Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja
Lasy Cairngorms
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Lasy Cairngorms
Cairngorms w Szkocji to jeden z największych i najbardziej rozległych parków narodowych Wielkiej Brytanii; obszerne wysokie lasy roztaczające się na zboczach delikatnych gór są schronieniem dla tuzinów różnego rodzaju zwierzyny i ptactwa łownych, przez co w trakcie sezonu łowieckiego przyciągają ku sobie myśliwych nie tylko ze wszystkich stron Królestwa, ale i z dalszych zakątków Europy.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Dzik. Jak w zwolnionym tempie Inara patrzyła jak potężne zwierzę pada na dróżce, przeszyte strzałą z jej kuszy. Coś poruszyło się niespokojnie w klatce piersiowej, będąc tak bardzo świadomą czynu, jaki dokonała. Polowanie...
Jej uwagę zaraz potem przykuł gwałtowny łoskot aetonatowych kopyt tuczących o ziemię, a gdy się odwróciła, dostrzegła, że ...Darcy, jej dawna znajoma ze szkoły, siostra Tristana, osunęła się z grzbietu swego wierzchowca. Złożyła swoja kuszę, przewieszając przez łęk siodła, by pokierować swoja Sayuri w stronę amazonki. Miała okazję przyjrzeć się, jak z godną pochwały postawą, uspokaja zaniepokojonego, drepczącego w miejscu rumaka. Miała płochliwe stworzenie, ale...tak łatwo ciemne ślepia stworzenia złagodniały, a błąkający się w oczach strach zniknął.
Podjechała bliżej, zatrzymując się tuz obok kobiety. gwizdnęła cicho, zwracając uwagę skrzydlatego stworzenia, które momentalnie zareagowało, strzygąc uszami i całkowicie przeganiając płochliwe iskry.
- Nie wiedziałam, że interesują cię aetonaty, bo pięknie sobie poradziłaś z swoim łobuzem. Zabierałabym cię na jazdy - kąciki ust zatańczyły, by obdarzyć szlachciankę szczerym uśmiechem - A na dalsze polowanie proponuję bażanty. A, że zawsze to raźniej mieć u boku towarzyszkę, to chętnie znajdę się u twego boku Darcy - pochyliła się w siodle, by przejechać dłonią, bo łabędziej szyi drugiego aetonata, czym wywołała u swojej klaczki nerwowe tupnięcie, zazdrosnej nawet teraz o zaoferowaną pieszczotę - Zdaje się, że wyładowuje swoją złość na twoim Ogierku, wybacz - jeszcze raz odsłoniła ząbki w wesołym geście, spojrzeniem nie odrywając się od niebieskich źrenic hipnotyzerki.
Jej uwagę zaraz potem przykuł gwałtowny łoskot aetonatowych kopyt tuczących o ziemię, a gdy się odwróciła, dostrzegła, że ...Darcy, jej dawna znajoma ze szkoły, siostra Tristana, osunęła się z grzbietu swego wierzchowca. Złożyła swoja kuszę, przewieszając przez łęk siodła, by pokierować swoja Sayuri w stronę amazonki. Miała okazję przyjrzeć się, jak z godną pochwały postawą, uspokaja zaniepokojonego, drepczącego w miejscu rumaka. Miała płochliwe stworzenie, ale...tak łatwo ciemne ślepia stworzenia złagodniały, a błąkający się w oczach strach zniknął.
Podjechała bliżej, zatrzymując się tuz obok kobiety. gwizdnęła cicho, zwracając uwagę skrzydlatego stworzenia, które momentalnie zareagowało, strzygąc uszami i całkowicie przeganiając płochliwe iskry.
- Nie wiedziałam, że interesują cię aetonaty, bo pięknie sobie poradziłaś z swoim łobuzem. Zabierałabym cię na jazdy - kąciki ust zatańczyły, by obdarzyć szlachciankę szczerym uśmiechem - A na dalsze polowanie proponuję bażanty. A, że zawsze to raźniej mieć u boku towarzyszkę, to chętnie znajdę się u twego boku Darcy - pochyliła się w siodle, by przejechać dłonią, bo łabędziej szyi drugiego aetonata, czym wywołała u swojej klaczki nerwowe tupnięcie, zazdrosnej nawet teraz o zaoferowaną pieszczotę - Zdaje się, że wyładowuje swoją złość na twoim Ogierku, wybacz - jeszcze raz odsłoniła ząbki w wesołym geście, spojrzeniem nie odrywając się od niebieskich źrenic hipnotyzerki.
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
To co Inara potraktowała jako dobre obycie Darcy z końmi, sama wymieniona skwitowała raczej jako zwykły fart. Szczęśliwie trafił jej się widocznie trochę płochliwy, ale łagodny w usposobieniu koń, bo faktycznie, wystarczyło okazać mu trochę serca i dobrej woli i uspokoił się, poddając się nieznacznej sugestii Rosierówny. Ledwie dostrzegalnie, z ulgą, odetchnęła, odnajdując wodze. Nie odsuwała jednak drugiej ręki od szyi wierzchowca, ani tymczasowo go nie dosiadała, pewna, ze klacz musiała się najpierw oswoić z brakiem jeźdźca, a dopiero później z jej obecnością obok, zanim z powrotem spróbuje wsiąść na jej grzbiet.
Wtedy właśnie usłyszała głos Inary. Odwróciła się do niej przodem, dopiero teraz rozpoznając ją całkowicie. Wcześniej nie zdążyła jej się nawet dobrze przyjrzeć. Kiedy to ostatni raz się widziały? W szkole? Mimo, ze Carrow przyjaźniła się z jej rodzeństwem, zwyczajnie ich drogi rzadko kiedy się krzyżowały. Miały niezwykłe szczęście do wymijania się na salonach. Dlatego właśnie potrzebowała chwili do skojarzenia twarzy i głosu.
— Inara? — rzuciła, a kącik jej ust drgnął lekko. Zapamiętała ją ze szkoły trochę inaczej. Nie potrafiła stwierdzić dlaczego. Była wtedy młodsza. Jak się okazuje na wszystkich patrzyła chyba wtedy z innej perspektywy. — Ty za to wyglądasz jak urodzona do siodła — rzuciła odrobinkę kąśliwie, a trochę komplementując dziewczynę, chwilę później wpatrując się w swojego wierzchowca. Ogier. Klacz… Jak dotąd wydawało jej się, że dosiadała klaczy, ale uwaga Inary skupiła jej wzrok na koniu. W gruncie rzeczy… może faktycznie ogier? Ulegał wdziękom Darcy w większym stopniu niż klacz dosiadana dzień wcześniej.
— Ostatni bażant jaki widziałam spłoszył mi konia. Zapolujmy na coś drobniejszego. Nie wiem, może zające? — zasugerowała, wspinając się z powrotem na wierzch, mimo, że w pobliżu nie było żadnych mężczyzn, starała się zrobić to z gracją na jaką ją było stać. W końcu Carrow tak pewnie wyglądała w siodle. — Albo lisy — dodała zdecydowana, w gruncie rzeczy licząc na to, ze lis zdąży im uciec zanim przestraszy jej ogierka.
— Gdzieś ty się podziewała, Inara?
Spojrzała na dziewczynę, bo fakt był taki, ze ich drogi się rozeszły po szkole. Carrow zainteresowana alchemią, Darcy magią umysłu, pałały się w zupełnie innych profesjach, a na salonach obracały zaskakująco chyba w innym towarzystwie, skoro jak dotąd bardzo skrupulatnie na siebie nie wpadały. Kto by pomyślał, że jest jeszcze tylu czystokrwistych czarodziejów, żeby można ich było dzielić na kilka przestrzeni, w których można było się poruszać.
Wtedy właśnie usłyszała głos Inary. Odwróciła się do niej przodem, dopiero teraz rozpoznając ją całkowicie. Wcześniej nie zdążyła jej się nawet dobrze przyjrzeć. Kiedy to ostatni raz się widziały? W szkole? Mimo, ze Carrow przyjaźniła się z jej rodzeństwem, zwyczajnie ich drogi rzadko kiedy się krzyżowały. Miały niezwykłe szczęście do wymijania się na salonach. Dlatego właśnie potrzebowała chwili do skojarzenia twarzy i głosu.
— Inara? — rzuciła, a kącik jej ust drgnął lekko. Zapamiętała ją ze szkoły trochę inaczej. Nie potrafiła stwierdzić dlaczego. Była wtedy młodsza. Jak się okazuje na wszystkich patrzyła chyba wtedy z innej perspektywy. — Ty za to wyglądasz jak urodzona do siodła — rzuciła odrobinkę kąśliwie, a trochę komplementując dziewczynę, chwilę później wpatrując się w swojego wierzchowca. Ogier. Klacz… Jak dotąd wydawało jej się, że dosiadała klaczy, ale uwaga Inary skupiła jej wzrok na koniu. W gruncie rzeczy… może faktycznie ogier? Ulegał wdziękom Darcy w większym stopniu niż klacz dosiadana dzień wcześniej.
— Ostatni bażant jaki widziałam spłoszył mi konia. Zapolujmy na coś drobniejszego. Nie wiem, może zające? — zasugerowała, wspinając się z powrotem na wierzch, mimo, że w pobliżu nie było żadnych mężczyzn, starała się zrobić to z gracją na jaką ją było stać. W końcu Carrow tak pewnie wyglądała w siodle. — Albo lisy — dodała zdecydowana, w gruncie rzeczy licząc na to, ze lis zdąży im uciec zanim przestraszy jej ogierka.
— Gdzieś ty się podziewała, Inara?
Spojrzała na dziewczynę, bo fakt był taki, ze ich drogi się rozeszły po szkole. Carrow zainteresowana alchemią, Darcy magią umysłu, pałały się w zupełnie innych profesjach, a na salonach obracały zaskakująco chyba w innym towarzystwie, skoro jak dotąd bardzo skrupulatnie na siebie nie wpadały. Kto by pomyślał, że jest jeszcze tylu czystokrwistych czarodziejów, żeby można ich było dzielić na kilka przestrzeni, w których można było się poruszać.
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Benjamin przeszył bełtem rosłego dzika, na miejscu natychmiast zmaterializował się skrzat, który wraz ze zdobyczą teleportował się w niewiadome miejsce, zapewne do punktu zbiórki. Pozostała zwierzyna została spłoszona, ale mniej więcej widzieliście kierunki, w które się rozpierzchła - Benjamin, Katya, Perseus, Samael, możecie za nimi pognać i spróbować jeszcze raz.
ST upolowania lisa: 65; Benjamin
ST upolowania bażanta: 25; Katya
ST upolowania zająca: 15. Samael
Neleus, zwierzyna się spłoszyła, ale widziałeś, w jakim kierunku pognała - możesz spróbować zapolować jeszcze raz.
ST upolowania bażanta: 35;
ST upolowania zająca: 25.
Darcy i Cassiopeia spadły z koni, nic wam nie jest, ale nie jesteście już w stanie dogonić zwierzyny. Inara poradziła sobie bardzo dobrze i upolowała dzika, ale zrezygnowała z dalszego polowania i podjechała pomóc Darcy.
Wszyscy, którzy nie mają w tym momencie na co polować mogą spokojnie udać się na kolejny punkt zbiórki i poczekać, nim rozpocznie się kolejna runda. Nie musicie odpisywać do momentu jej rozpoczęcia, możecie też prowadzić swobodne rozmowy.
Alice upolowała bażanta, Ramsey zająca, Caesar zająca.
Deimosa odnalazły skrzaty i został przetransportowany na obserwację do szpitala św. Munga.
Przypominam, że pisząc posta, należy dookreślić w nim działanie postaci. Polowania ogólne, z opisem aktywności "poluję", bez uwzględnienia na co postać poluje były uważane za nieudane.
Neleus, zwierzyna się spłoszyła, ale widziałeś, w jakim kierunku pognała - możesz spróbować zapolować jeszcze raz.
ST upolowania bażanta: 35;
ST upolowania zająca: 25.
Darcy i Cassiopeia spadły z koni, nic wam nie jest, ale nie jesteście już w stanie dogonić zwierzyny. Inara poradziła sobie bardzo dobrze i upolowała dzika, ale zrezygnowała z dalszego polowania i podjechała pomóc Darcy.
Wszyscy, którzy nie mają w tym momencie na co polować mogą spokojnie udać się na kolejny punkt zbiórki i poczekać, nim rozpocznie się kolejna runda. Nie musicie odpisywać do momentu jej rozpoczęcia, możecie też prowadzić swobodne rozmowy.
Alice upolowała bażanta, Ramsey zająca, Caesar zająca.
Deimosa odnalazły skrzaty i został przetransportowany na obserwację do szpitala św. Munga.
Przypominam, że pisząc posta, należy dookreślić w nim działanie postaci. Polowania ogólne, z opisem aktywności "poluję", bez uwzględnienia na co postać poluje były uważane za nieudane.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.16 14:07, w całości zmieniany 2 razy
Udało się - strzała ugodziła dzika. Benjamin zdążył zauważyć upadającego zwierza pokaźnych rozmiarów; Smok pokłusował w jego stronę tak, by Wright mógł upewnić się, że dzik nagle nie powstanie z martwych i nie odbiegnie rączo w niezidentyfikowaną stronę. Na szczęście zwierz był zdecydowanie martwy, zdecydowanie pękaty i zdecydowanie odpowiedni do zrobienia wspaniałego bigosu. Wzmocniło to benową pewność siebie na tyle, że nie oglądając się na współtowarzyszy pognał dalej, w kierunku kolejnej wypłoszonej zwierzyny. Ponownie naciągnął kuszę i wycelował w kierunku lisa, z nadzieją, że uda mu się upolować to chytre i szybkie zwierzę.
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością
'k100' : 89
'k100' : 89
Neleus chybił co sprawiło, że rozzłościło go to jeszcze bardziej. Spiął mocniej boki konia by pogonić go do szybszego biegu. Widział w jakim kierunku poleciał bażant więc ruszył w tamtą stronę by ponownie wypuścić strzałę w jego kierunku. Nie zwracał teraz uwagi na nic co działo się wokół niego. Teraz liczyła się tylko jakaś wygrana. Miał ochotę przywieźć z polowania do domu chociaż głupiego bażanta by potem jego gosposia mogła go przyrządzić i postawić Traversom na stole na dostojnym niedzielnym obiedzie. Bo przecież o to chodziło prawda? Tak więc teraz nie mógł spudłować i gdy tylko dostrzegł bażanta, strzelił w jego kierunku, licząc raczej na szczęście, niż porażkę.
Gość
Gość
The member 'Neleus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 14
'k100' : 14
Katya była nazwyczajniej w świecie zła, że jej nie poszło. Jak mogło jej się coś nie udać? Duma stawała się potężną bronią kobiety i to dlatego zawzięcie spróbowała raz jeszcze, by tam razem bez trudu upolować to, co wpadło jej w oko. I bynajmniej nie był to narzeczony, który zdecydowanie poradził sobie lepiej niż ona. Przygryzła policzek od środka i raz jeszcze podjęła się próby, która zakrawała o złapanie bażanta; no bo przecież - to nie było chyba takie trudne, prawda? Liczyła, że tym razem pójdzie jej łatwiej, bo to byłby prawdziwy wstyd, gdyby znowu próba zakończyła się fiaskiem, a ona oblana rumieńcem wolałaby spaść z konia niż tkwić w siodle i bawić się dalej w coś, co ewidentnie nie było stworzone dla niej.
meet me with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Katya Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 66
'k100' : 66
Rozczarowanie rozlało się we wnętrzu Perseusa, gdy wystrzelony z kuszy bełt przemknął koło lisa, a rudzielec, nawet nietknięty, pomknął w krzaki. Zacisnął szczęki ze złości, dociskając pięty do boków Hyperiona, by pognać dalej, w kierunku, w którym rozpierzchła się wciąż całkiem żywa zwierzyna. Naciągając ponownie kuszę, nosił się z zamiarem podążenia tropem lisa i dokończenia tego pseudo pojedynku z matką naturą, lecz gdy przed nosem Avery'ego przemknął Benjamin, któremu polowanie szło podejrzanie dobrze, szlachcic pociągnął lekko wodze w przeciwnym kierunku, by po paru chwilach wycelować kuszę w uciekającego zająca i wystrzelić, mając nadzieję na to, że i ten przeklęty szarak nie odrze go z resztek godności.
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 6
'k100' : 6
Alice uśmiechnęła się z satysfakcją, kiedy jej strzała przeszyła ciało dorodnego bażanta, który nie zdążył na czas odlecieć. Sporych rozmiarów ptak spadł na ścieżkę i zapewne został zabrany tak jak inne zdobycze. Udało jej się ubiec nawet Greyback, zapewne bardziej od niej doświadczoną w polowaniach.
Dziewczyna pogładziła Minnie po lśniącej szyi i w nagrodę znowu poczęstowała ją przysmakiem. Pierwszy etap polowania był za nimi i Alice miała nadzieję, że kolejny wypadnie równie dobrze, a nawet lepiej. Miała przecież dużo ambicji i zawziętości, by udowodnić wszystkim że mimo swojego pochodzenia potrafi dobrze jeździć konno i chwytać interesujące zdobycze. Skierowała więc Minnie w stronę punktu, gdzie miała rozegrać się dalsza część polowania. Podczas jazdy przez las syciła się tym przyjemnym uczuciem oraz dreszczykiem emocji, gdy Minnie udawało się zgrabnie wymijać drzewa i przeskakiwać nad zwalonymi pniami. Podobało jej się to, mimo że na ogół była zdecydowanym mieszczuchem. Po drodze jednak nie udało jej się wypatrzeć żadnego innego zwierzęcia, które zapewne zostały wypłoszone przez konie i polujących czarodziejów, ale nie zrażała się tym. Polowanie jeszcze się nie skończyło.
Dziewczyna pogładziła Minnie po lśniącej szyi i w nagrodę znowu poczęstowała ją przysmakiem. Pierwszy etap polowania był za nimi i Alice miała nadzieję, że kolejny wypadnie równie dobrze, a nawet lepiej. Miała przecież dużo ambicji i zawziętości, by udowodnić wszystkim że mimo swojego pochodzenia potrafi dobrze jeździć konno i chwytać interesujące zdobycze. Skierowała więc Minnie w stronę punktu, gdzie miała rozegrać się dalsza część polowania. Podczas jazdy przez las syciła się tym przyjemnym uczuciem oraz dreszczykiem emocji, gdy Minnie udawało się zgrabnie wymijać drzewa i przeskakiwać nad zwalonymi pniami. Podobało jej się to, mimo że na ogół była zdecydowanym mieszczuchem. Po drodze jednak nie udało jej się wypatrzeć żadnego innego zwierzęcia, które zapewne zostały wypłoszone przez konie i polujących czarodziejów, ale nie zrażała się tym. Polowanie jeszcze się nie skończyło.
Bełt Avery'ego o włos chybił cel, więc ten zacisnął zęby ze złości i pognał konia dalej w las, nie zamierzając wracać z pustymi rękami. Przed oczami śmignął mu puszysty ogon małego szaraczka, wydający się dość marną zdobyczą, lecz przynajmniej honorowym wynagrodzeniem całego trudu stawienia się na polowaniu. Lai zapewne nie przygotowałaby mu potrawki z królika, lecz jego skrzaty znakomicie radziły sobie w kuchni i Samael już czuł w ustach smak delikatnego mięsa... Najpierw jednak musiał je ustrzelić. Zupełnie jak przed wiekami, kiedy mężczyźni zajmowali się zdobywaniem pożywienia a kobiety... zbieraniem jagód czy innymi bzdurnymi czynnościami odpowiednimi do ich niepełnosprawności umysłowej. Avery odwrócił się przez bark i wycelował kuszą w królika, a wypuszczając strzałę wstrzymał oddech. Nie mógł pozwolić, by ten półolbrzym u k r a d ł mu całą zwierzynę.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 54
'k100' : 54
Benjamin pognał za lisem, bezbłędnie przeszywając jego kark bełtem; Katyi udało się dorwać bażanta, a Samael pognał za zającem i zdołał go upolować, uprzedzając Perseusa, którego bełt wbił się w już martwe zwierzę. Bełt Neleusa dosłownie o włos śmignął obok tułowia bażanta, płosząc ptaka. Skrzaty, które pojawiały się na miejscu, zbierały Wasze zdobycze.
Punkt zbiórki znajdował się w głębi ciemnego lasu, dalej od uczęszczanych ścieżek, gdzie - kiedy już wszyscy dotarli na miejsce - ci, którzy dotarli jako pierwsi, mogli chwilę odpocząć, czekając na tych, którzy ciągnęli się na ogonie. Czarodzieje, którzy pospadali z wierzchowców, mieli chwilę czasu, aby doprowadzić się do porządku. W końcu, róg zadął po raz drugi - konie ruszyły w las.
Rozpoczynamy drugą turę.
Jeśli ktoś nie brał udziału w polowaniu od początku, może dołączyć teraz, - również osoby, które w pierwszej turze wypadły z kolejki mogą teraz dołączyć do pozostałych. Gonitwa rozpoczyna się od nowa z pozycji startowej, biegniecie dalej w głąb lasu, gdzie spłoszono zwierzynę, rzucacie kością k100.
Na odpis macie 48h. Pierwsza osoba, która napisze, otrzymuje bonus +10, druga i trzecia +5.
Punkt zbiórki znajdował się w głębi ciemnego lasu, dalej od uczęszczanych ścieżek, gdzie - kiedy już wszyscy dotarli na miejsce - ci, którzy dotarli jako pierwsi, mogli chwilę odpocząć, czekając na tych, którzy ciągnęli się na ogonie. Czarodzieje, którzy pospadali z wierzchowców, mieli chwilę czasu, aby doprowadzić się do porządku. W końcu, róg zadął po raz drugi - konie ruszyły w las.
Rozpoczynamy drugą turę.
Jeśli ktoś nie brał udziału w polowaniu od początku, może dołączyć teraz, - również osoby, które w pierwszej turze wypadły z kolejki mogą teraz dołączyć do pozostałych. Gonitwa rozpoczyna się od nowa z pozycji startowej, biegniecie dalej w głąb lasu, gdzie spłoszono zwierzynę, rzucacie kością k100.
Na odpis macie 48h. Pierwsza osoba, która napisze, otrzymuje bonus +10, druga i trzecia +5.
- Punktacja:
- Alice: bażant (2)
Ramsey: zając (1)
Caesar: zając (1)
Inara: dzik (3)
Benjamin: dzik, lis (7)
Katya: bażant (2)
Samael: zając (1)
Lasy Cairngorms
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja