Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Hertfordshire
Albury
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Albury
To miejsce zdaje się kompletnie zapomniane przez świat, jedynie na kilku mapach można dostrzec wypisaną drobnymi literami nazwę wioski. Jedną z nich można odnaleźć w British Museum. Czarodzieje nazwę mieściny kojarzą jedynie z nazwiskiem wynalazcy sieci Fiuu, nie zdając sobie sprawy z istnienia malutkiej wioski praktycznie zapomnianej przez świat – zarówno mugolski, jak i czarodziejski. Kiedyś tętniące życiem Albury, będące w centrum uwagi dzięki głównym kanałom sieci Fiuu, jak i manufakturze produkującej kominki na całą Anglię, dziś zdaje się zwyczajnie opustoszałe. Większość czarodziejów pracujących przy kontroli sieci Fiuu, przeniosło się wraz z otworzeniem nowego, większego punktu w Londynie, pozostawiając poprzedni na pastwę zapomnienia. Jedynie szef całego obiektu, znający jego wszystkie sekrety postanowił pozostać, by doglądać wciąż sprawnych kominków i chronić manufakturę przed wzrokiem ciekawskich mugoli, jego syn Leonard Bryat od kilku lat pracuje jako dyrektor w Biurze Głównym Sieci Fiuu. Mieszkańcy nie zbliżają się do jego dziwacznej posiadłości mieszczącej się już w lesie, kawałek od reszty zabudowań, uważają go za dziwaka i szaleńca. Co jakiś czas nad lasem unosi się dym, przeważnie nad miejscem w którym znajduje się dom czarodzieja, nikt z mieszkańców nie odważył się jednak zbadać przyczyny jego pochodzenia. Pod koniec czerwca '56 dziwna siła zrównała zniszczyła doszczętnie budynki Manufaktury
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 01.03.18 20:12, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Percival Nott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 4
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 4
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Nigdy nie byłem wybitny z OPCM, ale nieudane protego sprawiło, że mimowolnie nieco się skrzywiłem. Może to jednak nie był najlepszy wybór? Z drugiej strony nie mam zbyt wielu opcji. Śmierć w męczarniach, wybuchy pułapek - to wolałbym raczej ominąć. Jednocześnie nie mogę wmyślić niczego inne jak właśnie zaklęcia obronne - ostatecznie decyduję się pójść w ślady Yvette, która znajduje się już w miejscu, które wygląda na nieco bezpieczniejsze. Choć bezpiecznym bez wątpienia ciężko jest je nazwać.
- Ascendio - mówię, mając nadzieję, że tym razem będzie lepiej.
Bo nie pozostaje mi już chyba nic innego. Różdżką celuję w okolice Percy'ego i Yvette, jednocześnie starając się ominąć widziane przeze mnie wybuchy.
- Ascendio - mówię, mając nadzieję, że tym razem będzie lepiej.
Bo nie pozostaje mi już chyba nic innego. Różdżką celuję w okolice Percy'ego i Yvette, jednocześnie starając się ominąć widziane przeze mnie wybuchy.
The member 'Rhysand Crouch' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 99
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 99
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Absolutnie nie czuł się na siłach rozglądać wokół. Świadomość, że tuż obok wybuchały kolejne pułapki, była zbyt przytłaczająca, by miał chęć z nią walczyć. Narastający w nim stres nie działał na jego korzyść. Czuł, jak niepewnie trzymał różdżkę, choć ze wszystkich sił starał się zacisnąć na niej palce. Skupiał się jedynie na tym. Nie dbał o to, co działo się wokół. Spojrzenie utkwił w miejscu, w którym znaleźli się pozostali i właśnie tam wycelował różdżką, wahając się przez krótki moment. Myśl, że znowu miałoby pójść nie po jego myśli bolała, wykrzywiała twarz w wściekły grymas przecinający obojętną maską, którą zwykle raczył świat.
— Ascendio — warknął z czystej złości, nie oglądając się za siebie, chcąc jedynie znaleźć w bezpiecznym miejscu, które znaleźli pozostali. Nie sądził, że mu się uda. Już raz różdżka go zawiodła i zbyt dobrze wiedział, że tego wieczora zdarzy się to jeszcze nie raz.
— Ascendio — warknął z czystej złości, nie oglądając się za siebie, chcąc jedynie znaleźć w bezpiecznym miejscu, które znaleźli pozostali. Nie sądził, że mu się uda. Już raz różdżka go zawiodła i zbyt dobrze wiedział, że tego wieczora zdarzy się to jeszcze nie raz.
We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Cassius P. Nott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 12
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 12
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Udane zaklęcie pomogło Yvette przemieścić się do celu, zaś stopy, choć na początku faktycznie muskały trawę, raczej szybko uniosła. Pęd różdżki prowadził ją gładko naprzód, zaś po wylądowaniu rozejrzała się pobieżnie, obserwując otoczenie i sytuację, w jakiej znajdowała się reszta towarzyszy - wyglądało na to, że Cassius miał z nich największy problem. Przez chwilę chciała pomóc drugiemu z Nottów w przemieszczaniu jednej z belek, którą sobie upatrzył, ale zmieniła zdanie w ostatniej chwili. Nie mogli zostawić Cassiusa na pastwę losu - nie jego, gdy pułapki wybuchały wokół jak szalone.
- Mobilicorpus - spróbowała, chcąc przemieścić lorda w bezpieczne miejsce, do ich niewielkiej grupki, która powoli kombinowała, jak przedostać się na drugą stronę fosy, bliższą domowi.
- Mobilicorpus - spróbowała, chcąc przemieścić lorda w bezpieczne miejsce, do ich niewielkiej grupki, która powoli kombinowała, jak przedostać się na drugą stronę fosy, bliższą domowi.
you're a chemical that burns, there's nothing but this
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
The member 'Yvette Blythe' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 52
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 52
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Po tej stronie brzegu Marianna mogła dostrzec, że po drugiej stronie fosy znajdują się deski. Gdy się im przypatrzyła zauważyła, że są dłuższe niż szerokość dzieląca od jednego brzegu do drugiego brzegu. Patrząc z góry widziała już Persivala oraz Yvette, którzy znajdowali się obok niej. Cassius oraz Rhysand znajdowali się jeszcze w niebezpieczeństwie, ale Marianna póki co nie interweniowała wiedząc, że sobie poradzą. Byli mężczyznami, a ci ponoć są silniejsi od kobiet. Goshawk zdecydowała się przelecieć na drugą stronę fosy i stanęła na ziemi, tuż obok desek, na własnych nogach żałując przy tym, że nie może skorzystać z postaci ciemnej chmury bardziej, niż może. Trzeba było przeprowadzić resztę w "bezpieczne" miejsce, o ile gdziekolwiek mogło być tu bezpiecznie, a przynajmniej z dala od ognia i wybuchów. Skierowała swoją różdżkę na deski.
- Wingardium Leviosa - rzuciła.
Chciała przełożyć je przez fosę tak, aby zbudować z nich prowizoryczny most, po którym będą mogli przejść. A jeśli się nie uda, zawsze mogli skorzystać z innego zaklęcia, które przeciągnie ich w jej stronę. W każdym razie - powinni się śpieszyć.
- Wingardium Leviosa - rzuciła.
Chciała przełożyć je przez fosę tak, aby zbudować z nich prowizoryczny most, po którym będą mogli przejść. A jeśli się nie uda, zawsze mogli skorzystać z innego zaklęcia, które przeciągnie ich w jej stronę. W każdym razie - powinni się śpieszyć.
A ty? Czy ty? Już rozumiesz też
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Marianna Goshawk
Zawód : Uzdrowicielka rodziny Burke, pomocnica Cassandry
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Marianna Goshawk' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 23
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 23
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Zaklęcie Percivala było nieudane, promień zaświecił lekko przy różdżce, jednak nie zdołał dolecieć w kierunku sterty desek, która nadal leżała w wyjściowej pozycji.
Ascendio pociągnęło z mocą Rhysanda w kierunku reszty jego towarzyszy, czuł pęd i resztki dogasającego na włosach ognia, które w większości ugasił rzucony wcześniej urok Yvette. Włosy na czubku głowy, na długości pierwszych kilku centymetrów spaliły się do skóry, szlachcic nadal czuł ich swąd. Twarz piekła od poparzeń.
Również zaklęcie Marianny nie zadziałało, zdołało jedynie zrzucić belkę leżącą na górze sterty.
Cassius spróbował dostać się do reszty swoich towarzyszy przy pomocy używanego przez nich zaklęcia - niestety, nieskutecznie. Wcześniejsza fala płomienia spaliła mu prawą brew, czuł powierzchowne oparzenia na twarzy, zaczynał mieć coraz większe trudności z oddychaniem - nie tylko przez dym, który coraz gęściej okalał jego sylwetkę, ale i chorobę która dawała się we znaki. Nie pomogło nawet zaklęcie Yvette, które świsnęło nad jego uchem.
Pułapki wybuchały dalej, otaczając Cassiusa, czuł gorącą falę, która okalała go z prawie każdej strony przypiekając odsłoniętą skórę i tkaniny odzienia, tylko z jednej strony zdawało się na razie nie nie wybuchać, ale nie mógł mieć pewności, że to bezpieczna droga. Nie było wątpliwości, że jeśli chce uniknąć śmierci w płomieniach, musi stąd znikać, możliwe, że ścigać z nimi. Reszta grupy również nie miała czasu do stracenia, jasnym było, że wybuchające dziwnym systemem pułapki zmierzają w ich stronę.
Na odpis czekam do 28.10, 22:00
Isla, nie może już dołączyć.
Ascendio pociągnęło z mocą Rhysanda w kierunku reszty jego towarzyszy, czuł pęd i resztki dogasającego na włosach ognia, które w większości ugasił rzucony wcześniej urok Yvette. Włosy na czubku głowy, na długości pierwszych kilku centymetrów spaliły się do skóry, szlachcic nadal czuł ich swąd. Twarz piekła od poparzeń.
Również zaklęcie Marianny nie zadziałało, zdołało jedynie zrzucić belkę leżącą na górze sterty.
Cassius spróbował dostać się do reszty swoich towarzyszy przy pomocy używanego przez nich zaklęcia - niestety, nieskutecznie. Wcześniejsza fala płomienia spaliła mu prawą brew, czuł powierzchowne oparzenia na twarzy, zaczynał mieć coraz większe trudności z oddychaniem - nie tylko przez dym, który coraz gęściej okalał jego sylwetkę, ale i chorobę która dawała się we znaki. Nie pomogło nawet zaklęcie Yvette, które świsnęło nad jego uchem.
Pułapki wybuchały dalej, otaczając Cassiusa, czuł gorącą falę, która okalała go z prawie każdej strony przypiekając odsłoniętą skórę i tkaniny odzienia, tylko z jednej strony zdawało się na razie nie nie wybuchać, ale nie mógł mieć pewności, że to bezpieczna droga. Nie było wątpliwości, że jeśli chce uniknąć śmierci w płomieniach, musi stąd znikać, możliwe, że ścigać z nimi. Reszta grupy również nie miała czasu do stracenia, jasnym było, że wybuchające dziwnym systemem pułapki zmierzają w ich stronę.
Na odpis czekam do 28.10, 22:00
Isla, nie może już dołączyć.
- Żywotność:
Marianna 210/210
Cassius 118/153, -10, trauma krwi
Rhysand 187/217, -5, oparzenia, brak włosów na czubku głowy
Percival 205/230, -5 oparzenie lewej nogi(stopa, kostka)
Yvette 209/209
- MAPA i ekwipunek:
*gwiazdkami oznaczone są miejsca wybuchów, których jesteście świadkami
EKWIPUNEK:
POSIADANE PRZEDMIOTY:
Marianna - mapa podziemi, mapa miasteczka, eliksir przeciwbólowy(2), pastę na oparzenia(3 porcje, +85 (oparzenia), wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu(2 porcje, +115 (zranienia)) oraz porcję bahanocydu(1 porcje, -15 PŻ; L)
Cassius - jedwabna chusta, piersiówka wypełniona whiskey, woreczek z proszkiem Fiuu, notes, pergamin z runami, kameleon,bahanocyd, osłabiającego zdolności magicznego, kociej zwinności
Rhysand - pióro, bahanocyd, niezłomności i kameleona, byka
Percival - mapę parteru, 2 porcje eliksiru byka(+26 do sprawności; trwa 5 tur) i 1 porcje eliksiru(Ukrywanie się +31, trwa 5 tur) kociej zwinności, bahanocydu, niezłomności, gacka i grozy
Yvette - pierścionek od Pandory, mały nóż
eliksiry: przeciwbólowy (1 porcje, likwiduje karę za wybrany typ obrażeń na 5 tur.), osłabiający zdolności magiczne (1 porcje, -20 rzuty związane z magią; A), niezłomności (2 porcje, +85, trwa 5 tur.), gacka (3 porcje, +20 do spostrzegawczości (słuch); trwa 3 tury), grozy (3 porcje, Zastraszanie +20, trwa 5 tur), kameleon (1 porcje, bonus +10, trwa 3 tury), kociej zwinności
Bez wątpienia stanowił idealny przykład czarodzieja, którego zawiodła magia. Rozczarowanie potęgowało jedynie stres, w którym się znalazł, czyniąc go niezdolnym do logicznego myślenia. Otaczające go wybuchy napływały gorącymi falami ciepła tak intensywnego, że pragnął pozbyć się własnego płaszcza, choć tego nie uczynił. Nie mógł dać się złamać w tak banalny sposób, skoro już znalazł się w takiej sytuacji. Kurczowo zaciskał palce na różdżce, wciąż celując nią w pozostałych, wciąż mając w pamięci inkantację, która nie odniosła skutku, która wyrządziła mu krzywdę. To właśnie przez nią nie zareagował na to, co mu się stało. Nie przyjął do świadomości krwi spływającej po twarzy, zostawiającej namacalne ślady choroby, z którą się zmagał. Dopiero jej zapach oprzytomnił go na tyle, by zdołał sięgnąć dłonią ku ciepłej cieczy oblepiającej skórę przykrytą zarostem. Jej lepkość pod palcami obudziła w nim przestrogi wpajane przez uzdrowicieli oraz ojca od tylu lat, a jednak jeszcze nie zrobił nic, aby powstrzymać ten stan. Śmierć wyciągnęła po niego swoje chude, żylaste ręce, zamykając Cassiusa w uścisku, z którego musiał się wydostać. Przerażenie, że miał umrzeć w taki sposób okazało się jednak być tym, czego potrzebował. Nie zamierzał zginąć w taki sposób, toteż zerwał się do bezmyślnego biegu w stronę pozostałych, mając ledwie przez moment na uwadze to, że pułapki wybuchały w nieznanej mu sekwencji. Nie dbał o to. Chciał jedynie dostać się na drugą stronę i wymierzyć sprawiedliwość temu, kto zgotował mu ten los.
We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Cassius P. Nott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 39
'k100' : 39
Czuję gorąc na mojej twarzy, jednocześnie mam wrażenie, że nie ma to już dla mnie takiego znaczenia - ważne jest to, że jakoś udało mi się dostać do moich towarzyszy. Za moimi plecami pozostał jeszcze Kasjusz, ale nim zdążę zareagować widzę jak zrywa się do biegu. W takiej sytuacji nie mogę już chyba nic zrobić, zwłaszcza, że bałbym się rzucić zaklęciem w jego stronę. Kto wie, czy nie zadziałałoby jak Levissimus. Podobnie jak mój kuzyn dostrzegam leżące deski, nie potrafię jednak ocenić czy są odpowiedniej długości czy grubości. Wiem, że mamy jednak mało czasu i nie możemy stać w miejscu. Za chwilę i tutaj z pewnością dotrze kolejne uderzenie ciepła. Z niechęcią sięgam po różdżkę, spodziewając się kolejnych nieprzyjemnych powikłań, jednak decyduję się na próbę.
- Wingardium Leviosa - mówię, wykonując ruch dłonią w kierunku desek.
Skupiam się na najsolidniej wyglądającej - przynajmniej z mojego punktu widzenia - z zamiarem oparcia jej na obu końcach fosy, tak by nadawała się na coś w rodzaju prowizorycznej kładki. Wszystko to wydaje mi się jednak w pewien sposób podejrzane. Kto zostawia deski przed fosą?
- Wingardium Leviosa - mówię, wykonując ruch dłonią w kierunku desek.
Skupiam się na najsolidniej wyglądającej - przynajmniej z mojego punktu widzenia - z zamiarem oparcia jej na obu końcach fosy, tak by nadawała się na coś w rodzaju prowizorycznej kładki. Wszystko to wydaje mi się jednak w pewien sposób podejrzane. Kto zostawia deski przed fosą?
The member 'Rhysand Crouch' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 50
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 50
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Warknęła pod nosem niezadowolona widząc, że udało jej się poruszyć tylko jedną belkę. Nie był to zbyt zadowalający wynik, ale jego skutek zrzuciła na anomalie. Zapewne to one pokrzyżowały jej plany, zrobiły kolejnego psikusa, o ile psikusem można było nazwać to co działo się pod ich wpływem, przez co jej zaklęcie nie zadziałało tak, jak powinno. Przewróciła tylko oczami, no bo cóż mogła więcej zrobić. Widząc, że ci po drugiej stronie fosy zabrali się za "budowanie" mostu, zwróciła swoją uwagę na lorda Notta. Skierowała w jego stronę swoją różdżkę.
- Mobilicorpus - rzuciła na mężczyznę, chcąc przedostać go jak najbliżej grupy.
Przy okazji chciałam zaznaczyć, że w poprzednim poście napisałam, że Marianna "ląduje" po drugiej stronie fosy blisko desek, więc nie stoję razem z grupą jak jest to pokazane na mapie: "Goshawk zdecydowała się przelecieć na drugą stronę fosy i stanęła na ziemi, tuż obok desek". Pisałam o tym do MG prywatnie, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi, a mapka nie została zaktualizowana.
- Mobilicorpus - rzuciła na mężczyznę, chcąc przedostać go jak najbliżej grupy.
Przy okazji chciałam zaznaczyć, że w poprzednim poście napisałam, że Marianna "ląduje" po drugiej stronie fosy blisko desek, więc nie stoję razem z grupą jak jest to pokazane na mapie: "Goshawk zdecydowała się przelecieć na drugą stronę fosy i stanęła na ziemi, tuż obok desek". Pisałam o tym do MG prywatnie, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi, a mapka nie została zaktualizowana.
A ty? Czy ty? Już rozumiesz też
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Marianna Goshawk
Zawód : Uzdrowicielka rodziny Burke, pomocnica Cassandry
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Albury
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Hertfordshire