Wydarzenia


Ekipa forum
Wyspa
AutorWiadomość
Wyspa [odnośnik]13.01.18 21:42
First topic message reminder :

Wyspa

Na niewielkiej wysepce, otoczonej przez płytką, przetkniętą kamieniami rzeczkę, stoi sporych rozmiarów budynek, który kiedyś był domem dla niezdarnego alchemika, sądzącego, że może w pojedynkę zawojować świat. Nieprzerwanie eksperymentował z eliksirami, chcąc wynaleźć ten, który zapewnić miał mu nieśmiertelność. Niestety zły dobór składników spowodował ogromny wybuch, który nie tylko pozbawił go życia, ale także w znacznym stopniu uszkodził kamienną konstrukcję domu, czyniąc z niego ruinę. Słodki aromat wsiąknął w fundamenty i w ziemię, znacząc całą wyspę wonią bzu i rumianku.
Po latach na gruzach budynku rozrosła się bujna, barwna roślinność, która każdego wieczoru przyciąga w tę okolicę ogrom świetlików. Owady przysiadają na płatkach, oświetlając teren mlecznym blaskiem, a całości towarzyszy szemrząca w pobliżu rzeczka.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wyspa [odnośnik]05.09.24 17:36
Minęło już trochę czasu odkąd ostatnio korzystała z miotły do dalszej podróży. Minęło także sporo czasu od momentu w którym okoliczności wymagały od niej porzucenia bezpiecznej chaty w Lisim Borze na dłużej – misja powierzona przez Harolda Longbottoma była jej pierwszym poważnym zaangażowaniem w sprawy Zakonu. Prima – nauczona ciężkiej pracy od lat dziecięcych – zamierzała poświęcić misji wszystko: cały zasób zebranej przez lata wiedzy, umiejętności alchemika i znachorki. Nieśmiało łapała się także na myśli o Gregu, o tym, że śmierć za sprawę być może połączyłaby ich dusze na nowo, w życiu po życiu. Jednocześnie jednak, prócz tej nieśmiałej iskry odwagi, pod mostkiem głównie tliło się zwątpienie; nigdy nie stała w jednym szeregu z Gryfonami, unikała konfliktów, tak jak unikała potencjalnych problemów. Wyjście tak daleko poza własną strefę komfortu było dla niej przeżyciem ciężkim i stresogennym, ale dokładała wszelkich starań by utrzymać pogodny wyraz twarzy i – przede wszystkim! – skupić się na prowadzeniu miotły. Okutane w wełniane rękawiczki bez palców dłonie mocno zacisnęła na trzonku, by mieć pełną władzę nad ruchami miotły i w porę dopasować się do kolejnych poleceń Williama; nie dyskutowała z jego słowami, w jej oczach był dowódcą tej ekspedycji, kimś, komu zaufał sam Harold Longbottom – a tym samym oznaczało to, że miał także jej pełne zaufanie.
Wylądowali gładko, zgodnie. Łódź cicho stuknęła o ziemię, kamienie zachrzęściły umykając spod napierających desek. Prima zsunęła się z miotły i przytrzymała ją, wolną dłonią rozmasowała biodro. Bolało ją już od dłuższego czasu, a szkocka pogoda niespecjalnie jej służyła. Był już koniec października, ciemna noc, a choć ubrała się ciepło i praktycznie, wciąż czuła jak pojedyncze pasma wiatru wdzierają się jej pod kamizelkę czy pod spódnicę, za każdym razem wywołując gęsią skórkę.
Wszystko w porządku – potwierdziła, siląc się na lekki ton. Przewieszona przez pierś materiałowa torba przesunęła jej się nieco bardziej na tył niż planowała; poprawiła ją. Cichy brzdęk zabezpieczonych fiolek Czyścioszka i antidotum wydawał jej się kojący, przywoływał wspomnienie bezpiecznej chaty. Prima odruchowo przeciągnęła palcami po wypukłościach cienkiego materiału, a gdy natrafiła na opakowany w chustę kształt świecy – zamarła na moment. Drobiny magii ukłuły lekko opuszki palców, zamrowiły, przywracając ją znów do rzeczywistości.
Zostawiła torbę w spokoju i sięgnęła po różdżkę.
Lumos – wypowiedziała inkantację niemalże równo z Nealą; uśmiechnęła się do dziewczyny zakłopotana.
Wizja nieobecnej magii wzbudzała w niej dwojakie uczucia: z jednej strony był jej to stan doskonale znany i lubiany. Wychowała się w mugolskim klasztorze, potem wychowała się w leśnej chacie, z rzadka słysząc o czarach. Potem nadeszła era Hogwartu, ale nawet później, nawet podczas pracy w świętym Mungu, zdarzały jej się chwile, gdy dobrowolnie odkładała różdżkę tylko po to, by móc wykonać coś własnymi rękami. Ugotować obiad, przesadzić kwiatki, posprzątać. Misja Zakonu Feniksa nijak miała się do tamtej codzienności, zatem prócz znajomego ciepła ogrzewającego duszę, dręczył ją także niepokój. Magia potrafiła obronić przed rzeczami i stworami przed którymi próżno bronić się gołymi rękami.
Skinęła ze zrozumieniem głową i z szacunkiem dla przedmiotu – odłożyła miotłę na dno łódki. W naturalnym odruchu pomocy już chciała zaoferować, że popchnie łódkę razem z Williamem, ale w porę nadeszło zrozumienie własnych możliwości; prędzej by płuca wypluła niż sensownie mu pomogła. Oświetliła zatem drogę do samej linii wody, a potem załadowała się do łódki.

|rzut na Lumos, ekwipunek we wsiąkiewce <3


świeć nam żywym, świeć umarłym


Prima Lovegood
Prima Lovegood
Zawód : wiedźma z lasu, alchemiczka
Wiek : 38
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa

śnią mi się wilki
i śni mi się krew

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 35 +8
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11773-prima-howell#363431 https://www.morsmordre.net/t11803-dybuk#364592 https://www.morsmordre.net/t12230-prima-lovegood#376594 https://www.morsmordre.net/f405-lancashire-lisi-bor-chata https://www.morsmordre.net/t11805-skrytka-bankowa-nr-2547#364597 https://www.morsmordre.net/t11804-prima-howell#364594
Re: Wyspa [odnośnik]05.09.24 17:36
The member 'Prima Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 80
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]15.09.24 1:18
Zmyślny układ mioteł pozwolił bezpiecznie i bez wysiłku przetransportować na miejsce przygotowaną przez Williama łódź. Już na brzegu jeziora dało się odczuć, że wieczór należał do chłodniejszych - choć powietrze nad wodą wydawało się nienaturalnie nieruchome, pozbawione najlżejszego podmuchu wiatru. Chmury zakrywające blask gwiazd ściągnęły mżawkę, której krople rosiły włosy, skórę i ubrania. Gdzieś w oddali zagrzmiało, daleko, burza mogło przejść bokiem. Krajobraz został zniszczony przez uderzenie meteorytu - głęboki krater połączył opływającą wyspę rzekę z pobliskim jeziorem, rozszerzając w ten sposób teren głównego akwenu. Kamienisty brzeg przyczerniony był wypłukanym popiołem, widocznym dopiero w blasku zaklęć dających światło. Drzewa - te na brzegu, na oddalonej wyspie - wyglądały na połamane, część została spalona, część zmyta wezbranym żywiołem, mniejsza część walczyła jeszcze o życie. Ruinom trudno było przyjrzeć się z tej odległości - nocne ciemności utrudniały widok.
Łódź zwodowała się lekko, bez trudu wytrzymała też ciężar trójki czarodziejów - światła różdżek Primy i Neali zgasły jednak, gdy tylko czarownice wykonały pierwszy krok nad wodą. Wyglądało na to, że martwa strefa, w której magia nie mogła ich usłuchać, rozciągała się już od samego brzegu. Na wodzie Zakonnikom towarzyszyła cisza, tak głęboka, że aż nienaturalna. Wiosła wywoływały chlupot wody, nie dało się usłyszeć nocnych hałasów, ani skrzeku żab, ani pieśni owadów, ani nocnych drapieżników, które po zmroku opuszczały gniazda. Podczas przeprawy przez wodę nie napotkali się na żaden opór, porządnie wykonana łódź zapewniła im bezpieczeństwo.
Kształt ruin zdawał się coraz wyraźniejszy - i coraz łatwiej mogli mu się przyjrzeć. Dawniej laboratorium mogło być wielkie, lecz w ruinę obróciło się przed wieloma laty. Dziś było to ledwie kilka grubych ceglanych murów - zarówno William, jak Prima, mogli przyuważyć architekturę specyficzną dla tego typu budowli, wzmocnione grube mury były w stanie przetrwać niejedną alchemiczną eksplozję.
Łódź dobijała już do brzegu, gdy - nagle - pod łodzią rozległ się huk uderzenia - jakby coś - lub ktoś - uderzył w dno od zewnątrz, uderzenie to jednak nie wprawiło łodzi w poruszenie. Nocą, podczas deszczu, z niebem zakrytym ciemnymi chmurami, nie dało się dostrzec wiele, ale - rzeczywiście - woda wokół wydała się nagle mętniejsza. Tuż obok, na zewnątrz łodzi, po chwili huk się powtórzył, przyciągając wzrok całej trójki - mogli spostrzec kształt, czego? Nie byli w stanie dostrzec szczegółów, wszystko działo się zbyt szybko, przypominać to mogło przerośniętego gigantycznego suma, który nie wychylił się ponad taflę wody, a który wnet zgubił się w głębinie. Powrócił po raz trzeci, od drugiej strony, Prima obejrzała się za hałasem jako ostatnia, lecz i ona była pewna, że stworzenie nieprzypadkowo hałasowało w ich pobliżu. Neala dostrzegła więcej, co mogło potwierdzić bystre oko Williama - głuchy huk wywoływało zderzenie stworzenia z taflą wody - lub raczej powietrza - jakby niewidzialna dla oka bariera powstrzymywała je przed wynurzeniem się na powierzchnię.
Z łodzi mogli zejść na ląd bezpiecznie, jeśli tylko tajemnicze zwierzę nie znajdzie do nich drogi. Sama wyspa wydawała się pusta. Głucha cisza panowała także tutaj, lecz przerywał ją huk uderzeń spod jeziora, tym częstszy, im bliżej wody stawiali kroki. Wypłukane z rzeki popioły ułożyły się w kształt spirali - prowadzącej prosto do alchemicznych ruin, a pomiędzy ich murami - prosto do włazu piwnicznego. Nie miał schodów, drabinę musiała zabrać woda. Dawniej prowadził z funkcjonalnego pomieszczenia - jeden z fragmentów otaczającego go ściany dawniej musiał być paleniskiem, zachowała się też komórka z trzema kuframi wypełnionymi fiolkami z eliksirami - wielością różnych eliksirów - stare butelki podpowiadały, że większość z nich dawno była już po terminie, co, z czego Prima doskonale zdawała sobie sprawę, czyniło skutki ich użycia dalece nieprzewidywalnymi, a także komponentami różnej maści, również przeterminowanymi. W tej samej komórce ostało się kilka niezaczarowanych mioteł, szmat, dwa żeliwne kociołki i połamany zbutwiały regał, pod którym pobłyskiwało tłuczone brudne szkło po zniszczonych słojach.
Jeśli którekolwiek z was zdecyduje się włożyć do włazu dłoń, napotka nią na barierę, która przypomni odgrodzone w wodach jeziora zwierzę. Przyzwyczajone do ciemności oczy dostrzegą, że była mętna, czarna, w dotyku zimna, a pod opuszkami palców delikatnie pulsowała. Nie dało się naprzeć na nią siłą ramion, a jednak - wszystko wskazywało na to, że strzegła miejsca, do którego mieliście się dostać.
Dopiero bystre oko Williama spostrzegło niewielkiego cienistego węża leniwie skradającego się w kierunku Neali - ruchem spiralnym, jak spiralnie ułożony był wzór, który was do tego miejsca doprowadził.

