Wydarzenia


Ekipa forum
Opuszczony amfiteatr
AutorWiadomość
Opuszczony amfiteatr [odnośnik]08.05.16 0:55
First topic message reminder :

Opuszczony amfiteatr

Ostatnie przedstawienie w tym amfiteatrze odbyło się tak dawno, że nie pozostali już żadni żywi, którzy byliby w stanie je pamiętać. Niektórzy szczęśliwcy mogą jednak na którejś z licznych ławek dostrzec jasną poświatę, która po przyjrzeniu okazuje się duchem młodego, przystojnego mężczyzny. Z chęcią opowiada on historię teatru, który spłonął w trakcie jednego z przedstawień, a ogień zabił całą obsadę i połowę widowni. Wkrótce to miejsce zostało zapomniane i przypomina teraz cmentarzysko Melpomene; widownia porosła kępami wysokich traw, po ścianach garderoby pną się winorośla, a pojedyncze i przepiękne, nieprzeżarte zębem czasu rekwizyty ukryte wśród chwastów przypominają o chwilach świetności opuszczonego amfiteatru.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczony amfiteatr - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]31.05.18 23:43
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 49

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Opuszczony amfiteatr - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczony amfiteatr - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]17.06.18 23:08
Już po chwili słyszała znajomi świst miotły przecinającej powietrze. Ta zaś po kilku sekundach znalazła się przy niej, przywołana zaklęcie. Złapała ją lewą dłonią i oparła o ziemię, nadal nie puszczając różdżki, którą kierowała w stronę mężczyzny.
Nie powinna była. Wiedziała, ze nie. A jednak postąpił o krok za daleko, nadepnął na strunę, której nie powinien był ruszać. Nie teraz, nie nigdy. Doskonale wiedział jak ją zranić, jak dotknąć do żywego. I była w tym tylko jej wina. Pozwoliła mu podejść, pozwoliła mu się poznać i teraz płaciła za to cenę.
Kiedyś, kiedyś było inne, nie skąpane w pochmurnej burzowej aurze niosącej wojnę, a odkąd na spoktaniu Bartius odpowiednio zauważył, że nie tylko Mulciber, ale i jego szkolni znajomi mogą mieć współudział w działaniach Lorda Voldemorta, nie mogła nie brać go pod uwagę. Byłaby naiwana, gdyby tego nie robiła. Zwłaszcza po tym, co zaprezentował jej przed chwilą. Wiedziała, a może domyślała się że dotknął arkanów magii czarnej i mrocznej. Jednak w jakiś sposób, może przez to, co łączyło ich w przeszłości zdawało jej się, ze nie użyje jej przeciw niej. Że pojedynek, który mieliby ze sobą rozegrać opierałby się o czyste i jasne zasady.
Była głupia, zwyczajnie, po prostu głupia. Do ostaniej chwili, momentu wierząc, że jeszcze nie wszystko jest stracone. Swoich zachowaniem dokładnie pokazywał jej, jak bardzo się myliła. Zatrzymała się. Nadal dzieliła ich pewna odległość. Klatka piersiowia uniosła ku górze i do dołu. Poparzenia na dłoniach nadal boleśnia dawały o sobie znać. Dłoń zaciskała się mocniej na różdżce, na wypadek, gdyby musiała ją ponownie użyć. Obok majaczyła jej iluzja gotowa do tego, by rzucać jednakie z jej uroki. Miała przewagę, chociaż chwilową. Zdawała sobie jednak sprawę, że na polu bitwy wszystko mogło się zmienić.
- Nigdy więcej, Macnair. - powiedziała do niego, gdy spojrzenie zielonych oczu zawisło na niej. Czuła lekkie osłabienia, ale wierzyła, że jeśli zaatakuje ją ponownie poradzi sobie z nim. Musiała. - Nigdy więcej mnie nie prowokuj. - powiedziała tylko nie spuszczając z niego błękitnego spojrzenia. Czekała, wraz ze swoją iluzją na jego ruch. Popełniła błąd wdając się w walkę - wiedziała, że tak. Kontynuowanie jej nie miało sensu, jednak musiała uważać, był zdolny do wszystkiego. Rzucając czarną magię właściwie głośno potwierdził jej przypuszczenia.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Opuszczony amfiteatr - Page 3 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]18.06.18 0:12
Gdy tylko uwolnił się z dziury był pewien, iż w jego kierunku pomknie kolejne zaklęcie toteż od razu dźwignął się na równe nogi ignorując paskudny ból. Kiedy jednak tak się nie stało zmrużył oczy starając się pojąć działanie dziewczyny – czyżby chciała się poddać? Miała przewagę, mogła bez większego wysiłku potraktować go kolejną dozą swych umiejętności mając w zanadrzu sojusznika w postaci iluzji, a jednak nie zrobiła tego chwytając miotłę w dość jasnym celu.
Czarna magia zawsze fascynowała szatyna swą potęgą i mrokiem. Wschodnie ziemie pozwoliły mu rozwinąć swój kunszt znacznie bardziej niżeli ograniczone, londyńskie granice, dlatego niejednokrotnie myślał o powrocie. Tonks już w szkole mogła zaobserwować pewne zapędy, nigdy przecież nie robił z tego wielkiej tajemnicy i choć starała się go przesunąć na odpowiednie tory to szatyn nawet na moment nie zwątpił w swe przekonania. Właściwie do tej pory nie rozumiał jakim cudem w ogóle mógł spędzać z dziewczyną sporą ilość czasu – nie czuł paskudnego smrodu szlamy? Gdyby pozbył się jej już dawno obecnie nie miałby żadnego problemu.
Mogła pójść za nim, mogła zrobić wszystkim na przekór i udowodnić swe korzenie względem metamorfomagii, ale jednak wybrała głaskanie mugoli po głowach oraz głoszenie propagandy odnośnie ich jakiejkolwiek przydatności. Nie rozumiał takowego postępowania, nie pojmował jak można było pozwolić, aby ich świat nieustannie zalewała fala plugawych związków i spluwania na tradycję. To było chore, ale na szczęście na każdą chorobę można było znaleźć odpowiednie zaklęcie.
Nie spuszczał wzroku z jej oczu, gdy serce łomotało mu w piersi, a krótki oddech sugerował, iż ostatnie czary dały mu się we znaki. Strużka zaschniętej już krwi widoczna była tuż przy prawej skroni – czuł lekkie pieczenie, ale adrenalina dostatecznie takowe zagłuszała. -Bo co?- spytał lodowatym tonem. Twarz nie wyginała się w drwiącym wyrazie, nie był skory do żartów. -Zabijesz mnie?- spytał prychając pod nosem i zaciskając mocniej różdżkę w dłoni. Miał ochotę ponownie zaatakować, chciał dać jej nauczkę, a przede wszystkim lekcję. Jak za starych dobrych czasów.
-Dlaczego mnie śledzisz?- spytał będąc wciąż przekonanym, iż owe spotkanie nie było jedynie winą przypadku.




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]30.06.18 11:06
Nie była pewna. Ostatnio, gdy spotkali się przy cmentarzu. Nie miała jeszcze całkowitej pewności, choć serce cicho podszepytwało jej odpowiedź. Nadal wierzyła - i to była jedna z kolejnych jej skaz. Wiedziała, że tak. Oddychała ciężko, nie odrywając od niego spojrzenia. Walka była bezcelowa, a ona nadal nie uzyskała jednoznacznych odpowiedzi, choć miała ich mniej, niźli wcześniej. Wszystko zdawało się zacznać składać, jakby wskakiwać na właśne miejsce i ukazywać jej obraz, ktory bała się zobaczyć.
Ale nie rozumiała dlaczego? Zawsze zdawało jej się, że lepiej pracowało mu się indywidualnie, że nie lubił pracy w grupie. Czy było możliwym, by tak samodzielny osobnik dołączył do siły z którą mieli walczyć? Dlaczego?
Frustrowała ją ilość pytań które przewijały się przez jej głowę. Frustrował ją brak jednoznacznych odpowiedzi. Czy był zwyczajnie sobą, czy teraz poza tym, był kimś jeszcze więcej? Jakim cudem znalazł się dokładnie w tym samym miejscu co ona. Przypadek? On twierdził, że to ona za nim podążała. Nie miała w tym celu. Ćwiczyła w różnych miejsach mierząc się z samą sobą raz po razie, starając stać się lepszą, bardziej przygotowaną na to, co miało ją spotkać na egzamienie.
Nigdy nie miała w zamiarze udowadniania komuś czegokolwiek. Była czarodziejem, czarownicą z krwi i kości - nawet jeśli inni sądzili inaczej, okłamywali samych siebie. Miała na poparcie własych słów umiejętność, którą nie można było komuś skraść. Obrała własną drogę i wiedziała, że zapłaci wysoką cenę, jednak miała nadzieję, ze opłaci ją własnym cierpieniem, nie zaś innych.
Zacisnęła szczękę, na policzku drgnął jej mięsień. Chyba nadal lokował ją w starym postrzeganiu jej osobowości. Nie wiedziała, czy byłaby zdolna posunąć się do zabójstwa. I nie chciała w tej chwili podejmować tego wyboru.
- Nadal mnie nie znasz. Nie wiesz też, do czego jestem w stanie się posunąć i co naprawdę potrafię. - powiedziała spokojnie, głos poniósł się po opuszczonym amfiteatrze. Miała widoczną przewagę, choć mogła przecież ona być jedynie chwilowa. - Duma i ignorancja. - powtórzyła słowa, które wypowiedziała do niego wtedy, lata temu w Pokoju Życzeń, gdy rozmawiali ze sobą prawdziwie po raz pierwszy. Nie zmienił się za wiele mimo upływu lat. Dorósł, pewnie też więcej umiał, ale nadal był taki sam. Podczas gdy ona była całkiem inna. Na zgliszczach starej siebie budowała nową fortecę silniejsza i mądrzejsza niż przed laty.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Opuszczony amfiteatr - Page 3 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]06.07.18 21:09
Od dawien dawna wiedział, że pragnęła usilnie zmienić jego podejście i dojść do momentu, w którym stanie w obronie niemagicznych tudzież tych którzy takowych zabrali do łóżka. Nie potrafiła go wysłuchać, zrozumieć, była kompletnie głucha na przekonania i hierarchię wartości, którą szatyn długo w sobie budował. Otoczony murem indywidualności nie potrafił pozwolić przebić się do jego wnętrza komukolwiek tym bardziej jeśli starano się to robić na siłę nie zwracając uwagi na istotne dla szatyna aspekty i deptać je z premedytacją.
Może gdyby miała odrobinę więcej cierpliwości, może gdyby nie negowała go za poglądy i nie starała na siłę wydawać wyroków względem charakteru to jeszcze w szkolnych czasach nauczyłby się rozumieć jej stronę. Poznałby aspekt kompromisu, słusznego dialogu i tym samym zbudowałby odpowiednią granicę chroniącą niemagicznych przed nadmierną nienawiścią. Tak się jednak nie stało i szatyn ani przez chwilę nie żałował tych, dla których miejsca w czarodziejskim świecie nie było można znaleźć.
Zasady były jasne i klarowne, choć atakując go nie postanowiła wypowiedzieć ich wyraźnie prosząc tym samym o zgodę. Czarna magia stanowiła jego broń – w końcu szkolił się w ów kierunku kilkanaście lat – zatem byłby głupcem gdyby postanowił korzystać jedynie z marnych uroków, kiedy miał przed sobą dobrego przeciwnika. Tonks miała żal, widział to w jej oczach, ale nic nie mógł poradzić na fakt, iż pierwsza postanowiła rzucić rękawicę, którą on po prostu podniósł w ramach defensywy. Nie liczyły się wtem dawne wydarzenia, między ową dwójką nie było miejsca na sentymenty.
Spojrzał na nią przecierając przedramieniem brudne wargi, a następnie na krótko przeniósł wzrok na iluzję, by dokładniej się jej przyjrzeć. - Incendio- wypowiedział kierując dłoń w stronę lustrzanego odbicia Tonks licząc, że tym razem pozbędzie się go na dobre. Naprawdę wystarczyła mu jedna Justine, dwie to było za dużo na jego zszargane nerwy. -Potrafisz zabić? Czy tylko obwiniać mnie o najgorsze zbrodnie świata? Kiedy zrozumiesz, że największym złem dla siebie jesteś sama Ty?- uniósł brew zaciskając mocniej różdżkę, gdyż nie miał pojęcia czy pragnęła go ponownie zaatakować. Właściwie nieszczególnie by go to zdziwiło.
Słysząc owe dwa słowa wypuścił powietrze z ust nie pozwalając, aby wspomnienia z hukiem pojawiły się w jego umyśle. Był to temat, który pragnął zostawić za sobą z wielu, naprawdę wielu względów. -Głupota i łatwowierność.- odpowiedział tradycyjnie.
Następnie oddalił się nie chcąc dłużej patrzeć na ów szlamę.

/zt




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend


Ostatnio zmieniony przez Drew Macnair dnia 02.08.18 17:41, w całości zmieniany 1 raz
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]06.07.18 21:09
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 23

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Opuszczony amfiteatr - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczony amfiteatr - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]13.07.18 15:49
202/232

Nie mogła przyjąć do siebie wiadomości, czy też zasad, którymi się kierował. Rozumiała hierarchię, czasami bywała ona pomocna, jednak nie, kiedy budowało się ja na czystości krwi.
Nie, kiedy nie liczyło się z cudzymi uczuciami, wierzeniami, czy marzeniami. Nie, kiedy nie liczyło się z ludzkim życiem.
Może podeszła do niego nieodpowiednio. Może. Przeszłości nie dało się zmienić. Nie potrafiła zrozumieć jego punktu widzenia. Siłę można było uzyskać innymi sposobami niż samotną wędrówką i krzywdą wyrządzaną innym ludziom.
Nie powinna była pozwolić sobie na to, na atak. Ale jak zwykle winił ją, podejrzewał ją, zakładał że poruszała się jego śladem. W tym zestawieniu to ona była tą złą choć nie zrobiła nic złego. Pociągnął z jedną ze strun zbyt mocno, przegiął szalę, a ona pozwoliła by usta wypowiedziały zaklęcie.
Była zła, zła i zawiedziona. Mimo wszystko, gdzieś w środku, jeszcze wierzyła. Ostatnimi resztkami sił czepiała się myśli, a może bardziej ślepego przekonania, że wybrał inaczej. Gdy sięgnął po pierwszy czarnomgaiczny urok, wiedziała już że nie. I była zła. Głównie na siebie, nadal zastanawiając się czy była w stanie go uchronić od sprzedania duszy za kilka zakazanych uroków.
Nie uniosła różdżki, gdy promień zaklęcie formował się na końcu jego narzędzia. Wyszła przed niego, zasłaniając swoją iluzję. Nie, nie zamierzała pozwolić by odebrał ją jej tak zwyczajnie, po postu, jednym, marnym zaklęciem. Była jej przewagą i póki nie opuściła tego miejsca, zamierzała ją posiadać. Rękaw jej szaty zajął się ogniem, jednak był on łatwy do ugaszenia. Klepnęła w miejsce kilka razy lewą ręką. Opuszczając lekko osmoloną dłoń. Uniosła na niego błękitne spojrzenie.
Czy potrafiła zabić? Nie wiedziała, nie stawała jeszcze przed tym wyborem. Ale wydawało jej się, że istniały inne wyjścia. A przynajmniej miała taką nadzieję. Przelew krwi powinien być ostatnim, za który należało sięgać, jednak zdawała sobie sprawę że teraz, w ich czasach, nie mają już innego wyjścia. Zmarszczyła brwi zastanawiając się.
- Dostaniesz swoją odpowiedź. Prędzej niż myślisz. - dodała, nie udzielając jednoznacznej odpowiedzi, choć nie wiedzieć czemu, sądziła że i tak uzna ją za to iż nie jest w stanie. Niedocenianie jej było błędem. Niski wygląd i niewysoka postawa mogła zmylić, nie mówiła o sile, którą niosła w sobie, którą zdobywała z każdą chwilą. Ale dobrze, nie potrzebowała budzić strachu. Na ostatnie słowa schyliła się teatralnie, zginając w pół. - Cała ja. - przyznała się bez urazy. Nie czekała więcej. Wskoczyła na miotłę i pomknęła ku górze, zostawiając go na przeciw swojej własnej iluzji.

| zt



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Opuszczony amfiteatr - Page 3 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]19.09.18 2:19
| 12 sierpnia

Lubił tu przychodzić. Jego zielona świątynia dumania w Londynie, zapomniany przez bogów i większość ludzi amfiteatr, relikt dawnych czasów. Kto go wzniósł wieki temu z szarego kamienia? Rzymianie? Może jacyś późniejsi naśladowcy? Próbował wyciągnąć prawdę od ducha, który nawiedzał ruiny, ale ten uparcie opowiadał o pożarze, tę historię Artur zna już na pamięć.
Widmo dobrze się komponowało z klimatem tego miejsca. Konstrukcja miała już lata świetnością za sobą, natura przejęła po człowieku nad nią panowanie, wszystko porastały rośliny. Spomiędzy chwastów czasem błyskał jakiś rekwizyt, znak minionej świetności, gdy widownie zajmowali dawno już nieżyjący ludzie... w zasadzie dwójka z nich mogła jeszcze żyć. Nicolas Flamel i jego żona, czy pamiętają sztuki tu wystawiane?
Usiadł na jednym z lepiej zachowanych fragmentów widowni, oczyma wyobraźni widział wyraźnie amfiteatr w blasku chwały. Żywy, pełen kolorów. Zdawał się na wyciągnięcie ręki, prawie słyszał muzykę, wzniosłe monologi i żartobliwe fraszki. Westchnął, wrócił do rzeczywistości. Wokół panowała  cisza oraz spokój, świat będący kompozycją szarości z zielenią. Dostrzegł spojrzenie ducha, niewyraźna twarz wyrażała zrozumienie. Obaj widzieli świetność tego miejsca, jeden na prawdę, drugi w swojej głowie.
- Oczywiście, że to się dzieje w twojej głowie. Ale czy to znaczy, że nie naprawdę? - powiedział cicho sam do siebie.
Duch nie skomentował jego słów, może nawet nie dosłyszał. Po chwili wniknął w ziemię, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu.
Kto jeszcze odwiedzał amfiteatr? Nie przyszło mu do głowy pytać zjawy, może to zrobi przy następnej okazji. Na ile ta samotnia była jego? Na pewno niedługo nie będzie miejscem zarezerwowanym tylko dla nich dwóch - ducha i czarodzieja. Miał tu się z kimś spotkać, powinna tu przyjść zaraz po pracy. Był trochę zdziwiony, że zgodziła się na tak niecodzienne miejsce, ale w końcu potrafiła docenić chwilę wytchnienia od spraw wielkiego świata. Tutaj ludzkość wydawała się ledwie ulotnym epizodem w dziejach Ziemi.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczony amfiteatr - Page 3 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]22.09.18 23:26
Miała sporo pracy. Festiwal mieli już za sobą, teraz trzeba ruszać dalej. Klinika nadal pełna zwierząt traktowanych anomaliami przez swoich nieszczęsnych właścicieli, którzy postanowili nie rezygnować z magii. Spędzała więc kolejne dnie na pracy, czasem dając sobie oddech choć to zwykle w sprawach Zakonu, badań nad trollińskim czy w ramach nauki. Była sobą - zatopioną w swojej własnej codzienności, dość zamkniętą, zawirowaną dookoła swojej rutyny. Rutyny z której wybił ją list na który odpisała niemal od razu, z pewnym zdziwieniem dostrzegając w sobie szczerą chęć spotkania drugiego człowieka poza miejscem swojej pracy. Oh, widywała oczywiście Ulyssesa, ten jednak wszedł w jakąś część jej codzienności, godząc się na udział w badaniach czy współpracę przy próbach sięgania do obcego języka trytonów.
Jej długie, rude włosy były związane w warkocz, ten z kolei spięty w ciasny kok - jak zwykle, by nie przeszkadzały jej w pracy. Suknia nie była zbyt zdobna ani złożona z wielu warstw. Przybyła prosto po pracy w której prostota jest po prostu najwygodniejsza.
- Znów rozmawiasz z duchami?
Uśmiechnęła się pod nosem, podchodząc do znajomej postaci od tyłu niedługo po tym jak jego towarzystwo rozmyło się w powietrzu. Rozejrzała się dookoła. Lubiła to miejsce, swoiste pojednanie dzieł rąk ludzkich z naturą.
- Dzień dobry. - dodała po chwili łagodnie, przyglądając się z pełną uwagą małżonkowi swojej siostry. Zawsze była względem niego ostrożna, Artur musiał w jakimś stopniu wypracować zaufanie Julii i zapewne było to nawet odrobinę trudniejsze niż zdobycie zaufania Mare. Prewett była bardzo wierną i opiekuńczą siostrą - nawet jeśli pod wieloma względami jej samej daleko było do perfekcji, wiele oczekiwała od kogoś komu odda tę łagodniejszą, bardziej subtelną, delikatną i elegancką wersję siebie.
Mare jednak po latach zdawała się być szczęśliwa. Tworzyli razem piękny obrazek, więc i nastawienie Julii stało się znacznie bardziej przyjazne w bardziej otwarty sposób. Teraz z resztą jej samej krzątały się po głowie problemy może nie miłosne, ale rodzinne. Aż szok, że rodzina zaczęła naciskać na nią pod tym względem dopiero teraz. Może trochę zawdzięcza to Mare i jej mężowi?


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]25.09.18 1:50
Nie zauważył jej przybycia, powinien być bardziej czujny. Nie chodzi tu o niespodziewane przybycie kogoś znajomego, ale zawsze mógł się zakraść wróg. Nawet najlepszy czarodziej może zostać obezwładniony lub zabity zaklęciem rzuconym z zaskoczenia...
Paranoja, znowu. Dobry odruch, pozwala wyjść cało z niejednej opresji, która przecież jest chlebem powszednim aurora i członka Zakonu Feniksa, ale krępuje ruchy w codziennym życiu. Zaczynał się jej pozbywać, ale co jakiś czas ten niebezpieczny gad się budził. Nie można go tak po prostu odłożyć do terrarium po skończonej akcji, on zawsze czai się w pobliżu.
Julia podeszła do niego z uśmiechem pod nosem, na co Artur odpowiedział podobną miną. Oboje byli ubrani praktycznie i prosto, pewnie nikt by się nie domyślił, że pochodzą ze szlacheckich rodów.
- Co mogę poradzić, że tylko ich nie zabije moje przynudzanie – odpowiedział nieco rozbawiony całą sytuacją. - Miło cię widzieć. Byłaś tu już?
Przyglądała mu się uważnie. Znał Julię od dawna, cichą i spokojną Gryfonkę, niecodzienny element ich domu. Taka była powierzchnia, co skrywały głębiny? Od czasu ślubu z jej siostrą sprawiała wrażenie bardziej podejrzliwej, może szukała w nim czegokolwiek, co mogłoby okazać się zagrożeniem dla Mare. Z jednej strony taka siostrzana troska była ujmująca, z drugiej jednak miała w sobie coś szkodliwego. Nikt i nic nie jest doskonałe, a ciągłe próby doszukiwania się skaz tylko pogarszają sytuację. Nawet Mare nie była ideałem, ale Julii chyba trudno było to dostrzec. Pewnie zawsze uważała ją za tą lepszą – niesłusznie. Inny nie znaczy gorszy, w końcu świat pełen takich samych osób byłby strasznie nudny.
- Wybacz, uświadomiłem sobie, że nie wziąłem nic do siedzenia – oznajmił zakłopotany. - Nie masz nic przeciwko siedzeniu na trawie lub jakimś kamiennym siedzisku? Jest tu ich całkiem spory wybór.
Wskazał otaczające ich ruiny, zupełnie jakby prezentował nową salę bankietową. Ciekawie mógłby wyglądać tu bankiet, w stopniowo pochłanianym przez naturę dziele człowieka.
- Gdzie moje maniery? - rzucił rozbawiony własnym gapiostwem i zdjął swoją marynarkę. Z jej pomocą zrobił dla Julii całkiem niezłe miejsce siedzące.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczony amfiteatr - Page 3 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]26.09.18 0:52
W oczach Julii Mare była ideałem. Czasami irytującym - zbyt doskonałym, zbyt eleganckim, zbyt... zawsze jak należy. A jednak nie mogła tego ideału nie doceniać, nie podziwiać w jakiś sposób. Mare była jej siostrą, najbliższą osobą z którą spędziła najwspanialsze chwile życia. I przede wszystkim - Mare była od niej znacznie bardziej delikatna, wrażliwa. Jako taka, potrzebowała ochrony. Była dorosła i Prewett brała na to rzecz jasna poprawkę, jednak nadal Julia pozostawała... po prostu ostrożna. Ufność nie była nigdy jej mocną stroną, nie zachowywała się jednak w sposób wrogi.
- Tak, kilka razy. Lubię takie miejsca. - przyznała, rozglądając się. Raczej nikogo to nie dziwiło, Prewett nigdy nie ciągnęła do tłumów i imprez. Na kolejne słowa Longbottoma uśmiechnęła się z nieznacznym rozbawieniem. Cóż, było to nawet na swój sposób urocze.
- Dziękuję. - powiedziała trochę rozbawiona, siadając we wskazanym miejscu. - Choć trawa na prawdę by mi nie przeszkadzała. Jestem dzieckiem lasu.
Powtarzała mu to nie raz, nie raz pewnie widział tego dowody, zapewne i od Mare czasem usłyszał historię czy dwie o wyprawach, która potrafiła zniknąć między drzewami i wrócić cała zielona, wytarta w roślinnościach lub w przedartej w kilku miejscach sukience. Można jednak przekonywać, a niektórzy ludzie niezmiennie pozostaną zgodni ze swoimi przyzwyczajeniami, czy przekonaniami. Choć może tutaj bardziej odpowiadało słowo manierami?
- Dobrze bawiłeś się na Festiwalu?
To nadal był chodny temat. Wszystko poszło w miarę dobrze, jak zwykle z resztą odnaleźli się w całym tym chaosie. Choć do niej raczej nie należało zbyt wiele zasług, nadal była dumna za zdolności organizacyjne swojej rodziny - oraz zdolność rozbawienia olbrzymich tłumów podczas gdy dużą część przedstawicieli rodziny owe tłumy męczą.
Chyba jednak nawet ona była zmęczona w całkiem przyjemny sposób.
- Cisza wydaje się jeszcze cichsza zawsze po jego zakończeniu. - dodała, po trosze rozkoszując się właśnie tym spokojem i oddaleniem od wszystkiego. Tak - to miejsce było w tej chwili świetnym wyborem.


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]30.09.18 22:39
Znali się od dawna, ale nie było łatwo ją rozgryźć. Czuła na krzywdy innych, troskliwa wobec rodziny, trzymająca dystans od większych wydarzeń, ale obserwująca je z uwagą. Pasjonatka polityki, zoologii oraz magicznych języków. Procella, burza.
- Ja też lubię ten amfiteatr. Dobrze jest znaleźć sobie spokojną przystań, schronienie przed sztormami - oznajmił.
Cały świat wydawał się trwać w biegu, niezdolny, żeby się na chwilę zatrzymać i podumać. Ilu błędów można by uniknąć, gdyby ci najpotężniejsi przystanęli na moment, zastanowili się nad wartością kruchego życia. Tutaj, wśród pochłanianych przez naturę śladów człowieka poczuł się mały. Co najśmieszniejsze, nie było to wcale złe uczucie...
- Wybacz, powinienem pamiętać, że jesteś tak naprawdę driadą - zażartował.
Usiadł na ziemi, opierając się o kamienny blok. Julia nadal mogła usiąść na prowizorycznym siedzisku, choć miał cichą nadzieję, że pokaże swoją stronę "dziecka lasu". Było coś urokliwego w leśnych kniejach, sam lubił przez nie wędrować, za każdym razem dostrzegając nowe cuda przyrody. Małe, niepozorne, ale dla uważnego obserwatora stanowiące okruch piękna.
- Było bardzo miło, chwila wytchnienia i zabawy w tym coraz bardziej ponurym świecie. Wszyscy tego potrzebujemy. Prewettowie wykonują świetną robotę, mogą być dumni z festiwalu - przyznał całkowicie szczerze. - Choć przyznam, że nie spodziewałem się jako atrakcji demento... - ugryzł się w język, nie był to najlepszy powód do żartów.
W Ministerstwie trwało śledztwo w sprawie pojawienia się dementora na meczu, oby nie utonęło w morzu biurokracji i przepisów, bo nic nie uda się ustalić. Stworzenie mogła zjawić się z własnej woli, przyciągnięte przez zebranych ludzi, ale nie mogli wykluczyć innych opcji. Był tym wydarzeniem poruszony, ale też zainteresowany kryjącą się za tym zagadką.
- Grałem jako ścigający na festiwalowym meczu - spróbował zmienić temat. - Byłaś na trybunach? - spytał.
Nie potrafił sobie przypomnieć, czy Julia wiedziała o jego krytycznej opinii na temat Quidditcha. Rozmawiali na wiele tematów, często dla niego bardziej ciekawych niż ten niezbyt przemyślany sport.
- Dobrze powiedziane - przyznał. - Ciemność wydaje się najbardziej nieprzenikniona po spoglądaniu na światło. Potrzebujemy obu, aby można się było nimi odpowiednio cieszyć - dodał, mając nadzieję, że jego porównanie nie wyda się zbyt dziwne.
Wsłuchał się w muzykę ciszy, tylko czy naprawdę tu panowała? Las żył, wytężając słuch można było wykryć obecność życia. Odległy śpiew ptaków, szum liści, wiewiórkę rozgryzającą jakiegoś orzecha. Natura nie znosiła bezczynności i milczenia.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczony amfiteatr - Page 3 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]02.10.18 15:53
- Zabawne, że zdołałeś to odkryć szybciej niż moja rodzina. - stwierdziła z nieznaczną wesołością, faktycznie oddając mężczyźnie marynarkę. Usiadłwszy przesunęła delikarnie palcami po trawie. Nie bała się ubrudzić, trawa nie była szczególnie świeża już o tej porze, ziemia pozostawała sucha, drogie materiały pozostawały więc w miarę bezpieczne. Przymknęła lekko oczy. - Z czym co sobie upodobałeś najtrudniej było pogodzić się Longbottomów?
Spytała po chwili z pewną dozą ciekawości. Każde dziecko w jakiś sposób odpowiada na oczekiwania jakie się mu stawia, w wypadku szlachty zazwyczaj odpowiedzią są starania aby być jak najlepszym przedstawicielem rodu. Tak było i w jej wypadku - jednak nie zawsze rozumiała to tak samo jak wszyscy inni. I wiedziała, czym jest młodzieńczy bunt - dawniej nie znała jednak Artura na tyle blisko by wiedzieć jak zachowywał się w owym szalonym okresie.
- Tak, raczej nikt się nie spodziewał. - przyznała, podejmując temat choć nie jako żart. Chyba cała rodzina odebrała to wydarzenie jako dość przerażające. Źle o nich świadczyło, choć rzecz jasna ochrona tak wielkich wydarzeń nie była łatwa i nie dało się ochronić danego miejsca przed absolutnie wszystkim. A dementor cóż - zaskoczył wszystkich. - Podobnie jak aresztowań po Wiklinowym Magu, chorób wynikających z anomalii, ataku węży.
Uśmiechnęła się cierpko. Tegoroczny festiwal był ryzykowny, aż dziw że nikogo nie spotkała poważna krzywda przy tych wszystkich magicznych atrakcjach, dzieciach biegających dookoła i anomaliach szalejących przy niemal każdym zaklęciu.
- Można powiedzieć, że Czarownica była dla nas nader łaskawa.
Oh, jak Julia nie czytuje tej gazety, tak rzecz jasna podsumowanie festiwalu czuła się w obowiązku przeczytać. Całość okazała się całkiem pozytywna, na szczęście. Oczywiście nie dało się nie dostrzec pewnych kąśliwych uwag kierowanych w wielu kierunkach, jednak czytając typowo plotkarską gazetę - czego innego oczekiwać?
- Tak, mówiąc szczerze zdziwiła mnie twoja obecność. Kto cię tam wepchnął?
Uśmiechnęła się tym razem lekko, z pewnym rozbawieniem, wyobrażając sobie jak ktoś w kogo opinii sport ten jest jedynie irracjonalną błazenadą czuł się jako zawodnik. I co się stało, że zgodził się wystąpić.
- Mhmm... - mruknęła cicho, dopiero chwilę po tym jak Longbottom zakończył swoją wypowiedź. - Powiedzmy, że naświetliłam się za cały rok.
Znów łagodny uśmiech. Czy udany Festiwal Lata nie powinien zapowiadać udanego roku? Miejmy nadzieję.


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]09.10.18 21:31
- Naprawdę? - zdziwił się szczerze.
Z aprobatą pokiwał głową, gdy Julia usiadła na trawie. Zrobiło się jakoś tak swojsko, sam nie wiedział jak to dokładnie określić. Przyrównałby klimat do pikniku, na którym spotkali się starzy przyjaciele. Magia amfiteatru?
- Sam nie wiem, może moje pomysły pod koniec Hogwartu. Wiesz, że rozważałem karierę łamacza klątw? Miałem wtedy wiele różnych pomysłów, od pracy historyka lub badacza magii do odkrywcy i podróżnika – wyznał z nutą tęsknoty w głosie. - A jak było u ciebie? - spytał po chwili. - Czasem się zastanawiam nad moją finalną decyzją, czy dobrze zrobiłem wybierając ścieżkę aurora. Też miewasz wątpliwości?
Kim byłby dziś, gdyby jego ojcu nie udało się go przekonać do aurorskiej kariery? Nie żałował swojej decyzji, ale może kiedyś będzie. Zazdrościł ludziom, którzy kroczą przez życie pewnie, nie mając większych wątpliwości.
- Tylko głupiec by was winił za problemy przy festiwalu – oznajmił pewnie. - Jedno jest pewne, to był wyjątkowy Festiwal Lata - spróbował załagodzić sprawę.
Tak, ryzyko było wpisane w organizowanie większych wydarzeń, ale w życiu nie można wiecznie unikać ryzyka. Ile można czaić się jak zaszczute zwierzę w swoich domach, z dala od wielkiego świata? Takie podejście może nie było najbardziej rozsądne, ale trzeba umieć ŻYĆ nawet w takich czasach.
- Siedlisko plotkarstwa, nie przejmuj się... choć przyznam, normalnie nie czytam Czarownicy, ale tym razem zrobiłem wyjątek – oznajmił zakłopotanym tonem. - Muszę przyznać, że byłaś bardzo aktywną uczestniczką festiwalu. Co podobało ci się najbardziej?
Miał nadzieję, że nie stresowała się za bardzo artykułem. Czarownica potrafiła zszargać nerwy swoimi bzdurami i rozdmuchiwanymi plotkami.
- Rufus – wyjaśnił, zupełnie jakby to wszystko wyjaśniało. - Właściwie nie wiem jak mnie namówił, jest lepszym dyplomatą niż chciałby przyznać – zaśmiał się szczerze. - To było... ciekawe doświadczenie – stwierdził dyplomatycznie.
Straszny bałagan i festiwal irracjonalności...
- Przypominało to boks na miotłach - zażartował.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczony amfiteatr - Page 3 Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Opuszczony amfiteatr [odnośnik]13.10.18 12:12
Uśmiechnęła się krótko, także przypominając sobie ten czas. Wiele osób przeżyło koniec szkoły burzliwie, szczególnie między szlachtą, ludźmi których życie i przyszłość nie tak do końca zależy od nich. Choć chyba siedząca właśnie w amfiteatrze dwójka jest dowodem na to, że nie musi to oznaczać niczego złego.
- Odkrywca, podróżnik... brzmi pięknie. - przyznała. Brzmi jak zew przygody. Nie pociągało jej to wybitnie, na pewno nie gardziła podróżami jednak jej największe słabości były z goła inne. - Czasem żałuję, że nie ukończyłam kursu uzdrowicielskiego w pełni. Nie poszłam na staż. To była jednak ta jedna chwila, nie dałabym rady uczęszczać na staż do munga oraz kontynuować nauk związanych coraz bardziej ściśle ze zwierzętami. To między nimi zawsze odnajdowałam swoje miejsce, jednak leczenie ludzi... w tej chwili byłoby bardziej użyteczne.
Zwierzęta nie mają wielu lecznic, uzdrowicieli za to jest dość dużo, czy to jednak argument? Mimo swojej miłości do zwierząt Julia mając wybór niewątpliwie jako pierwszego usiłowałaby ratować człowieka, oddanie dla swojego rodzaju uważając za naturalne.
- Wybrałam drogę która jest dla mnie bardziej naturalna. Chyba trudno powiedzieć, że żałuję, raczej widzę powody dla których wielu postąpiłoby inaczej. - a jednak nuta egoizmu także wydawała jej się czymś całkiem zdrowym i naturalnym. Choć rzecz jasna szlachcianka, kobieta prowadząca swoją działalność wielu osobom się czymś naturalnym nie wydawała. Julia parła przez cudze poglądy usiłując udowodnić wszystkim przeciwnikom że nie mają racji.
- Mówiłam poważnie. - powiedziała całkiem rozbawiona na dalsze słowa dotyczące gazety. Znów lekko się uśmiechnęła w gruncie rzeczy nawet odrobinę rozczulona tym jak Longbottom przejął się jej uwagą. - Czarownica zawsze krytykuje. - stara panna czasem nie brzmi już jak status a bardziej jak przydomek w tej gazecie - Kiedy tylko się da. Ostatecznie większa część artykułu to czysty reportaż. Uważam, że przy tendencjach tej gazety wypadamy w nim całkiem dobrze.
Podsumowała w końcu swoje myśli. Kilka uszczypliwych uwag się pojawiło, jednak sam festiwal został opisany w większości przychylnie.
- Hmm... - co najbardziej podobało się Prewettównie? Labirynt był pełen emocji, jednak trudno go określać w kategoriach podobania. - Chyba wróżby. Były przyjemnie zorganizowane, lekkie, w dobrym nastroju. A tobie co najbardziej przypadło do gustu?
Zerknęła na mężczyznę z uwagą.
- Oh, no tak, Rufus. Winnym jest niewątpliwie jego młodzieńczy urok. - stwierdziła, uśmiechając się trochę szerzej. Akurat do tego Longbottoma nigdy nie miała obiekcji. - Quidditch jest cudowny, jak śmiesz... - zaśmiała się, kręcąc głową. - Następnym razem ja polecę a ty będziesz obserwował.


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett

Strona 3 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Opuszczony amfiteatr
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach