Wybrzeże
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Wybrzeże
Pokryte zaczarowanym drobnym, białym piaskiem wybrzeże, zejście do którego prowadzi od sali balowej; szerokie, o miękkiej, przyjemnej dla bosych stóp powierzchni jest doskonałym miejscem do dalekich spacerów bez towarzystwa zbędnych gapiów. Przyjemna bryza stanowi rześkie orzeźwienie w trakcie dusznych przyjęć, a na co dzień - pozwala na zaznanie odpoczynku. Od tej strony wybrzeża można obserwować imponujące wschody słońca.
The member 'Cyneric Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 20
'k100' : 20
To nadal nie było tym, czego oczekiwał. A oczekiwał niezaprzeczalnego potwierdzenia właściwości drogi, którą obrał. Westchnął pomiędzy kolejnymi, mijanymi zaroślami. Metr po metrze, wypatrywanie drobnych śladów pozostawionych na pozostałościach śniegu. Machnął wodzami, poprawił się na siodle chcąc jednocześnie być najszybszym oraz najdokładniejszym - to trudna sztuka. Prawie niewykonalna, lecz kto powiedział, że nie można próbować? Cyneric pragnął wytrwać w swoim postanowieniu determinacji oraz zacięcia.
Chłód był coraz dotkliwszy, a on z natury nie był człowiekiem, który zachowywał stoicki spokój mimo wszystko. Dążył zatem do uspokojenia oddechu oraz pesymistycznych myśli, które zaczęły atakować jego skoncentrowany na zadaniu umysł.
Chłód był coraz dotkliwszy, a on z natury nie był człowiekiem, który zachowywał stoicki spokój mimo wszystko. Dążył zatem do uspokojenia oddechu oraz pesymistycznych myśli, które zaczęły atakować jego skoncentrowany na zadaniu umysł.
Sanguinem et ferrum potentia immitis.
The member 'Cyneric Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 47
'k100' : 47
Podświadomie wyłapała ruch innego czarodzieja dopiero kiedy ten znalazł się w nieznacznej odległości od niej i jej narzeczonego. Alkohol płynący w jej żyłach w jedynie odrobinkę przesadzonej ilości, dał się we znaki, bo wzrokiem automatycznie pozwoliła sobie powodzić za wymijającym ich Mulciberem. Quentin ruszył jego śladem, więc nie wyglądało to wcale niewłaściwie, bo już w moment później obserwowała jego, jak zbliża się do zebranych w jednym miejscu mężczyzn. Sama oddaliła się w miejsce, z którego rozpościerał się najlepszy widok na wybrzeże. Tam też poczuła czyjś lekki uścisk na ramieniu, później ciepło, aż w końcu zapach perfum Rosalie dotarł do jej nozdrzy. Przymknęła powieki, instynktownie uśmiechając się kącikiem ust.
— Rosalie — przywitała ją, podtrzymując jej palce na swoim ramieniu i przechyliła głowę w jej kierunku, wyłapując jasne spojrzenie jej oczu i radość w jej tęczówkach.
— Nie ma jej czego zazdrościć, Rosie. Twarde siodło, męski sport. Uwierz mi, starałam się temu podołać, ale to chyba nie rozrywka dla nas.
Za słowami Rosalie, zwróciła twarz w kierunku zebranych. Wzrokiem wyłapała Cynerica, ale obok niego znajdowało się więcej niż tylko jeden mężczyzna z dobrze ułożoną fryzurą. Wstrzymała się więc z potwierdzeniem. Milczała chwilę, obserwując przebieg wyścigu.
— Och, mój narzeczony to ten, który właśnie wpadł do wody. Mam powody wątpić czy na pewno prezentuje się aż tak dużo lepiej od poprzedniego — zaśmiała się, w czym udział najpewniej miał o jeden za dużo spożyty kieliszek szampana.
— Pamiętasz tą moją suknię z Francji, co tak bardzo Ci się podobała, która tak samo dobrze leżała na mnie, jak i na Tobie? — spytała przechylając głowę na bok — stawiam tę suknię za to, że to nie będzie ostatni raz, kiedy lord Burke nas czymś zaskoczy… wiecznie to robi.
Zmrużyła oczy. Z Rosie mogła podejmować się zakładów, chociaż tym razem wolałaby, żeby Quentin zaskoczył dla odmiany pozytywnie, zamiast negatywnie.
— Rosalie — przywitała ją, podtrzymując jej palce na swoim ramieniu i przechyliła głowę w jej kierunku, wyłapując jasne spojrzenie jej oczu i radość w jej tęczówkach.
— Nie ma jej czego zazdrościć, Rosie. Twarde siodło, męski sport. Uwierz mi, starałam się temu podołać, ale to chyba nie rozrywka dla nas.
Za słowami Rosalie, zwróciła twarz w kierunku zebranych. Wzrokiem wyłapała Cynerica, ale obok niego znajdowało się więcej niż tylko jeden mężczyzna z dobrze ułożoną fryzurą. Wstrzymała się więc z potwierdzeniem. Milczała chwilę, obserwując przebieg wyścigu.
— Och, mój narzeczony to ten, który właśnie wpadł do wody. Mam powody wątpić czy na pewno prezentuje się aż tak dużo lepiej od poprzedniego — zaśmiała się, w czym udział najpewniej miał o jeden za dużo spożyty kieliszek szampana.
— Pamiętasz tą moją suknię z Francji, co tak bardzo Ci się podobała, która tak samo dobrze leżała na mnie, jak i na Tobie? — spytała przechylając głowę na bok — stawiam tę suknię za to, że to nie będzie ostatni raz, kiedy lord Burke nas czymś zaskoczy… wiecznie to robi.
Zmrużyła oczy. Z Rosie mogła podejmować się zakładów, chociaż tym razem wolałaby, żeby Quentin zaskoczył dla odmiany pozytywnie, zamiast negatywnie.
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Z bycia bliżej początku szybko przeskakuję na bycie bliżej końca. Jest to dość oczywistą konsekwencją spadnięcia wprost w mroźne tony strumienia, ale jednocześnie nie wydaję się być z tym wewnętrznie pogodzony. Nawet jeśli logika nakazuje mi wierzyć, że tak wręcz musiało się stać - walczę wewnętrznie ze swoją frustracją. Wracam na konia i w rzeczy samej, nareszcie udaje mi się przeskoczyć te przeklęte odmęty wodne, ale to nie koniec atrakcji. Przed nami majaczy las, różne drzewa, roślinności, zmarznięta ziemia… i zero widoczności. Z tylnego szpaleru koni wraz z ich jeźdźcami bynajmniej nie widzę wesołej kity, nawet tropu nie potrafię w tych warunkach podjąć. Powoli tracę nadzieję na cokolwiek.
Milczenie, cisza grobowa, a jakże wymowna. Zdmuchnęła iskry złudzeń. Zostawiła tło straconych nadziei.
I powiedziała więcej niż słowa.
I powiedziała więcej niż słowa.
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Quentin Burke' has done the following action : rzut kością
'k100' : 75
'k100' : 75
Pościg za lisem to jednak nie jest taka prosta sprawa, jak mogło się wydawać. Teraz już nic mi się nie wydaje. Prócz tego, że jest niesamowicie zimno, że koń wierzga nie do końca będąc przekonany co do moich możliwości jeździeckich - zupełnie nie rozumiem dlaczego. Nie chcę jednak poświęcać temu rozdziałowi zbyt wiele czasu, wolę wyszukiwać tego cholernego zwierzęcia. Które ma niesamowite zdolności kamuflujące - może powinienem zapolować na nie, robiąc z nich piękne futro do polowań? To byłaby całkiem kusząca perspektywa, gdybym nie próbował ratować resztek swojego honoru. Sądząc, że już nic mi nie pomoże, dalej pędzę usiłując odnaleźć właściwy tor całego tego przedsięwzięcia.
No dalej, życie, zaskocz mnie.
No dalej, życie, zaskocz mnie.
Milczenie, cisza grobowa, a jakże wymowna. Zdmuchnęła iskry złudzeń. Zostawiła tło straconych nadziei.
I powiedziała więcej niż słowa.
I powiedziała więcej niż słowa.
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Quentin Burke' has done the following action : rzut kością
'k100' : 12
'k100' : 12
Nic z tego. Dalej niczego nie dostrzegam, pomimo braku prawdziwie zarośniętego lasu. Marszczę brwi trochę rozgniewany, trochę pogodzony już z własnym losem. Wyścig wydaje się być przesądzony. Dlatego rozluźniam swoją sztywną postawę, lżej już ściskam lejce. Dalej szukam tego wstrętnego lisa pokrytego białym futrem, tylko jakby z mniejszym zaangażowaniem. Może powinienem zawrócić? Och, gdyby nie coś, co nazywa się potocznie męską dumą, najprawdopodobniej tak właśnie bym zrobił. Niestety, wewnętrzne poczucie wstydu oraz zażenowania nie pozwala mi na obrócenie się w przeciwnym kierunku jazdy. To powoduje, że dalej wypatruję poruszającego się na ziemi zwierzęcia - co najmniej, jak gdybym miał odnaleźć kamień filozoficzny. Hm, marzenie równie płonne, więc czemu nie.
Milczenie, cisza grobowa, a jakże wymowna. Zdmuchnęła iskry złudzeń. Zostawiła tło straconych nadziei.
I powiedziała więcej niż słowa.
I powiedziała więcej niż słowa.
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Quentin Burke' has done the following action : rzut kością
'k100' : 40
'k100' : 40
Wszyscy odnaleźliście drogę, konie znów gnały zwartym szykiem, a lis tracił siły. Na czele gnała Inara, pogoń zamykało rodzeństwo Burke. Drzewa w tej części lasu wydały się bardziej przerzedzone, promienie chylącego się ku zachodowi słońca oślepiająco migotało przez z wolna wypuszczające pęki liści gałęzie. Nadszedł czas, by wyjąć zaczarowane kusze i spróbować wycelować je w lisa - w najlepszej sytuacji niewątpliwie znajdowali się jeźdźcy na przedzie pogoni oraz ci, którzy wykażą się największym refleksem.
Lisa sięgnie bełt postaci, która łącznie uzyska najwięcej punktów w tej turze. W tej turze każdy może wykonać swój rzut tylko raz. Oprócz poprzednich czynników liczona jest również biegłość kusznictwa.
Inara: 96+35+44+(23*3) +40+305=589
Pers: 44+76+13+(13*3) +90+290=552
Samael: 87+99+10+(9*3) + 60+267=550
Mortimer: 31+49+30+(13*3) +70+312=531
Evelyn:76+5 +100+344=525
Cyneric: 22+20+47+(19*3)+10+325=481
Edgar: 53+51+15+(9*3) +80+229=455
Liliana: 48+50+83+(15*3) +20+184=430
Ramsey: 55+17+81+(4*3) +30+225=420
Quentin: 75+12+40+(13*3)+225=391
Wynonna: 69+47+47+(13*3) +50+139=391
Lisa sięgnie bełt postaci, która łącznie uzyska najwięcej punktów w tej turze. W tej turze każdy może wykonać swój rzut tylko raz. Oprócz poprzednich czynników liczona jest również biegłość kusznictwa.
Inara: 96+35+44+(23*3) +40+305=589
Pers: 44+76+13+(13*3) +90+290=552
Samael: 87+99+10+(9*3) + 60+267=550
Mortimer: 31+49+30+(13*3) +70+312=531
Evelyn:76+5 +100+344=525
Cyneric: 22+20+47+(19*3)+10+325=481
Edgar: 53+51+15+(9*3) +80+229=455
Liliana: 48+50+83+(15*3) +20+184=430
Ramsey: 55+17+81+(4*3) +30+225=420
Quentin: 75+12+40+(13*3)+225=391
Wynonna: 69+47+47+(13*3) +50+139=391
I show not your face but your heart's desire
Czuję ulgę, bowiem leśna gęstwina zaczyna się przerzedzać, a przede mną zarysowują się sylwetki jeźdźców. Wreszcie odnalazłem właściwą drogą i mogę skupić się na tym, by w końcu spróbować zlokalizować lisiego uciekiniera. Aczkolwiek nie mogę powstrzymać uśmiechu, który pojawia się na mojej twarzy, gdy Inara wysuwa się na prowadzenie - zupełnie tak, jak w dzieciństwie, zawsze musiała być pierwsza. Staram się choć trochę skrócić dzielący nas dystans i łagodnie dociskam pięty do boków konia.
Przed chwilą przeklinałem panujący w lesie półmrok, a teraz znowu przyszło mi mrużyć oczy, by cokolwiek zobaczyć - tym razem z powodu oślepiających promieni leniwie schodzącego po stopniach nieba słońca. To oznacza tylko jedno - polowanie trwa już wystarczająco długo, byśmy przeszli do decydującej fazy. Tylko... gdzie teraz znajduje się...?
Nagle dostrzegam go kątem oka - rozmazana plama białego światła mknie z zaskakującą prędkością gdzieś po mojej lewej stronie. Instynktownie sięgam po kuszę i staram się wycelować w cwanie lawirujące w labiryncie leśnego runa zwierzę. Kiedy wydaje mi się, że mam szansę go trafić, zwalniam zapadkę. Cięciwa poluzowuje się, a strzała mknie do celu. Pytanie tylko, czy nic nie wpłynie na trajektorię jej lotu? I czy udało mi się właściwie wycelować?
Przekonam się już za chwilę.
Przed chwilą przeklinałem panujący w lesie półmrok, a teraz znowu przyszło mi mrużyć oczy, by cokolwiek zobaczyć - tym razem z powodu oślepiających promieni leniwie schodzącego po stopniach nieba słońca. To oznacza tylko jedno - polowanie trwa już wystarczająco długo, byśmy przeszli do decydującej fazy. Tylko... gdzie teraz znajduje się...?
Nagle dostrzegam go kątem oka - rozmazana plama białego światła mknie z zaskakującą prędkością gdzieś po mojej lewej stronie. Instynktownie sięgam po kuszę i staram się wycelować w cwanie lawirujące w labiryncie leśnego runa zwierzę. Kiedy wydaje mi się, że mam szansę go trafić, zwalniam zapadkę. Cięciwa poluzowuje się, a strzała mknie do celu. Pytanie tylko, czy nic nie wpłynie na trajektorię jej lotu? I czy udało mi się właściwie wycelować?
Przekonam się już za chwilę.
The member 'Mortimer Flint' has done the following action : rzut kością
'k100' : 56
'k100' : 56
Wybrana droga okazała się słuszna. Las zaczął się przerzedzać, słońce migotało pomiędzy gałęziami, a z każdym kolejnym przebytym metrem, tętent kopyt innych wierzchowców wydawał się coraz wyraźniejszy. W końcu obce sylwetki, jak sunące cienie pojawiły się po bokach, między drzewami, a szarawe narowiste rumaki odznaczały się jaśniejszymi plamami tuż przed nim. Udało mu się znaleźć drogę do innych.
Gdzieś mignęła biała kita. Był daleko, prawdopodobnie zbyt daleko by bełt w ogóle do niego dotarł, ale teraz wszyscy mieli go w zasięgu wzroku, nie było na co czekać. Sięgnął po magiczną kuszę i skierował ją w jego kierunku, próbując w szybkim galopie utrzymać pozycję. Wstrzymał oddech i wystrzelił.
Gdzieś mignęła biała kita. Był daleko, prawdopodobnie zbyt daleko by bełt w ogóle do niego dotarł, ale teraz wszyscy mieli go w zasięgu wzroku, nie było na co czekać. Sięgnął po magiczną kuszę i skierował ją w jego kierunku, próbując w szybkim galopie utrzymać pozycję. Wstrzymał oddech i wystrzelił.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 58
'k100' : 58
Wybrzeże
Szybka odpowiedź