Sala numer dwa
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Sala numer dwa
Wszyscy wiemy, jak ma się rzeczywistość w Mungu i że nie jest ona lepsza od tej poza jego murami. Niedawna wojna zrobiła swoje - znaczna większość pomieszczeń potrzebuje remontu dosłownie na gwałt. Pociemniała biała farba na sufitach, którą bardziej określić można jako szaro-żółtą lub zwyczajnie szarą, w zależności od oświetlenia, parapety pomalowane paskudną olejną farbą, wszelkiego rodzaju rysy, obdrapania, ślady po stuknięciach... Chybotliwe łóżka, pod których nogi częstokroć podstawiane są drewniane klocki lub kawałki gazet, by jakoś je ustabilizować, z lekka nieszczelne okna, na które niby rzucane są wszelkiego rodzaju zaklęcia, lecz raczej z dosyć marnym skutkiem... Długo by wymieniać wszelkie mankamenty.
Komentarz Rosie o przemęczeniu wywołał na twarzy Marceli uśmiech iście ironiczny, który spełzł z jej twarzy tak szybko jak się pojawił. Nie chciało jej się tłumaczyć uzdrowicielce, że przecież wiem lepiej co jest dla mnie dobre. Dzisiaj nie miała czasu na zbyt długie zaśnięcie - pogodzenie pracy z dbaniem o przyjaciół i rodzinę było prawdziwą udręką, z czegoś musiała rezygnować. Tym razem rezygnowała ze snu, skracała go do minimum. Zamiast tego piła zastraszające jak na nią ilości kawy. Czasami nawet z cukrem, żeby dodać sobie energii, a kiedyś zupełnie tego nie robiła! Przypadek przedziwny.
Martwiła się, że nasilenie się anomalii pogodowych może wpłynąć na chorobę, uaktywnić ją, jeśli była ukryta. Na szczęście uzdrowicielka rozwiała jej wątpliwości. Była przy tym jednak ostrożna i Marcella to jak najbardziej rozumiała, ale kto wie, czy będzie o tym pamiętała. Taki jej urok, z resztą jak każdego ze służb porządkowych. Wiedziała, że są koszmarem uzdrowicieli. Zwłaszcza aurorzy, oni często byli jeszcze bardziej kamikaze. Marcella za szczyt nieodpowiedzialności uważała już nie pójdzie na badania okresowe (co z resztą się działo do niedawna). Na bliznę, której niedawno się dorobiła nie działały niestety żadne maści. Znaczy działały, odrobinkę - jednak nie znikała całkowicie nawet po użyciu. Nadal była lekko zaczerwieniona i widoczna. Może to dlatego, że została zrobiona ostrą różdżką? Jakieś ślady magii? Marcella się kompletnie na tym nie znała, ale ważne, że działał na nią czas. Widziała znaczą różnicę po kilku dniach, więc kto wie, może blizna w końcu postanowi zniknąć na dobre... Z czasem?
- O, to świetnie. Będę po niego sięgać! - Cieszyła się bardzo, że nie usłyszała czegoś w stylu powinnaś więcej spać. Wiedziała, że powinna więcej spać! Wywar wzmacniający brzmiał w jej przypadku o wiele lepiej dostosowany do jej przypadku. Naprawdę musiała bardzo podziękować za to Wright, ale może w nieco bardziej bezpiecznym miejscu niż to. Zbyt dużo różnych ludzi się tutaj pojawiało.
Martwiła się, że nasilenie się anomalii pogodowych może wpłynąć na chorobę, uaktywnić ją, jeśli była ukryta. Na szczęście uzdrowicielka rozwiała jej wątpliwości. Była przy tym jednak ostrożna i Marcella to jak najbardziej rozumiała, ale kto wie, czy będzie o tym pamiętała. Taki jej urok, z resztą jak każdego ze służb porządkowych. Wiedziała, że są koszmarem uzdrowicieli. Zwłaszcza aurorzy, oni często byli jeszcze bardziej kamikaze. Marcella za szczyt nieodpowiedzialności uważała już nie pójdzie na badania okresowe (co z resztą się działo do niedawna). Na bliznę, której niedawno się dorobiła nie działały niestety żadne maści. Znaczy działały, odrobinkę - jednak nie znikała całkowicie nawet po użyciu. Nadal była lekko zaczerwieniona i widoczna. Może to dlatego, że została zrobiona ostrą różdżką? Jakieś ślady magii? Marcella się kompletnie na tym nie znała, ale ważne, że działał na nią czas. Widziała znaczą różnicę po kilku dniach, więc kto wie, może blizna w końcu postanowi zniknąć na dobre... Z czasem?
- O, to świetnie. Będę po niego sięgać! - Cieszyła się bardzo, że nie usłyszała czegoś w stylu powinnaś więcej spać. Wiedziała, że powinna więcej spać! Wywar wzmacniający brzmiał w jej przypadku o wiele lepiej dostosowany do jej przypadku. Naprawdę musiała bardzo podziękować za to Wright, ale może w nieco bardziej bezpiecznym miejscu niż to. Zbyt dużo różnych ludzi się tutaj pojawiało.
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Niestety ostatnimi czasy ludzie coraz częściej chorowali na sinicę. Głównie przez wzgląd na nasilające się anomalię. Choroba coraz częściej dotykała tych, którzy nie mieli zbyt wiele wspólnego z czarną magią. Tak więc obawy Marcelli miały wiele wspólnego z prawdą. Niemniej jednak nie chciała jej straszyć jak to miało w zwyczaju wielu uzdrowicieli. Nie chodziło o to, żeby kobieta cały czas zamartwiała się swoim zdrowiem, a była świadoma zagrożeń i wiedziała na jakie symptomy powinna zwracać uwagę. Każdy organizm był inny. I w inny sposób reagował na anomalię czy czarną magię. Jedni mogli przez wiele lat parać się tą dziedziną magii i nie zdradzać tego skutków, inni cierpieli na ciężkie powikłania po zaledwie krótkim kontakcie z anomalią. To wszystko było dla nich nowością. Minęło kilka miesięcy od pierwszego wybuchu i wszyscy robili co mogli by opanować tego reperkusję.
Energicznie pokiwała głową. - Eliksir wzmacniający nie jest trudny do uwarzenia. Wielu robi to samodzielnie, bez pomocy alchemika. Potrzeba jednak wiedzy by odpowiednio go porcjować. Jeśli zrobi się to źle przynosi więcej szkód niż pożytku. - wytłumaczyła kobiecie. Nie miała pojęcia jaką wiedzę na temat alchemii i anatomii posiada Marcella, wolała ją jednak przestrzec przed samodzielnym stosowaniu eliksiru. Zdawała sobie jednak sprawę, że było wielu czarodziei niezwiązanych z uzdrowicielskim fachem, którzy mieli wystarczającą wiedzę, aby samodzielnie stosować prostsze mikstury lecznicze. W takim wypadku nie widziała większych przeciwwskazań przed ich używaniem. - Eliksir wzmacniający krew jest trochę bardziej skomplikowany i lepiej jeśli byłby wykonany przez alchemika. Charlene Leighton pracuje tutaj, to bardzo utalentowana alchemiczka. Myślę, że z przyjemnością by cię wsparła - zakończyła, czyniąc kilka notatek, a potem wręczyła kartkę Marcelli.
- Nie będę zabierać ci więcej czasu. Na tę chwilę wszystko wydaje się być w porządku, ale jeśli zauważysz nawrót symptomów nie zwlekaj z wizytą. W razie wątpliwości zawsze możesz wysłać mi sowę - powiedziała. - Jeśli nie masz więcej pytań, myślę że na dzisiaj to już wszystko. Mam nadzieję, że nie spotkamy się tutaj w najbliższej przyszłości - uśmiechnęła się do niej ciepło i zabrała swoje rzeczy z szafki obok łóżka, aby móc ruszyć do kolejnego pacjenta. Pożegnawszy się z policjantką, ruszyła dalej ku kolejnym obowiązkom.
|zt
Energicznie pokiwała głową. - Eliksir wzmacniający nie jest trudny do uwarzenia. Wielu robi to samodzielnie, bez pomocy alchemika. Potrzeba jednak wiedzy by odpowiednio go porcjować. Jeśli zrobi się to źle przynosi więcej szkód niż pożytku. - wytłumaczyła kobiecie. Nie miała pojęcia jaką wiedzę na temat alchemii i anatomii posiada Marcella, wolała ją jednak przestrzec przed samodzielnym stosowaniu eliksiru. Zdawała sobie jednak sprawę, że było wielu czarodziei niezwiązanych z uzdrowicielskim fachem, którzy mieli wystarczającą wiedzę, aby samodzielnie stosować prostsze mikstury lecznicze. W takim wypadku nie widziała większych przeciwwskazań przed ich używaniem. - Eliksir wzmacniający krew jest trochę bardziej skomplikowany i lepiej jeśli byłby wykonany przez alchemika. Charlene Leighton pracuje tutaj, to bardzo utalentowana alchemiczka. Myślę, że z przyjemnością by cię wsparła - zakończyła, czyniąc kilka notatek, a potem wręczyła kartkę Marcelli.
- Nie będę zabierać ci więcej czasu. Na tę chwilę wszystko wydaje się być w porządku, ale jeśli zauważysz nawrót symptomów nie zwlekaj z wizytą. W razie wątpliwości zawsze możesz wysłać mi sowę - powiedziała. - Jeśli nie masz więcej pytań, myślę że na dzisiaj to już wszystko. Mam nadzieję, że nie spotkamy się tutaj w najbliższej przyszłości - uśmiechnęła się do niej ciepło i zabrała swoje rzeczy z szafki obok łóżka, aby móc ruszyć do kolejnego pacjenta. Pożegnawszy się z policjantką, ruszyła dalej ku kolejnym obowiązkom.
|zt
what we have become but a mess of flesh and emotion - naked on all counts
my dearest friend
Sala numer dwa
Szybka odpowiedź