Arena #11
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #11
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 32
'k100' : 32
Magia błysnęła, zapełgała, ale zaklęcie rozpłynęło się, rozwiewane chłodnym powietrzem. Skamander wzmocnił uścisk na różdżce i przestąpił w miejscu. Pozwolił sobie nawet na nikły uśmiech, adekwatny do sytuacji. Dwóch zdolnych czarodziejów zaczyna od niezbyt popisowej prezentacji. Nie przejął się, pamiętając doskonale przewrotność, jaka cechowała magiczny talent. nie mógł powstrzymać się od porównania, że miała w sobie coś z kobiety. Kapryśnej, nieprzewidywalnej, ale przez to szalenie pięknej. Nie mógłby narzekać (chociaż zdarzało mu się ciskać gniewne pioruny złości), przecież i tak nigdy nie zrezygnowałby z tej urzekającej siły.
Uniósł dłoń raz jeszcze, wskazując ponownie cel. na wargach zatańczyło ponownie zaklęcie, tym razem skupiając się mocniej na właściwej formule słowa.
- Fontesio - podobno woda potrafiła oczyszczać, w ten metaforyczny sposób. Całkiem niedawno uważał, że Avery czegoś takiego powinien doznać. Skoro nie miał okazji?, by skonfrontować swoją teorię wcześniej... zmarszczył brwi i przerwał myślny potok.
Był przecież na pojedynku, nie na filozoficznej dyspucie.
Uniósł dłoń raz jeszcze, wskazując ponownie cel. na wargach zatańczyło ponownie zaklęcie, tym razem skupiając się mocniej na właściwej formule słowa.
- Fontesio - podobno woda potrafiła oczyszczać, w ten metaforyczny sposób. Całkiem niedawno uważał, że Avery czegoś takiego powinien doznać. Skoro nie miał okazji?, by skonfrontować swoją teorię wcześniej... zmarszczył brwi i przerwał myślny potok.
Był przecież na pojedynku, nie na filozoficznej dyspucie.
Darkness brings evil things
the reckoning begins
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 46
'k100' : 46
| nie bronię się
Obserwował, jak świetlista smuga przepada, nim ugodziła w cel. Dziwne, lecz wcale nie czuł żalu, może jedynie lekkie zaskoczenie, że również nowa różdżka ośmieliła się go zawieść. Ollivander przecież zapewniał, iż będzie najlepsza. Ale on również mógł starać się bardziej. Jeszcze nie pojmował, że pojedynkuje się ze swym dawnym przyjacielem; idealny moment na przypomnienie dawnych uraz, czy na naprawę relacji?
Najwyraźniej oboje nie mieli w sobie ni grama emocji, jedynie precyzja... ujawniająca się dopiero, gdy drugi urok Samuela pomknął w kierunku Avery'ego, który nawet się przed nim nie uchylił. Prowokująco? Strumień wody wystrzelił z ziemi i ostrym łukiem ugodził go w twarz, dolna warga pękła, a on zaczął obficie krwawić, co przywróciło mu nieco trzeźwości. A może masochistycznie chciał skończyć obity?
-Confundus - mimo krwi zalewającej usta, wyraźnie wypowiedział formułę zaklęcia. Niegroźnego, był zrezygnowany a przeto potulny jak baranek. Nie Skamandera widział w roli swej ofiary.
Obserwował, jak świetlista smuga przepada, nim ugodziła w cel. Dziwne, lecz wcale nie czuł żalu, może jedynie lekkie zaskoczenie, że również nowa różdżka ośmieliła się go zawieść. Ollivander przecież zapewniał, iż będzie najlepsza. Ale on również mógł starać się bardziej. Jeszcze nie pojmował, że pojedynkuje się ze swym dawnym przyjacielem; idealny moment na przypomnienie dawnych uraz, czy na naprawę relacji?
Najwyraźniej oboje nie mieli w sobie ni grama emocji, jedynie precyzja... ujawniająca się dopiero, gdy drugi urok Samuela pomknął w kierunku Avery'ego, który nawet się przed nim nie uchylił. Prowokująco? Strumień wody wystrzelił z ziemi i ostrym łukiem ugodził go w twarz, dolna warga pękła, a on zaczął obficie krwawić, co przywróciło mu nieco trzeźwości. A może masochistycznie chciał skończyć obity?
-Confundus - mimo krwi zalewającej usta, wyraźnie wypowiedział formułę zaklęcia. Niegroźnego, był zrezygnowany a przeto potulny jak baranek. Nie Skamandera widział w roli swej ofiary.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 13
'k100' : 13
Znowu chybił, mierząc w myślach w kogoś innego, albo po prostu był tak skrajnie zdesperowany, że podawał się Samuelowi na tacy.
Tego jednak zrobić nie mógł, przynajmniej nie umyślnie - ugodziłby zarówno w dumę swoją, jak i swego przeciwnika. Oboje lubili przecież rywalizację, ale dziecinne sposoby były poniżej ich godności. Gdyby przed paroma miesiącami wrócił zakrwawiony, Laidan zmieniłaby się w mściwego demona, gotowego rozpętać piekło. Dziś wieczór zapewne miną się obojętnie (pozornie), przy akompaniamencie tych szczególnych spojrzeń. Oboje tęsknili za przeszłością, której nie mogli w magiczny sposób przywołać z powrotem. Zerknął na Samuela, gotowego do obrony (przed czym?), więc już nie zwlekał, nie wahał się, instynktownie rzucając kolejne zaklęcie. Immobulus wypowiedziane pewnym, spokojnym głosem Avery'ego, szybko zmaterializowało się w promieniu, posłusznie mknącym w kierunku bruneta.
Tego jednak zrobić nie mógł, przynajmniej nie umyślnie - ugodziłby zarówno w dumę swoją, jak i swego przeciwnika. Oboje lubili przecież rywalizację, ale dziecinne sposoby były poniżej ich godności. Gdyby przed paroma miesiącami wrócił zakrwawiony, Laidan zmieniłaby się w mściwego demona, gotowego rozpętać piekło. Dziś wieczór zapewne miną się obojętnie (pozornie), przy akompaniamencie tych szczególnych spojrzeń. Oboje tęsknili za przeszłością, której nie mogli w magiczny sposób przywołać z powrotem. Zerknął na Samuela, gotowego do obrony (przed czym?), więc już nie zwlekał, nie wahał się, instynktownie rzucając kolejne zaklęcie. Immobulus wypowiedziane pewnym, spokojnym głosem Avery'ego, szybko zmaterializowało się w promieniu, posłusznie mknącym w kierunku bruneta.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 48
'k100' : 48
I podejmuję wyzwanie
Pojedynek - przynajmniej dla nich dwóch - wcale nie polegał tylko na rzucaniu zaklęć. Coś między nimi kłębiło się, niby czający się do ataku zwierz. A jednak, żaden z nich nie szarpnął za niewidoczną, napiętą strunę. Skamander nie do końca pojmował swój spokój. Emocje powinny szarpać i targać jego wnętrznościami, a pozostawała mu tylko obserwacja, jak zaklęcie uderza w Samaela w postaci ostrej, wodnej bryzy, raniącej mu twarz. Nie dostrzegł w jego oczach gniewu, ani tym bardziej, najmniejszej próby obrony. Ofensywa. W dziwnej, nieco oderwanej od emocji - rzeczywistości ich relacji.
Samuel ściągnął czarne brwi, gdy krople krwi popłynęły po rozciętej u przeciwnika wardze. Nie przeszkodziło mu to jednak w skutecznej inkantacji jednego z dwóch zaklęć, które popłynęło świetlistą smugą ku obranemu celowi. Auror nie drgnął, pozwalając by magia zawładnęła jego ciałem i dopiero wtedy, w niemożliwie zwolnionym tempie wysunąć różdżkę przed siebie.
- Cephalalgia - coś, co usłyszał na samym początku, tym razem zawitało na wargach Skamandera. O skuteczności, miała zadecydować jego magiczna kochanka.
Pojedynek - przynajmniej dla nich dwóch - wcale nie polegał tylko na rzucaniu zaklęć. Coś między nimi kłębiło się, niby czający się do ataku zwierz. A jednak, żaden z nich nie szarpnął za niewidoczną, napiętą strunę. Skamander nie do końca pojmował swój spokój. Emocje powinny szarpać i targać jego wnętrznościami, a pozostawała mu tylko obserwacja, jak zaklęcie uderza w Samaela w postaci ostrej, wodnej bryzy, raniącej mu twarz. Nie dostrzegł w jego oczach gniewu, ani tym bardziej, najmniejszej próby obrony. Ofensywa. W dziwnej, nieco oderwanej od emocji - rzeczywistości ich relacji.
Samuel ściągnął czarne brwi, gdy krople krwi popłynęły po rozciętej u przeciwnika wardze. Nie przeszkodziło mu to jednak w skutecznej inkantacji jednego z dwóch zaklęć, które popłynęło świetlistą smugą ku obranemu celowi. Auror nie drgnął, pozwalając by magia zawładnęła jego ciałem i dopiero wtedy, w niemożliwie zwolnionym tempie wysunąć różdżkę przed siebie.
- Cephalalgia - coś, co usłyszał na samym początku, tym razem zawitało na wargach Skamandera. O skuteczności, miała zadecydować jego magiczna kochanka.
Darkness brings evil things
the reckoning begins
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 29
'k100' : 29
Światło mgliście zakołysało się na różdżce i zgasło, nie czyniąc sobie zbyt wiele z zabiegów Skamandera. Widocznie kochanka, która miał na myśli, użyła standardowej, kapryśności, sprawdzając cierpliwość jej...właściciela? Czy było odwrotnie? Czar spowolnienia wciąż trzymał go w ryzach, nadając ruchom zabawnej - z perspektywy obserwatora - płynności. nie czekał na reakcję ani swoją, ani tym bardziej Samaela. Poruszył różdżką raz kolejny, wypowiadając znajomą formułę.
- Jinx - proste, ale potrafiło skutecznie utrudnić życie, nie tylko tym umykającym przed nim czarnoksiężnikom. Pojedynek, wydawał się na to właściwym miejscem.
Oczywiście, na utrudnianie. Nie ucieczkę.
- Jinx - proste, ale potrafiło skutecznie utrudnić życie, nie tylko tym umykającym przed nim czarnoksiężnikom. Pojedynek, wydawał się na to właściwym miejscem.
Oczywiście, na utrudnianie. Nie ucieczkę.
Darkness brings evil things
the reckoning begins
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 11
'k100' : 11
Avery stał nieporuszony, widząc, jak zaklęcie trafia w Samuela. Ten również się nie bronił - czyżby obaj postawili na walkę na wyniszczenie? Oboje znaleźli się w tym miejscu, w którym fizyczny ból miał przynieść ulgę? Nie musiał odpowiadać sobie na to pytanie, wystarczył istotny fakt, że ścierali się, w jak najbardziej wyrównanym pojedynku. To nic, że następne uroki rzucone przez Skamandera znacznie chybiły - jeden świsnął nad jego głową, drugi o kilka stóp od ramienia - determinacja spozierała z jego dumnego wzroku. Już na tym etapie mógł być ukontentowany.
-Silencio - zawołał, zerkając na Samuela, zastanawiając się, czy między nimi po raz kolejny nastanie to niezręczne milczenie.
-Silencio - zawołał, zerkając na Samuela, zastanawiając się, czy między nimi po raz kolejny nastanie to niezręczne milczenie.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 9
'k100' : 9
Słowo się rzekło; spełzło ono jednak na niczym, rozpływając się, nim dosięgnęło barczystej sylwetki aurora. Avery nie zmieszał się zupełnie, tak naprawdę wręcz skłonny do oddania zwycięstwa - jednakże nie bez walki, nie bez choćby i odrobiny uporu, utrudniającego Samuelowi drogę do victorii.
-Slugulus Erecto - powiedział, wykonując powłóczysty ruch nadgarstkiem; nieco nostalgicznie, jakby wspominając młodzieńcze lata i wymienianie zaklęć na korytarzach Hogwartu.
-Slugulus Erecto - powiedział, wykonując powłóczysty ruch nadgarstkiem; nieco nostalgicznie, jakby wspominając młodzieńcze lata i wymienianie zaklęć na korytarzach Hogwartu.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Arena #11
Szybka odpowiedź