Marina
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Marina
Magiczna przystań dla czarodziejskich jachtów znajduje się w centralnej części Dzielnicy Portowej. Za pomocą zaklęć ukryta przed mugolami, czarodzieje jednak oglądać mogą przeróżne egzotyczne statki zawijające do portu. Można tu znaleźć kupców przywożących latające dywany z dalekiego Egiptu, podróżników i żeglarzy gotowych opowiadać niezwykłe historie i śpiewać szanty. Po pomostach prowadzących do przycumowanych okrętów nie może poruszać się jednak każdy. Do większości okrętów prowadzą osobne ścieżki, które pojawiają się jedynie przed bosmanem portu i załogą danego statku. Turyści nie będący marynarzami mogą w dalszym ciągu korzystać mogą z uroków przechadzek po pomostach, które pojawiają się dosłownie pod stopami i znikają, gdy tylko nogę się z nich zabierze. Takie ścieżki prowadzą daleko w głąb rzeki pozwalając na odbycie nawet najbardziej prywatnych rozmów.
Błyskały wokoło nich zaklęcia, artykułowane umiejętnie inkantacje przerywały stałość wiosennego powietrza, mąciły spokój. Każde drobniejsze zwycięstwo nad ich przeciwnikami, czarnoksięskimi kanaliami, było warte uwagi, ale nie było czasu na tryumfy. Musieli walczyć – o ten statek, na którym wciąż mogli kryć się ludzie. I o Mirabellę, która, jak Jackie miała nadzieję, przeczekuje pojedynek w bezpiecznym kącie.
Zacisnęła usta, gdy nad jasno skrzącymi się płomieniami wzniósł się kłąb czarnej mgły. Parszywy Burke. Tę samą sztuczkę zastosował w bunkrze i to nawet z tym samym zamysłem – by uciec.
– Wy parszywy szczury – warknęła wściekle, robiąc krok do przodu. – Wy karaluchy.
Emocje kotłowały się w jej żołądku, ale jednocześnie, jak zawsze, pozwalały jej skupić się na najważniejszym – na celu.
– Lamino – wypowiedziała przez zaciśnięte zęby, swoją różdżkę znów kierując w Burke’a. Był dla nich zagrożeniem, jak każdy z Rycerzy Walpurgii, ale ona nie zamierzała puścić go wolno. Nie była biegła w urokach, ale miała w sobie dość determinacji, by wciąż trenować swoje ciało i umysł, by stawać się codziennie lepsza.
Zacisnęła usta, gdy nad jasno skrzącymi się płomieniami wzniósł się kłąb czarnej mgły. Parszywy Burke. Tę samą sztuczkę zastosował w bunkrze i to nawet z tym samym zamysłem – by uciec.
– Wy parszywy szczury – warknęła wściekle, robiąc krok do przodu. – Wy karaluchy.
Emocje kotłowały się w jej żołądku, ale jednocześnie, jak zawsze, pozwalały jej skupić się na najważniejszym – na celu.
– Lamino – wypowiedziała przez zaciśnięte zęby, swoją różdżkę znów kierując w Burke’a. Był dla nich zagrożeniem, jak każdy z Rycerzy Walpurgii, ale ona nie zamierzała puścić go wolno. Nie była biegła w urokach, ale miała w sobie dość determinacji, by wciąż trenować swoje ciało i umysł, by stawać się codziennie lepsza.
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Peleryna niewidka, z której dotąd korzystał Alphard pozostała na ziemi, kiedy czarnoksiężnik zdecydował poderwać się na równe nogi, gwałtownie i zdecydowanie, jednocześnie różdżką celując w jednego z wrogów. Krwiożercze zaklęcie błysnęło w kierunku Percivala, byłego Rycerza Walpurgii, członka ugrupowania, z którym dziś tak dzielnie walczył. Nim jednak zaczęło stanowić dla niego realne zagrożenie, rozmyło się w powietrzu, osłabione czymś w pobliżu; czymś co wciąż utrudniało korzystanie z czarnej magii. Twarz arystokraty była teraz widoczna dla wszystkich w pobliżu, a jego tożsamość — ujawniona.
Deirdre, pomimo utrudnień, wszechobecnej ciemności i rosnącego chłodu, który zaczynała odczuwać na własnej skórze nie poddawała się. Wstanie wymagało od niej sporo wysiłku. Czarownica jednak zdołała podnieść się na nogi. Jej złączone, spętane kajdanami dłonie szukały czegoś, co mogłoby jej pomóc się wydostać. Niestety, dół był głęboki, ziemia wokół niej zamarznięta, raczej przypominała bryłę skutą lodem niż grząski grunt. Twarda jak kamień nie umożliwiała nawet wbicia paznokci, które prędzej pękłyby niż zaorały cokolwiek. Grunt pod aleją był też pozbawiony korzeni i głazów, po których kobieta mogłaby się wspiąć — żadnych przynajmniej nie wyczuła pod swoimi dłońmi.
Czarna mgła spadła z nieba, niczym grom, a z jej ciemnych i mrocznych kłębów wyłonił się czarnoksiężnik, który nie tracił ani chwili. Criag posłał w kierunku Blake'a zaklęcie, to, którym władał biegle i łatwo.
Percival, który jeszcze nie tak dawno bliższy był poznawania siły ciemnej i mrocznej magii, sięgnął po jej białą i światłą stronę. Potężna tarcza uformowała się przed nim, osłaniając go przed mknącym ku niemu promieniem. Czarnomagiczne zaklęcie uderzyło w nią, a później zniknęło, całkowicie wchłonięte przez barierę. Brendan, wyszkolony w walce auror w odwecie skierował różdżkę na widocznego już przez wszystkich Blacka. W ciemności zapłonął ogień, formując się w płomienną kulę wielkości pięści, która pomknęła wprost na ramię Alpahrda. Paskudne myśli Brendana na temat ukrywających się pod płaszczem zapewniającym niewidzialność wrogów pozostały wyłącznie jego tajemnicą, a Jackie pod własną peleryną niewidką. Zaklęcie jednak błysnęło w ciemności, pod nią. Magia podsycona determinacją i siłą woli posłała w kierunku Śmierciożercy niezwykle ostre i szybkie ostrza. Ostrza mogące go bardzo dotkliwie zranić.
|Kolejka: Zakon Feniksa czas na odpis do 13.12 godz. 21:00, Rycerze Walpurgii czas na odpis do 14.12. godz. 21:00,
Alphard, leci w ciebie Ignitio.
Craig, leci w ciebie Lamino.
Aktywne zaklęcia:
Protecta
Circo Igni tura: 4
Veritas Claro (Brendan) 2/5
Wykorzystane moce organizacji:
Craig: 1/3
Mapka:
Deirdre, pomimo utrudnień, wszechobecnej ciemności i rosnącego chłodu, który zaczynała odczuwać na własnej skórze nie poddawała się. Wstanie wymagało od niej sporo wysiłku. Czarownica jednak zdołała podnieść się na nogi. Jej złączone, spętane kajdanami dłonie szukały czegoś, co mogłoby jej pomóc się wydostać. Niestety, dół był głęboki, ziemia wokół niej zamarznięta, raczej przypominała bryłę skutą lodem niż grząski grunt. Twarda jak kamień nie umożliwiała nawet wbicia paznokci, które prędzej pękłyby niż zaorały cokolwiek. Grunt pod aleją był też pozbawiony korzeni i głazów, po których kobieta mogłaby się wspiąć — żadnych przynajmniej nie wyczuła pod swoimi dłońmi.
Czarna mgła spadła z nieba, niczym grom, a z jej ciemnych i mrocznych kłębów wyłonił się czarnoksiężnik, który nie tracił ani chwili. Criag posłał w kierunku Blake'a zaklęcie, to, którym władał biegle i łatwo.
Percival, który jeszcze nie tak dawno bliższy był poznawania siły ciemnej i mrocznej magii, sięgnął po jej białą i światłą stronę. Potężna tarcza uformowała się przed nim, osłaniając go przed mknącym ku niemu promieniem. Czarnomagiczne zaklęcie uderzyło w nią, a później zniknęło, całkowicie wchłonięte przez barierę. Brendan, wyszkolony w walce auror w odwecie skierował różdżkę na widocznego już przez wszystkich Blacka. W ciemności zapłonął ogień, formując się w płomienną kulę wielkości pięści, która pomknęła wprost na ramię Alpahrda. Paskudne myśli Brendana na temat ukrywających się pod płaszczem zapewniającym niewidzialność wrogów pozostały wyłącznie jego tajemnicą, a Jackie pod własną peleryną niewidką. Zaklęcie jednak błysnęło w ciemności, pod nią. Magia podsycona determinacją i siłą woli posłała w kierunku Śmierciożercy niezwykle ostre i szybkie ostrza. Ostrza mogące go bardzo dotkliwie zranić.
|Kolejka: Zakon Feniksa czas na odpis do 13.12 godz. 21:00, Rycerze Walpurgii czas na odpis do 14.12. godz. 21:00,
Alphard, leci w ciebie Ignitio.
Craig, leci w ciebie Lamino.
Aktywne zaklęcia:
Protecta
Circo Igni tura: 4
Veritas Claro (Brendan) 2/5
Wykorzystane moce organizacji:
Craig: 1/3
- Żywotność:
Deirdre: 180/200 kara: -5
(-20 tłuczone - bark i pośladki)
Craig: 248/248
Alphard: 149/220 kara: -15
(-30 psychiczne), (-41 tłuczone - biodro)
Brendan: 380/380
Jackie: 220/220
Percival: 270/270
- Ekwipunek:
- Deirdre:
różdżka, przedmioty z bonusami, sztylet, biały kryształ,
-antidotum na niepowszechne trucizny (1 porcja, stat. 40)
-wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 30, 130 oczek)
-felix felicis
Alphard:
różdżka, peleryna niewidka, kryształ
Craig:
Różdżka, maska śmierciożercy (schowana), fluoryt, pazur gryfa w bursztynie, wszystkowidzące okulary (na nosie)
Eliksiry:
- [?] Antidotum na niepowszechne trucizny (1 porcja, stat. 32)
- Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 21)- Eliksir uspokajający (1 porcja, stat. 32)
- Eliksir grozy (1 porcji, stat. 21)
Brendan:
Torba, a w niej: 3x antidotum, 2x eliksir natychmiastowej jasności, 1x czuwający strażnik, 2x wywar ze sproszkowanego srebra, 2x eliksir znieczulający, biały kryształ z grudnia.
Jackie:
różdżka, mała torba - peleryna niewidka, kryształ z białego deszczu
-eliksir Garota (2 porcje)
- eliksir oczyszczający z toksyn (1 porcja)
Percival:
różdżka, pelerynę z włóknami ze smoczej skóry (na sobie), juchtową szarfę (na sobie), brosza z alabastrowym jednorożcem, czarną perłę, amulet wyciszenia, fluoryt, pazur gryfa zatopiony w bursztynie, wygaszacz, opakowanie papierosów ze schowaną w środku zapalniczką, kryształ z białego deszczu, oraz eliksiry:
-smocza łza (2 porcje, stat. 31),
-eliksir lodowego płaszcza (2 porcje, stat. 31)
Mapka:
Odetchnął z wyraźną ulgą, kiedy tuż przed nim rozbłysła tarcza, wchłaniając w siebie paskudne zaklęcie – ale serce i tak biło mu zdecydowanie zbyt szybko, jak na niewielki dystans, który przeszedł po kładce; wypuścił powoli wstrzymywane powietrze, ale nie opuszczał różdżki, przeczuwając, że ich przeciwnicy tak łatwo nie odpuszczą. Gdzieś zza pleców dobiegła do niego inkantacja Brendana, a zaraz potem z jego prawej strony przemknęła kula ognia, zmierzając celnie w kierunku Blacka, już teraz pozbawionego kamuflażu. Przesunął spojrzenie na Burke’a, jednak Jackie go wyprzedziła; uśmiechnął się pod nosem w reakcji na wiązankę obelg, nie tracąc jednocześnie skupienia. Posłane przez aurorkę noże, być może napędzane tą samą złością, która wypełniała jej słowa, świsnęły tuż przed nim. Upewnił się, że nie wejdzie im w drogę, po czym podszedł nieco do przodu w dół kładki; nie podobało mu się, że Śmierciożerca wylądował tak blisko krawędzi dołu – wolał mieć kontrolę na tym, co działo się z uwięzioną w nim Deirdre.
Skierował różdżkę w stronę mężczyzny stojącego naprzeciwko, Alpharda; czas mijał nieubłagalnie – a oni nie mieli go zbyt wiele. – Lamino glacio – wypowiedział gładko, starając się nadać swojemu głosowi pewności; zaklęcie było trudne, ale leżało w jego zasięgu, był tego pewien.
| przesuwam się o kratkę w górne lewo; jednocześnie - jeśli to możliwe - proszę o informację, czy z tej pozycji Percy widzi cokolwiek w dole po orcumiano; celuję oczywiście w Alpharda
Skierował różdżkę w stronę mężczyzny stojącego naprzeciwko, Alpharda; czas mijał nieubłagalnie – a oni nie mieli go zbyt wiele. – Lamino glacio – wypowiedział gładko, starając się nadać swojemu głosowi pewności; zaklęcie było trudne, ale leżało w jego zasięgu, był tego pewien.
| przesuwam się o kratkę w górne lewo; jednocześnie - jeśli to możliwe - proszę o informację, czy z tej pozycji Percy widzi cokolwiek w dole po orcumiano; celuję oczywiście w Alpharda
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 38
'k100' : 38
Obrzydliwość, tylko tak był w stanie nazwać mgłę, która materializowała się w kształt doskonale znajomego mu czarodzieja; pamiętal każdą wspólnie spędzoną chwilę, pamiętał teleport, którym próbował uciec z ich walki, pamiętał swoją dloń, chwytającą go w ostatniej chwili, pamiętał miejsce, w które trafili już tylko we dwoje, szamocząc się na pięści na chodnikach strasznego Nokturnu. Pamiętał pomocną dłoń Bena, kiedy wdrapywał się po schodach obskurnej kamienicy, do jego mieszkania, taszcząc ze sobą jego. Nie potrafił pojąć, jak to możliwe, że uciekł z więzienia - brzydził się nim bardziej jeszcze, niż brzydził się pozsotałą dwójką stojących naprzeciw niego przeciwników. Ale to nie miało dzisiaj znaczenia. Znaczenie miało tylko to, że musieli zwyciężyć i przynieść ich ofiarom sprawiedliwość, na którą zasługiwały:
- Lamino - wyartykułował bez zająknięcia, kierując kraniec różdżki raz jeszcze na Blacka, mając nadzieję, że zdąży, nim ten zareaguje na poprzedni ogień.
- Lamino - wyartykułował bez zająknięcia, kierując kraniec różdżki raz jeszcze na Blacka, mając nadzieję, że zdąży, nim ten zareaguje na poprzedni ogień.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 53
'k100' : 53
Każde z nich miało mało czasu na decyzję i choć tymi należącymi do Jackie w większym stopniu kierowała złość, wciąż nie miała zamiaru całkowicie się jej oddawać i pozwalać na to, by zakwitła w czystą zemstę. Chciała jej, owszem, chciała, by cierpieli jak Just, jak wszyscy tych, których krzywdzili, ale jednocześnie musieli zostać skazani przez praworządność. Bo oni byli prawem. I tego obowiązku musiała dopełnić.
Spojrzała na Brena, na Percy'ego, którzy swoje różdżki skierowali w stronę zdradzonego przeciwnika - wstał, rezygnując z ukrycia. Zacisnęła zęby i spojrzała w stronę dołu, który wciąż skrywał kobietę. Z kajdanami na nadgarstkach była uziemiona, ale nie mogła jej nie docenić - jedno niewybaczalne zaklęcie już wyleciało z jej ust. Na pewno zdolna była do wielu niemożliwych rzeczy.
- Casa aranea - rzuciła ostro, wciąż ze słyszalną w głosie skazą wściekłości, i machnęła różdżką na dół, by już całkiem uniemożliwić jej jakikolwiek ruch.
Spojrzała na Brena, na Percy'ego, którzy swoje różdżki skierowali w stronę zdradzonego przeciwnika - wstał, rezygnując z ukrycia. Zacisnęła zęby i spojrzała w stronę dołu, który wciąż skrywał kobietę. Z kajdanami na nadgarstkach była uziemiona, ale nie mogła jej nie docenić - jedno niewybaczalne zaklęcie już wyleciało z jej ust. Na pewno zdolna była do wielu niemożliwych rzeczy.
- Casa aranea - rzuciła ostro, wciąż ze słyszalną w głosie skazą wściekłości, i machnęła różdżką na dół, by już całkiem uniemożliwić jej jakikolwiek ruch.
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 55
'k100' : 55
Starcie wciąż trwało i nie trudno było stwierdzić, że ich siły zostały znacząco uszczuplone. Starał się jednak ze wszystkich sił skupiać na swoich możliwościach. Nie wszystko było stracone, wciąż stał o własnych siłach i mógł walczyć, choć jego pozycja została odsłonięta, a peleryna niewidka walała się już po ziemi. Jego próba ataku znów go rozczarowała, przez co pędziły teraz ku niemu dwa zaklęcia dobyte z różdżki parszywego szlamoluba. Desperacko poruszył różdżką, wciąż się łudząc, że magia go tym razem nie zawiedzie. Czy aby na pewno?
– Protego Maxima – wypowiedział wyraźnie inkantację, wykonując szybki, pionowy gest.
– Protego Maxima – wypowiedział wyraźnie inkantację, wykonując szybki, pionowy gest.
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Zagryzł zęby w niezadowolonym grymasie, widząc jak Blake broni się przed zaklęciem. Bardzo chciałby uważać go za słabego czarodzieja - tak samo z resztą jak rudego aurora i całą tę zgraję od zakonu - ale nie mógł im odmówić umiejętności. Kolejne zaklęcie które pomknęło w jego kierunku wymagało natychmiastowej interwencji, choć sam nie posługiwał się białą magią zbyt biegle. Zerknął na ułamek sekundy w stronę dołu, w którym utknęła Deirdre, szybko jednak ponownie podniósł wzrok na statek i uniósł różdżkę do obrony.
- Protego maxima!
- Protego maxima!
monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Craig Burke' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 31
'k100' : 31
Aby wyjść z tej przeklętej pulapki potrzebowałaby niesamowitego szczęścia; nigdzie nie widziała żadnego punktu podparcia ani stabilniejszego podłoża. Nad nią drżała tylko ciemność, mknęły dalekie echa zaklęć. Zadrżała z zimna, kończyły się jej możliwości: musiała jednak próbować dalej. Ciągle spiętymi razem nadgarstkami sięgnęła do kieszeni płaszcza i pomagając sobie palcami obydwu dłoni, sięgnęła po najwęższą fiolkę, w której lśnił otrzymany od Burke'a Felix Felicis, próbując odkręcić korek i wypić ostrożnie jego zawartość.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Percival najwyraźniej przecenił swoje możliwości. Zaklęcie, które próbował posłać w kierunku jednego z Rycerzy Walpurgii okazało się rzucone zbyt niedokładnie, a błysk sopli zniknął chwilę po tym, jak się pojawił. W miejscu, w którym stał nie widział zbyt wiele z głębokiego dołu, zaledwie fragment ciemnej wewnętrznej ściany, którą słabo rozjaśniało rozgwieżdżone niebo i księżyc. Głębia dołu, z którego zionęła ciemność pozostawała tajemnicą. Deirdre, zakutymi w kajdany dłońmi sięgnęła do kieszeni, z której wyciągnęła drobną fiolkę z płynnym szczęściem. Udało jej się ją odkorkować, a później wypić. Weasley nie przerywał swojego natarcia. Kolejne, dobrze wymierzone, celne i trudne zaklęcie pomknęło w kierunku Alpharda. Black zdecydował się sięgnąć po białą magię obronną. Tarcza, która się przed nim wyłoniła była równie imponująca i silna, co ta, która błysnęła przed Percivalem chwilę wcześniej. Oba rzucone zaklęcia zderzyły się z barierą i zostały wchłonięte, nie czyniąc Rycerzowi żadnej krzywdy.
Jackie postanowiła sięgnąć po zaklęcie, unieruchamiające przeciwniczkę. Miejsce, w którym znajdowała się aurorka było jednak zbyt odległe, nie widziała Śmierciożerczyni w dole. Posłane przez nią zaklęcie uderzyło w zimną, zlodowaciałą glebę, wewnątrz dołu, oblepiając je lepką pajęczyną. Deirdre usłyszała obok siebie świst zaklęcia, zobaczyła, jak nad jej głową przemyka jasna wiązka, która ostatecznie uderzyła w ścianę. Nie dostrzegła jednak efektów zaklęcia. Burke, pomimo swoich mało imponujących zdolności obronnych zdecydował się spróbować zasłonić tarczą. Ta jednak wymagała sporej precyzji i umiejętności. Szczęście nie dopomogło Śmierciożercy. Ostre jak brzytwy ostrza uderzyły w jego ciało, strzępiąc płaszcz i ubranie pod nim. Głębokie, bolesne rany od razu wyrzuciły strumienie bordowej posoki, a Craig poczuł ból, który wyraźnie go osłabił.
|Kolejka: Rycerze Walpurgii czas na odpis do 16.12. godz. 07:00, Zakon Feniksa czas na odpis do 17.12 godz. 07:00,
Aktywne zaklęcia:
Protecta
Circo Igni tura: 5
Veritas Claro (Brendan) 3/5
Casa Aranea tura: 1
Aktywne eliksiry:
Felix Felicis (Deirdre) 1/10
Wykorzystane moce organizacji:
Craig: 1/3
Mapka:
Na kolor siwy oznaczona została ściana która jest oblepiona pajęczyną.
Jackie postanowiła sięgnąć po zaklęcie, unieruchamiające przeciwniczkę. Miejsce, w którym znajdowała się aurorka było jednak zbyt odległe, nie widziała Śmierciożerczyni w dole. Posłane przez nią zaklęcie uderzyło w zimną, zlodowaciałą glebę, wewnątrz dołu, oblepiając je lepką pajęczyną. Deirdre usłyszała obok siebie świst zaklęcia, zobaczyła, jak nad jej głową przemyka jasna wiązka, która ostatecznie uderzyła w ścianę. Nie dostrzegła jednak efektów zaklęcia. Burke, pomimo swoich mało imponujących zdolności obronnych zdecydował się spróbować zasłonić tarczą. Ta jednak wymagała sporej precyzji i umiejętności. Szczęście nie dopomogło Śmierciożercy. Ostre jak brzytwy ostrza uderzyły w jego ciało, strzępiąc płaszcz i ubranie pod nim. Głębokie, bolesne rany od razu wyrzuciły strumienie bordowej posoki, a Craig poczuł ból, który wyraźnie go osłabił.
|Kolejka: Rycerze Walpurgii czas na odpis do 16.12. godz. 07:00, Zakon Feniksa czas na odpis do 17.12 godz. 07:00,
Aktywne zaklęcia:
Protecta
Circo Igni tura: 5
Veritas Claro (Brendan) 3/5
Casa Aranea tura: 1
Aktywne eliksiry:
Felix Felicis (Deirdre) 1/10
Wykorzystane moce organizacji:
Craig: 1/3
- Żywotność:
Deirdre: 180/200 kara: -5
(-20 tłuczone - bark i pośladki)
Craig: 199/248 kara:-10
(-49 kłute)
Alphard: 149/220 kara: -15
(-30 psychiczne), (-41 tłuczone - biodro)
Brendan: 380/380
Jackie: 220/220
Percival: 270/270
- Ekwipunek:
- Deirdre:
różdżka, przedmioty z bonusami, sztylet, biały kryształ,
-antidotum na niepowszechne trucizny (1 porcja, stat. 40)
-wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, stat. 30, 130 oczek)-felix felicis
Alphard:
różdżka, peleryna niewidka, kryształ
Craig:
Różdżka, maska śmierciożercy (schowana), fluoryt, pazur gryfa w bursztynie, wszystkowidzące okulary (na nosie)
Eliksiry:
- [?] Antidotum na niepowszechne trucizny (1 porcja, stat. 32)
- Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 21)- Eliksir uspokajający (1 porcja, stat. 32)
- Eliksir grozy (1 porcji, stat. 21)
Brendan:
Torba, a w niej: 3x antidotum, 2x eliksir natychmiastowej jasności, 1x czuwający strażnik, 2x wywar ze sproszkowanego srebra, 2x eliksir znieczulający, biały kryształ z grudnia.
Jackie:
różdżka, mała torba - peleryna niewidka, kryształ z białego deszczu
-eliksir Garota (2 porcje)
- eliksir oczyszczający z toksyn (1 porcja)
Percival:
różdżka, pelerynę z włóknami ze smoczej skóry (na sobie), juchtową szarfę (na sobie), brosza z alabastrowym jednorożcem, czarną perłę, amulet wyciszenia, fluoryt, pazur gryfa zatopiony w bursztynie, wygaszacz, opakowanie papierosów ze schowaną w środku zapalniczką, kryształ z białego deszczu, oraz eliksiry:
-smocza łza (2 porcje, stat. 31),
-eliksir lodowego płaszcza (2 porcje, stat. 31)
Mapka:
Na kolor siwy oznaczona została ściana która jest oblepiona pajęczyną.
Marina
Szybka odpowiedź