Pracownia alchemiczna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Pracownia alchemiczna
Mieszcząca się w podziemiach pracownia alchemiczna całkowicie poświęcona została zadaniu przygotowywania eliksirów na zamówienie. Dojście do niej jest dość kłopotliwe - należy przebrnąć przez gąszcz korytarzy tworzących skomplikowany labirynt. Dla kogoś, kto nie zagląda do pomieszczenia zbyt często, jego położenie pozostaje nieznane. Dopiero pod koniec długiej wędrówki można odnaleźć ciężkie, drewniane drzwi z metalowymi elementami; po przekroczeniu progu pokoju wzdłuż ścian znajdują się solidne, mahoniowe regały skrywające najróżniejsze księgi, ingrediencje oraz przedmioty. W centrum znajduje się porządny stół wraz z paleniskiem potrzebnym do podgrzewania kociołka. Jedno, jedyne okno widnieje na wprost wejścia - wiecznie jest ubrudzone, najczęściej także zasłaniane grubą kotarą.
|2.01.1958
Ostatnie podejście. To sobie dzisiaj obiecała. Jeżeli Runa Rozpasłej Magii też jej nie wyjdzie to uzna, że czas na odpoczynek i jednak wymaganie od siebie więcej niż to możliwe nie popłaca. Zbliżał się wieczór, a Maczek zdążył już w pracowni posprzątać.
Wyciągnęła niezbędne składniki, złoty kociołek, palnik oraz narzędzia. Przygotowała również kolejny odlew, jeden z wielu jakich posiadała, w końcu pewne talizmany wyglądały podobnie albo były zbudowane na podobnych schematach.
Rozłożyła notatki i podwijając rękawy koszuli rozpaliła palik by ustawić nad nim złoty kociołek. Najpierw musiała stopić czaroit i węgiel więc odpowiednie bryłki znalazły się w kociołku. Przez chwilę sprawdzała temperaturę czy przypadkiem nie jest za wysoka lub za niska. Zbyt wolne lub zbyt szybkie przetapianie się substancji mogło już na samym wstępie zniszczyć całą pracę. Zamieszała ostrożnie gęstą zawiesinę za pomocą złotej łyżeczki, która nie zniszczy swoją strukturą masy powstałej na dnie kociołka. Zmniejszyła teraz ogień aby utrzymać odpowiednią konsystencję ale nie przegrzać połączenia żelazna z miedzią. Skupiła się teraz na lapis lazuli oraz granacie. Ułożyła obydwa kamienie na szklanej tace i sięgnęła po flakonik z krwią mandragory, której chciała użyć do rozpuszczenia surowców, a dokładniej ich skruszenia. Zerknęła na notatki by sprawdzić proporcje i następnie otworzyła flakonik. Aromat jaki się wydobył drażnił w nos, za pierwszym razem cały obiad podjechał jej do gardła. Teraz była już przyzwyczajona. Nie minęła dłuższa chwila jak struktura obydwu kamieni zaczęła pękać, teraz wystarczyło sięgnąć po młoteczek i je rozbić. Pyłek przesypała do kociołka zwiększając pod nim ogień. Pilnowała z zegarkiem w ręku czasu podgrzewanie i wyłączyła palnik. Ponownie zamieszała dokładnie i nabrała do złotej chochelki substancji, którą ostrożnie wlała do przestrzeni w medalionie. Odczekała chwilę i nakreśliła odpowiednią runę, by następnie odstawić talizman do ostygnięcia. Poprzednie talizmany wyniosła do innego pomieszczenia aby nabierały mocy, a ten spokojnie stygł w pracowni.
|tworzę runę rozpasłej magii (węgiel + czaroit), st 75, Zaklęcia działają na obszarze o X pole większym, gdzie X = 1k3-1
Ostatnie podejście. To sobie dzisiaj obiecała. Jeżeli Runa Rozpasłej Magii też jej nie wyjdzie to uzna, że czas na odpoczynek i jednak wymaganie od siebie więcej niż to możliwe nie popłaca. Zbliżał się wieczór, a Maczek zdążył już w pracowni posprzątać.
Wyciągnęła niezbędne składniki, złoty kociołek, palnik oraz narzędzia. Przygotowała również kolejny odlew, jeden z wielu jakich posiadała, w końcu pewne talizmany wyglądały podobnie albo były zbudowane na podobnych schematach.
Rozłożyła notatki i podwijając rękawy koszuli rozpaliła palik by ustawić nad nim złoty kociołek. Najpierw musiała stopić czaroit i węgiel więc odpowiednie bryłki znalazły się w kociołku. Przez chwilę sprawdzała temperaturę czy przypadkiem nie jest za wysoka lub za niska. Zbyt wolne lub zbyt szybkie przetapianie się substancji mogło już na samym wstępie zniszczyć całą pracę. Zamieszała ostrożnie gęstą zawiesinę za pomocą złotej łyżeczki, która nie zniszczy swoją strukturą masy powstałej na dnie kociołka. Zmniejszyła teraz ogień aby utrzymać odpowiednią konsystencję ale nie przegrzać połączenia żelazna z miedzią. Skupiła się teraz na lapis lazuli oraz granacie. Ułożyła obydwa kamienie na szklanej tace i sięgnęła po flakonik z krwią mandragory, której chciała użyć do rozpuszczenia surowców, a dokładniej ich skruszenia. Zerknęła na notatki by sprawdzić proporcje i następnie otworzyła flakonik. Aromat jaki się wydobył drażnił w nos, za pierwszym razem cały obiad podjechał jej do gardła. Teraz była już przyzwyczajona. Nie minęła dłuższa chwila jak struktura obydwu kamieni zaczęła pękać, teraz wystarczyło sięgnąć po młoteczek i je rozbić. Pyłek przesypała do kociołka zwiększając pod nim ogień. Pilnowała z zegarkiem w ręku czasu podgrzewanie i wyłączyła palnik. Ponownie zamieszała dokładnie i nabrała do złotej chochelki substancji, którą ostrożnie wlała do przestrzeni w medalionie. Odczekała chwilę i nakreśliła odpowiednią runę, by następnie odstawić talizman do ostygnięcia. Poprzednie talizmany wyniosła do innego pomieszczenia aby nabierały mocy, a ten spokojnie stygł w pracowni.
|tworzę runę rozpasłej magii (węgiel + czaroit), st 75, Zaklęcia działają na obszarze o X pole większym, gdzie X = 1k3-1
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 72
--------------------------------
#2 'k3' : 3
#1 'k100' : 72
--------------------------------
#2 'k3' : 3
|5.01.1958
Notatki leżały już na blacie stołu, ponieważ przygotowała je wcześniej, dwa razy podchodziła do tego talizmanu, teraz miała kolejną próbę. Trzecią, co ją dość mocno irytowało, ale musiała panować nad emocjami. Pośpiech i nerwy nie były wskazane, doskonale o tym wiedziała.
Runa kwitnącego życia miała na celu ochranianie tego kto ją nosi, pomaganie w regeneracji. Tak jak się spodziewała jeszcze dwa miesiące temu przyszło jej tworzyć więcej tych talizmanów. Wojna się zaostrzała, a więc szło za tym zapotrzebowanie na talizmany.
Złoty kociołek już był dość mocno nagrzany więc bez wahania wrzuciła do niego bryłkę ołowiu, która natychmiast zaczęła się topić, zmniejszyła ogień w palniku aby nie spowodować spalenia się ołowiu bo wtedy cała jej praca poszłaby na marne. Sięgnęła następnie po smoczą kość; znała wszystkie ingrediencje jakich używała do tworzenia artefaktów, ale nie znała wszystkich ich właściwości. Była wręcz przekonana, że smocza kość może być użyta do czegoś więcej, teraz jednak wrzuciła ją do pieca aby pod wpływem ognia skruszała, tylko wtedy lady Burke będzie wstanie ją rozkruszyć i drobinki dodać do płynnego już ołowiu. By talizman był skuteczny potrzebowała jeszcze trzech składników więc sięgnęła po notatki gdzie miała różne kombinacje zależnie od tego co chciała osiągnąć z takimi kamieniami czy też przedmiotami powinna połączyć główne składniki. Trzymając nadal notatki w dłoni otworzyła szafkę by sprawdzić co aktualnie ma i czy przypadkiem nie musi szybko udać się do pracowni w Londynie. Odetchnęła z cichą ulgą, że jednak może zostać w murach Durham. Zdecydowała się na kruszone szkło, które sprawi, że ołów nie będzie tak ciężki oraz na nici przędne owadów, które miały wzmocnić działanie smoczej kości. Zgodnie z przepisem wszystko zmieliła i powoli, małymi łyżeczkami dodawała do złotego kociołka, na sam koniec dodała żywicę z cisu która miała składniki ze sobą połączyć . Następnie dokładnie zmieszała i odstawiła aby lekko ostygło, w tym czasie przygotowała odlew do tułowia ćmy, delikatne, szklane skrzydełka już leżały gotowe do umocowania w odlewie. Nałożyła rękawice ochronne by ująć ostrożnie kociołek i pochylić nad formą do odlewów, mieszanka powoli wypełniała wszystkie zagłębienia. Musiała teraz chwilę poczekać żeby umocować dokładnie i z niezwykłą precyzją skrzydełka, a następnie z lupą powiększającą i odpowiednimi narzędziami rysowała szczegóły owada. Była to praca niezwykle precyzyjna ale dająca Primrose niezwykłą satysfakcję. Panna Multon ponownie zażyczyła sobie ćmę, ale na klamrze od męskiego pasa. Nie było to proste. Primrose najpierw musiała znaleźć odpowiednią klamrę, do której miała przymocować ćmę, ale gdy już znalazła przygotowanie reszty nie było już tak trudne. Musiała jedynie postarać się by ćma była bardziej grawerem wypukłym, niż ozdobą samą w sobie. Inaczej haczyłaby o ubranie i była uciążliwa.
Na sam koniec pozostało już tylko napisanie run i odstawienie dzieła do ostygnięcia. Wieczorem się dowie czy wszystko zrobiła jak należy.
|Tworzę talizman: runa kwitnącego życia (smocza kość i ołów), ST 70, 8k6 na +X do maksymalnej żywotności na stałe, + 26 eliksiry, runy III
Notatki leżały już na blacie stołu, ponieważ przygotowała je wcześniej, dwa razy podchodziła do tego talizmanu, teraz miała kolejną próbę. Trzecią, co ją dość mocno irytowało, ale musiała panować nad emocjami. Pośpiech i nerwy nie były wskazane, doskonale o tym wiedziała.
Runa kwitnącego życia miała na celu ochranianie tego kto ją nosi, pomaganie w regeneracji. Tak jak się spodziewała jeszcze dwa miesiące temu przyszło jej tworzyć więcej tych talizmanów. Wojna się zaostrzała, a więc szło za tym zapotrzebowanie na talizmany.
Złoty kociołek już był dość mocno nagrzany więc bez wahania wrzuciła do niego bryłkę ołowiu, która natychmiast zaczęła się topić, zmniejszyła ogień w palniku aby nie spowodować spalenia się ołowiu bo wtedy cała jej praca poszłaby na marne. Sięgnęła następnie po smoczą kość; znała wszystkie ingrediencje jakich używała do tworzenia artefaktów, ale nie znała wszystkich ich właściwości. Była wręcz przekonana, że smocza kość może być użyta do czegoś więcej, teraz jednak wrzuciła ją do pieca aby pod wpływem ognia skruszała, tylko wtedy lady Burke będzie wstanie ją rozkruszyć i drobinki dodać do płynnego już ołowiu. By talizman był skuteczny potrzebowała jeszcze trzech składników więc sięgnęła po notatki gdzie miała różne kombinacje zależnie od tego co chciała osiągnąć z takimi kamieniami czy też przedmiotami powinna połączyć główne składniki. Trzymając nadal notatki w dłoni otworzyła szafkę by sprawdzić co aktualnie ma i czy przypadkiem nie musi szybko udać się do pracowni w Londynie. Odetchnęła z cichą ulgą, że jednak może zostać w murach Durham. Zdecydowała się na kruszone szkło, które sprawi, że ołów nie będzie tak ciężki oraz na nici przędne owadów, które miały wzmocnić działanie smoczej kości. Zgodnie z przepisem wszystko zmieliła i powoli, małymi łyżeczkami dodawała do złotego kociołka, na sam koniec dodała żywicę z cisu która miała składniki ze sobą połączyć . Następnie dokładnie zmieszała i odstawiła aby lekko ostygło, w tym czasie przygotowała odlew do tułowia ćmy, delikatne, szklane skrzydełka już leżały gotowe do umocowania w odlewie. Nałożyła rękawice ochronne by ująć ostrożnie kociołek i pochylić nad formą do odlewów, mieszanka powoli wypełniała wszystkie zagłębienia. Musiała teraz chwilę poczekać żeby umocować dokładnie i z niezwykłą precyzją skrzydełka, a następnie z lupą powiększającą i odpowiednimi narzędziami rysowała szczegóły owada. Była to praca niezwykle precyzyjna ale dająca Primrose niezwykłą satysfakcję. Panna Multon ponownie zażyczyła sobie ćmę, ale na klamrze od męskiego pasa. Nie było to proste. Primrose najpierw musiała znaleźć odpowiednią klamrę, do której miała przymocować ćmę, ale gdy już znalazła przygotowanie reszty nie było już tak trudne. Musiała jedynie postarać się by ćma była bardziej grawerem wypukłym, niż ozdobą samą w sobie. Inaczej haczyłaby o ubranie i była uciążliwa.
Na sam koniec pozostało już tylko napisanie run i odstawienie dzieła do ostygnięcia. Wieczorem się dowie czy wszystko zrobiła jak należy.
|Tworzę talizman: runa kwitnącego życia (smocza kość i ołów), ST 70, 8k6 na +X do maksymalnej żywotności na stałe, + 26 eliksiry, runy III
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'k6' : 4, 4, 3, 5, 5, 3, 5, 3
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'k6' : 4, 4, 3, 5, 5, 3, 5, 3
|10.01.1958
Alchemia zaś wymagała od niej znajomości również chemii, tego jak są zbudowane dane skały, a jak ich magiczny składnik współdziała z innymi. Wystarczyło, że źle dobrała drugie serce i cała praca szła na marne.
Kiedy znalazła się w pracowni odłożyła na bok notatki by przygotować stanowisko swojej pracy. Choć zaczynała się zastanawiać czy powinna dziś robić kolejny talizman, kiedy poprzednie twory okazały się być raczej porażką. Nikt jednak nie mówił, że będzie łatwo.
Wyciągnęła niezbędne składniki, złoty kociołek, palnik oraz narzędzia. Przygotowała również wzór na bransoletę w jakiej miał się znaleźć talizman. Ta zaś miała oplatać nadgarstek klientki i nie utrudniać w codziennych czynnościach.
Rozłożyła notatki i podwijając rękawy koszuli rozpaliła palik by ustawić nad nim złoty kociołek. Najpierw musiała stopić miedź i żelazo więc odpowiednie bryłki znalazły się w kociołku. Przez chwilę sprawdzała temperaturę czy przypadkiem nie jest za wysoka lub za niska. Zbyt wolne lub zbyt szybkie przetapianie się substancji mogło już na samym wstępie zniszczyć całą pracę. Zamieszała ostrożnie gęstą zawiesinę za pomocą złotej łyżeczki, która nie zniszczy swoją strukturą masy powstałej na dnie kociołka. Zmniejszyła teraz ogień aby utrzymać odpowiednią konsystencję ale nie przegrzać połączenia żelazna z miedzią. Skupiła się teraz na lapis lazuli oraz granacie. Ułożyła obydwa kamienie na szklanej tace i sięgnęła po flakonik z krwią mandragory, której chciała użyć do rozpuszczenia surowców, a dokładniej ich skruszenia. Zerknęła na notatki by sprawdzić proporcje i następnie otworzyła flakonik. Aromat jaki się wydobył drażnił w nos, za pierwszym razem cały obiad podjechał jej do gardła. Teraz była już przyzwyczajona. Nie minęła dłuższa chwila jak struktura obydwu kamieni zaczęła pękać, teraz wystarczyło sięgnąć po młoteczek i je rozbić. Pyłek przesypała do kociołka zwiększając pod nim ogień. Pilnowała z zegarkiem w ręku czasu podgrzewanie i wyłączyła palnik. Ponownie zamieszała dokładnie i nabrała do złotej chochelki substancji, którą ostrożnie wlała do przestrzeni w medalionie. Odczekała chwilę i nakreśliła odpowiednią runę, by następnie odstawić talizman do ostygnięcia. Nie mogła w tym samym czasie robić innego, mogło by to źle wpłynąć na moc tego, który właśnie stygł. Nie pozostało jej nic innego jak powrócić następnego dnia i sprawdzić czy talizman wyszedł
|tworzę runę krwi trolla, st 75, 1k3 -1 na regenerację X pż na turę, poziom III znajomości run, eliksiry +26
Alchemia zaś wymagała od niej znajomości również chemii, tego jak są zbudowane dane skały, a jak ich magiczny składnik współdziała z innymi. Wystarczyło, że źle dobrała drugie serce i cała praca szła na marne.
Kiedy znalazła się w pracowni odłożyła na bok notatki by przygotować stanowisko swojej pracy. Choć zaczynała się zastanawiać czy powinna dziś robić kolejny talizman, kiedy poprzednie twory okazały się być raczej porażką. Nikt jednak nie mówił, że będzie łatwo.
Wyciągnęła niezbędne składniki, złoty kociołek, palnik oraz narzędzia. Przygotowała również wzór na bransoletę w jakiej miał się znaleźć talizman. Ta zaś miała oplatać nadgarstek klientki i nie utrudniać w codziennych czynnościach.
Rozłożyła notatki i podwijając rękawy koszuli rozpaliła palik by ustawić nad nim złoty kociołek. Najpierw musiała stopić miedź i żelazo więc odpowiednie bryłki znalazły się w kociołku. Przez chwilę sprawdzała temperaturę czy przypadkiem nie jest za wysoka lub za niska. Zbyt wolne lub zbyt szybkie przetapianie się substancji mogło już na samym wstępie zniszczyć całą pracę. Zamieszała ostrożnie gęstą zawiesinę za pomocą złotej łyżeczki, która nie zniszczy swoją strukturą masy powstałej na dnie kociołka. Zmniejszyła teraz ogień aby utrzymać odpowiednią konsystencję ale nie przegrzać połączenia żelazna z miedzią. Skupiła się teraz na lapis lazuli oraz granacie. Ułożyła obydwa kamienie na szklanej tace i sięgnęła po flakonik z krwią mandragory, której chciała użyć do rozpuszczenia surowców, a dokładniej ich skruszenia. Zerknęła na notatki by sprawdzić proporcje i następnie otworzyła flakonik. Aromat jaki się wydobył drażnił w nos, za pierwszym razem cały obiad podjechał jej do gardła. Teraz była już przyzwyczajona. Nie minęła dłuższa chwila jak struktura obydwu kamieni zaczęła pękać, teraz wystarczyło sięgnąć po młoteczek i je rozbić. Pyłek przesypała do kociołka zwiększając pod nim ogień. Pilnowała z zegarkiem w ręku czasu podgrzewanie i wyłączyła palnik. Ponownie zamieszała dokładnie i nabrała do złotej chochelki substancji, którą ostrożnie wlała do przestrzeni w medalionie. Odczekała chwilę i nakreśliła odpowiednią runę, by następnie odstawić talizman do ostygnięcia. Nie mogła w tym samym czasie robić innego, mogło by to źle wpłynąć na moc tego, który właśnie stygł. Nie pozostało jej nic innego jak powrócić następnego dnia i sprawdzić czy talizman wyszedł
|tworzę runę krwi trolla, st 75, 1k3 -1 na regenerację X pż na turę, poziom III znajomości run, eliksiry +26
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 44
--------------------------------
#2 'k3' : 2
#1 'k100' : 44
--------------------------------
#2 'k3' : 2
|11/01/1958
Poprzedni talizman dla Tatiany Dolohov nie wyszedł tak jakby sobie tego życzyła. Jego moc była mniejsza i istniało prawdopodobieństwo, że szybciej się jego moc wyczerpie albo bransoleta w pewnym momencie pęknie na pół. Nie był to jej najlepszy wyrób ale mogła przekazać do klientce. Teraz miała zabrać się za kolejne dla niej zamówienie. Wisiorek, który można ukryć gdyż materiał z jakiego został wykonany był dość kruchy. Nie miała zbyt wiele czasu wolnego więc zabrała się od razu do pracy.
Wybrała z szafki odpowiednie składniki, czyli grudka lawy wulkanicznej oraz węgiel, główne składniki talizmanu. Teraz coś do utwierdzenia go. Na stole znalazła się podkowa centaura, o którą było coraz trudniej oraz parę ptasich piór. Podwinęła rękawy i zabrała się do pracy.
Rozpaliła płomień pod kociołkiem i wrzuciła do niego grudkę lawy wulkanicznej, a gdy ta powoli zaczynała się rozpływać dorzuciła podkowę. Musiała poczekać aż składniki się dobrze połączą, od czasu do czasu mieszała w kociołku.
W tym czasie węgiel rozkruszyła w moździerzu, a ptasie pióra dokładnie podarła na małe kawałeczki i przesypała do miski. Sprawdziła w kociołku temperaturę nim dodała resztę składników do roztopionego stopu i wszystko scaliła odczynnikiem z arszeniku. Wewnątrz kociołka substancja nabrała czarnej barwy z lekko opalizującym odcieniem. Musiała zmniejszyć płomień pod kociołkiem i odczekać chwilę nim przeleje składniki do formy, którą wcześniej przygotowała. Nałożyła ochronne rękawice kiedy już była pewna, że wszystko jest gotowe. Precyzja była tu niezbędna, ostrożnie wylała zawiesinę do formy po czym odstawiła ją do ostygnięcia. Wrona będzie czarna niczym noc, ale idealnie się to zgrywało z tym do czego talizman był potrzebny.
Sięgnęła po różdżkę aby nakreślić odpowiednie runy i zostawiła talizman do całkowitego ostygnięcia. Za parę godzin się dowie czy odniosła sukces.
|Tworzę Runa Przemykającego Cienia, st.65, runy II, składniki: lawa wulkaniczna, węgiel. K100 na ST oraz 5k6 na +X na rzuty k100: ukrywania się i spostrzegawczości.
Poprzedni talizman dla Tatiany Dolohov nie wyszedł tak jakby sobie tego życzyła. Jego moc była mniejsza i istniało prawdopodobieństwo, że szybciej się jego moc wyczerpie albo bransoleta w pewnym momencie pęknie na pół. Nie był to jej najlepszy wyrób ale mogła przekazać do klientce. Teraz miała zabrać się za kolejne dla niej zamówienie. Wisiorek, który można ukryć gdyż materiał z jakiego został wykonany był dość kruchy. Nie miała zbyt wiele czasu wolnego więc zabrała się od razu do pracy.
Wybrała z szafki odpowiednie składniki, czyli grudka lawy wulkanicznej oraz węgiel, główne składniki talizmanu. Teraz coś do utwierdzenia go. Na stole znalazła się podkowa centaura, o którą było coraz trudniej oraz parę ptasich piór. Podwinęła rękawy i zabrała się do pracy.
Rozpaliła płomień pod kociołkiem i wrzuciła do niego grudkę lawy wulkanicznej, a gdy ta powoli zaczynała się rozpływać dorzuciła podkowę. Musiała poczekać aż składniki się dobrze połączą, od czasu do czasu mieszała w kociołku.
W tym czasie węgiel rozkruszyła w moździerzu, a ptasie pióra dokładnie podarła na małe kawałeczki i przesypała do miski. Sprawdziła w kociołku temperaturę nim dodała resztę składników do roztopionego stopu i wszystko scaliła odczynnikiem z arszeniku. Wewnątrz kociołka substancja nabrała czarnej barwy z lekko opalizującym odcieniem. Musiała zmniejszyć płomień pod kociołkiem i odczekać chwilę nim przeleje składniki do formy, którą wcześniej przygotowała. Nałożyła ochronne rękawice kiedy już była pewna, że wszystko jest gotowe. Precyzja była tu niezbędna, ostrożnie wylała zawiesinę do formy po czym odstawiła ją do ostygnięcia. Wrona będzie czarna niczym noc, ale idealnie się to zgrywało z tym do czego talizman był potrzebny.
Sięgnęła po różdżkę aby nakreślić odpowiednie runy i zostawiła talizman do całkowitego ostygnięcia. Za parę godzin się dowie czy odniosła sukces.
|Tworzę Runa Przemykającego Cienia, st.65, runy II, składniki: lawa wulkaniczna, węgiel. K100 na ST oraz 5k6 na +X na rzuty k100: ukrywania się i spostrzegawczości.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 51
--------------------------------
#2 'k6' : 5, 4, 6, 1, 3
#1 'k100' : 51
--------------------------------
#2 'k6' : 5, 4, 6, 1, 3
|9.01.1958
Zlata Raskolnikova, półgoblinka pracująca nie raz dla Edgara, zwróciła się właśnie do niej po Runę Gnijącego spaczenia. Parę dni wcześniej próbowała swoich sił przy tym talizmanie więc była szansa, że teraz nie popełni tych samych błędów, ponieważ notatki właśnie leżały przed nią na stole. Szybki rzut okiem i już wiedziała co ma robić dalej.
Z szafki wyciągnęła tantal i grudkę siarki, ale należało dobrać jeszcze odczynnik oraz wsparcie tantalu i siarki. Tantal był silnym metalem, bardzo trwałym więc potrzebował coś co doda mu giętkości i lekkości, postawiła więc na drewno. Siarka zaś musiała zostać sparowana z akwamarynem.
Pod kociołkiem jak zwykle buchnął ogień, a ona bardzo dokładnie przeczytała instrukcję jak wykonać talizman. Sięgnęła po tantal i drewno by włożyć je do rozgrzanego kociołka, pozwoliła aby się powoli topiły, a ona tym czasem rozkruszyła siarkę na drobny pył i przesypała do miseczki. Akwamaryn zaś rozbiła za pomocą płotka na drobne kawałeczki, które od razu dodała do kociołka. Zamieszkała dokładnie i wsypała siarkę na sam koniec dodając odczynnik w postaci wyciągu z tojadu.
Dokładnie wszystko wymieszała najpierw w prawo trzy razy, a potem w lewo. Odstawiła kociołek na dziesięć minut aby wszystkie składniki dobrze się ze sobą zmieszały. Następnie przelała jego zawartość do wzorów odlewowych. To miała być prosta ale gustowna zapinka do szaty w kształcie gładkiego stopu, który mienił się błękitem w promieniach słonecznych. Ostatnio polubiła się z prostymi formami, które były eleganckie a jednocześnie nie "krzyczały", że pochodzą z drogich i kosztownych materiałów.
Ponownie miała dla siebie kilka minut więc upiła ze szklanki łyk wody i sięgnęła po różdżkę. Kreślenie run zdawało się być bardzo proste, ale nic bardziej mylnego. Widziała ile już talizmanów zmarnowała tylko przez to, ze dłoń się jej zawahała. Nie mogła sobie na to pozwolić, ten talizman był dość przydatny i każdy z walczących po stronie Rycerzy mógł chcieć z niego skorzystać, zwłaszcza jeżeli parał się czarną magią, a ta przecież kazała sobie płacić nie raz słoną cenę.
|Tworzę talizman: Runa gnijącego spaczenia (tantal + siarka), st.75 (+26 eliksiry), -X do rzutu k10 przy korzystaniu z czarnej magii, gdzie X to 1k3-2
Zlata Raskolnikova, półgoblinka pracująca nie raz dla Edgara, zwróciła się właśnie do niej po Runę Gnijącego spaczenia. Parę dni wcześniej próbowała swoich sił przy tym talizmanie więc była szansa, że teraz nie popełni tych samych błędów, ponieważ notatki właśnie leżały przed nią na stole. Szybki rzut okiem i już wiedziała co ma robić dalej.
Z szafki wyciągnęła tantal i grudkę siarki, ale należało dobrać jeszcze odczynnik oraz wsparcie tantalu i siarki. Tantal był silnym metalem, bardzo trwałym więc potrzebował coś co doda mu giętkości i lekkości, postawiła więc na drewno. Siarka zaś musiała zostać sparowana z akwamarynem.
Pod kociołkiem jak zwykle buchnął ogień, a ona bardzo dokładnie przeczytała instrukcję jak wykonać talizman. Sięgnęła po tantal i drewno by włożyć je do rozgrzanego kociołka, pozwoliła aby się powoli topiły, a ona tym czasem rozkruszyła siarkę na drobny pył i przesypała do miseczki. Akwamaryn zaś rozbiła za pomocą płotka na drobne kawałeczki, które od razu dodała do kociołka. Zamieszkała dokładnie i wsypała siarkę na sam koniec dodając odczynnik w postaci wyciągu z tojadu.
Dokładnie wszystko wymieszała najpierw w prawo trzy razy, a potem w lewo. Odstawiła kociołek na dziesięć minut aby wszystkie składniki dobrze się ze sobą zmieszały. Następnie przelała jego zawartość do wzorów odlewowych. To miała być prosta ale gustowna zapinka do szaty w kształcie gładkiego stopu, który mienił się błękitem w promieniach słonecznych. Ostatnio polubiła się z prostymi formami, które były eleganckie a jednocześnie nie "krzyczały", że pochodzą z drogich i kosztownych materiałów.
Ponownie miała dla siebie kilka minut więc upiła ze szklanki łyk wody i sięgnęła po różdżkę. Kreślenie run zdawało się być bardzo proste, ale nic bardziej mylnego. Widziała ile już talizmanów zmarnowała tylko przez to, ze dłoń się jej zawahała. Nie mogła sobie na to pozwolić, ten talizman był dość przydatny i każdy z walczących po stronie Rycerzy mógł chcieć z niego skorzystać, zwłaszcza jeżeli parał się czarną magią, a ta przecież kazała sobie płacić nie raz słoną cenę.
|Tworzę talizman: Runa gnijącego spaczenia (tantal + siarka), st.75 (+26 eliksiry), -X do rzutu k10 przy korzystaniu z czarnej magii, gdzie X to 1k3-2
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'k3' : 3
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'k3' : 3
|7.01.1958
Obiecała Maghnusowi, że podejmie się próby stworzenia Runy Krwawej Ręki, a to dla twórcy talizmanów było niezwykły wyzwaniem. Primrose obawiała się wiele, a zwłaszcza tego, że nie podoła. Czytała wiele zapisków na temat tego konkretnego talizmanu i wiedziała, że nie będzie to łatwa prawa. Smocza kość w połączeniu z rtęcią potrafiła płatać figle i gdy wydawało się na samym końcu, że wszystko poszło dobrze to przy kreśleniu run talizman potrafił się rozpaść w drobny mak.
Uznała, że musi postawić na dobre i skuteczne dodatkowe składniki oraz odczynnik. Do smoczej kości najlepiej będzie pasować opal a rtęć zrównoważy szkło, które kruche i delikatne było jednocześnie niezwykle silne i wytrzymałe. Nad odczynnikiem zastanawiała się najdłużej, ostatecznie decydując się na arszenik, choć w paru zapiskach sugerowano, że to jeden z najtrudniejszych do dozowania odczynników. Wstawiła kociołek nad wcześniej rozpalony palnik i ponownie pochyliła się nad notatkami. Jedne źródła twierdziły, że każdy składnik należy osobno opracować nad ogniem i dopiero wszystkie zmieszać, inne zaś sugerowały wrzucenie wszystkiego na raz do kociołka bez ingerencji i dopiero jak zaczną się topić czy też kruszeć dodać odczynnik. Zwykle stosowała tą pierwszą metodę, ale tym razem uznała, że tym razem podejmie ryzyko. Ujmując szczypczykami każdy składnik wkładała go do kociołka i pilnując temperatury czekała aż te zaczną ulegać obróbce termicznej. Kiedy usłyszała charakterystyczny trzask pękającej kości oraz syk rtęci dodała trzy łyżeczki arszeniku, a w powietrze buchnął fioletowy dym. To był dobry znak, jak na razie. Odczekała kolejne minuty nim zgodnie z zapiskami, za pomocą złotek chochli zaczęła delikatnie mieszać składniki patrząc jak stapiają się w jedno tworząc lekko srebrzystą masę gęstą ale również jedwabistą w tym wyglądzie. Zmniejszyła płomień pozwalając składnikom dojść i sięgnęła po odlew, z którego powstanie brosza. Tak jak inne jej wyroby, prosta ale elegancka, którą można było spiąć płaszcza czy też pelerynę. Nałożyła rękawiczki by pochwycić rozgrzany kociołek i wylać jego zawartość do odlewu. Czekając aż substancja stężeje napełniła szklankę wodą i wypiła duszkiem. Kiedy upewniła się, że moce przymocować zapięcie tak też uczyniła, a na sam koniec nakreśliła odpowiednie runy wzmacniające talizman. Teraz należało jedynie odczekać i przyjść za jakiś czas celem sprawdzenia czy wyrób się udał.
|Tworzę talizman Runa Krwawej Ręki (smocza kość + rtęć), st.90 (+26 eliksiry), runy III
Obiecała Maghnusowi, że podejmie się próby stworzenia Runy Krwawej Ręki, a to dla twórcy talizmanów było niezwykły wyzwaniem. Primrose obawiała się wiele, a zwłaszcza tego, że nie podoła. Czytała wiele zapisków na temat tego konkretnego talizmanu i wiedziała, że nie będzie to łatwa prawa. Smocza kość w połączeniu z rtęcią potrafiła płatać figle i gdy wydawało się na samym końcu, że wszystko poszło dobrze to przy kreśleniu run talizman potrafił się rozpaść w drobny mak.
Uznała, że musi postawić na dobre i skuteczne dodatkowe składniki oraz odczynnik. Do smoczej kości najlepiej będzie pasować opal a rtęć zrównoważy szkło, które kruche i delikatne było jednocześnie niezwykle silne i wytrzymałe. Nad odczynnikiem zastanawiała się najdłużej, ostatecznie decydując się na arszenik, choć w paru zapiskach sugerowano, że to jeden z najtrudniejszych do dozowania odczynników. Wstawiła kociołek nad wcześniej rozpalony palnik i ponownie pochyliła się nad notatkami. Jedne źródła twierdziły, że każdy składnik należy osobno opracować nad ogniem i dopiero wszystkie zmieszać, inne zaś sugerowały wrzucenie wszystkiego na raz do kociołka bez ingerencji i dopiero jak zaczną się topić czy też kruszeć dodać odczynnik. Zwykle stosowała tą pierwszą metodę, ale tym razem uznała, że tym razem podejmie ryzyko. Ujmując szczypczykami każdy składnik wkładała go do kociołka i pilnując temperatury czekała aż te zaczną ulegać obróbce termicznej. Kiedy usłyszała charakterystyczny trzask pękającej kości oraz syk rtęci dodała trzy łyżeczki arszeniku, a w powietrze buchnął fioletowy dym. To był dobry znak, jak na razie. Odczekała kolejne minuty nim zgodnie z zapiskami, za pomocą złotek chochli zaczęła delikatnie mieszać składniki patrząc jak stapiają się w jedno tworząc lekko srebrzystą masę gęstą ale również jedwabistą w tym wyglądzie. Zmniejszyła płomień pozwalając składnikom dojść i sięgnęła po odlew, z którego powstanie brosza. Tak jak inne jej wyroby, prosta ale elegancka, którą można było spiąć płaszcza czy też pelerynę. Nałożyła rękawiczki by pochwycić rozgrzany kociołek i wylać jego zawartość do odlewu. Czekając aż substancja stężeje napełniła szklankę wodą i wypiła duszkiem. Kiedy upewniła się, że moce przymocować zapięcie tak też uczyniła, a na sam koniec nakreśliła odpowiednie runy wzmacniające talizman. Teraz należało jedynie odczekać i przyjść za jakiś czas celem sprawdzenia czy wyrób się udał.
|Tworzę talizman Runa Krwawej Ręki (smocza kość + rtęć), st.90 (+26 eliksiry), runy III
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 40
'k100' : 40
|6.01.1958
Kolejne podejście do tego samego talizmanu, nie wiedziała ale ten zawsze sprawiał jej wielkie trudności i powodował prawdziwy ból głowy. Runa kwitnącego życia była talizmanem, który najrzadziej jej wychodził i za każdym razem poczyniała nowe notatki na jego temat. Zakładała, że to wszystko wina smoczej kości i tego jak bardzo ten składnik bywał kapryśny. Ołów zaś ciężki nie stanowił łatwej oprawy dla ingrediencji zwierzęcych. Nie miała zamiaru jednak się poddać i po raz kolejny z pełną determinacją podchodziła do stworzenia zamówienia dla Elviry Multon.
Złoty kociołek już był dość mocno nagrzany więc bez wahania wrzuciła do niego bryłkę ołowiu, która natychmiast zaczęła się topić, zmniejszyła ogień w palniku aby nie spowodować spalenia się ołowiu bo wtedy cała jej praca poszłaby na marne. Sięgnęła następnie po smoczą kość; znała wszystkie ingrediencje jakich używała do tworzenia artefaktów, ale nie znała wszystkich ich właściwości. Była wręcz przekonana, że smocza kość może być użyta do czegoś więcej, teraz jednak wrzuciła ją do pieca aby pod wpływem ognia skruszała, tylko wtedy lady Burke będzie wstanie ją rozkruszyć i drobinki dodać do płynnego już ołowiu. By talizman był skuteczny potrzebowała jeszcze trzech składników więc sięgnęła po notatki gdzie miała różne kombinacje zależnie od tego co chciała osiągnąć z takimi kamieniami czy też przedmiotami powinna połączyć główne składniki. Trzymając nadal notatki w dłoni otworzyła szafkę by sprawdzić co aktualnie ma i czy przypadkiem nie musi szybko udać się do pracowni w Londynie. Odetchnęła z cichą ulgą, że jednak może zostać w murach Durham. Zdecydowała się na kruszone szkło, które sprawi, że ołów nie będzie tak ciężki oraz na nici przędne owadów, które miały wzmocnić działanie smoczej kości. Zgodnie z przepisem wszystko zmieliła i powoli, małymi łyżeczkami dodawała do złotego kociołka, na sam koniec dodała żywicę z cisu która miała składniki ze sobą połączyć. Następnie dokładnie zmieszała i odstawiła aby lekko ostygło, w tym czasie przygotowała odlew zdobnej ale eleganckiej klamry do męskiego pasa.
Panna Multon ponownie zażyczyła sobie ćmę, ale na klamrze od męskiego pasa. Nie było to proste. Primrose najpierw musiała znaleźć odpowiednią klamrę, do której miała przymocować ćmę, ale gdy już znalazła przygotowanie reszty nie było już tak trudne. Musiała jedynie postarać się by ćma była bardziej grawerem wypukłym, niż ozdobą samą w sobie. Inaczej haczyłaby o ubranie i była uciążliwa.
Na sam koniec pozostało już tylko napisanie run i odstawienie dzieła do ostygnięcia. Wieczorem się dowie czy wszystko zrobiła jak należy.
|Tworzę talizman: runa kwitnącego życia (smocza kość i ołów), ST 70, 8k6 na +X do maksymalnej żywotności na stałe, + 26 eliksiry, runy III
Kolejne podejście do tego samego talizmanu, nie wiedziała ale ten zawsze sprawiał jej wielkie trudności i powodował prawdziwy ból głowy. Runa kwitnącego życia była talizmanem, który najrzadziej jej wychodził i za każdym razem poczyniała nowe notatki na jego temat. Zakładała, że to wszystko wina smoczej kości i tego jak bardzo ten składnik bywał kapryśny. Ołów zaś ciężki nie stanowił łatwej oprawy dla ingrediencji zwierzęcych. Nie miała zamiaru jednak się poddać i po raz kolejny z pełną determinacją podchodziła do stworzenia zamówienia dla Elviry Multon.
Złoty kociołek już był dość mocno nagrzany więc bez wahania wrzuciła do niego bryłkę ołowiu, która natychmiast zaczęła się topić, zmniejszyła ogień w palniku aby nie spowodować spalenia się ołowiu bo wtedy cała jej praca poszłaby na marne. Sięgnęła następnie po smoczą kość; znała wszystkie ingrediencje jakich używała do tworzenia artefaktów, ale nie znała wszystkich ich właściwości. Była wręcz przekonana, że smocza kość może być użyta do czegoś więcej, teraz jednak wrzuciła ją do pieca aby pod wpływem ognia skruszała, tylko wtedy lady Burke będzie wstanie ją rozkruszyć i drobinki dodać do płynnego już ołowiu. By talizman był skuteczny potrzebowała jeszcze trzech składników więc sięgnęła po notatki gdzie miała różne kombinacje zależnie od tego co chciała osiągnąć z takimi kamieniami czy też przedmiotami powinna połączyć główne składniki. Trzymając nadal notatki w dłoni otworzyła szafkę by sprawdzić co aktualnie ma i czy przypadkiem nie musi szybko udać się do pracowni w Londynie. Odetchnęła z cichą ulgą, że jednak może zostać w murach Durham. Zdecydowała się na kruszone szkło, które sprawi, że ołów nie będzie tak ciężki oraz na nici przędne owadów, które miały wzmocnić działanie smoczej kości. Zgodnie z przepisem wszystko zmieliła i powoli, małymi łyżeczkami dodawała do złotego kociołka, na sam koniec dodała żywicę z cisu która miała składniki ze sobą połączyć. Następnie dokładnie zmieszała i odstawiła aby lekko ostygło, w tym czasie przygotowała odlew zdobnej ale eleganckiej klamry do męskiego pasa.
Panna Multon ponownie zażyczyła sobie ćmę, ale na klamrze od męskiego pasa. Nie było to proste. Primrose najpierw musiała znaleźć odpowiednią klamrę, do której miała przymocować ćmę, ale gdy już znalazła przygotowanie reszty nie było już tak trudne. Musiała jedynie postarać się by ćma była bardziej grawerem wypukłym, niż ozdobą samą w sobie. Inaczej haczyłaby o ubranie i była uciążliwa.
Na sam koniec pozostało już tylko napisanie run i odstawienie dzieła do ostygnięcia. Wieczorem się dowie czy wszystko zrobiła jak należy.
|Tworzę talizman: runa kwitnącego życia (smocza kość i ołów), ST 70, 8k6 na +X do maksymalnej żywotności na stałe, + 26 eliksiry, runy III
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 72
--------------------------------
#2 'k6' : 5, 2, 4, 6, 4, 5, 6, 4
#1 'k100' : 72
--------------------------------
#2 'k6' : 5, 2, 4, 6, 4, 5, 6, 4
|6.01.1958
Szanowna Panno Multon,
Z przyjemnością informuję o tym, że zamówienie zostało zrealizowane i z tym listem przekazuję go na pani ręce. Mam nadzieję, że wyrób zyska pani uznanie, a obdarowany będzie z niego bardzo zadowolony.
W razie pytań jestem do pani dyspozycji.
Z wyrazami szacunku,
Lady Primrose E. Burke
Odczekała aż atrament wyschnie na papeterii i kiedy upewniła się, że litery nie zostaną rozmazane złożyła list i wsunęła do koperty, którą sprawnie zakleiła i zaadresowała do pannu Multon.
Następnie sięgnęła po talizman, który był wtopiony w klamrę od pasa do spodni, a na niej wygrawerowana była ćma. Pogładziła palcami wyrób czując silną wibrację talizmanu; zauważyła, że z każdym wykonanym jest coraz bardziej wrażliwa na ich moc i nie miała problemu z wyczuwaniem emanacji energii artefaktów. Spakowała talizman do jedwabnego woreczka, a ten do pudełeczka w kolorze bordowym. Zawsze stawiała na jakość spakowanego zamówienia, klient miał się czuć jakby rozpakowywał prawdziwy prezent, a w tym przypadku zrealizowane dzieło takowym było. List umieściła w środku pudełka i dołożyła jeszcze wizytówkę jako dodatkowy podpis od kogo jest paczka. Następnie dokładnie zamknęła i zapakowała w szary papier przewiązany skrupulatnie sznurkiem. Tak dokładnie zapakowane zamówienie przekazała na ręce służby, która miała dostarczyć ją we wskazany wcześniej adres.
Odetchnęła z ulgą kiedy zorientowała się, ze tym razem talizman wyszedł jej bezbłędnie. Mogła poczynić kolejne zapiski, że kość smoczą należało trzymać krócej w piecu, a ołów doprowadzić do wrzenia i dopiero wtedy dodawać sproszkowaną kość. Zerknęła jeszcze raz na swoje notatki czy wszystko dokładnie zapisała i nic jej nie umknęło. Wiele materiału zużyła nim talizman w końcu wyszedł. Dawno nie była ta zawiedziona własnymi umiejętnościami jak przez ostatnie dni, a teraz tym bardziej bo za chwilę miała wyruszyć do Kent na spotkanie z Mathiue Rosierem. Odłożyła notatnik by zaraz odhaczyć w innym zamówienie dla Elviry Multon. Zostało z sukcesem zrealizowane więc mogła od dnia następnego zabrać się za kolejne.
|Przekazuję runę kwitnącego życia dla Elviry Multon
Szanowna Panno Multon,
Z przyjemnością informuję o tym, że zamówienie zostało zrealizowane i z tym listem przekazuję go na pani ręce. Mam nadzieję, że wyrób zyska pani uznanie, a obdarowany będzie z niego bardzo zadowolony.
W razie pytań jestem do pani dyspozycji.
Z wyrazami szacunku,
Lady Primrose E. Burke
Odczekała aż atrament wyschnie na papeterii i kiedy upewniła się, że litery nie zostaną rozmazane złożyła list i wsunęła do koperty, którą sprawnie zakleiła i zaadresowała do pannu Multon.
Następnie sięgnęła po talizman, który był wtopiony w klamrę od pasa do spodni, a na niej wygrawerowana była ćma. Pogładziła palcami wyrób czując silną wibrację talizmanu; zauważyła, że z każdym wykonanym jest coraz bardziej wrażliwa na ich moc i nie miała problemu z wyczuwaniem emanacji energii artefaktów. Spakowała talizman do jedwabnego woreczka, a ten do pudełeczka w kolorze bordowym. Zawsze stawiała na jakość spakowanego zamówienia, klient miał się czuć jakby rozpakowywał prawdziwy prezent, a w tym przypadku zrealizowane dzieło takowym było. List umieściła w środku pudełka i dołożyła jeszcze wizytówkę jako dodatkowy podpis od kogo jest paczka. Następnie dokładnie zamknęła i zapakowała w szary papier przewiązany skrupulatnie sznurkiem. Tak dokładnie zapakowane zamówienie przekazała na ręce służby, która miała dostarczyć ją we wskazany wcześniej adres.
Odetchnęła z ulgą kiedy zorientowała się, ze tym razem talizman wyszedł jej bezbłędnie. Mogła poczynić kolejne zapiski, że kość smoczą należało trzymać krócej w piecu, a ołów doprowadzić do wrzenia i dopiero wtedy dodawać sproszkowaną kość. Zerknęła jeszcze raz na swoje notatki czy wszystko dokładnie zapisała i nic jej nie umknęło. Wiele materiału zużyła nim talizman w końcu wyszedł. Dawno nie była ta zawiedziona własnymi umiejętnościami jak przez ostatnie dni, a teraz tym bardziej bo za chwilę miała wyruszyć do Kent na spotkanie z Mathiue Rosierem. Odłożyła notatnik by zaraz odhaczyć w innym zamówienie dla Elviry Multon. Zostało z sukcesem zrealizowane więc mogła od dnia następnego zabrać się za kolejne.
|Przekazuję runę kwitnącego życia dla Elviry Multon
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Pracownia alchemiczna
Szybka odpowiedź