V - S.Dolohov i M.Parkinson
AutorWiadomość
Wartość żywotności Siergieja: 225
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 182-203 |
71-80% | brak | -10 | 160-181 |
61-70% | zaklęcia z st > 90; potężne ciosy w walce wręcz | -15 | 137-159 |
51-60% | silne ciosy w walce wręcz | -20 | 115-136 |
41-50% | blokowanie ciosów w walce wręcz | -30 | 92-114 |
31-40% | metamorfomagia, animagia | -40 | 70-91 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 70 | -50 | 47-69 |
11-20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja | -60 | 25-46 |
1-10% | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 2-24 |
0 | Utrata przytomności |
Wartość żywotności Marcela: 220
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 198-178 |
71-80% | brak | -10 | 177-156 |
61-70% | zaklęcia z st > 90; potężne ciosy w walce wręcz | -15 | 155-134 |
51-60% | silne ciosy w walce wręcz | -20 | 133-112 |
41-50% | blokowanie ciosów w walce wręcz i kontratak | -30 | 111-90 |
31-40% | metamorfomagia, animagia | -40 | 89-68 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 70 | -50 | 67-46 |
11-20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, odskoki w walce wręcz | -60 | 45-24 |
1-10% | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 23-2 |
0 | Utrata przytomności |
I show not your face but your heart's desire
Nigdy dotąd nie brał udziału w spotkaniach Klubu Pojedynków. Dowiedział się o nim w ogóle stosunkowo niedawno, a i tak miał opory, by w ogóle tutaj przyjść. Ustawione walki z kobietami, paniczykami i Merlin kto jeszcze z kim? Prychał, lecz jednocześnie go to kusiło. Sponiewierać kogoś kompletnie legalnie i nie mieć z tego powodu żadnych problemów prawnych - to skusiło go ostatecznie. Dwa dni próbował spamiętać dozwolone zaklęcia, wściekał się o to okrutnie, bo kto to myślał - żeby stawiać takie ograniczenia. AŻ TAK głupi nie był, wiedział, że plugawe klątwy i czarna magia - są absolutnie niedozwolone, a i on ie chciałby się zdradzać publicznie, że je zna, aczkolwiek znał kilka interesujących zaklęć z innych dziedzin, które potrafiły uczynić drugiemu krzywdę. Szkoda, wielka szkoda. Liczył także na nagrody pieniężne. Bo chyba jakieś były nie?
Prychnął śmiechem, gdy dowiedział się z kim walczy. Marcel Parkinson? Kto to w ogóle był? Nie znał chłopa, ale śmieszyło go jego imię. Dopiero ktoś mądrzejszy od niego uświadomił mu, że to szlachcic - a Siergiej śmiał się jeszcze głośniej.
Kpiący uśmiech zatańczył na jego ustach, gdy stanął na podeście i przekonał się z kim ma do czynienia naprawdę.
Nie przywitał się elegancko, bo zasad etykiety pojedynków po prostu nie znał. Nie powiedział też nic, bo i po co.
Po prostu zaatakował.
-Deprimo!
Prychnął śmiechem, gdy dowiedział się z kim walczy. Marcel Parkinson? Kto to w ogóle był? Nie znał chłopa, ale śmieszyło go jego imię. Dopiero ktoś mądrzejszy od niego uświadomił mu, że to szlachcic - a Siergiej śmiał się jeszcze głośniej.
Kpiący uśmiech zatańczył na jego ustach, gdy stanął na podeście i przekonał się z kim ma do czynienia naprawdę.
Nie przywitał się elegancko, bo zasad etykiety pojedynków po prostu nie znał. Nie powiedział też nic, bo i po co.
Po prostu zaatakował.
-Deprimo!
I'm here to tell ya honey
That I'm bad to the bone
That I'm bad to the bone
The member 'Siergiej Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 39
'k100' : 39
Majowe zawirowania szczęśliwie ominęły Marcela, który przelułał anomalie wstrząsające całą Anglią, beztrosko bezpiecznym w szpitalnej sali Świętego Munga. Brzydkie pryszcze szpecące jego gładką, młodzieńczą twarz przeżywał okropnie, ale udawał niesamowicie dzielnego; taka odrobina poświęcenia była warta towarzyszenia Odette. Pokazał, że naprawdę ma w nim przyjaciela, trwał przy niej podczas tej okropnej choroby, ba, zaryzykował nawet i swoją własną urodą, która była przecież dla niego ogromnie ważna - jeśli nie najważniejsza. O przypadkach wstrząsających Londynem dowiedział się z gazet: zgodnie z ich wieczornym rytuałem, Odette czytała na głos co ciekawsze artykuły (przeważnie modowe doniesienia oraz salonowe ploteczki), a on malował jej paznokcie albo bawił się złotymi włosami półwili. Przyjemne łączone z pożytecznym, chyba jeszcze nigdy nie czuł się tak na bieżąco w aktualnej sytuacji społeczno-politycznej. Mało go to interesowało, póki nie dotknęło Parkinsona osobiście, toteż wyjście ze szpitala po długiej kuracji powitał szerokim, beztroskim uśmiechem hojnie rozdawanym pielęgniarkom, nagle mdlejącym z niewiadomego powodu. Uczestnictwo w majowych pojedynkach zorganizowanych przez Klub zapowiadało zaś rozkoszną normalność, toteż Marce zupełnie nie przejmował się groźbami i przypuszczeniami, które jednym uchem wpuszczał, a drugim wypuszczał. Wystrojony w nowiusieńką szatę w kolorze głębokiej zieleni pojawił się na arenie, uprzejmie skłaniając głowę przed swym przeciwnikiem. Nazwisko brzmiało mu obco, mężczyzna zaś był kilka razy od niego większy, a jego biceps pewnie miał obwód marcelowej głowy, co nie napawało Parkinsona optymizmem. Z nietęgą miną zerknął na Siergieja, który pominął konwenansowe przywitanie i praktycznie bez uprzedzenia zaatakował - na szczęście pudłując.
-Ależ szanowany panie, jak to tak, bez powitania - zebrał się na odwagę i zwrócił mu uwagę mocno oburzonym tonem - to godzi w dobry smak i pana maniery! - rzekł z przekonaniem, licząc że może skłoni go tym do refleksji. Pewnie chłop po prostu się zapomniał, w co Marcel prostodusznie wierzył, wyciągając swoją różdżkę i mierząc nią w kierunku Dolohova.
-Pullus - wypowiedział miękko, starając się wyobrazić sobie brodatego, ogorzałego mężczyznę w białych piórach. Miał tylko nadzieję, że to, co działo się na arenie, na arenie pozostanie, a jego przeciwnik nie będzie wściekły, o ewentualne obrażenia i skazę na honorze.
-Ależ szanowany panie, jak to tak, bez powitania - zebrał się na odwagę i zwrócił mu uwagę mocno oburzonym tonem - to godzi w dobry smak i pana maniery! - rzekł z przekonaniem, licząc że może skłoni go tym do refleksji. Pewnie chłop po prostu się zapomniał, w co Marcel prostodusznie wierzył, wyciągając swoją różdżkę i mierząc nią w kierunku Dolohova.
-Pullus - wypowiedział miękko, starając się wyobrazić sobie brodatego, ogorzałego mężczyznę w białych piórach. Miał tylko nadzieję, że to, co działo się na arenie, na arenie pozostanie, a jego przeciwnik nie będzie wściekły, o ewentualne obrażenia i skazę na honorze.
Marcel Parkinson
Zawód : Doradca wizerunkowy "he he"
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Na górze wino
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 33
'k100' : 33
Zaklęcie nie wyszło, cóż - Marce przyznawał się do błędów, ale pozostała mu jeszcze jedna próba, by przynajmniej odrobinę pokiereszować przeciwnika. Albo chociaż uczynić go mniej groźnym, bo im dłużej patrzył na jego skundloną brodę i dziki wzrok, tym silniej czuł racjonalizującą się obawę.
-Jęzlep! - wykrzyknął, unosząc różdżkę nieco wyżej, wprost w twarz Siergieja. Może tym razme się uda?
-Jęzlep! - wykrzyknął, unosząc różdżkę nieco wyżej, wprost w twarz Siergieja. Może tym razme się uda?
Marcel Parkinson
Zawód : Doradca wizerunkowy "he he"
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Na górze wino
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 4
'k100' : 4
Spudłował, cóż. Czasami bywa i tak. Życie przyzwyczaiło go już zarówno do wzlotów, jak i upadków, lecz jednako nauczyło, by się nie poddawać i uparcie przeć dalej. Jedno nieudane zaklęcie - to nic. Będzie próbował dalej, skoro przeciwnik dawał mu ku temu okazję.
Nie odpowiedział. Nie lubił strzępić języka na próżno. Po jego twarzy przemknął cień, gdy przekonał się z jakim paniczykiem miał do czynienia.
-Deprimo! - powtórzył pewnie.
Nie odpowiedział. Nie lubił strzępić języka na próżno. Po jego twarzy przemknął cień, gdy przekonał się z jakim paniczykiem miał do czynienia.
-Deprimo! - powtórzył pewnie.
I'm here to tell ya honey
That I'm bad to the bone
That I'm bad to the bone
The member 'Siergiej Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 35
'k100' : 35
Znów nie wyszło, cholera. Spojrzał zły na własną różdżkę, wstrząsnął dłonią. No działaj, do cholery. Nie chciał się tutaj zbłaźnić, to był wszak jego pierwszy pojedynek w tym zacnym Klubie. Postanowił spróbować czegoś innego.
-Silencio!
-Silencio!
I'm here to tell ya honey
That I'm bad to the bone
That I'm bad to the bone
The member 'Siergiej Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 1
'k100' : 1
Zaklęcie zamiast uniemożliwić Dolohovowi wyraźne mówienie, ledwo wydobyło się z różdżki kilkoma mizernymi iskrami. Kiepsko - Marce nie smucił się jednak, zaznajomiony ze swymi średnimi zdolnościami magicznymi. Przecież ten klub był tylko zabawą! Jego przeciwnik zdawał się za to brać walkę na poważnie, nie odpowiedział mu na grzeczne pytanie, tylko z nasrożoną miną atakował dalej!
Co za troglodyta! Parkinsona aż zatkało z wrażenia!
-Lapifors - zainkantował śpiewnie. Wolał już mierzyć się z uroczym króliczkiem, niż zarośniętym, burkliwy nieźdźwiedziem.
Co za troglodyta! Parkinsona aż zatkało z wrażenia!
-Lapifors - zainkantował śpiewnie. Wolał już mierzyć się z uroczym króliczkiem, niż zarośniętym, burkliwy nieźdźwiedziem.
Marcel Parkinson
Zawód : Doradca wizerunkowy "he he"
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Na górze wino
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 17
'k100' : 17
I Znowu lipa. Niezrażony Marce szarpnął różdżką, uśmiechając się z lekkim zażenowaniem. Wyczyniał niestworzone rzeczy, a trzecie nieudane zaklęcie powodowało już delikatne uczucie wstydu.
Do trzech razy sztuka - tym razem nie mogło nie wyjść.
-Diminuendo - zaryzykował, mierząc w Siergieja różdżką, nieznacznie drżącą, co było winąprawej ręki Marcela, trzęsącego się z nadmiaru emocji.
Do trzech razy sztuka - tym razem nie mogło nie wyjść.
-Diminuendo - zaryzykował, mierząc w Siergieja różdżką, nieznacznie drżącą, co było winąprawej ręki Marcela, trzęsącego się z nadmiaru emocji.
Marcel Parkinson
Zawód : Doradca wizerunkowy "he he"
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Na górze wino
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Marcel Parkinson' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 6
'k100' : 6
V - S.Dolohov i M.Parkinson
Szybka odpowiedź