Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja
Lasy Cairngorms
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Lasy Cairngorms
Cairngorms w Szkocji to jeden z największych i najbardziej rozległych parków narodowych Wielkiej Brytanii; obszerne wysokie lasy roztaczające się na zboczach delikatnych gór są schronieniem dla tuzinów różnego rodzaju zwierzyny i ptactwa łownych, przez co w trakcie sezonu łowieckiego przyciągają ku sobie myśliwych nie tylko ze wszystkich stron Królestwa, ale i z dalszych zakątków Europy.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Kary wierzchowiec – kary, zawsze musiał być kary jak jego ukochana Claire, choć żaden nigdy nie był w stanie jej imitować – w żadnym razie nie przypominał konia, którego Thibaud miał nadzieję otrzymać na polowanie, był narowisty, próbował straszyć, a na powitanie użarł go w ramię. I już miał ochotę obrócić się i podejść do organizatorów, że może to pomyłka, bo ta bestia nadaje się najwyżej do przerobienia na kiełbasę, kiedy ściskał, jeszcze z ziemi, wodze ogiera i wpatrywał się w złowrogo rozchylane chrapy konia. W jego oczach widział tylko bunt i wyraźną niechęć do tej konkurencji – cóż, będą musieli przynajmniej spróbować się dogadać, bo stajenni najwyraźniej nie mieli zamiaru go słuchać...
Gdy zabrzmiał róg, Thibaud nie patrzył na odjeżdżającego Tristana, trudno było nie dostrzec tych wielu oczu, które zdawały się śledzić zmiany – tudzież ich brak – na jego twarzy, zdecydowanie zbyt mocno zwracał na siebie uwaga, a fakt, że ledwo trzymał się w siodle, wcale nie poprawiał jego pozycji. Zapewne dostrzegła to również jego siostra, której głos początkowo go zaskoczył, a później – zaskoczył jeszcze mocniej. Odebrał przekazaną mu chustkę, dziękując skinięciem głowy, podczas którego, z aroganckim uśmiechem, nie urwał kontaktu wzrokowego. Miał prawo interpretować ten gest dwojako i tak też uczynił. Bez słowa zacisnął na niej palce, poczuł od materiału przyjemny zapach jej kwiatowych perfum.
- A kiedy już wygram... – czy mogę liczyć na nagrodę? Nie zdążył zapytać, kuzynka pomknęła w ślad za myśliwymi, a on został, wpatrując się w jej plecy krótką chwilę. Krótką, bo mus było się zbierać. Dosiadł ogiera, przytraczając otrzymaną chustkę do siodła, i popędził konia – Inara pędziła gdzieś na czele, miał zamiar ją dogonić, niezależnie od tego, co myślał o tym ten chrzaniony koń. W duchu pewien był zwycięstwa. Tak jak pewnym był tego, że nikt z tu obecnych nie trzymał się w siodle równie sprawnie, co on – nawet na takim bydlaku, jak ten, którego mu przyznano.
Gdy zabrzmiał róg, Thibaud nie patrzył na odjeżdżającego Tristana, trudno było nie dostrzec tych wielu oczu, które zdawały się śledzić zmiany – tudzież ich brak – na jego twarzy, zdecydowanie zbyt mocno zwracał na siebie uwaga, a fakt, że ledwo trzymał się w siodle, wcale nie poprawiał jego pozycji. Zapewne dostrzegła to również jego siostra, której głos początkowo go zaskoczył, a później – zaskoczył jeszcze mocniej. Odebrał przekazaną mu chustkę, dziękując skinięciem głowy, podczas którego, z aroganckim uśmiechem, nie urwał kontaktu wzrokowego. Miał prawo interpretować ten gest dwojako i tak też uczynił. Bez słowa zacisnął na niej palce, poczuł od materiału przyjemny zapach jej kwiatowych perfum.
- A kiedy już wygram... – czy mogę liczyć na nagrodę? Nie zdążył zapytać, kuzynka pomknęła w ślad za myśliwymi, a on został, wpatrując się w jej plecy krótką chwilę. Krótką, bo mus było się zbierać. Dosiadł ogiera, przytraczając otrzymaną chustkę do siodła, i popędził konia – Inara pędziła gdzieś na czele, miał zamiar ją dogonić, niezależnie od tego, co myślał o tym ten chrzaniony koń. W duchu pewien był zwycięstwa. Tak jak pewnym był tego, że nikt z tu obecnych nie trzymał się w siodle równie sprawnie, co on – nawet na takim bydlaku, jak ten, którego mu przyznano.
Gość
Gość
The member 'Thibaud Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 62
'k100' : 62
Nie skomentowała komentarza Tristana na temat baletu. Upewniwszy się jedynie, że jego myśli dalej krążą po jego świecie i wywróciła oczami. Weszli w tłum ludzi, w którym Druella odebrała wodze swojego wierzchowca. Koń jednak zaraz po tym jak go otrzymała wierzgnął ugryziony przez bąka. Pani Black została więc w tyle uspokajając niezadowolone zwierzę. Dogoniła brata w sam raz, żeby zdążyć przywitać się z siostrą, którą uściskała serdecznie.
- Darcy, tak się cieszę, że tu jesteś - uśmiechnęła się na widok najmłodszej z rodzeństwa. Naprawdę dawno się nie widziały, widok siostrzyczki przypomniał jej jak bardzo zdążyła się za nią stęsknić.
- Oczywiście - odszepnęła ściskając ramię Darcy w chęci dodania jej otuchy. - Musicie wreszcie odwiedzić Narcyzę, teraz, gdy już nie tylko je i śpi, ale zaczyna interesować się światem.
Nie zdążyła jednak wdać się w żadną rozmowę, bo jej koń po raz kolejny okazał niezadowolenie z latającego nieopodal bąka. Ech, miotły przynajmniej nie wierzgają. Tak dawno nie siedziała w siodle, nie okazała strachu, co to to nie, czaił się jednak gdzieś z tyłu głowy. Jak zwykle jednak maskowała go brawurą i butą. Dlatego kiedy tylko pojawił się Thibaud, który skłonił się przed nią w jakiś idiotycznie kurtuazyjny sposób, wskoczyła na konia nie czekając aż ktoś zaoferuje jej pomoc. Z grzbietu wierzchowca dostrzegła Caesara, któremu pomachała ręką. Nie chciała się jednak przepychać między ludźmi, dlatego podjechała nieco do kuzyna i siostry.
- Po tylu latach takie ukłony? - Uniosła jedną brew kpiąc sobie nieco z dworności Thibauda. Po chwili jednak uśmiechnęła się szczerze uradowana jego widokiem. - Dobrze cię widzieć, kuzynie.
Taktownie, nie chcąc przeszkadzać w rozmowie odjechała kawałek stając bliżej Tristana. Nie przeszkodziła mu jednak w rozmyślaniu. Brat był niezwykle rozkojarzony. Podczas polowania będzie musiała pilnować nie tylko Darcy. Sprawdziła jeszcze raz cały wypożyczony sprzęt. Koń na szczęście się uspokoił. Wydawał się wręcz podekscytowany gonitwą, która niebawem miała się rozpocząć. Druella zamyślona spóźniła się ze startem. Skupiona na zbytnim rozkojarzeniu Tristana sama nie zauważyła, że została w tyle. Dała koniowi łydkę krzykiem poganiając go do galopu. Pędząc miała nadzieję, że dogoni przynajmniej Tristana.
- Darcy, tak się cieszę, że tu jesteś - uśmiechnęła się na widok najmłodszej z rodzeństwa. Naprawdę dawno się nie widziały, widok siostrzyczki przypomniał jej jak bardzo zdążyła się za nią stęsknić.
- Oczywiście - odszepnęła ściskając ramię Darcy w chęci dodania jej otuchy. - Musicie wreszcie odwiedzić Narcyzę, teraz, gdy już nie tylko je i śpi, ale zaczyna interesować się światem.
Nie zdążyła jednak wdać się w żadną rozmowę, bo jej koń po raz kolejny okazał niezadowolenie z latającego nieopodal bąka. Ech, miotły przynajmniej nie wierzgają. Tak dawno nie siedziała w siodle, nie okazała strachu, co to to nie, czaił się jednak gdzieś z tyłu głowy. Jak zwykle jednak maskowała go brawurą i butą. Dlatego kiedy tylko pojawił się Thibaud, który skłonił się przed nią w jakiś idiotycznie kurtuazyjny sposób, wskoczyła na konia nie czekając aż ktoś zaoferuje jej pomoc. Z grzbietu wierzchowca dostrzegła Caesara, któremu pomachała ręką. Nie chciała się jednak przepychać między ludźmi, dlatego podjechała nieco do kuzyna i siostry.
- Po tylu latach takie ukłony? - Uniosła jedną brew kpiąc sobie nieco z dworności Thibauda. Po chwili jednak uśmiechnęła się szczerze uradowana jego widokiem. - Dobrze cię widzieć, kuzynie.
Taktownie, nie chcąc przeszkadzać w rozmowie odjechała kawałek stając bliżej Tristana. Nie przeszkodziła mu jednak w rozmyślaniu. Brat był niezwykle rozkojarzony. Podczas polowania będzie musiała pilnować nie tylko Darcy. Sprawdziła jeszcze raz cały wypożyczony sprzęt. Koń na szczęście się uspokoił. Wydawał się wręcz podekscytowany gonitwą, która niebawem miała się rozpocząć. Druella zamyślona spóźniła się ze startem. Skupiona na zbytnim rozkojarzeniu Tristana sama nie zauważyła, że została w tyle. Dała koniowi łydkę krzykiem poganiając go do galopu. Pędząc miała nadzieję, że dogoni przynajmniej Tristana.
Gość
Gość
The member 'Druella Black' has done the following action : rzut kością
'k100' : 82
'k100' : 82
Mój koń ni został wyznaczony w głównym poście mg rozpoczynającym wyścig.
Neleus w końcu usłyszał, że mogą ruszać. Doskoczył więc swojego wierzchowca zacnego karego ogiera praktycznie w biegu. Koń już prężył się by ruszyć. Z drugiej strony jego chart już gotów był biec za swoim panem i teraz tylko podskakiwał w miejscu niczym przyklejony. W końcu mogli ruszyć. Neleus docisnął łydkę do boków konia i pogonił go tym samym starając się panować nad wodzą i samym olbrzymem na którego grzbiecie się znajdował. Nie rozmawiał z nikim, nie pojawił się tutaj na wymuszone pogaduchy. Nikt do niego nie podszedł więc nie fatygował swojego zacnego tyłka do tych szlacheckich wygodnych zadów. Był podłym i samolubnym materialistą, który miał gdzieś innych i ich zdanie. Pies biegł obok niego, a on tylko słyszał sapanie innych koni i czuł wiatr we włosach. Miał nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie o wiele prościej.
Neleus w końcu usłyszał, że mogą ruszać. Doskoczył więc swojego wierzchowca zacnego karego ogiera praktycznie w biegu. Koń już prężył się by ruszyć. Z drugiej strony jego chart już gotów był biec za swoim panem i teraz tylko podskakiwał w miejscu niczym przyklejony. W końcu mogli ruszyć. Neleus docisnął łydkę do boków konia i pogonił go tym samym starając się panować nad wodzą i samym olbrzymem na którego grzbiecie się znajdował. Nie rozmawiał z nikim, nie pojawił się tutaj na wymuszone pogaduchy. Nikt do niego nie podszedł więc nie fatygował swojego zacnego tyłka do tych szlacheckich wygodnych zadów. Był podłym i samolubnym materialistą, który miał gdzieś innych i ich zdanie. Pies biegł obok niego, a on tylko słyszał sapanie innych koni i czuł wiatr we włosach. Miał nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie o wiele prościej.
Gość
Gość
The member 'Neleus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 46
'k100' : 46
Żartowanie i rozmowa towarzyska poprzedzająca wyścig, jest zawsze częścią folkloru. Adrien i jego śmiejące się policzki, Cezar w najnowszym kubraczku zawijający wąsa, wiecznie nieobecny myślami, nieopodal ziejący zazdrośnie na te bogactwa półkrewcy (Deimos obiecał sobie, że zrobi wszystko, by nie mieć z nimi nic do czynienia, wszak nie chciał się zarazić) i dalej pięknie ubrani Rosierowie. Przez głęboką wrogość, która łączyła rody Carrowów i Rosierów, należało upatrywać szacunku wzajemnego. Wszak nikt tak pięknie się nie znosił, jak właśnie oni.
Oto i dźwięk rogu. Deimos odwraca się od towarzystwa i widzi dłoń Cezarową na ramieniu Shafiqa - tak, temu przyda się szczęście. Pozostając na swoim miejscu widzi, jak egipcjanin zawraca konia i całkiem dobrze rusza. W jakimś sensie nawet lepiej niż Adrien, któremu tamten zasłonił drogę. Co do Adriena, to przemilczał jego uwagę na temat swoich brwi, chociaż tych nie opuścił. Oczy zaś przesuwa na Cezara i z nim również się chce porozumieć, że życzy mu dobrych łowów.
Zawraca konia i kieruje go w trochę inną stronę niż wszyscy inni, pragnąc w ten sposób nadrobić stracony czas i wyminąć całą grupę. Ma wrażenie, że kuzyn robi to samo, ale nie obraca się żeby obejrzeć za siebie.
Pędzi.
Oto i dźwięk rogu. Deimos odwraca się od towarzystwa i widzi dłoń Cezarową na ramieniu Shafiqa - tak, temu przyda się szczęście. Pozostając na swoim miejscu widzi, jak egipcjanin zawraca konia i całkiem dobrze rusza. W jakimś sensie nawet lepiej niż Adrien, któremu tamten zasłonił drogę. Co do Adriena, to przemilczał jego uwagę na temat swoich brwi, chociaż tych nie opuścił. Oczy zaś przesuwa na Cezara i z nim również się chce porozumieć, że życzy mu dobrych łowów.
Zawraca konia i kieruje go w trochę inną stronę niż wszyscy inni, pragnąc w ten sposób nadrobić stracony czas i wyminąć całą grupę. Ma wrażenie, że kuzyn robi to samo, ale nie obraca się żeby obejrzeć za siebie.
Pędzi.
The member 'Deimos Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 40
'k100' : 40
Ruszyliście w głąb lasu, a im mocniejszy był tętent kopyt, tym czarniejsza otulała was ciemność; rozłożyste gałęzie prastarych drzew nie pozwalały wedrzeć się w jego wnętrze promieniom słońca. Wiedzieliście, że zbliżacie się do celu, spłoszona zwierzyna nie mogła rozproszyć się zbyt daleko. Ale póki co – pędziliście dalej.
Na czele biegli Benjamin, Inara, Katya, Jaquan i Samael, tuż za nimi Thibaud, Druella, Deimos, Adrien i Perseus. Dalej: Ramsey, Darcy, Neleus, Colin i Cassiopeia. Na końcu – Caesar, Bellona, Alice, Lilith oraz Tristan.
Gabriel został na miejscu zbiórki.
Jeźdźcy znajdujący się na czele z pewnością będą mieli szanse na uchwycenie najlepszej zwierzyny, nadchodziły wasze ostatnie chwile na to, by utrzymać się na prowadzeniu lub spróbować je przejąć – co nie będzie łatwe, coraz gęstsze zarośla sprawiały, że szybki bieg wydawał się coraz mniej bezpieczny. Aetonany nie miały tutaj dość miejsca, by rozprostować skrzydła.
Osoby na czele otrzymują +10 do kolejnego rzutu (Benjamin, Inara, Katya, Jaquan, Samael), +10 otrzymuje również osoba, która odpisze jako pierwsza, +5 – druga i trzecia osoba. Osoba, która odpisze jako ostatnia, otrzymuje -5 do rzutu.
ST utrzymania się w siodle dla każdego jeźdźca rośnie o 5, możecie nie ryzykować i zwolnić tempo (wówczas nie rzucacie kością).
Na odpis macie dwa dni.
Na czele biegli Benjamin, Inara, Katya, Jaquan i Samael, tuż za nimi Thibaud, Druella, Deimos, Adrien i Perseus. Dalej: Ramsey, Darcy, Neleus, Colin i Cassiopeia. Na końcu – Caesar, Bellona, Alice, Lilith oraz Tristan.
Gabriel został na miejscu zbiórki.
Jeźdźcy znajdujący się na czele z pewnością będą mieli szanse na uchwycenie najlepszej zwierzyny, nadchodziły wasze ostatnie chwile na to, by utrzymać się na prowadzeniu lub spróbować je przejąć – co nie będzie łatwe, coraz gęstsze zarośla sprawiały, że szybki bieg wydawał się coraz mniej bezpieczny. Aetonany nie miały tutaj dość miejsca, by rozprostować skrzydła.
Osoby na czele otrzymują +10 do kolejnego rzutu (Benjamin, Inara, Katya, Jaquan, Samael), +10 otrzymuje również osoba, która odpisze jako pierwsza, +5 – druga i trzecia osoba. Osoba, która odpisze jako ostatnia, otrzymuje -5 do rzutu.
ST utrzymania się w siodle dla każdego jeźdźca rośnie o 5, możecie nie ryzykować i zwolnić tempo (wówczas nie rzucacie kością).
Na odpis macie dwa dni.
- Dokładne wyniki:
- 1. Benjamin: 23 + 84 +10 (pierwszy odpis) = 117
2. Inara: 98+3 = 101
3. Katya:93+2 = 95 -5 kopnięty (Inara) = 90
4. Jaquan: 6+84 = 90
5. Samael:79+4 = 83
6. Thibaud: 62+15 = 77
7. Druella: 82+2 = 84 -5 kopnięty (Jaquan) = 79 – 5 ugryziony (Thibaud) = 74
8. Deimos:40+9-5 (ostatni odpis) +5 (czaprak) +20 (koń) = 69
9. Adrien: 63+5 = 68
10. Perseus: 57+7 +5 (2-3 odpis) = 69 – 5 kopnięty (Thibaud) = 64
11. Ramsey:54+3 = 57
12. Darcy: 64+1 = 65 – 5 ugryziony (Perseus) = 60 – 5 ugryziony (Ramsey) = 55
13. Neleus:46+5 = 51
14. Colin:40+5 = 45 – 5 ugryziony (Cassiopeia) = 40
15. Cassiopeia: 6+33 = 39
16. Caesar: 25+7 = 32
17. Bellona: 24 + 5 (czaprak) +3 (uprząż) = 32 – 5 kopnięty (Caesar) = 27
18. Alice: 15+4 +5 (2-3 odpis) = 24
19. Lilith: 10+3 = 13
20. Tristan: 9+2 = 11
Dyskwalifikacja: Gabriel
Nim się obejrzałam, obok mnie i jeszcze paru innych osób, przemknęła Inara oraz Katya, wysuwając się tym samym na prowadzenie. O ile widok panny Carrow, dzielnie śmigającej na swojej klaczy zupełnie mnie nie zdziwił, tak widok panny Ollivander był dla mnie niemałym zaskoczeniem. Od kiedy to Katya tak dobrze trzyma się w siodle? Czyżbym przez te wszystkie lata przeoczyła tak istotną rzecz? A może to znów moja pamięć płatała mi figle, dając mi do zrozumienie, że najwyższy czas nadrobić zaległości i przypomnieć sobie o pewnych szczegółach. W każdym razie, może zamiast skupiać się na moich towarzyszkach, powinnam skupić się na polowaniu i na tym, że... zostaję na szarym końcu. Była to niemal ostatnia chwila na przebicie się w przodu całego pościgu, drzewa robiły się coraz gęstsze i za chwilę będę mogła jedynie pomarzyć o upolowaniu czegokolwiek.
- Pascal postaraj się, nie chcemy wyjść na ofermy. - Szepnęłam do swojego rumaka, być może jedynie łudząc się, że pomoże mi to w jakikolwiek sposób.
- Pascal postaraj się, nie chcemy wyjść na ofermy. - Szepnęłam do swojego rumaka, być może jedynie łudząc się, że pomoże mi to w jakikolwiek sposób.
And on purpose,
I choose you.
.
I choose you.
.
Lilith Greengrass
Zawód : Auror
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Don't mistake my kindness for weakness,
I'll choke you with the same hands I fed you with.
I'll choke you with the same hands I fed you with.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Lilith Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 58
'k100' : 58
Ekscytacja? Gdzież się podziała? I dlaczego zawsze, gdy była ku temu okazja, nie potrafił świętować? Dlaczego zawsze na jego drodze stała nie Marie, nie jego malutka córeczka, a - o czym dowiedział się niedawno - niewinna Diana. Dziewczę, które przyjmowało jego pomoc, jego braterską wręcz nadopiekuńczość. Bez wstydu? Bez lęku? Ze świadomością, że zamordowała jego żonę, własna kuzynkę i kilkumięczne dziecko.
Nie widział dla niej żadnego usprawiedliwienia. Rzadko bowiem zdarzało mu się nadawać zwierzętom cechy ludzkie. Więc wyrzuty sumienia? Skrucha? Czymże była dla ciebie skrucha, Diano? Lękiem może? Jedynie paranoją? Nie potrafiłaś już uciekać? Chować się zapchlona po katach swej rezydencji, umykać do kanałów niczym szczur. Już wiedział, skąd to niepokojące zainteresowanie Nokturnem, które nie przystało damie.
Powiadano - lecz Caesar nie wiedział, któż plecie takie głupoty - że wściekłość wyzwala energię, że właściwie ukierunkowana napędza, że pcha naprzód, a tymczasem? Tymczasem nienawiść dusiła go w gardle, paraliżowała i wyrwała resztki rozsądku. Rozkojarzony szarpał za wodze i choć jego wierzchowiec zdawał się być wcześniej nerwowym i niecierpliwym, to jeździec poganiał go bezmyślne w ślepym galopie.
Nie widział dla niej żadnego usprawiedliwienia. Rzadko bowiem zdarzało mu się nadawać zwierzętom cechy ludzkie. Więc wyrzuty sumienia? Skrucha? Czymże była dla ciebie skrucha, Diano? Lękiem może? Jedynie paranoją? Nie potrafiłaś już uciekać? Chować się zapchlona po katach swej rezydencji, umykać do kanałów niczym szczur. Już wiedział, skąd to niepokojące zainteresowanie Nokturnem, które nie przystało damie.
Powiadano - lecz Caesar nie wiedział, któż plecie takie głupoty - że wściekłość wyzwala energię, że właściwie ukierunkowana napędza, że pcha naprzód, a tymczasem? Tymczasem nienawiść dusiła go w gardle, paraliżowała i wyrwała resztki rozsądku. Rozkojarzony szarpał za wodze i choć jego wierzchowiec zdawał się być wcześniej nerwowym i niecierpliwym, to jeździec poganiał go bezmyślne w ślepym galopie.
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Caesar Lestrange' has done the following action : rzut kością
'k100' : 48
'k100' : 48
Szarżujący rumak pocwałował naprzód, jak na skrzydłach, choć wcale ich jeszcze nie rozwinął. Gęste korony drzew uniemożliwiały takie manewry, skuteczniej było zdać się wyłącznie na własne bystre oko. Avery wyforsował na przód wraz z garstką innych jeźdźców, wsród których zauważył nieszczęsnego półolbrzyma, siedzącego pokracznie na swym wierzchowcu. Zacisnął zęby, krzywiąc się z niesmakiem i smagnął konia biczem, by ten natychmiast ruszył szybciej. Zdawało mu się, że dostrzega jakiś ruch w zaroślach nieopodal - czyżby to właśnie jego nagroda, jeszcze żywa i nieświadoma, zaplątała się w wyrastające z ziemi pnącza? Tętent kopyt dudnił mu w uszach wraz z adrenaliną, gdy poganiał Bucefała, by biegł szybciej, jeszcze szybciej. Kusza pozostawała w pogotowiu, czekając aż ofiara stanie się widzialna a Samael z napięciem zachęcał konia do dalszego galopu. Orientując się także, że chyba zgubił Colina, acz nie było to w tym momencie dla niego istotne.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 94
'k100' : 94
Lasy Cairngorms
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja