Wydarzenia


Ekipa forum
Pracownia alchemika
AutorWiadomość
Pracownia alchemika [odnośnik]30.03.15 23:48
First topic message reminder :

Pracownia alchemika

Obszerne, skryte w półmroku pomieszczenie, w którym pracuje jeden z zatrudnianych przez Munga alchemików. Znajdujące się w nim obszerne, strzeliste regały mieszczą niezliczone zakurzone woluminy, słoje czy buteleczki różnych kształtów i kolorów. Na mocnym, dębowym stole ustawionym w centrum ulokowane zostały kociołki mniejszych rozmiarów, stojaki na drobne, kryształowe fiolki czy moździerze i niewielkie, służące do krojenia ingrediencji nożyki. Z boku, nad dużym, okrągłym palnikiem, zawieszony jest miedziany kocioł numer pięć – przydatny do masowej produkcji antidotów czy lekarstw.
Okna zostały przesłonięte ciężkimi materiałowymi zasłonami, gdyż niektóre z przygotowywanych tutaj specyfików muszą dojrzewać w ciemnościach. Alchemicy pracują przy blasku świec, zazwyczaj samotnie, spędzając całe dnie w oparach bulgoczących cicho wywarów.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia alchemika - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Pracownia alchemika [odnośnik]24.06.17 17:16
The member 'Alastair Nott' has done the following action : rzut kością


'k100' : 90
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia alchemika - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]26.06.17 0:12
Patrzyła czujnym okiem na poczynania Alastaira, nie odzywając się i nie przerywając mu; chciała, by stworzył eliksir sam, niż ze znaczną jej pomocą, bo głównie przez to miała zamiar udowodnić, że absolutnie każdy jest w stanie uwarzyć specyfik składający się z zaledwie dwóch składników. Powiodła wzrokiem za składnikami, które znalazły się już w kociołku, mieszając całość.
- Naprawdę jest tak kiepsko z twoim zielarstwem? - Zagadnęła, zastanawiając się czy rzeczywiście byłoby możliwe pomylenie zwyczajnego krzaku od tego, który potencjalnie mógł wyrządzić krzywdę. Osobiście uważała, że każdy posiadał choć minimum instynktu samozachowawczego i nie dotykał wszystkich podejrzanych roślin na swojej drodze - szczególnie obyty w świecie lord.
Eliksir zabulgotał, zaś jego barwa przyjęła intensywną, miodową barwę oraz charakterystyczny zapach. Zerknęła więc do środka, chochlą nabierając odrobiny płynu. - Nie było chyba tak trudno, prawda? - Eliksir wyglądał na uwarzony poprawnie, zgodnie z przepisem, więc śmiało przelała go do jednej z fiolek, opisując odpowiednią nazwą.
- Łyżeczka eliksiru raz dziennie, gdy wystąpi uporczywy kaszel. Przechowuj w ciemnym miejscu. Samodzielnie uwarzonym eliksirem się nie otrujesz, więc możesz spać spokojnie. - Zakorkowała fiolkę, wręczając ją Alastairowi, po czym usiadła na krześle, wzrokiem prześlizgując po widniejących w księdze przepisach na inne lecznicze specyfiki.
- Chcesz spróbować uwarzyć coś trudniejszego? Dobrze ci poszło. Myślę, że maści też byłbyś w stanie już poprawnie przygotować. - Planowała właśnie zrobić kolejną porcję zielonej papki na swoje blizny, by mieć jej naddatek niż obudzić się bez zapasowego pojemniczka pod ręką.



better never means better for everyone. it always means worse for some.
Estelle Slughorn
Estelle Slughorn
Zawód : alchemik w św. Mungu
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
better never means better for everyone. it always means worse for some.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4587-estelle-slughorn-budowa#98562 https://www.morsmordre.net/t4635-volare https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t4632-estelle-slughorn
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]26.06.17 13:00
Wciąż czuję na sobie Twoje czujne spojrzenie, ale staram się je ignorować. Nie lubię kiedy ktoś patrzy mi na ręce, ale wiem, że robisz to z najlepszą intencją. Kiedy eliksir bulgocze, a następnie mętnieje i przybiera barwę niemal czystego złota, jestem z pewnością zszokowany. Zszokowany to nawet najlżejsze określenie jakiego mogę użyć - wierzyłem raczej w swoją porażkę niż to, że mi się uda. Nie jestem zawiedziony, to z pewnością. Ale czuję, że pod wieloma względami miałem po prostu szczęście.
- Właściwie to nie. Myślę, że wyjątkowo miałem też szczęście - odpowiadam cicho.
Uśmiecham się gdy widzę własny wytwór w fiolce - do czego to doszło, żebym ja warzył eliksiry. Może już za niedługo faktycznie rzucę to wszystko i wyjadę do Finlandii hodować mandragory. Może to właśnie moje przeznaczenie.
Potrząsam głową, starając się odgonić od siebie zabawne myśli, po czym spędzam chwilę by skupić się na sensie Twojego pytania. Owszem, miło byłoby osiągnąć sukces w czymś jeszcze, może nieco nawet trudniejszym, ale obawiam się, że nie do końca tak może to wszystko wyjść. Prycham kiedy słyszę Twoją wypowiedź o truciźnie.
- Nie byłem aż tak poważny, mówiąc o tym, że ktoś koniecznie chciałby mnie otruć. Nie popadłem jeszcze w skrajną paranoję - wyjaśniam, z szerokim uśmiechem na twarzy. - Ale w razie potrzeby wiem już jak wygląda eliksir na kaszel.
