Wydarzenia


Ekipa forum
Sala balowa
AutorWiadomość
Sala balowa [odnośnik]06.07.16 0:36
First topic message reminder :

Sala balowa

Okazała sala balowa w rezydencji Lady Adelaide Nott gościła niejeden sabat. To jedno z ważniejszych miejsc dla młodych szlachciców, bowiem każdy, kto pragnie zaistnieć w świecie arystokracji musi choć raz zatańczyć na marmurach Hampton Court. Sala jest bardzo jasna, z akcentami kolorystycznymi charakterystycznymi dla rodu Nottów; na podwyższeniu w jednym z rogów sali stoją instrumenty gotowe zagrać najpiękniejszą muzykę do tańca, znajdująca się na półpiętrze arkada, na którą prowadzą szerokie i kręte marmurowe schody umożliwia dogodne obserwowanie parkietu, a gdzie nie gdzie pod ścianami stoją sofy o skórzanych obiciach, zapraszające zmęczonych tancerzy do chwili wypoczynku. Jednak zdecydowanie najbardziej kunsztowny element wystroju stanowią bogate żyrandole, mieniące się tysiącami kryształów umieszczonych na ramionach ze szczerego złota.



[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 12.08.21 21:21, w całości zmieniany 9 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 21 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala balowa [odnośnik]15.08.21 23:47
The member 'Melisande Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 20
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 21 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 3:05
Otaczająca ją atmosfera budziła zachwyt, nigdy dotąd nie uczestniczyła w wydarzeniu podobnej rangi. Wielkie salony, śmietanka towarzyska Londynu, a właściwie kraju: coś bardzo niezwykłego, że znalazła się pomiędzy nimi. Służyła Czarnemu Panu z wiernym oddaniem, dość, by nie zaskakiwało jej, że została dostrzeżona. Na miejscu pojawiła się samotnie, przemykając za tłumem, wodząc spojrzeniem po twarzach zasłoniętych maskami, szukając tych znajomych. Zdawała sobie sprawę z tego, że większości nie będzie potrafiła rozpoznać: prócz Rycerzy na sali miało niewątpliwie znaleźć się mnóstwo ciekawych osobistości magicznego świata. Atmosfera tajemniczości tylko nęciła ją mocniej, jak gdyby stała przed labiryntem, którego zakręty miała dopiero poznać.
Po części z tego powodu dołożyła wszelkich starań, by wypaść jak należy. Twarz skryła za subtelną maską typu colombina, malowaną na srebrną barwę, z własnoręcznie wykutymi w stopie zdobieniami roślinnymi - paproci, mięty i jodły. Przysłaniała wyłącznie oczy, podkreślając ich kształt, i górną część nosa. Prawą krawędź maski ozdobiła świeża gałązka lubczyku, wschodnim zwyczajem trzymana przy twarzy, darzona uzasadnionym przekonaniem o sile przyciągania. Usta barwiła intensywna czerwień, ciężkie powieki czerniły się węgielkiem, gęsty wachlarz rzęs pozwalał na dłuższe spojrzenia. Sypki puder przysłonił niedoskonałości zmęczonej cery, dziś nie mogła pozwolić sobie na żaden błąd.
Nie miała ubrań odpowiednich na okazję taką jak ta, sprawiło to, że schowała dumę do kieszeni i nawiedziła własną matkę, zwracając się do niej z prośbą o pomoc. Ta podarowała jej własną suknię, wymagała kilku przeróbek, dopasowania, z tymi jednak była sobie w stanie poradzić sama. Długa kreacja z delikatnego lejącego się ciemnofioletowego materiału została zaczarowana tak, by spowijała ją subtelna skrząca mgła, podążająca za każdym najdrobniejszym ruchem tkaniny. Spódnica rozszerzała się nieznacznie od pasa w dół, znacznie ciekawszej budowy była część gorsetowa, zarówno od przodu, jak i tyłu, wychodząc trójkątnym wycięciem z ciemniejszym obszyciem. O ile faktura materiału spódnicy wydawała się gładka i lśniąca, tak wyżej kreację tworzyła tkanina z haftem wierzbowych gałązek. Na piersi suknia została rozcięta, nie ukazywała jednak nagiego ciała a subtelne, choć wciąż odważne tiulowe podszycie. Suknia nie miała tradycyjnych rękawów, zamiast nich wokół ramion ciągnęły się pasy miękkiego materiału odchodzącego od sięgającego szyi dekoltu. Nonszalancko niedbale upięte włosy spinały dwie srebrne spinki, szyję zdobił błyszczący wisior z ametystem. Czarne buciki na niewysokim obcasie dodawały jej pewności siebie przy każdym odbijającym się echem przestronnych korytarzy stuknięciem. Spowijał ją ciężki drzewny zapach, przez który dało się wyczuć słodki zapach żywicy i miodu. Rozglądała się wokół, dobrze wiedząc czego - lub kogo - szukała, lekkim ruchem dłoni porywając z tac jeden z błyszczących w półmroku kieliszków, powoli racząc się poczęstunkiem. Mijali ją przystojni mężczyźni i piękne kobiety, najwyższy już czas rozpocząć tę maskaradę.

inspiracja sukienkowa, bo jak wszyscy to i ja




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 3:05
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 9
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 21 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 7:23
« Hope not ever to see Heaven. I have come to lead you to the other shore; into eternal darkness; into fire and into ice. »
Jego spojrzenie uważnie śledziło siedzącą naprzeciw matkę oraz trwającego u jej boku Rhysanda, by co jakiś czas uciekać ku prześwitom na świat zewnętrzny, chociaż ciemność, która ich otaczała, nie dawała się przeszyć. W takt nieregularnego rytmu kocich łbów na drodze poruszali się wraz z konnym powozem, rozmawiając lub słuchając podekscytowanego głosu starszego z braci. Riordan milczał jak zawsze, preferując skupić się na tym, co miało go czekać, nie zaś na zabawie. To Morgana miała błyszczeć, a Rhysand czarować. Jemu przypadło coś zupełnie innego i wcale nie było to coś, czego nie pożądał. Nie wyobrażał sobie brata na swoim miejscu tak jak i siebie na jego, ale jeden bez drugiego nie mógł istnieć. Nawet strojem byli krańcami, ale też i się uzupełniali. Szata ekonomisty Selwynów, choć bogato zdobiona, prezentowała zupełnie inny wyraz i charakter od tego przyjętego przez ambasadora. Mniej wyszukana, lecz wciąż nie mniej klasyczna i elegancka opierała się głównie na surducie stylizowanym specjalnie dla jeźdźców oraz fechmistrzów, zostawiając wielką swobodę ruchów. Przypięty do pasa rapier podkreślał znaczenie. Niespinane poły, rękawy, klapy kieszeni obszyte były złotą nicią ze złotymi dodatkami, wnikając w żelazną czerwień materiału. Złoto nawiązywało do stroju brata, natomiast maskę w kolorze szat Riana przybrała matka. On zaś wziął dla siebie jej wdowią czerń, którą najbardziej ukochał wśród rodzinnych barw, a która również akcentowała się w skórzanych rękawiczkach. Morgana prezentowała się wybitnie, jak zwykle zamierzając przyćmić swoim urokiem nawet najmłodsze z panien. Zmarszczki przebijające się przez jej twarz nie miały wpływu ani nie odejmowały jej siły przebicia. Wciąż miała w sobie to, czego brakowało wielu innym, a Riordan wiedział, że nawet jeszcze starsza, nestorka rodu miała przed sobą przyszłość nie od zatrzymania. Wysiadając z powozu, poprawił jej długą spódnicę sukni oraz tren, zanim nie wypuścił jej z rąk, pozwalając na to, by rodzicielka poszła przed braćmi.
Już nie bądź taki podekscytowany.
Głos Rhysanda mówiącego po francusku nie spowodował, że Rian odwrócił spojrzenie od matki. A przynajmniej nie do momentu, w którym całkowicie zniknęła w Hampton Court. Dopiero wówczas zobaczył, czający się na twarzy drugiego Selwyna uśmiech — tak charakterystyczny i tak irytujący dla Riordana, ale tak niesamowity dla innych. Znał jego każdą odsłonę, tak jak znał każdą emocję władającą bratem. Nie odpowiedział mu na słowa związane z ogniem, kończąc jedynie w ciszy zapalonego wcześniej papierosa, zbywając werbalną i pozawerbalną ekscytację milczeniem. W końcu jednak i ambasador owleczony w złoto ruszył przodem, zostawiając go, chociaż Rian wcale nie miał mu tego za złe. Wszystko szło zgodnie z planem, a plan nie uwzględniał kręcącego się przy nim Rhysanda. Plan uwzględniał Rhysanda robiącego to, co umiał najlepiej. Czarodziej odprowadził więc starszego z rodzeństwa wzrokiem i odrzucił w połowie spalonego papierosa. Dopiero przed samym wejściem do środka, nasunął na twarz maskę. Bauta, którą wybrał, różniła się w szczegółach od tradycyjnej wersji maski, lecz nie odbiegała od niej w żaden gwałtowny sposób. Wpasowana kolorystycznie do stroju prezentowała od pierwszych chwil marsowe czoło oraz nieprzystępny, wrogi wręcz wygląd właściciela. Czarne obwódki oczodołów zaciemniały również okolice oczu mężczyzny, chociaż jego równie czarne tęczówki zatapiały się w ich cieniu. Nie zdecydował się na wybitne dodatki, preferując — tak, jak ze strojem — rozwiązanie najprostsze i najmniej ekspansywne. Wiedział, jakie było jego zadanie. Ominął alkoholowe entrée, nie podnosząc kieliszka, woląc skupić się całkowicie na tym, co działo się już na sali balowej. Nie podchodził więc do nikogo, pozostając w dalszej części sali balowej, momentalnie znajdując też wzrokiem brata, czarującego już jedną z kobiet. Tak przewidywalny, ale dzięki temu niezawodny. Rian przeszedł więc dalej, nie zastanawiając się wcale nad atrakcjami czy przepychem. Do tego był przyzwyczajony od zawsze — jeśli miał wyciągnąć coś z tego nudnego spędu, to przynajmniej liczył na coś... Interesującego.

strój w barwach czerwieni żelazowej
maska



( you and me against the world )
Double down on the pain I can feel you in my brain The wicked ones live forever Sinking down like a stone I can feel you in my bones The wicked ones live forever


Riordan Selwyn
Riordan Selwyn
Zawód : ekonomista, kolekcjoner rzeźb
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Put your flowers on the table
Hear the wolves at the door
Grab a piece if you're able
Silver bullets on the floor
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10380-riordan-selwyn-budowa#313792 https://www.morsmordre.net/t10436-boudicca#315407 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t10434-skrytka-bankowa-nr-2308#315391 https://www.morsmordre.net/t10444-riordan-selwyn#315590
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 13:14
Dla niej, młodej niezamężnej kobiety sabat był dość ważnym, jeśli nie najważniejszym wydarzeniem w roku. Cały rok myślała nad kreacją, jednak nie była to myśl główna, czy przesadnie zajmująca. Dała sobie czas na znalezienie krawcowej, która ożywi jej wizje, śledziła najnowsze doniesienia ze świata mody, ale weryfikowała je na swój wizjonerski sposób. Korzystając z wrodzonego talentu malarskiego, rozrysowała kilka projektów, na które później naniosła odpowiednie poprawki, żeby wreszcie zdecydować się na jeden. Krawcowa poinstruowana przez młodą lady zajęła się poszukiwaniem odpowiednich materiałów. Cała kreacja była gotowa razem z początkiem grudnia, ale jeszcze kilka godzin przed właściwym balem Calypso dopinała ostatnie poprawki, poprawiając dekolt nieco, go spłycając, a zabudowując plecy — odsłonięte ramiona to co innego. Wszystko musiało być zrobione perfekcyjnie, chociaż dbała, żeby całość nie była zbytnio przesadzona. Lady Carrow nie znosiła bowiem nadęcia i niebywale nie lubiła pretensjonalności. I stając przed lustrem, była bardzo zadowolona z efektu.
Pod delikatnymi warstwami tiulu lejący materiał podkreślał długie nogi Lady Carrow, wszystko utrzymała w barwach bladego różu, co podkreśliła delikatną złotą biżuterią. Włosy luźno puściła po plecach, tak, że blond pukle opadały delikatnie na jasne obojczyki. Na czas dotarcia na maskaradę ubrała jasny płaszczyk, obszyty delikatnym futerkiem. Ale najbardziej ekscytującą częścią wieczoru i tak była maska — wszystko nabierało dzięki temu nieco tajemniczego wydźwięku. Do jej przygotowania przyłożyła się jeszcze bardziej — Maska w typie Colombiana, którą Lady Carrow udekorowała samodzielnie — porcelanka pomalowana została jedynie złotą farbą — odcień pasował idealnie do noszonej przez Lady biżuterii, pojedyncze, acz zdobne pióro zdobiło jeden z profili, całość zdawała się muśnięta złotym pyłem lub mgiełką. Każdy, kto znał zamiłowanie Calypso do takiego, stylu mógłby ją rozpoznać. Ale nikomu tego zadania nie zamierzała również ułatwiać.
Na bal przyjechała razem z bratem. Jej zdaniem Ares prezentował się wybornie — każdy, kto miałby ku temu wątpliwości, najpewniej nie śledził nowości modowych — wszystko bowiem co Ares na siebie włożył, prezentowało się na nim niczym na modelu z największych domów mody. Miała nadzieję jednak, a może przy okazji, że jego strój, chociaż nieco zdradzi, kim jest. Że będzie to podpowiedzią dla pewnego lorda, którego miała nadzieję dzisiaj spotkać.
Ich spotkania w ostatnim czasie przybrały na sile, chociaż na dobrą sprawę można powiedzieć, że w zasadzie dopiero się rozpoczynały. Wchodząc do sali, przytrzymała drobną dłonią lekki połać sukni. Była kobietą, więc pomimo całej odwagi, jaką posiadała, zachowywała się z ogładą i taktem, posyłając ukłony głowy mijanym damom i lordom. Pełne usta uniesione w delikatnym uśmiechu, tylko czekały, żeby móc rozciągnąć się w prawdziwym szczęściu na widok tych jednych szczególnych oczu, które miała nadzieję dostrzec spod maski.
Jej brat rzecz jasna momentalnie odnalazł towarzystwo dla siebie, a ona, na razie stała nieco z boku, odpowiadając na powitania i ewentualne pytania. Gdy kelner z tacą przechodził obok, zaoferował jej jeden z drinków, który Calypso ujęła w dłoń. Była to kolejna okazja, by móc się rozejrzeć nieco wokół. Przez chwilę wydawało jej się, że widzi znajomą posturę, jednak sylwetka zaraz zniknęła jej w tłumie. I chociaż Calypso już dawno nie była na żadnym balu i nieco brakowało jej towarzystwa, to w tym momencie miała nadzieję, że gości byłoby nieco mniej, ale jedynie po to, by mogła zamienić kilka słów z obiektem swoich westchnień.


Suknia w takim kolorze. Maska jak na avatarze, tylko zakładana na twarz, a nie trzymana.



Calypso Carrow


But he that dares not grasp the thorn
should never crave the rose

Calypso Carrow
Calypso Carrow
Zawód : Malarka, Arystokratka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I won't be silenced
You can't keep me quiet
Won't tremble when you try it
All I know is I won't go speechless

OPCM : 10
UROKI : 5 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9571-calypso-carrow https://www.morsmordre.net/t9765-tea#296315 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t10558-skrytka-bankowa-2196#319978 https://www.morsmordre.net/t10406-c-carrow#314672
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 13:14
The member 'Calypso Carrow' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 21 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 16:23
Tradycja sylwestrowego sabatu miała pozostać niezmącona wojenną zawieruchą, co po części przyjęła z ulgą. Durham co prawda pozostało na razie niedotknięte przez obecną sytuację – mężowie rodu Burke dzielnie walczyli w pierwszej linii frontu, aby zapewnić im bezpieczeństwo. Niemniej jednak niepokój przekradał się do ich codzienności. Sabat dawał nadzieję na nowy rok. Niezależnie od niepokojów, skoro lady Nott urządziła coroczny bal, należało pojawić się wśród zaproszonych gości. Zawsze z pewną trudnością pozostawiała dzieci w Durham, które dzisiejszego wieczoru miały również zaplanowany aktywny wieczór pod czujnym okiem guwernantek.
Adeline starannie dobrała strój na dzisiejszą okazję, doskonale zdając sobie sprawę z praw jakimi rządziły się takie uroczystości. Czarna maska w stylu colombina zrobiła twarz lady Burke, która ozdobiona była małymi kamieniami. Sukienka kolorystycznie dopasowana została do szaty wyjściowej Edgara. Materiał sukni zakończony czarną koronką ciągnął się za Adeline, która do Sali balowej weszła wsparta na ramieniu swego męża – jakżeby inaczej. Patrząc w lustrzane odbicie, Adeline nie mogła nie zauważyć, z nutką rozbawienia, że nawet wygląd podkreślał jak różnymi od siebie ludźmi z charakteru są lord nestor i lady doyenne. Niemniej jednak prezentowali swoją spójność, nie tylko strojem, o którego nienaganną prezencję dbała podczas każdego wyjścia, ale także postawą.
Burkowie licznie pojawili się dzisiejszego wieczoru, mimo swej naturalnej niechęci do podobnych uroczystości, podczas których Adeline czuła się niczym ryba w wodzie. Jasnoniebieskie oczy odbijające się na tle czarnej maski obserwowały twarze ukryte również za misternie ozdobionymi dziełami sztuki. Maskarada uwidoczniała jedynie codzienność arystokratycznej socjety. Teraz jednak zamiast starannie dobranych uśmiechów, skrywania emocji za spokojem i obojętnością mieli skrywające ich emocje materiały. Jednakże podobnie zarówno jedne jak i drugie maski nie chroniły przed czujnym wzrokiem zgromadzonych. Zatem nadal każdy podlegał wszelkim zasadom, dlatego też delikatny, wyważony uśmiech nie znikał z ust Adeline. Sięgnęła po jednej z kieliszków, które oferowane były gościom.

/ rzucam kością na drineczka, zaraz wpadnie inspiracja
suknia i tutaj maska


Ostatnio zmieniony przez Adeline Burke dnia 17.08.21 11:33, w całości zmieniany 1 raz
Adeline Burke
Adeline Burke
Zawód : Arystokratka
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
part of her mystery
is how she is calm
in the storm and
anxious in the quiet
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7494-adeline-burke#206410 https://www.morsmordre.net/t7710-eunomia#213518 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 16:23
The member 'Adeline Burke' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 11
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 21 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 21:06
Prawdziwym grzechem byłoby nie pojawić się na corocznym sabacie organizowanym przez lady Nott. Była to prawdziwie złota okazja do tego, aby odetchnąć na chwilę od wszystkich bolączek i trudności losu, z którymi szlachta borykać musiała się każdego dnia. Dzień, w którym można było obmyć ręce z brudnej, mugolskiej krwi, przywdziać starannie dopasowaną szatę, zasłonić swoją twarz maską i po prostu udać się na salony. Fakt, że każdy zobowiązany był dziś zasłonić twarz dawało temu całemu wydarzeniu nutkę prawdziwej tajemniczości. Chociaż Burke znał przecież właściwie każdego, kogo lady Nott postanowiła zaprosić dziś na swoje salony, jakże łatwo było o pomyłkę, gdy oblicze każdego z uczestników skryte było pod starannie przygotowaną, wymyślną maską.
Naturalnie, Craig nie odstępował swoim ubiorem od innych gości na sabacie. Dołożył starań aby tego wieczora prezentować się jak najlepiej. Krawcowie spędzili długie godziny dopracowując jego kreację. Nie można było nazwać ją przesadnie ozdobną, wręcz przeciwnie. Swoją prezencją bardzo pasowała do osoby, która ją przywdziała, jako że ponad niezliczone hafty, Craig preferował surową elegancję. Tego wieczora Burke ubrał się w czarne, materiałowe spodnie bez mankietów. Na górę przywdział białą koszulę oraz dopasowaną skórzaną, czarną kurtę zapinaną pod szyję na kryształowe guziki. Finalnie, jedno z rąk zasłonięta była długą, ciągnącą się do ziemi peleryną. Peleryna ta zabezpieczona była przed zsuwaniem się z jego ramienia za pomocą pasa materiału przechodzącego pod pachą z drugiej strony. Początkowo zastanawiał się, czy nie przypiąć do kurty rodowej broszy. Koniec końców, zrezygnował, uznając, że wielki, sygnowany srebrem mak zrujnuje całą zabawę i otoczkę tajemniczości oraz anonimowości, o którą poniekąd przecież chodziło i którą miały zapewnić maski. A, właśnie. Maska. Jego wybór padł na taką, która skrywała w całości jego oblicze - volto. W przeciwieństwie do brata, postanowił postawić na kolory zdecydowanie jaśniejsze. Wybrana przez niego maska wystylizowana była tak, jakby jego twarz zakryta była tylko w okolicach oczu. Tam skupiały się wszystkie zdobienia - srebrna koronka oraz florystyczne ryciny koncentrujące się na policzkach, mostku nosa i nad otworami na oczy. Reszta maski była gładka, swoim kształtem oraz powierzchnią przypominać miała skórę - z tym wyjątkiem, że pokryta była mlecznobiałą macicą perłową i odbijała światło z każdym jego ruchem. Usta maski pomalowano na czarno, a całości dopełniał pióropusz w kolorze srebra, bieli i czerni.
Stracił już właściwie rachubę ile razy gościł w Hampton Court. Za każdym razem bale były co prawda inne, różnice nie były jednak znaczące. Gdy razem z rodziną Burke zjawił się w progu wielkiej sali.
- Spokojnie, Prim - dodał kuzynce otuchy. Wiedział, że pobyt tu mógł wiązać się z pewnymi nieprzyjemnościami, była jednak wśród swoich. Wszyscy tu byli pod wrażeniem jej grudniowego koncertu. - Po prostu bawmy się dobrze - dodał jeszcze po bracie. Mrugnąłby jeszcze do kuzynki porozumiewawczo, nie dostrzegłaby jednak tego gestu pod maską, którą przywdział, więc zrezygnował. Idąc w ślady za rodziną, on także poczęstował się alkoholem z tacy, która akurat znalazła się w pobliżu. Pora pożegnać stary rok z przytupem i zwrócić swój wzrok ku nowemu, pełnemu nowych szans i obietnic.

Strój i inspiracja maski - ta, którą ma Craig zamiast złota ma srebro, "skóra" jest z macicy perłowej, usta są czarne, a pióra czarne, białe i srebrne.
k20 drink
k100 opętanie


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 21:06
The member 'Craig Burke' has done the following action : Rzut kością


#1 'k20' : 12

--------------------------------

#2 'k100' : 68
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 21 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 21:33
Sabat był jednym z najważniejszych wydarzeń roku i ogólnie jak wszystko inne mogło nie obchodzić młodego Gasparda takie wydarzenie byłoby po prostu głupotą ominąć. Chyba po raz pierwszy jego ojciec nie musiał się spierać z młodym Lordem o jego obecność na balu, a sam Gaspard z wdzięcznością pozostawił wybór stroju jego odwiecznemu krawcowi. I choć spodziewał się jakiegoś prostego, czarnego fraku z ozdobami rodowymi, gdy poszedł na pierwsze przymiarki nie mało się zaskoczył. Jego frak był uszyty z jedwabnego błękitnego materiału na brzegach zdobionego złotym haftem przypominającym pianę morską i muszle rozrzucone na brzegu morza, w butonierce znajdowała się złota chusteczka zdobiona rodowym herbem i wszystko było zwieńczone złotymi dodatkami. Jego maska również nie odbiegała od wybranej kolorystyki, cała złota zasłaniała prawą połowę jego twarzy, jedynie spodnie były w ciemniejszym kolorze nocnego nieba idealnie podkreślając włoskie skórzane buty sprowadzone prosto z kontynentu. Cały strój był mieszanką dzisiejszej mody współczesnej i tradycyjnej mody z lat 80 ubiegłego wieku. Brakowało mu tylko laski i cylindra!
Tak przygotowany pośpieszył na uroczystość, na którą już trochę był spóźniony, dlatego postarał się przemknąć po cichu bocznymi drzwiami tylko po to, by nie zwrócić na siebie niczyjej uwagi. Zwłaszcza jego ojca. Gdy tylko wszedł na salę balową szybko wmieszał się w wirujący tłum gości i chwycił za drinka ze złotej patery, gdy obsługa przeszła obok niego.
Pokręcił się chwilę dokoła, próbując rozpoznać kogokolwiek spod tych wszystkich masek, miał wrażenie, że gdzieś w oddali widzi swego ojca, więc szybko skierował swoje kroki w drugą stronę i tym sposobem natknął się na Lady Rosier i jej męża Lorda Tristana Rosier.
- Lady - ukłonił się swej kuzynce nisko, bo po ich rozmowie w pierwszy dzień świąteczny, nie miał chwili by chociaż wysłać do niej sowę z zapytaniem jak się miewa, po czym zwrócił się do jej męża: - Lordzie Rosier. Miło Lorda widzieć - przywitał się jak przystało w tych okolicznościach i pozwolił sobie dołączyć do ich grona w sali balowej.
- Ciekawość mnie zżera od wewnątrz na to co przygotowała Lady Nott w tę noc, ciekawe czy uda się jej przebić zeszłoroczny sabat? - zwrócił się z komentarzem w stronę małżeństwa. I choć byli rodziną, to Gaspard nie mógł powiedzieć, że miał bliskie kontakty z kuzynką i Tristanem, owszem był w ich posiadłości na balu zaledwie w zeszłym tygodniu, to mógłby policzyć na palcach jednej ręki ile razy miał okazję rozmawiać z Evandrą ubiegającego właśnie roku.
[bylobrzydkobedzieladnie]





In darkness one may be ashamed
of what one does,


without the shame of disgrace






Ostatnio zmieniony przez Gaspard Lestrange dnia 16.08.21 23:48, w całości zmieniany 2 razy
Gaspard Lestrange
Gaspard Lestrange
Zawód : Asystent Dyrektora kreatywnego Opery
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Hell is empty and all the devils are here.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10058-gaspard-lestrange https://www.morsmordre.net/t10117-edgar#306640 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t10119-gaspard-lestrange
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 21:33
The member 'Gaspard Lestrange' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 18
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 21 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 22:04
Zaproszenie otrzymane ze stosownym wyprzedzeniem od lady Nott było czymś naturalnym. Nie oczekiwał, iż wedle sztywnych, niezmiennych zasad angielskiej socjety postąpionoby inaczej. Na wszystko miał odpowiednią ilość czasu. Nie musiał spieszyć się ani czynić tak wielkich przygotowań jak rok wcześniej, przebierając się za dżinna. Demona o wielkiej mocy, z którym nigdy w swoim życiu nie starł się, a jedynie spotkał w legendach oraz tekstach kultury. To dzięki nim zyskał inspirację na kreację, w odróżnieniu do tegorocznej, z którą nie potrafił w ciągu pierwszych kilku godzin odnaleźć właściwej nici porozumienia. Przede wszystkim musiał czuć się wygodnie i pewnie, a pozycja Zachary'ego, jako wezyra, jako ordynatora, jako aktywnego Rycerza Walpurgii nie pozwalała mu na zbyt barwną, tudzież ekspresyjną kompozycję.
Dopiero wysiadłszy z powozu, który dowiózł Shafiqa do posiadłości w Hampton Court, w wieczornym blasku płomieni oraz zimowego, nocnego nieba, poczuł, że biała szata, spodnie i kaftan zapięty pod szyję obłożone w złote nici i zdobienia, oraz lekki płaszcz w tak nieoczekiwanej dla Zachary'ego różowej barwie, elegancko zwisający z ramienia dawały mu odpowiedni majestat oraz prezencję. Pochwały ze strony wiernego sługi nie dawały tego. Mógł otrzymać je o każdej porze dnia i nocy, a tak naprawdę potrzebował jedynie nikłego spojrzenia zainteresowania, być może rozpoznania, kto zjawił się na balu w ostatnim dniu roku.
Bauta, którą nosił dzisiaj nosił, zdawała się ciężka. Surowa i prosta, w dużej mierze pokryta warstwą kości słoniowej, by oddać naturalną biel tkanki. Spękana w swej większości od żuchwy po prawej stronie ku policzkowi, zdobienie ze złota przechodziło przez nos prosto na lewe oko. I tylko ten fragment, zdawać się mogło, iż uszkodzony, lśnił i odbijał się w świetle. Cała reszta, włącznie z wystającym do przodu podbródkiem oraz ustami, zachowała swoją niezmienioną, matową barwę. Semper Fidelis rzucone dla pewności jeszcze raz w powozie działało. Co do tego nie miał wątpliwości, gdy dumnie unosił głowę, wchodząc pod schodkach do dworku lady Nott. Bilecik z zaproszeniem wręczył jednemu z pilnujących porządku pracowników, zachowując całkowitą ciszę nawet wtedy, gdy gestem dłoni zaproszono go do środka. Skinął uprzejmym ruchem głowy i wkroczył do środka, starając się podążać za odgłosami obecnych już gości, aż wkroczył w ciemniejącą salę balową. Z jednej z lewitujących tac zgarnął kieliszek z alkoholem, czyniąc podobnie jak grupka gości tuż przed nim, uśmiechając się pod maską, że zdecydował się na coś, co nie sprawiało trudności z jedzeniem oraz piciem. Podążając wolno za innymi, rozglądał się, wszędzie dostrzegając maski, za którymi z całą pewnością skrywali się przyjaciele. Nie było miejsca dla wrogów jedynego słusznego porządku. Różdżka pod kaftanu zakuła Zachary'ego w żebro, gdy lekko nachylił się, z ulgą odczuwając jej obecność. Przez krótką, ulotną chwilę dopadła go myśl, że została w powozie albo wypadła w trakcie wędrówki tutaj. Pewność, iż miał ją przy sobie, uspokoiła go, podobnie jak ciepło w sali balowej, które utrzymywało nadwyrężone i obolałe stawy we względnym, kojącym odczuciu.

inspiracja dla maski




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 21 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 22:04
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 11
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 21 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]16.08.21 23:01
Edward wręcz umierał z ekscytacji i nieukrywanego podniecenia nadchodzącym wieczorem! Zjawiwszy się w siedzibie lady Adalaide z samego ranka, mógł doprawdy nazwać siebie pierwszym gościem najważniejszego wydarzenia towarzyskiego roku, wręcz pękając z dumy, że tak dystyngowana persona doceniała jego nietuzinkowe wyczucie smaku, kształtowanie trendów u całych pokoleń, a przede wszystkim ofiarowała mu na tyle dużo zaufania, by przez całą noc, do białego rana, nosić kreację uszytą wedle jego projektu. Poprawki czynił do samego południa i zadowolił się jedynie niewielką przekąską oraz filiżanką dobrej herbaty, z lekką nieufnością spoglądając na pokrowiec, w którym znajdował się czysty upust fantazji Edwarda. Z przywdzianiem jej czekał jednak do ostatniej chwili, by punktualnie o ósmej wieczorem stanąć na szczycie schodów prowadzących na piętro Hampton Court, z bezpiecznego, skrytego cieniem miejsca móc obserwować kolejno przybywających gości. Stał tak przez prawie godzinę, dyskretnie zerkając na kieszonkowy zegarek, którego łańcuszek subtelnie wystawał z maleńkiej kieszonki w dopasowanej, ciemnozielonej kamizelce. Zapięty o jeden z guzików nie miał prawa zgubić się pod cudzymi nogami, choć oddany towarzyskim przyjemnościom spodziewał się, że łatwo mógł o nim zapomnieć. Czekając i obserwując, od czasu do czasu poprawiał półdługą pelerynę, sięgającą pasa, z jedwabiu z ciemnozieloną podszewką. Spięta pod szyją sznurem eleganckich, rodowych pereł, które wręcz wyprosił od pani matki, spoglądał na połyskujące wnętrze okrycia. Dotknięty nagłym przeczuciem, sięgnął ku mankietom zamkniętym w spinkach z takimi samymi perłami, chyba najmniejszymi jakie kiedykolwiek miał przyjemność nosić. Zbyt wielkie naruszałyby delikatną kompozycję, z którą walczył od momentu pierwszych szkiców. Perły na szyi stanowiły zdecydowany akcent, iż był Parkinsonem i, w zasadzie wbrew słowom lady Adalaide, nie przejmował się tym zanadto. Musieli wiedzieć, z kim mieli do czynienia!
Elegancka, prosta i prawdziwie aksamitna Colombina osłaniała oczy, a wcięcie wyraźnie odcinało i uwydatniało kształt nosa. Niewielkie koronki – naciągnięte na równie małe okucia – były dostrzegalne jedynie z bliska i po uważnym przyjrzeniu się cieniu, który opadał na twarz ze zdobnego kapelusza. Duże rondo było pofalowane, taśma połyskiwała ciemną zielenią w blasku świec i przyciągało uwagę podobnie jak misterne zdobienia na kamizelce, pod którą znikał pas smokingowy podtrzymujących dopasowane spodnie. Częścią ze swej kreacji podzielił się z Odettą i wierzył, że zdoła go rozpoznać, tak jak jemu przyjdzie rozpoznanie części z gości, którzy szaty na maskaradę zamówili właśnie u Edwarda. Był pewien, że pękali z dumy i zachwytu, mogąc nosić unikalne i spersonalizowane dzieła – nie potrafił inaczej nazwać stworzonych przez siebie stroi.
Kilka minut przed dziewiątą zastukał o stopień laską trzymaną dość nerwowo w lewej dłoni i jako jedynej skrytej pod skórzaną rękawiczką. Pierwszy krok postawił ostrożnie, powoli wyłaniając się z cienia. Po kilku kolejnych zatrzymał się, wciąż zachowując bezpieczną odległość i powoli przykuwając uwagę tych, którzy jeszcze docierali na otwarcie wieczoru. Po chwili miarowe stukanie wznowił i towarzyszyło Edwardowi w każdym kroku aż do samych drzwi do sali balowej, gdzie stanął w progu, przybrawszy na twarz swój najbardziej czarujący uśmiech. Chciał, by na niego patrzyli, nawet jeśli nie był główną atrakcją wieczoru. Zamierzał uczynić wszystko, by jak najlepiej zostać zapamiętanym w towarzystwie, wkraczając tym samym na cienką linę, z której łatwo było spaść i zniszczyć misterne przygotowania lady Adalaide. Tak bardzo nie chciał jej zawieść! Wierzył, że pokładała w nim, pierworodnym Edwardzie Parkinsonie, ogromne nadzieje i zapewne równie mocno denerwowała się, skryta gdzieś po drugiej stronie sali balowej. Raptem kilka minut nerwowego oczekiwania, które wzmogło się z pierwszym krokiem oraz stuknięciem zdobionej laski na parkiecie. Błyszczące spojrzenie wodziło po zgromadzonych gościach. Uśmiech padał w każdą stronę; nawet na tacę, z której prawą ręką ściągnął kieliszek. niezmiennie eleganckim krokiem przecierając szlaki w stronę swojej ukochanej siostry. Przystanął raptem krok przed Odettą, z uśmiechem przyglądając się sukni, którą włożyła. I jeszcze bardziej pęczniał w środku, zbliżając się niebezpiecznie do granicy, w której lada moment mógł nastąpić wybuch.


I walk, I talk like I own the place
I play with you like it's a game
Edward Parkinson
Edward Parkinson
Zawód : krawiec, projektant
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wild things that turn me on
Drag my dark into the dawn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9457-edward-parkinson-budowa#288270 https://www.morsmordre.net/t9541-czarus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f170-gloucestershire-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t9572-skrytka-nr-2183 https://www.morsmordre.net/t9573-edward-parkinson#291128

Strona 21 z 32 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22 ... 26 ... 32  Next

Sala balowa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach