej jak tylko mógł zaczął kierować się w kierunku drzwi. Stąpał ku nim niemal na paluszkach, by finalnie (i bardzo lekkomyślnie) wystawić za nie głowę, chcąc sprawdzić, co tam się wyrabia.

The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 94

Triumf miał smak słodki, choć szybko przemijający. Choć mężczyzna został unieruchomiony na parę chwil, a różdżka przeszła w posiadanie jednej z kobiet, oszołomienie wywołane bliskim spotkaniem z półwilą ustąpiło miejsca bardziej prymarnym instynktom, nakazującym walczyć o swoją własność i jedyne narzędzie będące w stanie dać przewagę nad resztą. Nie zauważyła z początku tak nagłego obrotu spraw. Huk roztrzaskiwanego taboretu zagłuszył odgłos szamotaniny, a gdy Lovegood dostrzegła zamieszanie kątem oka, było już za późno. Stała więc gdzieś pomiędzy, nie znajdując się ani w zasięgu prowizorycznej broni utworzonej z wyłamanych nóg stołka, ani w zasięgu napastnika boleśnie wykręcającego nadgarstek szlachcianki. Wymierzona w nią różdżka ciążyła groźbą niewypowiedzianych inkantacji niemal tak bardzo jak świadomość beznadziejności ich położenia. Czy mogła zrobić coś jeszcze, by fortuna zatoczyła pełne koło, przynosząc im pomyślność? Czy, jeśli udałoby jej się zbliżyć, potrafiłaby odwieść nieznajomego od jego zamiarów, odebrać różdżkę lub pokazać, co naprawdę znaczy ognisty temperament potomkiń wil?
- Nie musisz tego robić - odezwała się nie za głośnym, lecz idealnie słyszalnym głosem, w który wkładała całą swoją determinację i całą swoją wrodzoną siłę przekonywania. Ruszyła w kierunku mężczyzny, najpierw o jeden krok, może odrobinę nieśmiały i mający na celu zejście z linii strzału. - Nie chcesz tego robić - dodała miękko i sugestywnie, przeszywając go spojrzeniem lazurowych tęczówek i drobiąc kolejne kroki, by jak najszybciej - i jak najnaiwniej - zbliżyć się do tego, od którego powinna uciekać.

The member 'Harriett Lovegood' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 87

#4minutyspóźnieniabulrzyciaXD

Wszystko działo się potwornie szybko. I chyba powinno, skoro chciały uciec z tego dziwnego i przerażającego miejsca. Obezwładnienie oprawcy, odebranie mu różdżki, zniszczenie taboretu przez Wynonne, przeszukanie pomieszczenia przez Victorię... Wszystkie obecne tu szlachcianki starały się do czegoś przydać i myśleć w miarę możliwości trzeźwo... A Majesty najwyraźniej nie doceniła przeciwnika, który zamiast potulnie leżeć na podłodze i nie wyczyniać jakiś nadprogramowych ruchów, właśnie postanowił powstać i narobić zamieszania. Jęknęła boleśnie, gdy mężczyzna zaczął wykręcać jej dłoń, ale nie miała nawet możliwości zapobiec odebraniu sobie różdżki, którą powinna użyć do rzucenia zaklęcia pętającego i... Miałyby z głowy chociaż tego pacana. Ale przeszłość trzeba było zostawić w przeszłości. Kilka kobiet może rzeczywiście dałoby sobie radę z nieuzbrojonym mężczyzną, ale w sytuacji, gdy Majesty była zdana na samą siebie, niewiele mogła zrobić.
Na szczęście półwila o nieznanej Carrow godności postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i użyć swojego czaru na tym parszywym typie spod ciemnej gwiazdy. Majesty nawet przez chwilę zlękła się, że dostanie rykoszetem tym nieludzkim urokiem i będą miały dodatkowy kłopot. Korzystając z chwili, postanowiła wyrwać bolący nadgarstek z dłoni mężczyzny.

The member 'Majesty Carrow' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 53

Nienawidziła psów i wszelkiego podobnego paskudztwa, które szczekało, warczało i gryzło. A teraz miała co najmniej milion innych powodów aby nienawidzić ich jeszcze bardziej. Jakby to nie mógł być jeden pies, a nie cała trójka... Raiden bez większego problemu poradził sobie z nimi, jednakże trzeci z nich gdzieś zniknął. Nie na długo jak się okazało, bo zaraz później poczuła ugryzienie na jej lewej dłoni. Zacisnęła zęby aby tylko nie wydać żadnego głośniejszego i całkowicie niepotrzebnego im teraz dźwięku. Brakuje im tylko tego aby ktoś tu jeszcze zaalarmowany przyszedł. Z niemałym wysiłkiem wyrwała dłoń ze szczęk zwierzęcia, a następnie wymierzyła w niego swoją różdżkę.-Drętwota-Powiedziała spoglądając równie groźnie na zwierzę, co ono na nią.

The member 'Rowan Yaxley' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 30

Przepraszam za spóźnienie T.T

Nie spodobało mi się to, że nigdzie nie było naszych różdżek. A gdy się odwróciłam i dostrzegłam, że mężczyzna wstał z ziemi i trzymał lady Carrow i miał w ręce różdżkę, stanęłam jak wryta nie wiedząc co mam zrobić. Stałam tak patrząc jak Majesty wyrywa się mężczyzny, miałam nadzieję, że zajmie jego uwagę. Chciałam uciec, stchórzyć i uciec. Jednak czy mogłam zniżyć się do ich poziomu? Wtedy jak mnie zostawiły, gdy w tłumie potrzebowałam pomocy?
Tak, mogłam. Chociaż nie uciekłam, tak stałam wystraszona. Nie wiedziałam co mam zrobić i jak mam pomóc bez różdżki. Jedyne na co się zdobyłam, to podbiegnięcie do rozwalonego krzesła i wzięcie kawałka drewna. Jakby cokolwiek miałoby mi z tego pomóc, w razie gdyby mężczyzna miałby zaatakować mnie zaklęciem. Ale mogłam tym w razie czego rzucić, uderzyć go w głowę, cokolwiek. Lepsze to niż stanie w miejscu i nie zrobienie niczego.

Wynonna zaklęła w myślach. Ona, nazywająca siebie logiczną istotą tak mocno chciała mieć w dłoniach coś, co chociażby było namiastką dłoni że nie wpadła na to, że rozbicie stołka może zwrócić uwagę kogokolwiek. Mleko się jednak rozlało. Złapała kawałek drewna w dłoń na razie postanawiając powierzyć swój los zdolnościom wilii. W myślach zaś zaczęła myśleć nad tym, co mogły zrobić. Znów to nie one były w posiadaniu różdżki, jednak jednocześnie też mężczyzna był tylko jeden, podczas gdy ich było cztery. Miała jednak nadzieję że urok Lovegood podziała na tyle by możliwym było bezproblemowe zdzielenie przeciwnika w potylicę odbierając mu tym samym świadomość.

The member 'Wynonna Burke' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 52