Wydarzenia


Ekipa forum
Sala świstoklików
AutorWiadomość
Sala świstoklików [odnośnik]02.03.17 17:09
First topic message reminder :

Sala świstoklików

W tej sali znajdują się świstokliki przygotowane na specjalne potrzeby przez najznamienitszych czarodziejów w Ministerstwie; są szczególnie pomocne w przypadku pracowników Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, Kontroli Magicznej oraz Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów, którzy często udają do miejsc, w których teleportacja została zablokowana bądź podróżują poza granice państwa. Pomieszczenie jest raczej niewielkie, znajduje się w nim wyłącznie stolik, na którym zazwyczaj kładziony jest niepozorny przedmiot zaklęty w świstoklik - but, zepsuty parasol, połamany grzebień czy zardzewiały śrubokręt. Aby zadbać o bezpieczeństwo, świstokliki najczęściej likwidowane są krótko po wykorzystaniu ich przez określone służby.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala świstoklików [odnośnik]24.01.18 21:06
Dzisiejszy dzień był w każdym calu inny niż to, co do tej pory miałem okazję przeżyć - nawet w kontekście moich działań z ramienia Zakonu. Wychodząc z szatni parę razy przywołałem w pamięci obraz Elliotta Emersona, który wykreował przede mną Mason, starając się jak najbardziej przejąć widzianą przez Lewisa osobowość irytującego kolegi. Nie wiedziałem jednak, co bardziej mnie przerażało - fakt, że współpracowałem z mordercami czy to, że w pewien sposób dawało mi się to wykazać. Nie mogłem również przestać zadawać sobie w myślach jednego niezwykle istotnego i uciążliwego pytania - czy nawet, jeżeli sam nikogo nie zabiłem, bierne patrzenie na ich poczynania bez możliwości zareagowania nie czyniło mordercy również i ze mnie? Uświadomienie sobie tego dylematu sprawiło, ze serce zaczęło ciążyć mi w klatce piersiowej, lecz nie mogłem pozwolić mu się rozproszyć, bowiem przedstawienie dopiero się rozpoczynało.
Wkroczyłem do sali świstoklików wraz z Mulciberem i przemienionym w kobietę innym mężczyzną, łapiąc się jeszcze na tę całkiem zabawną wymianę zdań. Podążyłem wzrokiem za pozostałymi, prosto na słusznych rozmiarów piersi Cadana. Zachichotałem w dość irytujący sposób, starając wczuć się dzięki temu w Emersona, przypominając sobie nauki z zajęć aktorstwa. Cóż za groteska. Za ten ohydnie seksualny żart zaczynałem może i nawet odczuwać coś na kształt bardzo wstrzemięźliwej odmiany sympatii do czarodzieja udającego Masona - wychodziło mu to wszystko całkiem naturalnie, mimo że tak naprawdę byłem zniesmaczony takim poniżaniem kobiet. Teraz jednak miałem być tak wkurzający, jak tyle potrafiłby być Elliott.
- Właśnie, dbamy. Moje spóźnienie wynikało tylko z tego, że uzdrowiciel przyniósł ze sobą torbę, którą ktoś musiał przeszukać - powiedziałem zaraz po Kaiu, wyraźnie zaznaczając, że ten ktoś był niezwykle odpowiedzialny i zaangażowany. Ktoś, czyli Elliott Emerson. Czyli ja. Po tych słowach podszedłem do Alana i zdejmując moją własną torbę z ramienia, podałem mu ją. - Na twoje szczęście, nic w niej ciekawego - mruknąłem.
Drgnąłem na słowa Ramseya, obrzucając go zdziwionym spojrzeniem.
- Wilder umie mówić, co za niespodzianka - powiedziałem prześmiewczo, z głupim uśmieszkiem przyklejonym do twarzy rozglądając się po obecnych. Podszedłem śmiało do mężczyzny żądającego naszych różdżek i podałem mu tę należącą do Emersona, zaraz wracając do pozostałych, stając najbliżej Powell i Saundersa - tak, jak ich upierdliwa przyssawka by zapewne zrobiła, gdyby była tu we własnej osobie.

| Kłamię


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala świstoklików - Page 3 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Sala świstoklików [odnośnik]24.01.18 21:06
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 68
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala świstoklików [odnośnik]25.01.18 11:11
Cameron wyciągnął z wewnętrznej kieszeni okulary połówki i nałożył je na nos, a następnie wziął różdżkę od Emily i rzucił okiem w zapiski na pergaminie. To samo uczynił z różdżkami pozostałych: powoli, bez pośpiechu, odbierając i oddając kawałki drewna ich właścicielom. Przyglądał się im z uwagą, zestawiając z informacjami, które posiadał w rozpisce, mierzył, badał w sposób rutynowy. Weryfikacja przebiegała bez zastrzeżeń, wszyscy, bez wyjątku, zgodzili się wreszcie przystąpić do działania, a po wszystkim urzędnicy najwyraźniej nie mieli najmniejszych zastrzeżeń, co do ich prawdziwej tożsamości.
Pinkstone się temu wnikliwie przyglądał, a kiedy Saunders się odezwał, od razu mu odpowiedział:
- Wykonywanie waszych obowiązków to przestrzeganie zasad, panie Saunders, a do nich niewątpliwie należy poddanie się kontroli przed rozpoczęciem szkolenia- wycedził, kiedy Cameron w ciszy wykonywał swoje zadanie. Nie spuszczał wzroku z Kaia - przyglądał mu się uważnie przez cały ten proces, zupełnie tak, jakby czekał na jego słowną odzywkę.- Przez wzgląd na obecną sytuację będzie wam towarzyszyć dodatkowa eskorta. Zostało to ustanowione w ostatniej chwili, pewnie nie zdążono was poinformować. Przybędzie wraz z ministrem, a więc niebawem się dowiecie.- Nie szczędził sobie jadowitego tonu, wypowiadając te słowa. Drake'a zmierzył wzrokiem, lecz nic już nie odpowiedział, póki Cameron nie zakończył weryfikacji wszystkich różdżek i odchrząknął, sygnalizując, że mogą przejść do właściwej części.
Gdy zapadła cisza, a on upewnił się, że wszyscy go słuchają, zdjął z nosa okulary rozpoczął:
- Ponieważ byłem obecny przy wszystkich wizytach, pozwolę sobie przekazać wam wszystko, co musicie wiedzieć. Waszym dzisiejszym zadaniem będzie eskortowanie Ministra Magii podczas jego wizyty w Azkabanie. Nie muszę chyba przypominać, że jest to więzienie o zaostrzonym rygorze, gdzie zamykani są czarodzieje popełniający największe zbrodnie w naszym świecie, ani że strzegą ich dementorzy. Nie musicie się ich obawiać, te ślepe istoty znajdują się tam po to, by zgodnie z umową zawartą z Ministerstwem Magii strzec zamkniętych tam czarnoksiężników. Niemniej jednak, moim obowiązkiem jest ostrzeżenie was, że bywają nieprzewidywalne, nie zawsze chcą współpracować, a długotrwałe przebywanie w ich towarzystwie silnie wpływa na kondycję psychiczną, dlatego też powinno być to przeprowadzone sprawnie i bez nadprogramowych wycieczek. Łatwo się tam zgubić - ostrzegł, spoglądając na nich z przedziwnym współczuciem.
Pinkstone ponownie zabrał głos:
- Nie powinni podjąć wobec was ataku, wiedzą o waszym przybyciu, a korytarze, które przyjdzie wam przejść nie powinny być przez nie patrolowane zbyt często. Gdyby, podkreślam, gdyby zaistniała taka potrzeba, w co osobiście szczerze wątpię, waszym obowiązkiem jest trzymać strażników Azkabanu jak najdalej od Ministra, macie go bronić za wszelką cenę i chronić własną piersią. Oczywiście, zaklęcie Patronusa, które każdy z was doskonale zna, skutecznie zniechęci dementorów przed zbyt sumiennym wypełnianiem swoich obowiązków w wyznaczonym okręgu. - Zatrzymał się na moment w swoim zwartym przemówieniu, by czarodziejskim policjantom nic nie umknęło i pozwolił Cameronowi kontynuować:
- Razem z Ministrem za pomocą przygotowanego przeze mnie osobiście świstoklika udacie się na miejsce. Znajdziecie się w środku budynku, w jego centralnej części, w pustej sali. W środku na ścianie znajduje się prowizoryczna mapa więzienia, powinniście się jej uważnie przyjrzeć, zapamiętać drogę, którą przyjdzie wam przebyć. Minister zna trasę, lecz gdyby coś się wydarzyło powinniście wiedzieć, dokąd musicie go zabrać jak najszybciej. Za pomocą klucza wydostaniecie się ze środka i ruszycie do pewnej celi, która znajduje się siedem poziomów niżej. W Azkabanie dementorzy od wieków umieszczają więźniów według znanego tylko sobie schematu, ale według ministerstwa im gorsze zbrodnie tym niżej są lokowani. Nikt nigdy nie dotarł na sam dół, dlatego nie życzę wam schodzić z kursu, kto wie, co czai się w podstawie. W każdym razie, Minister odbędzie tam spotkanie z więźniem, podczas którego zapewnicie mu prywatność i dopilnujecie, by nic się nie wydarzyło. Po wszystkim udacie się do celi, w której przebywa matka Ministra, o ile pamiętam znajduje się wyżej. Uzdrowiciel pomoże mu podać eliksir, który ma przyspieszyć jej powrót do zdrowia, przy okazji sprawdzi jej stan i kondycję. Powrócicie do sali, z której wyszliście, zamkniecie ją kluczem i powrócicie za pomocą świstoklika tutaj.
-Nie wolno wam zatrzymywać się nigdzie indziej. Wewnątrz Azkabanu znajduje się wielu szaleńców, którzy będą próbowali was przekonać do pomocy, ale nawet jeśli obecność dementorów źle na was wpłynie pod żadnym pozorem nie wolno wam rozmawiać ani z nimi, ani podawać się działaniu tych stworzeń. Powinniście się ze wszystkim wyrobić w półtorej godziny.
- Zwykle tyle to trwa - dodał Cameron. - Wydaje mi się, że wszystko jest jasne. Pozwolimy wam się ostatecznie przygotować, torby będą wam zbędne. Poza torbą uzdrowiciela oczywiście, możecie zostawić je gdzieś tutaj. My w tym czasie udamy się po Ministra Magii. Proszę przygotować klucz.
To powiedziawszy, Cameron zwinął pergamin i oddał go asystentowi ministra, a następnie obaj mężczyźni opuścili salę świstoklików.

| Na odpis macie 48. W tej turze macie możliwość podjęcia ostatnich działań przed przybyciem ministra i dodatkowej eskorty, a wraz z nimi udaniem się do Azkabanu. Macie szansę ułożyć plan, a przewodzący wami Tristan wydać wszystkim rozkazy. Powinniście wziąć pod uwagę, że wielkość Azkabanu może wam uniemożliwić dotarcie do wszystkich cel w jednej zwartej grupie i powrót na czas. Macie podstawy, by przypuszczać, że niezmieszczenie się w średnim czasie wyprawy zaalarmuje Ministerstwo. Jeśli będziecie mieć dodatkowe pytania, możecie zadać je urzędnikom po ich powrocie.

Eliksir wielosokowy: 3/20; Alexander 2/20
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala świstoklików [odnośnik]26.01.18 14:09
- Świetnie - odparł podobnie jadowitym tonem, nie słysząc odpowiedzi na zadane przez siebie pytanie, nie mogli wiedzieć, ilu członków eskorty będzie, a dalsze słowa organizatorów nie rzucili na ich sprawę zbyt wiele więcej świata. Mieli mapę - wiedzieli więc, że w środku nie będą już potrzebowali przewodników; zawsze to jakaś informacja. Zmuszenie Ministra do posłuszeństwa nie powinno być trudne, o ile wcześniej pozbędą się eskorty - musieli to zrobić. Ich celem były niższe piętra więżienia - nie mogli wiedzieć, czy więzień, którego zamierza odwiedzić minister, był im w jakikolwiek sposób potrzebny - i nie mieli też czasu do stracenia, żeby to sprawdzić. Półtorej godziny, tyle mogli spędzić w Azkabanie, zanim ktokolwiek się zorientuje, że nie ma ich zbyt długo. Rycerze winni kupić im nieco swoimi staraniami, ale póki co sytuacja w Ministerstwie nie wskazywała na to, by dokonali czegokolwiek budzącego większe zamieszanie. Milczał więc - milczał, póki nie zamknęły się za nim drzwi, z rękoma założonymi na piersi usiłując odnaleźć się w gąszczu niedopowiedzeń.
- Zabawmy się - zaproponował, występując przed szereg i obracając się przodem do pozostałych, wciąż zbierał myśli. - Nie wiemy, jak wiedzie się rycerzom, nie możemy więc liczyć na ich powodzenie. Chaos w Ministerstwie Magii odwróci uwagę od nas. - Krok po kroku, ułożyli plan dostania się do środka Azkabanu, teraz trzeba było ułożyć plan obejmujący dalsze działania. - Chwilę przed pochwyceniem świstoklika rozpętamy tutaj piekło szatańskiej pożogi. Ja, Deirdre i Ramsey rzucimy jedną, Morgoth, Ignotus i Cadan drugą. - Szanse nie były wyrównane, szukał takiego rozłożenia sił, które najmocniej gwarantowałyby sukces, a zarazem najsilniejszą moc zaklęcia. - Możemy też rzucać dwójkami, trzy pożary dadzą nam więcej zamieszania, a my nastawiamy się na mniejsze ryzyko niepowodzenia związane z anomaliami. Wtedy, ja rzucę jedną z Ramseyem, Deirdre drugą z Ignotusem, Morgoth z Cadanem trzecią. - Najsłabsi czarodzieje nie mogli osłabiać najsilniej rzucanych zaklęć. - Członkom dodatkowej eskorty się to nie spodoba, ale albo zginą w ogniu, albo przetransportują się razem z nami. Wewnątrz Azkabanu nie będzie to już miało większego znaczenia, tam nikt nas nie zobaczy. Nie mamy czasu snuć podstępów, zajmijmy się nimi i unieszkodliwmy ich od razu. - Od razu na miejscu, nie był pewien jak dementorzy zareagują na walkę, ale każdy z nich nosił emblemat Ministerstwa Magii. Te istoty nie mogły rozróżniać tak skomplikowanych stosunków, nie mogły też wiedzieć, kto ma rację, nie powinny wtrącać się w konflikt - tak mu się przynajmniej wydawało.
- Kiedy się ich pozbędziemy, Minister wyśpiewa nam, z kim miał się spotkać. Być może będzie wiedział, gdzie zamykają takich jak Burke albo kim jest Bagman, to ułatwi nam odszukanie odpowiedniego piętra. Jeśli Czarnemu Panu zależy na Bagmanie, możemy się go spodziewać na najniższym piętrze. Tam pójdę ja, Ramsey i Cadan. - Nie będą razem, ani ojciec i syn ani on i Deirdre, jeśli wydarzy się coś niespodziewanego, nie mogą kierować nimi sentymenty - na dłużej zatrzymał spojrzenie na twarzy kochanki, nie podobało mu się to, ale powodzenie misji pozostawało najważniejsze. - Z Ignotusem pójdzie Deirdre i Morgoth, poszukacie Craiga. - Nikogo nie zabił, napadł aurora, a żadne z nich nie wiedziało, co właściwie próbował z nim zrobić. Nie będzie na najniższym piętrze. Mógł być na szóstym - lub wyższym. - Może mapa rzuci na to choć cień światła - Jeśli nie, oby rycerzom się powiodło i dali im nieco więcej czasu. - Musimy podzielić eliksiry - przypomniał, przy sobie posiadał głównie mikstury od Dolohova, jeśli mieli już dwie drużyny, najlepiej będzie porozdawać buteleczki pomiędzy obie grupy. - I ukryć je tak, by nie wzbudzić podejrzeń przedwcześnie. - Wtedy cała maskarada okaże się nonsensem. Kątem oka spojrzał na Yaxleya, najlepiej władał mocą transmutacji, zmniejszona torba nie wzbudzi podejrzeń - zsunął ją z  ramienia, stawiając przed sobą. Nie chcąc tracić czasu wysunął przed siebie różdżkę, szepcząc inkantację zaklęcia pomniejszającego.
Uwielbiał nie wiedzieć, co właściwie robi.
- Reducio.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Sala świstoklików [odnośnik]26.01.18 14:09
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 62

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Sala świstoklików - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala świstoklików [odnośnik]26.01.18 15:51
A więc to już. Wsłuchiwała się w słowa Camerona z uwagą, dbając o to, by twarz pozostała gładka i spokojna, wbrew tlącemu się coraz silniej przerażeniu. Znajdowali się już o krok od Azkabanu, kilka minut, może mniej - i znajdą się wśród dementorów. Praktycznie bezbronni, prawie uśmiechnęła się szaleńczo na wspomnienie o doskonałym zaznajomieniu z zaklęciem Patronusa. Wbiegali w płomienie na rozkaz Czarnego Pana, ba,  wbiegali w ogień, polewając się przedtem łatwopalnym eliksirem. Westchnęła cicho, Powell mogła okazać zaniepokojenie, byłoby niedorzecznym, gdyby podchodziła do tak poważnego zadania z znudzoną arogancją, zmierzali przecież do koszmarnego miejsca, wśród stworzenia, które wysysały z ludzi wszystko, co dobre - i wszystko co czyniło ich świadomymi istotami. Świstoklik, eskorta, mapa, klucz, korytarze. Zapamiętywała każdą informację, która mogła okazać się przydatna, w milczeniu obserwując mężczyzn w czerni, finalnie opuszczających pomieszczenie. Dopiero wtedy pozwoliła sobie na głębszy oddech. Przesunęła spojrzenie z Alana na Tristana - a raczej Kaia, dziwnie nieprzyzwyczajona do ostrych rysów twarzy mężczyzny, którego całowała wczorajszej nocy, by chwilę później obserwować jak wije się w konwulsjach, zadźgany przez Ignotusa. Szybko odrzuciła od siebie te myśli, nieważna była historia, liczyło się, to co przed nimi.
Zabawmy się. To nigdy nie wróżyło niczego dobrego, zwłaszcza ostatnio i Deirdre czuła, jak przechodzą ją dreszcze, ciało reagowało instynktownie na niski ton Rosiera. A raczej Saundersa, spoglądała na niego nieustannie, wysłuchując rozkazów. Nie śmiała ich kwestionować, Szatańska Pożoga mogła kupić im nieco czasu, choć należała do zaklęć niezwykle trudnych i okrutnych. Wolałaby, by pożar nie obrócił się przeciwko nim. Kiwnęła tylko głową na rozkazy, nie uciekając spojrzeniem od tak obcych i tak znajomych oczu Tristana. Wolała ruszyć do Azkabanu w ten sposób, nierozkojarzona, skupiona; jeśli popełni błąd, kosztujący ją życie, wolała uczynić to z dala od karcącego wzroku swojego mentora. A Ignotius przynosił jej ostatnio szczęście, pamiętała błysk zielonego promienia i morderczą inkantację - oby i dzisiaj potrafiła okiełznać nieposłuszną magię. Nic, co napotkają w Azkabanie, nie było pewne, ale ten plan dawał im początkowe szanse powodzenia. Koncentracja, czujność, spokój; tylko to mogło ich uratować - oraz opanowanie kaprysów magii.
Zsunęła z ramienia torbę, miała w niej koszulę i rzeczy osobiste; ewentualne zegarki czy też przypinki do rękawów rozdała odpowiednim osobom, ciuchy zostawiła w środku. Wyjęła z niej fiolkę z łzami nimfy oraz drugą, drobną, z eliksirem senności, wsuwając ją do kieszeni wewnętrznej szaty na piersi a czekoladę wsunęła do kieszeni zewnętrznej ministerialnego okrycia. Pozostałe dwa eliksiry nie były tak potrzebne. Mogła zostawić torbę na miejscu, nie posiadała żadnych konkretnych znaków, tak samo jak zwykłe ubrania w środku, mogły zostać uznane za te wzięte tu na zmianę. Upewniła się, że eliksiry w kieszeni na przedzie szaty są niewidoczne i odpowiednio zabezpieczone, po czym podeszła do torby Alana, by pomóc przy podzieleniu reszty mikstur.
- Magicus extremos - powiedziała w międzyczasie cicho, sięgając na chwilę po własną różdżkę, już raz udało się je to zaklęcie, może ponownie pozwoli im nabrać nieco sił, wzmacniając szanse na poprawne rzucenie zaklęć. Gdy spróbowała je rzucić, schowała swoją różdżkę do kieszeni, razem z drugą, tą należącą do Emily. Pozostało jedynie czekać, mając nadzieję, że eskorta Ministra nie okaże się dwudziestoosobowym oddziałem.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Sala świstoklików [odnośnik]26.01.18 15:51
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 63

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Sala świstoklików - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala świstoklików [odnośnik]26.01.18 16:35
Stał przygarbiony nie wiedząc ile czasu to jeszcze zajmie. Szkolenie, przygotowania, snucie planów. Dodatkowa eskorta brzmiała przerażająco, lecz musieli sobie poradzić z tą przeszkodą. Po drodze czekają na nich jeszcze większe i straszniejsze komplikacje. Wzbudzały one w Cadanie zarówno uzasadniony strach jak i chorą fascynację, którą musiał trzymać na wodzy. Być może nikt nie zwracał na cichą Chelsea, jednocześnie jej spory biust koncentrował na niego uwagę, nie mógł zatem ryzykować niespokojnej mimiki twarzy. Wpatrywał się nadal w podłogę, zaś odebrawszy nie swoją różdżkę słuchał uważnie każdego słowa obu mężczyzn, co istotniejsze informacje notując w pamięci. Jeszcze kilkakrotnie sobie tamże je powtarzając, co by się mocniej utrwaliły w umyśle.
Miał mieszane odczucia, ponieważ czuł wiele emocji na raz, w świadomości pozostawiając wiele otwartych wątków toczących bój o dokładniejsze przemyślenia. Wraz z wyjściem obu mężczyzn zaniechał tych praktyk, nie mogąc się wręcz doczekać aż zamkną za sobą drzwi. Dopiero wtedy odetchnął z ulgą, rozprostowując się. Kręgi chrupnęły cicho, na twarzy Doyle odmalowała się nieskończona ulga.
Słuchał przemowy Tristan z uwagą, niechętnie przyjmując do wiadomości fakt, że mieli rzucać Szatańską Pożogę. Niezwykle niebezpieczne, a zarazem trudne zaklęcie nie leżało na szczycie jego listy marzeń do spełnienia. Skoro jednak takie były wytyczne, nie miał nic do gadania. Skinął tylko głową, zezując na Morgotha nie będącego w swoim ciele. Potem zerknął na młodszego Mulcibera, z którym przyjdzie mu udać się do Bagmana i już wiedział, że miał przesrane. Westchnąłby ponownie gdyby nie samokontrola oraz instynkt samozachowawczy. Zaniechał tego, jedynie w duchu pozwalając sobie na czarnowidztwo.
Wolałby zachować swoją torbę, jednakże zdawał sobie sprawę, że to mogłoby być trudne. Wyjął z lewej kieszeni swoją różdżkę, postanawiając spróbować. Zdjął torbę kładąc ją na chwilę na ziemi.
- Reducio - wypowiedział formułę zaklęcia. Nie znał się na transmutacji, nie wiedział czego się spodziewać, chociaż podejrzewał, że narobi tym sobie więcej krzywdy niż pożytku. Jeśli się nie powiedzie, butelkę oraz czekoladę mógł schować do kieszeni szaty. Gorzej wyglądała sprawa zapasowych szat. Nie, na jego biuście nie było już miejsca. Będzie je w takim razie musiał zostawić wraz z bagażem i modlić się, żeby nie była mu już do niczego potrzebna.
Nie patrząc na efekt uroku, schował różdżkę ponownie do kieszeni, żeby nie wzbudzać niczyich podejrzeń.


