First topic message reminder :


[bylobrzydkobedzieladnie]

Nie miał pojęcia, jakim cudem dochodziło do tego wszystkiego. Wprawdzie pojedynek był tylko sportową rywalizacją, ale jednocześnie nie spodziewał się, że Brytyjczyków stać było na taką pomysłowość. Wchodząc tutaj, oczekiwał czegoś zdecydowanie mniej widowiskowego, jednak i w tej sprawie się mylił tak samo jak w wielu innych. Rzecz jednak w tym, iż nie dbał o fakt, że właśnie przegrywał starcie. Zbyt wiele czasu spędził we Włoszech, by wiedzieć, co naprawdę potrafili dużo starsi, bardziej doświadczenie praktykanci magii. Przy nich wyglądał na dziecko zdolne jedynie trzymać różdżkę w dłoni, z której musiało popłynąć kolejne zaklęcie. Tylko jedno, które mogło go uratować:
— Protego — zawołał dość miękko, chcąc ochronić się przed skutkami czarów mężczyzny.

The member 'Enzo Borgia' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 74

Choć próba uniknięcia starcia ze strumieniem wody nie powiodła się tak, jak tego oczekiwał, nie zamierzał rezygnować ze swojej szansy. Mimo znajdowania się na zdecydowanie przegranej pozycji wciąż liczył na pokaz odrobiny umiejętności, którymi mógł zaskoczyć swojego przeciwnika. Zawadiackim uśmiechem pragnął przekazać mu uszanowanie dla jego zdolności, jednak nie liczył na to, że intencja zostanie odczytana zgodnie z zamierzeniem. Być może czarodziej potraktuje ją jako kolejne wyzwanie; to bez znaczenia. Z kimś takim mógł walczyć na innych polach, jeśli zaistniałyby ku temu odpowiednie warunki. A póki co czekało go wypowiedzenie formuły, której wolałby nie używać:
— Expulso!

The member 'Enzo Borgia' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 92

Starał się nie zwracać większej uwagi na mimikę twarzy przeciwnika. Wpatrzony był raczej w jego dłoń, tę która trzymała różdżkę lub kolana czy stopy, które zdradzały ewentualną zmianę pozycji. Próbował rozczytać jego zachowanie, jednocześnie lawirując sprawnie w skupianiu się na kilku rzeczach jednocześnie. Widział jak mknie ku niemu kolejne zaklęcie, ale to wcale jeszcze nie znaczyło, że uda mu się go uniknąć. Być może trochę podbudowany poprzednim sukcesem swojego protego nagle stracił rozum, ale Rosier po raz kolejny stawił czoła zaklęciu przy pomocy magicznej tarczy. Uniósł dłoń, poruszając nadgarstkiem po czym wymówił inkantację:
- Protego

The member 'Corentin Rosier' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 26

Expulso, przebiwszy się przez magiczną tarczę, wydusiło mu z płuc resztki powietrza. Odepchnięty silnie mocą czaru, Corentin zdążył zaszurać stopami o podłoże nim malowniczo zebrał się z ziemi. Łatwiej było mu odzyskać tę równowagę niż oddech, ale gdy już tego dokonał, poczuł niezwykłą determinację, aby odpłacić przeciwnikowi równie widowiskowym zaklęciem. Tyle, że wcale nie czuł się na siłach do powtórzenia jego manewru. Nie, kiedy wciąż czuł dojmujący ucisk w klatce piersiowej.
- Rictusempra - niemalże szepnął, licząc na to, że może chociaż atak okaże się udany.

The member 'Corentin Rosier' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 75

W Corentina uderzyło niezwykle silne zaklęcie, które powaliło mężczyznę na kolana, uniemożliwiając dalszą walkę. Najwyraźniej lichy stan zdrowia nie był najlepszym połączeniem podczas pojedynków. Lord Rosier musi natychmiast oddać się pod opiekę uzdrowicieli.


| W Przypadku choroby Corentina ugodzenie zaklęciem 90+ skutkuje nagłym pogorszeniem stanu zdrowia i uniemożliwia dalszą walkę. Traktowane jest to jako przegrana walkowerem. Zasada ta może ulec zmianie w przypadku fabularnej troski o zdrowie postaci.

Nie przypuszczał, że sytuacja przybierze taki obrót. Ba, w życiu nie podejrzewałby siebie o możliwość rzucenia tak potężnego zaklęcia i nie mógł wyjść z podziwu, że pojedynek został zakończony. Pierwszy sukces Borgii mógł zwiastować kolejne, choć nie zamierzał powtarzać czegoś takiego kolejny raz. Jego przeciwnik nie wyglądał najlepiej i z pewnością potrzebował pomocy, którą Dom pojedynków na pewno zapewniał. Jemu pozostało tylko podziękowanie za dobrą walkę i ulotnienie się do sklepu oraz syna.

| zt

Przez wejście na arenę wchodziło lekko. Nadal nie przykładała większej wagi do wyniku każdego pojedynku traktując całość wydarzenia jako interesującą, a czasami - jak w przypadku mistrzowskich pojedynków z Frankiem - bardzo zabawne. Na tyle, że przeganiało ewentualne chmury myśli kłębiące się w jej głowie.
Niezmiennie witała każdego uśmiechem, ale kiedy u wejścia dostrzegła znajome, przenikliwe spojrzenie i blaski tańczące na jaśniutkich pasmach włosów, kąciki ust pognały do góry, odsłaniając białe ząbki. Przed nią, jako pojedynkowa przeciwniczka stanęła Hattie, przyjaciółka i jedna z najbliższych osób, jakie miała. Z tym samym uśmiechem ukłoniła się witając w oficjalno-zadziornym pozdrowieniu.
- Confundus - mimo że zaklęcie wypowiedziała pewnie, kierując różdżkę w stronę kobiety, to wila mogła - nawet z daleka dostrzec (wyczuć?) ciche życzenie szczęścia.

The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 65

Nigdy nie podchodziła zbyt ambicjonalnie do podobnych kwestii - chociaż wiadomo, wygrana miała słodki smak. Na arenę wracała chętnie, traktując kolejne starcia jako całkiem niezłe spożytkowanie czasu i coś na kształt treningu, gdy mogło się zdawać, że niepraktykowane zbyt często umiejętności miały tendencję do zanikania. Szeroki uśmiech rozciągnął usta Harriett, gdy przyszło jej stanąć naprzeciwko kolejnego swojego przeciwnika, materializującego się w postaci niczyjej innej, jak właśnie Inary. Przywitała się z nią z honorami, zgodnie według zaleceń Klubu, w duchu żałując, że nie może jej po prostu uściskać, tak jak zwykle.
- Protego! - uniosła różdżkę w obronnym geście, próbując odparować pierwsze celne zaklęcie lady Carrow.

The member 'Harriett Lovegood' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 28