Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Hertfordshire
Albury
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Albury
To miejsce zdaje się kompletnie zapomniane przez świat, jedynie na kilku mapach można dostrzec wypisaną drobnymi literami nazwę wioski. Jedną z nich można odnaleźć w British Museum. Czarodzieje nazwę mieściny kojarzą jedynie z nazwiskiem wynalazcy sieci Fiuu, nie zdając sobie sprawy z istnienia malutkiej wioski praktycznie zapomnianej przez świat – zarówno mugolski, jak i czarodziejski. Kiedyś tętniące życiem Albury, będące w centrum uwagi dzięki głównym kanałom sieci Fiuu, jak i manufakturze produkującej kominki na całą Anglię, dziś zdaje się zwyczajnie opustoszałe. Większość czarodziejów pracujących przy kontroli sieci Fiuu, przeniosło się wraz z otworzeniem nowego, większego punktu w Londynie, pozostawiając poprzedni na pastwę zapomnienia. Jedynie szef całego obiektu, znający jego wszystkie sekrety postanowił pozostać, by doglądać wciąż sprawnych kominków i chronić manufakturę przed wzrokiem ciekawskich mugoli, jego syn Leonard Bryat od kilku lat pracuje jako dyrektor w Biurze Głównym Sieci Fiuu. Mieszkańcy nie zbliżają się do jego dziwacznej posiadłości mieszczącej się już w lesie, kawałek od reszty zabudowań, uważają go za dziwaka i szaleńca. Co jakiś czas nad lasem unosi się dym, przeważnie nad miejscem w którym znajduje się dom czarodzieja, nikt z mieszkańców nie odważył się jednak zbadać przyczyny jego pochodzenia. Pod koniec czerwca '56 dziwna siła zrównała zniszczyła doszczętnie budynki Manufaktury
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 01.03.18 20:12, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Marianna Goshawk' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 87
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 58
#1 'k100' : 87
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 58
Kroki postawione wzdłuż ścieżki wytyczonej przez idiotyczny wierszyk zaprowadziły go nieco bliżej celu. Nieco, bowiem w dalszym ciągu nie zmieniało to niczego. Wszystko było tak, jakby ktoś kazał im brać udział w absurdalnym przedstawieniu. Nie potrafił oprzeć się wrażeniu, że ktoś – Bryat – pogrywał z nimi, nieświadomie sprowadzając na siebie gniew. Nie zamierzał oszczędzić go, jak tylko wyśpiewa wszystko, czego potrzebowali, tak jak on przysporzył im tylu atrakcji w trakcie tej wędrówki.
Gwałtowny wybuch, na który nie zdołał zareagować, odbił się jedynie echem. Cassius całą swoją uwagę poświęcił szczękającym odgłosom, wodząc różdżką po dostępnej mu przestrzeni, aż wreszcie starł się spojrzeniem z płomieniami mknącymi prosto na niego.
— Protego! — warknął bez większego namysłu, odkładając na bok pragnienie, że miał dotrzeć na miejsce cały, bez najmniejszego zranienia. Postąpił lekkomyślnie, to już wiedział, lecz nic innego mu nie pozostało. Zerwał się do biegu, za nic mając podłoże najeżone pułapkami. Lepiej i tak już być nie mogło.
Gwałtowny wybuch, na który nie zdołał zareagować, odbił się jedynie echem. Cassius całą swoją uwagę poświęcił szczękającym odgłosom, wodząc różdżką po dostępnej mu przestrzeni, aż wreszcie starł się spojrzeniem z płomieniami mknącymi prosto na niego.
— Protego! — warknął bez większego namysłu, odkładając na bok pragnienie, że miał dotrzeć na miejsce cały, bez najmniejszego zranienia. Postąpił lekkomyślnie, to już wiedział, lecz nic innego mu nie pozostało. Zerwał się do biegu, za nic mając podłoże najeżone pułapkami. Lepiej i tak już być nie mogło.
We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Cassius P. Nott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 75
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 40
#1 'k100' : 75
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 40
Marianna wykonała poprawny unik, a zamiana w czarny kłąb dymu pozwoliła jej na odnalezienie się na potencjalnie bezpiecznym gruncie. Nadal jednak powinna uważać na każdy krok. Jej wzrok przykuł stos desek leżący po przeciwnej stronie fosy - szerokiej na co najmniej dwa metry, gdy spojrzała w dół dostrzegała jedynie ciecz przypominającą - i najpewniej będącą wodą, trudno jej jednak było określić jak głęboka jest prowizoryczna fosa znajdująca się wokół domu Szefa Manufaktury.
Ułamki sekund - tylko tyle mieliście na reakcję. Yvette rzuciła zaklęcie. Z jej różdżki zaczęła wydobywać się gęsta fioletowa mgła - Nebula exstiguere, przydatne i silne zaklęcia, pozwalające ugasić ogień, stosowane głównie przy pożarach, niestety nie było w stanie zablokować całkowicie szarżujących w waszą stronę płomieni. Alchemiczka poczuła gorąc na dłoni, gdy ogniste płomyki objęły jej dłoń, anomalia jednak przyniosła dodatkowy zastrzyk energii, nie uleczyła powierzchownych poparzeń, jednak zniwelowała odczuwany ból.
Mgła rozchodziła się, pewnym było że jeśli któreś z was zapłonie, zaklęcie ugasi pożar. Portego Cassiusa tylko początkowo zdawało się udane, już po chwili mężczyzna wiedział, że wpłynęły na nie anomalie, promień zaklęcia był inny, a ono samo zadziałało jak Camulfo zmieniając go w jedną z desek, podobną tym, które leżały po drugiej strony fosy. Postawiona do pionu zachwiała się, było jasnym, że za chwilę upadnie, najpewniej uaktywniając pułapki wokół was.
Pozostali szlachcice okazali się zbyt wolni, żaden z nich nie uchronił się przed płomieniami które dotarły do ich twarzy. Mugolskie piekło - o którym mogli nie słyszeć, pewnie w tej chwili zdawałoby się rajem. Gorąc ogarnął ich twarze, poczuli zapach zwędzonych włosów i przypalanej skóry. Lekko, powierzchownie, zaklęcie rzucone przez Yvette uchroniło ich przed poważniejszymi obrażeniami i zwolniło pęd płomieni. Ogień najmocniej przypalił Cassiusa, stojącego najdalej, który zetknął się z płomieniami pod postacią deski. Nagły atak płomieni zdecydowanie wpływał stresująco.
Wszyscy usłyszeliście wybuch, nie trudno było go też przegapić. Pierwsza uruchomiła się pułapka przy bramie, kilka sekund później druga, leżąca na przeciw niej, potem buchnęła jeszcze kolejna. Nie trudno było zorientować się, że wybuchają kolejne, zgodnie z drogą wyznaczoną rymowanką, którą zaczęliście kroczyć.
Cassius, powrót do normalnej formy odbywa się bez ST - możesz zdjąć z siebie zaklęcie, jest to jednak jedna akcja.
Na odpis czekam do 22.10, 21:00
Isla, nie może już dołączyć.
Ułamki sekund - tylko tyle mieliście na reakcję. Yvette rzuciła zaklęcie. Z jej różdżki zaczęła wydobywać się gęsta fioletowa mgła - Nebula exstiguere, przydatne i silne zaklęcia, pozwalające ugasić ogień, stosowane głównie przy pożarach, niestety nie było w stanie zablokować całkowicie szarżujących w waszą stronę płomieni. Alchemiczka poczuła gorąc na dłoni, gdy ogniste płomyki objęły jej dłoń, anomalia jednak przyniosła dodatkowy zastrzyk energii, nie uleczyła powierzchownych poparzeń, jednak zniwelowała odczuwany ból.
Mgła rozchodziła się, pewnym było że jeśli któreś z was zapłonie, zaklęcie ugasi pożar. Portego Cassiusa tylko początkowo zdawało się udane, już po chwili mężczyzna wiedział, że wpłynęły na nie anomalie, promień zaklęcia był inny, a ono samo zadziałało jak Camulfo zmieniając go w jedną z desek, podobną tym, które leżały po drugiej strony fosy. Postawiona do pionu zachwiała się, było jasnym, że za chwilę upadnie, najpewniej uaktywniając pułapki wokół was.
Pozostali szlachcice okazali się zbyt wolni, żaden z nich nie uchronił się przed płomieniami które dotarły do ich twarzy. Mugolskie piekło - o którym mogli nie słyszeć, pewnie w tej chwili zdawałoby się rajem. Gorąc ogarnął ich twarze, poczuli zapach zwędzonych włosów i przypalanej skóry. Lekko, powierzchownie, zaklęcie rzucone przez Yvette uchroniło ich przed poważniejszymi obrażeniami i zwolniło pęd płomieni. Ogień najmocniej przypalił Cassiusa, stojącego najdalej, który zetknął się z płomieniami pod postacią deski. Nagły atak płomieni zdecydowanie wpływał stresująco.
Wszyscy usłyszeliście wybuch, nie trudno było go też przegapić. Pierwsza uruchomiła się pułapka przy bramie, kilka sekund później druga, leżąca na przeciw niej, potem buchnęła jeszcze kolejna. Nie trudno było zorientować się, że wybuchają kolejne, zgodnie z drogą wyznaczoną rymowanką, którą zaczęliście kroczyć.
Cassius, powrót do normalnej formy odbywa się bez ST - możesz zdjąć z siebie zaklęcie, jest to jednak jedna akcja.
Na odpis czekam do 22.10, 21:00
Isla, nie może już dołączyć.
- Żywotność:
Marianna 210/210
Cassius 138/153, -5, trauma krwi
Rhysand 187/217, -5
Percival 210/230, oparzenie lewej nogi(stopa, kostka)
Yvette 209/209
- MAPA i ekwipunek:
*gwiazdkami oznaczone są miejsca wybuchów, których jesteście świadkami
EKWIPUNEK:
POSIADANE PRZEDMIOTY:
Marianna - mapa podziemi, mapa miasteczka, eliksir przeciwbólowy(2), pastę na oparzenia(3 porcje, +85 (oparzenia), wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu(2 porcje, +115 (zranienia)) oraz porcję bahanocydu(1 porcje, -15 PŻ; L)
Cassius - jedwabna chusta, piersiówka wypełniona whiskey, woreczek z proszkiem Fiuu, notes, pergamin z runami, kameleon,bahanocyd, osłabiającego zdolności magicznego, kociej zwinności
Rhysand - pióro, bahanocyd, niezłomności i kameleona, byka
Percival - mapę parteru, 2 porcje eliksiru byka(+26 do sprawności; trwa 5 tur) i 1 porcje eliksiru(Ukrywanie się +31, trwa 5 tur) kociej zwinności, bahanocydu, niezłomności, gacka i grozy
Yvette - pierścionek od Pandory, mały nóż
eliksiry: przeciwbólowy (1 porcje, likwiduje karę za wybrany typ obrażeń na 5 tur.), osłabiający zdolności magiczne (1 porcje, -20 rzuty związane z magią; A), niezłomności (2 porcje, +85, trwa 5 tur.), gacka (3 porcje, +20 do spostrzegawczości (słuch); trwa 3 tury), grozy (3 porcje, Zastraszanie +20, trwa 5 tur), kameleon (1 porcje, bonus +10, trwa 3 tury), kociej zwinności
Nie wiedział do końca, co wydarzyło się z chwilą wypowiedzenia inkantacji. Widział tylko nadciągające płomienie i już był prawie pewien, że ogień odbije się od stworzonej naprędce tarczy, gdy magia ogarnęła go, czyniąc z nim swoje. Potrzebował nieco dłuższej chwili, by uświadomić sobie, że wybuch z początku maja po raz kolejny dokonał transmutacji w jego wykonaniu. Jeszcze dłużej zajęło mu dostrzeżenie, że przybrał formę martwego przedmiotu – deski, którą owionęły płomienie. Czuł ciepło ogarniające go zewsząd, źle wpływające na jego samopoczucie. Nie mogąc zrobić nic ogarniał go stres, a ten z kolei mógł łatwo doprowadzić do tego, że przestałby kierować się żelazną logiką i rozsądkiem, których resztki podpowiadały mu, by jak najszybciej zdjął z siebie ten niefortunny kamuflaż.
Skupiając nieco zszargane myśli, przystąpił do powrotu do swojej prawdziwej postaci. Nic więcej nie zdołał z siebie wykrzesać. Był zdenerwowany i potrzebował więcej czasu na uzyskanie pożądanych efektów.
Skupiając nieco zszargane myśli, przystąpił do powrotu do swojej prawdziwej postaci. Nic więcej nie zdołał z siebie wykrzesać. Był zdenerwowany i potrzebował więcej czasu na uzyskanie pożądanych efektów.
We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Nie próbowała dociekać, dlaczego rzucone przez nią zaklęcie, zazwyczaj skuteczne w takich sytuacjach, a tym razem również udane, nie działa do końca tak, jak powinno. Była zła, nie wiedziała tylko, gdzie ta złość się lokuje - czy w niej samej, czy w różdżce, czy w otoczeniu. Nie rozglądała się, dbając głównie o własne bezpieczeństwo ze świadomością, że załatwiła także reszcie częściową ochronę. Ponownie skierowała różdżkę w dom poszukiwanego przez nich czarodzieja, nieświadomie celując w okolic kłębu czarnego dymu, w jaki zmieniła się Marianna. - Ascendio! - spróbowała jeszcze raz, z krztą niecierpliwości w głosie. Czuła lekkie poparzenie na dłoni, ale ignorowała je, nawet nie chcąc patrzeć, jak się przedstawia. Dobrze, że mgła utrzymywała się jeszcze w powietrzu - gorzej, że uruchomione zostały pułapki.
you're a chemical that burns, there's nothing but this
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
it's the purest element, but it's so volatile
feel it on me, love; see it on me, love
strangeness and charm
The member 'Yvette Blythe' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 84
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 84
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Gorąc znajdujący się nagle tak blisko mojej twarzy odbiera mi na chwilę jakąkolwiek zdolność normalnego myślenia - niedawne pojawienie dziwnej migreny rzecz jasna nie pomagało. Głośny odgłos wybuchu także nie świadczył o niczym dobrym - pułapki, uruchamiające się jedna po drugiej. Tylko tego jeszcze nam brakowało. Buchające płomienie, hipogryfy które nie istnieją, głupie wierszyki. Nie do końca orientuję się co mam robić. Moim pierwszym pomysłem jest użycie Protego, choć nie jestem wielkim fanem zaklęć obronnych - po chwili myślę też o zaklęciu, którego użyła Yvette, choć nie jestem pewien czy pragnę lecieć z ogromną prędkością w kierunku jeszcze większej ilości pułapek. Wciąż zaciskam palce na różdżce by po chwili wykonać nią odpowiedni ruch.
- Protego - mówię, choć w moim głosie brak nieco pewności siebie.
- Protego - mówię, choć w moim głosie brak nieco pewności siebie.
The member 'Rhysand Crouch' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 43
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 43
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Marianna znalazła się w okolicy fosy, ale nie zdecydowała się powrócić do swojej człowieczej postaci. Bała się, że jeśli stanie na ziemi, to może w jakiś sposób uaktywnić kolejne pułapki, czego absolutnie nie chciała. Unosiła się więc nadal w postaci czarnego dymu, wiedziała bowiem, że później nie będzie w stanie się ponownie w niego zamienić. Nie zastanawiała się nad tym, czy to na pewno był dobry moment, czy może powinna z tym poczekać, nie było na to czasu. Będąc tą czarną chmurą czekała na poczynania towarzyszy wiedząc, że póki co i tak nie jest w stanie im pomóc. Zdecydowała się więc skupić na tym, aby spróbować wypatrzeć coś, co pomoże im bezpiecznie bezpiecznie przedostać się na drugą stronę fosy. Podejrzewała już bowiem, że wejście do niej na pewno nie będzie najlepszym pomysłem. Rozglądała się, szukając czegoś, co mogłoby im pomóc.
Rzucam na spostrzegawczość
Rzucam na spostrzegawczość
A ty? Czy ty? Już rozumiesz też
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Czy chcemy czy nie, czeka na nas śmierć
Po tym co się tu stało każdy chyba wie
Pod drzewem dziś to wszystko zacznie się
Marianna Goshawk
Zawód : Uzdrowicielka rodziny Burke, pomocnica Cassandry
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Marianna Goshawk' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 76
'k100' : 76
Nie był pewien, co właściwie się stało – być może nieuważnie postawił stopę, może popełnił inny, niewybaczalny błąd, a może po prostu świat dookoła niego samoistnie eksplodował – ale otaczająca go rzeczywistość zdawała się nagle karykaturalnie wykrzywić. Buchnęły płomienie, chociaż nie miał pojęcia, skąd się wzięły – aż nadto wyraźnie poczuł za to gorąco pełznące po jego lewej nogawce. Zareagował odruchowo, odskakując na bok, jakby starając się umknąć ognistej pułapce, jednak bez skutku; w następnej sekundzie poczuł swąd spalonych włosów, a dodatkowa fala wysokiej temperatury owiała jego twarz, policzki, rzęsy (był prawie pewien, że już ich nie miał); chyba krzyknął; na pewno zamachał gwałtownie ramionami, starając się opędzić od niebezpieczeństwa, bezsensownie, bezmyślnie, impulsywnie. Czas zdawał się zwolnić z szaleńczego biegu do ślimaczego spaceru, ale nie ułatwiło mu to wcale orientacji; widział chmurę fioletowej mgły, gdzieś w powietrzu rozpłynął się Cassius, nigdzie nie potrafił dostrzec też Marianny – ale chwilowo przestał ich szukać, pogoniony odgłosami zbliżających się wybuchów. Otrząsnąwszy się z sekundowego amoku (za późno – mówił mu rozsądek, który uciszał stanowczo, przypominając, że nie pora teraz na wyrzuty), rzucił się do przodu, nadal ściskając w ręku różdżkę, ale nie odważając się rzucić kolejnego zaklęcia. Biegł ile sił w nogach – na tyle szybko, na ile pozwalał mu rwący ból w lewej łydce – jednocześnie starając się prześcignąć wybuchające mu za plecami powietrze, jak i ominąć resztę pułapek, teraz stanowiących już jedynie świetliste smugi, mieszające się ze sobą przed załzawionymi oczami.
biegnę w stronę fosy sposobem ST 80 (+2x sprawność)
biegnę w stronę fosy sposobem ST 80 (+2x sprawność)
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
The member 'Percival Nott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 50
'k100' : 50
Marianna pozostawała pod postacią czarnego dymu, lawirowała niedaleko fosy rozglądając się, jej wzrok ponownie przykuła sterta desek, teraz z bliska, była niemal pewna, że były one dłuższe niż ustęp zalany wodą, mogła też ocenić ich grubość na około pięćdziesiąt centymetrów. Jako mgła mogła swobodnie przedostać się na drugi brzeg.
Yvette rzuciła z powodzeniem zaklęcie, które pociągnęło różdżkę, a wraz z nią i kobietę w stronę w której znajdowała się uzdrowicielka. Choć stopy szorowały po trawie udało jej się uniknąć uruchomienia kolejnych pułapek.
Percival rzucił się do biegu, ogień, którym zajęły się jego brwi i włosy ugasiła fioletowa mgła, o którą postarała się wcześniej wila. Ogień pozostawił mi jedynie powierzchowne poparzenia, zabrał prawie całą lewą brew i skrócił nieznacznie włosy, które zwęgliły się, atakując mężczyznę zapachem spalenizny. Początkowo zdawało się iść względnie dobrze. Do czasu, gdy jeden fałszywy krok uruchomił mechanizm, koła zębatek zaskoczyły za siebie, a ogień buchnął - tym razem przy lewej nodze. Rozpędzony smokolog poczuł gorąc na łydce, druga z jego nogawek zajęła się ogniem, który ugasił szaleńczy bieg. Nic więcej nie wybuchło, pozwalając Percivalowi znaleźć się obok kobiet.
Zaklęcie Rhysanda było nieudane, tylko on i Cassius pozostali w miejscu, którego nie powinni zagrzewać. Drugi z mężczyzn powrócił do swojej realnej postaci. Nim jednak zdążyli cokolwiek zrobić wybuchnęły kolejne pułapki, jedna, druga i następna, wybuchały w coraz krótszym odstępie czasu było pewnym, że za chwilę swoistego rodzaju ognisty orszak dotrze prosto pod ich stopy.
Na odpis czekam do 25.10, 21:00
Isla, nie może już dołączyć.
Yvette rzuciła z powodzeniem zaklęcie, które pociągnęło różdżkę, a wraz z nią i kobietę w stronę w której znajdowała się uzdrowicielka. Choć stopy szorowały po trawie udało jej się uniknąć uruchomienia kolejnych pułapek.
Percival rzucił się do biegu, ogień, którym zajęły się jego brwi i włosy ugasiła fioletowa mgła, o którą postarała się wcześniej wila. Ogień pozostawił mi jedynie powierzchowne poparzenia, zabrał prawie całą lewą brew i skrócił nieznacznie włosy, które zwęgliły się, atakując mężczyznę zapachem spalenizny. Początkowo zdawało się iść względnie dobrze. Do czasu, gdy jeden fałszywy krok uruchomił mechanizm, koła zębatek zaskoczyły za siebie, a ogień buchnął - tym razem przy lewej nodze. Rozpędzony smokolog poczuł gorąc na łydce, druga z jego nogawek zajęła się ogniem, który ugasił szaleńczy bieg. Nic więcej nie wybuchło, pozwalając Percivalowi znaleźć się obok kobiet.
Zaklęcie Rhysanda było nieudane, tylko on i Cassius pozostali w miejscu, którego nie powinni zagrzewać. Drugi z mężczyzn powrócił do swojej realnej postaci. Nim jednak zdążyli cokolwiek zrobić wybuchnęły kolejne pułapki, jedna, druga i następna, wybuchały w coraz krótszym odstępie czasu było pewnym, że za chwilę swoistego rodzaju ognisty orszak dotrze prosto pod ich stopy.
Na odpis czekam do 25.10, 21:00
Isla, nie może już dołączyć.
- Żywotność:
Marianna 210/210
Cassius 138/153, -5, trauma krwi
Rhysand 187/217, -5
Percival 205/230, -5 oparzenie lewej nogi(stopa, kostka)
Yvette 209/209
- MAPA i ekwipunek:
*gwiazdkami oznaczone są miejsca wybuchów, których jesteście świadkami
EKWIPUNEK:
POSIADANE PRZEDMIOTY:
Marianna - mapa podziemi, mapa miasteczka, eliksir przeciwbólowy(2), pastę na oparzenia(3 porcje, +85 (oparzenia), wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu(2 porcje, +115 (zranienia)) oraz porcję bahanocydu(1 porcje, -15 PŻ; L)
Cassius - jedwabna chusta, piersiówka wypełniona whiskey, woreczek z proszkiem Fiuu, notes, pergamin z runami, kameleon,bahanocyd, osłabiającego zdolności magicznego, kociej zwinności
Rhysand - pióro, bahanocyd, niezłomności i kameleona, byka
Percival - mapę parteru, 2 porcje eliksiru byka(+26 do sprawności; trwa 5 tur) i 1 porcje eliksiru(Ukrywanie się +31, trwa 5 tur) kociej zwinności, bahanocydu, niezłomności, gacka i grozy
Yvette - pierścionek od Pandory, mały nóż
eliksiry: przeciwbólowy (1 porcje, likwiduje karę za wybrany typ obrażeń na 5 tur.), osłabiający zdolności magiczne (1 porcje, -20 rzuty związane z magią; A), niezłomności (2 porcje, +85, trwa 5 tur.), gacka (3 porcje, +20 do spostrzegawczości (słuch); trwa 3 tury), grozy (3 porcje, Zastraszanie +20, trwa 5 tur), kameleon (1 porcje, bonus +10, trwa 3 tury), kociej zwinności
Nie wierzył, że to wszystko działo się naprawdę, miał wrażenie, że ogień atakował go z każdej strony, a aż za bardzo znajomy smród spalonych włosów oraz nadwątlonego materiału wdzierał się do jego nosa, drażniąc zmysły makabryczną mieszanką strachu i wspomnień. Być może w końcu dosięgnęła go sprawiedliwość za błędy przeszłości – tylko dlaczego dzisiaj, dlaczego teraz, gdy wydawało się, że w końcu miał wszystko to, czego od zawsze pragnął?
Odepchnął od siebie myśli, rozproszone w fioletowej mgle i szumie szalejącej krwi, starając się nie zwracać uwagi na rwący ból w lewej kostce i stopie, przypominając sobie, żeby w żadnym wypadku tam nie patrzeć; jeżeli jego noga zamieniła się w spopielony kawałek mięsa, nie chciał tego widzieć. Nie odwracał się też za siebie, wiedząc, że gdzieś tam z tyłu zostało przynajmniej dwoje z nich i słysząc za plecami wybuchy, ale mając jednocześnie świadomość, że póki co musiał spoglądać do przodu – wciąż nie mieli zapewnionej bezpiecznej drogi na drugą stronę fosy.
Zatrzymał się nad jej krawędzią gwałtownie, spojrzenie zatrzymując na stercie belek na przeciwległym brzegu, tych samych, które zauważył, gdy po raz pierwszy przeszedł przez bramę. Nie miał niestety czasu, żeby przyjrzeć im się dokładniej – nie miał pojęcia, czy były nawet odpowiedniej długości, żeby stanowić prowizoryczną kładkę, ani czy utrzymałyby ich ciężar – ale coś zrobić musiał. Popychany instynktem, skierował więc różdżkę na najsolidniej wyglądającą deskę, na plecach czując już poganianie upływającego czasu. – Wingardium Leviosa – rzucił, starając się jednocześnie tak wymanewrować belką, żeby jej końce oparły się stabilnie na obu brzegach przeklętej fosy.
Odepchnął od siebie myśli, rozproszone w fioletowej mgle i szumie szalejącej krwi, starając się nie zwracać uwagi na rwący ból w lewej kostce i stopie, przypominając sobie, żeby w żadnym wypadku tam nie patrzeć; jeżeli jego noga zamieniła się w spopielony kawałek mięsa, nie chciał tego widzieć. Nie odwracał się też za siebie, wiedząc, że gdzieś tam z tyłu zostało przynajmniej dwoje z nich i słysząc za plecami wybuchy, ale mając jednocześnie świadomość, że póki co musiał spoglądać do przodu – wciąż nie mieli zapewnionej bezpiecznej drogi na drugą stronę fosy.
Zatrzymał się nad jej krawędzią gwałtownie, spojrzenie zatrzymując na stercie belek na przeciwległym brzegu, tych samych, które zauważył, gdy po raz pierwszy przeszedł przez bramę. Nie miał niestety czasu, żeby przyjrzeć im się dokładniej – nie miał pojęcia, czy były nawet odpowiedniej długości, żeby stanowić prowizoryczną kładkę, ani czy utrzymałyby ich ciężar – ale coś zrobić musiał. Popychany instynktem, skierował więc różdżkę na najsolidniej wyglądającą deskę, na plecach czując już poganianie upływającego czasu. – Wingardium Leviosa – rzucił, starając się jednocześnie tak wymanewrować belką, żeby jej końce oparły się stabilnie na obu brzegach przeklętej fosy.
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Albury
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Hertfordshire