Wybrzeże
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Wybrzeże
Pokryte zaczarowanym drobnym, białym piaskiem wybrzeże, zejście do którego prowadzi od sali balowej; szerokie, o miękkiej, przyjemnej dla bosych stóp powierzchni jest doskonałym miejscem do dalekich spacerów bez towarzystwa zbędnych gapiów. Przyjemna bryza stanowi rześkie orzeźwienie w trakcie dusznych przyjęć, a na co dzień - pozwala na zaznanie odpoczynku. Od tej strony wybrzeża można obserwować imponujące wschody słońca.
Światło migało jej przed oczami, to zaciemniając, to rozjaśniając - zależnie od natężenia drzew, które zaścielały teren wokół ścieżki - niewyraźnej, czasem skrytek pośród pozostałości śniegu i korzeni. Ale była. Nie ona jednak stanowiła cel jej pościgu. szukała innej bieli, która musiała przemykając pomiędzy nieruchomymi kształtami drzew. Musiała i zwolnić coraz bardziej chaotyczny galop i zebrać zwierzę, manipulując jego krokiem. Pęd miał to do siebie, ze wyzwalał zwiększone połacie adrenaliny - nie tylko u jeźdźca. A taki stan mógł łatwo przerodzić się w panikę, gdy nieznany trzask, zagłuszyłby przestrzeń, którą pokonywali.
Widziała już jeźdźców, który - jak się wydawało Inarze - kierowali się gdzieś za niewielkim, ledwie widocznym na śniegu obiektem - puchatym, acz zdecydowanie wystraszonym stworzonkiem. I chyba - rzeczywiście, aż tak nie zależało alchemiczce na zdobyczy. Brała udział w gonitwie - dla samej satysfakcji jazdy. Nie musiała wygrywać, by cieszyła ją taka przygoda. I tak traktowała cały event. bez nacisku na osiągniecie celu jako pierwszej.
Widziała już jeźdźców, który - jak się wydawało Inarze - kierowali się gdzieś za niewielkim, ledwie widocznym na śniegu obiektem - puchatym, acz zdecydowanie wystraszonym stworzonkiem. I chyba - rzeczywiście, aż tak nie zależało alchemiczce na zdobyczy. Brała udział w gonitwie - dla samej satysfakcji jazdy. Nie musiała wygrywać, by cieszyła ją taka przygoda. I tak traktowała cały event. bez nacisku na osiągniecie celu jako pierwszej.
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 44
'k100' : 44
Po nieprzyjemnej kąpieli w strumieniu udało mu się pokonać przeszkodę. Wykonał woltę, zebrał wierzchowca i wykonał skok. Przeskakując na drugą stronę napiął mięśnie, próbując utrzymać się w siodle. Był przemoczony — miał więc znacznie utrudnione zadanie.
Jeźdźcy rozjechali się, nie mógł dostrzec kto znalazł się na prowadzeniu. Podobnie było z lisem, który mu umknął, teraz całkowicie zlewając się z rozmoczonym śniegiem i jasnym piaskiem. Obrócił się za siebie, by próbować rozeznać się w stawce. Był bliżej końca niż początku, musiał przyspieszyć.
Jeźdźcy rozjechali się, nie mógł dostrzec kto znalazł się na prowadzeniu. Podobnie było z lisem, który mu umknął, teraz całkowicie zlewając się z rozmoczonym śniegiem i jasnym piaskiem. Obrócił się za siebie, by próbować rozeznać się w stawce. Był bliżej końca niż początku, musiał przyspieszyć.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 55
'k100' : 55
Uderzenie kopyt po wilgotnym piachu i towarzyszący temu plusk wyznaczały dla niego równy rytm. Tempo wciąż było zbyt wolne, nie miał szans zbliżyć się do czołówki. Przestał zwracać uwagę na mijane twarze, obierając sobie jeden konkretny cel. Spiął mięśnie, uniósł wyżej biodra, zaciskając palce na wodzach. Narowisty rumak nie współpracował, rozpraszał się wszystkim dookoła: pluskającą wodą, jeźdźcami, innymi końmi. Wykazywał już oznaki zmęczenia, z pyska toczyła się piana, podobnie jak na jego brzuchu, przy pięknym siodle. To wciąż było zbyt mało. Docisnął łydki do jego boku, puścił wodze, wydłużając galop.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 17
'k100' : 17
Lis uciekł w las, który gęstniał z każdą chwilą. Wysoka trawa spowolniała, podobnie jak niezliczone mniejsze przeszkody, które przyszło mu omijać. Stracił z oczu innych, gubiąc się w gęstwinie. Jak to było w ogóle możliwe? Starał się mieć ich cały czas na oku, nie dawać się pozostawić daleko w tyle. Mniejsza ilość światła uniemożliwiała rozeznanie się w otoczeniu, ale nie tracił wiary i motywacji. Koń widział więcej od niego, instynktownie omijał drobne pniaki i kałuże. Czuł na karku ścigającą go porażkę. Nie mógł pozwolić jej go dosięgnąć. Zawrócił konia bardziej w bok, uznając, że wybrany kierunek oddalał go od reszty. Koń skręcił i czując jego pięty przy sobie przyspieszył, mknąc w las.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 81
'k100' : 81
Galopowałam wsród drzew, będąc przy tym bardziej ostrożną niż wcześniej, bo tutaj zza każdej rośliny mogła wyskoczyć nieoczekiwana przeszkoda. Musiałam też lawirować miedzy nimi, co nie pozwalało na rozwinięcie zbyt dużej prędkości. Rozglądałam się uważnie, bo może lis był sprytny i zamiast uciekać przed siebie, skrył się w jakiejś jamie i czeka aż znikniemy? Wydawało się jednak, że wszyscy wciąż gdzieś pędzą, więc może ci z samego przodu widzieli białą kitę. Starałam się galopować w miarę możliwości, czując, że jestem już blisko i niedługo i ja ją dojrzę.
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Liliana Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 48
'k100' : 48
Wciąż go nie widziałam, nawet kiedy pondosiłam się w strzemionach. Cel był gdzieś tam, być może za najbliższym drzewem, ale drzew były tutaj tysiące. Wydawało się jakby jeźdźcy przede mną między nimi znikali i bardzo chciałam podążyć ich śladem. Szybciej koniku ale ostrożnie! Cmokałam zachęcająco, obiecując potem pyszne marchewki. Mijaliśmy slalomem kolejne drzewa, rozbryzgując za sobą mnóstwo śniegu. Gdzie ten lis?
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Liliana Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 50
'k100' : 50
Poszczęściło mu się - idealnie wraz ze swoim wypożyczonym rumakiem przeskoczyli szeroki strumień, z pewnością chłodnej wody. Wzdrygnął się mimowolnie na samą myśl kąpieli. Widział natomiast, że niektórym tego szczęścia zabrakło, przez co mieli nieprzyjemne lądowanie. Prawdopodobnie właśnie to pozwoliło mu się wysunąć na drugą pozycję - był wręcz przekonany, że jedynie tymczasowo. To, co go zdziwiło już chyba najbardziej to fakt, że na samym przedzie pościgu znajdowała się kobieta. Zastanawiał się przez krótką chwilę czy jest to spowodowane jej lekką wagą czy innymi, nieznanymi mu czynnikami, lecz zaraz zaniechał podobnych praktyk.
Skoncentrował się na odnalezieniu tropu, który nagle zniknął mu z pola widzenia. Poganiał konia rozglądając się wokół, mrużąc oczy oraz wypatrując jakichkolwiek śladów. Bardzo chciałby mieć przynajmniej okazję to wycelowania w lisa.
Skoncentrował się na odnalezieniu tropu, który nagle zniknął mu z pola widzenia. Poganiał konia rozglądając się wokół, mrużąc oczy oraz wypatrując jakichkolwiek śladów. Bardzo chciałby mieć przynajmniej okazję to wycelowania w lisa.
Sanguinem et ferrum potentia immitis.
The member 'Cyneric Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 22
'k100' : 22
Wydawało mu się, że właśnie coś dostrzega - a może to jedynie wymysł jego umysłu? Robiło się coraz zimniej, wiatr bezlitośnie przecinał skórę skrytą za ubraniami, a on nie przestawał szukać. To oczywiste, że chciał uzyskać jak najlepszy wynik swoich starań, w końcu to było powodem jego uczestnictwa w polowaniu. Jeszcze wszystko mogło się zmienić, prawdopodobnie niektórzy minęli go gdzieś pomiędzy kolejnymi krzewami, lecz on niczego nie dostrzegł. W głowie Yaxley’a cały czas migała uporczywa myśl, iż powinien odnaleźć właściwą drogę. Drogę do niesfornego, szybkiego stworzonka przemykającego pomiędzy kolejnymi warstwami budzącej się do życia roślinności. Spiął się w siodle, gnając w kierunku, który uważał za najtrafniejszy.
Sanguinem et ferrum potentia immitis.
Wybrzeże
Szybka odpowiedź