Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja
Lasy Cairngorms
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Lasy Cairngorms
Cairngorms w Szkocji to jeden z największych i najbardziej rozległych parków narodowych Wielkiej Brytanii; obszerne wysokie lasy roztaczające się na zboczach delikatnych gór są schronieniem dla tuzinów różnego rodzaju zwierzyny i ptactwa łownych, przez co w trakcie sezonu łowieckiego przyciągają ku sobie myśliwych nie tylko ze wszystkich stron Królestwa, ale i z dalszych zakątków Europy.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 88
'k100' : 88
Katya nie ukrywała zaskoczenia, gdy Sayuri przyjaciółki kopnął jej białą klacz, bo... Ollivander starała się nie zajeżdżać dziewczynie drogi i trzymać przynajmniej kawałek dalej, ale jak widać niektóre rzeczy rządziły się swoimi prawami. Czuła się pewniej w siodle, choć humor wcale nie dopisywał jej tak jak do tej pory. Nabrała powietrza w płuca i bez zastanowienia pyknęła aetonana pod boki, by gnał szybciej, a następnie spojrzała w ułamku sekundy na mężczyznę, który był przed nią. Nie znała go, a przynajmniej tak sądziła, bo przecież nigdy nie rozmawiała z Benjaminem, a jednak była zbyt skupiona na otaczającej ją przestrzeni, by zaprzątać sobie czymkolwiek głowę. Miała tylko nadzieję, że nie spadnie i nie połamie się w żadnym miejscu, a przy jej szczęściu... Było to niezwykle prawdopodobne. Machnęła jeszcze lejcami i nachyliła się nieco w przód, by jazda stała się płynniejsza i pozbawiona wszelkich ograniczeń, które zapewniłyby jej chociaż część udanej rozrywki.
meet me with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Katya Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 55
'k100' : 55
Weź się w garść, szeptał sam do siebie, kiedy noga osunęła mu się ze strzemienia, a on prawie zsunął się z siodła jak bezwładny worek kartofli i wyjątkowo nieudolny jeździec podczas pierwszych taktów galopu. Pozbierał konia, zwolnił, prędko odnajdując się gdzieś na szarym końcu pędzącej sfory myśliwych. Powoli docierało do niego, że polowanie nie było najlepszym pomysłem na zatarcie bolesnych wspomnień, Tristan nie potrafił skoncentrować się na jeździe, nie trzymał równowagi, a ogólna nerwowość nie pozwalała mu złapać kontaktu z koniem. Ale nie rezygnował - zacisnął zęby, ścisnął łydki i popędził Brutusa przed siebie, mając nadzieję wyrwać się z szarego końca. Znajdował się przecież w swoim żywiole, nie mógł odpuścić - niezależnie od tego, jak się czuł. Gdzieś dostrzegł plecy Darcy, była daleko przed nim. Thibauda ani Druelli nawet już nawet nie widział.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 52
'k100' : 52
Nie było źle, ale mogłoby być lepiej, plecy Inary były nie tak daleko przed nim. Nie oglądał się, nie patrzył za siebie – musiał przecież wyjść na prowadzenie! Teraz liczył się tylko miarowy tętent kopyt i przyjemne kołysanie kontrolowanego galopu. Nie obciążał nadmiernie końskiego kręgosłupa, nie szarpał go bezsensownie i pokierował do przodu jedynie mięśniami nóg. Miał przy sobie palcat, ale rzadko po niego sięgał. Pierwsi jeźdźcy byli tuż przed nim, musiał przed nich wyskoczyć. Patrzył przed siebie, choć trzepocząca przy siodle chustka zdawała się być dodatkową motywacją, ale nie tylko – jak nigdy bał się zbłaźnić.
Koń nie był łatwy we współpracy, najpierw nerwowo ugryzł konia Druelli – Thibaud zmartwił się o nią, ale widział, że kuzynka świetnie sobie poradziła z tą niepożądaną sytuacją – potem kopnął rumaka jednego z mężczyzn, których nie rozpoznawał – zapewne syn jednego z lepszych domów, sądząc po aparycji i ubraniu. Thibaud, choć próbował, to nie panował nad swoim narowistym ogierem, będąc całkowicie przekonanym, że specjalnie dano mu najtrudniejszego z wierzchowców.
Koń nie był łatwy we współpracy, najpierw nerwowo ugryzł konia Druelli – Thibaud zmartwił się o nią, ale widział, że kuzynka świetnie sobie poradziła z tą niepożądaną sytuacją – potem kopnął rumaka jednego z mężczyzn, których nie rozpoznawał – zapewne syn jednego z lepszych domów, sądząc po aparycji i ubraniu. Thibaud, choć próbował, to nie panował nad swoim narowistym ogierem, będąc całkowicie przekonanym, że specjalnie dano mu najtrudniejszego z wierzchowców.
Gość
Gość
The member 'Thibaud Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 11
'k100' : 11
Zaskoczona zrywem swojego wierzchowca minęła Tristana, przegoniła Darcy i wysforowała się do przodu. Miałaby nawet szansę na zajęcie pierwszego miejsca, jednak najpierw koń przed nią postanowił wykonać niekontrolowany gest kopnięcia zwierzęcia podążającego za nim. A potem dodatkowo jeszcze wierzchowiec Thibauda, którego przegoniła postanowił dać wyraz swojemu niezadowoleniu gryząc konia, który biegł przed nim. Druella musiała zwolnić, by zapanować nad zwierzakiem, ale szybko znowu dała mu łydkę. Nie widziała nigdzie Tristana, który został z tyłu. Nie za bardzo miała jednak czas się rozglądać, jej koń wariował od kopniaków i ugryzień.
- Spokój - warknęła. Wierzchowiec jednak się nie uspokoił.
- Dalej, Gnomie - krzyknęła i tym razem, o dziwo, zadziałało. Ponownie dała Gnomowi łydkę goniąc czołówkę. Kto jak kto, ale ona do zostawania z tyłu nie przywykła, a porażek nienawidziła.
- Spokój - warknęła. Wierzchowiec jednak się nie uspokoił.
- Dalej, Gnomie - krzyknęła i tym razem, o dziwo, zadziałało. Ponownie dała Gnomowi łydkę goniąc czołówkę. Kto jak kto, ale ona do zostawania z tyłu nie przywykła, a porażek nienawidziła.
Gość
Gość
The member 'Druella Black' has done the following action : rzut kością
'k100' : 3
'k100' : 3
Darcy jechała sobie spokojnie. Nie zrozumcie mnie źle, nie to, że ją ta rozrywka nie wkręciła, bo adrenalina robiła swoje, ale zwyczajnie nie zależało jej na wygranej. Jej jedynym celem było dotrwać do końca tego polowania i zbyt mocno się nie przemęczyć. Możliwie nie wypaść najgorzej w rankingu, ale w żadnym wypadku jej celem nie było wychodzenie na prowadzenie. Thibaud dzień wcześnie ledwie nauczył ją jak trzymać się pewniej w siodle i nie kłocić ze swoim wierzchowcem. Była więc wielce niezadowolona, kiedy ktoś wypruł zza jej pleców i męczył jej wierzchowca. Wybitnie jej się to nie podobało. Dostała wczoraj nauczkę, że z końmi żyje się w zgodzie i lepiej ich nie drażnić. Zacisnęła dłonie mocniej na lejcach czując napięcie mięśni konia i lekkie szarpnięcie. Zmuszona zwolnić, rozejrzała się, ale wcale nie musiała. Usłyszała ton głosu Mulcibera, którego miała ochotę zrzucić z konia prostym zaklęciem. Nawet by się tego podjęła gdyby nie kurczowe trzymanie się lejców.
— Niech Cię, Mulciber! Jak chciałeś komuś zaimponować to trzeba było jak mężczyzna – w uczciwy starciu!— prychnęła skracając wodze i uderzając konia obcasem, bo nawet jeśli moment temu nie chciała wcale przesadzać z prędkością i wolała pod koniec polowania zadbać bardziej o dobrą prezencję niż wynik, tak teraz zapragnęła wyprzedzić tylko tego jednego zuchwalca. Tylko jego. Nikogo więcej. A że on próbował przejąć prowadzenie nad wszystkimi to cóż… to widocznie czekało ją duże wyzwanie.
Tym bardziej utrudnione im bardziej wszyscy inni się na nią uwzięli. Jak Persesus i jego koń.
— Niech Cię, Mulciber! Jak chciałeś komuś zaimponować to trzeba było jak mężczyzna – w uczciwy starciu!— prychnęła skracając wodze i uderzając konia obcasem, bo nawet jeśli moment temu nie chciała wcale przesadzać z prędkością i wolała pod koniec polowania zadbać bardziej o dobrą prezencję niż wynik, tak teraz zapragnęła wyprzedzić tylko tego jednego zuchwalca. Tylko jego. Nikogo więcej. A że on próbował przejąć prowadzenie nad wszystkimi to cóż… to widocznie czekało ją duże wyzwanie.
Tym bardziej utrudnione im bardziej wszyscy inni się na nią uwzięli. Jak Persesus i jego koń.
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Darcy Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 77
'k100' : 77
Popędził konia w las. Gdzieś przelotnie dostrzegł wdzięczną sylwetkę swej córki, a na dłużej przed oczami utkwiły mu plecy kuzyna, za którym pędził i którego miał nadziej przepędzić. Wyszczerzył doń więc drapieżnie zęby, gdy ten postanowił mu chwilkę poświęcić swej atencji. Przecież to, że był przed nim wcale bowiem nie znaczyło, że zwierz będzie jego!
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 46
'k100' : 46
Nie spodziewała się, że wyprzedzenie Tristana czy Caesara, których zawsze uważała za jeźdźców lepszych od siebie, przyjdzie jej z taką łatwością. Nie, kiedy nią samą targały emocje odwracające uwagę od kierowania Marsem, który wyczuwając jej wściekłość buzującą gdzieś tuż pod skórą sam gnał do przodu na złamanie karku, najwyraźniej nie potrzebując zachęty.
I chociaż panna Rowle wcale nie zamierzała walczyć do upadłego by zwyciężyć w polowaniu, które koniec końców było jedynie rozrywką, w końcu i jej udzielił się entuzjazm narowistego wierzchowca.
Przytuliła twarz do szyi czarnego jak smoła Marsa, zaciskając palce kurczowo na wodzach; las zdawał się gęstnieć z każdą chwilą, każdy przebyty metr mógł być ostatnim, gdyby któreś ze skrzydeł zahaczyło o drzewo lub koń nie zdołał przeskoczyć nad zwalonym pniem, ale w ferworze adrenaliny buzującej w żyłach mało kto zwracał na to uwagę. Zamrugała, gdy ostry pęd podrażnił jej oczy, sprawiając, że przez moment pozwoliła Marsowi na swobodny, ślepy galop. Dopiero gdy uchyliła powieki kilka chwil później, zdołała dokładniej przyjrzeć się temu, co znajdowało się na horyzoncie - a chociaż Caesar, Bellona, Alice, Lilith oraz Tristan zostali daleko w tyle, tuż przed sobą dostrzegła Darcy i Mulcibera, a także Colina, z którym niemal już się zrównała.
- Fawley! Mniej apatii, więcej zacięcia! - zawołała, a wiatr porwał ze sobą jej słowa i ciepły, przyjemny dla ucha śmiech. Pieprzyć Ramseya. Pieprzyć jego przyszłą żonę. Kogo to teraz obchodziło. Przez tych parę chwil, gdy koń pędził na złamanie karku, a psy szczekały zawzięcie; przez parę chwil, kiedy stopy w strzemionach dawały pewne oparcie, a palce popuszczały wodze, dając spienionemu wierzchowcowi więcej swobody. Przez tych parę chwil zamierzała żyć.
I może zrzucić drania z konia.
Przy odrobinie szczęścia.
I chociaż panna Rowle wcale nie zamierzała walczyć do upadłego by zwyciężyć w polowaniu, które koniec końców było jedynie rozrywką, w końcu i jej udzielił się entuzjazm narowistego wierzchowca.
Przytuliła twarz do szyi czarnego jak smoła Marsa, zaciskając palce kurczowo na wodzach; las zdawał się gęstnieć z każdą chwilą, każdy przebyty metr mógł być ostatnim, gdyby któreś ze skrzydeł zahaczyło o drzewo lub koń nie zdołał przeskoczyć nad zwalonym pniem, ale w ferworze adrenaliny buzującej w żyłach mało kto zwracał na to uwagę. Zamrugała, gdy ostry pęd podrażnił jej oczy, sprawiając, że przez moment pozwoliła Marsowi na swobodny, ślepy galop. Dopiero gdy uchyliła powieki kilka chwil później, zdołała dokładniej przyjrzeć się temu, co znajdowało się na horyzoncie - a chociaż Caesar, Bellona, Alice, Lilith oraz Tristan zostali daleko w tyle, tuż przed sobą dostrzegła Darcy i Mulcibera, a także Colina, z którym niemal już się zrównała.
- Fawley! Mniej apatii, więcej zacięcia! - zawołała, a wiatr porwał ze sobą jej słowa i ciepły, przyjemny dla ucha śmiech. Pieprzyć Ramseya. Pieprzyć jego przyszłą żonę. Kogo to teraz obchodziło. Przez tych parę chwil, gdy koń pędził na złamanie karku, a psy szczekały zawzięcie; przez parę chwil, kiedy stopy w strzemionach dawały pewne oparcie, a palce popuszczały wodze, dając spienionemu wierzchowcowi więcej swobody. Przez tych parę chwil zamierzała żyć.
I może zrzucić drania z konia.
Przy odrobinie szczęścia.
Gość
Gość
The member 'Cassiopeia L. Rowle' has done the following action : rzut kością
'k100' : 96
'k100' : 96
Lasy Cairngorms
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja