Wydarzenia


Ekipa forum
Bezimienna wyspa
AutorWiadomość
Bezimienna wyspa [odnośnik]01.10.17 15:57
First topic message reminder :

Bezimienna wyspa

Niewielka, znajdująca się w skromnym oddaleniu od angielskich wybrzeży wyspa, od ludzkich siedzib oddzielona jest nie tylko setkami metrów głębokiej wody, ale również utrzymującą się od lat złą sławą. Ukryta przed wzrokiem mugoli za pomocą ochronnych zaklęć, od wieków należy do czystokrwistej rodziny Fancourtów - trudno jednak powiedzieć, czy jakikolwiek czarodziej noszący to nazwisko wciąż zamieszkuje rodzinną posiadłość, bo w portowej wiosce nie widziano ich już od dawna. Wśród mieszkańców - głównie starszych, pamiętających jeszcze schyłek ubiegłego stulecia - krążą pogłoski o tym, jakoby najmłodsza dziedziczka sprzedała dom bogatemu kupcowi, podczas gdy sama wyjechała robić karierę w Londynie; inni twierdzą, że miejsce jest przeklęte, i to dlatego wszyscy Fancourtowie wyprowadzili się, gdzie pieprz rośnie. Jakakolwiek nie byłaby prawda, nikt w okolice wyspy się nie zapuszcza - strome brzegi, ostre i skaliste, czynią ją wyjątkowo zdradliwym miejscem do żeglugi, a jeśli wierzyć lokalnym opowieściom rybaków, łodzie, które wyprawiają się w tym kierunku, nigdy nie powracają do portu.

[bylobrzydkobedzieladnie]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]22.11.17 23:51
The member 'Pandora Sheridan' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 84
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]23.11.17 14:51
Świadomość powracała do niej niechętnie niczym pamięć o przykrej przeszłości. Budziła się powoli, nie odnajdując przyjemności w wychodzeniu z chwilowego letargu, któremu poddała się pragnąc podążyć za własną ciekawością. Nie wiedziała gdzie się znajduje – wyspa bez imienia, na którą przypłynęła była daleko poza zasięgiem jej pojmowania. Czuła wygodę zastępowaną przez dyskomfort, zaś dokuczliwy chłód począł uderzać ją niczym wzburzone fale kamieniste klify. Dźwignęła się do siadu tak samo niechętnie jak odzyskała świadomość. Rozejrzała się pierw delikatnie, rozgrzewając kark naciskiem palców i powolnym ruchem, dopiero później przykładając wagę do faktycznego rozeznania się w sytuacji. Nie była w swoim pokoju – nie rozpoznawała tego pomieszczenia. Utrzymane w delikatnym różu ściany, obleczone w makijaż urokliwych pejzaży, otaczały ją zewsząd, dając poczucie zamknięcia w niewidzialnej klatce. Miękki dywan pod ciałem był przyjemny w dotyku i chętnie posiedziałaby na nim dłużej, gdyby niczym grom z nieba nie uderzyły ją wspomnienia.
List. Wyspa. Inni ludzie. Półolbrzym. Dom. Tajemnica. Kobieta.
Naraz obróciła głową w każdym kierunku, raz jeszcze przyglądając się miejscu, w jakim się znalazła. Wchodziła po schodach w ogarniający ją całun ciemności. Starała się rozjaśnić go magią, ta jednak niby kapryśna młoda panna nadęła się i nie usłuchała jej rozpaczliwych zaklęć, powodując powolne zanurzanie się w rozdzierających wnętrze krzyku i mroku. Więcej nie była w stanie sobie przypomnieć, toteż szybko skonstatowała że w tej właśnie chwili musiała odpłynąć. Co zatem robiła sama w pokoju, odseparowana od wszystkich i ułożona na podłodze zamiast materacu? Nie pamiętała by ktokolwiek przy niej był, nie sądziła jednak by nawet tak „rezolutny” mężczyzna jak Oli pozostawił ją samą w obliczu tych wszystkich przykrych niespodzianek. Nie mogła być tego jednak pewna, dlatego myśl że to żaden z towarzyszy nie przyniósł jej tutaj zepchnęła na dalszy tor, próbując podnieść się, by jakość wybronić się z niekoniecznie korzystnego położenia. Szczęście że nadal miała przy sobie wszystko to o czym pamiętała że zabrała. Inna sprawa, że nie mogła być pewna niezawodności znanych sobie rzeczy, skoro własna różdżka obracała się przeciwko niej.
Udało jej się odnaleźć względny pion. Wsparła się pewniej na nogach i nabrała powietrza w płuca, by zaraz je po cichu wypuścić dochodząc do wniosku, iż nawoływanie pozostałych mogło nie być najlepszym z jej pomysłów. Pierwszym trefnym było oczywiście podążenie za ciekawością zawodową i brak posłuchu wobec chwilowych myśli o pozostaniu w ciepłym, bezpiecznym domu. W tym samym momencie też natrafiła wzrokiem na postać, wcześniej dobrze wpasowany element wystroju, teraz bardziej młodego chłopca siedzącego naprzeciw niej i wesoło merdającego nogami zbyt krótkimi, by sięgnęły swobodnie podłogi. Wystraszyła się go, co było naturalne zważywszy na okoliczności. Zatoczyła się ku przeciwległej jemu ścianie i raz jeszcze nabrała powietrza, dławiąc ni to jęk, ni to krzyk, ni głośne westchnienie. Serce zabiło jej szybciej; zdecydowanie mniej zadziwiła ją postać kobieca, którą przyuważyła w oknie i skrawek sukni której omiótł jej kostki, gdy oddalała się na piętro. Chłopczyk, chociaż stosowniej byłoby stwierdzić „młody kawaler”, pasował do tej całej układanki i mrocznej otoczki domostwa niczym psidwak do dorożki. Miała takie same odczucia jak wtedy, gdy młody Oliver napotkał ją poranioną i zdezorientowaną w dokach. Przycisnęła rękę na wysokości serca, dłuższą chwilę normując oddech i doprowadzając się do względnego spokoju. Przyjrzała mu się tak uważnie jak tylko mogła zważywszy na próbę zachowania neutralnej naturalności gestów.
- Witaj. Wybacz mi poruszenie, wystraszyłam się nieco. Kim jesteś? – Nie, nie poczyniła ku niemu kroku, nie opuściła dłoni i nie porzuciła nuty podejrzliwości w tonie głosu. W zamian za to uśmiechnęła się serdecznie i chociaż nie miała obycia z dziećmi, starała się sama chłopca nie wystraszyć swoją osobą. Wszak nie mogła być pewna tego kim jest i co tu robi – mógł być tak samo zagubiony jak i ona. Nie wyglądał na szyszymorę, chociaż nie czyniłoby go to elementem niepożądanym. Wszak to jej szukała na górnych kondygnacjach i to za nią podążyła, nim ciało poddało się porażone przeciwnościami losu. Plecami znalazła się nieopodal drzwi, spod których do środka wdzierało się nienaturalne, ostre światło. Jeżeli miała gdzieś szukać zagubionych towarzyszy, nie sądziła by czekali cierpliwie w innych komnatach. Prędzej podejrzewała ich o czynienie anomalii w próbie rozwiązania zagadki panny Francourt.


make me
believe
Salome Despiau
Salome Despiau
Zawód : Magizoolog stacjonarny, pretendentka do nagrody Darwina
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
When I walking brother don't you forget
It ain't often you'll ever find a friend
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 mine
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4348-salome-minerva-despiau https://www.morsmordre.net/t4367-sir-lancelot https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t5031-s-m-despiau
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]24.11.17 15:47
Nad kominkiem widniały dziwne znaki i to właśnie one sprawiły, że zainteresowała się tym miejscem, a Alastair potwierdził, że to on miał być źródłem tajemniczej mocy. Znakami były prawdopodobnie runy – niestety nie potrafiła ich odczytywać, więc dla niej były wyłącznie bezładnymi kreskami o nieokreślonym znaczeniu.
Zaklęcie niczego nie wykazało; nie była pewna, czy to dlatego, że w kominku nic nie było (w każdym razie nic wykrywalnego tym zaklęciem), czy była to wina anomalii. Podejrzewała to drugie, bo chwilę po rzuceniu zaklęcia poczuła w ustach metaliczny smak krwi, a jej spojrzenie odruchowo powiodło w stronę dłoni, w której trzymała różdżkę; pod bladą skórą zaczęły rysować się siniaki. Nieznacznie podciągnęła rękaw, zauważając, że zasinienia pojawiły się też na skórze przedramienia. Wiedziała, co to oznacza i mimowolnie poczuła lęk – były to objawy sinicy, choroby która niekiedy pojawiała się po ekspozycji na czarną magię i zazwyczaj dotykała aurorów i pracowników innych służb latami narażonych na działanie różnych szkodliwych zaklęć. Nigdy nie podejrzewała, że mogłaby jej objawy zaobserwować u siebie, bo od czarnej magii trzymała się z daleka, ale najwyraźniej z powodu anomalii unosiło się jej w powietrzu na tyle dużo, by zaszkodzić nawet tym, którzy do tej pory nie mieli z nią do czynienia. A może to w kominku było coś, co tak źle na nią podziałało po próbie rzucenia zaklęcia?
Poruszyła się niespokojnie, opuszczając różdżkę i odsuwając się od kominka, mocno zaniepokojona oznakami sinicy, na tyle, że na razie minęła jej ochota na czarowanie, zwłaszcza że odkąd się tu znalazła prawie wszystkie czary wychodziły jej dość nieudolnie. Najwyraźniej aura domu nie sprzyjała magii, może to miejsce kumulowało w sobie zbyt dużo złej mocy? Dyskretnie otarła usta i spojrzała na runy, pospiesznie je licząc i starając się nie myśleć o doznanych dolegliwościach.
- Jest ich osiem – zauważyła; była to kolejna rzecz zawierająca w sobie tę liczbę. – Tyle, ile było nakryć na początku i jaka godzina była na zegarze przed nastaniem ciemności.
Nie umknęło też jej uwadze, że jedna z run miała inny kolor niż pozostałe siedem, a w środku pomiędzy nimi znajdował się wpasowany kwadrat. Dziwne zdobienie, a może przedmiot idealnie wsunięty w kwadratowy otwór?
- Osiem run, osiem nakryć, ósma godzina... – mamrotała cicho, po czym nagle dodała głośniej. – Muszę coś sprawdzić.
I ruszyła z powrotem do jadalni, w stronę stołu, gdzie leżało teraz już siedem nakryć. Nie potrafiła czytać run, więc nie mogła pomóc Pandorze w ich odszyfrowywaniu, więc postanowiła rozejrzeć się za innymi wskazówkami, pewna, że nierozsądnym byłoby ruszanie kwadratowego przedmiotu przed poznaniem znaczenia znaków, jeśli to tam było ukryte coś, co emanowało niepokojącą mocą. Podeszła do stołu, szukając blankieciku ze swoim imieniem, a gdy go znalazła, chwyciła go i odwróciła, próbując dopatrzeć się tam czegoś interesującego. Zerknęła także na pozostałe kartki opisane imionami innych, próbując doszukać się w tym wszystkim jakiegoś porządku.
Chciała się stąd wydostać. Niestety nadal było wiele niewiadomych, a część ich przypadkowej grupy udała się już na górne piętro. Sama była jednak ciekawa zagadki kominka i run, więc po obejrzeniu blankiecików znowu ruszyła w stronę pokoju dziennego, który przed chwilą opuściła.



Zamknięci w ramach schematówPamiętajmy, by nie zgubić siebie.

Jocelyn Vane
Jocelyn Vane
Zawód : Stażystka uzdrowicielstwa
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
,,,
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4647-jocelyn-vane https://www.morsmordre.net/t4674-poczta-jocelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f316-maxwell-lane-84 https://www.morsmordre.net/t4747-skrytka-bankowa-nr-1200 https://www.morsmordre.net/t4675-jocelyn-vane
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]24.11.17 21:03
Nie oglądam się na nikogo, nie interesuje mnie to, kto i co mówi. Tym bardziej tamten bezczelny chujek. Nie czekając na jego reakcję i nie słysząc nawoływań o jakiś tam klucz, idę na górę. Zdziwiony obserwuję jak z końca mojej różdżki wydobywa się ogromna kula światła. Wow. Nie spodziewałem się, że drzemią we mnie takie umiejętności magiczne. I na dodatek zero anomalii, tyle wygrać.
Schody chrzęszczą pod moim ciężarem, ja też ich nie oszczędzam tupiąc nogami niczym dorodny słoń. Chcę jak najszybciej znaleźć się na górze i dowiedzieć się gdzie jest ta Salome. Opierdolę ją równo jak ją tylko znajdę. Włóczyć się po obcym domu i nie dać sobie pomóc nawoływaniem, naprawdę jestem zawiedziony. W ogóle nie myśli o mnie, ja nie wiem, nie pozwalam na zostawianie mnie na łaskę i nie łaskę tego popierdolonego domu, gdzie chyba urzędują duchy.
- Salome! - drę się kiedy jestem już na piętrze. Licząc przy okazji, że wreszcie odpowie albo chociaż wyjdzie ze swojej mysiej nory. Oburzające, nie wiem co ta dziewucha sobie myśli.
- Gdzie ty kurwa jesteś. - Bardziej stwierdzam niż pytam, w dodatku cicho i do siebie. Bo nie podoba mi się takie łażenie i bieganie po nawiedzonym domu. - Matka ci nie mówiła, żeby nie biegać po domu? - zadaję pytanie, tym razem już głośniej, żeby mnie usłyszała. Mi nie mówiła, w ogóle nawet nie wiem jak moja matka wygląda. Ale dobra, to nie czas na pierdolone sentymenty. Czas na poszukiwania. Dlatego naciskam wolną dłonią na klamkę pierwszych drzwi na prawo ode mnie. Ogólnie to nie mamy dużo do wyboru, jeszcze jedne są z lewej strony i jedne za moimi plecami, kiedyś z pewnością ją znajdziemy.

które drzwi otwieram:


no one cares

Oli Ogden
Oli Ogden
Zawód : zbir
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
- Kup mi whiskey.
- Będziesz pił whiskey? Jest 10 rano.
- W takim razie kup whiskey i płatki.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półolbrzym

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4869-oli-ogden#105453 https://www.morsmordre.net/t4878-nokturnowy-smietnik#105711 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t4880-skrytka-nr-1247#105726 https://www.morsmordre.net/t4879-oli-ogden
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]25.11.17 0:50
Wywróciłem oczami, tylko w ten sposób kwitując marudzenie Mii. Była wredną, upartą małpą i poniekąd spodziewałem się takiej odpowiedzi. Zawsze taka była, z tego też powodu została przeze mnie tak nazwana. Sama zapracowała sobie na bycie tak nazywaną, dokładając kolejne cegiełki, tworzące w rezultacie wielki napis ,,wredna małpa", który przywarł do niej prawdopodobnie już na zawsze. Sam nie rozumiałem czemu właściwie żałowałem tej małpy i dlaczego tak bezsensownie poleciałem jej na ratunek. Stało się. Pokręciłem więc głową i odrzuciłem próby zastanawiania się nad tym, po prostu to zostawiając. Co się stało - to się nie odstanie. A w rezultacie przecież i tak wszystko skonczyło się dobrze.
Zostałem sam. Po prostu patrzyłem jak wszyscy po kolei opuszczają pomieszczenie, w którym się znajdowałem. Bardzo wygodnie było mi tak stać, będąc opartym o ścianę, ze skrzyżowanymi na torsie rękoma. Obserwowałem ich z mieszaniną zdumienia, żalu i niedowierzania. Ostatecznie parsknąłem tylko pod nosem, gdy wreszcie zostałem sam.
- Wariaci. Zero instynktu samozachowawczego. - Rzuciłem sam do siebie, zastanawiając się co teraz zrobić. Wrócić? Tak, tak chyba trzeba było, bo choć zew przygody wołał mnie i kusił, jakaś część zdrowego rozsądku (a jednak go miałem?) kazała mi stąd odejść. Tak też zamierzałem zrobić, jednak wtedy dostrzegłem światło za oknem. Nie traciłem czasu na zastanawianie się, tylko natychmiast wykonałem zwrot w stronę drzwi, by gwałtownie szarpnąć za klamkę i otworzyć je, ściskając różdżkę w dłoni i kierując ją przed siebie. Być może się przewidziałem, ale musiałem to sprawdzić. Wszyscy z moich "towarzyszy" znajdowali się aktualnie wewnątrz. Co, albo raczej kto był więc na zewnątrz? I - co najważniejsze - był to przyjaciel, czy może wróg?
Oliver Bott
Oliver Bott
Zawód : Złodziej i oszust do wynajęcia
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Bo większość ludzi to durnie. Więc trzeba to wykorzystać.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t4852-oliver-bott https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f335-smiertelny-nokturn-21-8 https://www.morsmordre.net/t5034-oliver-bott
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]25.11.17 13:18
Cieszę się, że wśród nas znajduje się choć jedna osoba obeznana z runami – ja sam, choć kiedyś się nimi interesowałem, nie potrafiłbym nic odczytać. Równie dobrze mogły to być przypadkowe bazgroły czyjejś młodszej siostry, wbrew pozorom młode lady pisały bardzo niewyraźnie. Kto wyrył symbole na kominku? Czy nie powinien on raczej służyć do ogrzewania innych ludzi? I czemu znajdowały się w kwadracie? Czemu to zawsze były kwadraty. Jedna z run świeci, a na samym środku układanki znajduje się coś co nie pasuje do reszty. Niestety, w tej kwestii nie mogłem nic zrobić i tak miałem dziś dość szczęścia, że udało mi się pokierować statkiem. Nie liczyłbym na szczęście i tutaj. Zamiast tego postanawiam zrobić coś, w czym mogę się przydać. Nie sądzę, by ktokolwiek chciał lub zdołał wrócić z piętra, skoro już tam wyszedł. Niechętnie, przypominając sobie anomalie, sięgam po różdżkę i zbliżam się do drzwi, które próbowała otworzyć Pandora. Nie jestem pewien, czy to zadziała, ale czasami trzeba podejmować próbę.
- Alohomora – rzucam, cicho i trochę niepewnie, wykonując jednak różdżką odpowiedni ruch.
Celuję oczywiście we wspomniane już drzwi i ich zamek, jednocześnie zastanawiając się co takie może się tam znajdować. Skoro nikt nie zamknął czarnomagicznego kominka, to po co zamykać cokolwiek?


