Przy kontuarze
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★★ [bylobrzydkobedzieladnie]
Przy kontuarze
Klub umiejscowiony przy jednej z głównych ulic otwiera się dopiero po zmroku; przy wejściu sprawdzane są dokumenty - wpuszczane są osoby wyłącznie pełnoletnie - oraz ubiór, wymagane są formalne szaty czarodziejskie. Przy szatni urzęduje pucybut, który dba o obuwie gości.
Wnętrze klubu urządzone jest w eleganckim stylu, stoliki są nieduże, przeznaczone dla najwyżej czterech osób. Na półkach za barem da się dostrzec różnokolorowe trunki, królują wykwintne drinki i likiery.
Kluczowym elementem klubu jest jednak scena, na której co wieczór odbywają się pokazy burleski, a w niektóre dni również występy bardziej cenionych gwiazd muzyki i kabaretu.
Wnętrze klubu urządzone jest w eleganckim stylu, stoliki są nieduże, przeznaczone dla najwyżej czterech osób. Na półkach za barem da się dostrzec różnokolorowe trunki, królują wykwintne drinki i likiery.
Kluczowym elementem klubu jest jednak scena, na której co wieczór odbywają się pokazy burleski, a w niektóre dni również występy bardziej cenionych gwiazd muzyki i kabaretu.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:52, w całości zmieniany 1 raz
11.01?
Łączenie pracy z przyjemnością bywało zdecydowanie zbyt rzadkie. Zwłaszcza, gdy spędzało się całe dni nad biurkiem, w tymczasowym gabinecie - bądź porządkując ten zalany. Z ulgą wyrwał się z Ministerstwa, aby omówić interesy osobiście. Piórko Feniksa u lorda Bulstrode, w styczniu Wenus z lordem Rowle, od czasu do czasu zasługiwał na chwilę przyjemności. Nawet koszem poświęcenia własnego późnego popołudnia, bo o tej porze mógłby już siedzieć w domu.
Pustym, cichym, samotnym domu.
Miał nadzieję usłyszeć dzisiaj piękną muzykę i zobaczyć jeszcze piękniejsze kobiety, ale najpierw obowiązki. Lord Maghnus Bulstrode zaprosił Corneliusa na dzisiejszy spektakl, ale po namyśle Sallow zaproponował spotkanie odrobinę wcześniej. Z przyjemnością obejrzy atrakcje wieczoru, ale lepiej będzie porozmawiać zanim zejdą się wszyscy goście, zanim rozbrzmi fortepian.
Usiadł przy kontuarze - barman stał już za barem, przygotowując się do otwarcia - a Cornelius dostał się do lokalu pół godziny przed otwarciem, anonsując swoje nazwisko i umówione spotkanie z lordem Bulstrode.
Czekał zaledwie chwilę, jego rozmówca był punktualny. Między innymi dlatego, dzięki wspólnemu upodobaniu do porządku, tak lubił prowadzić z nim interesy i wreszcie mógł robić to oficjalnie. Uwielbiał przysługi związane z legilimencją, ale były tylko dorywcze i utrzymywane w ścisłej tajemnicy. Legalna współpraca mogła zaś realnie pomóc w rozwoju kariery Corneliusa, znajomości z lordami przydawały się w każdym kontekście. Nie miał błękitnej krwi ani nie był synem nikogo ważnego, musiał liczyć tylko na siebie i na samodzielnie zbudowane powiązania - a chciał przecież piąć się coraz wyżej, wyżej, wyżej.
Rozłożył na barze plik notatek, krzywiąc się pod nosem. Jeden z artykułów do lutowego wydania "Walczącego Maga" wydawał się przeraźliwie nudny nawet dla Corneliusa, lecz autorytet autora wystarczał do publikacji.
Trzeba ożywić nieco to wydanie, a co pobudzi czytelników bardziej, niż piękne panie?
Dzisiaj zamierzał zapewnić Maghnusowi reklamę - i to podwójną. W styczniu zaprosi do lokalu hiszpańskich dyplomatów, przygotowując plan rozrywek delegacji na prośbę znajomego z Departamentu Międzynarodowej Współpracy. W lutym rozwinie zaś reklamę w mediach.
Podniósł wzrok znad papierów, gdy ujrzał postawną sylwetkę arystokraty. Posłał mu blady uśmiech i wstał, by przywitać się wyciągnięciem ręki, jak wymagały maniery.
-Dziękuję za pański czas, lordzie Bulstrode. Kilka kwestii, które pragnąłbym omówić, ma szansę przynieść korzyści zarówno Ministerstwu, jak i Piórku. - rozejrzał się po lokalu, na razie pustawym. Wiedział, że wszystko zmieni się, gdy zgasną światła. Cornelius Sallow czarował słowem, a to miejsce - spektaklem. -Jak idzie w interesach teraz, gdy Londyn jest wreszcie bezpieczny? Czy mieszkańcy stolicy chętniej świętują wśród piękna i muzyki? - zagaił w ramach wstępu, choć z nutą starannie skrywanej troski. Nie znał się na ekonomii, ale nie był głupcem - wypędzili ze stolicy wielu mieszkańców. A choć klub był elitarny i przeznaczony dla czarodziejów czystej krwi, to nawet ci o nieodpowiednich poglądach mogli kiedyś zostawiać tu pieniądze - w czasach, gdy podziały nie były weryfikowane tak starannie.
-Chciałem zaproponować drobną reklamę.
Łączenie pracy z przyjemnością bywało zdecydowanie zbyt rzadkie. Zwłaszcza, gdy spędzało się całe dni nad biurkiem, w tymczasowym gabinecie - bądź porządkując ten zalany. Z ulgą wyrwał się z Ministerstwa, aby omówić interesy osobiście. Piórko Feniksa u lorda Bulstrode, w styczniu Wenus z lordem Rowle, od czasu do czasu zasługiwał na chwilę przyjemności. Nawet koszem poświęcenia własnego późnego popołudnia, bo o tej porze mógłby już siedzieć w domu.
Pustym, cichym, samotnym domu.
Miał nadzieję usłyszeć dzisiaj piękną muzykę i zobaczyć jeszcze piękniejsze kobiety, ale najpierw obowiązki. Lord Maghnus Bulstrode zaprosił Corneliusa na dzisiejszy spektakl, ale po namyśle Sallow zaproponował spotkanie odrobinę wcześniej. Z przyjemnością obejrzy atrakcje wieczoru, ale lepiej będzie porozmawiać zanim zejdą się wszyscy goście, zanim rozbrzmi fortepian.
Usiadł przy kontuarze - barman stał już za barem, przygotowując się do otwarcia - a Cornelius dostał się do lokalu pół godziny przed otwarciem, anonsując swoje nazwisko i umówione spotkanie z lordem Bulstrode.
Czekał zaledwie chwilę, jego rozmówca był punktualny. Między innymi dlatego, dzięki wspólnemu upodobaniu do porządku, tak lubił prowadzić z nim interesy i wreszcie mógł robić to oficjalnie. Uwielbiał przysługi związane z legilimencją, ale były tylko dorywcze i utrzymywane w ścisłej tajemnicy. Legalna współpraca mogła zaś realnie pomóc w rozwoju kariery Corneliusa, znajomości z lordami przydawały się w każdym kontekście. Nie miał błękitnej krwi ani nie był synem nikogo ważnego, musiał liczyć tylko na siebie i na samodzielnie zbudowane powiązania - a chciał przecież piąć się coraz wyżej, wyżej, wyżej.
Rozłożył na barze plik notatek, krzywiąc się pod nosem. Jeden z artykułów do lutowego wydania "Walczącego Maga" wydawał się przeraźliwie nudny nawet dla Corneliusa, lecz autorytet autora wystarczał do publikacji.
Trzeba ożywić nieco to wydanie, a co pobudzi czytelników bardziej, niż piękne panie?
Dzisiaj zamierzał zapewnić Maghnusowi reklamę - i to podwójną. W styczniu zaprosi do lokalu hiszpańskich dyplomatów, przygotowując plan rozrywek delegacji na prośbę znajomego z Departamentu Międzynarodowej Współpracy. W lutym rozwinie zaś reklamę w mediach.
Podniósł wzrok znad papierów, gdy ujrzał postawną sylwetkę arystokraty. Posłał mu blady uśmiech i wstał, by przywitać się wyciągnięciem ręki, jak wymagały maniery.
-Dziękuję za pański czas, lordzie Bulstrode. Kilka kwestii, które pragnąłbym omówić, ma szansę przynieść korzyści zarówno Ministerstwu, jak i Piórku. - rozejrzał się po lokalu, na razie pustawym. Wiedział, że wszystko zmieni się, gdy zgasną światła. Cornelius Sallow czarował słowem, a to miejsce - spektaklem. -Jak idzie w interesach teraz, gdy Londyn jest wreszcie bezpieczny? Czy mieszkańcy stolicy chętniej świętują wśród piękna i muzyki? - zagaił w ramach wstępu, choć z nutą starannie skrywanej troski. Nie znał się na ekonomii, ale nie był głupcem - wypędzili ze stolicy wielu mieszkańców. A choć klub był elitarny i przeznaczony dla czarodziejów czystej krwi, to nawet ci o nieodpowiednich poglądach mogli kiedyś zostawiać tu pieniądze - w czasach, gdy podziały nie były weryfikowane tak starannie.
-Chciałem zaproponować drobną reklamę.
Słowa palą,
więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.
więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przy kontuarze
Szybka odpowiedź