Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Wiltshire
Leśne mokradła
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Leśne mokradła
Kilka kilometrów od cmentarza w Salisbury łagodne pagórki zamieniają się w gęsty, porośnięty cierniami las. W samym jego sercu kwitną mokradła. Nikt o zdrowym rozsądku nie zapuszcza się tam samotnie. Mokradła pełne są niebezpiecznych magicznych stworzeń, które tylko na to czekają. Wśród nich są Zwodniki - bagienne demony o jednej nodze, wabiące zbłąkanych wędrowców na trzęsawiska. Miejscowi bajarze powiadają, że na mokradłach mieszka Ambrozjusz Bzik, który dobrych czarodziejów nagradza, wskazując im drogę do jaskini pełnej skarbów, a złych porywa i przywiązuje do drzewa.
Na terenie lasu nie można się teleportować.
Na terenie lasu nie można się teleportować.
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 79
'k100' : 79
Bezmyślność. Egocentryzm. Kretynizm. To właśnie były słowa, które w tej chwili obrazowały Samaela. Być może był głupcem, który licząc na to, że wszystko czego szuka znajduje się w szkatule po prostu pozostawił starego i szalonego Bzika na śmierć. Zadusił go, odebrał mu ostatni oddech. A jednak starzec jeszcze chwilę wcześniej był na tyle sprawny, by rzucić w Mulcibera czarnomagicznym zaklęciem. Był wściekły, że Samael pozostanie jedyną osobą, która będzie znała sekret z uysłu Bzika, ale nim zajmie się później.
— Finite Incantatem— warknął z irytacją, choć jego nerwy zaczynały być widoczne, cierpliwość się kończyła. Avery uznawał misję za zakończoną, zabrał złoto z kopalni i odszedł, czując się wzbogacony. Zawsze istniało jednak ryzyko, że mieli pecha. Co jeśli wrócą do centrum Londynu, otworzą skrzynię a w niej nic nie będzie? Kto będzie wiedział gdzie szukać dalej jeśli jedyne źródło wiedzy udusi się na deskach własnego rozlatującego się domostwa?
Ojciec sukcesu jest tylko jeden. Ojców porażki wielu.
Nie patrzył już ani na Samaela ani na Samanthę. Mogli robić co chcieli, ale nie zamierzał spotkać się z Tomem i powiedzieć mu, że ponieśli porażkę, a ponieważ nikt z nich nie był w stanie otworzyć skrzyni w tej chwili — zawartość była wielką niewiadomą. Być może Bzik nie był wcale cenny, ale to nie jemu i nie Avery'emu dane to było oceniać, a Riddle'owi, skoro to właśnie jego Księgi poszukiwał.
— Finite Incantatem— warknął z irytacją, choć jego nerwy zaczynały być widoczne, cierpliwość się kończyła. Avery uznawał misję za zakończoną, zabrał złoto z kopalni i odszedł, czując się wzbogacony. Zawsze istniało jednak ryzyko, że mieli pecha. Co jeśli wrócą do centrum Londynu, otworzą skrzynię a w niej nic nie będzie? Kto będzie wiedział gdzie szukać dalej jeśli jedyne źródło wiedzy udusi się na deskach własnego rozlatującego się domostwa?
Ojciec sukcesu jest tylko jeden. Ojców porażki wielu.
Nie patrzył już ani na Samaela ani na Samanthę. Mogli robić co chcieli, ale nie zamierzał spotkać się z Tomem i powiedzieć mu, że ponieśli porażkę, a ponieważ nikt z nich nie był w stanie otworzyć skrzyni w tej chwili — zawartość była wielką niewiadomą. Być może Bzik nie był wcale cenny, ale to nie jemu i nie Avery'emu dane to było oceniać, a Riddle'owi, skoro to właśnie jego Księgi poszukiwał.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 59
'k100' : 59
Chyba w obliczu ostatecznego zagrożenia wszystko idzie mi jakoś lepiej. Niemożliwe wręcz, że wszystkie zaklęcia zawiodły, ale pieprzona Leviosa jak zwykle okazała się bezbłędna. Może zacznę trzaskać tym zaklęciem wszędzie dookoła i wtedy nigdy nie zaliczę porażki? Pomysł doskonały, od teraz każdy pojedynek w momencie krytycznym zakończy się czyimś wzlotem. Doskonały plan. Uśmiecham się nawet do mojego uroczego towarzysza, który tym razem nie zbliża się w moją stronę z czystą żądzą mordu. Mogę mu się spokojnie przyglądać jak wisi sobie w powietrzu i żałośnie wymachuje tymi swoimi odnóżami. Drugi raz złapał się na tę samą sztuczkę, powinien się wstydzić. Co powinienem teraz z nim zrobić? Rzucić po raz kolejny? To chyba nie jest dobry pomysł, nawet jeśli podobno do trzech razy sztuka. Trzymając cały czas tego potwora na różdżce sprawdzam jeszcze czy jajo jest bezpieczne. Wygląda na to, że tak. Nie wygląda też na to, żeby w najbliższym czasie miało się wykluć. Oby nie było też martwe, bo będzie mi przykro, że tyle natrudziłem się dla trupa. Cóż, karma to suka, nie powinno mnie to dziwić.
Wracam spojrzeniem to lewitującego potworka. Kiedy zszedł już ze mnie stres przed zakończeniem żywota myślę dosyć trzeźwo. Muszę coś zrobić, bo raczej nie chcę go zabierać ze sobą do domu. Nie będę też próbować przekonać go do siebie albo przejść na wegetarianizm. Zamiast tego ruszam ostro różdżką w dół tak aby zwierzę uderzyło ostro w ziemię. Może coś złamie? Oby błoto nie amortyzowało upadku.
|nie wiem czy rzucać więc rzucę!
Wracam spojrzeniem to lewitującego potworka. Kiedy zszedł już ze mnie stres przed zakończeniem żywota myślę dosyć trzeźwo. Muszę coś zrobić, bo raczej nie chcę go zabierać ze sobą do domu. Nie będę też próbować przekonać go do siebie albo przejść na wegetarianizm. Zamiast tego ruszam ostro różdżką w dół tak aby zwierzę uderzyło ostro w ziemię. Może coś złamie? Oby błoto nie amortyzowało upadku.
|nie wiem czy rzucać więc rzucę!
Thank you, I'll say goodbye now though its the end of the world, don't blame yourself and if its true, I will surround you and give life to a world thats our own
Crispin Russell
Zawód : Auror, opiekun testrali
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
sometimes we deliberately step into those traps
I was born in mine; I don't mind it anymore
oh, but you should, you should mind it
I do, but I say I don't
I was born in mine; I don't mind it anymore
oh, but you should, you should mind it
I do, but I say I don't
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Crispin Russell' has done the following action : rzut kością
'k100' : 79
'k100' : 79
To tyle? Avery tyle starał się wyciągnąć coś z tego starca nikogo nawet nie informując o wiedzy, jaką skrywała jego głowa, by teraz go tak po prostu zabić? Do tej pory nawet podobała jej się kolej rzeczy - Samael robi wszystko za nich. Jednak w tym momencie, mimo chęci szybkiego zakończenia sprawy, musiała zgodzić się z próbującym ratować Bzika Ramseyem. Nawet jeżeli staruch był bezużyteczny, czemu to ktoś z nich miał o tym decydować? Nie byli tam dla własnej satysfakcji, a z czyjegoś polecenia. Dokładniej - z polecenia samego Toma Riddle'a, który byłby gotów upiec ich żywcem za zwalenie tego zadania. Z tego powodu ruda również wyciągnęła różdżkę i wymierzyła w duszącego się mężczyznę, gdy tylko zorientowała się, że Mulciber nie powstrzymał działania Plumosy.
- Finite Incantatem!
Jeżeli nie wyjdzie, wszystko pójdzie na twój rachunek, Avery.
- Finite Incantatem!
Jeżeli nie wyjdzie, wszystko pójdzie na twój rachunek, Avery.
The member 'Samantha Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 37
'k100' : 37
Wasza misja dobiegała końca - Bzik się dusił, charczał, to przeklinał, to wciąż powracał do słów dotyczących odnalezienia kobiety. W końcu kopnął kilka razy nogami, białka oczu ukazały się pod rozchylonymi powiekami, a ciało zwiotczało. Żadne z rzuconych przez was zaklęć nie było w stanie mu pomóc.
Samael, bezpiecznie zszedłeś w dół.
Samantha, czujesz się coraz to gorzej z powodu odniesionych obrażeń. Wyjście z lasu będzie dla ciebie wielce wyczerpujące, całą wyprawę przypłacisz dłuższym pobytem w Mungu, o ile ktoś ci nie pomoże uporać się z ranami.
Crispin, choć uderzyłeś stworzeniem, jego pancerz był zbyt gruby, byś zrobił mu jakąkolwiek krzywdę. Być może, gdybyś uderzył kilka razy o coś twardego, uzyskałbyś lepszy efekt.
ST bezpiecznego zejścia w dół wynosi 25.
Na odpis macie 48 godzin.
Samael, bezpiecznie zszedłeś w dół.
Samantha, czujesz się coraz to gorzej z powodu odniesionych obrażeń. Wyjście z lasu będzie dla ciebie wielce wyczerpujące, całą wyprawę przypłacisz dłuższym pobytem w Mungu, o ile ktoś ci nie pomoże uporać się z ranami.
Crispin, choć uderzyłeś stworzeniem, jego pancerz był zbyt gruby, byś zrobił mu jakąkolwiek krzywdę. Być może, gdybyś uderzył kilka razy o coś twardego, uzyskałbyś lepszy efekt.
ST bezpiecznego zejścia w dół wynosi 25.
Na odpis macie 48 godzin.
Zastanawiał się, na co czekają. Bzik był słaby, miał kompletnie pomieszane we łbie - osobiście doświadczył tego s y f u, nurzając się w umyśle starca, zagmatwanym i całkowicie strawionym wariactwem. Nie powiedziałby nic więcej - czy nie posiadał już żadnych informacji, czy zapomniał, czy nie był fizycznie w stanie ich z siebie wydobyć - Avery nie wiedział, jednakowoż był pewny, że ani prośbami ani nawet poddanie go przerażającym torturom nie wydobyłyby z niego nic więcej, ponad obłąkańczego chichotu.
-Przeszukajcie cialo - rzekł, nieco podniesionym głosem, aby na pewno usłyszeli. Mulciber zapewne był przeszczęśliwy wysłuchując jego instrukcji, ale Avery wolał się upewnić, iż nie zostawią truchła Bzika ot tak, żeby spokojnie się rozłożyło. Może mężczyzna ma przy sobie jeszcze jakieś cenne wskazówki, niezbędne do odnalezienia tajemniczej kobiety? Gdy już zatroszczył się o swoje stadko, Samael przyjrzał sie uważniej znalezisku, starając się dostrzec coś, niezwykłego - bardziej od ciążącej na pudełku klątwy.
-Alohomora - spróbował ponownie, zakładając, iż klątwa chroniła jedynie przed dotknięciem, nie ingerując w kwestie próby rozwarcia pokrywy.
-Przeszukajcie cialo - rzekł, nieco podniesionym głosem, aby na pewno usłyszeli. Mulciber zapewne był przeszczęśliwy wysłuchując jego instrukcji, ale Avery wolał się upewnić, iż nie zostawią truchła Bzika ot tak, żeby spokojnie się rozłożyło. Może mężczyzna ma przy sobie jeszcze jakieś cenne wskazówki, niezbędne do odnalezienia tajemniczej kobiety? Gdy już zatroszczył się o swoje stadko, Samael przyjrzał sie uważniej znalezisku, starając się dostrzec coś, niezwykłego - bardziej od ciążącej na pudełku klątwy.
-Alohomora - spróbował ponownie, zakładając, iż klątwa chroniła jedynie przed dotknięciem, nie ingerując w kwestie próby rozwarcia pokrywy.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 59
'k100' : 59
Post uzupełniający
Samael, nie udało ci się i tym razem otworzyć skrzynki. Runy na jej powierzchni zalśniły podejrzanie, lecz nic się nie wydarzyło. Najwyraźniej klątwa chroniła także przed wyciągnięciem zawartości, a tobie brakowało specjalistycznej wiedzy, by ją złamać. Jedynym waszym wyjściem jest odnalezienie potężniejszego czarodzieja, który będzie w stanie pozbyć się przekleństwa.
Przy ciele Bzika nie znajdziecie niczego wartościowego - różdżka jako jedyny cenny przedmiot znajdowała się w posiadaniu Samaela. Także w chacie starca nie natraficie nic interesującego: kilka starych ksiąg, które można odnaleźć w każdej bibliotece, wyraźniej przeterminowane eliksiry, truchło szczura i mnóstwo innych, bezwartościowych przedmiotów.
ST bezpiecznego zejścia w dół wynosi 25.
Na odpis macie 48h od poprzedniego posta. Samael nie musi odpisywać po tym poście, jeśli nie chce.
Samael, nie udało ci się i tym razem otworzyć skrzynki. Runy na jej powierzchni zalśniły podejrzanie, lecz nic się nie wydarzyło. Najwyraźniej klątwa chroniła także przed wyciągnięciem zawartości, a tobie brakowało specjalistycznej wiedzy, by ją złamać. Jedynym waszym wyjściem jest odnalezienie potężniejszego czarodzieja, który będzie w stanie pozbyć się przekleństwa.
Przy ciele Bzika nie znajdziecie niczego wartościowego - różdżka jako jedyny cenny przedmiot znajdowała się w posiadaniu Samaela. Także w chacie starca nie natraficie nic interesującego: kilka starych ksiąg, które można odnaleźć w każdej bibliotece, wyraźniej przeterminowane eliksiry, truchło szczura i mnóstwo innych, bezwartościowych przedmiotów.
ST bezpiecznego zejścia w dół wynosi 25.
Na odpis macie 48h od poprzedniego posta. Samael nie musi odpisywać po tym poście, jeśli nie chce.
Nie żył. Starzec już nie żył. Kopnął w kalendarz, wyzionął ducha, odszedł, a ta dwójka stała jak idioci nad jego ciałem. Drżące różdżki pod wpływem zaklęć, które nic nie dały mogły rozpocząć nadchodzącą salwę płaczu, ale nie ukrywajmy, nawet gdyby Bzik nie bł Bzikiem a Rosierem, Mulciber pewnie nie uroniłby ani jednej łzy. Nie złość, nie irytacja i nie nienawiść do Avery'ego teraz go wypełniły. Pustka. Lepsze to niż bezradność wobec bezmyślnych działań Księcia Samaela, który górował w wiedzy jaką zdobył z głowy Bzika. Naprawdę? Na jak długo?
Szkoda było energii na rzucanie kolejnego Imperio.
Spojrzał na Wesleyową i uśmiechnął się szeroko, jakby oboje byli świadkami niezwykłego skeczu, którego największym błaznem był Avery. Chwała ludziom zapewniającym innym rozrywkę. Przeszukajcie ciało brzmiało właśnie jak doskonały dowcip, który pozostawił do rozważnie Samancie, niech się pośmieje, albo spróbuje magicznych sztuczek.
— Och, pierdol się, Avery — zaśmiał się mu w twarz, po czym minął go, zostawiając na pastwę losu z pudełkiem, które (oby go zjadło) z pewnością wiedziało co robi, nie dając się tak łatwo otworzyć. Najwyraźniej Avery pomylił wieko skrzyni z męskim paskiem od spodni, sądząc, że wystarczy byle jakie zaklęcie, by klamra opadła, ujawniając jakże bogaaaatą zawartość. Opuścił chatę i zszedł po drabinie, zamierzając skierować się prosto do Russela i Lestrange'a, któremu niemalże obiecał, że po nich wróci.
Szkoda było energii na rzucanie kolejnego Imperio.
Spojrzał na Wesleyową i uśmiechnął się szeroko, jakby oboje byli świadkami niezwykłego skeczu, którego największym błaznem był Avery. Chwała ludziom zapewniającym innym rozrywkę. Przeszukajcie ciało brzmiało właśnie jak doskonały dowcip, który pozostawił do rozważnie Samancie, niech się pośmieje, albo spróbuje magicznych sztuczek.
— Och, pierdol się, Avery — zaśmiał się mu w twarz, po czym minął go, zostawiając na pastwę losu z pudełkiem, które (oby go zjadło) z pewnością wiedziało co robi, nie dając się tak łatwo otworzyć. Najwyraźniej Avery pomylił wieko skrzyni z męskim paskiem od spodni, sądząc, że wystarczy byle jakie zaklęcie, by klamra opadła, ujawniając jakże bogaaaatą zawartość. Opuścił chatę i zszedł po drabinie, zamierzając skierować się prosto do Russela i Lestrange'a, któremu niemalże obiecał, że po nich wróci.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ostatnio zmieniony przez Ramsey Mulciber dnia 29.05.16 22:29, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 48
'k100' : 48
Nie uniósł się, gdy zaklęcie nie zadziałało - podejrzewał brak efektu, lecz nic nie zaszkodziło spróbować. Do diabła z Juliusem, kiedy miał okazję się wykazać, nie b y ł o go. W tym momencie naprawdę przydałaby się jego wiedza z zakresu łamania klątw, na czym Avery wyjątkowo się nie znał. Wyspecjalizowanie w legilimencji jednakowoż stanowiło wyłącznie połowiczny triumf - takowych nie uznawał i jął zastanawiać się, co d a l e j, nie reagując absolutnie na jakże wulgarną zaczepkę Mulcibera. Miał dość dumy, by darować sobie przeklinanie Ramseya, który najwidoczniej nie mógł znieść, iż okazał się mniej efektywny od Avery'ego. Jakby była to jakaś nowość.
Samael w zadumie wyjął z kieszeni różdżkę Bzika, poddając ja dokładnym oględzinom. Nie potrafił określić rdzenia ani rodzaju drewna z jakiego ją wykonano, ale wpadł na inny pomysł - być może przełomowy?
-Priori Incantatem- szepnął, z napięciem wpatrując się w zdobyczną różdżkę.
Samael w zadumie wyjął z kieszeni różdżkę Bzika, poddając ja dokładnym oględzinom. Nie potrafił określić rdzenia ani rodzaju drewna z jakiego ją wykonano, ale wpadł na inny pomysł - być może przełomowy?
-Priori Incantatem- szepnął, z napięciem wpatrując się w zdobyczną różdżkę.
And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością
'k100' : 83
'k100' : 83
Leśne mokradła
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Wiltshire