Let's stay lost on our way home
Alastair Nott
Alastair Nott
Zawód : Urzędnik Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Hell is empty and all the devils are here
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3799-alastair-nott https://www.morsmordre.net/t3820-iuventas https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3990-skrytka-bankowa-nr-909 https://www.morsmordre.net/t3821-alastair-nott
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]25.11.17 13:18
The member 'Alastair Nott' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 5

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Bezimienna wyspa - Page 8 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]25.11.17 14:53
Nie miała zbyt wiele informacji na temat run. Mgliście pamiętała, że podobnego przedmiotu uczono w szkole i nawet próbowała pojawić się na zajęciach, wiedziona ciekawością natury tych tajemniczych znaków. Dlatego, gdy sięgnęła po blankiecik, wiedziała jedynie tyle, że ma przed sobą runę. Przekręciła ją nawet w palcach, szukając czegokolwiek więcej. Nie sądziła, by symbol znalazł się tu bez powodu - Sprawdźcie swoje miejsca, tu są symbole, runy? - tylko tyle zdążyła przekazać, bo plan dotarcia na górę nadal był aktualny. Tajemnica rozrastała się, ale odsłaniała kolejne fragmenty misternej układanki. Pytanie tylko, jak bardzo zabójczej. Spotkania z duchami nie kończyły się dla Mii dobrze. Pamiętała doskonale ostatnie "starcie" z parszywym poltergeistem i na myśl, wciąż serce przyspieszało niepokojąco szybko.

Pokonanie kilku stopni na górę nie było trudne i wbrew panicznym podszeptom, nie zapadła gwałtowna ciemność, pochłaniająca...całą trójkę. Za nimi, jak potężny bodyguard, szedł Ogden. Światło rozlało się po niedużym korytarzu, gdy stanęli na szczycie schodów. I byłaby uniosła brwi w zdziwieniu względem zdolności podolbrzyma, gdyby nie fakt, że ciemne plamy słabości znowu zajęły się jej nieudolną próbą czarowania. Krew z nosa popłynęła szkarłatem, znacząc ścieżkę aż na jasna koszulę. Mulciber ścisnęła różdżkę przez kilka chwil chcąc cisnąć ją o ziemię. Zamiast tego wyciągnęła chustkę z kieszeni, przecierając twarz, tamując krwotok.
Kilka par drzwi i ani żywego ducha. Chociaż to ostatnie było bardzo ironicznym stwierdzeniem - Na swoim miejscu, przy stole, znalazłam taki symbol - wyciągnęła blankiecik wskazując go arystokratce. Była odważna, nawet jeśli przypominała jeden z najkruchszych kwiatów. Ogden zajmował się wrzaskami i nie była pewna, czy w ogóle miał ochotę jej słuchać - trzeba nam zwrócić uwagę, czy podobne znaki nie kryją się gdzieś...tutaj - dokończyła, marszcząc ciemne brwi. Omiotła wzrokiem korytarz - może tajemnicza Pani Fancourt zostawiła nam inne wiadomości - skoro nie przywitała ich sama. Czemu dzieliła się spostrzeżeniami? Nie była pewna, a może instynkt profesji, której się uczyła, przeważył. Sama - nawet jeśli cierpł jej język na samą myśl - nie poradziłaby. Otrzymała bardzo praktyczną lekcję nauki w grupie i próby zaufania komuś innemu, niż własnym możliwościom. Pozostawała czujna, nieświadomie wciąż oczekując ataku. Z każdej strony.
Odwróciła się, spoglądając na drzwi po lewej stronie schodów (znak pytania na samym dole). Nie chciała (chociaż już to zrobiła, wchodząc do nawiedzonego dworku) wejść w pułapkę. A może szukała wydumanych wskazówek (znaku, który miała na blankieciku?), które miały poprowadzić ją do celu. Jakikolwiek by on nie był. I dopiero wtedy sięgnęła do klamki.

Rzucam na spostrzegawczość
Mia Mulciber
Mia Mulciber
Zawód : byłam
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And I find it kinda funny, I find it kinda sad
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3609-mia-mulciber-budowa#64835 https://www.morsmordre.net/t3846-dimitry#71894 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f161-grimmauld-place-12-5 https://www.morsmordre.net/t4458-skrytka-bankowa-nr-888#95128 https://www.morsmordre.net/t3864-mia-mulciber#72368
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]25.11.17 14:53
The member 'Mia Mulciber' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 49
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]26.11.17 0:18
Cicho wypuściła powietrze z ust, gdy usłyszała kroki za sobą; najpierw lżejsze, kobiece, lecz zdecydowanie bardziej stanowcze i mniej taneczne niż jej własne, a zaraz po nich po schodach jął wspinać się po nich ten ogromny mężczyzna. Jego kroków nie mogła pomylić z nikim innym. Pokonywała kolejne stopnie z ciężkim sercem, pełna obaw i niepokoju, lecz na twarzy Fanny nie szło dostrzec strachu: starała się sprawiać wrażenie opanowanej i stanowczej. Zaciskała usta w wąską kreskę i patrzyła wyniośle, z wysoko uniesioną brodą, spodziewając się spotkać na piętrze pannę Fancourt - albo odcisk jej duszy. Albo cokolwiek, czym była.
Zatrzymała się u szczytu schodów, rozglądając się po ciemnym korytarzu. Zaraz ciemność ustąpiła pod wpływem Lumos Ogdena, a Fantine rozejrzała się, nie dostrzegając jednak nikogo. Usłyszała jednak nawoływanie Pandory. Cofnęła się o krok i czekała chwilę, sądząc, że panna Sheridan się niego pofatyguje. Nie uczyniła tego.
Fantine nie miała zamiaru do niej schodzić. Wbrew wszystkiemu wciąż pamiętała o tym jaką pozycję zajmuje w społeczeństwie: to do niej się fatygowano, nie na odwrót. Przechyliła się lekko przez barierkę i wypuściła klucz z dłoni, rzucając go w stronę miejsca, gdzie stała Pandora.
Pólbrzym ruszył na prawo, zaś brunetka na lewo. Może nie powinni byli się rozdzielać?
-Och, panie Ogden, panno... Jak się panna nazywa? W każdym razie... wyczułam ich obecność w komnacie naprzeciwko - wyszeptała głośno Fantine, mocno ściskając różdżkę.
Wzięła głęboki oddech. W myślach kilkukrotnie powtórzyła sobie, że nikt nie ma prawa zagrażać jej w Dover, w domu jej rodziny, w jej domu. Pchnęła drzwi znajdujące się naprzeciwko niej, sądząc, że to właśnie tu wyczuła obecność zjaw i Rozetki, po czym rozejrzała się uważnie po pomieszczeniu.


! rzucam na spostrzegawczość


Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem

wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
królowa kier
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5048-fantine-rosier https://www.morsmordre.net/t5137-desdemona#111449 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t5141-komnaty-fantine https://www.morsmordre.net/t5136-skrytka-bankowa-nr-1272 https://www.morsmordre.net/t5138-fantine-c-rosier#111457
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]26.11.17 0:18
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 15
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 8 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]27.11.17 2:34
Pandora bez problemu odnalazła na stole blankiet opisany swoim imieniem; gdy odwróciła go na drugą stronę, mogła zauważyć wyrysowany symbol. Miejsce po jej lewej stronie opisane było imieniem Fantine i innym symbolem, natomiast miejsce po prawej było puste, pozbawione zarówno nakrycia, jak i blankietu.

Odszyfrowywanie run wyrysowanych na kominku okazało się zajęciem żmudnym, ale połączenie wiedzy i notatek przyniosło rezultaty. Idąc rzędami od góry i od lewej do prawej, Pandora odczytała kolejno runy: hagalaz, oznaczającą wewnętrzną harmonię, pozwalającą na opanowanie kryzysu; othala, używaną do opisania rzeczy prawdziwie ważnych, a także stanowiącą symbol bezpieczeństwa; runiczną ósemkę (bądź też połączenie run perthro i isa, oznaczających kolejno: inicjację, wiedzę o własnym przeznaczeniu oraz przyszłości i wyzwanie albo frustrację); tiwaz, opisującą honor, sprawiedliwość i autorytet, a także zdolność do racjonalnego myślenia i analizy; isa (jak wyżej); raidho, oznaczającą podróż, zmianę, ewolucję; ansuz, używaną do określenia komunikacji, mowy, potęgi słowa i wizji; othala (jak poprzednio). Ponadto Pandorze udało się przełożyć wszystkie symbole na pojedyncze litery alfabetu łacińskiego; po podstawieniu ich na miejsca odpowiednich run, otrzymała następującą konfigurację:
Bezimienna wyspa - Page 8 Runy222
Pandora zauważyła też, że runiczne symbole reagowały na jej dotyk: gdy przesuwała palcem po znakach, zapalały się na czerwono lub gasły, w zależności od kolejności, w jakiej muskały je koniuszki palców kobiety.

Jocelyn, obejrzawszy wszystkie blankiety, zauważyła, że każde z imion było przypasowane do konkretnego znaku. Jej własne oraz Pandory opisywała runa othala, Alastaira - ansuz, Fantine - isa, Olivera - raidho, Oliego - hagalaz. Karteczki z imieniem Mii nie było (została zabrana wcześniej przez samą Mię), młoda uzdrowicielka nie znalazła też nigdzie imienia Salome. (Kolejność imion jest przypadkowa, przypisanie nazw do symboli znajduje się wyżej.)

Zaklęcie Alastaira okazało się nieudane; zamek w drzwiach zachrobotał cicho, ale się nie otworzył.

Mia na drzwiach ani w ich okolicach nie dostrzegła niczego niezwykłego, natomiast po naciśnięciu klamki jej oczom ukazała się imponujących rozmiarów sypialnia, w której centrum znajdowało się bogato zdobione łoże z baldachimem. Podłoga zasłana była drogim dywanem, ściany utrzymano w ciemnych kolorach; na tej samej ścianie, na której znajdowały się drzwi wejściowe, Mia zauważyła też zasłonięte czarną kotarą przejście (nie była pewna, czy to jej wyobraźnia czy rzeczywistość, ale wydawało jej się, że zasłona poruszała się leciutko, a zza niej wydobywały się przytłumione szepty). Jedynym meblem za wyjątkiem łóżka była masywna komoda, nad którą powieszono ogromne lustro, w którym oprócz całego pokoju odbijała się sylwetka starszego mężczyzny z siwymi włosami, krzaczastymi brwiami i brodą, ubranego w elegancką szatę i równie elegancki cylinder. Mężczyzna spoglądał na Mię, uśmiechając się - czy to zachęcająco, czy złowrogo.

Przeczucie Fantine jej nie zawiodło: pierwszą rzeczą, którą ujrzała po uchyleniu drzwi, była Rozetka. Skrzatka, zaalarmowana hałasem, odwróciła się w stronę arystokratki, zakrywając uszy długimi palcami i spoglądając na nią z przestrachem. Stała pośrodku urządzonej gustownie sypialni, najprawdopodobniej należącej do kobiety; oprócz dużego łóżka z baldachimem, znajdowała się tam toaletka, regał z książkami (lady Rosier kątem oka dostrzegła tytuły napisane po francusku), a także naturalnej wielkości (ruchomy) obraz, przedstawiający ładną, jasnowłosą, młodą kobietę. We wnęce po lewej stronie Fantine dostrzegła też sztalugę i kilka pustych ram, opartych o ścianę; w pomieszczeniu unosił się lekki zapach farb olejnych.

Znajdująca się w trzeciej sypialni Salome, mogła bez problemu usłyszeć dobiegające z korytarza krzyki Oliego. Wyglądało na to, że słyszał je również chłopiec, bo na moment uniósł głowę, nasłuchując - zaraz potem jednak z powrotem przenosząc uwagę na kobietę. Uśmiechnął się do niej ufnym uśmiechem dziecka. - Mam na imię Isaac - powiedział, kołysząc się do przodu i do tyłu. - Pomagam gościom i gram w gry. Lubisz grać w gry? - zapytał. Sięgnął rączką do kieszeni, po chwili wyciągając z niej dwie sfatygowane, sześcienne kości. - Możemy zagrać. Jeśli wygrasz, pomogę ci wrócić do domu. Jeśli przegrasz, będziesz musiała dać mi coś swojego - zaproponował, wyciągając do przodu dłoń. W następnej sekundzie drzwi za plecami Salome otworzyły się i jeżeli kobieta się odwróciła, mogła zobaczyć stojącą w przejściu postać Oliego.

Oli, otworzywszy drzwi, zobaczył typowo wyglądającą sypialnię (opis pomieszczenia znajduje się w poprzednim poście), nie zobaczył jednak ani Salome, ani siedzącego na łóżku chłopca - z jego perspektywy, pomieszczenie było zupełnie puste.

Oliver, otworzywszy drzwi na zewnątrz, początkowo zobaczył tylko nieprzeniknione ciemności; łuna światła, padająca ze środka domu, kończyła się na prowadzących na ganek schodkach. Dopiero po chwili kilka metrów przed sobą dostrzegł źródło światła, przypominające poblask latarni: najpierw jedną, później drugą bardziej na lewo, unoszącą się nad ścieżką niknącą za krawędzią domu. Kule światła zapalały się i znikały, jakby wyznaczając drogę.

Klucz wyrzucony przez Fantine upadł u dołu schodów.

Wszyscy

Minęła kolejna minuta, po której cała ósemka czarodziejów usłyszała charakterystyczny syk, a z powietrza po raz drugi umknęło całe światło. Świece w kandelabrach i żyrandolach zmieniły barwę na niebieską, a temperatura wewnątrz zdawała się spaść o kilka stopni; jedynymi źródłami światła były wyczarowane poprzednio kule (zaznaczone na mapie). Dodatkowo w całym wnętrzu domu rozległa się cicha, wygrywana na pianinie melodia, którą wszyscy rozpoznali, choć jedynie Salome zrozumiała, skąd, gdyż jako jedyna przypomniała sobie postać starego sternika, który przywiózł ich na wyspę. Ciche nuty muzyki były tymi samymi, które staruszek wygwizdywał pod nosem. Oprócz tego kobieta poczuła dziwną słabość, zdającą się narastać wraz z upływem czasu.

Salome, na skutek dziwnej słabości tracisz 20 punktów żywotności. Jeżeli chcesz zwrócić na siebie uwagę Oliego (nie będziesz mieć problemu ze zorientowaniem się, że Cię nie widzi) bądź wykonać jakąkolwiek interakcję z otoczeniem, rzucasz kością k100. Jedynie rozmowa z chłopcem i wzięcie od niego kości nie wymaga żadnego dodatkowego rzutu.

Pandora - jeżeli chcesz w tej kolejce bliżej zbadać zachowanie się run pod dotykiem, możesz napisać dowolną liczbę postów (mogą być krótkie!), zaznaczając, których znaków dotykasz - po każdym postaram się jak najszybciej wtrącić, opisując zachodzące zmiany.

Wraz z tą kolejką na próbę wprowadzamy nową zasadę - regułą nadal jest jedna akcja na kolejkę, ale niekoniecznie musi być to jeden post; jeżeli Wasza postać weszła w posiadanie nowej informacji i chce zakomunikować ją reszcie, albo zwyczajnie przemieścić się bez wykonywania akcji, może napisać dodatkowy post poza kolejką (jeden lub więcej). Jeżeli przemieszczenie się będzie wymagało posta uzupełniającego MG, proszę o szturchnięcie na kanale prywatnym.

Na odpisy czekam do wtorku 28.11 do godz. 23:59, ale jeżeli będzie taka potrzeba, mogę przedłużyć czas odpisów do końca dnia w środę - dajcie mi tylko znać. W związku z odblokowaniem fabularnego czerwca, pojawiła się też możliwość przesunięcia fabularnej daty wydarzenia (odblokowałoby Wam to możliwość prowadzenia wątków po 20 maja); proponowałabym więc przesunięcie daty fabularnej na 20 czerwca - jeżeli dla kogoś jest to problemem, proszę o info, na feedback czekam do końca bieżącej kolejki.


parter:
piętro:
Żywotność postaci i bonusy:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]27.11.17 20:04
O ile miała mieszane odczucia w stosunku do ponownego zetknięcia z czarną magią, to jej nastawienie do symboli, które znalazła na blankiecikach, było już bardziej określone. Zanim jeszcze otworzyła notes i zagłębiła się w ich odczytywanie, mogła chociażby stwierdzić, że wie mniej więcej, co ma przed sobą. Podczas pobytu we Francji miała okazję studiować wiele run z różnych okresów, więc nawet jeżeli nie potrafiła po pierwszym spojrzeniu ocenić ich znaczenia, to coś w jej podświadomości budziło się ze snu, przypominało, że te kształty nie były jej obce.
Po tym jak zwróciła się do szlachcianki po klucz, nie zbliżała się do stóp schodów, gdyż nie usłyszała żadnej reakcji ze strony kobiety. Była nieco tym zdziwiona: czy nie dosłyszała ponaglenia w jej głosie, a może miała zamiar zachować tenże zdobny, malutki przedmiot dla siebie? Młoda wiedźma w przypływie frustracji odwróciła się w zupełności ku kominkowi, dlatego nie mogła widzieć jak pożądany obiekt spada z piętra. Posłała za to swój wątły półuśmiech w stronę jasnowłosego mężczyzny (Alastair); on przynajmniej podjął próbę odblokowania zamka. Podzielała jego zdanie, że skoro pomieszczenie było zamknięte, musiało znajdować się tam coś ważnego, być może coś, co miało pozostać poza ich zasięgiem. Uważała, iż może kryć się tam element, pasujący do kwadratowego wgłębienia, wyrytego po środku starożytnych symboli. Przysunęła dłoń bliżej, ponieważ chciała wybadać ich strukturę i właściwie było dla niej zaskoczeniem to, że zaczęły one reagować na jej dotyk. — Fantastyczne! — powiedziała cicho, pozwalając ognikom zainteresowania wkraść się do jej orzechowych tęczówek. Przywodziło jej to na myśl dzieciństwo oraz dni, podczas których podglądała księgi należące do jej brata, zawierające tajemnice o jakich później śniła przez wiele lat. Nie potrafiła odmówić sekretowi, spoczywającemu tuż obok niej, szeroko otwartego i czekającego aż ktoś go zdemaskuje. Zanim przystąpiła do badania nowoodkrytego zjawiska, poświęciła całą uwagę na odczytanie run. Niezastąpioną pomocą okazały się jej wcześniejsze zapiski w notesie – całe szczęście, że niedawno pracowała nad amuletami wspieranymi przez podobne magiczne znaki – a przełom nastąpił, kiedy zdała sobie sprawę z roli najbardziej wyróżniającego się emblematu. — Osiem... — wyszeptała przejęta, dotykając ostatniej runy w pierwszym rzędzie. To ona odznaczała się od reszty! Nie tylko odbiegała od schematu, jaka jedyna mając ścisły związek z jakąś liczbą, ale też ś w i e ci ł a. Łagodny blask muskał koniuszki jej palców, gdy je do niej zbliżała.
Na początku było ich ośmioro. Rzeczywiście.
Ta płytka już jaśniała, więc musiała odpowiadać pannie, która zniknęła z ich towarzystwa. Już wiedziała, co wiązało się z jej imieniem, acz pozostawało jeszcze wiele do przyporządkowania. Zamierzała sama udać się z powrotem do jadalni, wtedy jej spojrzenie padło na Jocelyn... Przerzuciła stronę w notesie, szybko naszkicowała wszystkie runy, dopisując wokół nich ich łacińskie odpowiedniki oraz nazwy, po czym wysunęła kartkę w stronę uzdrowicielki. — Jesteś w stanie przypasować im odpowiednie osoby? — zadała pytanie, którego ton jednak nie nosił śladów wahania. Nie była pewna dlaczego to im przypasowana została ta sama runa, tylko othala się powtarzała. To była kolejna kwestia, stanowiąca osobną niewiadomą. Postanowiła zastanowić się tym za jakiś czas, jak uda jej się sprawdzić czy będzie w stanie coś uczynić z runami.
Myślę, że można je wcisnąć w jakimś ustalonym szyku — zaczęła zdradzać swoją teorię na głos, wciąż wpatrując się w kominek. Z tego, co wiedziała, nadal pozostawało ich siedmioro, nie miała z tego powodu wielu wskazówek. Coś w końcu musiało zadziałać, zaczęła więc od runy znajdującej się pod świecącym symbolem i dotykała ich po kolei, nie omijając żadnej i kończąc na (swojej?) othali.

a o tak:


we all have our reasons.
Pandora Sheridan
Pandora Sheridan
Zawód : nikt
Wiek : 22.
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
you're a little late
i'm already torn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
to form imaginary lines, forget your scars we’ll forget mine.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t4892-pandora-a-sheridan https://www.morsmordre.net/t4914-poczta-pandory#107112 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f324-hogsmeade-mieszkanie-nr-17 https://www.morsmordre.net/t5032-skrytka-bankowa-nr-259#108047 https://www.morsmordre.net/t4917-pandora-a-sheridan
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]28.11.17 0:58
Palce Pandory jako pierwszą musnęły runę isa, następnie podążając nad kolejnymi, zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Początkowo pod jej dotykiem nie działo się nic: isa, othala, ansuz, raidho i tiwaz pozostały wygaszone. Dopiero hagalaz rozpaliła się pod dotykiem dłoni kobiety, a za nią podążyła górna othala.

Gdy Pandora oderwała palce od run, wyglądały one w ten sposób:
Bezimienna wyspa - Page 8 Runy333

To tylko post uzupełniający, kontynuujemy bieżącą kolejkę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]28.11.17 1:40
Oglądając blankieciki, mogła na odwrocie każdego z nich zobaczyć runę – była pewna, że dokładnie takie same znaki znajdowały się na kominku, dlatego uznała, że to może być ważne i zabrała te kartki, które znalazła, choć mogła zauważyć, że nie było tu wszystkich. W drodze do pokoju dziennego zauważyła też leżący przy schodach kluczyk (ten sam, który wcześniej zabrała Fantine) i podniosła go, zabierając ze sobą.
Wróciła do pokoju dziennego.
- Mam kluczyk. I blankieciki ze stołu, na każdym jest narysowana runa – powiedziała, potwierdzając słowa Pandory. – Udało ci się je odczytać? Czy przedstawiają konkretne wyrazy lub litery, coś, co dałoby się ułożyć w logiczny ciąg? – zapytała ją, czując, że być może rozmieszczenie znaków stanowiło jakąś zagadkę. Właśnie wtedy Pandora podała jej kartkę z rozpisanymi runami i ich nazwami oraz odpowiednikami w alfabecie, co mogło stanowić dużą podpowiedź dla kogoś, kto nie posiadał umiejętności czytania run. Josie starannie przeanalizowała te zapiski, po czym podała Pandorze wszystkie blankieciki, które wzięła ze stołu, by mogła je obejrzeć. Może rzeczywiście powinny przypasować je do znaków z kominka? Może każde z nich reprezentowało jedną z run? Pytanie tylko, czy te zostały wyryte z myślą o ich przybyciu, czy były tu dużo wcześniej?
- Dwóch brakowało – rzekła, znów wpatrując się w kartkę z tłumaczeniem run, bo miała wrażenie, że litery mogły układać się w logiczny ciąg. Gdy Pandora je wcisnęła, dwie z nich, te na samej górze obok tej która świeciła się już wcześniej, także się zapaliły, podczas gdy pozostałe pozostały takie jak były. To mogło potwierdzać przypuszczenia. H i O? – Wydaje mi się, że te litery wchodzą w skład nazwy zaklęcia Horatio. Mogę się mylić, ale... Może należy wcisnąć je właśnie w tej kolejności, by powstała nazwa zaklęcia? – podsunęła swój pomysł, zastanawiając się, czy myślała dobrze. O zaklęciu Horatio tylko czytała, nigdy nie miała okazji próbować go użyć. Nie znała się na runach, więc musiała zaufać tłumaczeniu, które pokazała jej Pandora.
Właśnie wtedy znów usłyszała dziwny syk, a z pomieszczeń po raz kolejny zniknęło światło, zastąpione przez złowieszcze błękitne płomyki. Jocelyn mogła odnieść wrażenie, że zrobiło się zimniej, a w powietrzu rozbrzmiała dziwna melodia. Wydawała jej się znajoma, ale nie potrafiła sobie przypomnieć, skąd. Znów poczuła niepokój; ciemność nie mogła oznaczać niczego dobrego. Kto wie, co się działo w innych częściach domu? Pozostali poszli na górę i nie wiadomo było, co tam zastali.
Pamiętając, że poprzednim razem światło okazało się pomocne, postanowiła znów je przywołać.
- Lumos maxima! – rzuciła, by rozjaśnić pokój dzienny. W blasku światła mogliby kontynuować próby rozwikłania zagadki run i kominka.



Zamknięci w ramach schematówPamiętajmy, by nie zgubić siebie.

Jocelyn Vane
Jocelyn Vane
Zawód : Stażystka uzdrowicielstwa
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
,,,
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4647-jocelyn-vane https://www.morsmordre.net/t4674-poczta-jocelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f316-maxwell-lane-84 https://www.morsmordre.net/t4747-skrytka-bankowa-nr-1200 https://www.morsmordre.net/t4675-jocelyn-vane

Strona 8 z 25 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 16 ... 25  Next

Bezimienna wyspa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach