Arena #11
Strona 1 z 15 • 1, 2, 3 ... 8 ... 15
AutorWiadomość
Arena #11
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Posiadane przedmioty: -
Bonus za przedmioty: -
Czy branie udziału w pojedynkach było rozsądnym posunięciem? Ilekroć tylko wkładał buty i przywdziewał płaszcz, już czuł na sobie spojrzenia domowników, chociażby miał zamiar tylko wyjść do ogrodu i wpatrywać się w delikatną mgiełkę tworzoną przez własny oddech. Czuł troskę w takim stopniu, że aż robiło mu się niedobrze na samą myśl o powrocie do sypialni. Od kiedy mógł już wstawać i chodzić, jego komfort psychiczny zdecydowanie się poprawił. Nie był nawet pewien czy to wszystko było zasługą Adama, magomedyków czy samej choroby, nagle ustępującej na tyle, aby zwrócić mu panowanie nad własnym ciałem, ale był za to wdzięczny Merlinowi i nikomu więcej. Nie potrafił już wytrzymać postępującej bezradności, a chyba to ostatecznie skusiło go do zapisów i zjawienia się dziś na arenie jedenastej. Adrenalina była czymś, czego nie mogło mu ofiarować bezradne snucie się po posiadłości. Potrzebował ruchu i ciążącego nad nim widma wyjątkowo realnej porażki. Od dawna nie był już w formie, ale paradoksalnie to jeszcze silniej popychało go w ramiona niebezpieczeństwa. Ekscytacja niemalże go otumaniała, kiedy zginał się w pasie, aby pokłonić się przeciwnikowi, aby wydostać się z niego wraz z pierwszą inkantowaną formułą. Prostą, ale, jak miał nadzieję, wystarczająco skuteczną.
- Immobulus!
Bonus za przedmioty: -
Czy branie udziału w pojedynkach było rozsądnym posunięciem? Ilekroć tylko wkładał buty i przywdziewał płaszcz, już czuł na sobie spojrzenia domowników, chociażby miał zamiar tylko wyjść do ogrodu i wpatrywać się w delikatną mgiełkę tworzoną przez własny oddech. Czuł troskę w takim stopniu, że aż robiło mu się niedobrze na samą myśl o powrocie do sypialni. Od kiedy mógł już wstawać i chodzić, jego komfort psychiczny zdecydowanie się poprawił. Nie był nawet pewien czy to wszystko było zasługą Adama, magomedyków czy samej choroby, nagle ustępującej na tyle, aby zwrócić mu panowanie nad własnym ciałem, ale był za to wdzięczny Merlinowi i nikomu więcej. Nie potrafił już wytrzymać postępującej bezradności, a chyba to ostatecznie skusiło go do zapisów i zjawienia się dziś na arenie jedenastej. Adrenalina była czymś, czego nie mogło mu ofiarować bezradne snucie się po posiadłości. Potrzebował ruchu i ciążącego nad nim widma wyjątkowo realnej porażki. Od dawna nie był już w formie, ale paradoksalnie to jeszcze silniej popychało go w ramiona niebezpieczeństwa. Ekscytacja niemalże go otumaniała, kiedy zginał się w pasie, aby pokłonić się przeciwnikowi, aby wydostać się z niego wraz z pierwszą inkantowaną formułą. Prostą, ale, jak miał nadzieję, wystarczająco skuteczną.
- Immobulus!
Gość
Gość
The member 'Corentin Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 46
'k100' : 46
Jak to się stało, że lord Rosier miał na tyle dużo czasu, aby rzucić jeszcze jedno zaklęcie? Czyżby jego przeciwnik w jakiś sposób nie potrafił zareagować szybciej na jego pierwszy cios, powstrzymując napływ następnego, czy to sam Corentin wykazał się dzisiaj jakimś niezwykłym refleksem? Może znajdziemy odpowiedź na to pytanie, gdy już dowiemy się czy drugie zaklęcie również się powiedzie lub nawet sięgnie celu.
- Tarantallegra - powiedział, tym razem nie krzycząc, chcąc zmusić Perseusa do szaleńczego tańca. Liczył na to, że i tym razem będzie to udana próba.
- Tarantallegra - powiedział, tym razem nie krzycząc, chcąc zmusić Perseusa do szaleńczego tańca. Liczył na to, że i tym razem będzie to udana próba.
Gość
Gość
The member 'Corentin Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 68
'k100' : 68
Posiadane przedmioty: fluoryt, czarna perła, amulet wyciszenia
Bonus za przedmioty: +2 do OPCM, +1 do zaklęć, +3 do sprawności
O tym, że lord Rosier niedomagał, słyszał już chyba każdy - a na pewno każdy znajdujący się w siatce powiązań Crouchów, tak jak Perseus. Jakież więc było jego zdziwienie, gdy na spotkaniu w Klubie Pojedynków spotkał właśnie Corentina! Skłonił się zgodnie z etykietą, nie werbalizując swojego zdumienia i cofnął się na odpowiednie miejsce. Nie wypada atakować z pełnią mocy osłabionego człowieka, odezwał się cichy głosik z tyłu głowy Avery'ego i ten właśnie głosik był tak bardzo w błędzie, jak tylko to było możliwe. Już po chwili w kierunku młodego szlachcica pomknęło nie jedno, a dwa celne zaklęcia, zmuszając go tym samym do uniesienia różdżki w geście obronnym.
- Protego! - wykrzyknął, czując jak adrenalina uderza w jego żyły. Ani myślał już na starcie lądować na straconej pozycji tylko dlatego, że miał chwilę zwątpienia wywołanego czystą przyzwoitością.
Bonus za przedmioty: +2 do OPCM, +1 do zaklęć, +3 do sprawności
O tym, że lord Rosier niedomagał, słyszał już chyba każdy - a na pewno każdy znajdujący się w siatce powiązań Crouchów, tak jak Perseus. Jakież więc było jego zdziwienie, gdy na spotkaniu w Klubie Pojedynków spotkał właśnie Corentina! Skłonił się zgodnie z etykietą, nie werbalizując swojego zdumienia i cofnął się na odpowiednie miejsce. Nie wypada atakować z pełnią mocy osłabionego człowieka, odezwał się cichy głosik z tyłu głowy Avery'ego i ten właśnie głosik był tak bardzo w błędzie, jak tylko to było możliwe. Już po chwili w kierunku młodego szlachcica pomknęło nie jedno, a dwa celne zaklęcia, zmuszając go tym samym do uniesienia różdżki w geście obronnym.
- Protego! - wykrzyknął, czując jak adrenalina uderza w jego żyły. Ani myślał już na starcie lądować na straconej pozycji tylko dlatego, że miał chwilę zwątpienia wywołanego czystą przyzwoitością.
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 44
'k100' : 44
Nie, zdecydowanie, nigdy więcej przyzwoitości. Pierwsze zaklęcie ugodziło Avery'ego, spowalniając go niemiłosiernie i odbierając bezlitośnie refleks, którym się zawsze szczycił. Zaklęcie tarczy okazało się być niepełne (a może po prostu domknęło się za późno?), drugi świetlisty promień dotarł do Perseusa, nakazując mu pląsać w niekontrolowany sposób. Z pewnością wrażenia wizualne z tego pojedynku były niepowtarzalne, bo oto młody szlachcic wywijał nogami w zwolnionym tempie z kunsztem, jakiego niektórzy zapewne mogli tylko pozazdrościć. Nie na tańce jednak się tu umawiali, a wycelowanie w przeciwnika w takich okolicznościach bywa kłopotliwe. Spróbował mimo wszystko.
- Confundus!
- Confundus!
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 73
'k100' : 73
Pomimo tego, że wciąż nie odzyskał pełni formy i szybkości ruchów, zaklęcie, które wydobyło się z różdżki Avery'ego, prezentowało się zaskakująco dobrze i pomknęło celnie w kierunku lorda Rosier. Ostatnie niemalże konwulsyjne pląsy porządziły się kończynami szlachcica, lecz gdy mięśnie w końcu się uspokoiły, a on stanął pewnie na obu nogach, uniósł cisową różdżkę ponownie, by kontynuować atak.
- Everte Stati! - wyartykułował wyraźnie, mając nadzieję, że fortuna okaże się być jego dzisiejszym sprzymierzeńcem.
- Everte Stati! - wyartykułował wyraźnie, mając nadzieję, że fortuna okaże się być jego dzisiejszym sprzymierzeńcem.
stars, hide your fires:
let not light see my black and deep desires.
let not light see my black and deep desires.
The member 'Perseus Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 57
'k100' : 57
Chwilowe powodzenie mogło być złudne - tego Corentin był świadom jak mało kto. Czuł jak różdżka sztywno trzyma się palców i ciężko było przywyknąć mu do miotania za jej pomocą zaklęć. Miał niezwykle mało treningu przed wkroczeniem na arenę, a mknące ku niemu dwa zaklęcia wcale nie miały ułatwić mu zadania. Nie był najmłodszy, dlatego szczerze liczył na swoje zdolności obronne, nieco obawiając się konsekwencji, jakie mogłyby nastąpić, gdyby obie klątwy ugodziły go w pierś. Miał po prostu otrzepać się i dalej walczyć czy utracić przytomność, rozłożony na łopatki przez młodzika? Stanął pewniej na stopach, pochylając się nieco w przód i machnąwszy różdżką, wypowiedział cicho:
- Protego
Ni głośniej, niż rzucony niedbale rozkaz, ale może chociaż skutecznie?
- Protego
Ni głośniej, niż rzucony niedbale rozkaz, ale może chociaż skutecznie?
Gość
Gość
The member 'Corentin Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 22
'k100' : 22
„Cholera” - chciałoby się warknąć, ale ciężko się to robi, gdy zupełnie traci się oddech. Celnie rzucone przez Perseusa zaklęcia, wydusiły Rosierowi powietrze z płuc nie tylko go otumaniając, ale również odrzucając go na imponującą odległość. Eleganckie buty Corentina zaszurały po posadzce, ale ostatecznie i tak nie udało mu się utrzymać równowagi. Teraz, gdy już zebrał się do kupy i mierzył w przeciwnika różdżką, jego spojrzenie nie było już tak zabłąkane jak jeszcze chwilę temu. Wzrok miał twardy i można było z niego wyczytać przede wszystkim nieskończoną upartość i determinację, ale tylko przez chwilę. Poważnie chory facet w średnim wieku naprawdę chciał wygrać to starcie, nawet jeśli formuły zaklęć plątały mu się po głowie, utrudniając skupienie myśli na tym jednym, właściwym.
- Casa Aranea! - padła kolejna formuła, dość spontanicznie wybrana z całej listy przydatnych czarów pojedynkowych. Musiała go ugodzić, po prostu musiała. Rosier nie brał pod uwagę innej ewentualności.
- Casa Aranea! - padła kolejna formuła, dość spontanicznie wybrana z całej listy przydatnych czarów pojedynkowych. Musiała go ugodzić, po prostu musiała. Rosier nie brał pod uwagę innej ewentualności.
Gość
Gość
The member 'Corentin Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 66
'k100' : 66
Strona 1 z 15 • 1, 2, 3 ... 8 ... 15
Arena #11
Szybka odpowiedź