First topic message reminder :

[bylobrzydkobedzieladnie]

The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 28

Rany boskie, merlinowskie. Co tu się dzieje. Dlaczego ta magia nie chce płynąć. Macham jak opętana tą różdżką mając nadzieję, że cokolwiek się w niej zepsuło, teraz się nagle naprawi. Jedno, dwa, trzy zaklęcia na cały pojedynek, to jakiś dramat. Oddycham ciężko, starając się szybko być gotowa na wyczarowanie tarczy, ale szybko okazuje się, że to zupełnie niepotrzebnie. Justine też nie wychodzi to całe pojedynkowanie. Naprawdę podupadam na duchu. Nie możemy tak walczyć w imię lepszego świata, przecież ten świat zeżre nas żywcem. Patrzę przerażona na przyjaciółkę.
- To chyba po nas - mruczę przerażona i niezadowolona jednocześnie. Na pewno widzisz to w moich oczach pomimo dość znaczącej odległości. Ja nie wiem dlaczego to się tak dzieje. Musi wreszcie pójść dobrze. Przestępuję krok do przodu, wyciągam rękę przed siebie. Wdech i wydech, to najważniejsze.
- Petrificus totalus - wymawiam kolejną z inkantacji, starając się to robić jak najlepiej. Mimo, że nie wychodzi. Kiedyś musi wyjść, staram się myśleć pozytywnie. Niestety ten pojedynek mówi mi, że nie powinnam, ale trudno. Jestem uparta, co poradzić.

The member 'Pomona Sprout' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 78

To chyba to potrząsanie różdżką coś dało, skoro teraz wymawiam inkantację i nagle działa. Widzę, jak promień magii opuszcza jej koniec i biegnie wprost na Just. Niesamowite. Wiem też, że skoro teraz się udało, to zaraz się nie uda. Co zrobić. Pozostaje jedynie próbować. Zerkam niepewnie na ciebie Tonks, ale to wszystko trwa ułamki sekund. Muszę jeszcze raz coś wyczarować. Unieszkodliwić, dobre sobie. Prędzej mnie można położyć na glebę, ale to nic. Musisz się postarać, żeby to zrobić, bo ja się tak łatwo nie dam. Wiesz, nowe pokłady energii czy coś tam. W każdym razie próbuję znów.
- Ignitio - rzucam w eter, rysując w powietrzu kolejne kółko własną różdżką. Nie chcę cię podpalić, ale spokojnie, na pewno się nie uda. Coś jednak wykorzystać muszę. Tak długo, jak się da, chcę korzystać z zaklęć. Powinnam z obrony, gdyż ta przyda mi się bardziej, ale trudno. Pewnie albo zdążę zużyć wszystkie unieszkodliwiające przed końcem, albo ty mnie zdążysz ograć, więc nie ma to znaczenia. Grunt, żeby coś się wreszcie ruszyło. Uśmiecham się.

The member 'Pomona Sprout' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 49

I tak nie szło czasem idąc. Właściwie to miałam wrażenie że nie idzie w ogóle, a bardziej nawet wcale. Ale gdzieś mi umknęło te kilka zaklęć, które jednak poleciały. Więc fakt, że teraz rzucała zaklęcie unieszkodliwiające całkowicie zbił mnie z pantałyku.
Jak to, to już? Otworzyłam szerzej oczy ze zdumienia. Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie, że musze się bronić bo w innym wypadku pojedynek skończy się, a nam za dużo to nie powychodziło.
-Protego! - krzyczę wiec, machając pionowo i pewnie różdżką. Ale raczej nie wierzę już dziś w moje szczęście. Spróbować jednak muszę.

The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 55

Mocno zdziwiłam się, gdy się udało. Naprawdę i mocno. Tarcza zasklepiła się i wchłonęła zaklęcie. Zamrugałam kilka razy zdziwiona. W końcu wzruszyłam lekko ramionami.
-Wychodzi na to, że coś tam jednak umiemy, Pomona. - mówię zaraz posyłając w stronę przyjaciółki uśmiech. Trochę bardziej przygaszony jest niż wcześniej. Bo i kwiecień nie jest za miły. I też trochę się boję, że za szybko te słowa mówię. Bo przecież nie należało chwalić dnia przed zachodem słońca.
-Deprimo!- wybieram wykonując ruch nadgarstkiem. Będzie co ma być, prawda?

The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 14

No i nic. Zaklęcie petryfikujące się udaje, kula ognia niby opuszcza koniec mej różdżki, ale zgrabnie mija Justine. Musi więc obronić się przed tym pierwszym urokiem. To zaciskam, to rozluźniam palce na drewnie, co trwa raptem kilka sekund. Oczekiwanie na wynik. Uda się lub nie. Wreszcie przed Tonks pojawia się świetlista tarcza niepozwalająca na unieruchomienie jej ciała. Uśmiecham się. Wreszcie jakieś dobre wieści. Niczego jednak nie mówię, szykuję się do kontrataku ze strony przyjaciółki. Uginam nogę w kolanie koncentrując się na tym, żeby w odpowiednim momencie się ochronić lub przepuścić zaklęcie oraz wystosować swoją broń, ale nic się nie dzieje. Prócz paru iskier.
- To musi być jakaś klątwa Just. Nie wierzę, że to tak samo z siebie - mruczę niezadowolona. - Niedługo skończą mi się unieszkodliwiacze - dodaję wzruszając ramionami. No trudno, będę walczyć do końca, najwyżej mnie rozłożysz na łopatki.
- Drętwota - mówię kreśląc kolisty kształt nadgarstkiem. Najpierw chcę wykończyć listę zaklęć oraz uroków zanim przejdę do kolejnych form magii. Rzucanie nożami zostawię jako ostateczną konieczność. Zakładając, że nie przegram. Teraz wszystko jest możliwe.

The member 'Pomona Sprout' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 78

Wow. Jednak coś się dzieje. Coś tam wyczarować umiem. Snop światła mknie w kierunku Just. Nie pozwalam się sobie rozproszyć. Odpowiedni oddech, pozycja, inkantacja. Muszę wybrać teraz urok z zupełnie innej dziedziny magii. Nie jest to proste, ale wreszcie decyduję się na znany powszechnie czar. Nie jestem naturalnie pewna czy coś z tego będzie, gdyż jesteśmy dzisiaj strasznie rozkojarzone Tonks. Mimo wszystko może się wreszcie uda i któraś z nas obwieści zwycięstwo, natomiast obie wyniesiemy z tego spotkania cenną naukę.
- Expelliarmus - wydostaje się z moich ust. Powtarzalny ruch ręką, ciche pragnienie powodzenia całej akcji. Magia jest dziś wyjątkowo kapryśna. My nieprzygotowane na taki obrót sytuacji. Bardziej się nie udaje niż udaje, ale trzeba doprowadzić to do końca. Uśmiecham się, zastanawiając się jak to się wszystko potoczy.

The member 'Pomona Sprout' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 2

Obroniłam się. A potem oczywiście koncertowo spieprzyłam sprawę. Zaklęcie ledwie wypłynęło z mojej różdżki. W tej konkretnej chwili miałam ochotę wbić sobie ją komuś w oko, by chyba do niczego więczej się nie nadawała.
-Jej. Pomona. - mówię zaraz, gdy ona tę klątwę wspomina. Zastanawiam się, czy moja może jakoś wpływać na zaklęcia, ale szczerze w to wątpię. Po prostu obarczyła mnie mało przyjaznym przyjacielem i tyle. - A może to dlatego, że wszechświat nie godzi się, żebyśmy przeciw sobie walczyły? - pytam snując rozważania. Już cokolwiek próbuję znaleźć, byle jakoś wytłumaczyć naszą dzisiejszą nieudolność.
-Protego! - wypowiadam też zaraz, bo nie bardzo czas mam na mocniejsze rozmyślania, gdy zaklęcie Pomony mknie w moją stronę. Jedno, bo drugie nie wyszło. eh, coś dzisiaj było kompletnie nie tak.

The member 'Justine Tonks' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 27