Ze względu na różne nieobecności czas na odpis mija 24 września o godzinie 19. W tej turze możecie wykonać dowolną ilość akcji (o ile będzie to logiczne) i napisać dowolną ilość postów.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]24.09.24 0:01
Feniksa P-p-pieśń – przytaknął, zgadzając się od razu z propozycją wysuniętą przez Nealę; brzmiała odpowiednio, kojarzyła się dobrze – przywodząc na myśl tamten wieczór, kiedy pojawiły się przed nimi czerwono-złote pióra. Wspomnienie sprawiło, że instynktownie dotknął palcami skórzanego materiału kurtki na wysokości klatki piersiowej, zupełnie jakby mógł w ten sposób wyczuć ciepło bijące od schowanego w wewnętrznej kieszeni pióra – przez sekundę nieco mniej dotkliwie odczuwając podmuchy zimnego, wilgotnego, wdzierającego się za kołnierz wiatru.
Wrażenie było ulotne, gasnące nagle światło różdżek wywołało biegnący wzdłuż pleców dreszcz; wzmożony jedynie odległymi dźwiękami grzmotów. Chociaż łódka gładko poruszała się po ciemnej wodzie, a rytmiczne ruchy wioseł pomogły mu w uspokojeniu nerwów, to William nie potrafił odsunąć od siebie spiętrzającego się uczucia niepokoju. Świadomość, że znaleźli się w martwiej, wyprutej z magii strefie, uwierała go jak ostry kamień w bucie, a otaczające ich powietrze pachniało źle – choć nie byłby w stanie wyjaśnić, dlaczego. – Nie chowajcie różdżek – powiedział cicho, kiedy pokonali już połowę dystansu dzielącego ich od brzegu. Może nie miało to sensu, z całą pewnością tak właśnie brzmiało. Z drugiej strony: nie mogli przewidzieć, co za moment się wydarzy, jak daleko sięgała magiczna próżnia, ani co czaiło się po jej drugiej stronie.
Stłumiony huk rozlegający się tuż pod dnem łodzi nadszedł jak na zawołanie; William prawie podskoczył – a chociaż powstrzymał się w ostatniej chwili, to serce i tak zaczęło walić mu jak młotem, gdy rozglądał się wokół, starając się odnaleźć źródło uderzenia. Miał pewność, że nic nie zaatakowało ich bezpośrednio, bo łódź nie zadrżała, nadal stabilnie sunąc w kierunku wyspy. Przestając wiosłować, wychylił się za burtę, dopiero wtedy dostrzegając ciemny kształt, który ruszył ku powierzchni, po to tylko, żeby… odbić się od niej? Zmarszczył brwi, gdy kolejne tępe uderzenie sięgnęło jego uszu; nie znał żadnego zaklęcia, które mogłoby wywołać podobny efekt, ale wyglądało na to, że na poziomie wodnej tafli znajdowała się niewidzialna bariera, oddzielająca ich od czegoś, co uwięzione było pod powierzchnią. Czy miało to związek z niedziałającą magią? Czy ona również została od nich odgrodzona?
Przybicie do brzegu nie dało mu odpowiedzi na żadne z tych pytań; wyskoczył z łodzi jako pierwszy, żeby wciągnąć ją głębiej w stronę lądu – dopiero wtedy wyciągając dłoń, żeby pomóc wyjść z niej również Neali i Primie. Utworzona z czarnego popiołu spirala, która zaprowadziła ich do wnętrza ruin, nie dodała mu ani krzty pewności siebie; wprost przeciwnie, im dłużej przyglądał się pozostałościom budowli, tym mocniej ogarniał go niewygodny lęk, przekonanie, że Harold Longbottom zaufał mu na wyrost. Co mógł tu zrobić? Był graczem Quidditcha, nie naukowcem ani aurorem. – Wygląda na jakąś m-m-magię ochronną – zauważył, przyglądając się barierze rozciągniętej tuż pod włazem, pytająco spoglądając na Primę; czy spotkała się już z czymś takim? – Jest w nich coś p-p-przydatnego? – zapytał, kiedy ponad ramieniem czarownicy dostrzegł kufry. Przesunął spojrzenie dalej, rozglądając się po niegdysiejszym pomieszczeniu w poszukiwaniu wskazówki, pomysłu – i odnajdując coś zupełnie innego.
O obecności cienistego węża najpierw zaalarmowały go zmysły; serce załomotało mu mocniej w klatce piersiowej, kark zaswędział. Zamrugał powiekami, po ułamku sekundy zauważając podłużny, sunący wzdłuż spirali kształt. – Neala – odezwał się ostrzegawczo, głosem nagle zmienionym, pełnym napięcia. Podniósł się z miejsca, w którym nachylał się nad włazem, żeby w dwóch płynnych krokach znaleźć się pomiędzy młodą czarownicą a wężem – nie spuszczając wzroku z tego pierwszego. W prawej dłoni z całej siły zaciskał różdżkę, podczas gdy lewą sięgnął do przytroczonego do pasa woreczka, żeby wyłuskać stamtąd fiolkę eliksiru. – Weź to. Wyp-p-pij, jeśli mnie zaatakuje – dodał stanowczo, wyciągając rękę w tył.

| próbuję przekazać Neali fiolkę smoczej łzy; napiszę jutro jeszcze




here, where the world is quiet;
here, where all trouble seems
dead winds' and spent waves' riot
in doubtful dreams of dreams

William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore
Re: Wyspa [odnośnik]24.09.24 13:03
- Czy tylko mi się wydaje, że jest za cicho? - wyszeptałam, kiedy płynęliśmy już łódką, głos jednak zniżając jak najbardziej, różdżkę zaciskając nerwowo w dłoni pomimo tego, że światło na niej zgasło. Rozglądając się mimowolnie wokół choć nie miałam pojęcia co trzeba by było zrobić, gdyby coś zaatakowało nas teraz, kiedy magia nie działała. Podskoczyłam na miejscu, kiedy coś obok huknęło. Serce zabiło mi mocniej, ale mimo to wychyliłam się, próbując dostrzec cokolwiek w mętnej wodę. Kształt jakiś, tam na dole? Przekrzywiłam głowę. Zmarszczyłam brwi, to była ryba, ale…
- Wygląda jak bariera. - szepnęłam, obserwując kształt pod nami, próbując go wychwycić, znaleźć, upewnić się, ale nie wyciągnęłam dłoni, żeby spróbować jej dotknąć. Patrząc jeszcze ku wodzie, kiedy podnosiłam się na łódce by z niej zejść. Podająć dłoń bratu Liddy, krótkim uśmiechem - czy czymś co miało go przypominać dziękując za pomoc. Rozejrzałam się wokół, niebieskie tęczówki zawieszając na spiralnym popiele, zastanawiając się, czy mogłam skojarzyć z czymś to co właśnie widziałam. Przykucnęłam obok włazu. Wyciągałam już rękę, żeby jej dotknąć - tamtej rybie zdawała się nic nie robić. Może powinniśmy rzucić Carpiene? Może to było po prostu zabezpieczenie? I już prawie miałam spróbować, ale słowa - a raczej moje imię, odwróciły moją głową a początku nie dostrzegając niebezpieczeństwa. A potem widząc węża, uniosłam się powoli, nie ruszając stóp okręciłam ciało żeby sięgnąć po fiolkę. Wzięłam ją do dłoni, a przynajmniej taki miałam plan, ale coś w nogach, które kazało się cofnąć przed niebezpieczeństwem poszło nie tak i nim się spojrzałam zachwiałam się nad włazem, zrobiłam krok w tył i… nie spadłam. - Oh. - mruknęłam, spojrzałam zaskoczona w dół, a potem postawiłam kolejny krok do tyłu i następny, marszcząc brwi. Ale spojrzenie pozostawiając na wężu. - Lumos. - wypowiedziałam jako pierwsze, chcąc dać nam więcej światła, a jednocześnie chcąc też obejrzeć barierę z bliska. Czy to było możliwe, że rozciągała się jedna od jeziora? Czy było ich kilka?

| zabieram eliksir, rzucam na lumos


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: Wyspa [odnośnik]24.09.24 13:03
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 76
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]24.09.24 18:26
Wpatrywał się w czarną jak noc sylwetkę węża z napięciem, nie spuszczając z niego wzroku ani na ułamek sekundy, zupełnie jakby obawiał się, że jeśli tylko to zrobi, gad rzuci się do ataku. Nie wydawało mu się to wcale nieprawdopodobne, widział, jak szybko potrafiły poruszać się te istoty. Szyja zaswędziała go w miejscu, w którym kiedyś znajdowała się czarna blizna po bliskim spotkaniu z cienistymi mackami, dzisiaj już zupełnie niewidoczna. - Zadziałało? - odezwał się cicho, kierując pytanie w stronę Neali. Czy jej różdżka rozżarzyła się światłem, czy przestrzeń wokół nich nadal odmawiała jakiejkolwiek współpracy z magią? Nie odwrócił się, żeby sprawdzić to samemu, zamiast tego robiąc powolny, ostrożny krok do przodu, żeby zwiększyć dystans pomiędzy sobą, a czarownicami. Lewą stopę wysunął przed siebie, tak, żeby but znalazł się tuż przy krawędzi usypanej z popiołu spirali - a później, mocno dociskając podeszwę do ziemi, przesunął w bok, starając się przerwać nienaturalnie równy krąg. Cienisty wąż zdawał się sunąć wzdłuż owalnych linii, czy miało to w jakiś sposób wpłynąć na jego zachowanie? Na barierę?




here, where the world is quiet;
here, where all trouble seems
dead winds' and spent waves' riot
in doubtful dreams of dreams

William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore
Re: Wyspa [odnośnik]24.09.24 18:58
W głębi nocy trudno było wyłowić kształt ruin i ich faktyczną wielkość, ale im bliżej brzegu się znajdowali, tym więcej szczegółów potrafiła rozróżnić. Grube ściany w jednej części, potem nieco cieńsze, nadgryzione widocznym zębem czasu – charakterystyczny znak rozpoznawczy budowli, które miały cokolwiek wspólnego z alchemią. Sądząc zaś po rozmiarach kompleksu, dawny naukowiec i właściciel tego miejsca nie był byle kim. Laboratoriów takich rozmiarów kosztowało swoje, a otwarcie każdego kolejnego paleniska nakręcało spiralę wydatków – przecież opał nie brał się znikąd, a magia – choć w istocie pomocna – nie była remedium na każdą bolączkę dnia codziennego.
Pochłonięta obserwacją i analizą tego co wyłaniało się z ciemności wyspy, wyparła wszystkie bodźce dochodzące z otoczenia. Nie słyszała zatem chlupotu wody rozgarnianej wiosłami, nie słyszała miarowych oddechów towarzyszy, nie słyszała nawet wiatru plączącego się cichym sykiem pomiędzy ruinami czy pytania Neali. Uderzenie o dno łódki wyrwało ją z tego transu, przywróciło do rzeczywistości ze skutecznością perfekcyjnie rzuconego balneo. Prima złapała się za serce, podskoczyła w miejscu i zesztywniała, zamrożona strachem. Wyłowiony kątem oka kształt przypominający rybę obił się raz jeszcze o niewidzialną barierę, ale nie uczynił nic więcej. Prima natomiast do samego końca podróży do brzegu nie oderwała już spojrzenia od ciemnej toni, jakby w obawie, że przegapi coś ponownie albo – co gorsza – ryba nagle znajdzie sposób na to, by wywrócić ich łódkę.
Czy w Szkocji żyły ryby-ludojady? Nie miała pojęcia. Elric na pewno by wiedział…
Powtórzyła pod nosem zaproponowane przez Nealę hasło. “Feniksa pieśń” niestety nie przyniosła wcale ukojenia, jej serce nadal targały różne obawy. Przyjęła pomoc Williama z wdzięcznością – po ciemku wątpiła we własną koordynację ruchową, a fakt, że nie miała na nosie okularów tylko pogarszał sprawę – rozejrzała się po tym, co w zasięgu ręki. Popielna spirala nie wzbudziła w niej żadnych cieplejszych odczuć; Prima objęła się ramionami i powoli, ostrożnie, ruszyła w stronę ruin. Raz czy dwa obejrzała się przez ramię, kontrolując stan wybrzeża. Tajemnicza ryba-potwór nie wydostała się jednak na brzeg. Przynajmniej na razie…
Ruiny nie powiedziały jej nic nowego, ale fakt istnienia piwnicy wzbudził jej zainteresowanie. Jej koledzy po fachu czasem skrywali różne… niegodne światła dziennego sekrety właśnie w takich miejscach, obkładali je pułapkami i zaklęciami, pojedyncze znane jej jednostki sięgały nawet po klątwy. Prima nigdy nie miała w sobie dość śmiałości by zapytać ich o to bezpośrednio; udawała, że nie widzi.
Miałam kiedyś znajomych, którzy w czeluściach piwnic i strychów chowali rzeczy i wynalazki, które nie miały nigdy ujrzeć światła dziennego. Niekiedy były to wywary eksperymentalne, czasem efekt mutacji organizmów testowych… – Prima sięgnęła po zawieszone na koralikowym łańcuszku okulary połówki, wsunęła je na nos i spojrzała na Williama ponad szkłami – fakt, że bariera istnieje może sugerować, że cokolwiek siedzi w tej piwnicy – nadal żyje lub jest aktywne. Przynajmniej ja spotkałam się z takim użyciem czarów zabezpieczających; zanikały tylko wtedy, gdy to czego strzegły również znikało. Nie wcześniej i nie później, nawet nie wtedy gdy właściciel próbował je ściągnąć.
Jeszcze w trakcie monologu przykucnęła przy starych skrzyniach i ostrożnie odbezpieczyła wieko. To odskoczyło lekko, stare zawiasy zaskrzypiały sugestią czasów, które niewielu jeszcze pamięta. Prima zajrzała do środka, przejrzała eliksiry, każdą z etykiet kierując pod światło księżyca i gwiazd by były lepiej widoczne.
Większość jest po terminie niestety – oznajmiła z westchnieniem. – Ale przejrzę jeszcze pozostałe, może znajdę coś pod użytek. Są też ingrediencje, ale po zapachu wnioskuję, że leżą tu już co najmniej dekadę i próba uwarzenia z nich czegokolwiek może się skończyć piękną eksplozją. Same eliksiry także można zużyć, ale musimy się nastawić na to, że ich efekt może diametralnie odbiegać od zakładanego. – Znów spojrzała na swoich towarzyszy znad szkiełek okularów. – Jest to jednak pewne wyjście. Opcja, gdy los postawi nas pod ścianą.
Od kufrów, fiolek i poszukiwań pełnych alchemicznej pasji odciągnęły ją dopiero słowa Williama i wiszący w powietrzu niepokój. Prima obejrzała się przez ramię akurat w chwili, gdy Zakonnik stanął pomiędzy Nealą, a dziwnym, utkanym z mroku wężem. Powietrze z płuc uciekło jej samo, a zdjęty strachem umysł przez chwilę zgubił rytm ciała; zapomniała jak się oddycha.
Magia zawiodła ich już na skraju wody, ale może obszar bez magii obejmował jedynie jezioro, nie samą wyspę? Drżącymi dłońmi wycelowała różdżkę w węża, a myśli podążyły ścieżką pamięci. Roger mówił jej przecież, że obrona przed czarną magią to zakres zaklęć, który powinna przećwiczyć i Merlin jej świadkiem – robiła co mogła. Może zatem teraz…
Arresto momentum – wypowiedziała słabo, choć z pełną nadzieją na to, że czar jej nie zawiedzie i dosięgnie cienistą istotę nim ta wyrządzi komukolwiek krzywdę.

|rzucam na spostrzegawczość przy kufrach z eliksirami, może wypatrzę tam coś super i rzucam na arresto


świeć nam żywym, świeć umarłym


Prima Lovegood
Prima Lovegood
Zawód : wiedźma z lasu, alchemiczka
Wiek : 38
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa

śnią mi się wilki
i śni mi się krew

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 35 +8
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11773-prima-howell#363431 https://www.morsmordre.net/t11803-dybuk#364592 https://www.morsmordre.net/t12230-prima-lovegood#376594 https://www.morsmordre.net/f405-lancashire-lisi-bor-chata https://www.morsmordre.net/t11805-skrytka-bankowa-nr-2547#364597 https://www.morsmordre.net/t11804-prima-howell#364594
Re: Wyspa [odnośnik]24.09.24 18:58
The member 'Prima Lovegood' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 6, 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]29.09.24 1:10
Cofając się przed niematerialnym gadem Neala wstąpiła na pulsującą barierę stopą, wpierw jedną, potem drugą. Próba wyczarowania światła spełzła na niczym, choć przecież zaklęcie nie sprawiało jej nigdy dotąd żadnych trudności - była w stanie przyjrzeć się magicznej blokadzie na tyle, na ile pozwalały jej okoliczności i naturalne nocne światło - i początkowo pewna była, że nie dostrzega w tej skłębionej ciemności zupełnie nic prócz własnego odbicia. Kilka chwil później zrozumiała, że obrys sylwetki, który dostrzegała, choć niewątpliwie przypominał ją samą, nie był nią. Odbicie nie poruszało się jak ona, a wpatrywało się w nią z zawziętością - źrenice rozżarzyły się purpurowym blaskiem, pozwalając dostrzec upiorny uśmiech jej własnego odbicia. Nie zdążyła zareagować, gdy zbyt wiele rzeczy wydarzyło się równocześnie.
Utkany z cienia wąż nie był duży, ale czarodzieje wiedzieli już, jak niebezpieczne potrafiły być te przedziwne byty. Stworzenie sunęło po czarnych śladach, nie tracąc rezonu, gdy od Neali zostało odgrodzone przez Williama - czarodziej zareagował z refleksem, którym wyprzedził akcję cienia i wykazał się rezolutnością, przerywając mrokiem rysowany na ziemi znak. Nie wpłynęło to w żaden sposób na węża - ale efekt prędko odczuła sama Neala. Bariera, na której stała, zrzedła i rozmyła się, osuwając się jej spod stóp.
Młoda czarownica spadła - prosto w równie mętną i równie czarną wodę, która u dołu sięgała jej po pas, a która przynajmniej częściowo zamortyzowała jej upadek. Wyglądało na to, że podziemne korytarze zostały całkowicie zalane - jak głęboko mogło być w ich dalej części, tego stwierdzić się nie dało. Podczas upadku Neala upuściła różdżkę, ale ta dryfowała na wodzie tuż obok - z rozpalonym blaskiem zaklęcia lumos, które jeszcze przed momentem nie odnosiło żadnego efektu. Światło rzucało na pobliskie zawilgocone mury cienie - a Neala nie mogła oprzeć się wrażeniu, że nie były to zwykłe cienie, że poruszały się wolniej niż ona sama, jakby nie odbijały jej ruchów naturalnie, a jedynie leniwie je naśladowały. Upadek pozostawi na jej ciele kilka brzydkich zasinień, nie na tyle poważnych, by odczuć ból. Gdy uniosła wzrok w górę, dostrzegała ciemność, a odgłosy z powierzchni wydawały się dalekie, przytłumione. Gdy spojrzała przed siebie, patrzyła w ciągnący się w ciemność korytarz. Coś w wodzie chlupnęło, a sama Neala poczuła przemożną chęć, aby się w tej wodzie zanurzyć po samą głowę. Woda ją wołała - wołała jak matka, która woła w objęcia swoje dziecię. Wzywała ją po imieniu, niezrozumiały szept wdzierał się do głowy i choć z twardych głosek nie potrafiła zrozumieć ni słowa, rozumiała wolę tej siły: cień pragnął wziąć ją w ramiona. Woda była zimna i śmierdziała czymś, czego zapach Neala zaczęła poznawać niedawno w Sanatorium: śmiercią.
W tej samej chwili na powierzchni wciąż rozgrywał się inny dramat, Prima czuła, że jej moc odmawiała posłuszeństwa - cokolwiek blokowało ich magię, wciąż znajdowali się w zasięgu tej mocy - a całe zamieszanie nie pozwoliło jej się skupić na dalszych poszukiwaniach, w trakcie których nie znalazła już nic ciekawego. Wąż z sykiem wyskoczył w kierunku Williama, atakując - obnażone kły świsnęły w kierunku kostki jego lewej nogi. Jego cień poprawił rozmyty znak, ponownie umacniając barierę blokującą właz.

Czas na odpis: do środy, godziny 20. Możecie wykonać w tej turze dowolną ilość akcji i napisać dowolną (rozsądną) ilość postów.
Neala rzuca kością k100 na odporność psychiczną. ST przeciwstawienia się wołaniu wynosi 50.
ST uniku dla Williama wynosi 50.

Energia magiczna:
William: 50/50
Prima: 49/50
Neala: 50/50

Żywotność:
William: 340/340
Prima: 185/185
Neala: 206/211; obrażenia: 5 - tłuczone (sińce na prawym boku)
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]30.09.24 17:31
Tęczówki trzymałam na niematerialnym gadzie, odbierając eliksir który podał mi brat Liddy. Cofając się - jak to ja - zbyt nieuważnie. Nim się zorientowałam stałam już na barierze, nad studnią z początku tego nie zauważając.
- Nie. - odpowiedziałam Williamowi. - Znaczy, jestem pewna - nie skończyłam, bo spojrzałam w dół, prosto pod siebie na obrys sylwetki - zdawało się mojej - a jednak poczułam jak dreszcz przechodzi mi przez plecy, kiedy dostrzegłam zakrzywiony uśmiech własnego odbicia. Straszny, upiorny wręcz i na pewno nie mój - nie uśmiechałam się teraz w ogóle. To tylko wyobrażenie, Nela, mów dalej. - że dob… - nie zdążyłam skończyć. Poleciałam w dół a jedynym co znaczyło o zaskoczeniu był krótki okrzyk, który wyrwał się z moich warg samoistnie.
Wpadłam w wodę z początku tracąc równowagę, wywracając się na chwilę ginąc pod nią, ale szybko zorientowałam się, że nie jest głęboko. Poderwałam się na nogi, mokra od czubka głowy po same stopy. - Magia tu działa! - krzyknęłam, dostrzegając własną różdżkę dryfującą na wodzie. Sięgnęłam po nią unosząc wyżej. Chcąc się rozejrzeć wokół, zobaczyć, czy znajduje się tu jakaś droga. Zrobiłam krok głębiej. A może powinnam wrócić na górę? Zapragnęłam prawie od razu kiedy mój wzrok przyciągnęły cienie - pozornie normalne, a jednak było w nich coś co wzbudzało we mnie niepokój. Uniosłam powoli rękę, chcąc pozbyć się wrażenia, upewnić siebie, że to moje tylko i zrobić co każe im ja, ale poczucie, że wcale nie nie rozmyło się, kiedy je obserwowałam. Spojrzałam w górę, nie bardzo będąc w stanie rozeznać się, gdzie było to wejście którym wpadłam. A przede mną była tylko pustka. Coś chlupnęło, obróciłam się gwałtownie, czując jak przyśpiesza mi oddech.
I wtedy to poczułam, to uczucie, że w domu jestem. Tam gdzie być powinnam od dawna. Tam gdzie czekali na mnie inni. Wszyscy których pożegnałam i których oddałam w jej obecjęcia w Sanatorium. Przekonana, że to tam było moje miejsce. W ramionach, na dnie, nie wiedząc kiedy zaczynałam zanurzać się coraz bardziej, zniżając podświadomie odpowiadając na padające wyzwanie.


| rzucam na odporność psychiczną ST 50


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: Wyspa [odnośnik]30.09.24 17:31
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 55
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]01.10.24 18:10
Nie był pewien, czy słowa Primy dodały mu otuchy, czy wprost przeciwnie – fakt, że w piwnicy mogło czaić się coś paskudnego, z jednej strony nie zaskakiwał, z drugiej: wywoływał na plecach dreszcze niepokoju. Czy to dlatego utkane z czarnej magii cienie obrały sobie to miejsce za cel? Czy to, co było wcześniej obiektem eksperymentu, w jakiś sposób je do siebie ściągnęło? Jeśli tak – nie mogło być to nic dobrego. – Cokolwiek to jest, miejmy się na b-b-baczności – podsumował, spoglądając krótko w stronę włazu i chroniącej go bariery.
Pojawienie się cienistego węża natychmiast odciągnęło jego uwagę zarówno od wertowanych przez Primę eliksirów, jak i tajemniczego mieszkańca piwnicy. Wysunąwszy się przed Nealę, na moment przestał śledzić jej poczynania, skupiając się przede wszystkim na uchronieniu jej przed atakiem gada. Starcie wyrysowanego na ziemi symbolu podyktowane było przeczuciem, może instynktem; nie był do końca pewien, jakiego efektu się spodziewał – chyba zniknięcia węża – dlatego krótki okrzyk rozlegający się za jego plecami go zaskoczył. Chciał się obejrzeć, ale cień zaatakował w tej samej sekundzie. Zdawał się celować w kostkę – więc William w pierwszym odruchu odskoczył, unosząc wysoko stopy i starając się wylądować tak daleko od węża, jak tylko był w stanie.

| na unik rzucam, będę jeszcze pisać




here, where the world is quiet;
here, where all trouble seems
dead winds' and spent waves' riot
in doubtful dreams of dreams

William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore
Re: Wyspa [odnośnik]01.10.24 18:10
The member 'William Moore' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 37
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wyspa - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wyspa [odnośnik]01.10.24 18:27
Wylądował na nogach z lekkim tąpnięciem, póki co unikając chyba przykrego ugryzienia – ale jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że czasu na działanie miał niewiele. Gad lada moment zaatakuje ponownie, a oni nie mieli czym się przed nim bronić; zaciśnięta w palcach różdżka pozostawała bezużyteczna, mógł co najwyżej spróbować nabić na nią węża, wątpił jednak w powodzenie tego przedsięwzięcia. – Neala?! – krzyknął, po raz pierwszy ośmielając się odwrócić, z ukłuciem strachu rejestrując dwie rzeczy: siostra Brendana zniknęła pod podłogą, a ochronna bariera znów była na swoim miejscu. Czy miał z tym coś wspólnego fakt, że usypana z czarnego popiołu spirala powróciła do poprzedniego kształtu? Nie widział innego wytłumaczenia. – Jesteś cała?! – zapytał. Potwierdzenie, że na dole magia działała, było dobrą wiadomością, bo oznaczało, że Neala nie była tam całkowicie bezbronna – ale i tak musieli dołączyć do niej jak najszybciej.
Musimy się tam d-d-dostać – powiedział ciszej, spojrzeniem odnajdując Primę. Kątem oka cały czas kontrolował zachowanie węża, nie pozwalając, żeby jego sylwetka znalazła się poza polem widzenia. – Zaburzenie tych… k-k-kręgów sprawiło, że bariera na chwilę zniknęła. Zrobię to znowu, a ty tam wskoczysz – powiedział, decydując, że pójdzie jako ostatni. Nie było mowy, żeby zostawił tu Primę sam na sam z cieniem. – Wąż mnie p-p-pewnie wtedy zaatakuje, ale sobie z nim poradzę, dołączę do was zaraz potem – dodał, starając się brzmieć pewnie i uspokajająco. Mówiąc, przez cały czas się cofał, stawiając powolne, ostrożne kroki w stronę włazu. – Na trzy, w p-p-porządku? – upewnił się, gestem wskazując czarownicy, żeby również się zbliżyła. – Raz. Dwa…
Na trzy po raz kolejny przesunął stopą po posadzce, naśladując swój poprzedni ruch, starając się przerwać ciągłość czarnej spirali; w myślach przygotowując się już do kolejnego uniku.

| jeszcze jeden post napiszę jeśli się wyrobię




here, where the world is quiet;
here, where all trouble seems
dead winds' and spent waves' riot
in doubtful dreams of dreams

William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Wyspa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach