Wydarzenia


Ekipa forum
Brama Zdrajców
AutorWiadomość
Brama Zdrajców [odnośnik]02.05.15 2:16
First topic message reminder :

Brama Zdrajców

Brama Zdrajców jest jedynym zejściem do więzienia Tower of London, zanurzonym w głębokiej wodzie - co znacznie utrudnia ucieczkę. Jedynym sposobem na dostanie się do środka (oraz na opuszczenie budynku) jest pokonanie wody przy pomocy łodzi.
Czarodzieje, sterując łodzią, muszą udać się w boczny korytarz po lewej stronie i przesunąć poluzowaną cegłę, by otworzyć tajemne przejście do podziemnego czarodziejskiego aresztu. Mugolscy strażnicy instynktownie je omijają; część ze względu na zaklęcia ochronne, a część - będąca o czarodziejskim więzieniu doskonale poinformowana.
Lądują tutaj przestępcy, którzy popełnili czyny, które nie zasługują na zesłanie do Azkabanu.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Brama Zdrajców - Page 13 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Brama Zdrajców [odnośnik]24.06.24 14:35
Nie było to proste, odciąć się od krzyków i zapachów, więc skupił się na wykonywaniu czynności i poleceń.
Dźwięk piły ocierającej się ząbkami o kości sprawiał, że mimowolnie się krzywił, czuł wręcz jej wibracje na swoim ramieniu. Nie wiedział co sam by wolał. Utratę kończyny czy szybką śmierć. Miał nadzieję, że los będzie dla niego łaskawy. Jak na razie unikał większych ran, unikał śmierci - nawet syreną dał radę. Nawet wtedy, w głębi toni, gdzie myślał, że zostanie już na zawsze, udało mu się powrócić na powierzchnię łapiąc życiodajne oddechy.
Patrzył jak uzdrowicielka sprawnie, pomimo zmęczenia, zakłada opatrunki, jak skupiona jest na swoim zadaniu, byle nie myśleć o własnym zmęczeniu.
Nie byli gotowi na taki cios. Kraj zrujnowany wojną otrzymał sztych między żebra i został powalony na kolana.
Gdyby wierzył w przeznaczenie i karmę, uznałby, że rzeczywistość właśnie kopnęła ich w dupę przypominając, że nie są panami świata. Kenneth zawsze starał się podążać za jedną maksymą - idę tam gdzie mi dobrze. Nie chował się za górnolotnymi hasłami, za ideami jakie miały rządzić światem. Dla niego prawda była bardzo prosta - świat w końcu odgrywa się na całej reszcie i nic z tym nie można zrobić.
Puścił ramiona poszkodowanego, który już leżał na stole pojękując cicho. Został z niego zabrany, a on poczuł jak bardzo miał napięte wszystkie mięśnie. Osunął się po ścianie obok towarzysza niedoli. Kojarzył go ze szkoły, jakże nie kojarzyć gościa z takim nazwiskiem. Anonimowość jest w cenie, choć jako smarkacz tego nie dostrzegał zazdroszcząc nie raz dzieciakom bogaczy, które miały wszystko, a on sam nie miał nawet ojca.
-Chciałem pospać. - Mruknął przyjmując z wdzięcznością papierosa, sam wyciągnął zapałki i podał ogień. Nie miał sił na wypowiadanie prostego zaklęcia, a może zwyczajnie nie chciało mu się mocować z różdżką. Zapałki były bliżej i szybciej pod ręką. Zaciągnął się dymem przymykając oczy, czując jak zbawienny dym drażni podniebienie. Pielęgniarka mogła uchodzić w czasach spokoju za ładną dziewczynę, teraz zmęczona, z opuchniętymi oczami wyglądała nieciekawie. Podniósł się ociężale ze swojego miejsca i przesuwając papieros od kącika ust ruszył w stronę gdzie czekało ich drewno, stoły oraz namioty. Fizyczna, ciężka praca. Magia nagle okazywała się zbyt mało wystarczająca, aby wszystko postawić. Potrzeba było paru osób do rzucania zaklęcia. -Dawaj ten namiot. - Podszedł do płachty, która czekała na rozstawienie i ujął jeden jej koniec. -We dwóch damy radę - Taką miał przynajmniej nadzieję. -Dziwne, że nie wysłali ciebie do pracy przy papierach. - Jego samego nie dziwiło to, że skierowali do pracy fizycznej. Nie był nikim znanym, ot marynarz, który na pewno z jednego pieca jadł chleb.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]03.07.24 16:30
Może była to karma, przewrotność losu, która postanowiła udowodnić im jak po niepewnym podłożu stąpali. Może była to kara, za przewinienia swoje i przodków, które splamiły tą ziemie. Za każdą zbrodnie, której byli sprawcami, za każdą krew, która została wylana za ich ideę; za każdą zagładę, której świadkami byli. A może była to zemsta starych bogów, którzy zniecierpliwieni byli zapomnieniem, chcieli poklasku i ofiar nawet wśród strachu. Niektórzy oskarżali naukę, astrologów, los i przypadek – trudno było jednoznacznie ocenić. Było za wcześnie na ostateczne diagnozy, zbyt mało danych posiadali. On sam nie wiedział i było to najgorsze z uczuć, które posiadał. Niemoc i niewiedza walcowały wspólnie po grobach ich bliskich, a oni nie mogli ich przepędzić. Zostali z nimi, słychać w oddali było ich śmiech. Ich żywot był dla nich źródłem rozrywki, ich niedola łutem szczęścia.
Uzdrowiciele i wolontariusze walczyli ze wszechobecnym cierpieniem i nieszczęściem, nie mając pewności, że nie przyjdzie kolejna fala. Żaden z nich nie miał, każdy dzień mógł przynieść kolejne zmiany. Posiadali magię, lecz ona nie wspierała ich w tej walce, niektórzy nawet sądzili, że w jakimś stopniu współwinna była ostatnim tragediom.
Nie wybrałeś sobie najszczęśliwszego miejsca do tej czynności – zauważył, gdy krzyki kolejnego pacjenta wypełniły namiot. Donośne i wypełniające całą przestrzeń, a był to dopiero początek zabiegu. – Ludzie chyba tutaj ze swoich snów się nie budzą.
Nie wracają do świata jawy, zostają tam gdzie zabrały ich umysły. W odległe krainy, które winny przypominać Pola Elizejskie, lecz wszyscy obawiali się Tartaru. Ból jednak życia doczesnego zabierał wszelki rozsądek, niektórzy nie mieli już sił i pragnęli końca. Słysząc dźwięki, które kolejny raz docierały do jego uszu, mógł zrozumieć. Pojąć, jak łaknie się finalizacji wszelkich trosk i parszywego bólu. Gdy pielęgniarka ponownie zagoniła ich do roboty był nawet wdzięczny, że nie będzie musiał dłużej bezczynnie przysłuchiwać się tym okrzykom. Niczego pożytecznego nie można było z tej czynności wyciągnąć. Spojrzał na krótką chwilę niepewnie na namiot, mając pierwszą nieprzyjemność w życiu stawiać go samemu przy pomocy rąk. Najczęściej posiłkowali się magią w takich sytuacjach, lecz skazani byli na improwizacje. Powziął w dłonie jeden z końców namiotu, stwierdzając, że w praktyce okaże się, co należy począć.
Może uznali, że przyda mi się takie doświadczenie – odpowiada, lecz delikatny miraż kwasowości mógł zostać odnaleziony na jego twarzy, gdyż podzielał zaskoczenie towarzysza. – Jednakże wszyscy stażyści od kilku dni mają zadania związane tylko z katastrofami. Po dzisiejszych zajęciach wracam do dokumentów, listów i zaleceń.
Gdyż będą na niego czekać, jak tylko wróci. Pracy w ministerstwie było dużo, pracowników było mało i wszystko razem nie zgrywało się w całość.
Powiedz, czym zajmujesz się na co dzień? Zostaliście dotknięci przez katastrofy ? – zadał pytanie, spoglądając na Kennetha z boku. Nie wiedział prawie nic o mężczyźnie, nie żeby się wybitnie interesował. Jednakże był dosyć znużony, praca się nie kończyła i obawiał się, że jego jedyną rozrywką pozostawała rozmowa z Kennethem. I tak właśnie skończył.
Bartemius Crouch
Bartemius Crouch
Zawód : Aspirujący filozof, przyszły znawca prawa, stażysta w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
As humanity gazed upon stars and proclaimed if heavens would not come to us, we would reach heavens ourselves.
OPCM : 10
UROKI : 12 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 8 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t11933-bartemius-crouch https://www.morsmordre.net/t11959-apate https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12145-skrytka-bankowa-2587
Re: Brama Zdrajców [odnośnik]05.07.24 20:39
Zaśmiał się chrapliwie na prztyk, zaciągając się przy tym papierosem. Wypuszczając kłąb dymu toczył wzrokiem po krzątających się ludziach, patrzył w puste i zmęczone spojrzenia. Na tragizm jaki ich dopadł. Możliwe, że źle do tego podchodzili, możliwe, że trzeba było po prostu układać sobie życie dalej, a nie na siłę starać się przywrócić to co już było dawno stracone.
-Będą marzyć, aby to co widzą było zaledwie snem. - Odparł dźwigając się z miejsca. Mieli pracę do wykonania i był święcie przekonany, że zostanie odnotowane to jak się przykładają do swojej pracy. Może później dostaną dyplom dzielnego wolontariusza. Z tą kwaśną, niewłaściwą myślą chwycił róg płachty. -Rozłóżmy go. - Polecił czarodziejowi coś przeczuwając, że ten nigdy nie rozkładał wcześniej namiotu za pomocą własnych rąk. -Mówili, że wyładowania magii są tak potężne, że czasami strach łapać za różdżkę. - Powiedział kiedy kolejne załamanie materiału zostało wyprostowane. Popatrzył na namiot, a potem poszukał masztów i całej reszty oporządzenia jaka była potrzebna do jego postawienia. Podzielił pręty na mniejsze części, które później połączyli w dłuższe segmenty. Każda z tych długich sekcji miała swoje miejsce w strukturze namiotu. Rozpoczęli od środka, montując główny szkielet, który miał podtrzymywać cały namiot. -Trzymaj główny maszt, a ja będę wbijać śledzie. - Wydał polecenie uznając, że tak będzie szybciej i prościej. Sięgając po młotek obejrzał się przez ramię. Wyrzucił papierosa, a raczej jego resztkę i zgniótł butem. -Być może nie patrzyli na nazwisko, a na to, ile możesz zdziałać. - Odpowiedział wbijając pierwszego śledzia, a potem mocując na nim odciąg. -Silne ręce zawsze są w cenie. - Podszedł do kolejnego punktu. -Nie zawsze otrzymujemy to co byśmy chcieli. - On przekonał się o tym parokrotnie w ciągu swojego życia. Miarowy dźwięk wbijania śledzi niósł się echem po okolicy. Wbijał cierpliwie, starając się, by każdy z nich był umieszczony pod odpowiednim kątem, aby zapewnić maksymalną stabilność. -Jestem marynarzem. - Wyjaśnił podwijając rękawy koszuli, które w trakcie pracy się osunęły.-Pływam pod kapitanem Traversem. - Dodał jeszcze, bowiem był cholernie dumny, że może służyć na Szalonej Selmie. Od kiedy tylko pamiętał patrzył z stęsknionym wzrokiem na takie statki jak ona, dokujące w porcie. Marzył, że kiedyś wejdzie na pokład i to nie w ramach zwiedzania, ale prawdziwej pracy. Dopiął swego. Mógł nosić dumnie głowę i żeglować. -Jak rozumiem pracujesz w Ministerstwie Magii, a w jakim departamencie? - Teraz przyszła kolej na jego pytania. Kolejny śledź został wbity.


I'm dishonest...
...and a dishonest man you can always trust to be dishonest. Honestly. It's the honest ones you want to watch out for, because you can never predict when they're going to do something incredibly... stupid.
Kenneth Fernsby
Kenneth Fernsby
Zawód : Marynarz, przemytnik
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Jestem nieuczciwy i uczciwie możesz liczyć na moją nieuczciwość.
OPCM : 15 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t10073-kenneth-fernsby https://www.morsmordre.net/t10121-nereus#306722 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f380-dzielnica-portowa-horn-link-way-3 https://www.morsmordre.net/t10123-skrytka-bankowa-nr-2283#306724 https://www.morsmordre.net/t10127-kenneth-fernsby

Strona 13 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 11, 12, 13

Brama Zdrajców
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach