Arena #16
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #16
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Och, no niestety. Moje starania na nic się zdają. Zaklęcie pierwsze śmignęło kilometry dalej, zaklęcie drugie mija Titusa o cal ledwie, ale jednak. Wzdycham sobie pod nosem, zaraz przywdziewając na twarz szczery uśmiech. To nic, dłużej sobie poćwiczymy zaklęcia, o. Jestem optymistką, wierzę w to. Trochę smutno, że mój przeciwnik nie odzywa się ani słowem, trochę brakuje mi jego głosu. Pocieszam się natomiast, że to daje mi przewagę i to jest powód, dla którego biedakowi nie wychodzą żadne zaklęcia. Gdyby nie to, z pewnością zaskoczyłby mnie niejednym udanym urokiem skierowanym w moją stronę, na pewno.
- Petrificus totalus - wypowiadam kolejną inkantację skoro nic się nie dzieje, a różdżka Ollivandera odmawia posłuszeństwa. To takie niecodzienne. Moja też przestaje trochę działać, a mimo to brnę dalej w ten pojedynek. Wymawiam wyraźnie zgłoski, zginam nadgarstek, celuję w przeciwnika tego starcia i pozostaje mieć nadzieję, że kapryśność magii się zakończy.
- Petrificus totalus - wypowiadam kolejną inkantację skoro nic się nie dzieje, a różdżka Ollivandera odmawia posłuszeństwa. To takie niecodzienne. Moja też przestaje trochę działać, a mimo to brnę dalej w ten pojedynek. Wymawiam wyraźnie zgłoski, zginam nadgarstek, celuję w przeciwnika tego starcia i pozostaje mieć nadzieję, że kapryśność magii się zakończy.
( i need your teeth )
in me, slow and vicious, to tell me my armor is just skin, bones, only bones
Pomona Vane
Zawód : nauczycielka zielarstwa
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
ty jesteś tym co księżyc
od dawien dawna znaczył
tobą jest co słońce
kiedykolwiek zaśpiewa
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Pomona Sprout' has done the following action : rzut kością
'k100' : 63
'k100' : 63
No, nareszcie magia zyskuje nieco na posłuszeństwu. Widzę, jak świetlisty promień z końca różdżki celuje wprost w Titusa. Nie, żebym tego bardzo pragnęła, ale nie da się ukryć, że małe zwycięstwa cieszą. Jeszcze do końca pojedynku daleka droga. Wierzę, że mój przeciwnik zdoła się obronić w tej turze. A drugie zaklęcie wcale nie musi mi się udać. Dlatego opieram ciężar na wystawionej w przód nodze, szybko przerzucam w pamięci znane mi zaklęcia unieszkodliwiające, ale z każdą chwilą ich poziom trudności wzrasta, wzruszam ramionami chcąc trochę przyspieszyć ten cały proces. W końcu nie chcę, żeby mój oponent miał lepszy refleks.
- Expelliarmus - mówię tym razem, znów akcentując każdą sylabę tej inkantacji. Klasyczne zaklęcie, które jako pierwsze przyszło mi do głowy. Nie wiem nawet, czy mi się uda, zaklęcia wychodzą mi z reguły lepiej niż Obrona czy nawet transmutacja. Chociaż każdej z dziedzin poświęcam dużo uwagi w czasie prywatnym. No, poza zielarstwem. Muszę przyznać, że to mój główny konik, który jednak w pojedynkach na nic mi się nie przyda, a szkoda.
- Expelliarmus - mówię tym razem, znów akcentując każdą sylabę tej inkantacji. Klasyczne zaklęcie, które jako pierwsze przyszło mi do głowy. Nie wiem nawet, czy mi się uda, zaklęcia wychodzą mi z reguły lepiej niż Obrona czy nawet transmutacja. Chociaż każdej z dziedzin poświęcam dużo uwagi w czasie prywatnym. No, poza zielarstwem. Muszę przyznać, że to mój główny konik, który jednak w pojedynkach na nic mi się nie przyda, a szkoda.
( i need your teeth )
in me, slow and vicious, to tell me my armor is just skin, bones, only bones
Pomona Vane
Zawód : nauczycielka zielarstwa
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
ty jesteś tym co księżyc
od dawien dawna znaczył
tobą jest co słońce
kiedykolwiek zaśpiewa
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Pomona Sprout' has done the following action : rzut kością
'k100' : 43
'k100' : 43
Pojedynek trwał, choć Titus był na straconej pozycji - podczas tej krótkiej walki nie wyszło mu przecież żadne zaklęcie! A to znaczyło, że musi po prostu więcej ćwiczyć. Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Niemniej zabawa była przednia, nawet jeśli jako jedyny z tego duetu obrywał zaklęciami. Kolejne uroki szlag trafił i kolejny raz Titus zmarszczył nos, w myślach głośno przeklinając - dobrze więc, że Pomona już na wstępie pozbawiła go głosu, bo teraz to by się nasłuchała! A przecież nie przystoi szlachcicowi... Jak kolejne zaklęcie pomknęło w jego kierunku, to się postarał bardziej skupić i znowu machnął różdżką w nadziei, że tym razem uda mu się przywołać tarczę. Merlinie chroń!
Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,
why not us?
If they can do it,
why not us?
The member 'Titus F. Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 19
'k100' : 19
Ups, dzisiaj Merlin zdecydowanie był po stronie panny Sprout, a z Titusa to się tylko śmiał, jak mu kolejne już zaklęcie nie wyszło. Koniec różdżki błysnął, ale zamiast świetlistego promienia wyleciał z niego tylko siwy dym i zanim się Ollivander otrząsnął, zanim cokolwiek do niego dotarło to już obrywał kolejnym urokiem - tym razem tak paskudnym, że runął jak długi na posadzkę. Całe ciało mu zesztywniało, nawet paluszkiem nie mógł ruszyć! I w taki oto sposób kończy się ten pojedynek, bo już Titus żadnego zaklęcia nie rzuci jak tylko leży i nic nie może zrobić.
Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,
why not us?
If they can do it,
why not us?
Staje się rzecz przedziwna - Pomona wygrywa pojedynek. Podeszłam do tego zupełnie swobodnie, licząc jednak na zaciętą walkę. Chcę się uczyć, muszę trenować. W Zakonie chcę się na coś przydać. Och, tak mi żal biednego Titusa, że tak mu nie idzie. Zaczynam wpadać w wyrzuty sumienia. To na pewno wszystko przeze mnie, przecież to ja go uciszyłam tamtym zaklęciem. To dlatego, że on użył takiego okropnego; wzdrygam się na samo wspomnienie. Plucie ślimakami, coś okropnego. Chwilę później wzdycham nad tym wszystkim. Ostatnie zaklęcie mija o kilkanaście cali mego przeciwnika, pierwsze natomiast trafia bezbłędnie. Wystraszona przykładam rękę do ust kiedy tylko widzę bezwładne ciało mężczyzny uderzające o posadzkę. Co ja najlepszego narobiłam?! Podbiegam do niego prędko, upewniam się, że nic mu nie jest.
Wtedy za pomocą magii transportuję go do medyków, którzy muszą go odczarować. Będę musiała mu to jakoś wynagrodzić, ale to nie teraz. To nie jest dobry moment na jedzenie. Chociaż ja zamierzam zjeść całą czekoladę - tak na poprawę humoru. Te pojedynki to jednak strasznie wykańczają!
zt. x2
Wtedy za pomocą magii transportuję go do medyków, którzy muszą go odczarować. Będę musiała mu to jakoś wynagrodzić, ale to nie teraz. To nie jest dobry moment na jedzenie. Chociaż ja zamierzam zjeść całą czekoladę - tak na poprawę humoru. Te pojedynki to jednak strasznie wykańczają!
zt. x2
( i need your teeth )
in me, slow and vicious, to tell me my armor is just skin, bones, only bones
Pomona Vane
Zawód : nauczycielka zielarstwa
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
ty jesteś tym co księżyc
od dawien dawna znaczył
tobą jest co słońce
kiedykolwiek zaśpiewa
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Posiadane przedmioty: fluoryt, pierścień Zakonu
Bonus za przedmioty: +4 do OPCM
Jego poprzedni pojedynek w tym miesiącu zakończył się zwycięstwem - trzymał się myśli, że był to początek dobrej passy. Poprzednie spotkania Klubu stanowiły pewnego rodzaju sinusoidę (wahał się pomiędzy wygranymi a przegranymi; pikował w dół w rankingu, by zaraz wznieść się niemal na jego szczyt), w myślach mianował je preludium.
Ale teraz zmuszał się do skupienia, ufał swoim umiejętnościom.
Powoli wspinał się po schodach na podest areny, trzymając palce mocno zaciśnięte na rękojeści jasnej jak kość słoniowa różdżki. Oddychał powoli, trzymał wszelakie ekscytacje na wodzy, choć krew radośnie dudniła mu w uszach, zapowiadając rychłe rozpoczęcie starcia.
Na arenie ujrzał znajomą twarz; musiał chwilę się zastanowić, zanim przyporządkował obliczu szlachcianki nazwisko osoby, z którą zmierzał się w zeszłym miesiącu... ponosząc klęskę - niespektakularną, ale wciąż klęskę. Paliła goryczą równie mocno.
A teraz miał przyjść czas na rewanż.
Skłonił się, tak jak nakazywała tego etykieta, a potem uniósł różdżkę, szykując się do rzucenia zaklęcia. Miał tę przewagę, że rozpoczynał walkę - nie chciał jej zmarnować.
- Nox Maxima - wybrał na początek dość nieinwazyjne zaklęcie, dbając o odpowiednie akcentowanie inkantacji i poprawny ruch nadgarstkiem.
Bonus za przedmioty: +4 do OPCM
Jego poprzedni pojedynek w tym miesiącu zakończył się zwycięstwem - trzymał się myśli, że był to początek dobrej passy. Poprzednie spotkania Klubu stanowiły pewnego rodzaju sinusoidę (wahał się pomiędzy wygranymi a przegranymi; pikował w dół w rankingu, by zaraz wznieść się niemal na jego szczyt), w myślach mianował je preludium.
Ale teraz zmuszał się do skupienia, ufał swoim umiejętnościom.
Powoli wspinał się po schodach na podest areny, trzymając palce mocno zaciśnięte na rękojeści jasnej jak kość słoniowa różdżki. Oddychał powoli, trzymał wszelakie ekscytacje na wodzy, choć krew radośnie dudniła mu w uszach, zapowiadając rychłe rozpoczęcie starcia.
Na arenie ujrzał znajomą twarz; musiał chwilę się zastanowić, zanim przyporządkował obliczu szlachcianki nazwisko osoby, z którą zmierzał się w zeszłym miesiącu... ponosząc klęskę - niespektakularną, ale wciąż klęskę. Paliła goryczą równie mocno.
A teraz miał przyjść czas na rewanż.
Skłonił się, tak jak nakazywała tego etykieta, a potem uniósł różdżkę, szykując się do rzucenia zaklęcia. Miał tę przewagę, że rozpoczynał walkę - nie chciał jej zmarnować.
- Nox Maxima - wybrał na początek dość nieinwazyjne zaklęcie, dbając o odpowiednie akcentowanie inkantacji i poprawny ruch nadgarstkiem.
a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Nie należała do osób, których szczęście trzymałoby się jakoś wyjątkowo mocno, a sukcesy przychodziłyby bez większego trudu. Zdawała sobie sprawę z farta, który towarzyszył jej w trakcie pierwszego pojedynku w klubie. Zaraz po tym nastąpiła spektakularna porażka - jasno i wyraźnie mówiąca o tym, że Majesty ma naprawdę spore braki w zaklęciach defensywnych i powinna coś z tym zrobić w najbliższej przyszłości. Szczególnie, że czasy też nie należały do najbezpieczniejszych, a wizyta w piwnicy była tego najlepszym przykładem.
Garrett Weasley kojarzył się pannie Carrow wyjątkowo sympatycznie - może przez ich ostatni pojedynek, a może przez przyjemną aparycję? - dlatego uśmiechnęła się do niego delikatnie i ukłoniła, coby tradycji stało się zadość.
Chwilę później w jej stronę powędrowało potężne zaklęcie, które świadczyło o sporym doświadczeniu czarodzieja stojącego naprzeciwko niej.
- Protego Maxima - bo czy miała jakieś inne wyjście?
Garrett Weasley kojarzył się pannie Carrow wyjątkowo sympatycznie - może przez ich ostatni pojedynek, a może przez przyjemną aparycję? - dlatego uśmiechnęła się do niego delikatnie i ukłoniła, coby tradycji stało się zadość.
Chwilę później w jej stronę powędrowało potężne zaklęcie, które świadczyło o sporym doświadczeniu czarodzieja stojącego naprzeciwko niej.
- Protego Maxima - bo czy miała jakieś inne wyjście?
Like how a single word can make a heart open
i might only have one match
but I can make an explosion
Majesty Carrow
Zawód : Jeździec zawodowy, instruktor jazdy konnej
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Come back from the future
For we didn't fall
Can the broken sky unleash
One more sunrise for the dawn
For we didn't fall
Can the broken sky unleash
One more sunrise for the dawn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Majesty Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Zaklęcie tarczy powiodło się, a Majesty zszokowana oniemiała na kilka sekund, by chwilę później parsknąć krótkim i cichym śmiechem. W ostatnim czasie niekoniecznie wierzyła w swoje możliwości, a tu proszę - co jakiś czas objawiał się jej talent do zaklęć defensywnych, najczęściej w najmniej oczekiwanych momentach, chociaż... Miał on też tendencję do znikania wtedy, gdy był najbardziej potrzebny, więc radość powinna zachować na inną okazję!
Starając się pohamować swój entuzjazm, który kolejny raz wychodził z niej w nadmiarowych ilościach przy osobie Weasleya - może starała się podświadomie zrównoważyć ich podejście do życia? - przymierzyła się do wykonania kolejnego zaklęcia.
- Jinx - rzuciła po krótkim namyśle, nie siląc się na zbytnią oryginalność.
Starając się pohamować swój entuzjazm, który kolejny raz wychodził z niej w nadmiarowych ilościach przy osobie Weasleya - może starała się podświadomie zrównoważyć ich podejście do życia? - przymierzyła się do wykonania kolejnego zaklęcia.
- Jinx - rzuciła po krótkim namyśle, nie siląc się na zbytnią oryginalność.
Like how a single word can make a heart open
i might only have one match
but I can make an explosion
Majesty Carrow
Zawód : Jeździec zawodowy, instruktor jazdy konnej
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Come back from the future
For we didn't fall
Can the broken sky unleash
One more sunrise for the dawn
For we didn't fall
Can the broken sky unleash
One more sunrise for the dawn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Majesty Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 45
'k100' : 45
Arena #16
Szybka odpowiedź