Ruiny elektrowni
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ruiny elektrowni Battersea
Pod koniec czerwca 1956 roku elektrownia została zrównana z ziemią za sprawą nieznanej siły.
Był to jeden z najnowocześniejszych budynków w mieście, chluba londyńczyków: największy w Europie budynek wzniesiony z cegły i pierwsza tego typu elektrownia opalana węglem. Oddana do użytku ledwie kilka miesięcy temu znana jest przez każdego mugola w mieście; dla czarodziejów wydawać się musi olbrzymim, brzydkim, futurystycznym budynkiem zalewającym zarówno powietrze, jak i wodę Tamizy, olbrzymią ilością nieczystości związanych z odpadami.
Był to jeden z najnowocześniejszych budynków w mieście, chluba londyńczyków: największy w Europie budynek wzniesiony z cegły i pierwsza tego typu elektrownia opalana węglem. Oddana do użytku ledwie kilka miesięcy temu znana jest przez każdego mugola w mieście; dla czarodziejów wydawać się musi olbrzymim, brzydkim, futurystycznym budynkiem zalewającym zarówno powietrze, jak i wodę Tamizy, olbrzymią ilością nieczystości związanych z odpadami.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 10.02.18 13:22, w całości zmieniany 2 razy
The member 'Apollinare Sauveterre' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 46
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 46
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Valerij, Apo, Magnus
Valerij zdołał otworzyć skrytkę, znajdujący się wewnątrz sześcian dokładnie obejrzał Magnus. Wydawał się prosty, miał czarną barwę, a w momencie, kiedy czarodziej ją podniósł, coś przesunęło się w jej wnętrzu. Zaklęcie Apolinaire'a nic nie wykryło.
Cyneric
Cyneric zapobiegliwie postanowił dostarczyć stworzeniu inne źródło pożywienia niż on sam. Okazało się to skuteczne, łapa ropuchy puściła jego rękę i chwyciła w paszczę bułkę, Yaxley był wolny i na oko potrafił ocenić, że miał około dwunastu sekund, zanim ropucha przestanie przeżuwać - w tym momencie skupiona była wyłącznie na tejże czynności.
Drew, Tosia
Do namalowania runy potrzebowaliście mikstury, której ze sobą nie zabraliście. Światło pozwoliło wam mocniej przyjrzeć się drzwiom: były solidne, kamienne i wszystko wyglądało na to, że wtłoczony sześciokąt był też jedynym elementem wyróżniającym się w ich przestrzeni. Sześciokąt wydawał się być stosunkowo głęboko wtłoczony, był nieco mniejszy od pięści. Wąski korytarz nie pozostawiał dużego pola manewru.
Antonia - bąblogłowa, do momentu zdjęcia, lumos
Drew - bąblogłowa, 4 tury
Apo - lumos
Valerij zdołał otworzyć skrytkę, znajdujący się wewnątrz sześcian dokładnie obejrzał Magnus. Wydawał się prosty, miał czarną barwę, a w momencie, kiedy czarodziej ją podniósł, coś przesunęło się w jej wnętrzu. Zaklęcie Apolinaire'a nic nie wykryło.
Cyneric
Cyneric zapobiegliwie postanowił dostarczyć stworzeniu inne źródło pożywienia niż on sam. Okazało się to skuteczne, łapa ropuchy puściła jego rękę i chwyciła w paszczę bułkę, Yaxley był wolny i na oko potrafił ocenić, że miał około dwunastu sekund, zanim ropucha przestanie przeżuwać - w tym momencie skupiona była wyłącznie na tejże czynności.
Drew, Tosia
Do namalowania runy potrzebowaliście mikstury, której ze sobą nie zabraliście. Światło pozwoliło wam mocniej przyjrzeć się drzwiom: były solidne, kamienne i wszystko wyglądało na to, że wtłoczony sześciokąt był też jedynym elementem wyróżniającym się w ich przestrzeni. Sześciokąt wydawał się być stosunkowo głęboko wtłoczony, był nieco mniejszy od pięści. Wąski korytarz nie pozostawiał dużego pola manewru.
- (nie)życie:
- • Antonia: 173/213, kara -5 (20 - psych, decelphage, 20 - tłuczone)
• Drew: 198/213 (15 - psychiczne); nóż
• Valerij: 178/208, kara -5 (20 - psychiczne, decephalgo), sinica x1; mapy
• Apollinare 169/214; -10 do rzutu (30 tłuczone, 25 cięte), sinica x1
• Cyneric 225/270; -5 do rzutu (10 - psychiczne, 30 - poparzenia, 5 - tłuczone)
• Magnus 172/280; kara -15 (17 - psychiczne, 44 - cięte, 22 - poparzenia, 20 - tłuczone, 5 - psychiczne, decelphage)
Antonia - bąblogłowa, do momentu zdjęcia, lumos
Drew - bąblogłowa, 4 tury
Apo - lumos
Zbliżył się do otwartej skrytki, nieufnie zaglądając do środka i przyglądając się ułożonej w środku kostce. Wyglądała porażająco zwyczajnie, nieco większa od pięści, gładka, o czarnej barwie. Nie wyróżniała się niczym, toteż Rowle po chwili zawahania pochwycił ją w dłonie, obracając dookoła w poszukiwaniu śladów, czegoś, co mogłoby okazać się im pomocne. Gdy kręcił sześcianem - dość ciężkim - poczuł wyraźnie, iż w jego środku coś się przesuwa. Zaintrygowany, raz jeszcze obrócił figurę, chcąc się upewnić, czy aby nie wmówił sobie wrażenia ruchu. Okazało się, że się nie mylił, coś sunęło w środku kostki: rozwiązali zagadkę, dostając się do kolejnej, chroniącej w swym wnętrzu coś, najwyraźniej niebywale ważnego dla Hectora. Magnus w zadumie ściągnął brwi, intensywnie zastanawiając się nad przeznaczeniem niepozornego sześcianu, gorączkowo poszukując na nim jeszcze innych śladów. Zwrócił uwagę na posągi z rozpalonymi lampionami, a także jeden, który wciąż nie tlił się światłem. Kobieta, niosąca pustkę na podołku, dziecko z wyśpiewywanej melodii. Sześcian był jednak zbyt duży, aby zmieścić go w splot dłoni posągu. Może w środku kryła się kula? Lub klucz do dalszych pomieszczeń, tutaj nie zdziałają już raczej zbyt wiele.
-Alohomora - zaryzykował Magnus, celując różdżką w tajemniczą kostkę. Może to wcale nie takie trudne, może przejście przez grom zabezpieczeń, konieczność odcięcia palca, zmierzenia się z zagadką i buchającym ogniem wystarczyła i w końcu najprostsze rozwiązanie okaże się tym najlepszym. Nie bacząc na efekt zaklęcia, schylił się i wsunął w wyżłobione przejście, cofając się do komnaty, w której przywołał ducha. Z niej skierował się na wprost, po czym skręcił w lewo - zgodnie z instukcją Valerija, musieli spotkać się wszyscy i omówić dalsze kroki. Uważając na pułapki (starał się zapamiętać ich rozmieszczenie) dotarł aż do ściany, przy której korytarz prowadził w dwie strony.
|rysunek podglądowy idę do miejsca z różowym iksem
-Alohomora - zaryzykował Magnus, celując różdżką w tajemniczą kostkę. Może to wcale nie takie trudne, może przejście przez grom zabezpieczeń, konieczność odcięcia palca, zmierzenia się z zagadką i buchającym ogniem wystarczyła i w końcu najprostsze rozwiązanie okaże się tym najlepszym. Nie bacząc na efekt zaklęcia, schylił się i wsunął w wyżłobione przejście, cofając się do komnaty, w której przywołał ducha. Z niej skierował się na wprost, po czym skręcił w lewo - zgodnie z instukcją Valerija, musieli spotkać się wszyscy i omówić dalsze kroki. Uważając na pułapki (starał się zapamiętać ich rozmieszczenie) dotarł aż do ściany, przy której korytarz prowadził w dwie strony.
|rysunek podglądowy idę do miejsca z różowym iksem
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 81
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 81
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Dolohov przetarł czoło w geście podobnym do tego,jaki wykonują zirytowani myśliciele. Klucz był bez użyteczny bez odpowiedniego zamka. O ile był to w ogóle klucz. Alchemik chciał jednak wierzyć w to, że takie też było jego przeznaczenie.
- Musimy się zebrać. Może inni znaleźli coś sensownego, a nawet jeśli nie to nie możemy popadać w stagnację - wątpił by znaleźli tutaj jeszcze coś więcej, a przestrachem napawało go to, że nie czuł by znaleźli się dzięki kostce bliżej celu. Czas zaś leciał - Na tym rozstaju dróg, w miejscu gdzie znajdują się antagonistycznie ustawione runy - stamtąd prowadziło wiele korytarzy w różne miejsca, jeżeli nasi towarzysze się rozproszyli tam właśnie łatwiej będzie nam ich znaleźć. Lumos - poruszył różdżką, wygrzebując się z komnaty i lądując na nowo w pracowni. To właśnie tutaj zauważył, że smołowo-krwawa maź o której wspominała Antonina leżała, gdzie leżała. Dolohov jwziął ją umieszczając miseczkę w swojej podręcznej torbie w której miał inne eliksiry uważając na to by była statycznie zaklinowana chociaż biorąc pod uwagę, że była przyschnięta alchemik nie musiał się obawiać, że by się rozlała. Wziął też pędzelek.
Spodziewając się, że inni podążali za jego lumosem, po tym jak opuścili pomieszczenie unikając pułapki poprosił o chwilę decydując się popełnić te kilka kroków by dojść do końca korytarza oświecając ściany (ten ślepy zaułek znajdujący się na prawo od pracowni). Po tym wrócił do grupy i poprowadził Apo jak i Magnusa w miejsce o którym mówił.
Rozejrzał się za towarzyszami.
- Hej, jesteście gdzieś tutaj...? - rzucił w nicość mając nadzieję na odzew. Jednocześnie popatrzył w ścianę w której na samym początku dostrzegł coś mieniącego się srebrem. Tym razem w sposób bardziej. Tym bardziej nieco skrupulatniej świdrował to miejsce spojrzeniem dotykając je i ewentualnie tym samym odgarniając roślinność ze ściany.
|spostrzegawczość & anomalia lumos
- Musimy się zebrać. Może inni znaleźli coś sensownego, a nawet jeśli nie to nie możemy popadać w stagnację - wątpił by znaleźli tutaj jeszcze coś więcej, a przestrachem napawało go to, że nie czuł by znaleźli się dzięki kostce bliżej celu. Czas zaś leciał - Na tym rozstaju dróg, w miejscu gdzie znajdują się antagonistycznie ustawione runy - stamtąd prowadziło wiele korytarzy w różne miejsca, jeżeli nasi towarzysze się rozproszyli tam właśnie łatwiej będzie nam ich znaleźć. Lumos - poruszył różdżką, wygrzebując się z komnaty i lądując na nowo w pracowni. To właśnie tutaj zauważył, że smołowo-krwawa maź o której wspominała Antonina leżała, gdzie leżała. Dolohov jwziął ją umieszczając miseczkę w swojej podręcznej torbie w której miał inne eliksiry uważając na to by była statycznie zaklinowana chociaż biorąc pod uwagę, że była przyschnięta alchemik nie musiał się obawiać, że by się rozlała. Wziął też pędzelek.
Spodziewając się, że inni podążali za jego lumosem, po tym jak opuścili pomieszczenie unikając pułapki poprosił o chwilę decydując się popełnić te kilka kroków by dojść do końca korytarza oświecając ściany (ten ślepy zaułek znajdujący się na prawo od pracowni). Po tym wrócił do grupy i poprowadził Apo jak i Magnusa w miejsce o którym mówił.
Rozejrzał się za towarzyszami.
- Hej, jesteście gdzieś tutaj...? - rzucił w nicość mając nadzieję na odzew. Jednocześnie popatrzył w ścianę w której na samym początku dostrzegł coś mieniącego się srebrem. Tym razem w sposób bardziej. Tym bardziej nieco skrupulatniej świdrował to miejsce spojrzeniem dotykając je i ewentualnie tym samym odgarniając roślinność ze ściany.
|spostrzegawczość & anomalia lumos
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 93
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 93
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Zwątpił. Naprawdę zwątpił, klęcząc tak nad sadzawką. W głowie Cynerica toczyło się wiele bojów, mnóstwo wątków prowadzonych w tym samym czasie. Musiał zadbać o różdżkę, o swoje życie oraz o brzozową wodę. Niekoniecznie w takiej kolejności, lecz prawdopodobnie to magiczne drewno dzikiego bzu było dlań ważniejsze nawet od własnego żywota. Nie szastał nim nadmiernie jedynie przez wzgląd na Rosalie, która pojawiła się w jego głowie wraz z myślą, że naprawdę mógłby tu zginąć pożarty przez gigantyczną żabę. Brzmiało to tak absurdalnie, że aż boleśnie śmiesznie. Już wyobrażał sobie Rycerzy mówiących jego żonie o przyczynie zgonu męża, w głowie słyszał jej perlisty śmiech niedowierzania oraz rozbawienia. To były straszne sekundy.
Stwór zeżarł jego ukochaną bułkę z pomidorem, zatem Yaxley nie zwlekał ani chwili. Od razu szarpnął rękę, wychylił się po zlewkę i nabrał doń wody najwięcej jak tylko udało mu się zdobyć przy uprzednim przekalkulowaniu posiadania na to kilkunastu sekund. Zaraz potem odsunął się jak najszybciej oraz jednocześnie jak najostrożniej od źródła, dopiero z odległości powstając na nogi. Nie było to wcale takie łatwe jak się wydawało, kolana go trochę bolały i nieco się zastały od dociskania ich do kamieni. Mocno koncentrował się na zlewce z wodą, żeby nie stracić jej zbyt wiele i na tym, żeby na pewno wciąż ściskać różdżkę w dłoni.
W odwrocie nie musiał się już spieszyć na wariata, chociaż w trakcie uważnego pokonywania kolejnych metrów przystanął na sekundę, obracając głowę w kierunku płaza. Zrobił to w celu upewnienia się, że nie będzie atakowany w żaden sposób. Wolałby dotrzeć do reszty Rycerzy bez przygód.
Słysząc oraz widząc część z nich, najkrótszą, bezpieczną drogą dotarł do Magnusa próbującego poradzić sobie z dziwną kostką. Nie wiedząc za bardzo co zrobić, stał z różdżką w jednej ręce i zlewką w drugiej patrząc milcząco na jego zmagania.
Cyneric także udał się w kierunku różowego iksa.
Stwór zeżarł jego ukochaną bułkę z pomidorem, zatem Yaxley nie zwlekał ani chwili. Od razu szarpnął rękę, wychylił się po zlewkę i nabrał doń wody najwięcej jak tylko udało mu się zdobyć przy uprzednim przekalkulowaniu posiadania na to kilkunastu sekund. Zaraz potem odsunął się jak najszybciej oraz jednocześnie jak najostrożniej od źródła, dopiero z odległości powstając na nogi. Nie było to wcale takie łatwe jak się wydawało, kolana go trochę bolały i nieco się zastały od dociskania ich do kamieni. Mocno koncentrował się na zlewce z wodą, żeby nie stracić jej zbyt wiele i na tym, żeby na pewno wciąż ściskać różdżkę w dłoni.
W odwrocie nie musiał się już spieszyć na wariata, chociaż w trakcie uważnego pokonywania kolejnych metrów przystanął na sekundę, obracając głowę w kierunku płaza. Zrobił to w celu upewnienia się, że nie będzie atakowany w żaden sposób. Wolałby dotrzeć do reszty Rycerzy bez przygód.
Słysząc oraz widząc część z nich, najkrótszą, bezpieczną drogą dotarł do Magnusa próbującego poradzić sobie z dziwną kostką. Nie wiedząc za bardzo co zrobić, stał z różdżką w jednej ręce i zlewką w drugiej patrząc milcząco na jego zmagania.
Cyneric także udał się w kierunku różowego iksa.
Sanguinem et ferrum potentia immitis.
Mimo przyglądnięcia się czujnym okiem owym drzwiom nie spostrzegł nic, co mogłoby ułatwić otworzenie ich. Głęboka szczelina układająca się w sześcian nie dawała nader wielu informacji, a co gorsza rozwiązań, których cholernie potrzebowali. Każde zwiedzone miejsce przynosiło nowe zagadki, kiedy oni właściwie nie uporali się jeszcze z tymi pierwszymi.
-Musimy wrócić się. Nic tu po nas. Bez mikstury nie namalujemy run, a jeśli nawet nie one winny tu pokazać się, to potrzebujemy… klucza?- rzucił zerknąwszy na Borgin, by odwrócić się i ruszyć w kierunku wcześniejszej komnaty. Ominąwszy iluzję ściany i leżące u jej stóp zapalniki przystanął na rozdrożu słysząc wyraźny głos alchemika. Wiedział, że skoro opuścił grobowiec to zapewne posiadał już przedmiot tudzież nowe informacje, których w nim szukali. -Korytarz kończy się wielkimi drzwiami z niewielkim sześciokątnym otworem. Coś musi je otwierać, być może runy, ale nie jestem pewny.- stwierdził nie wiedząc jeszcze, co takiego udało im się odnaleźć. -Po drodze są pułapki, tuż przed iluzją kamiennej ściany.- dodał mając świadomość, że jest to niezwykle istotne. -Coś nowego wiemy?- spytał zebrane osoby.
-Musimy wrócić się. Nic tu po nas. Bez mikstury nie namalujemy run, a jeśli nawet nie one winny tu pokazać się, to potrzebujemy… klucza?- rzucił zerknąwszy na Borgin, by odwrócić się i ruszyć w kierunku wcześniejszej komnaty. Ominąwszy iluzję ściany i leżące u jej stóp zapalniki przystanął na rozdrożu słysząc wyraźny głos alchemika. Wiedział, że skoro opuścił grobowiec to zapewne posiadał już przedmiot tudzież nowe informacje, których w nim szukali. -Korytarz kończy się wielkimi drzwiami z niewielkim sześciokątnym otworem. Coś musi je otwierać, być może runy, ale nie jestem pewny.- stwierdził nie wiedząc jeszcze, co takiego udało im się odnaleźć. -Po drodze są pułapki, tuż przed iluzją kamiennej ściany.- dodał mając świadomość, że jest to niezwykle istotne. -Coś nowego wiemy?- spytał zebrane osoby.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
Obserwowałem jak Valerij podchodzi do skrytki i wyciąga z niej sześciokąt, czoło przecięła bruzda, gdy spoglądałem na trzymany przez niego przedmiot. Kolejna zagadka? Nie byłem pewien. Ale miał rację, chociaż rozdzielenie się znacznie przyśpieszyło badanie korytarzy, to musieliśmy na nowo się odnaleźć, by móc podzielić się tym, co udało nam się znaleźć. Mogłem mieć jedynie nadzieję - ostatnio tylko ona zdawała się trykać mnie w ramię bez ustanku - że Cynericowi udało się zdobyć brzozową wodę, chociaż fakt iż nie pojawił się wcześniej mógł sugerować iż napotkał problemy. Teraz jedynie mogłem pluć sobie w brodę iż nie poszedłem razem z nim. Nie było jednak co wracać ku przeszłości której żadne z nas nie było w stanie zawrócić. Ruszyłem za Valerijem i Magnusem, nadal nie będąc w stanie pozbyć się z ust wrażenia, że kluczymy trochę niczym dzieci we mgle. Cóż, w ostateczności zdechniemy tu z głodu - zawsze to jakaś perspektywa - o ile kraken wspaniałomyślnie nie pojawi się, by to nami zażegnać swój głód.
- Mamy sześcian. - który łaskawie podarował nam posąg, widocznie palec Magnusa musiał mu smakować - zachowałem jednak tą informację dla siebie. Czując, że gdybym wypowiedział ją na głos zabrzmiałaby bardziej absurdalnie, niźli w mojej głowie. Nie byłem też w stanie powiedzieć co owy sześcian robi, do czego służy, ani czym właściwie jest. - Cyneric ma wodę? - właściwie zapytałem, nie byłem pewien, czy rzeczywiście udało mu się ją pozyskać. Mieliśmy kilka puzzli, jednak nadal ciężko było powiedzieć, że brakuje nam czegoś do całości układanki, czy mamy już wszystkie jej części i należy je jedynie złożyć.
- Mamy sześcian. - który łaskawie podarował nam posąg, widocznie palec Magnusa musiał mu smakować - zachowałem jednak tą informację dla siebie. Czując, że gdybym wypowiedział ją na głos zabrzmiałaby bardziej absurdalnie, niźli w mojej głowie. Nie byłem też w stanie powiedzieć co owy sześcian robi, do czego służy, ani czym właściwie jest. - Cyneric ma wodę? - właściwie zapytałem, nie byłem pewien, czy rzeczywiście udało mu się ją pozyskać. Mieliśmy kilka puzzli, jednak nadal ciężko było powiedzieć, że brakuje nam czegoś do całości układanki, czy mamy już wszystkie jej części i należy je jedynie złożyć.
Just wait and see, what am I capable of
Apollinare Sauveterre
Zawód : artysta, krytyk, dyrektor Galerii Sztuki
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Sztuka zawsze, nieustannie zajmuje się dwiema sprawami: wiecznie rozmyśla o śmierci i dzięki temu wiecznie tworzy życie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Udało wam się spotkać na rozstaju dróg.
Zaklęcie Magnusa zadziałało, kostka zawibrowała jak mruczący kot w dłoniach czarodzieja, by po chwili jedna z jej ścianek odpadła z cichym świstem; w środku znajdował się biały klocek szcześciokąta - nieznacznie mniejszy od swojego opakowania.
Valerij zabrał miksturę, poświęcił jeszcze chwilę, wpatrując się w ścianę - nie dostrzegając na niej jednak nic wyjątkowego; przeszło mu przez myśl, że srebrna smuga mogła być po prostu niknącym w ścianie duchem, którego mieliście już okazję spotkać. Rzuceniu zaklęcia towarzyszyły anomalie, które wywołały chwilową słabość.
Cyneric zdołał nabrać w zlewkę nieco wody w sposób, który nie rozdrażnił stworzenia: wieloletnie doświadczenie z magicznymi stworzeniami podpowiadało mu, jak nie rozzłościć płaza. W trakcie tej czynności mógł zaobserwować coś dziwnego - gruczoły jadowe dziwnego stworzenia znajdujące się pod wodą wydawały się powiększać przy wynurzeniu; nie było to naturalne, woda musiała mieć jakieś właściwości, które to powodowały. Udało mu się odejść - był ostrożny i stawiał kroki powoli, a następnym razem będzie pamiętał, żeby swoją ostrożność wynikającą z biegłości opisać w poście samemu - mistrz gry nie powinien był tego w takiej formie uznać. Podobnie jak wszyscy będą pamiętać o pułapkach pod waszymi nogami, o których wasze postaci już wiedzą.
Antonia - bąblogłowa, do momentu zdjęcia, lumos
Drew - bąblogłowa, 3 tury
Apo - lumos
Valerij - lumos
Zaklęcie Magnusa zadziałało, kostka zawibrowała jak mruczący kot w dłoniach czarodzieja, by po chwili jedna z jej ścianek odpadła z cichym świstem; w środku znajdował się biały klocek szcześciokąta - nieznacznie mniejszy od swojego opakowania.
Valerij zabrał miksturę, poświęcił jeszcze chwilę, wpatrując się w ścianę - nie dostrzegając na niej jednak nic wyjątkowego; przeszło mu przez myśl, że srebrna smuga mogła być po prostu niknącym w ścianie duchem, którego mieliście już okazję spotkać. Rzuceniu zaklęcia towarzyszyły anomalie, które wywołały chwilową słabość.
Cyneric zdołał nabrać w zlewkę nieco wody w sposób, który nie rozdrażnił stworzenia: wieloletnie doświadczenie z magicznymi stworzeniami podpowiadało mu, jak nie rozzłościć płaza. W trakcie tej czynności mógł zaobserwować coś dziwnego - gruczoły jadowe dziwnego stworzenia znajdujące się pod wodą wydawały się powiększać przy wynurzeniu; nie było to naturalne, woda musiała mieć jakieś właściwości, które to powodowały. Udało mu się odejść - był ostrożny i stawiał kroki powoli, a następnym razem będzie pamiętał, żeby swoją ostrożność wynikającą z biegłości opisać w poście samemu - mistrz gry nie powinien był tego w takiej formie uznać. Podobnie jak wszyscy będą pamiętać o pułapkach pod waszymi nogami, o których wasze postaci już wiedzą.
- (nie)życie:
- • Antonia: 173/213, kara -5 (20 - psych, decelphage, 20 - tłuczone)
• Drew: 198/213 (15 - psychiczne); nóż
• Valerij: 173/208, kara -5 (20 - psychiczne, decephalgo), sinica x1; mapy, misa z miksturą do run
• Apollinare 169/214; -10 do rzutu (30 tłuczone, 25 cięte), sinica x1
• Cyneric 225/270; -5 do rzutu (10 - psychiczne, 30 - poparzenia, 5 - tłuczone); zlewka z brzozową wodą
• Magnus 172/280; kara -15 (17 - psychiczne, 44 - cięte, 22 - poparzenia, 20 - tłuczone, 5 - psychiczne, decelphage)
Antonia - bąblogłowa, do momentu zdjęcia, lumos
Drew - bąblogłowa, 3 tury
Apo - lumos
Valerij - lumos
W sześcianie skrywał się sześciokąt. Valerij zaś nie widział i do tego, żadnego otoworu do którego mógłby pasować pomimo iż starał się go wypatrzyć kiedy to czekał na resztę towarzyszy.
- Niekoniecznie. Wziąłem tą maź o której wspominała lady - powiedział do Drewa,uchylając nieco torbę by pokazać miseczkę i wciśnięty obok pędzelek - Klucz... Mamy ten klucz. To znaczy artefakt o takim kształcie. Znaleźliśmy go w tej komnacie z posągami. Całe pomieszczenie było jedną wielką skrytką do której udało nam się włamać - poinformował z przejęciem patrząc na Magnusa, a właściwie na jego ręce w których znajdował się artefakt. Valerijego zastanawiała bąblogłowa na głowie czarodzieja, lecz nie chcąc tracić zaklęcia światła na różdżce podążył w kierunku z którego przybył Drew oświetlając drogę pozostałym. Dolohov gdy dotarł do iluzjonistycznej ściany zwrócił szczególną uwagę na pułapkę. Czekał aż wszyscy przeskoczył dołączając najpewniej do bytującej po drugiej stronie Anthoninie. Valerij przeszedł przez iluzję na końcu stając pod drzwiami czekając na efekt dopasowania klucza do otworu.
- Niekoniecznie. Wziąłem tą maź o której wspominała lady - powiedział do Drewa,uchylając nieco torbę by pokazać miseczkę i wciśnięty obok pędzelek - Klucz... Mamy ten klucz. To znaczy artefakt o takim kształcie. Znaleźliśmy go w tej komnacie z posągami. Całe pomieszczenie było jedną wielką skrytką do której udało nam się włamać - poinformował z przejęciem patrząc na Magnusa, a właściwie na jego ręce w których znajdował się artefakt. Valerijego zastanawiała bąblogłowa na głowie czarodzieja, lecz nie chcąc tracić zaklęcia światła na różdżce podążył w kierunku z którego przybył Drew oświetlając drogę pozostałym. Dolohov gdy dotarł do iluzjonistycznej ściany zwrócił szczególną uwagę na pułapkę. Czekał aż wszyscy przeskoczył dołączając najpewniej do bytującej po drugiej stronie Anthoninie. Valerij przeszedł przez iluzję na końcu stając pod drzwiami czekając na efekt dopasowania klucza do otworu.
Z napięciem wpatrywał się w kostkę, drżącą mu na podołku, z przejęciem doszukując się oznak działania zaklęcia. Gdy promień uroku rozbłysnął i trafił w gładką powierzchnię, Magnus myślał, że nic się nie stanie, jednak coś w środku zachrobotało - może jakiś mechanizm? - i jedna ze ścian pudełka opadła, odsłaniając przed mężczyzną swoją zawartość. Niewielki, biały, płaski sześciokąt wypadł z kostki, trafiając wprost do jego rąk. Przez chwilę obracał go w palcach, zastanawiając się nad obecnością podobnego symbolu w mijanych korytarzach, lecz wydawało mu się, iż nie przeoczyłby tak charakterystycznego szczegółu. Wsunął klocek za pazuchę, idąc za Valerijem, oświetlającym im drogę światłem tryskającym z końca różdżki. Tak było bezpiecznie, krocząc za jasną smugą mogli czuć się pewniej i nie nastąpić przypadkiem na którąś z ukrytych pułapek. Widział, że Dolohov zabrał ze sobą mieszankę niezbędną do zapisywania run, doskonale - wciąż musieli sprawiać pozory, iż zależy im na zdjęciu klątwy z ducha, nawet jeśli predysponowani do tego Drew i Antonia nie wykazywali większego zapału. Udało im się dotrzeć do rozgałęzienia korytarzy bez uszczerbków na zdrowiu, za to z dziwnym sześciokątem ciążącym w kieszeni Magnusa. W chwili, gdy Macnair (którego głowę otaczała przezroczysta bańka powietrza) zabrał głos, informując ich o iluzji ściany i znalezionych drzwiach, Magnus znacząco zerknął na własną pierś. Uprzedził go jednak Valerij, dziarsko streszczając przebieg łamania zagadki posągowej komnaty i wesołą nowinę odnalezienia brakującego symbolu-klucza.
-Możemy przejść tamtędy bezpiecznie? Jak mniemam, bańka na głowie nie służy ozdobie? - mruknął cicho, łącząc raczej oczywiste fakty. Strzelił oczami na Cynerica, który jak dotąd nie pochwalił się swym znaleziskiem - oby je miał.
-Bąblogłowa - wyrecytował, wskazując różdżką na samego siebie, by prędkim krokiem przedostać się do pomieszczenia opisanego im przez Drew. Pierwszy (odwaga, czy brawura?) szedł Dolohov, oświetlając im właściwą drogę, a dzięki ostrzeżeniu Macnaira, Magnus wyjątkowo dokładnie i przemyślanie stawiał stopy, starając się również nie dotykać śliskich ścian, zwężających się w niektórych segmentach korytarza. Gdy dotarli do celu i przedarli się przez iluzję, Rowle wydobył zza pazuchy sześciokąt i dopasował go do wydrążonego otworu w drzwiach.
-Możemy przejść tamtędy bezpiecznie? Jak mniemam, bańka na głowie nie służy ozdobie? - mruknął cicho, łącząc raczej oczywiste fakty. Strzelił oczami na Cynerica, który jak dotąd nie pochwalił się swym znaleziskiem - oby je miał.
-Bąblogłowa - wyrecytował, wskazując różdżką na samego siebie, by prędkim krokiem przedostać się do pomieszczenia opisanego im przez Drew. Pierwszy (odwaga, czy brawura?) szedł Dolohov, oświetlając im właściwą drogę, a dzięki ostrzeżeniu Macnaira, Magnus wyjątkowo dokładnie i przemyślanie stawiał stopy, starając się również nie dotykać śliskich ścian, zwężających się w niektórych segmentach korytarza. Gdy dotarli do celu i przedarli się przez iluzję, Rowle wydobył zza pazuchy sześciokąt i dopasował go do wydrążonego otworu w drzwiach.
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 13
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Pomieszczenie nie kryło w sobie żadnych tajemnic, które mogli odkryć sami. Żeby otworzyć drzwi potrzebowali albo klucza, albo runy, a Antonia nie była pewna czy użycie runy tutaj coś w ogóle im da. Kiedy Drew powiedział, że powinni pójść za resztą na chwile się zawahała przyglądając się jeszcze drzwiom mając nadzieje, że zobaczy coś co mogłoby pomóc zrozumieć im to z czym się aktualnie mierzyli. Nie zdążyła jednak dotrzeć do reszty bo reszta towarzyszów znalazła się przy niej. - Bąblogłowa może chociaż trochę uchronić was przed działaniem tych roślin. Nie wiem do końca co wydzielają, ale chyba lepiej nie ryzykować. - odparła. - Macie coś? Co może otworzyć to przejście? - zapytała wskazując palcem drzwi o których mówiła. - I co z duchem? - dodała jeszcze ciekawa czy w końcu się pozbyli zmarłej kobiety czy ta dalej z obietnicą na ustach czekała aż przyjdą i zdejmą z niej klątwę. Nie chcąc marnować czasu i się zastanawiać czy wszystko z nimi w porządku i nie padną jej zaraz na posadzkę zrobiła krok w stronę Rowle i rzuciła na niego. - Cauma Sanavi Maxima
Udziel mi więc tych cierpień
płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Antonia Borgin' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 100
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 100
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Ruiny elektrowni
Szybka odpowiedź