Arena #09
Strona 1 z 21 • 1, 2, 3 ... 11 ... 21
AutorWiadomość
Arena #9
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Posiadane przedmioty: fluoryt
Bonus za przedmioty: +1 do OPCM
Zatem pierwszy pojedynek w tym sezonie.
Jeszcze stojąc w korytarzu prowadzącym do areny czuł, jak napędza go ekscytacja, rozgrzewa krew w żyłach, sprawia, że na jego twarzy mimowolnie układa się lekki uśmiech; nie obawiał się, nie stresował, a jedynie niecierpliwił - brakowało mu adrenaliny towarzyszącej sportowym potyczkom.
Czuł przyjemne uniesienie do momentu, w którym wkroczył na arenę.
Lyra - z początku spoglądał na nią z jednoczesnym zdziwieniem, niedowierzaniem i podejrzliwością, bo spodziewał się ujrzeć jako swojego przeciwnika każdego, ale nie ją. Mąż pozwolił jej się narażać tuż po ślubie, w szczególności teraz, gdy nie było wiadomo, czy nie nosi w łonie wczesnego owocu małżeństwa?
Nie posądzał Glaucusa o taką lekkomyślność. I narażanie się na gniew rodu.
Dbał o pojedynkową etykietę, więc odsunął niechęć i niezadowolenie na bok, by bez słowa skłonić się w geście odpowiedniego powitania. Odrobinę zbyt mocno zaciskał palce na jasnym, osikowym drewnie różdżki.
- Casa Aranea - wypowiedział zaraz po tym inkantację, po nienagannym, dopracowanym ruchu nadgarstka wskazując stopy Lyry; było to pierwsze względnie nieszkodliwe zaklęcie, jakie przyszło mu na myśl.
Przedstawienie czas zacząć.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Bonus za przedmioty: +1 do OPCM
Zatem pierwszy pojedynek w tym sezonie.
Jeszcze stojąc w korytarzu prowadzącym do areny czuł, jak napędza go ekscytacja, rozgrzewa krew w żyłach, sprawia, że na jego twarzy mimowolnie układa się lekki uśmiech; nie obawiał się, nie stresował, a jedynie niecierpliwił - brakowało mu adrenaliny towarzyszącej sportowym potyczkom.
Czuł przyjemne uniesienie do momentu, w którym wkroczył na arenę.
Lyra - z początku spoglądał na nią z jednoczesnym zdziwieniem, niedowierzaniem i podejrzliwością, bo spodziewał się ujrzeć jako swojego przeciwnika każdego, ale nie ją. Mąż pozwolił jej się narażać tuż po ślubie, w szczególności teraz, gdy nie było wiadomo, czy nie nosi w łonie wczesnego owocu małżeństwa?
Nie posądzał Glaucusa o taką lekkomyślność. I narażanie się na gniew rodu.
Dbał o pojedynkową etykietę, więc odsunął niechęć i niezadowolenie na bok, by bez słowa skłonić się w geście odpowiedniego powitania. Odrobinę zbyt mocno zaciskał palce na jasnym, osikowym drewnie różdżki.
- Casa Aranea - wypowiedział zaraz po tym inkantację, po nienagannym, dopracowanym ruchu nadgarstka wskazując stopy Lyry; było to pierwsze względnie nieszkodliwe zaklęcie, jakie przyszło mu na myśl.
Przedstawienie czas zacząć.
[bylobrzydkobedzieladnie]
a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
Ostatnio zmieniony przez Garrett Weasley dnia 10.07.16 23:40, w całości zmieniany 2 razy
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 83
'k100' : 83
Posiadane przedmioty: fluoryt
Bonus za przedmioty: +1 do OPCM
Lyra od dawna chciała przystąpić do Klubu Pojedynków, jednak w minionych latach była na to zbyt młoda, a po skończeniu Hogwartu wciąż jeszcze doskwierały jej komplikacje powypadkowe. Teraz jednak Glaucus zgodził się pozwolić jej przynajmniej spróbować, zwłaszcza że w takich czasach, po tym, co wydarzyło się na sabacie, Lyra nie chciała czuć się bezbronna i zrozumiała, że musi poprawić swoje umiejętności pojedynkowania się.
Ale nigdy nie spodziewałaby się, że gdy tylko przekroczy próg sali, by pierwszy raz się z kimś zmierzyć, zobaczy naprzeciwko siebie własnego brata.
Garrett. Na widok jego twarzy, po raz pierwszy od ślubu poczuła, jakby coś lodowatego zaciskało się wokół jej gardła. Garrett, Garrett, dlaczego to musiał być właśnie on? Co za złośliwa ironia losu sprawiła, że musieli się ze sobą zmierzyć, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się między nimi przed jej ślubem?
Spodziewała się, że i jego równie mocno zdziwił jej widok. Powinna przecież siedzieć w domu, z mężem, a jednak była tu i wyglądała zupełnie, jak ta dawna Lyra, w skromnej sukience i z włosami zaplecionymi w warkocz.
Garrett pierwszy wykonał swoją akcję. Ona, Lyra, musiała się przed nim bronić.
- Protego! - krzyknęła, bojąc się jednak czy różdżka jej nie zadrży w tym zdenerwowaniu, które czuła.
Bonus za przedmioty: +1 do OPCM
Lyra od dawna chciała przystąpić do Klubu Pojedynków, jednak w minionych latach była na to zbyt młoda, a po skończeniu Hogwartu wciąż jeszcze doskwierały jej komplikacje powypadkowe. Teraz jednak Glaucus zgodził się pozwolić jej przynajmniej spróbować, zwłaszcza że w takich czasach, po tym, co wydarzyło się na sabacie, Lyra nie chciała czuć się bezbronna i zrozumiała, że musi poprawić swoje umiejętności pojedynkowania się.
Ale nigdy nie spodziewałaby się, że gdy tylko przekroczy próg sali, by pierwszy raz się z kimś zmierzyć, zobaczy naprzeciwko siebie własnego brata.
Garrett. Na widok jego twarzy, po raz pierwszy od ślubu poczuła, jakby coś lodowatego zaciskało się wokół jej gardła. Garrett, Garrett, dlaczego to musiał być właśnie on? Co za złośliwa ironia losu sprawiła, że musieli się ze sobą zmierzyć, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się między nimi przed jej ślubem?
Spodziewała się, że i jego równie mocno zdziwił jej widok. Powinna przecież siedzieć w domu, z mężem, a jednak była tu i wyglądała zupełnie, jak ta dawna Lyra, w skromnej sukience i z włosami zaplecionymi w warkocz.
Garrett pierwszy wykonał swoją akcję. Ona, Lyra, musiała się przed nim bronić.
- Protego! - krzyknęła, bojąc się jednak czy różdżka jej nie zadrży w tym zdenerwowaniu, które czuła.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
The member 'Lyra Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 63
'k100' : 63
Jej zaklęcie tarczy udało się i osłoniła się przed pierwszym zaklęciem brata. Rzuciła mu szybkie spojrzenie, jednak kurczowo zacisnęła palce na swojej różdżce i znowu skierowała ją na sylwetkę Garretta, świadoma jego zdolności jako aurora. W końcu gdy była młodsza to właśnie bracia pomagali jej w nauce niektórych zaklęć, a ona patrzyła na nich z fascynacją, pragnąc kiedyś być równie dobra.
- Tarantallegra! - rzuciła. I ona nie chciałaby go uszkodzić, gdyby tak udało jej się go trafić.
- Tarantallegra! - rzuciła. I ona nie chciałaby go uszkodzić, gdyby tak udało jej się go trafić.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
The member 'Lyra Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 3
'k100' : 3
Nawet nie zdziwił się, kiedy szybko rzuconym zaklęciem odparowała jego atak; w Hogwarcie o jej edukację dbali wyśmienici czarodzieje, nauczyciele, spod których skrzydeł wyszły rzesze aurorów, zwycięzców pojedynków, zawodowców.
I nie przyniosła mu wstydu, w końcu on sam też ćwiczył z nią zaklęcia.
Ale zbyt wcześnie przyznał w myślach, że jego nauka nie poszła w las.
Źle, zbyt luźno nadgarstek, skup się, powtórz - z przyzwyczajenia prawie nasunęło mu się na język; dostrzegał jej błędy, które sprawiły, że choć przygotował się już do rzucenia zaklęcia tarczy, nie musiał go używać.
Gdyby wszystko potoczyło się inaczej, po zakończonym pojedynku z ciepłym uśmiechem zwróciłby jej uwagę na mankamenty, ale dzisiaj ukłoni się i odejdzie.
- Aeris - zaatakował więc znowu, wciąż wielką uwagę przykładając do wypowiadanych zgłosek, choć w głowie kotłowały mu się myśli.
I nie przyniosła mu wstydu, w końcu on sam też ćwiczył z nią zaklęcia.
Ale zbyt wcześnie przyznał w myślach, że jego nauka nie poszła w las.
Źle, zbyt luźno nadgarstek, skup się, powtórz - z przyzwyczajenia prawie nasunęło mu się na język; dostrzegał jej błędy, które sprawiły, że choć przygotował się już do rzucenia zaklęcia tarczy, nie musiał go używać.
Gdyby wszystko potoczyło się inaczej, po zakończonym pojedynku z ciepłym uśmiechem zwróciłby jej uwagę na mankamenty, ale dzisiaj ukłoni się i odejdzie.
- Aeris - zaatakował więc znowu, wciąż wielką uwagę przykładając do wypowiadanych zgłosek, choć w głowie kotłowały mu się myśli.
a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 30
'k100' : 30
Przeklął w myślach; nie lubił popełniać błędów, jednak zbytnie rozproszenie doprowadziło do tego, że zaklęcie pomknęło nad głową Lyry, trafiając gdzieś w przeciwległą ścianę. Nie miał jednak czasu na analizę skutków ataku - skupił się na powrót na arenie, na magii, która go przepełniała, na postaci Lyry majaczącej naprzeciwko, na wypolerowanej strukturze uchwytu różdżki.
- Planta Doleto! - powiedział tak głośno, że zakrawało to o krzyk - nie mógł wypowiedzieć inkantacji niepoprawnie, nie mogła drgnąć mu dłoń, gdy wykonywał ruch nadgarstkiem.
Skup się, Garrett, skup się.
- Planta Doleto! - powiedział tak głośno, że zakrawało to o krzyk - nie mógł wypowiedzieć inkantacji niepoprawnie, nie mogła drgnąć mu dłoń, gdy wykonywał ruch nadgarstkiem.
Skup się, Garrett, skup się.
a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 90
'k100' : 90
Stres, który odczuwała, był znaczny i może dlatego nie potrafiła skutecznie skupić się na zaklęciu, które wyszło tak żałośnie słabe, że nie miałoby szans dosięgnąć jej brata, który chwilę później zaatakował ją ponownie. Pierwsze zaklęcie świsnęło nad jej głową, ale drugie niestety było już o wiele bardziej celne. Wyraźny, mocny promień pomknął prosto w jej stronę, a Lyra nie mogła się łudzić, że zatrzyma go zwykłą, słabą tarczą.
- Protego Maxima! - krzyknęła niemal rozpaczliwym tonem, starając się jednocześnie stłumić cały stres, odgrodzić od emocji i wspomnień, i skupić wyłącznie na czarowaniu.
- Protego Maxima! - krzyknęła niemal rozpaczliwym tonem, starając się jednocześnie stłumić cały stres, odgrodzić od emocji i wspomnień, i skupić wyłącznie na czarowaniu.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
The member 'Lyra Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 94
'k100' : 94
Udało jej się obronić. Może lekcje oklumencji, które wznowiła na początku stycznia, gdy już udało jej się w miarę otrząsnąć po tragicznym zakończeniu sabatu, przynosiły jakiś skutek i pomagały jej skuteczniej panować nad emocjami?
Tak czy inaczej, pojedynek trwał. Palce znów mocniej uchwyciły znajome, ciemne drewno hebanowej różdżki, która towarzyszyła jej, odkąd ukończyła jedenaście lat.
- Fontesio! - krzyknęła, zamierzając trochę zmoczyć swojego brata.
Tak czy inaczej, pojedynek trwał. Palce znów mocniej uchwyciły znajome, ciemne drewno hebanowej różdżki, która towarzyszyła jej, odkąd ukończyła jedenaście lat.
- Fontesio! - krzyknęła, zamierzając trochę zmoczyć swojego brata.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
The member 'Lyra Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 92
'k100' : 92
Strona 1 z 21 • 1, 2, 3 ... 11 ... 21
Arena #09
Szybka odpowiedź