W moim głosie słychać wdzięczność, choć zdaję sobie sprawę, że zapewne jest mnóstwo innych złotych eliksirów. Których i tak nie będę mógł odróżnić. Ale chciałem nabrać nieco wprawy chociaż w samym procesie warzenia ich.
- Naprawdę jest tak źle. Dlatego staram się raczej unikać wszelkich roślin. I dlatego wolałbym właściwie żebyś pokazała mi jakieś podstawowe zioła - odpowiadam zupełnie szczerze. - Z warzeniem dałbym sobie na dzisiaj spokój, choć nie mam też nic przeciwko obserwacji czegoś trudniejszego.  
W ogóle nie miałem żadnych problemów z obserwacją - lubiłem nawet niekiedy spoglądać na niektóre wywary, szczególnie te, które poza konkretnym działaniem cieszyły także oko swoim pięknym wyglądem. Yvette nie raz i nie dwa pokazywała mi wspaniale wyglądające mikstury.


Let's stay lost on our way home
Alastair Nott
Alastair Nott
Zawód : Urzędnik Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Hell is empty and all the devils are here
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3799-alastair-nott https://www.morsmordre.net/t3820-iuventas https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3990-skrytka-bankowa-nr-909 https://www.morsmordre.net/t3821-alastair-nott
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]29.06.17 22:05
Szczęście czy nie - wciąż obstawała przy tym, że każdy potrafiłby uwarzyć prosty eliksir stosując się do przepisu i podstawowych zasad, których uczono w szkole już na pierwszych lekcjach. Ale nie miała zamiaru dalej naciskać i przekonywać go do swojej wiary; wiedział lepiej, nie był zbyt przekonany do swoich umiejętności - czemuż właściwie miała przekonywać lorda, że jest inaczej? W świecie, w którym żyli, raczej nie było na to miejsca. Później wzruszyła jedynie ramionami. może i wersja z otruciem w tej chwili była mało prawdopodobna, jednak nikt nie wiedział co mogło przytrafić im się w niedalekiej przyszłości. Alastair był pracownikiem ministerstwa, a więc z marszu stawiało go to na bardziej zagrożonej pozycji, niż ją, jako alchemika i przyszłego uzdrowiciela. W zasadzie, z praktycznego punktu widzenia, ona nawet mogła się przydać potencjalnemu oprawcy.
Zgodnie z prośbą zebrała kilka pojemniczków z w miarę prostymi do rozpoznania ziołami; później zaś przedstawiła każde z osobna, opowiedziała do czego służą, jak je obrabiać i do jakiej mikstury mogły służyć. Swój zamiar ze zrobieniem maści odrzuciła, uznawszy, że nie ma dłużej siły przebywać w ciemnym i zaduszonym pomieszczeniu pracowni.
- Pójdziemy się przejść? Po ostatnich wydarzeniach nie chciałabym chodzić sama po okolicy. - Uśmiechnęła się, przechodząc do szybkiego sprzątania pomieszczenia. Gdy skończyła, wraz z lordem Nottem udała się na spacer do pobliskiego parku, opowiadając mu o tym, co zaszło w salonie piękności. Po jakimś czasie każde wróciło do swojej rezydencji.

zt oboje



better never means better for everyone. it always means worse for some.
Estelle Slughorn
Estelle Slughorn
Zawód : alchemik w św. Mungu
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
better never means better for everyone. it always means worse for some.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4587-estelle-slughorn-budowa#98562 https://www.morsmordre.net/t4635-volare https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f291-westmorland-dworek-nad-zatoka https://www.morsmordre.net/t4632-estelle-slughorn
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]21.12.17 14:01
/05.05

Kolejka do alchemików ustawiła się wręcz horrendalna. Pacjentów nie ubywało, wręcz przeciwnie, to z kolei powodowało ogromne zapotrzebowanie na wszelkie maści oraz wywary lecznicze. Nawet uzdrowicielom zaczęto odmawiać wydawania określonych specyfików, bo po prostu nie nadążano z ich wyrabianiem. Niestety zrządzenie losu sprawiło, że dostałem ważnego i poszkodowanego pacjenta. Potrzebowałem najprostszego kremu, który złagodziłby ból mężczyźnie, ale nawet najzwyczajniejszych smarowideł już nie było. Pewnie każdy brał cokolwiek, co przynajmniej chwilowo mogłoby złagodzić objawy podopiecznych i dla mnie już nie wystarczyło.
Obszedłem wszystkie piętra w poszukiwaniu interesującej mnie maści, ale wszędzie na półkach świeciły jednakowe pustki. Za to na zatruciach eliksiralnych i roślinnych wszyscy alchemicy poszli do domu z powodu przepracowania. To oznaczało, że pracownia stała pusta. Zamierzałem to wykorzystać samemu przyrządzając nadający się do leczenia krem. Bardzo się obawiałem tej chwili, bo z eliksirami nie miałem praktycznie nic wspólnego oprócz tego, że podawałem je swoim pacjentom należycie je dawkując. To wszystko.
Po przekroczeniu progu wziąłem od razu odpowiednią książkę dla początkujących. Usiadłem gdzieś w rogu, zaczytując się w teoretycznych niuansach. Następnie podszedłem do palnika zaczynając już gotować w kotle wodę. To najważniejszy etap ponoć. Bez którego nie da się nic więcej zrobić.
Jeśli małpa siedząca nad książką cokolwiek czuje, to na pewno musi się czuć tak jak ja. Gapiący się w obrazki, wyczytujący technikę przyrządzania maści żywokostowej. Dobrze, że mam przynajmniej pojęcie o roślinach i zwierzętach, w przeciwnym razie musiałbym przeglądać atlasy ze zdjęciami. Zresztą, to i tak mały problem. Większym jest istotny fakt, że nie wiedziałem całkowicie gdzie są te wszystkie składniki, w której szafce. Przetrząsnąłem każdą, oglądając słoiczki, zaglądając do woreczków, puszek i skrzynek. Wreszcie wybrałem te, o których pisali w przepisie. Mogłem zabrać się do dzieła.
Po pokrojeniu, rozdrobnieniu, obraniu oraz ogólnym przyrządzeniu potrzebnych ingrediencji nadszedł czas na praktykę. Wziąłem głęboki wdech. Napisali, że muszę zacząć od serca. Wrzuciłem więc jagody jemioły, dziesięć deko, tak jak radzili w książce. Zamieszałem ruchem okrężnym, kilka razy w każdą ze stron. Następnie dodałem rozdrobiony żywokost, sztuk jedna. Znów zamieszałem. Zerknąłem w instrukcję, wtedy dosypałem sypkiego cynamonu, pięć czubatych łyżek. Wywar zaczął pięknie pachnieć, w dodatku przyjemnie rozgrzewać. Na koniec dorzuciłem sproszkowany róg byka oraz słoiczek krwi salamandry. Zamieszałem całość w kilka stron. Ponoć należało zwiększyć ogień i czekać do odparowania wody, tak też zrobiłem czekając na wynik moich starań. Miałem wrażenie, że to będzie istna katastrofa.
Lupus Black
Lupus Black
Zawód : Uzdrowiciel na oddziale urazów pozaklęciowych
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę.
"Znaj z odzieży - rzekł człowiek - co jestem, co mogę".
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku wilk ponury;
"Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry".
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4105-lupus-black https://www.morsmordre.net/t4189-lupusowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t4464-skrytka-bankowa-nr-1060#95257 https://www.morsmordre.net/t4398-lupus-black#94303
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]21.12.17 14:01
The member 'Lupus Black' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 67
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia alchemika - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]21.12.17 14:08
Dość długo czekałem na odparowanie wody. Aż przysiadłem sobie na krześle, w międzyczasie czytając przepis raz jeszcze i starając się wychwycić miejsca, w których mogłem ewentualnie popełnić błąd. Nerwowo poruszałem nogą, niecierpliwiąc się coraz bardziej. Wreszcie odłożyłem książkę na jej miejsce. Podszedłem do kociołka, stwierdzając, że to już. Efekt końcowy przedstawiał się tak jak w tamtym tomie. Nawet widok pokrywał się ze zdjęciem. Uznałem więc, że wszystko przebiegło pomyślnie. Zdjąłem naczynie, zgasiłem ogień, posprzątałem po sobie, a maść przełożyłem do niewielkiego pudełeczka. Kiedy wszystko było gotowe, poszedłem do swojego pacjenta. Był mi bardzo wdzięczny za zniwelowanie bolących siniaków.

z/t
Lupus Black
Lupus Black
Zawód : Uzdrowiciel na oddziale urazów pozaklęciowych
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Szedł podróżny w wilczurze, zaszedł mu wilk drogę.
"Znaj z odzieży - rzekł człowiek - co jestem, co mogę".
Wprzód się rozśmiał, rzekł potem człeku wilk ponury;
"Znam, żeś słaby, gdy cudzej potrzebujesz skóry".
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4105-lupus-black https://www.morsmordre.net/t4189-lupusowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t4464-skrytka-bankowa-nr-1060#95257 https://www.morsmordre.net/t4398-lupus-black#94303
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]08.07.18 0:12
|15 VII?

Lubił nocne zmiany w mungu. Przypominały las nocą - niby wszystko zdawało się opustoszałe, a jednak wszędzie za każda ścianą tliło się, choćby niemrawo, życie. Pielęgniarki w ciszy i uwadze czuwały, przemieszczając się niemal bezszelestnie po korytarzach oświetlając drogę mdłym lumosem. Dyskretnie zaglądały do sal poprawiając szorstką, śmierdzącą alchemicznymi środkami dezynfekującymi pościel którą nieświadomi niczego pacjenci zrzucali z siebie. Uchylały okna lub wręcz przeciwnie - zamykały dostrzegając wroga w wartkim przeciągu. Carrow minął dwie, a te posłały mu pokrzepiające blade uśmiechy. Oczy miały przekrwione, a skórę pod nimi zapadniętą i poszarzałą. Jednak uśmiechały się, kontynuując swoje nieme snucie się w półmrokach korytarzy. Ciche strażniczki.
Adrien zapukał w drzwi pracowni alchemicznej.
- Charlene, to ja. Przyniosłem kawę. Mogłabyś mi otworzyć? Obawiam się, że mi brakuje rąk - zapowiedział się nieporadnie przez zamknięte drzwi mając nadzieję, że podniósł głos na tyle by został usłyszany, lecz nie na tyle by zaburzyć nocny rytm Munga. Kiedy czarownica uchyliła mu skrzydło pracowni to faktycznie można było dostrzec, że ordynator nie do końca przemyślał sposób w jaki zabrał się do przyjęcia tutaj. Pod obiema pachami przyciskał do ciała grube pliki pergaminów. Za ucho wetknięte miał samopiszące się pióro, a w dłoniach trzymał kubki z kawą - Niestety diabelskiegi hibiskus już zszedł. Mam dziwne wrażenie, że w sposób wyjątkowy podbił gusta naszych nowych lokatorów z siódmego piętra - wyjaśnił mając oczywiście na myśli urzędników dla których owe piętro stało się tymczasową ostoją. Adrienowi ten pomysł nie do końca pasował. Petenci tychże często błąkali się po wydziałach wprowadzając niepotrzebny chaos i mętlik w pracę uzdrowicieli, którzy zamiast zajmować się rejestracjami zmuszeni byli robić za przewodników. Tak właściwie nikt ich do tego faktycznie nie zmuszał, jednak ci chcąc zachować jakiś porządek odprowadzali zguby w odpowiednie miejsce. Trudno było powiedzieć, czy inne postępowanie było lepsze - Jak się domyślasz, przyszedłem porozmawiać o zaopatrzeniu. Wiem, że dopiero polowa miesiąca, a ja przychodzę z trzecią już korektą, jednak znasz sytuację... - wyłożył kawę na ławę, a właściwie to ją również postawił na skrawku biurka.
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]08.07.18 12:42
Mung wydawał się pogrążony w ciszy. Charlie rzadko zostawała na noc, ale w okresie zwiększonego zapotrzebowania na eliksiry ktoś z alchemików musiał to robić. Inni dawno już porozchodzili się do domów i w tej pracowni została tylko ona. Mimo wszystko nie uważała tego za coś złego, dzięki ciszy i braku wpadających co chwilę stażystów przysyłanych przez uzdrowicieli po kolejne fiolki medykamentów łatwiej było się skupić na pracy.
Dodała do kociołka ostatni składnik i zamieszała starannie, patrząc, jak ciecz lekko faluje i obraca się poruszana chochlą. Skończyła mieszać i wyjęła chochlę, nagle słysząc pukanie. Na moment zamarła z mieszadłem zastygłym w dłoni, po czym odłożyła je na bok i ruszyła w stronę drzwi, uchylając je i zauważając Adriena Carrowa we własnej osobie. Jako ordynator z pewnością wiedział, który alchemik ma teraz dyżur, ale i tak było w nim coś onieśmielającego. Może to kwestia jego pozycji, wieku i doświadczenia? Wiedziała jednak, że był członkiem Zakonu Feniksa i grupy badawczej, osobą godną zaufania i sprawiającą dość dobroduszne wrażenie, zwłaszcza kiedy tak przyszedł do niej z kawą jak gdyby nigdy nic.
- Dzień dobry, uzdrowicielu Carrow. Czy raczej, z racji pory: chyba dobry wieczór? – przywitała go, otwierając szerzej drzwi, by mógł wejść do środka, a potem zamknęła je za nim. – I tak bardzo dziękuję za fatygę. Odrobina rozbudzenia zawsze się przyda, siedzę nad kociołkami od kilku godzin. Może pan gdzieś usiądzie? – zaproponowała mu, wskazując któreś z krzeseł na których czasem przysiadali alchemicy, bo przypuszczała, że Carrow przyszedł tu w jakimś konkretnym celu.
Także zdawała sobie sprawę, że od pożaru ministerstwa w szpitalu nastał większy chaos, nie tylko przez wzgląd na pacjentów którzy zatłoczyli go końcem czerwca, ale i na tymczasowo przesiedlone tu departamenty które znalazły siedzibę na ostatnim piętrze, stłoczone obok herbaciarni. Także kilka razy robiła za przewodniczkę dla petentów którzy kręcili się po niewłaściwych piętrach.
Gdy postawił kawy na biurku, wzięła jeden z kubków i napiła się. Kawa dobrze jej teraz zrobi. Zwłaszcza że już poznała cel wizyty Adriena i nie była specjalnie zaskoczona, w końcu zaopatrzenie alchemiczne miało teraz bardzo istotne znaczenie.
- Zdaję sobie sprawę, że to trudny czas. Anomalie, ten pożar... Chyba nigdy od ukończenia kursu nie wyrobiłam tyle nadgodzin, co przez te dwa i pół miesiąca od pierwszego maja – powiedziała. Tak właśnie było, bardzo często zostawała po godzinach, tak jak teraz nawet siedziała w nocy, żeby uzupełnić braki. Eliksiry schodziły bardzo szybko. – Więc jakie są aktualnie najpilniejsze potrzeby? Czym wraz z innymi alchemikami powinniśmy zająć się w pierwszej kolejności? – zapytała go; w ostatnich trzech tygodniach najczęściej warzyła maści na poparzenia, eliksiry przeciwbólowe, uspokajające, wzmacniające i inne tego typu specyfiki mające stabilizować stan rannych po pożarze, oraz ofiar rozmaitych anomalii. Była ciekawa nowych wytycznych, uzdrowiciele wiedzieli lepiej, co jest w danym momencie najbardziej potrzebne, bo alchemicy nie mieli bezpośredniego kontaktu z pacjentami.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]28.08.18 12:20
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że budzi, zwłaszcza w młodych pracownikach Munga pewną niezręczność przez wzgląd na swój wiek, pozycję oraz nazwisko. Trudno powiedzieć co najbardziej dawało do pieca. Nie było to złe. Autorytet na stanowisku kierowniczym było czymś koniecznym, czymś co należało wypracować. Adrien pozwalał sobie w bardziej kameralnym gronie na zatarcie tej granicy dla wygody rozmówcy. To też spajało, przekonywało, zjednywało sympatię wobec niego. Naturalnie nigdy w pełni nie odrzucał ustalonego porządku  nie starał się być kumplem stażystów. To by mogło doprowadzić do chaosu. W tym wszystkim potrzebny był zdrowy umiar i rozsądek. Adrien potrafił odnajdywać już jedno, jak i drugie.
- Tak, prawda – przyznał, a zmarszki wokół oczu się uwidoczniły gdy się uśmiechnął. Przyjął naturalnie ofertę spoczęcia z której skorzystał zaraz po tym, jak ustawił dwa kubki na wolnej przestrzeni. Przełożył po tym ostrożnie plik dokumentacji, a właściwie coś co przypominało już nie tyle co teczkę, a niezszytą księgę. Zaczął ją ostrożnie kartkować słuchając alchemiczki i ubolewając nad tym, że nie jest w stanie zorganizować jej zamiennika.
- Obawiam się, że z czasem nie będzie wcale lepiej, Charlene – powiedział łagodnie, lecz słowa które zwisły w powietrzu ciążyły. To wisiało w powietrzu. Czuł, jak historia zatacza na jego oczach krąg. Wojna – Wszystko zdaje się zmierzać w jednym kierunku i bardzo chciałbym rozmawiać z tobą o aktualnych potrzebach, jednak zaspokojenie tych niestety nie wiele wniesie. Trzeba to wszystko zaplanować dalej – teraz mieli czas na wzięcie oddechu, który nie wiadomo jak długo będzie wstrzymywany. Musieli go wykorzystać rozsądnie. Przynajmniej on czuł powinność i silną potrzebę dopilnowania tego by tym razem Mung, ofiary miały więcej szans – Myślę o zmniejszeniu zlecenia na pastę na oparzenia. Drastycznie – bo o połowę. Teraz jest już lżej, a i będzie spory napływ stażystów więc ciężar leczenia oparzeń przerzuciłbym na uzdrowicieli i ich różdżki. Zaoszczędzoną rezerwę przełożyłbym na zakup ingrediencji do eliksirów stosowanych na rany otwarte. Nim jednak zdecyduję, jakie chciałbym się doradzić jakie byś proponowała? Tak by stosunek ceny do działania był sensowny. Oczywiście te silniejsze mikstury, które widnieją już w zamówieniu zostają. Złoty eliksir, eliksir ze srebra – to bez zmian. Chcę jednak zamówić w znacznej ilości czegoś bardziej uniwersalnego i zdecydowanie tańszego w produkcji bo już Walker mi zapowiedział, że nie ma szans na powiększenie budżetu dla mojego oddziału – Walker był magoksięgowym w św. Mungu.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Adrien Carrow dnia 01.09.18 19:18, w całości zmieniany 2 razy
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]28.08.18 23:47
Adrien niewątpliwie cieszył się autorytetem nie tylko w Mungu, ale również w Zakonie. Organizacja składała się głównie z pełnych zapału młodzików, którzy potrzebowali takiego doświadczonego życiowo autorytetu. Carrow wydawał się znacznie bardziej przyzwoitym czarodziejem niż spora część uzdrowicieli szlacheckiego pochodzenia, jak na przykład Black, za którym Charlie od początku nie przepadała i wolała go unikać.
Domyśliła się, że nie przyszedł tutaj bez powodu; uzdrowiciele w tak gorącym okresie przychodzili do pracowni alchemicznych często, potrzebując eliksirów mających wspomagać proces leczenia. Gdy usiadł, sama przysiadła gdzieś w pobliżu, przyglądając mu się i sącząc kawę, którą jej przyniósł.
- Zdaję sobie z tego sprawę – rzekła. Bo oboje wiedzieli, że działo się źle, wiedzieli więcej niż większość innych pracowników Munga, którzy nie należeli do Zakonu. Ostatnie spotkanie dało jej do myślenia. Spalenie ministerstwa było dobitną oznaką, że to początek czegoś większego, może nawet wojny. Oczywiście, że się obawiała i nie pragnęła jej. Marzyła o spokojnym świecie, w którym takie rzeczy nie miały miejsca – ale ktoś postanowił zburzyć ten kruchy spokój zbudowany po poprzednim konflikcie.
Rozumiała też, że Carrow próbował myśleć perspektywicznie, przygotować się na wszelki wypadek, gdyby wydarzyło się coś jeszcze. Nie znali dnia ani godziny, kiedy dojdzie do kolejnej tragedii wymagającej dużego nakładu pracy uzdrowicieli i alchemików. A wiedziała też, że zasoby nie są nieograniczone, że ingrediencje nie pojawiają się w pracowni znikąd. A anomalie sprawiły, że wiele roślin i zwierząt także ucierpiało i sama musiała niekiedy się postarać, by zdobyć składniki do własnych alchemicznych prób.
- Tak, dobrze... Więc zanotuję to: mniej pasty na oparzenia. Teraz rzeczywiście nie jest już tak pilnie potrzebna jak w końcówce czerwca – rzekła, zapisując to na pergaminie. Nowi stażyści mieli uzupełnić braki w kadrach, rąk do pracy przybyło wraz z końcem kolejnego roku w Hogwarcie. Zaklęcia lecznicze powinny rozwiązać sprawę doleczania poparzeń, tym bardziej, że od pożaru minęły 3 tygodnie i najgorsze rany zostały już podleczone.
Zamyśliła się chwilę nad jego propozycją.
- Jeśli chodzi o proste, a wydajne eliksiry na otwarte rany, to przede wszystkim maść z wodnej gwiazdy. Nie wymaga dużego nakładu pracy ani rzadkich i drogich ingrediencji, a leczy dobrze – powiedziała. Zamierzała też przygotować jej zapasik dla Zakonników, którzy mogliby używać jej podczas misji bez konieczności posiadania obok uzdrowiciela. – Ponadto eliksir wiggenowy również może się przydać, zapas złotego eliksiru jest na ukończeniu, ale zamierzamy się nim zająć. Eliksiry znieczulające, wzmacniające, uspokajające i tym podobne warzymy na bieżąco, bo na nie także często jest zapotrzebowanie – mówiła. W ostatnich dniach często warzyła właśnie takie mikstury – na oparzenia, rany, ból i obrażenia psychiczne.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]01.09.18 19:46
- Chwilkę, zaraz znajdę tą kartkę. Wczoraj z Walkerem dokładnie wszystko przeliczaliśmy. Sporządziłem kopię byś dokładnie wiedziała ile ma być tych fiolek. Zarchiwizuj sobie ten dokument tak na zaś jakby, jakby Lowe'owi zdarzyło się mieć gorszy dzień. Pamiętaj by zawsze podobne dokumenty sobie zachowywać - pouczył, wyczulił. Pewnie już słyszała to wielokrotnie od starszych stażem uzdrowicieli oraz alchemików, lecz czasem lepiej było powiedzieć coś o raz za dużo niż za mało - Gdy będziesz miała kontakt z innymi alchemikami nie zapomnij ich o tym poinformować. Zwłaszcza tych mugolskiego pochodzenia - mówił ciągle kartkując gruby plik dokumentacji. Mrużył przy tym ślepia wysilając swój wzrok w słabo oświetlonej pracowni. Lowe był zarządcą Munga bardzo ostro podchodzącym do tematyki czystości krwi. Adrien wątpił w to, by próbował szukać haka na jakiegoś alchemika teraz, gdy było co robić, lecz jeśli to chciał by ci się tak po prostu nie dali i sięgnęli po odpowiedni dokument wiedząc, że wszystko co robili nie miało nic wspólnego z jakąkolwiek samowolką, a ustaleniami, które przyszły odgórnie. Z nim Lowe będzie prowadził inną retorykę.
- O, mam - wyciągnął pergamin i podsunął go alchemiczce. Była na nim wytłuszczona dokładna liczba aktualnego zapotrzebowania na maść na oparzenia. Znajdowała się też na nim większa liczba eliksirów znieczulających, zmniejszona przeciwbólowych oraz  - To kwota to ilość galeonów którą zaoszczędzimy. Zrobimy tak jak proponujesz - za tą kwotę zorganizujemy składniki potrzebne do maści z wodnej gwiazdy. Byłbym wdzięczny gdybyś do końca tygodnia zrobiła mi listę potrzebnych ingrediencji przypadających na jedną porcję mając na uwadze tę kwotę. Jeżeli posiadasz lub znasz alchemików mających dostęp do dobrych dostawców mogących zaoferować korzystne stawki to nie krepuj się ich zaoferować. Chciałbym by taki kosztorys pojawił się u mnie do piątku i miał charakter oficjalny bym mógł go potem zanieść do naszego księgowego - czyli po prostu chciał mieć to na papierze, który do końca tygodnia znajdzie na swoim biurku - Właśnie co do reszty eliksirów - zwróć uwagę na rozpiskę. Ich wartości na przyszły miesiąc również uległy zmianie
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]01.09.18 23:12
Charlie nie znała się na jakichś ekonomicznych zawiłościach, bo sama zarządzała jedynie własnymi zarobkami. Nie musiała planować poważnych wydatków odpowiedzialnej, ratującej życie instytucji – co z pewnością było dużo trudniejszym zadaniem niż rozplanowanie, ile zarobionych monet wydać na swoje bieżące utrzymanie (a żyła raczej skromnie), ile odłożyć na czarną godzinę, a ile może przeznaczyć na ingrediencje do eliksirów. Dobrze, że zajmowali się tym bardziej odpowiedni ludzie, a Charlie mogła skupić się na tym, na czym się znała – czyli na warzeniu mikstur. To ktoś inny dbał o to, by w ogóle miała z czego je warzyć – ale po słowach Adriena zdała sobie sprawę, że pełne szafki wcale nie są czymś tak oczywistym. Duże zapotrzebowanie na eliksiry z pewnością pochłaniało więcej środków niż zwykle, a Mung i tak zawsze wyglądał, jakby panował w nim kryzys. Obskurne, odrapane ściany, koślawe łóżka, nieszczelne okna... To tylko część mankamentów, które starała się na co dzień ignorować, skupiając się na tworzeniu mikstur leczniczych.
- Dobrze, zachowam to – przytaknęła; wolała być przezorna, więc ważny dokument z pewnością znajdzie się w odpowiednim miejscu, by w razie czego mogła się na niego powołać. Zdawała sobie sprawę, że dyrektor Munga był trudnym człowiekiem, który miewał gorsze dni, był też konserwatywny i nieszczególnie przyjazny dla osób o mugolskiej krwi. – I porozmawiam z innymi alchemikami. Już jutro im o tym powiem. Nie wiem też, jakie dyspozycje wydadzą ordynatorzy pozostałych oddziałów. Rozmawiał pan z nimi? – Ale może Carrow już z nimi rozmawiał i przychodził do Charlie z efektem ustaleń czynionych w większym gronie? Sama nie przynależała do jednego konkretnego oddziału, jak uzdrowiciele, warzyła mikstury tam, gdzie akurat była potrzebna, choć teraz większość oddziałów była mocno oblegana. Dziś akurat była tutaj. I była ciekawa, czy Adrien wybrał ją przypadkowo, czy może przez wzgląd na wspólną przynależność do Zakonu? Charlie z tego właśnie względu, przynależności do Zakonu, ufała mu bardziej.
Zerknęła na podsunięty jej pergamin.
- Sporządzę listę. Sercem tego wywaru są jagody z jemioły, na szczęście nie są trudne do zdobycia. Przyda się też wodna gwiazda, ale całą listę składników oczywiście dostarczę w wymaganym czasie. – Inaczej sprawa się miała z miksturami, które wymagały rzadszych i droższych serc. Jagody jemioły można było znaleźć w pierwszym lepszym lesie, więc łatwo było je też kupić. – O tym też mogę porozmawiać z alchemikami oraz ze sprzedawcami, u których sama się zaopatruję. Może ktoś będzie posiadał odpowiednie dojścia, by dostarczyć do Munga więcej składników. Przyznaję, że nie znam się na ekonomii, ale postaram się zorientować w temacie. – Spojrzała na niego znacząco; na pewno wiedział, że poza Mungiem warzyła też eliksiry dla Zakonu, jej alchemiczna praca nie kończyła się w tutejszych pracowniach, a trwała także poza szpitalem. Na następne spotkanie z pewnością przyniesie ich więcej, by każdy mógł wziąć sobie to, co będzie mu potrzebne. Jeśli zaś chodzi o Munga, koniecznie musiała podyskutować z kimś z alchemików o dłuższym stażu, bo sama była ledwie dwa lata po kursie. Może starsi koledzy po fachu będą lepiej zorientowani co do spraw finansowych związanych z ingrediencjami, sama jak dotąd po prostu brała z szafki to, czego potrzebowała, nie myśląc zbyt wiele o kosztach i tego typu sprawach. Charlie wciąż wielu rzeczy uczyła się na bieżąco, a wiedziała, że teraz spadło na nią odpowiedzialne zadanie i musiała się z niego wywiązać najlepiej jak potrafiła. Ta praca była dla niej czymś więcej niż tylko źródłem zarobkowania.
Spojrzała na rozpiskę dotyczącą innych eliksirów.
- Rozumiem, to też przekażę innym. Postaramy się jak najlepiej sprostać bieżącym potrzebom. To naprawdę straszne, co się stało, ale mam nadzieję, że największy kryzys już minął, skoro zostały zmienione wcześniejsze dyspozycje co do eliksirów.
Pytanie tylko, co wydarzy się jeszcze? Anomalie, pożar ministerstwa... wiele się działo.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]02.09.18 20:53
- Ordynator urazów pozaklęciowych z tego c wiem również będzie miał lekkie zmiany. Poniekąd udało mi się z nim porozumieć w kwestii zapotrzebowania i prawdopodobnie od weźmie na siebie nieco moich zamówień, a ja się będę w zamian dzielił nadmiarem swoich. Nie mam jednak pojęcia jak postanowili zorganizować sobie pracę pozostali - nie zmuszał ich do ścisłej kooperacji. Nie miał też zamiaru narzucać im swojej woli, pomysłów i ogarniać sprawy wszystkich wydziałów. Miał co robić po godzinach. Może gdyby z każdym z ordynatorów stał pewniej na prywatnej stopie...Jednak nie stał. Do tej pory pamiętał, że jeszcze do niedawna stosunki między nim, a ordynatorem magipsychiatrii były wyjątkowo napięte. Od śmierci loda Averego jedynie były złe. Był to już jakiś progres. Nie zamierzał więc tego psuć wpychając kociego pyska do ichniejszej, wewnętrznej dokumentacji.
Skinął głową na jej słowa.
- Dobrze. Postaraj się to uczynić najlepiej do końca tego tygodnia - dodał miękko sięgając po kubek kawy. Upił z niej nieco naparu - Nie, nie musisz się znać. Nie chcę byś się niepotrzebnie obarczała. Właściwie po prostu wraz z listą dodaj do tego kartkę z kontaktem do dostawców i wpisanych przy ich nazwiskach stawkach jakie sobie śpiewają za dane ingrediencje. Właściwie każdy pracujący alchemik tutaj niech spróbuje wypisać kogoś. Na pewno prywatnie również gdzieś się zaopatrują. Potem przekażę to Walkerowi. On już zrobi z tym porządek. W końcu to jego robota - zapewnił i uspokoił, że nie wymaga od niej nic ponad jej umiejętności. I tak w tym momencie obarczał ją nie mala odpowiedzialnością, lecz nie miał za dużego wyboru - nie było dziś na służbie żadnego innego starszym stażem alchemika.
Słysząc nadzieję w jej głosie bardzo pragnął jej przytaknąć, jednak coś wewnątrz niego mu broniło. Być może czuł, że to by było zbyt wielkie i okrutne kłamstwo. On bowiem słyszał. Ten dziwny, zawiły, złowróżbny szept - będzie gorzej. To była cisza przed burzą, która mogła zmieść ich wszystkich. Nie powiedział tego na głos. Zostawił myśli dla siebie uśmiechając się jedynie delikatnie, pokrzepiająco. Zaraz sobie przypomniał o czymś istotnym.
- Ach, byłbym zapomniał - w przyszłym tygodniu przyjdzie na staż trzech nowych alchemików to nieco odciążą załogę. Jeden jest bardzo obiecujący. Wyrażał szczerą nadzieję na to, że uda mu się zostać w Mungu na dłużej. Davies ma na nazwisko. Starajcie się więc trzymać bliżej kotła i jeżeli przy nim będzie równie pewnie operował co podczas rozmowy śmiało wykorzystujcie go już teraz do ważenia tych prostszych mikstur.
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Pracownia alchemika [odnośnik]03.09.18 0:51
Charlene skinęła głową. Miała nadzieję, że nie dojdzie do jakichś rażących rozbieżności w zaleceniach. Na oddziale Adriena zamierzała rzeczywiście przestrzegać jego zaleceń, na innych będzie musiała się dostosować do wytycznych tamtejszych ordynatorów. Oby inni też myśleli równie praktycznie i perspektywicznie. Oprócz ofiar pożaru czy anomalii nadal zdarzało się też mnóstwo standardowych urazów podpadających pod dane specjalizacje. Ludzie nadal ranili się zaklęciami, chorowali na choroby genetyczne czy padali ofiarą roślin lub zwierząt, lub zwykłych wypadków. Uzdrowiciele i alchemicy zawsze mieli pełne ręce roboty.
- Jeśli dojdzie do jakichś zmian będę się im starała na bieżąco sprostać – powiedziała, jeszcze raz spoglądając na listę. – Porozmawiam z alchemikami i postaramy się, by lista do końca tygodnia znalazła się na pańskim biurku. Większość z nas interesuje się alchemią także poza pracą, więc każdy ma swoich dostawców. Może będą skłonni zaoferować swoje kontakty – dodała, próbując sobie to poukładać w głowie. Rzeczywiście odpowiedzialne zadanie na niej spoczęło, ale postara się mu sprostać i dostarczyć listę potrzebnych ingrediencji, a także potencjalnych dostawców. Najwyraźniej dotychczasowe źródła zaopatrzenia Munga nie wyrabiały z potrzebami, skoro potrzebowano ich więcej. Anomalie, także te pogodowe, sprawiły że o niektóre składniki było trudniej. Ostatnie miesiące nie były łatwe ani dla roślin, ani dla zwierząt, zwłaszcza te trzy tygodnie ostrej zimy w czerwcu. Teraz też nie było idealnie, jak na lipiec było zimno i mgliście, ale przynajmniej zniknął śnieg i mróz. Istniała nadzieja, że roślinność odżyje i ceny się unormują. Póki co Charlie też musiała baczyć na własne wydatki eliksirowe. Dobrze, że nad tymi mungowymi będzie czuwał ktoś inny, i to na tego kogoś spadnie konieczność dogadywania się z dostawcami.
Czy mogło być coś gorszego od spłonięcia całego ministerstwa z ludźmi w środku? Charlie nawet wolała sobie tego nie wyobrażać. Nie chciała wyobrażać sobie tragicznych wizji wojny i końca świata, który znali. Wiedziała jednak, że społeczeństwo było podzielone, że byli wśród nich ludzie niezwykle groźni i zdolni do wszystkiego, i tylko Zakon Feniksa mógł spróbować się im przeciwstawić. Charlie niestety mogła to robić tylko zza kociołka, bo walczyć nie potrafiła, jej uroki i magia obronna były żałośnie słabe.
- Oczywiście, zatroszczymy się o nich – zapewniła; nowi stażyści bardzo się przydadzą. Trzeba będzie ich trochę poduczyć, ale wkrótce mogli być nieocenioną pomocą, nawet jeśli po kursie tylko część stażystów pozostanie tu na stałe, jak Charlie. – Stażyści bardzo się teraz przydadzą. Jeśli będę mogła, sama chętnie pomogę w przyuczaniu nowych do zawodu i praktycznych umiejętności.
Ale i ona sobie o czymś przypomniała.
- Jeśli mowa o zaopatrzeniu, prócz ingrediencji przydałby się też przegląd kociołków. Niektóre gorszej jakości zaczynają rdzewieć i przeciekać, a to źle wpływa na warzone medykamenty. Słyszałam, że jakiś czas temu jednej z kursantek przeciekł kociołek i poparzyła się gorącym eliksirem – odezwała się, grzebiąc przez chwilę w pobliskiej szafce i wyciągając kociołek, który swoje lata świetności dawno miał za sobą, poobtłukiwany i pordzewiały. Na szczęście wciąż jeszcze mieli sprawne kotły, ale przydałoby się coś zrobić z tymi niezdatnymi już do użytku, które powodowały raczej zagrożenie dla alchemików. W Mungu jednak praktycznie nic nie było nowe, niemal wszystko rozpaczliwie domagało się remontu lub naprawy. A na czymś musieli uczyć stażystów i robić wywary, którymi nikt się nie otruje.




Best not to look back. Best to believe there will be happily ever afters all the way around - and so there may be; who is to say there
will not be such endings?
Charlene Leighton
Charlene Leighton
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Chciałoby się uciec,
ale nie przed wszystkim się da.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5367-charlene-leighton https://www.morsmordre.net/t5375-listy-do-charlie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5388-skrytka-bankowa-nr-1338 https://www.morsmordre.net/t5387-charlene-leighton

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pracownia alchemika
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach