Szatnia
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Szatnia
Znajdująca się na samym końcu korytarza szatnia służy wszystkim pracownikom Ministerstwa Magii. Jest to niewielkich rozmiarów pomieszczenie, w którym znajdują się dwa rzędy, drewnianych numerowanych szafek. Przed dowolną podróżą można zostawić tu część zbędnych rzeczy, a także zmienić szaty na bardziej adekwatne. Dziesięć szafek tuż przy wejściu została przeznaczona dla ważniejszych urzędników ministerstwa i zawsze pozostaje zamknięta. Wszystkie są imiennie opisane.
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością
'Anomalie - CZ' :
'Anomalie - CZ' :
Nie miał pojęcia co działo się w środku szatni, bo całą jego uwagę przykuło to, co miało miejsce przed nim. Dwie kobiety nie wyglądały na przekonane, a słowa Goyle'a nijak miały się do pytania jednej z nich. Jeśli chciał w jakiś sposób uspokoić pracownice Ministerstwa to nie za bardzo poszło. Jemu zresztą też nie uwierzyły, a wyciągnięte różdżki mogły o tym poświadczyć. Oba zaklęcia wypowiedziane przez nieznajome nie powiodły się. Sytuacja na korytarzu wydawała się co najmniej śmieszna, jeśli nie paradoksalna, ale na co liczyli wchodząc do głównego budynku wszystkich czarodziejów i czarownic w Wielkiej Brytanii? Póki co myśleli jedynie o przedostaniu się do Azkabanu, pozostawiając całą resztę łutowi szczęścia. Oby te plany nie zakończyły się właśnie w tym momencie. Morgoth cofnął się parę kroków, instynktownie przeczuwając, że rzucenie zaklęcia przez kobiety nie zostanie bez odpowiedzi od strony znajdujących się w szatni. Rykoszet był raczej niemożliwy, ale nie zdążył nawet zareagować w odpowiedzi, gdy zielone światło przemknęło mu przed twarzą, a ciche, chociaż wyraźnie słyszalne słowa dosięgły jego uszu. Trzy razy z tego co zdołał wywnioskować, ale czy miało to jakiekolwiek znaczenie w tym momencie? Musieli więc wykorzystać moment, który został im dany. Mogli mieć jedynie przewagę tak długo jak nikt nie zmierzał w tym kierunku. Co więc im zostało, jeśli nie pójście za ciosem i rzucenie kolejnych zaklęć, jednak nie mógł tak zwyczajnie zabić żadnej z nich. Nawet jeśli oznaczałoby to porażkę. Poczuł jak znak na jego przedramieniu niemal się rozpalił, a dłoń instynktownie zacisnęła się na znajomym drewnie.
- Diminuendo - mruknął pod nosem, kierując różdżką w kobietę naprzeciwko siebie.
- Diminuendo - mruknął pod nosem, kierując różdżką w kobietę naprzeciwko siebie.
They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 21
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 21
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Nic nie szło tak jak powinno, wywołując w Cadanie lekkie ukłucie zdenerwowania. Bardzo starał się nie dać niczego po sobie poznać, jednakże to było wyjątkowo trudne kiedy wiedział, że całe przedsięwzięcie, czy wręcz jego sukces, zależał również od niego. Bez względu na hierarchę panującą w Rycerzach Walpurgii, na stopień doświadczenia, wiek czy nawet płeć w tym konkretnym momencie stanowili jedność. Grupę, która miała wedrzeć się do Azkabanu oraz uwolnić więźniów. Wystarczył jeden niewybaczalny błąd, któregokolwiek z nich, żeby cały plan wziął w łeb. Pomimo arogancji żeglarza myślał jeszcze trzeźwo i zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Być może to jego stres zaalarmował kobiety, a być może to było ich doświadczenie, tego nie mógł wiedzieć. Przez ułamek sekundy tliła się w nim naiwna nadzieja, wszakże kobiety skierowały się do szatni. Szybko została ona zniweczona przez próby ataku ze strony czarownic. Wszystko działo się zadziwiająco prędko, chociaż zdążył się wewnętrznie wzdrygnąć nad uwięzieniem w różowej galaretce.
Funkcjonariuszki albo miały pecha, albo zwiodła ich pewność siebie. Goyle znów powędrował spojrzeniem do Morgotha, który już gotował się do ciśnięcia kolejnym zaklęciem. Blondyn również nie próżnował, od razu przywołując do dłoni różdżkę ukrytą w rękawie. Czując fakturę drewna pod opuszkami palców paradoksalnie poczuł się dużo pewniej. Niestety nadal istniało duże ryzyko, zarówno ze strony anomalii jak i niechcianych widzów tego przedstawienia. Zmusił zatem mózg do intensywniejszej pracy.
- Salvio Hexia - wypowiedział szybko, chociaż starannie, czy przynajmniej bardzo się starał. Przede wszystkim uczynić to jak najszybciej, być może nawet przed powędrowaniem śmiercionośnych zaklęć prosto w obie panie, albo i wszystkich uroków. Yaxley i tak podjął decyzję o użyciu magii, dlatego nie mieli już nic do stracenia. Zawsze mógł mieć nadzieję, że uda mu się skryć zarówno wszystkich przed drzwiami jak i w szatni przed wzrokiem wścibskich osób. Błagał o to w myślach, jednakże trzeba mu przyznać, że aż tak dobrze nie czuł się w zaklęciach defensywnych jak by tego chciał.
Funkcjonariuszki albo miały pecha, albo zwiodła ich pewność siebie. Goyle znów powędrował spojrzeniem do Morgotha, który już gotował się do ciśnięcia kolejnym zaklęciem. Blondyn również nie próżnował, od razu przywołując do dłoni różdżkę ukrytą w rękawie. Czując fakturę drewna pod opuszkami palców paradoksalnie poczuł się dużo pewniej. Niestety nadal istniało duże ryzyko, zarówno ze strony anomalii jak i niechcianych widzów tego przedstawienia. Zmusił zatem mózg do intensywniejszej pracy.
- Salvio Hexia - wypowiedział szybko, chociaż starannie, czy przynajmniej bardzo się starał. Przede wszystkim uczynić to jak najszybciej, być może nawet przed powędrowaniem śmiercionośnych zaklęć prosto w obie panie, albo i wszystkich uroków. Yaxley i tak podjął decyzję o użyciu magii, dlatego nie mieli już nic do stracenia. Zawsze mógł mieć nadzieję, że uda mu się skryć zarówno wszystkich przed drzwiami jak i w szatni przed wzrokiem wścibskich osób. Błagał o to w myślach, jednakże trzeba mu przyznać, że aż tak dobrze nie czuł się w zaklęciach defensywnych jak by tego chciał.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Widziałem oczami wyobraźni jeszcze zanim się to stało - zielone światło rozświetlające pomieszczenie i zabierające życie kobietom, które stanęły nam na drodze. Wydawało mi się śmieszne, że ktokolwiek w ogóle próbował, gdy po drugiej stronie miał Czarnego Pana. Nie osobiście, na ich szczęście, ale to niewiele zmieniało. Wciąż był tym dzięki komu nasza wyprawa do Azkabanu miała się odbyć. Nikt nie był równie śmiały, co Lord Voldemort, ale też i nikt nie miał równie wiele powodów, by śmiałość ta nie była uznana za głupotę. Mój plan zadziałał, nazwijmy to, połowicznie. Czar faktycznie został rzucony i gdyby się udał, mielibyśmy problem. Ale szczęście zdawało się nam sprzyjać. Głupio było stać z wyciągniętą różdżką zupełnie bezużytecznie, ale z avadami Tristana i Ramseya nie zamierzałem konkurować. Wziąłem zamiast tego na cel drewniane (sic!) szafki, na których znajdowały się tabliczki z nazwiskami. Poszukiwałem tych należących do Emily Powell, Chelsea Doyle lub Masona Lewisa. Podszedłem więc bliżej niego i Tristana uważnie wycofując się z pojedynku, w którym byłem najwyraźniej nieprzydatny. Oprócz oczywiście rzeczy mogących przydać się na spotkaniu z Ministrem poszukiwałem znośnie wyglądającego płaszcza, który mógłbym pożyczyć bezzwrotnie na czas odwiedzin w Azkabanie. Musiałem prezentować się godnie, a co ważniejsze musiałem nie zmarznąć. A miałem dziwne przeczucie, że o to wcale nie było trudno.
|Na wszelki wypadek rzucam na spostrzegawczość, o ile to konieczne.
|Na wszelki wypadek rzucam na spostrzegawczość, o ile to konieczne.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 88
'k100' : 88
Szmaragdowe światło rozbłysło w szatni. Emily Powell i Chelsea Doyle , błyskawicznie wypowiedziały formułę zaklęcia ochronnego Protego Horribilis, lecz żadnej z nich nie udało się wyczarować wystarczająco silnej tarczy, by powstrzymać sunące ku nim wiązki okrutnych klątw. Zaklęcie Deirdre się nie powiodło, kraniec różdżki rozbłysnął zielonkawym światłem, lecz zgasł od razu, za to bezbłędnie wypowiedziane inkantacje Tristana i Ramseya przyczyniły się do śmierci dwóch czarownic, które nie zdążyły nawet przekroczyć progu pomieszczenia. Ich różdżki wysunęły się z dłoni, a ciała najpierw się rozluźniły, a po chwili bezwładnie opadły na ministerialną posadzkę. Emily Doyle podczas upadku uderzyła głową we framugę drzwi, rozcinając łuk brwiowy, a później i potylicę, gdy jej czaszka z tępym trzaskiem uderzyła o ziemię. Na jasnej podłodze pojawiła się plama ciemnej krwi, która szczelinami posuwała się wzdłuż ściany korytarza w kierunku windy.
Mason zgodnie z wolą Tristana wziął różdżkę rzucił zaklęcie, niestety nie powiodło się. Alan grzecznie stał u boku Deirdre, czekając na rozkazy. Zaklęcie Alexandra nie powiodło się, lecz śmierciożercy, Cadan oraz Alexander wciąż mogli czuć podczas czarowania zwiększone siły dzięki Deirdre. Nic się również nie wydarzyło po reakcji Morgotha, za to zaklęcie Cadana przyniosło oczekiwany skutek. Nim dwa ciała upadły bezwładnie na ziemię, niewidzialna bariera przecięła powietrze i ukryła za sobą wszystkich obecnych w szatni, a także dwie martwe czarownice w progu. Nie ukryła jednak czerwonej posoki, która ciekła po korytarzu.
W przeciwieństwie do większości, niezaangażowany w walkę Ignotus zbliżył się do szafek z tabliczkami. Bez trudu odszukał właściwe — należące do Chelsea, Masona i Emily. Dwie z nich, należące do kobiet były zamknięte, lecz nie wisiały przy nich żadne kłódki, wyglądały na odnowione, drzwiczki były lekko porysowane, lecz poza drobnymi zarysowaniami nie nosiły żadnych śladów użytkowania . Lewisa była otwarta — nim mu przerwano, przygotowywał się już do wyprawy. Wewnątrz wisiał ciemny, moherowy płaszcz, cienka szata na zmianę, skórzane buty z wysoką cholewą, tiara i sakwa przewieszona na łańcuchu. Wprawne oko Ignotusa mogło dostrzec, że nie wyglądała na pustą.
Powoli dochodziła 18:25.
| Na odpis macie 48 godzin
Magicus Extremos (Deirdre) +15 2/3
Mason zgodnie z wolą Tristana wziął różdżkę rzucił zaklęcie, niestety nie powiodło się. Alan grzecznie stał u boku Deirdre, czekając na rozkazy. Zaklęcie Alexandra nie powiodło się, lecz śmierciożercy, Cadan oraz Alexander wciąż mogli czuć podczas czarowania zwiększone siły dzięki Deirdre. Nic się również nie wydarzyło po reakcji Morgotha, za to zaklęcie Cadana przyniosło oczekiwany skutek. Nim dwa ciała upadły bezwładnie na ziemię, niewidzialna bariera przecięła powietrze i ukryła za sobą wszystkich obecnych w szatni, a także dwie martwe czarownice w progu. Nie ukryła jednak czerwonej posoki, która ciekła po korytarzu.
W przeciwieństwie do większości, niezaangażowany w walkę Ignotus zbliżył się do szafek z tabliczkami. Bez trudu odszukał właściwe — należące do Chelsea, Masona i Emily. Dwie z nich, należące do kobiet były zamknięte, lecz nie wisiały przy nich żadne kłódki, wyglądały na odnowione, drzwiczki były lekko porysowane, lecz poza drobnymi zarysowaniami nie nosiły żadnych śladów użytkowania . Lewisa była otwarta — nim mu przerwano, przygotowywał się już do wyprawy. Wewnątrz wisiał ciemny, moherowy płaszcz, cienka szata na zmianę, skórzane buty z wysoką cholewą, tiara i sakwa przewieszona na łańcuchu. Wprawne oko Ignotusa mogło dostrzec, że nie wyglądała na pustą.
Powoli dochodziła 18:25.
| Na odpis macie 48 godzin
Magicus Extremos (Deirdre) +15 2/3
- Mapka:
Tylko jedna z szafek była otwarta, co zauważyłem wtedy, gdy martwe już ciała kobiet opadały na podłogę. Pozostawiłem je reszcie, musieliśmy oczywiście zadbać o ciała, nie mogliśmy zostawiać oczywistych śladów za sobą.
- To są ich szafki - poinformowałem stojącego najbliżej Tristana - zamknięte - dodałem wyciągając z jedynej otworzonej płaszcz i sakiewkę.
- Pożyczę - kulturalnie uprzedziłem Masona o zagrabieniu jego wierzchniego okrycia. Nie miał raczej nic przeciwko. - Ta jest Emily, ta Chelsea - wskazałem dwie szafki tym razem głośniej, żeby ściśnięci za drzwiami towarzysze także mogli mnie usłyszeć. Sam skupiłem się na nowym płaszczu i zawartości sakiewki. Wymieniłem też tiary szykując się już do przejęcia, przynajmniej czasowo, tożsamości naszego obecnego sojusznika mimo woli. Przyjrzałem się przy tym Selwynowi i Benettowi przyprowadzonym przez Ramseya i Deirdre. Nie wątpiłem, że ich klątwy związały wole uzdrowicieli wystarczająco mocno, by nie zwrócili się nagle przeciwko nam. W Azkabanie jednak mogą zdarzyć się różne rzeczy i profilaktyczne wyczyszczenie im pamięci wydawało się dobrym pomysłem.Kiedy już przybierzemy obce twarze tak, by naszych nie mogli zapamiętać i dopasować. Niezależnie od tego, co miało się zdarzyć za nieco ponad pół godziny. Na samą myśl, moje serce zamarło opuszczając jedno uderzenie. Było za późno, by się wycofać.
- To są ich szafki - poinformowałem stojącego najbliżej Tristana - zamknięte - dodałem wyciągając z jedynej otworzonej płaszcz i sakiewkę.
- Pożyczę - kulturalnie uprzedziłem Masona o zagrabieniu jego wierzchniego okrycia. Nie miał raczej nic przeciwko. - Ta jest Emily, ta Chelsea - wskazałem dwie szafki tym razem głośniej, żeby ściśnięci za drzwiami towarzysze także mogli mnie usłyszeć. Sam skupiłem się na nowym płaszczu i zawartości sakiewki. Wymieniłem też tiary szykując się już do przejęcia, przynajmniej czasowo, tożsamości naszego obecnego sojusznika mimo woli. Przyjrzałem się przy tym Selwynowi i Benettowi przyprowadzonym przez Ramseya i Deirdre. Nie wątpiłem, że ich klątwy związały wole uzdrowicieli wystarczająco mocno, by nie zwrócili się nagle przeciwko nam. W Azkabanie jednak mogą zdarzyć się różne rzeczy i profilaktyczne wyczyszczenie im pamięci wydawało się dobrym pomysłem.Kiedy już przybierzemy obce twarze tak, by naszych nie mogli zapamiętać i dopasować. Niezależnie od tego, co miało się zdarzyć za nieco ponad pół godziny. Na samą myśl, moje serce zamarło opuszczając jedno uderzenie. Było za późno, by się wycofać.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Ryzykował wiele, chociaż to było już ten etap misji, że musieli poświęcać wszystko dla dobra sprawy, do której się zobowiązali Czarnemu Panu. Nie mogli zawieść i chociaż drobny niepokój wprawił serce Cadana w kilka niespokojnych drgnięć, to wątpliwości uleciały wraz z mrowieniem opuszków palców. Magia przepływała przez jego dłoń, kumulując się w różdżce oraz ostatecznie wydostając się na powierzchnię, wprost w miejsce, w którym stali. Bezpieczna kopuła otoczyła ich wraz z dwiema kobietami, czy raczej ich martwymi ciałami, a także wnętrze szatni. Goyle odetchnął cicho, w duchu, nabierając większej pewności siebie. Przynajmniej do momentu, w którym spostrzegł krwistą smugę ciągnącą się po podłodze w stronę windy. Najlepiej byłoby zatamować krwawienie ciała, lecz na tym się niestety nie znał. Musiał zatem działać doraźnie, na tyle, na ile potrafił. Z tego co wiedział, byli wśród nich uzdrowiciele, mogliby się zająć paskudną raną. W jej tworzeniu było coś magicznego, a zarazem wstrętnego. Żeglarz momentalnie przypomniał sobie widok z maja, kiedy Timothy doczekał się roztrzaskanego przez bom łba, będący jego wyrokiem. Blondyn wzdrygnął się, lecz postanowił nie brnąć w te rejony myśli. Wiedział, że zgubiłyby go zbyt szybko, ciągnąc i tak niepewny statek na dno.
- Evanesco - rzucił, podejmując się próby posprzątania smugi, zapewne widocznej dla niepożądanych gapiów. Jednocześnie wiedział, że bez pozbycia się źródła krwotoku jego działanie będzie bezsensowne. Nie miał upoważnienia do sterowania którymkolwiek z magomedyków, musiał polegać na rozsądku innych. Zresztą, istniały jeszcze te cholerne anomalie. Cadan zacisnął usta w wąską linię, wręcz wywierając spojrzeniem szkarłatne osocze, jakby to miało sprawić, że to zniknie, tak jak oni oraz ślad po ich działalności. Goyle miał zaskakująco dużo optymizmu jak na kogoś, kto zamierza udać się do najpilniej strzeżonego więzienia. Z dementorami.
- Evanesco - rzucił, podejmując się próby posprzątania smugi, zapewne widocznej dla niepożądanych gapiów. Jednocześnie wiedział, że bez pozbycia się źródła krwotoku jego działanie będzie bezsensowne. Nie miał upoważnienia do sterowania którymkolwiek z magomedyków, musiał polegać na rozsądku innych. Zresztą, istniały jeszcze te cholerne anomalie. Cadan zacisnął usta w wąską linię, wręcz wywierając spojrzeniem szkarłatne osocze, jakby to miało sprawić, że to zniknie, tak jak oni oraz ślad po ich działalności. Goyle miał zaskakująco dużo optymizmu jak na kogoś, kto zamierza udać się do najpilniej strzeżonego więzienia. Z dementorami.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
'Anomalie - CZ' :
'Anomalie - CZ' :
Bezwładnie opadające ciało nie wzbudziło w nim żadnych emocji - podobnie jak drugie, zieleń ciśnięta przez Mulcibera okazała się tak samo skuteczna. Przezorne zaklęcie Cadana ukryło ich przed oczami niepożądanych świadków - ale na jak długo? Musieli działać szybko, nie zwlekać, nie tracić czasu i nie dać wymknąć się cennym minutom, które tak sprawnie dla siebie wywalczyli. Pośpiech, pośpiech był ważny, jeśli minister będzie czekał na nich zbyt długo, mógł zacząć nabierać podejrzeń, które bynajmniej nie były im na rękę. Krótka, cicha walka zdawała się chociażby czasowo przechylać szalę zwycięstwa na ich korzyść; nie mogli tego spartaczyć w tym momencie, już na samym początku.
- Słyszałeś? - zwrócił się do Masona, zerkając na niego spode łba; dotąd nie wydał się szczególnie przydatny - ale być może godziny jego chwały znajdowały się jeszcze przed nim. - Twoja szafka jest już pusta, wepchnij ją tam. - Skinął głową na kobietę znajdującą się dalej od wejścia do szatni. Nie był pewien, czy kobieta zmieści się w środku, ale był prawie pewien, że ten funkcjonariusz miał dość sił, żeby przepchnąć ją do środka siłą. Kobieta zabawniej wyglądałaby w szafce podpisanej własnym imieniem, lecz musieli przede wszystkim działać szybko - pozostałe skrytki wciąż były zamknięte. - Ale najpierw daj jej włos mojemu przyjacielowi - Spojrzał znacząco na Ramseya, nie miał przecież zamiaru zajmować się tak brudną robotą. Pobieżnie zerknął na ruchy różdżki Goyle'a; zatuszowanie krwawych śladów z pewnością było rozsądne. Bynajmniej nie potrzebowali ogona pod postacią zaalarmowanego Ministerstwa Magii.
- Alohamora - wycelował różdżką w szafkę określoną przez Mulcibera jako należącą do Emily, potrzebowali przebrań - czas zacząć maskaradę.
- Słyszałeś? - zwrócił się do Masona, zerkając na niego spode łba; dotąd nie wydał się szczególnie przydatny - ale być może godziny jego chwały znajdowały się jeszcze przed nim. - Twoja szafka jest już pusta, wepchnij ją tam. - Skinął głową na kobietę znajdującą się dalej od wejścia do szatni. Nie był pewien, czy kobieta zmieści się w środku, ale był prawie pewien, że ten funkcjonariusz miał dość sił, żeby przepchnąć ją do środka siłą. Kobieta zabawniej wyglądałaby w szafce podpisanej własnym imieniem, lecz musieli przede wszystkim działać szybko - pozostałe skrytki wciąż były zamknięte. - Ale najpierw daj jej włos mojemu przyjacielowi - Spojrzał znacząco na Ramseya, nie miał przecież zamiaru zajmować się tak brudną robotą. Pobieżnie zerknął na ruchy różdżki Goyle'a; zatuszowanie krwawych śladów z pewnością było rozsądne. Bynajmniej nie potrzebowali ogona pod postacią zaalarmowanego Ministerstwa Magii.
- Alohamora - wycelował różdżką w szafkę określoną przez Mulcibera jako należącą do Emily, potrzebowali przebrań - czas zacząć maskaradę.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 50
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 50
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Zaledwie dwa oddechy później było już po wszystkim - błysk zielonych świateł, dwóch wyraźnych promieni pozbawiających życia i jednego, nieudanego blasku, jakim rozżarzyła się jej różdżka - wywołując nieprzyjemne reperkusje, poczuła ciepłą krew, ściekającą z nosa i lepiącą usta. Otarła ją od razu, zbyt spięta, by mieć czas na okazanie niezadowolenia bądź słabości. Ważne, że Ramsey zareagował po jej porażce wystarczająco szybko, niwelując zagrożenie, jakie bez wątpienia stanowiły nadchodzące kobiety. W pomieszczeniu na chwilę zapadła cisza, z korytarza także nie dobiegały dodatkowe dźwięki, lecz krótkotrwały spokój wcale nie łagodził czujności, musieli działać szybko, musieli znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, gotowi i przystosowani do podróży. Prosto do Azkabanu. Tsagairt powiodła wzrokiem za Ignotusem, wskazującym kolejne szafki a następnie przez drzwi, skupiając wzrok na krwi, wylewającej się z rozbitej głowy jednej z kobiet. Cadan zabrał się za usuwanie cieknącej mazi, lecz należało upewnić się, że pośmiertny krwotok zostanie zatamowany, nie powinni zostawić za sobą wyraźnych śladów, pościg był ostatnim, czego potrzebowali, gdy znajdą się już na wyspie.
- Opatrz ją tak, żeby zatamować na dłużej krwawienie, a potem przyciągnij tu, blisko szafek- poleciła cicho Alanowi, wskazując na Emily. Zanim ruszył we wspomnianym kierunku, zsunęła z ramienia torbę i otworzyła ją, wyciągając ze środka jedną z należących do martwych już mężczyzn koszulę, odpowiednio grubą, by mogła posłużyć Bennettowi za prowizoryczny opatrunek, hamujący rozlewającą się czerwoną ciecz. Następnie ostrożnie wyłożyła na drewnianą ławkę oznaczone fiolki z włosami gości Wenus. - Wyrwij jej kilka kosmyków włosów - poleciła jeszcze Alanowi, zostawiając torbę na ławce, by Ramsey miał dostęp do fiolek. Podeszła do szafki, która miała należeć do drugiej z kobiet, Chelsea. - Alohomora - spróbowała, kierując w jej stronę różdżkę. Z Wenus zabrała wszystkie przedmioty, które mieli przy sobie mężczyźni, lecz może w szafkach znajdowało się coś, co będzie przydatne w Azabanie lub przy identyfikacji - a czego wspaniale przyjęci goście nie zabierali ze sobą do burdelu.
- Opatrz ją tak, żeby zatamować na dłużej krwawienie, a potem przyciągnij tu, blisko szafek- poleciła cicho Alanowi, wskazując na Emily. Zanim ruszył we wspomnianym kierunku, zsunęła z ramienia torbę i otworzyła ją, wyciągając ze środka jedną z należących do martwych już mężczyzn koszulę, odpowiednio grubą, by mogła posłużyć Bennettowi za prowizoryczny opatrunek, hamujący rozlewającą się czerwoną ciecz. Następnie ostrożnie wyłożyła na drewnianą ławkę oznaczone fiolki z włosami gości Wenus. - Wyrwij jej kilka kosmyków włosów - poleciła jeszcze Alanowi, zostawiając torbę na ławce, by Ramsey miał dostęp do fiolek. Podeszła do szafki, która miała należeć do drugiej z kobiet, Chelsea. - Alohomora - spróbowała, kierując w jej stronę różdżkę. Z Wenus zabrała wszystkie przedmioty, które mieli przy sobie mężczyźni, lecz może w szafkach znajdowało się coś, co będzie przydatne w Azabanie lub przy identyfikacji - a czego wspaniale przyjęci goście nie zabierali ze sobą do burdelu.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 11
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 11
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Szatnia
Szybka odpowiedź