Arena #02
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #2
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Czy było coś bardziej upokarzającego od stania się królikiem? Nie rozumiem, czemu Marcel nie chciał chociaż raz skorzystać z jakiegoś super męskiego zaklęcia i zamienić mnie w… nie wiem, jaszczurkę czy psidwaka. Moja duma nie zniosłaby puszystego ogonka i uroczych, króliczych uszu, ale to czego w tym momencie bym sobie życzył ja czy moja duma nie bardzo miało teraz znaczenie. Widziałem z jak zabójczą skutecznością Parkinson wykorzystał futerkowy urok i jakkolwiek by się nie zachowywał na arenie, wiedziałem, że zna się na rzeczy. Nie byłoby teraz ujmą, gdybym oberwał tym zaklęciem… gdyby oczywiście nie miało zmienić mnie w króliczka. Niemniej jednak spróbowałem, chociaż nie łudziłem się, że uda mi się odeprzeć ten piekielnie mocny urok.
- Protego Maxima - pomyślałem, wpatrując się w pędzący ku mnie świetlisty grot. Przełknąłem ślinę.
- Protego Maxima - pomyślałem, wpatrując się w pędzący ku mnie świetlisty grot. Przełknąłem ślinę.
Gość
Gość
The member 'Raleigh Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 34
'k100' : 34
Posiadane przedmioty: pierścień Zakonu
Bonus za przedmioty: +3 do OPCM
Planowała zrezygnować. Miszmasz problemów, które zaczęły spadać jej na głowę końcem marca i regularnie nawarstwiały się przez cały kwiecień, sprawiły, że rozrywka w postaci pojedynków była ostatnim, na co miała ochotę; jednak z jakiegoś powodu - być może tego samego, dla którego w ogóle wysłała swoje zgłoszenie? - nie potrafiła wysłać sowy z informacją o wycofaniu się z klubu. W wyznaczonym terminie zjawiła się więc na odpowiedniej arenie, z wyraźną ulgą zauważając po drugiej stronie Freda.
Uśmiechnęła się, słabo, ale szczerze, machając mu z przeciwległego krańca podestu. Co prawda jej umiejętności pojedynkowe nie mogły się równać z tymi, którymi zapewne dysponował Fred, ale nie o wygraną jej przecież chodziło; im lepszy był jej przeciwnik, tym więcej mogła się od niego nauczyć.
Ukłoniła się zgodnie z zasadami i wyciągnęła różdżkę, ostrożnie wybierając pierwsze zaklęcie. - Aqua Eructo - rzuciła, wykonując ćwiczony, choć wciąż niedoskonały ruch nadgarstkiem.
Bonus za przedmioty: +3 do OPCM
Planowała zrezygnować. Miszmasz problemów, które zaczęły spadać jej na głowę końcem marca i regularnie nawarstwiały się przez cały kwiecień, sprawiły, że rozrywka w postaci pojedynków była ostatnim, na co miała ochotę; jednak z jakiegoś powodu - być może tego samego, dla którego w ogóle wysłała swoje zgłoszenie? - nie potrafiła wysłać sowy z informacją o wycofaniu się z klubu. W wyznaczonym terminie zjawiła się więc na odpowiedniej arenie, z wyraźną ulgą zauważając po drugiej stronie Freda.
Uśmiechnęła się, słabo, ale szczerze, machając mu z przeciwległego krańca podestu. Co prawda jej umiejętności pojedynkowe nie mogły się równać z tymi, którymi zapewne dysponował Fred, ale nie o wygraną jej przecież chodziło; im lepszy był jej przeciwnik, tym więcej mogła się od niego nauczyć.
Ukłoniła się zgodnie z zasadami i wyciągnęła różdżkę, ostrożnie wybierając pierwsze zaklęcie. - Aqua Eructo - rzuciła, wykonując ćwiczony, choć wciąż niedoskonały ruch nadgarstkiem.
sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last
and tomorrow will be kinder
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last
and tomorrow will be kinder
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
all those layers
of silence
upon silence
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Margaux Vance' has done the following action : rzut kością
'k100' : 94
'k100' : 94
Posiadane przedmioty: pierścień Zakonu
Bonus za przedmioty: +3 do OPCM
Entuzjazm związany z wygraną w pierwszym, kwietniowym pojedynku, nie zdążył jeszcze ze mnie opaść, kiedy ponownie stanąłem na arenie, tym razem mając po drugiej stronie przyjaciółkę. Trudno było jednak nie trąbić wszystkim wokół, że utarłem nosa arystokracie, na dodatek pokonując go jego własnym zaklęciem. Do starć z członkami Zakonu Feniksa zawsze podchodziłem w ten sam sposób – z łebskim uśmiechem na twarzy, traktując spotkanie raczej jako dobrą rozrywkę, niźli rywalizację. Nie oznaczało to jednak, iż byłem pozbawiony ducha walki. Ten miał się bardzo dobrze i nie planował żadnej taryfy ulgowej dla Margie. Cieszył mnie jej widok na arenie – właściciele czerwonych piórek w szczególności powinni dbać o swoje umiejętności, a nie było lepszego sposobu na ćwiczenie zaklęć niż klubowe sparingi.
Ledwie pokłoniłem się Vance, a w moją stronę już mknął pierwszy strumień światła.
- Protego! - Wyrzuciłem z siebie, wykonując zamaszysty ruch nadgarstka.
Bonus za przedmioty: +3 do OPCM
Entuzjazm związany z wygraną w pierwszym, kwietniowym pojedynku, nie zdążył jeszcze ze mnie opaść, kiedy ponownie stanąłem na arenie, tym razem mając po drugiej stronie przyjaciółkę. Trudno było jednak nie trąbić wszystkim wokół, że utarłem nosa arystokracie, na dodatek pokonując go jego własnym zaklęciem. Do starć z członkami Zakonu Feniksa zawsze podchodziłem w ten sam sposób – z łebskim uśmiechem na twarzy, traktując spotkanie raczej jako dobrą rozrywkę, niźli rywalizację. Nie oznaczało to jednak, iż byłem pozbawiony ducha walki. Ten miał się bardzo dobrze i nie planował żadnej taryfy ulgowej dla Margie. Cieszył mnie jej widok na arenie – właściciele czerwonych piórek w szczególności powinni dbać o swoje umiejętności, a nie było lepszego sposobu na ćwiczenie zaklęć niż klubowe sparingi.
Ledwie pokłoniłem się Vance, a w moją stronę już mknął pierwszy strumień światła.
- Protego! - Wyrzuciłem z siebie, wykonując zamaszysty ruch nadgarstka.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością
'k100' : 38
'k100' : 38
Ruch zamaszysty, przez co niezbyt dokładny. Nie zamierzałem odpuszczać bliskim podczas pojedynków, ale najwyraźniej nie starałem się dostatecznie, być może pozbawiony odpowiedniej motywacji. Zimny strumień uderzył mnie z potężną siłą, kiedy - zamiast tarczy - z końca mojej różdżki ulotniła się rozrzedzona mgiełka. Nieco oszołomiony uderzeniem, czułem, jak różdżka drżała mi w dłoni, gdy szykowałem się do odwetu.
- Incendio! - Postanowiłem odpowiedzieć Margie przeciwnym żywiołem.
- Incendio! - Postanowiłem odpowiedzieć Margie przeciwnym żywiołem.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością
'k100' : 18
'k100' : 18
Nie spodziewała się, że jej się uda - zaklęcia inne niż te leczące wciąż na zmianę wychodziły jej lub nie - ale silny strumień wody trafił prosto w Freda, mocząc go od stóp do głów. Wyglądało też na to, że nieco ostudził jego zapał, bo wyrzucony z jego różdżki płomień zgasł, zanim zdążył dosięgnąć szaty Margie.
Wzruszyła ramionami, uśmiechając się nieco szerzej i wybierając następne zaklęcie. - Steleus - mruknęła, decydując się nie testować póki co drastycznie swojego szczęścia za pomocą trudniejszych uroków.
Wzruszyła ramionami, uśmiechając się nieco szerzej i wybierając następne zaklęcie. - Steleus - mruknęła, decydując się nie testować póki co drastycznie swojego szczęścia za pomocą trudniejszych uroków.
sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last
and tomorrow will be kinder
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last
and tomorrow will be kinder
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
all those layers
of silence
upon silence
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Margaux Vance' has done the following action : rzut kością
'k100' : 42
'k100' : 42
Mimo że przez moment była pewna, że i tym razem jej zaklęcie dosięgnie celu, chybiła; smuga światła przemknęła obok przyjaciela, nawet nie zmuszając go do próby obrony. Nie zamierzała się jednak poddawać, zamiast tego wykorzystując drugą szansę do ataku. - Jinx - rzuciła krótko; co w tak prostej formule mogło pójść nie tak?
sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last
and tomorrow will be kinder
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last
and tomorrow will be kinder
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
all those layers
of silence
upon silence
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Margaux Vance' has done the following action : rzut kością
'k100' : 1
'k100' : 1
Nieudaną tarczę mogłem sobie jeszcze wybaczyć, ale drugie z rzędu zaklęcie, które nie okazało się skuteczne, nie świadczyło zbyt dobrze o moich umiejętnościach. Co, gdyby zamiast Margie, na końcu areny stał Grindelwald? Albo Czarny Pan?
Najpewniej gryzłbym ziemię.
Wcale nie uznałem za pocieszenie tego, kiedy w odwecie pierwsze zaklęcie Margaux przeleciało mi nad ramieniem, zaś przy próbie rzucenia drugiego, różdżka wypadła jej z rąk. No fajnie, szansa dla mnie, ale w innych warunkach, zamiast pojedynku byłyby dwa truchła.
Pomimo tego, iż nadal byłem przemoczony, dłonie przestały mi drżeć. Ująłem różdżkę mocniej, skupiając się na tym, aby poprawnie rzucić zaklęcie.
- Everte Stati!
Najpewniej gryzłbym ziemię.
Wcale nie uznałem za pocieszenie tego, kiedy w odwecie pierwsze zaklęcie Margaux przeleciało mi nad ramieniem, zaś przy próbie rzucenia drugiego, różdżka wypadła jej z rąk. No fajnie, szansa dla mnie, ale w innych warunkach, zamiast pojedynku byłyby dwa truchła.
Pomimo tego, iż nadal byłem przemoczony, dłonie przestały mi drżeć. Ująłem różdżkę mocniej, skupiając się na tym, aby poprawnie rzucić zaklęcie.
- Everte Stati!
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością
'k100' : 75
'k100' : 75
Arena #02
Szybka odpowiedź