make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die

larynx depopulo
and I know you're not my friend




Cadan Goyle
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5368-cadan-goyle#121340 https://www.morsmordre.net/t5383-poczta-cadana#121562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f219-dzielnica-portowa-orchard-place-4 https://www.morsmordre.net/t5384-skrytka-nr-1336#121565 https://www.morsmordre.net/t5385-cadan-goyle#121566
Re: Sala świstoklików [odnośnik]26.01.18 16:35
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 1

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Sala świstoklików - Page 3 NI6jqor
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala świstoklików [odnośnik]26.01.18 18:21
Poczuł nieprzyjemne zimno pod palcami, gdy różdżka została mu odebrana i nie spuszczał z niej spojrzenia tak długo, aż nie otrzymał jej z powrotem. Mimo że go nie wybrała na początku życia jako czarodziej to mimo wszystko była pewnego rodzaju przypomnieniem o tym, co się tutaj naprawdę działo. Jego własna, wciąż bezpieczna, spokojnie czekała na odpowiedni moment. Przez wzgląd na obecną sytuację będzie wam towarzyszyć dodatkowa eskorta. Fantastycznie. Najwidoczniej całkiem spora grupa ludzi nie miała wystarczyć. Minister aż tak czuł się nieswojo, że zwołał kolejnych pracowników. Nie mogli sobie pozwolić na kolejne towarzystwo, dlatego zerknął jedynie w stronę Rosiera, teraz Sandersa. Wsłuchiwał się w każde słowo dwójki mężczyzn, a potem kuzyna, który wszystko objaśnił. Nie było nic do sprostowania, dlatego musieli się zająć zawartością własnych toreb, które nie miały być zabrane do Azkabanu. Tristan rzucił zaklęcia na swoją, a Yaxley mógł przełożyć zawartość swojej do należącej do uzdrowiciela. Było tego naprawdę sporo i nie wiadomo, co było komu potrzebne dlatego postawił na oczywiste dzielenie po połowie. Morgoth spojrzał na wszystkie eliksiry, starając się podzielić mniej więcej każdy z rodzajów po równo dla oddzielnej grupy. Eliksir senności przekazał do torby Tristana, podobnie jak po jednej porcji wywaru ze sproszkowanego srebra i dyptamu, eliksiru grozy, kociego wzroku, wzmacniającego krew, smoczego eliksiru, ochrony, smoczej łzy, mopsusa. Dodatkowo włożył cztery buteleczki z czuwającym strażnikiem, tyle samo garoty, trzy z gackiem, dwie memento, cztery uspakajającego. Eliksir Wiggenowy i trzy porcje mikstury niezłomności zamykały rząd należący dla grupy Tristana. W torbie Alana, który miał pójść z nimi, miała się znaleźć porcja eliksiru wielosokowego, jedna porcji wywaru ze sproszkowanego srebra i dyptamu, eliksir grozy, kociego wzroku, wzmacniającego krew, smoczy eliksir, ochrony, smoczej łzy, mopsusa. Do tego trzy fiolki czuwającego strażnika, jedna z veritaserum, trzy gacki, cztery garoty, dwie niezłomności, dwie memento i jeszcze maść z wodnej gwiazdy. Na koniec trzy uspakajającego. Do torby Alana trafiły zresztą jeszcze dwie pomniejszone miotły, które ze sobą zabrał. Pod poły płaszcza schował maskę i kompas, a gdy przekładał każdą z fiolek, podniósł na chwilę spojrzenie na grupę. - Kto łapie Ministra? - spytał jedynie, wiedząc, że w przypadku, jeśli zamierzali rzucić pożogę, a dopiero po tym złapać za świstokliki potrzebowali pewności, że Minister Magii przeniesie się wraz z nimi, a nie teleportuje. Stracenie tak ważnej postaci nie było raczej możliwe. A przynajmniej dla nich.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Sala świstoklików [odnośnik]26.01.18 23:15
Wyciągnąłem z torby niezbędne rzeczy takie jak kanapki, czekolada, krwawa pieczęć i przede wszystkim maska śmierciożercy i poupychałem je po kieszeniach. Łatwiej było to robić, gdy nie miało się atletycznej nieco budowy Lewisa i większość jego ubrań zwyczajnie zdawała się na mnie wisieć. Nie ma co jednak płakać nad rozlanym eliksirem, zapakowany w pełni zwinąłem jeszcze moją torbę i upchnąłem ją za paskiem spodni na plecach tak, by ukrywała ją szata. Nie zamierzałem chodzić z wysypującym się z kieszeni prowiantem. Różdżkę Masona zamieniłem z własną i przygniotłem maską śmierciożercy Deirdre, którą wyjąłem z torby. Nie podejrzewałem, by miała mi być jeszcze potrzebna skoro pomyślnie przeszliśmy proces sprawdzania. Na wszelki wypadek się z nią jednak nie rozstawałem. Zapasowa różdżka mogła nam się jeszcze bardzo przydać, szczególnie, gdy to ja miałem odszukać Burke'a.
- Magia jest kapryśna - podjąłem temat pożogi zaczęty przez Tristana. - Czasem pomimo poprawnej inkantacji i ruchu dłoni, zaklęcie wychodzi zupełnie inne niż powinno - wciąż miałem przed oczami Sigrun zamieniającą rudowłosego mężczyznę w latarnię zamiast pętać go czarnomagicznymi łańcuchami. Korzystając z faktu, że miałem chwilę bez niepożądanych uszu wokół, postanowiłem podzielić się wreszcie z towarzyszami tajemnicą nieobecności łowczyni.
- Pojmali Rookwood - mruknąłem nieco niechętnie zajęty upychaniem kanapek w kieszeni. - Dzisiaj w nocy. Dwóch mężczyzn przy anomalii unieruchomiło ją, a zaraz później pojawiło się pięciu policjantów, którzy gdzieś ją zabrali. Nie wiem gdzie - zakończyłem swoją krótką przemowę wraz z włożeniem ostatniej kanapki do wewnętrznej kieszeni płaszcza.
- Kto pierwszy będzie miał okazję, trzeba go możliwie szybko rozbroić, walka może zwrócić niepotrzebną uwagę.
Z przyjemnością wyciągnąłem własną różdżkę wreszcie z kieszeni i napawając się bijącym z jej rączki ciepłem i znajomym uciskiem na dłoń powtórzyłem za Deridre:
- Magicus Extremos



Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss.  The abyss gazes also into you.

Ignotus Mulciber
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 B3e8d48ddeaf7e46b947b02738129a68
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t1112-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/t1438-listy-ignacego-vitkowskiego#12506 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f272-smiertelny-nokturn-34-2 https://www.morsmordre.net/t4270-skrytka-bankowa-nr-324 https://www.morsmordre.net/t4143-ignotus-mulciber#82512
Re: Sala świstoklików [odnośnik]26.01.18 23:15
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 15

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Sala świstoklików - Page 3 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala świstoklików [odnośnik]27.01.18 0:24
Niewiele miał ze sobą — poza różdżką Wildera, którą odebrał od Camerona, w milczeniu wysłuchując wszystkiego, co miał do powiedzenia na temat ich misji w Azkabanie, miał jeszcze tabliczkę gorzkiej czekolady, która spoczywała w niewielkiej torbie ukrytej pod płaszczem wyciągniętym z szafki Drake'a. Nie wyciągnął z niej eliksiru wielosokowego; poprawił ubranie wierzchnie i zerknął na haft z ministerialnym logo na piersi. Wyglądało dumnie, może i wywoływało u niektórych takie uczucia, lecz on na lewym przedramieniu nosił znak o wiele bardziej wymowny, złowróżbny, symbol dozgonnej wierności, przysięgi wartej nieporównywalnie więcej od przysięgi milczenia, którą składał w Departamencie Tajemnic.
— Rzucimy ich tyle ile się da — powiedział, skinąwszy głową do Tristana. — Jeśli komuś się nie powiedzie, kto inny go zastąpi. Jedna załatwi sprawę, lecz dwie lub trzy zwiększą nasze szanse. Zapewnią nam spokój.— Sięgnął dłonią po swoją różdżkę, w prawej wciąż trzymając tę należącą do policjanta, którego podobiznę przyjął wraz z eliksirem. — Alexander pójdzie z nami, Alan z drugą grupą. Nie wiemy, co nas tam może czekać, ale póki ich potrzebujemy warto ich nie zostawiać za bardzo w tyle.— Żadne z nich nie potrafiło wyczarować patronusa, może poza Cadanem, lecz wątpił, by jego umiejętności wystarczyły do odpędzenia dementorów z ich własnego podwórka. Tak długo, jak długo będą potrzebni, powinni częściowo zadbać, by byli żywi i zdolni do leczenia ich ran i do walki z istotami, które już na nich czekały gdzieś tam. — Selwyn, gdy tylko Minister zbliży się do śwwstoklika rozbroisz go. Mam nadzieję, że dasz popis swoich umiejętności.
Nie skomentował w żaden sposób słów Ignotusa o Sigrun, jedynie podniósł na niego wzrok i zatrzymał na dłużej. Targnęło nim dziwne przeczucie, choć nie potrafił go w żaden sposób określić. To, co na nich tam czekało było wszystkim, czego latami próbowali uniknąć przez czarnomagiczną, zbrodnialczą praktykę.  Ale żaden niepokój o to, co nastąpi — tak bardzo niejasne i niepewne, nawet dla niego, jasnowidza, nie mogło zniweczyć pewności o sukcesie jaki odniosą. Wierzył w to. Wiedział, że za kilka godzin będzie już po wszystkim, a oni wyciągną Burke'a, doprowadzą Bagmana i odetchną pełną piersią.
—Magicus Extremos— wypowiedział, spoglądając na swoją różdżkę, wypowiadając inkantację zaraz po Ignotusie, by wzmocnić tych, którym się powiedzie.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Sala świstoklików - Page 3 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Sala świstoklików [odnośnik]27.01.18 0:24
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 15

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Sala świstoklików - Page 3 YYilhva
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala świstoklików - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala świstoklików [odnośnik]27.01.18 11:29
Słuchając instrukcji mężczyzny stałem wręcz nieruchomo. Nie byłem jednak tyle co zahipnotyzowany jego mową, a przestraszony. Bałem się, przyznaję to bez bicia. Mimo tego zacisnąłem jednak szczękę i słuchałem dalej, starając się poskromić moje rosnące z każdą chwilą wątpliwości. Na Merlina, ja po prostu byłem chyba idiotą, że się tu znalazłem. Moim celem było jednak to, aby się z tej wątpliwie przyjemnej sytuacji wyplątać, a to mogło nastąpić tylko wtedy, gdy wejdziemy tam i wyjdziemy, cali.
Słuchałem uważnie, zapamiętując szczegóły podawane przez mężczyznę - w końcu to one mogły zaważyć na tym, czy przeżyjemy dzisiejszy wieczór czy też skończymy jako puste, żywe skorupki. W końcu mężczyzna jednak skończył, oddał mi moją-nie moją różdżkę i wyszedł, a w sali rozegrał się kolejny jednoaktowy dramat. Patrzyłem na Rosiera kiedy mówił nie będąc do końca pewnym, czy to co słyszę to na pewno jest prawda - bowiem jeżeli tak było to w trybie natychmiastowym powinienem był go zaprosić na dłuższe wakacje. Nie wiedziałem jeszcze tylko gdzie - czy na oddział magipsychiatrii w Mungu, czy też jednak do Azkabanu. Słowa szlachcica nie były żartem, a przynajmniej nie traktowali ich tak pozostali. Rozejrzałem się po nich, nie będąc pewnym czy powinienem się roześmiać czy rozpłakać. Szatańska Pożoga była przekleństwem ciągnącym się za moim rodem, wynikiem okropnego błędu z przeszłości. A teraz... mogłem myśleć tylko o tym, ilu ludzi może zginąć z tego powodu. Nie miałem jednak jakichkolwiek podstaw po temu, by sądzić, że ktokolwiek z zabierających głos również zwrócił na to uwagę. Spojrzałem na Ramseya z nietęgim wyrazem twarzy.
- Spróbuję nie zawieść - powiedziałem, nadal walcząc ze sobą wewnętrznie. Złapałem w dłoń moją hikorową różdżkę, jednak zawahałem się na moment. W końcu jednak zadecydowałem, że jeżeli chcę dołożyć wszelkich starań po temu, by Minister również przeżył tę wyprawę - w końcu nigdy nie wiadomo, kogo posłaliby na jego miejsce, a nie był aż taki zły - zdecydowałem się spróbować zwiększyć nasze ogólne szanse na przetrwanie. - Magicus Extremos - machnąłem różdżką, a następnie schowałem ją tak, by kiedy wszystko się zacznie bardzo szybko móc znów wciągnąć ją zza pazuchy.

| ST obniżone do 60


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala świstoklików - Page 3 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Sala świstoklików
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach