Wydarzenia


Ekipa forum
Zaczarowany Sad
AutorWiadomość
Zaczarowany Sad [odnośnik]17.07.17 1:32
First topic message reminder :

Zaczarowany Sad

Zaczarowany Sad na przedmieściach Londynu to ogromny ogród, który dla przechodzących nieopodal mugoli wygląda jak odpychające wysypisko śmieci - w ten sposób chroniąc się przed ich obecnością. Dobro owoców kwitnących w sadzie jest ogólnodostępne - po jabłka może sięgnąć każdy - jest bowiem bezpańskie. Miejscem tym opiekują się skrzaty należące niegdyś do rodziny, której ostatni potomkowie już zmarli - mimo to oddane stworzonka nie porzuciły swoich obowiązków, pozostając wierne dobytkowi swoich panów. Tylko czarodzieje szukający dziury w całym zapytaliby, czy skrzaty o śmierci swoich panów w ogóle wiedzą.
W sezonie jabłonki uginają się pod ciężarem rumianych owoców i chętnie nawet same częstują przechodzących czarodziejów, wysuwając w ich stronę gałęzie. Pomiędzy pojedynczymi drzewkami wiją się malownicze dróżki, a zielona trawa jest tak delikatna, że można bez przeszkód poruszać się po niej boso. Kiedy słońce zrobi się dokuczliwe, skryć się można w cieniu drzew lub niedużej stodole, gdzie na paru rozstawionych w sianie stołach czarodzieje czasem organizują sobie atrakcje - wróżenie ze skórek, tłoczenie soku, rzeźbienie w jabłkach... Znajdują się tam również magiczne wiklinowe kosze, z którego możesz zabrać jeden owoc. Jeśli spróbujesz wziąć drugi - kiedy zanurzasz dłoń w koszu coś mocno gryzie cię w palce i musisz wycofać ramię.

Weź jabłko z kosza: rzuć kością k6, żeby dowiedzieć się, co otrzymałeś.

1: Jabłko Niezgody - ma złoty grawerowany podpis "dla najpiękniejszej".
2: Zatrute Jabłko - doskonałe na problemy ze snem, zapewnia długi, relaksacyjny odpoczynek, którego nie przerwie nawet najbardziej dokuczliwy hałas.
3: Jabłko Jeża - doskonały przysmak dla każdego mięsożernego zwierzęcia, ma lekki posmak schabowego.
4: Jabłko Odkrywcy - zrzucone na głowę ułatwia koncentrację i sprzyja nauce, to jeden z popularniejszych wspomagaczy wśród uczniów Hogwartu. Użyte w trakcie badań naukowych daje +1 do rzutu.
5: Kwaśne Jabłko - jest bardzo ciężkie. Powszechnie chwalone jako przycisk do papieru, ale masz nieodparte wrażenie, że najłatwiej byłoby nim kogoś po prostu stłuc.
6: Jabłko Adama - ma dziwną wypustkę, ale w smaku nie różni się od zwykłego. Mówią o nim, że jest skutecznym afrodyzjakiem.
Lokacja zawiera kości
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaczarowany Sad - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zaczarowany Sad [odnośnik]19.10.24 20:31
Nie potaknęła mu jeszcze raz, bo chyba nie było już takiej potrzeby. Powód spaceru padł już tyle razy, że nic innego nie wchodziło w grę. Mimo to kącik jej ust drgnął nieco, trochę na pograniczu między uśmiechem a grymasem. Wątpił w jej wiedzę aż tak? Myślał, że szłaby po coś w ciemno, nie będąc pewną czy w sadzie znajdzie to, czego chciała? Nie była głupia i durna. Wiedziała, co robi. Nie powiedziała na głos tych przemyśleń, odpuściła sobie, nie zatrzymując się i myślami przy tym.
Obserwowała przez krótką chwilę uśmiech zdobiący jego usta. Wiedziała dobrze, że był łasuchem, który słodkościom nigdy nie odmówi. Potrafiła piec i gotować, wpisywać się w jego gusta, ale długo nie robiła tego specjalnie. Przez miesiące, gdy robił wszystko by być z daleka od domu, po prostu nie próbowała na siłę. Dziś też nie zamierzała, naszedł ją jednak pomysł, więc nawet dla siebie czy Marcela chciała upiec szarlotkę. On nie musiał w tym być, chociaż wyglądał na przekonanego i chętnego na coś słodkiego. Może tak naprawdę zdziwiłaby się, jakby było inaczej?
Nie spieszyła się, kiedy ruszyli chodnikiem ku sadowi. Przed nimi był całkiem długi spacer, ale nie brzmiało to jak coś złego. Przynajmniej dla niej, bo on w sumie nie wiedział, jak daleko go zabierała. Zerknęła ku niemu, gdy zapowiedział, że wieczorem wpadnie do Marcela. Skinęła tylko głową, po części akceptując to, że wybierał się gdzieś, a po drugi, że przekaże ów zaproszenie na ciasto Sallow’owi.
- No nie wiem, może ktoś, kto nie lubi jabłek? – zastanowiła się na głos. Pewnie były takie osoby, nawet jeśli takowych nie znała osobiście. No i nie należał do nich sam Marcel, co pamiętała. Widziała, jak James zarzucił na ramiona kurtkę. Sama nie miała nic, ponad długim rękawem sukienki. Tolerowała zimno, przyzwyczajona do niskich temperatur, przynajmniej do momentu, póki chodników nie otulał śnieg.
- To ja robię ciasto, a wy wybieracie miejsce.- zdecydowała, posyłając mu lekki uśmiech. Niech wybierają takie dogodne, skoro będzie ich dwóch.- We dwóch wpadniecie na jakieś odpowiednie.- dodała zaraz. Wsunęła dłonie w kieszenie, które wszyte były w sukienkę. Trochę nie wiedząc co z nimi zrobić, gdy zrezygnowała całkowicie z zamknięcia palców na jego dłoni.
- Będą tam jabłka. To nie jest taki zwyczajny sad, pilnują go skrzaty i nie pozwolą wykraść za dużo owoców. Jabłka są dobrem wspólnym, więc coś na pewno będzie jeszcze.- wyjaśniła, akurat, kiedy zeszli już na dróżkę prowadzącą do samego sadu.
Rozejrzała się z zadowoleniem, widząc gałęzie uginające się pod ilością jabłek. To ją uspokoiło, bo słowa Jamesa zasiały minimalne zwątpienie. Parsknęła cicho, gdy zagwizdał z uznaniem.
- Spadłam.- rzuciła, gdy w pierwszej chwili nie przywiązała uwagi, jak to zabrzmiało. Zaraz jednak obejrzała się na niego.- Dosłownie spadłam. Kiedy w styczniu codziennie kursowałam między Doliną a Londynem. W powietrzu strącił mnie jakiś większy ptak i trochę poturbowało mnie. Wtedy też trafiłam na małżeństwo, które wybrało się tutaj na spacer. Spytałam, co to za miejsce i powiedzieli, co wiedzieli- ostrzegli ją wtedy również, by nie próbowała kraść z rozstawianych koszy, bo konsekwencje nie są przyjemne.
Obserwowała, jak wypruł w kierunku kosza z czerwonymi jabłkami. Zebrane wcześniej, ładnie dojrzały w takich temperaturach. Uśmiechnęła się do niego z rozbawieniem, gdy rozsądek i ostrożność nadgoniły odruch.
- Śmiało. To żadna pułapka, a kosze zostawione, by się poczęstować. Nie bierz tylko więcej, bo ponoć zaboli.- zapewniła i zaraz ostrzegła. Sama też podeszła bliżej i sięgnęła po czerwone, soczyste jabłko.- Zerwać więcej możemy z gałęzi i to ich potrzebujemy. Tylko z rozsądkiem.- wyjaśniła, bo wiedział, że potrzebowała ich trochę.


Learn your place in someone's life,

so you don't overplay your part

Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
Zaczarowany Sad - Page 7 74cbcdc4b11ab33c3ec9a669efa5b6c69e202914
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: Zaczarowany Sad [odnośnik]19.10.24 20:31
The member 'Eve Doe' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaczarowany Sad - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zaczarowany Sad [odnośnik]Wczoraj o 17:43
Przez dłuższą chwilę przyglądał się jabłku. Było takie czerwone i duże. Wyglądało też na soczyste i słodkie. Czy to w ogóle było możliwe? Wciąż trudu mu było w to uwierzyć. W takie owoce po tym wszystkim co się wydarzyło. Potarł je o koszulę, starając się, by z każda strony starł się ewentualny kurz i brud, może instynkt podpowiedział mu o zagrożeniu, choć wcale nie pomyślał o pyle i konsekwencjach sierpniowego zniszczenia komety. Pocierał je przez chwilę, aż nabrało połysku.
— Jak można nie lubić jabłek? — spytał i zaśmiał się, trochę z niegasnącym niedowierzaniem. Wgryzł się w jabłko, czując jak sok przecieka mu przez zęby i przysiadł przy koszu. Przez myśl przemknęło mu, że właściwie robotę mieli z głowy. Kosze były pełne jabłek, nie będą musieli zbierać z drzew. — Ale na śliwki to jest już chyba za późno, co? — spytał, spoglądając na dziewczynę. Przypomniał mu się smak powideł, którymi babcia smarowała pajdę suchego chleba. — To był świetny pomysł — przyznał, robiąc łapczywie kolejnego gryzą. Dopiero teraz, gdy patrzył na czerwone, lśniące jabłko, a w ustach zalegał sok zmieszany ze śliną, czuł jaki zrobił się przez ten spacer głodny. — Mówiłaś, że sadu pilnują skrzaty. Chowają się gdzieś? W liściach albo w krzakach? Na drzewach ich nie widzę — Uniósł głowę i uśmiechnął się szeroko. — Ale widzę za to mnóstwo jabłek. Ciekawe, czy Marcello wie o tym miejscu — zastanowił się przez chwilę, obracając jabłko w palcach by ugryźć je z drugiej strony. A potem zastanowił się na chwilę, zerkając na nią. — Czemu kursowałaś między Londynem a Doliną? — Dopiero kiedy wypowiedział to głośno, uzmysłowił sobie, co sam robił w styczniu. Z Doliny do Londynu, z Londynu do Irlandii, a stamtąd tygodniami wracał do domu. Niespełna miesiąc wydawał mu się wtedy wiecznością. I miał wrażenie, że nie przeżyje tej zimy. — Odwiedzałaś Marcela? — spytał, zakładając, że to musiał być jedyny powód. Co innego miałaby tu robić, po co miałaby tu wracać? Thomas wrócił do domu prędko, a on nie planował. Ani wtedy ani nigdy. Przeżuł jabłko powoli, gdy zrobiło mu się wstyd. Zostawił ją. Zostawił Marcela, gdy go najbardziej potrzebował. Zostawił Thomasa, siostrę. Nie potrafił im spojrzeć w twarz. Wgryzł się raz jeszcze w jabłko, milcząc przez chwilę w krępującej zadumie. Nie był pewien, czy powinni do tego wracać. Czy oboje chcieli. Popatrzył na owoc w swojej dłoni, częściowo już ogryzek, który przez chwilę obracał, by znaleźć ostatni, większy fragment. Nie zwykł wyrzucać resztek, gdy był głodny potrafił zjeść wszystko prócz pestek i ogonka i tak też robił teraz, zmierzając zjeść calusieńkie. — Eve... — zaczął, żując powoli. — Przepraszam za tamto. Że musiałaś się martwić. To było... — Wzruszył ramionami i oderwał ogonek, kończąc swoje jabłko. Po chwili chciał sięgnąć po następne, ale jej ostrzeżenie go powstrzymało. — Możemy zerwać jabłka z drzewa, ale tych z kosza wziąć już nie? — upewnił się ostrożnie i spojrzał w górę. Wypluł pestki na ziemię i wstał, otrzepując spodnie, a ruszył wolnym krokiem między drzewami, patrząc na pnie. W końcu zatrzymał się. — Może tu spróbujmy. Będę rzucał, złapiesz? — spytał, obracając się do dziewczyny. Zbliżył się do pnia, a potem wziął głęboki wdech i podskoczył do góry, by złapać się najniżej gałęzi. Podciągnął nogi do góry i zarzucił te na tą samą gałąź, a potem podciągnął się wyżej i usiadł da niej, lekko ją gnąc. Sięgnął po jabłka rosnące wyżej, były czerwieńsze i większe niż te, które można było dosięgnąć z ziemi. — Uwaga! Leci! — Ostrzegł, upuszczając jabłko w dół.


| Rzucam na efekt...

k1 - jabłko spadło prosto Eve na głowę
k2 - jabłko wpadło prosto w dekolt, dzięki czemu nie obiło się ani trochę
k3 - jabłko spadło na ziemię i trochę się obtłukło



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: Zaczarowany Sad [odnośnik]Wczoraj o 17:43
The member 'James Doe' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zaczarowany Sad - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Zaczarowany Sad
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach