Arena #18
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #18
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
The member 'Luna Spencer-Moon' has done the following action : rzut kością
'k100' : 93
'k100' : 93
Musiałam przyznać, iż Luna, nie dość, że śliczna dziewczyna, to w dodatku umiejętnie operowała zaklęciami ofensywnymi, jak i defensywnymi. Kiedy w moim kierunki leciało dosyć bardzo sprawne fontesio, musiałam jak najszybciej na nie zareagować.
– Protego Maxima! – Dosyć trudne, dosyć ciężkie do poprawnego wyczarowania. Czy mi, Cynce, się uda?
» Ratujmy Ziemię! «
To jedyna planeta, na której występuje czekolada.
Cynthia Vanity
Zawód : uzdrowicielka na oddziale wypadków przedmiotowych, cukierniczka, właścicielka Słodkiej Próżności
Wiek : 33
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Dziś rano cały świat kupiłeś,
za jedno serce cały świat,
nad gwiazdy szczęściem się wybiłeś,
nad czas i morskie głębie lat.
za jedno serce cały świat,
nad gwiazdy szczęściem się wybiłeś,
nad czas i morskie głębie lat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Cynthia Vanity' has done the following action : rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Udało mi się odbić zaklęcie Lunki. Postanowiłam od razu ją zaatakować, przez co do głowy - jako pierwsze - wpadło mi zaklęcie, którego sama przed chwilką użyła.
Pochyliłam się nieco w jej kierunku, wyciągając różdżkę, po czym wypaliłam:
- Fontesio!
Pochyliłam się nieco w jej kierunku, wyciągając różdżkę, po czym wypaliłam:
- Fontesio!
» Ratujmy Ziemię! «
To jedyna planeta, na której występuje czekolada.
Cynthia Vanity
Zawód : uzdrowicielka na oddziale wypadków przedmiotowych, cukierniczka, właścicielka Słodkiej Próżności
Wiek : 33
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Dziś rano cały świat kupiłeś,
za jedno serce cały świat,
nad gwiazdy szczęściem się wybiłeś,
nad czas i morskie głębie lat.
za jedno serce cały świat,
nad gwiazdy szczęściem się wybiłeś,
nad czas i morskie głębie lat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Cynthia Vanity' has done the following action : rzut kością
'k100' : 65
'k100' : 65
I tym razem Cynthii udało się obronić przed jej atakiem. Choć jej zaklęcie było mocne i celne, nie mogło zadziałać, pochłonięte przez tarczę. Pojedynek nadal więc trwał; tym razem przeciwniczka postanowiła użyć wobec Luny tego samego zaklęcia, które sama przed chwilę próbowała użyć wobec niej.
- Protego! - rzuciła Luna, by uchronić się przed falą wody.
- Protego! - rzuciła Luna, by uchronić się przed falą wody.
The member 'Luna Spencer-Moon' has done the following action : rzut kością
'k100' : 30
'k100' : 30
Nie udało się; Luna poczuła, jak oblewa ją zimna woda, mocząc ubrania i przesiąkając ją do suchej nitki. Otrzepała się, pokręciła głową, by zrzucić z oczu przemoczone kosmyki i znowu podjęła atak.
- Concitus! - rzuciła; to zaklęcie już pomogło jej kiedyś zakończyć pojedynek, czy przyda się i tym razem?
- Concitus! - rzuciła; to zaklęcie już pomogło jej kiedyś zakończyć pojedynek, czy przyda się i tym razem?
The member 'Luna Spencer-Moon' has done the following action : rzut kością
'k100' : 86
'k100' : 86
Najwyraźniej Luna gotowa była zakończyć aktualny pojedynek, gdyż w moim kierunku mknęło bardzo niegrzeczne zaklęcie. Miało mi skleić paluszki, przez co miałam nie być zdolna do dalszego rzucania zaklęć. Rozważałam uchylenie się przed concitusem, ale postawiłem ostatecznie na protego, które już niejednokrotnie mnie uchroniło w dzisiejszym spotkaniu.
- Protego!
Oby los i sprzyjał i tym razem - pomyślałam z uśmiechem. Inaczej skończę jak kaczka.
- Protego!
Oby los i sprzyjał i tym razem - pomyślałam z uśmiechem. Inaczej skończę jak kaczka.
» Ratujmy Ziemię! «
To jedyna planeta, na której występuje czekolada.
Cynthia Vanity
Zawód : uzdrowicielka na oddziale wypadków przedmiotowych, cukierniczka, właścicielka Słodkiej Próżności
Wiek : 33
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Dziś rano cały świat kupiłeś,
za jedno serce cały świat,
nad gwiazdy szczęściem się wybiłeś,
nad czas i morskie głębie lat.
za jedno serce cały świat,
nad gwiazdy szczęściem się wybiłeś,
nad czas i morskie głębie lat.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Cynthia Vanity' has done the following action : rzut kością
'k100' : 48
'k100' : 48
przedmioty: czarna perła, fluoryt
Bonus za przedmioty: +1 do OPCM, +3 do sprawności
Stawanie do pojedynku ze swoim ukochanym przyjacielem nie należało do sytuacji częstych, bowiem Benjamin w stosunku do osób bliskich stawał się spokojnym człowiekiem i pacyfistą. A przynajmniej za takiego się uważał, podchodząc i do dzisiejszego starcia z sercem na dłoni, pogodnym uśmiechem i nawet odrobinką ekscytacji. Doceniał umiejętności Lycusa i nie zamierzał dumnie puszyć się w oczekiwaniu na łatwe zwycięstwo. Właściwie w tym przypadku wygrana jednego oznaczała także triumf drugiego, dlatego teź Wright pojawiał się na miejscu pojedynku wręcz zrelaksowany, uprzednio witając Lycusa mocnym klepnięciem w plecy.
- Zmiotę cię na pył - mruknął przy tym wielce rozbawiony a oczy śmiały mu się serdecznie. Także wtedy gdy rozpoczynał walkę. - Silencio - wypowiedział dokładnie, mierząc różdżką we Fredericka.
Bonus za przedmioty: +1 do OPCM, +3 do sprawności
Stawanie do pojedynku ze swoim ukochanym przyjacielem nie należało do sytuacji częstych, bowiem Benjamin w stosunku do osób bliskich stawał się spokojnym człowiekiem i pacyfistą. A przynajmniej za takiego się uważał, podchodząc i do dzisiejszego starcia z sercem na dłoni, pogodnym uśmiechem i nawet odrobinką ekscytacji. Doceniał umiejętności Lycusa i nie zamierzał dumnie puszyć się w oczekiwaniu na łatwe zwycięstwo. Właściwie w tym przypadku wygrana jednego oznaczała także triumf drugiego, dlatego teź Wright pojawiał się na miejscu pojedynku wręcz zrelaksowany, uprzednio witając Lycusa mocnym klepnięciem w plecy.
- Zmiotę cię na pył - mruknął przy tym wielce rozbawiony a oczy śmiały mu się serdecznie. Także wtedy gdy rozpoczynał walkę. - Silencio - wypowiedział dokładnie, mierząc różdżką we Fredericka.
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : rzut kością
'k100' : 1
'k100' : 1
przedmioty: brak
bonus za przedmioty: -
Ostatnim razem, kiedy pojedynkowałem się z Benem na poważnie, byliśmy obrzydliwie pijanymi szesnastolatkami, którzy próbowali zaimponować jakiejś ślicznotce. Idę o zakład, że już żaden z nas nie pamiętał jej imienia.
To były złote czasy. Wiecie, barwy Gryffindoru. Do dziś nie mogę odżałować, że przekabaciłem Tiarę, by jednak umieściła mnie w dormitorium pod jeziorem... Upartość zresztą też zdawała się być cechą wrodzona wszystkich Gryfonów, a wielkolud, z którym miałem się zmierzyć był tego najlepszym przykładem. Sparingi były nieodłączną częścią mojej pracy, przywykłem więc do obrzucania się zaklęciami z najlepszymi kumplami, nie na co dzień jednak miałem okazję do rozłożenia na łopatki tak zacnego przeciwnika, jakim był Wright. Tudzież zostać rozłożonym na łopatki przez niego. Legenda quidditcha kontra pan fantastyczny.
Będzie epicko.
Choć prawie wyplułem płuca, kiedy Ben klepnął mnie w plecy (nadal żyję w przekonaniu, że w jakiejś części jego krew pochodzi jednak od olbrzymów), udało mi się nawet wyprostować, zajmując pozycję naprzeciwko druha. W pełni gotowości do odbicia zaklęcia śledziłem ruchy [i[przeciwnika[/i], niemal zaklinając pod nosem, gdy z jego różdżki nie trysnęła nawet jedna iskra.
- Za dużo igrania z ogniem, Wright. - Zaśmiałem się przyjacielsko. - Może to cię ostudzi. Fontesio! - zamachnąłem różdżką.
bonus za przedmioty: -
Ostatnim razem, kiedy pojedynkowałem się z Benem na poważnie, byliśmy obrzydliwie pijanymi szesnastolatkami, którzy próbowali zaimponować jakiejś ślicznotce. Idę o zakład, że już żaden z nas nie pamiętał jej imienia.
To były złote czasy. Wiecie, barwy Gryffindoru. Do dziś nie mogę odżałować, że przekabaciłem Tiarę, by jednak umieściła mnie w dormitorium pod jeziorem... Upartość zresztą też zdawała się być cechą wrodzona wszystkich Gryfonów, a wielkolud, z którym miałem się zmierzyć był tego najlepszym przykładem. Sparingi były nieodłączną częścią mojej pracy, przywykłem więc do obrzucania się zaklęciami z najlepszymi kumplami, nie na co dzień jednak miałem okazję do rozłożenia na łopatki tak zacnego przeciwnika, jakim był Wright. Tudzież zostać rozłożonym na łopatki przez niego. Legenda quidditcha kontra pan fantastyczny.
Będzie epicko.
Choć prawie wyplułem płuca, kiedy Ben klepnął mnie w plecy (nadal żyję w przekonaniu, że w jakiejś części jego krew pochodzi jednak od olbrzymów), udało mi się nawet wyprostować, zajmując pozycję naprzeciwko druha. W pełni gotowości do odbicia zaklęcia śledziłem ruchy [i[przeciwnika[/i], niemal zaklinając pod nosem, gdy z jego różdżki nie trysnęła nawet jedna iskra.
- Za dużo igrania z ogniem, Wright. - Zaśmiałem się przyjacielsko. - Może to cię ostudzi. Fontesio! - zamachnąłem różdżką.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Arena #18
Szybka odpowiedź