Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda
Wybrzeże
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Wybrzeże
Nad nadmorskim brzegiem zachwyca nade wszystko krajobraz, słońce, gdy zachodzi, mieni się w czarnej morskiej wodzie feerią barw pomimo porywistego wiatru. Wody wokół jednak nie są bezpieczne, oprócz bogatych ławic śledzi i makreli, zamieszkują je też płaszczki, zdarzają się niekiedy zagubione kałamarnice i samotne skorpeny. Nad wodą można czasem zaobserwować wynurzające się ogony morskich węży. Biała magia uformowana w błędne ogniki, które topią się w wodzie nadaje temu miejscu wyjątkowej atmosfery. Wybrzeże jest nierówne, piaski gdzieniegdzie formują się w wydmy, pomiędzy którymi częściowo ukryta jest przysypana piachem wąska szczelina. Wypełniona jest wilgotnym, mokrym piachem, ale w ciepłe dni piach się usypuje głębiej, a każdy śmiałek, który w nią wejdzie może utknąć.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 26.09.22 18:42, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Nareszcie. Bennett udowodnił, że jednak nie jest charłakiem, i wyczarował patronusa - a lśniący czar zaszarżował na dementora, pozwalając im w miarę bezpiecznie opuścić rozsypującą się celę. Deirdre ciągle mocno ściskała w dłoni różdżkę, poddając się szarpnięciu Mulcibera, lecz gdy już znaleźli się na zewnątrz, a Ignotus spróbował pożywić się na niepotrzebnym już Cameronie, magia ponownie uległa destabilizacji. Huk, kamienie, potworne ciśnienie powietrza, ciemność, promieniujący ból - który to już raz, w ciągu ostatnich minut, doświadczyli wybuchu potężnej anomalii? Otumanienie ustępowało wolniej, tracili cenne sekundy oraz własne zdrowie i koncentrację, niezbędne do powodzenia misji. Wrzaski Camerona pozwoliły jej szybciej dojść do siebie, szybko rozejrzała się dookoła, orientując się, że Morgoth i Alan ciągle znajdują się w środku celi. Ten pierwszy ciągle mógł dostrzec coś, co mogłoby pojawić się na trójkątnej mapie, ten drugi - chwiał się tuż nad przepaścią.
- Bennett, ostrożnie, ale szybko odsuń się od tej dziury i podejdź do mnie- wychrypiała zdecydowanie; tylko tego im brakowało, by jedyna osoba, potrafiąca wyczarować patronusa, zginęła już teraz. - Masz za mną podążać w bliskiej odległości - dodała już na przyszłość, z napięciem obserwując, czy Alanowi uda się wydostać z celi. Coś innego jednak groziło im jeszcze bardziej; Cameron wydzierał się w niebogłosy - kogo mógł jeszcze zwabić? Odwróciła się w stronę mężczyzny, kierując w jego stronę różdżkę. - Malesurito - powiedziała cicho, ale zdecydowanie, mając nadzieję, że zdoła nieco poprawić swój stan, pozbawiając jednocześnie ich zagrożenia sił, pozwalających mu na podobne wrzaski. Może gdy w końcu się zamknie, Morgoth zdoła skupić się na tyle, by swoim psim wzrokiem odczytać coś, co ujawniło zaklęcie Ignotusa.
- Bennett, ostrożnie, ale szybko odsuń się od tej dziury i podejdź do mnie- wychrypiała zdecydowanie; tylko tego im brakowało, by jedyna osoba, potrafiąca wyczarować patronusa, zginęła już teraz. - Masz za mną podążać w bliskiej odległości - dodała już na przyszłość, z napięciem obserwując, czy Alanowi uda się wydostać z celi. Coś innego jednak groziło im jeszcze bardziej; Cameron wydzierał się w niebogłosy - kogo mógł jeszcze zwabić? Odwróciła się w stronę mężczyzny, kierując w jego stronę różdżkę. - Malesurito - powiedziała cicho, ale zdecydowanie, mając nadzieję, że zdoła nieco poprawić swój stan, pozbawiając jednocześnie ich zagrożenia sił, pozwalających mu na podobne wrzaski. Może gdy w końcu się zamknie, Morgoth zdoła skupić się na tyle, by swoim psim wzrokiem odczytać coś, co ujawniło zaklęcie Ignotusa.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'k10' : 4
--------------------------------
#3 'Azkaban' :
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'k10' : 4
--------------------------------
#3 'Azkaban' :
Ignotus wypowiedział inkantację prostego zaklęcia, kierując różdżkę na pozostawiony w celi symbol. W akompaniamencie krzyków Camerona, dało się słyszeć krzyk innego więźnia, dobiegający z końca korytarza. Krzyki brzmiały tak, jakby ich obu obdzierano ze skóry, po chwili ucichli. Obaj. Coś jednak się zmieniło — symbol na ścianie wyostrzył się, pojawiły się na nim dodatkowe oznaczenia, a lekkie mazy zniknęły. Na ich miejscu uwidocznił się ciąg cyfr, któremu miał możliwość przyjrzeć się Morgoth, który wciąż znajdował się w pomieszczeniu. Potrafiłby także Alan, lecz z całych sił próbował się ratować, przed powoli kruszącą się podłogą.
— Hej! Chodź no tu!— chrapnął ktoś, kogo żadne z was nie widziało. Prawdopodobnie dochodził z dołu, z dziury, w którą częściowo wpadł Alan. Bennettowi prawie udało się wydostać, nie stanął jednak na równe nogi.
Zaklęcie Deirdre się nie powiodło.
Patronus Alana słabł. Jasny ogier, który uprzednio mknął z werwą na dementora, zaczął rozmywać się szybko w powietrzu. Gdy całkowicie znikł, znów zostaliście pozbawieni tarczy, która dzieliła Was od wygłodniałych istot. Cameron nie mógł wam już pomóc. Był słaby, naprzemiennie płakał, krzyczał i śmiał się, robiąc zamieszanie na korytarzu. Jego zachowanie ściągnęło uwagę dementorów, którzy patrolowali pobliskie korytarze. Kiedy bezsilny i zmęczony upadł na kamienną podłogę nieopodal was, poczuliście chłód. Stopniowo postępował, a wilgoć pokrywająca kamienne ściany zmieniła się w srebrzysty szron. Chcąc nie chcąc zcaczeliście szczękać zębami, lodowate powietrze przeszywało was na wskroś przez ubranie, choć tam, gdzie otulały was peleryny ministerstwa, zimno nie było tak dotkliwe. Ogarnęło was nieszczęście. Prawdziwe, przytłaczające, dopadł was smutek i lęk przed tym, co nadchodziło. Deirdre i Ignotus, ujrzeliście trzy lewitujące istoty, które nadciągały do Szefa Departamentu Transportu Magicznego. Mgła z prawej strony zbliżała się.
| Na odpis macie czas do poniedziałku godz. 20:00 (19.02). Jeśli odpiszecie wcześniej, post Mistrza Gry również pojawi się wcześniej.
Eliksir wielosokowy: 13/20
[bylobrzydkobedzieladnie]
— Hej! Chodź no tu!— chrapnął ktoś, kogo żadne z was nie widziało. Prawdopodobnie dochodził z dołu, z dziury, w którą częściowo wpadł Alan. Bennettowi prawie udało się wydostać, nie stanął jednak na równe nogi.
Zaklęcie Deirdre się nie powiodło.
Patronus Alana słabł. Jasny ogier, który uprzednio mknął z werwą na dementora, zaczął rozmywać się szybko w powietrzu. Gdy całkowicie znikł, znów zostaliście pozbawieni tarczy, która dzieliła Was od wygłodniałych istot. Cameron nie mógł wam już pomóc. Był słaby, naprzemiennie płakał, krzyczał i śmiał się, robiąc zamieszanie na korytarzu. Jego zachowanie ściągnęło uwagę dementorów, którzy patrolowali pobliskie korytarze. Kiedy bezsilny i zmęczony upadł na kamienną podłogę nieopodal was, poczuliście chłód. Stopniowo postępował, a wilgoć pokrywająca kamienne ściany zmieniła się w srebrzysty szron. Chcąc nie chcąc zcaczeliście szczękać zębami, lodowate powietrze przeszywało was na wskroś przez ubranie, choć tam, gdzie otulały was peleryny ministerstwa, zimno nie było tak dotkliwe. Ogarnęło was nieszczęście. Prawdziwe, przytłaczające, dopadł was smutek i lęk przed tym, co nadchodziło. Deirdre i Ignotus, ujrzeliście trzy lewitujące istoty, które nadciągały do Szefa Departamentu Transportu Magicznego. Mgła z prawej strony zbliżała się.
- Mapka:
• Ignotus
•Deirdre
•Morgoth
• Alan
• Cameron
• Dementorzy
- Symbol:
- Pula życia:
- Ignotus: 212/232; kara: -5
rozcięty łuk brwiowy, stłuczenia (-20)
Deirdre: 170/205; kara: -5
wstrząs, stłuczenia (-20)
Morgoth: 147/170; | wilk: 171/198
stłuczenia (-20)
Alan: 175/220 kara: -5
oparzenia po pożodze, zdarta do żywego skóra, wstrząs (-20)
Cameron: 30/210 kara: -60
zwichnięty nadgarstek, silne bóle brzucha (-50), ugryzienia (-60), stłuczenia (-20)
- Punkty poczytalności:
- Ignotus: 79/105
Deirdre: 84/110
Morgoth: 83/105
Alan: 77/105
Cameron: 84/110
| Na odpis macie czas do poniedziałku godz. 20:00 (19.02). Jeśli odpiszecie wcześniej, post Mistrza Gry również pojawi się wcześniej.
Eliksir wielosokowy: 13/20
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 08.03.18 17:08, w całości zmieniany 2 razy
Morgoth widząc teraz wyraźniej co znajdowało się na ścianie, musiał zapamiętać chociażby kierunek strzałek nim podłoga pod nim się zapadnie. Ciąg liczb wyglądał jak daty, chociaż żadna z nich nic mu nie mówiła prócz faktu, że tyczyły się tego roku. Żadnego poprzedniego. Dlaczego? Oderwał jednak wzrok od ściany, słysząc głos dobiegający z jamy, nad którą wciąż znajdował się nie kto inny a Alan. Yaxley nie miał pojęcia, co działo się na zewnątrz celi, jednak nie mieli zbyt wielu opcji. Musieli się wydostać, bo w każdym momencie kamienie pod nogami mogły runąć na dolne piętro. Dlatego też skoczył w stronę mężczyzny i ponownie złapał go za szatę, by wyciągnąć go chociażby na siłę z celi. Zacisnął zęby na kapturze, nie zamierzając go wypuszczać. Nie mogli stracić jedynego człowieka, który był w stanie nie tylko ich uzdrowić, ale również i wyczarować patronusa ratującego przed dementorami.
|ciągniemy Bennetta?
|ciągniemy Bennetta?
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 25
'k100' : 25
Morgoth doskoczył do Alana i chwycił zębiskami za jego szatę. Uzdrowiciel wydał z siebie jęk, bardziej przerażenia niż bólu i wykorzystując jego dość specyficzną pomoc wgramolił się do celi, unikając chwilowo wpadnięcia w nieznaną dziurę. Wykonując podane wcześniej polecenie Deirdre, przeczołgał się do niej na czworaka.
| To tylko post uzupełniający, kolejka toczy się dalej. Macie czas na odpis do jutra do 20:00.
| To tylko post uzupełniający, kolejka toczy się dalej. Macie czas na odpis do jutra do 20:00.
Z mojego miejsca nie mogłem dostrzec czy zaklęcie się udało. Morgoth zamieniony w wilka też nie był specjalnie rozmowny.
- Wykorzystaj Camerona dopóki żyje - zwróciłem się do Deirdre zbliżając się do celi i, chcąc nie chcąc, do dziury, stąpając jednak możliwie ostrożnie.
- Pilnuj żeby znowu czegoś nie wybuchnął - rzuciłem do Yaxleya, gdy byłem wystarczająco blisko.
Przyglądałem się ścianie, na której widnieć miała mapa.
- Kim jesteś i czy wiesz, gdzie trzymają Craiga Burke'a? - Rzuciłem w stronę dziury, z której dobiegał głos. - Masz pięć sekund, potem idę i ci nie pomogę stamtąd wyjść.
Nie sądziłem, że będzie potrafił nam pomóc, ale jeśli miała nadarzyć się okazja, grzechem było jej nie wykorzystać. Starałem nie podejść się za blisko, by powiększająca się z każdą chwilą przepaść nie znalazła się dokładnie pod moimi stopami.
- Wykorzystaj Camerona dopóki żyje - zwróciłem się do Deirdre zbliżając się do celi i, chcąc nie chcąc, do dziury, stąpając jednak możliwie ostrożnie.
- Pilnuj żeby znowu czegoś nie wybuchnął - rzuciłem do Yaxleya, gdy byłem wystarczająco blisko.
Przyglądałem się ścianie, na której widnieć miała mapa.
- Kim jesteś i czy wiesz, gdzie trzymają Craiga Burke'a? - Rzuciłem w stronę dziury, z której dobiegał głos. - Masz pięć sekund, potem idę i ci nie pomogę stamtąd wyjść.
Nie sądziłem, że będzie potrafił nam pomóc, ale jeśli miała nadarzyć się okazja, grzechem było jej nie wykorzystać. Starałem nie podejść się za blisko, by powiększająca się z każdą chwilą przepaść nie znalazła się dokładnie pod moimi stopami.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Osuwający się nad przepaść Alan nie stanowił przyjemnego widoku; ich jedyna ochrona - względna, jak pokazały jego dotychczasowe umiejętności - mogła za chwilę runąć w dół, wraz z torbą, w jakiej pochowali eliksiry, lecz Deirdre nie potrafiła oderwać wzroku od gramolącego się na bok wyrwy uzdrowiciela, czując, jak ponownie opuszcza ją nadzieja na powodzenie misji. Robiło się coraz chłodniej, zimno owiewało jej twarz, jedynie ciało zdawało się być mocniej chronione przed koszmarną, dementorską bryzą. Mocniej zacisnęła palce na różdżce, robiąc kilka kroków w przód, tak, by dokładniej widzieć to, co dzieje się w celi. Zaklęcie Mulcibera wydawało się powodzić, z tej odległości nie widziała dokładnie szczegółów znaku, ale coś pojawiło się pod nim; coś, co mężczyźni znajdujący się w celi mogli odczytać. Mężczyźni i wilk; z niejaką ulgą przyjęła powracającego na stabilny grunt Alana, czołgającego się u jej stóp. - Co jest przy znaku? - spytała Ignotusa, szybko przenosząc wzrok na Bennetta.
- Wstawaj. I wyczaruj patronusa - wychrypiała, odwracając się przodem w stronę dalszej części korytarza. Mgła. I dementorzy; dwóch zbliżało się powoli do Camerona; jeśli istniała szansa, by jakkolwiek skorzystać z urzędnika, to właśnie otrzymywała ostatnią. - Malesurito - zainkantowała, unosząc różdżkę na Camerona, bawiąc się w swoisty wyścig z czasem - i z dementorami. Z niepokojem oczekiwała rezultatów, przewrażliwiona na wszelkie bodźce, zapowiadające wybuch. Musieli jak najszybciej się stąd wydostać - i odsunąć od sunącej w ich stronę mgły.
- Wstawaj. I wyczaruj patronusa - wychrypiała, odwracając się przodem w stronę dalszej części korytarza. Mgła. I dementorzy; dwóch zbliżało się powoli do Camerona; jeśli istniała szansa, by jakkolwiek skorzystać z urzędnika, to właśnie otrzymywała ostatnią. - Malesurito - zainkantowała, unosząc różdżkę na Camerona, bawiąc się w swoisty wyścig z czasem - i z dementorami. Z niepokojem oczekiwała rezultatów, przewrażliwiona na wszelkie bodźce, zapowiadające wybuch. Musieli jak najszybciej się stąd wydostać - i odsunąć od sunącej w ich stronę mgły.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
--------------------------------
#3 'k10' : 10
#1 'k100' : 83
--------------------------------
#2 'Azkaban' :
--------------------------------
#3 'k10' : 10
Ignotus wszedł z powrotem do celi i zbliżył się dziury, która pojawiła się w w środku za sprawką jednego z wybuchów. Nie wiedział, że gdzieś w głębi niego budził się dar jasnowidzenia, gdy nakazał Yaxleyowi pilnować Alana. Wpatrując się w znak na ścianie zadał pytanie, na które wpierw odpowiedziała mu cisza, a później chrapliwy głos:
— Kim jesteś, kim jesteś? — odpowiedział mu ktoś z dołu, przypominając echo pytania Mulcibera.
Deirdre, próbując rzucić zaklęcie na Camerona, które odebrałoby mu życiodajną moc i wypełniło nią Śmierciożerczynię, stała się ofiarą anomalii, która sprawiła, że jej zaklęcie zadziałało jak Clavum. W jego efekcie Cameron zawył w jednej chwili i ocknął się, jeszcze szerzej otwierając oczy.
Morgothowi udało się wyciągnąć Alana, który zgodnie z poleceniem Deirdre, stanął na równe nogi, wyciągnął przed siebie różdżkę i skupił się na swoim najszczęśliwszym wspomnieniu. W tym miejscu było to szalenie trudne, lecz odnalazł je i wyzwolił. Moc skumulowała się w jego różdżce i gdy tylko wypowiedział inkantację, błękitne światło wystrzeliło z jej krańca, wprost przez drzwi na korytarz. Biały rumak zmaterializował się właśnie tam i ruszył na pogrom dementorów, zmuszając ich do wycofania się w białą mgłę. Coś jednak poszło nie tak — wiedzieliście już co. Każde z was przez to przeszło, i to nie jeden raz. Przeczuwaliście co się stanie chwilę przed wybuchem. Eksplozja mocy odrzuciła was wszystkich w tył. Deirdre upadła na podłogę, obijając sobie cały lewy bok. Choć nie znajdowała się w swojej skórze, gdy powróci do swojej postaci na jej kruchym ciele z pewnością pojawi się wiele siniaków i stłuczeń. Wilczy Morgoth poleciał do tyłu, uderzając w ścianę z impetem. Na chwilę go zamroczyło, powoli odzyskiwał równowagę. Cameron runął na podłogę, a Ignotus, choć starał się nie zbliżać do utworzonej szczeliny, pod wpływem wybuchu wpadł w nią niefortunnie. Spadając w ciemność uderzył bokiem o rozbitą podłogę, zatrzymując się w kolejnej szczelinie piętro niżej. Zachował świadomość i wreszcie miał szansę ujrzeć przed sobą twarz człowieka, który odpowiadał za poprzednie echo. Różdżka Mulcibera znajdowała się przed nim, leżała na "wyciągnięcie ręki", tuż pod stopami ubranego w więzienną szatę mężczyzny, który patrzył na niego jak na obce stworzenie.
| Na odpis macie 48h.
Ignotus, ST wydostania się z dziury wynosi 50, do rzutu należy doliczyć sprawność. Jeśli nie przekroczysz 25, spadniesz. Możesz również spróbować sięgnąć po różdżkę, ST jej pochwycenia wynosi 10, ale jednocześnie ST utrzymania się wzrasta o 10 (35 by nie spaść). Wtedy również nie możesz próbować się wgramolić na ziemię.
[bylobrzydkobedzieladnie]
— Kim jesteś, kim jesteś? — odpowiedział mu ktoś z dołu, przypominając echo pytania Mulcibera.
Deirdre, próbując rzucić zaklęcie na Camerona, które odebrałoby mu życiodajną moc i wypełniło nią Śmierciożerczynię, stała się ofiarą anomalii, która sprawiła, że jej zaklęcie zadziałało jak Clavum. W jego efekcie Cameron zawył w jednej chwili i ocknął się, jeszcze szerzej otwierając oczy.
Morgothowi udało się wyciągnąć Alana, który zgodnie z poleceniem Deirdre, stanął na równe nogi, wyciągnął przed siebie różdżkę i skupił się na swoim najszczęśliwszym wspomnieniu. W tym miejscu było to szalenie trudne, lecz odnalazł je i wyzwolił. Moc skumulowała się w jego różdżce i gdy tylko wypowiedział inkantację, błękitne światło wystrzeliło z jej krańca, wprost przez drzwi na korytarz. Biały rumak zmaterializował się właśnie tam i ruszył na pogrom dementorów, zmuszając ich do wycofania się w białą mgłę. Coś jednak poszło nie tak — wiedzieliście już co. Każde z was przez to przeszło, i to nie jeden raz. Przeczuwaliście co się stanie chwilę przed wybuchem. Eksplozja mocy odrzuciła was wszystkich w tył. Deirdre upadła na podłogę, obijając sobie cały lewy bok. Choć nie znajdowała się w swojej skórze, gdy powróci do swojej postaci na jej kruchym ciele z pewnością pojawi się wiele siniaków i stłuczeń. Wilczy Morgoth poleciał do tyłu, uderzając w ścianę z impetem. Na chwilę go zamroczyło, powoli odzyskiwał równowagę. Cameron runął na podłogę, a Ignotus, choć starał się nie zbliżać do utworzonej szczeliny, pod wpływem wybuchu wpadł w nią niefortunnie. Spadając w ciemność uderzył bokiem o rozbitą podłogę, zatrzymując się w kolejnej szczelinie piętro niżej. Zachował świadomość i wreszcie miał szansę ujrzeć przed sobą twarz człowieka, który odpowiadał za poprzednie echo. Różdżka Mulcibera znajdowała się przed nim, leżała na "wyciągnięcie ręki", tuż pod stopami ubranego w więzienną szatę mężczyzny, który patrzył na niego jak na obce stworzenie.
- Mapka:
• Ignotus
•Deirdre
•Morgoth
• Alan
• Cameron
• Dementorzy
- Symbol:
- Pula życia:
- Ignotus: 202/232; kara: -5
rozcięty łuk brwiowy, stłuczenia (-30)
Deirdre: 160/205; kara: -5
wstrząs, stłuczenia (-30)
Morgoth: 137/170; | wilk: 161/198
stłuczenia (-30)
Alan: 165/220 kara: -5
oparzenia po pożodze, zdarta do żywego skóra, wstrząs (-20)
Cameron: 20/210 kara: -60
zwichnięty nadgarstek, silne bóle brzucha (-50), ugryzienia (-60), stłuczenia (-30)
- Punkty poczytalności:
- Ignotus: 78/105
Deirdre: 83/110
Morgoth: 83/105
Alan: 76/105
Cameron: 83/110
| Na odpis macie 48h.
Ignotus, ST wydostania się z dziury wynosi 50, do rzutu należy doliczyć sprawność. Jeśli nie przekroczysz 25, spadniesz. Możesz również spróbować sięgnąć po różdżkę, ST jej pochwycenia wynosi 10, ale jednocześnie ST utrzymania się wzrasta o 10 (35 by nie spaść). Wtedy również nie możesz próbować się wgramolić na ziemię.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 08.03.18 17:09, w całości zmieniany 1 raz
Gdyby nie fakt, że spadałem, a z mojej kurczowo zaciśniętej na trzonku dłoni wysuwała się różdżka, w Benetta leciałaby właśnie avada. Rozliczenie się z sabotażystą pozostawić musiałem jednak Morgothowi i Deirdre. Sam bowiem dość boleśnie opuściłem celę najgorszym z możliwych sposobów. Byłem za stary na takie loty. Ból jednak pozwalał zachować jeszcze pewną jasność umysłu i nie poddawać się najczarniejszym myślom. Gdzieś z tyłu głowy tkwiło przekonanie, że Ramsey jest martwy. Podobnie jak reszta tych, którzy nie dotarli do celu. Im dłużej w pobliżu znajdowali się dementorzy, tym obraz mojego ostatniego syna z szeroko otwartymi, martwymi oczami nabierał stawał się bardziej realny. Jedyną równie przerażającą myślą było, że przeżył, ale jego dusza została dawno wyssana przez dementorów. Cały czas odpychałem te myśli jak najdalej od siebie. Leżąc na posadzce, z tajemniczym i najwyraźniej szalonym więźniem obok nie mogłem jednak poddać się zgubnemu wpływowi Azkabanu. Wyciągnąłem rękę po różdżkę nie odpowiadając na żadne z pytań, ten człowiek zdawał się być niespełna rozumu.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 51
'k100' : 51
Nie mogła uwierzyć. To znowu się działo. Czuła, że zaklęcie, które rzuciła na Camerona było mocne, udane, lecz wiązka zaklęcia zmieniła się w coś nieprzewidywalnego - nie poczuła zastrzyku sił życiowych, nowej mocy, zawiązania pasożytniczej zależności a urzędnik tylko jęknął głośno. Spojrzała w dół, na swoją różdżkę, na zbielałe palce zaciskające się na drewnie. Jak mieli się stąd wydostać, razem z Craigiem, jeśli nie mogli czarować? Zrobiło się jej słabo, ale nie zdążyła przestraszyć się jeszcze mocniej; koło niefortunnych zdarzeń kręciło się dalej, losując następne niepowodzenia, znów wywoływane przez Alana. Udało mu się wyczarować potężnego patronusa, rozświetlającego korytarz, ale w tej samej chwili potężny wybuch odepchnął Deirdre w tył, rzucając nią o podłogę. Jęknęła cicho, próbując unormować oddech; obite żebra bolały przy każdym spazmatycznym wdechu, głowa wydawała się obłożona watą - przeklęty uzdrowiciel. Robił to specjalnie? A może rzucony przez nią Imperius był zbyt słaby? Czy istniała jakakolwiek szansa na to, że wyjdą stąd cali? Natrętne, koszmarne myśli powróciły, z trudem, po dłuższej chwili otworzyła oczy i oparła się plecami o ścianę. Nie widziała, co stało się w środku celi i jak wielkie szkody uczynił podmuch kolejnego wybuchu.
- Jak tylko przestanie być przydatny, rozerwijmy go na kawałki - wycedziła, bardziej do siebie niż do znajdujących się za ścianą współtowarzyszy niedoli. Wizja odpłaty Bennettowi za wszystko, co dziś spieprzył, odrobinę poprawiła jej morale. - Musimy ruszać dalej zanim ten idiota nas zabije - I ponownie, motywowała siebie, cicho i zdecydowanie, podnosząc się do pionu. Patronus tylko na chwilę odsunął od nich dementorów, należało ruszyć dalej, pamiętając o numerach i datach zapisanych na mapie. Kręciło się jej w głowie, żeby przesunąć się dalej potrzebowała sił, a nie ufała Alanowi w zakresie leczenia jakichkolwiek obrażeń. - Malesurito - prawie warknęła, celując w Camerona. Oddalili się zaledwie o metr od celi, rozdzielili się z resztą i Ministrem - a czas uciekał. Wściekłość działała konstruktywnie, była lepsza od zniechęcenia i strachu, pozwalała wykrzesać z siebie resztki sił.
- Jak tylko przestanie być przydatny, rozerwijmy go na kawałki - wycedziła, bardziej do siebie niż do znajdujących się za ścianą współtowarzyszy niedoli. Wizja odpłaty Bennettowi za wszystko, co dziś spieprzył, odrobinę poprawiła jej morale. - Musimy ruszać dalej zanim ten idiota nas zabije - I ponownie, motywowała siebie, cicho i zdecydowanie, podnosząc się do pionu. Patronus tylko na chwilę odsunął od nich dementorów, należało ruszyć dalej, pamiętając o numerach i datach zapisanych na mapie. Kręciło się jej w głowie, żeby przesunąć się dalej potrzebowała sił, a nie ufała Alanowi w zakresie leczenia jakichkolwiek obrażeń. - Malesurito - prawie warknęła, celując w Camerona. Oddalili się zaledwie o metr od celi, rozdzielili się z resztą i Ministrem - a czas uciekał. Wściekłość działała konstruktywnie, była lepsza od zniechęcenia i strachu, pozwalała wykrzesać z siebie resztki sił.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Wybrzeże
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Mniejsze wyspy :: Oaza Harolda