First topic message reminder :




[bylobrzydkobedzieladnie]

- Isolde ma jak najbardziej rację. Rody te toczą tyle samo sporów, co mają sojuszów... - spoglądam na lady Avery na chwilę zawieszając głos, jakby w zastanowieniu, czy na pewno mam rację. Czyżby zdolność sumowania mogła mnie dzisiaj zawieść? - Jednakże równie przyjaźni co wrodzy wydają się być Ollivanderowie oraz Slughornowie - posyłam w kierunku Isolde nieśmiały uśmiech. Niestety, nie lubię pić bez Constance, dlatego mam nadzieję, że odpowiedź jest kompletna, nie tak jak ta udzielona przez lady Bulstrode.

Lady Avery z zadowoleniem wysłuchała odpowiedzi Thalii, w głębi duszy chwaląc sobie zakłopotanie i pewną nieśmiałość dziewczęcia. Wysłuchała także słów Isoldy i Emery, które skwitowała uśmiechem. Choć nieco...karcącym. - Moje drogie, zapomniałyście o jednym z najbardziej dyplomatycznych rodów...Rodzina Malfoyów także szczyci się towarzyską równowagą - skomentowała a dziewczęta wypiły karną kolejkę.

Na co cierpiały trzy czarownice szukający pomocy  u fontanny?  

Co może istnieć bez drugiego, kiedy drugie nie może bez pierwszego?

Na pierwsze pytanie odpowiada pierwsza i druga wylosowana osoba, na drugie trzecia i czwarta.

Zasady:

Punktacja:

Jak bardzo jesteście pijane?:

[bylobrzydkobedzieladnie]

The member 'Laidan Avery' has done the following action : rzut kością

---

#1 'sabat - panie' :


--------------------------------

#2 'sabat - panie' :


--------------------------------

#3 'sabat - panie' :


--------------------------------

#4 'sabat - panie' :



po prawej od Inary jedyną trzeźwą panną jest Emery!

- Każda z czarownic cierpiała z innego powodu - zaczęła niepewnie mrużąc oczy. Wciąż czując lekkie zawroty głowy - Pierwsza dotknięta była chorobą, której nikt nie potrafił wyleczyć. Druga straciła cały swój majątek i różdżkę, okradziona przez złego czarnoksiężnika. A trzecia..miała złamane serce, gdy porzucił ja ukochany - kontynuowała, starając się przypominać historię, którą słyszała - i każda z nich zwróciła się o pomoc do legendarnej Fontanny Szczęśliwego Losu - mogła się pomylić, mogły jej umknąć informacje, mogła też wymieszać fakty z inną opowieścią. Nawet jeśli - umilkła, czekając na werdykt, spoglądając na Emery. jak do tej pory - szło jej najlepiej z całego szlacheckiego towarzystwa dam.

Wstępna część sabatu wciąż trwała. Lyra siedziała na swoim miejscu, od czasu do czasu poruszając się lekko na pufie. Zastanawiała się, co teraz porabiał Glaucus i czy dobrze bawił się w kasynie. Miała nadzieję, że kiedy się spotkają, nie będzie zbyt pijany... Chociaż Lyrze chyba niewiele brakowało, by zacząć odczuwać skutki wina, dwa kieliszki miała już za sobą.
Myślała, że kule dały jej na razie spokój, ale po paru kolejnych kolejkach pytań jedna znowu zawisła naprzeciwko niej, a Lyra usłyszała pytanie. Dosyć trudne i podchwytliwe, więc uniosła brwi, mając wrażenie, że tym razem prawie na pewno jej odpowiedź nie będzie tą właściwą. Jednak odezwała się:
- Może chodzi o ciało i duszę - zaczęła, prostując się lekko i kierując spojrzenie zielonych oczu prosto na lady Avery, która zaledwie niespełna dwa miesiące temu umożliwiła jej zaistnienie w artystycznym światku. - Dusza czarodzieja może istnieć bez ciała i przez lata błąkać się po świecie w swojej eterycznej postaci, jednak ciało nie może prawdziwie istnieć bez duszy. Jest... niczym pusta muszla, bez życia.
Zakończyła, lekko pocierając piegowaty policzek. To chyba byłoby za proste, gdyby zgadła, jednak dusza była jedną z pierwszych rzeczy, które nasunęły jej się na myśl. Będąc w Hogwarcie, który skończyła nie tak dawno temu, widziała mnóstwo duchów, które wiodły swą egzystencję na pograniczu świata żywych i umarłych, ale wiedziała również, że nie działało to w drugą stronę, ciało nie mogło prawdziwie żyć bez duszy. Inną sprawą był straszliwy Pocałunek Dementora, którzy potrafili wyssać z człowieka duszę, pozostawiając jedynie puste ciało. Sama myśl o czymś takim wydawała się naprawdę przerażająca.

Baśnie. Opowieści, którymi mami się dzieci, lecz w które wierzą także dorośli. Któż ich nie zna? Chyba tylko szlamy, ukradkiem wkradające się w świat magii. Ciężko wyzbyć się z pamięci raz zasłyszanych morałów płynących z opowieści. Inną sprawą jest zastosowanie ich w życiu - ileż to z nas poświęciłoby własne szczęście dla walecznego rycerza? Może przemawia przeze mnie mój egoizm, lecz szybciej wprowadziłabym w pole swojego przeciwnika niż oddała mu dobrowolnie wszelki dobrobyt, szczególnie gdybym znalazła się w tak parszywym położeniu jak czarownice z baśni. - Muszę przyznać Lady Carrow racje. Każda z czarownic była dotknięta nieszczęściem, choć pochodzenie złego losu było całkowicie różne dla każdej z bohaterek baśni - posyłam uśmiech w kierunku Inary, która wyprzedziła mnie błyskawiczną odpowiedzią. Najwyraźniej czas się napić... po raz kolejny.

Zarówno Lyra jak i Inara odpowiedziały szybko i poprawnie, zasługując na przychylny uśmiech Laidan oraz wyraźnie ukontentowanej organizatorki wieczoru. Pozostałe panienki wypiły karną kolejkę. - Emery, kochanie, może powinnaś chwilę odpocząć? - zasugerowała lady Avery, z dobrze udawaną troską obserwując zarumienione policzki Parkinsonówny. Zapewne magiczne kule, wiedzione intuicją bądź niewerbalnym rozkazem, także wzięły troskę dojrzalszych kobiet pod uwagę, bowiem od momentu wyczytania przez Laidan kolejnych pytań, omijały najbardziej wstawione szlachcianki.

Co zawdzięczamy George’owi Wilkinsowi?  

Który z najszlachetniejszych rodów spokrewniony był ze słynnym krzyżowcem?  

Na pierwsze pytanie odpowiada pierwsza i druga wylosowana osoba, na drugie trzecia i czwarta.

Zasady:

Punktacja:

Jak bardzo jesteście pijane?:

[bylobrzydkobedzieladnie]

The member 'Laidan Avery' has done the following action : rzut kością

---

#1 'sabat - panie' :


--------------------------------

#2 'sabat - panie' :
(Astoria)

--------------------------------

#3 'sabat - panie' :


--------------------------------

#4 'sabat - panie' :
(Darcy)

Kolejną wylosowaną osobą, odpowiadającą na pytanie pierwsze jest Astoria Malfoy, natomiast na pytanie drugie (zamiast Emery Parkinson) odpowiada wylosowana poniżej panienka.

The member 'Laidan Avery' has done the following action : rzut kością

---

'sabat - panie' :


najbliższą trzeźwą panienką po prawej od Inary jest Darcy

Zanim odetchnęła z ulga, gdy ominęła ja kolejka, świetliste kule kolejny raz zawirowały nad jej głową. Spojrzała w górę, jakby zastanawiała się, czy magiczne "świetliki" nie robią tego złośliwie. Uśmiechnęła się jednak, by w końcu odezwać się. odpowiedź znała...przez spotkanie, jakie miała z Trsitanem prawie miesiąc temu, chociaż nie tylko. W końcu trudniła się zawodem, który nakazywał znać wymienione nazwisko, nawet jeśli okrywał się sławą nie do końca dobrą.
- George Wilkins, był uzdrowicielem, alchemikiem, który w 1827 roku założył Makowe Ogrody. Celem było znalezienie leku na bazie jednego z gatunków maku, który w połączeniu z magią miał przynosić ciężko chorym czarodziejom ulgę - przerwała na chwilę, wciąż obserwując wirujące kule, by zaraz przenieść spojrzenie za autorkę pytania - Jednak powstałe w trakcie badań opium, miało działanie silnie uzależniające. Dodawano do niego także dwie inne, bardzo silne w działaniu ingrediencje, jak krew salamandry i jad boomslanga...ale, to już wiedza typowo alchemiczna, więc pozwolę sobie zakończyć. Wiadome jednak, że wywołało to niechęć wśród magomedyków, a badania zostały przerwane - urwała, czekając na werdykt. Coraz więcej szlachcianek wykazywało się - podobnym do niej - stanem upojenia. Na ile pytań Inara zdąży odpowiedzieć, zanim trafi do ich kręgu?

Skosternowana Darcy postanowiła wiec spytać wprost:
— To jaka jest poprawna odpowiedź?
Skoro nie Nottowie i nie Longbottomowie mją lwy w herbach, to co jeszcze? Pamiętala, że matka uczyła ją wszystkich herbów, dywiz rodowych i genez powstania rodów szlachetnych i żaden, który przytaczała sobie w pamięci nie miał więcej lwów w herbie niż jeden. Nie mając większego wyboru, sięgnęła dłonia do wina, upijając kilka łyków. Patrząc po stanie wszystkich wokół wolała pozostać w trzeźwości, dlatego nie przesadzała z zachłannością tych łyków. Odłożyła kielich na bok. Ledwie udało jej się z powrotem osunąć w tył, opierając się na krześle, nie wysuwając się przez szereg, a kolejny raz magiczna kula skierowała się w jej stronę. Przez chwilę wisiała nad Emery, ale chyba uznała ją za zbyt nietrzeźwą, bo niebezpiecznie zbliżyła się jednak w kierunku najmłodszej róży w swoim rodzie. Odetchnęła, trochę znużona tym przebiegiem sabatu. Miały tak siedzieć dopóki lay Nott nie upije wszystkich dam? Darcy spojrzała na ni łagodnie, trochę kontrolnie, ale ostatecznie udzieliła odpowiedzi:
— Ród Averych ma normańskie korzenie. Normanowie słynęli z dołączania do zakonu krzyżowcow. Jednym z nich był przodek tego rodu — Rogerze de Lacy. Znany krzyżowiec.
Mogłaby rozwinąć tą myśl,akurat o Averych wiedziała całkiem sporo, w końcu miała wielu kuzynów z tej gałęzi szlachtneg rodu, aczkolwiek miała pewne obawy do tego, ze lady Nott mogłaby kolejny raz doszukać się w jej odpowiedzi nieprawidłowości. Dlatego im mniej podawała szczegółów, tym lepiej. Wystarczy dać do zrozumienia obeznanie w temacie.

Laidan z przychylnym uśmiechem wysłuchała odpowiedzi Inary, z uznaniem kiwając głową nad jej wiedzą. Także i Darcy zasłużyła na przychylne spojrzenie lady Avery - zapewne dzięki poprawnemu wskazaniu pochodzenia jej dalekiego krewnego i przedstawiciela rodu - nie ponawiając jednak odpowiedzi na zadane pytanie. Wcześniej wspomniała przecież o rodzinie Malfoyów, zapomnianej przez odpowiadające panienki w poprzedniej turze.
Po chwili odczytała kolejne słowa z pergaminu, oczekując aż kule wybiorą kolejne szlachcianki.

Jaki ród dostał tytuł szlachecki dopiero dzięki zasługom dla czarodziejskiego świata? 

Protoplasta którego z rodów był w posiadaniu Manuskryptu Voynicha?   

Na pierwsze pytanie odpowiada pierwsza i druga wylosowana osoba, na drugie trzecia i czwarta.

Zasady:

Punktacja:

Jak bardzo jesteście pijane?:

[bylobrzydkobedzieladnie]

The member 'Laidan Avery' has done the following action : rzut kością

---

#1 'sabat - panie' :


--------------------------------

#2 'sabat - panie' :


--------------------------------

#3 'sabat - panie' :
(Darcy)

--------------------------------

#4 'sabat - panie' :
(Rosalie)

Darcy prawdę mówiąc wolała uniknąć dalszego picia. Spoglądanie na upite damy nie sprawiało jej żadnej przyjemności. Wolała nie dołączyć do ich zacnego grona. Bawiąc się lekko kielichem w dłoni, okręcając go bez przekonania w palcach, liczyła na to, ze uda jej się uniknąć dalszego picia. Poziom jej zorientowania na rozmowy i to, co dzieje się wokół powoli coraz bardziej starał. Wieczór przebiegł wszystkim na bardzo skomplikowanych zagadkach o historie rodów arystokratycznej krwi. Ten jeden raz, czas sabatu wolałaby spędzić w domu. Pytania zadawane dodatkowo konkurencyjnie dla dwóch osób, wprawiały ją w zły nastrój. Wyścig szczurów widocznie był jej nie w smak, z damami, z którymi wolałaby pozostać na neutralnym gruncie. Kiedy przyszło odpowiadać jej jednocześnie z Rosalie, uśmiechnęła się kwaśno, przez moment zastanawiając się czy nie ustąpić jej miejsca w odpowiedzi. Otrzeźwiło ja, dla ironii, lekkie szumienie w głowie. Za dużo wina to zdecydowanie nie dość dobre rozwiązanie na zakończenie tego wieczora.
— Slughornów. Wywodzą się oni od Edwarda Kelleya, który swojego czasu pracował jako asystent badacza manuskryptu, Gordona Rugga. Zresztą cesarz Rudolf II, w którego bibliotece Edward Kelley pracował, posiadał manuskrypt w zbiorach ksiąg na swoim dworze.


[bylobrzydkobedzieladnie]