Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja :: Loch Ness
Ruiny zamku
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Ruiny zamku
Umieszczony na wysokim brzegu zamek mugolom jawi się jako zwyczajne ruiny, które lata swojej świetności mają dawno za sobą. Czarodzieje jednak dostrzegają to, co zaklęcia kryją przed wzrokiem niemagicznych - dawną chwałę starej warowni. W nocy bowiem ruiny zaczynają tętnić życiem. Pojawiają się dawno zburzone ściany, na suficie rozkwitają brylantowe żyrandole, a w powietrzu rozbrzmiewa muzyka. Po zachodzie słońca zamek staje się widmem samego siebie sprzed lat i choć budulec swoją materią przypomina ciało ducha, to tyle nieraz wystarczy, by poczuć choć namiastkę dawno minionych czasów i przyjrzeć się balom, jakie niegdyś się tu odbywały, a niekiedy nawet i bitwom, jakie stoczono. Kręcące się wówczas po ruinach postaci, pozostając całkowicie niematerialne, zdają się nie zauważać nawet żyjących i zamknięte w przeszłości w dalszym ciągu, nieustannie od setek lat kontynuują swe dawno już zakończone życia.
Nawet gdyby potknął się o obluzowaną deskę, pewnie nie dałoby się tego zauważyć w bałaganie powstałym przy splataniu utworzonej przez nich wstążki z powrotem w dwa kółka. Wokoło zbierało się coraz więcej ludzi, w samą porę, by obejrzeć najbardziej skomplikowane części w reelu. Jeśli teraz się nie pogubi – nie przyniesie wstydu całym pokoleniom swoich szkockich przodków. A jeśli pogubi – to i tak nie ma teraz znaczenia, kroki wcale nie były w tym dniu najważniejsze, na ogół zresztą twierdził, że w ogóle nie są zbyt ważne. Byle wszyscy dobrze się bawili. W końcu już jutro będą musieli wrócić do codzienności, której rytm dyktowała praca, a nie skoczne rytmy reela. Takie święto nie zdarza się dość często, by zamartwiać się potknięciami czy plamami. Wróciwszy na swoje miejsce w kółku pomiędzy Poppy i Eileen, przyklaskiwał do ósemek i kiedy przyszła jego kolej doskoczył do Justine, by wziąć się z nią pod ramię i okręcić. Na jej miejscu w środku kółka znalazła się wkrótce Poppy i chociaż Al wcale nie zauważył, by coś oszpeciło jej wygląd w tej krótkiej chwili odkąd tańczył z nią w parze, wydawała się jakaś strapiona. Jego uwagę odwrócił zrzucony skądś po raz kolejny biały kwiat, a że poprzednio udało mu się go złapać, Aldrich sięgnął po różyczkę raz jeszcze licząc, że uda mu się powtórzyć ten wyczyn.
Aldrich McKinnon
Zawód : uzdrowiciel
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I am and always will be the optimist. The hoper of far-flung hopes and the dreamer of improbable dreams.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Aldrich McKinnon' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 89, 68
--------------------------------
#2 'k10' : 1
#1 'k100' : 89, 68
--------------------------------
#2 'k10' : 1
Ta przeplatanka chyba trochę go przerosła, ale pocieszający był fakt, że najwyraźniej - nie tylko jego. Parę razy się z kimś zderzył (na szczęście niezbyt mocno) i rzucał jakieś krótkie przeprosiny starając się całkiem nie pogubić kroków w tym wszystkim. Dobrze więc, że w końcu znów wylądował z Florence w parze, bo istniała szansa, że ominą go kolejne bardziej skomplikowane konfiguracje. Nawet udało mu się faktycznie całkiem zgrabnie ominąć pędzącego weń chłopca, a sądząc po wrzawie jaka się na moment rozpętała nie wszyscy mieli tyle szczęścia.
- Za niezłapanie róży nie grozi mi awantura ze strony szkockiej matrony, weź to pod uwagę - odparł na słowa Flo rozbawiony. Faktycznie, kto jak kto, ale Joe wolał nie mieć do czynienia z rozsierdzoną matką, gdyby taki chłopiec, nie daj Merlinie, obił sobie kolano wpadając w niego. Z taką szkocką matką nie ma żartów, Joe na swoje nieszczęście coś o tym wiedział będąc synem jednej.
Spojrzał jeszcze zdezorientowany, kiedy dziewczyna się po coś schyliła w tańcu. Odruchowo złapał ją mocniej w obawie, że się przewróci, na szczęście nic takiego się nie stało... choć całkiem możliwe, że to właśnie przez niego Florence nie udało się podnieść zdobyczy.
- Wszystko w porządku? - upewnił się tańcząc dalej.
A dalej należało znów utworzyć kółko, więc czym prędzej złapał za ręce towarzyszki skacząc rytmicznie w takt muzyki patrząc na podrygującą w środku dziewczynę. Ta zakręciła się z Benem i jeszcze jednym chłopakiem, po czym do środka wskoczyła... prawie na pewno była to Josephine z klubu pojedynków. Niestety ominął go praktycznie w całości jej taniec w kółku, bo kątem oka dostrzegł jakiegoś popchniętego w jego stronę Szkota. Nie byłoby w tym nic zajmującego gdyby nie to, że piwo z jego kufla chlusnęło wprost na Joe. Nie zastanawiając się ani chwili spróbował zrobić sprawny unik przed ale.
Czy mu się udało czy nie - nieważne - taniec trwał dalej, a młodszy Wright wcale nie chciał, żeby ominęła go cała zabawa. A właśnie w tym momencie tańcująca w kółku dziewczyna skoczyła w jego kierunku, więc czym prędzej odpowiedział jej tym samym, by zaraz zawirować z nią w tańcu i powrócić do okręgu. I to wszystko w samą porę by móc podziwiać jak Florence przechwytuje różę w pięknym, stylowym piruecie. Jeśli przez to zgubił jakiś krok, to trzeba mu wybaczyć, był zajęty zbieraniem szczęki z parkietu.
- No, no, Flo... Jakim cudem nie grasz w reprezentacji Anglii jako szukająca, co? - pokręcił w zachwycie głową. Nic dziwnego, prawda?
- Za niezłapanie róży nie grozi mi awantura ze strony szkockiej matrony, weź to pod uwagę - odparł na słowa Flo rozbawiony. Faktycznie, kto jak kto, ale Joe wolał nie mieć do czynienia z rozsierdzoną matką, gdyby taki chłopiec, nie daj Merlinie, obił sobie kolano wpadając w niego. Z taką szkocką matką nie ma żartów, Joe na swoje nieszczęście coś o tym wiedział będąc synem jednej.
Spojrzał jeszcze zdezorientowany, kiedy dziewczyna się po coś schyliła w tańcu. Odruchowo złapał ją mocniej w obawie, że się przewróci, na szczęście nic takiego się nie stało... choć całkiem możliwe, że to właśnie przez niego Florence nie udało się podnieść zdobyczy.
- Wszystko w porządku? - upewnił się tańcząc dalej.
A dalej należało znów utworzyć kółko, więc czym prędzej złapał za ręce towarzyszki skacząc rytmicznie w takt muzyki patrząc na podrygującą w środku dziewczynę. Ta zakręciła się z Benem i jeszcze jednym chłopakiem, po czym do środka wskoczyła... prawie na pewno była to Josephine z klubu pojedynków. Niestety ominął go praktycznie w całości jej taniec w kółku, bo kątem oka dostrzegł jakiegoś popchniętego w jego stronę Szkota. Nie byłoby w tym nic zajmującego gdyby nie to, że piwo z jego kufla chlusnęło wprost na Joe. Nie zastanawiając się ani chwili spróbował zrobić sprawny unik przed ale.
Czy mu się udało czy nie - nieważne - taniec trwał dalej, a młodszy Wright wcale nie chciał, żeby ominęła go cała zabawa. A właśnie w tym momencie tańcująca w kółku dziewczyna skoczyła w jego kierunku, więc czym prędzej odpowiedział jej tym samym, by zaraz zawirować z nią w tańcu i powrócić do okręgu. I to wszystko w samą porę by móc podziwiać jak Florence przechwytuje różę w pięknym, stylowym piruecie. Jeśli przez to zgubił jakiś krok, to trzeba mu wybaczyć, był zajęty zbieraniem szczęki z parkietu.
- No, no, Flo... Jakim cudem nie grasz w reprezentacji Anglii jako szukająca, co? - pokręcił w zachwycie głową. Nic dziwnego, prawda?
Beat back those Bludgers, boys,
and chuck that Quaffle here
No team can ever best the best of Puddlemere!
No team can ever best the best of Puddlemere!
Joseph Wright
Zawód : Bezrobotny
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
What if I'm far from home?
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
Oh, brother I will hear you call.
What if I lose it all?
Oh, sister I will help you out!
Oh, if the sky comes falling down, for you, there’s nothing in this world I wouldn’t do.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Joseph Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 12, 77
--------------------------------
#2 'k10' : 6
#1 'k100' : 12, 77
--------------------------------
#2 'k10' : 6
O. Mój. Boże. przestałam nadążać za tym co się dzieje jakieś dwie minuty temu. Wszystko się kręciło, ktoś wystrzeliwał szampana, jakieś dziecko pod nogami kwiliło... Dlaczego pod nogami znajdowało się jakieś dziecko?! Zaczęłam tracić skupienie na jakiejś jednej konkretnej rzeczy - na tańcu i muzyce. Do tego jeden piruet,drugi, trzeci, jakaś permutacja bączka wykonywanego w podskokach... Rety kabarety! Mina mi trochę zbrzydła gdy poczułam jak w głowie mi się trochę wszystko kołysze, a przecież jeszcze nie zdążyłam przyłożyć do ust kieliszka z winem. Nie dobrze. W miarę możliwości starałam się szukać podparcia w towarzyszach tańca. Mam nadzieję,ze ich cierpliwość zostanie wynagrodzona! W każdym razie co rusz żwawiej łapałam rytm, wracając do niego. Hop, hop, hop i siup! Tak, dokładnie tak! Wracałam do gry, która nagle ciotka postanowiła zaszaleć tutaj z najnowszym miastowym trendem - otóż śmiercionośnymi serpentynami wystrzeliwanymi z pudełeczka. No doprawdy... Owinęło się to wokół mnie, te kolorowe wstążki niczym jakiś wąż dusiciel. Nie chcąc jednak psuć kółeczkowego szyku zagrzechotałam żywo ramionami jak jakaś egzotyczna tancerka przy jakimś tam tantemie czy innym krakenie. Nigdy nie umiałam spamiętać nazw tych gorącokrwistych tańców
The member 'Sally Moore' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 56, 26
--------------------------------
#2 'k10' : 5
#1 'k100' : 56, 26
--------------------------------
#2 'k10' : 5
| przepraszamprzepraszamprzepraszam ;___________;
Może i poradziłem sobie z deszczem serpentyn, który niespodziewanie na mnie spadł, jednak wpłynęło to znacząco na jakość mojego tańca. Mogłem tylko nadrabiać uśmiechem posyłanym Sally, ponieważ całkowicie wypadłem z rytmu i musiało wyglądać to niezbyt pięknie. Kiedy jednak w końcu ta niezrozumiała i szalona figura dobiegła końca nastąpiła kolejna zmiana - nie wiem jakim cudem znów byłem w centrum uwagi. Minne zgrabnie wskoczyła w środek koła a ja starałem się za wszelką cenę po raz kolejny nie utracić rytmu melodii, kiedy dołączałem się do niej i Benjamina w centrum plątających weselników. Ku mojemu całkowitemu horrorowi na swojej trasie ujrzałem luźną deskę w podłodze. To był jakiś dramat, starałem się ją ominąć, lecz dziś chyba wszystko sprzysięgało się przeciwko mnie. Jeszcze Ben zaczął wymachiwać mi czymś przed nosem. Ściągnąłem brwi zastanawiając się, o co mu może chodzić. Podpowiedział mi błysk w jego ślepiach, groźna mina i brutalność z jaką wymachiwał różą. Zaśmiałem się i zdzieliłem naszą różyczkę voodoo kiedy znów miałem ją przed nosem, a z pąku odpadł pojedynczy, biały płatek. Poczułem się od razu lepiej, jeszcze więcej energii wkładając w taniec, choć musiałem przyznać, że nie było to najlżejsze zadanie. Byłem już trochę zmęczony tymi podskokami, jednak dalej dziarsko kręciłem z Minnie i Benem ósemki, dopóki nie nadszedł czas ustąpić parkietu kolejnej trójce tancerzy. Czułem jak wilgotna od poty koszula przykleja mi się do pleców, ale starałem się ignorować nieprzyjemne uczucie, zamiast tego skupiając się na obserwacji pozostałych gości. Zawiesiłem spojrzenie na chwilę na Josephine tańcującej z Billym i młodszym z braci Wright. Wyglądała na całkiem szczęśliwą, nie przypominając jakkolwiek zakrwawionej dziewczyny którą niespełna dwa miesiące temu prawie że zawlokłem z portu do szpitala świętego Munga. Przeskoczyłem oczami do Fredericka, Justine, Samuela, ostatecznie zatrzymując się na Eileen. Posłałem jej szeroki uśmiech - zasługiwała na ten dzień i na to szczęście. Ile w końcu można żyć w strachu.
Może i poradziłem sobie z deszczem serpentyn, który niespodziewanie na mnie spadł, jednak wpłynęło to znacząco na jakość mojego tańca. Mogłem tylko nadrabiać uśmiechem posyłanym Sally, ponieważ całkowicie wypadłem z rytmu i musiało wyglądać to niezbyt pięknie. Kiedy jednak w końcu ta niezrozumiała i szalona figura dobiegła końca nastąpiła kolejna zmiana - nie wiem jakim cudem znów byłem w centrum uwagi. Minne zgrabnie wskoczyła w środek koła a ja starałem się za wszelką cenę po raz kolejny nie utracić rytmu melodii, kiedy dołączałem się do niej i Benjamina w centrum plątających weselników. Ku mojemu całkowitemu horrorowi na swojej trasie ujrzałem luźną deskę w podłodze. To był jakiś dramat, starałem się ją ominąć, lecz dziś chyba wszystko sprzysięgało się przeciwko mnie. Jeszcze Ben zaczął wymachiwać mi czymś przed nosem. Ściągnąłem brwi zastanawiając się, o co mu może chodzić. Podpowiedział mi błysk w jego ślepiach, groźna mina i brutalność z jaką wymachiwał różą. Zaśmiałem się i zdzieliłem naszą różyczkę voodoo kiedy znów miałem ją przed nosem, a z pąku odpadł pojedynczy, biały płatek. Poczułem się od razu lepiej, jeszcze więcej energii wkładając w taniec, choć musiałem przyznać, że nie było to najlżejsze zadanie. Byłem już trochę zmęczony tymi podskokami, jednak dalej dziarsko kręciłem z Minnie i Benem ósemki, dopóki nie nadszedł czas ustąpić parkietu kolejnej trójce tancerzy. Czułem jak wilgotna od poty koszula przykleja mi się do pleców, ale starałem się ignorować nieprzyjemne uczucie, zamiast tego skupiając się na obserwacji pozostałych gości. Zawiesiłem spojrzenie na chwilę na Josephine tańcującej z Billym i młodszym z braci Wright. Wyglądała na całkiem szczęśliwą, nie przypominając jakkolwiek zakrwawionej dziewczyny którą niespełna dwa miesiące temu prawie że zawlokłem z portu do szpitala świętego Munga. Przeskoczyłem oczami do Fredericka, Justine, Samuela, ostatecznie zatrzymując się na Eileen. Posłałem jej szeroki uśmiech - zasługiwała na ten dzień i na to szczęście. Ile w końcu można żyć w strachu.
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 37, 12
--------------------------------
#2 'k10' : 6
#1 'k100' : 37, 12
--------------------------------
#2 'k10' : 6
Może to szkockie baletki, może atmosfera zabawy i szczęścia wręcz promieniująca od tańczących, ale w reelu z jakiegoś powodu czułam się jak ryba w wodzie. Przeskoczenie nad maluchem dodało mi wręcz skrzydeł, wywindowując niebotycznie pewność siebie. Zgrabnie podskakiwałam i wykonywałam coraz to bardziej skomplikowane figury - bułka z masłem! Albo pączek z dziurką! Z dużą ilością lukru i kandyzowanych owoców na wierzchu. Czysta przyjemność i rozpusta. Byłoby cudownie, gdyby tylko dudy nie dmuchnęły mi prosto w prawe ucho. Na Merlina! Najpewniej przypłacę to strasznym bólem głowy - muzyk zdawał się chcieć zerwać mi głowę z karku, szczęśliwie nie udalo mu się, a ja tylko przygłuchłam. Nie słyszałam już tak dobrze melodii, a wszystkie dźwięki dolatujące do mnie z prawej strony zdawały się być zagłuszone, jakby odgradzała je ode mnie tafla wody. Usilnie starałam się nadążyć za tańczącymi i nie zgubić rytmu, co przy możliwości słuchania tylko jednym uchem było niezwykle trudne. Nie miałam jednak zamiaru się wyciągać - dziewczyny wciągały panów do tańca, gdy tylko w sposób całkowicie naturalny uformowały się kółka. Może zakrawało to o szaleństwo, ale wciąż przygłucha, z uśmiechem na twarzy wskoczyłam do środka w tanecznych podskokach. Mój rozszalały entuzjazm zdawał się nie baczyć na rozsądek i z dziecięcą żarliwością krzyczał: jeszcze więcej. Wyciągnęłam ręce w kierunku Billy'ego i Josepha, którzy stali najbliżej. Dwójka panów, nie ma co! Wciąż walcząc z własną przygluchotą, zaczęłam wykonywać taneczne podskoki przypominające wirujące ósemki, a może symbol nieskończoności? W każym razie bawiłam się cudownie, rezygnując już z podglądania innych tańczących, tylko zdając się całkowicie na swoją intuicję. Zdawałam sobie stopniowo sprawę, że sama wiruje nie tylko od wykonywanych podskoków - taniec był żywiołowy, a więc także dość męczący... Po tych wojażach na parkiecie nie zostanie mi nic innego jak tylko odnaleźć Alexandra i pończ truskawkowy!
these violent delights have
violent ends...
Josephine Fenwick
Zawód : przyszła aurorka
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W całym magicznym świecie gasną światła. Nie ujrzymy ich już za naszego życia.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Josephine Fenwick' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 50, 71
--------------------------------
#2 'k10' : 10
#1 'k100' : 50, 71
--------------------------------
#2 'k10' : 10
Mieszanina emocji kotłowała w niej jak świeży eliksir w kociołku. Czuła taką dawkę szczęścia i pokrętnej niepewności, a teraz i doszła do nich prawdziwa zadyszka od tańca, że zupełnie nie ogarniała tego swoim rozumem. Po takim czasie, w którym w zupełności skupiła się na tańcu, straciła orientację w tym, co tak naprawdę stało się niecałe kilkanaście minut temu. Nie docierało do niej, że wyszła za mąż za mężczyznę, którego kochała od zawsze. Nie docierało do niej, że zgromadzili się tutaj najbliżsi przyjaciele, rodzina, wszyscy krewni – wszyscy w jednym miejscu, jak nigdy dotąd. Myśli gdzieś umykały, gdy stopy prowadzone były przez rytm; gdy dłonie splatały się na chwilę, by za tę samą chwilę odpuścić uścisk i pozwolić, by wszyscy odnaleźli właściwy krok w innej figurze. To było dla niej zupełnie niezrozumiałe, gubiła się w tym.
Ale zupełnie nie chciała się też odnajdywać.
Przemknęło jej przez myśl, że to nieporządek w chaosie. Słodki, lekki bałagan pełen szczęścia w świecie, który pochłonięty był zmartwieniami i obawami. Na dosłownie jedną dobę wszyscy oderwali się od niego, stanowiąc odrębny wszechświat. I jakkolwiek to brzmiało – naprawdę cieszyła się z tego bałaganu. Uśmiechom nie było końca, uprzejmości i jedności również. I radości. Merlinie, jakie to było proste!
Tym razem mimo rozmyślań udało jej się utrzymać równowagę i nie wpaść na nikogo, a oprócz tego nie poślizgnąć się aż tak znacząco na śliskiej plamie na podłodze. Cokolwiek to było, nie stanowiło już dla niej zagrożenia. Bez słowa dała się pociągnąć dalej, dopiero teraz zauważając, że misterna fryzura, którą dzisiaj uplotła specjalnie pod wianek, była już tylko wspomnieniem, a brązowo-rudawe włosy rozsypały się po ramionach. Pączek z dziurką wyszedł im znakomicie, a potem do środka weszła pierwsza trójka. Zatrzymała się w kółku, klaszcząc do rytmu i obserwując najpierw, jak Aldrich, Fred i Just tworzą zgrane trio, a potem tę samą figurę powtarzają Samuel, Poppy i Florean. Dostrzegła uśmiech Alexa, więc odpowiedziała mu tym samym, przy okazji prezentując swoje czerwone jak maliny policzki.
Wszyscy wyglądali pięknie, chociaż pech nikogo nie oszczędził. Obiecała sobie, że pomoże potem Poppy z tą plamą, bo przecież to tylko jedno machnięcie różdżką! Pisnęła cicho, kiedy zauważyła, że w jej kierunku leci korek, i natychmiast uchyliła głowę. Miała nadzieję, że w porę, bo zamknęła oczy i zgubiła tor jego lotu.
Ale zupełnie nie chciała się też odnajdywać.
Przemknęło jej przez myśl, że to nieporządek w chaosie. Słodki, lekki bałagan pełen szczęścia w świecie, który pochłonięty był zmartwieniami i obawami. Na dosłownie jedną dobę wszyscy oderwali się od niego, stanowiąc odrębny wszechświat. I jakkolwiek to brzmiało – naprawdę cieszyła się z tego bałaganu. Uśmiechom nie było końca, uprzejmości i jedności również. I radości. Merlinie, jakie to było proste!
Tym razem mimo rozmyślań udało jej się utrzymać równowagę i nie wpaść na nikogo, a oprócz tego nie poślizgnąć się aż tak znacząco na śliskiej plamie na podłodze. Cokolwiek to było, nie stanowiło już dla niej zagrożenia. Bez słowa dała się pociągnąć dalej, dopiero teraz zauważając, że misterna fryzura, którą dzisiaj uplotła specjalnie pod wianek, była już tylko wspomnieniem, a brązowo-rudawe włosy rozsypały się po ramionach. Pączek z dziurką wyszedł im znakomicie, a potem do środka weszła pierwsza trójka. Zatrzymała się w kółku, klaszcząc do rytmu i obserwując najpierw, jak Aldrich, Fred i Just tworzą zgrane trio, a potem tę samą figurę powtarzają Samuel, Poppy i Florean. Dostrzegła uśmiech Alexa, więc odpowiedziała mu tym samym, przy okazji prezentując swoje czerwone jak maliny policzki.
Wszyscy wyglądali pięknie, chociaż pech nikogo nie oszczędził. Obiecała sobie, że pomoże potem Poppy z tą plamą, bo przecież to tylko jedno machnięcie różdżką! Pisnęła cicho, kiedy zauważyła, że w jej kierunku leci korek, i natychmiast uchyliła głowę. Miała nadzieję, że w porę, bo zamknęła oczy i zgubiła tor jego lotu.
Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że
Nasze serca świecą w mroku
Nasze serca świecą w mroku
The member 'Eileen Bartius' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'k100' : 66
--------------------------------
#3 'k10' : 4
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'k100' : 66
--------------------------------
#3 'k10' : 4
Zmęczenie zaczynało już dawać o sobie znać, bo coraz bardziej skomplikowane kroki były sporym wyzwaniem. Prócz tego kilka zdarzeń nie mogło ujść waszej uwadze. Samuel i Fred nie do końca poradzili sobie z serpentynami, a ich niezgrabne ruchy zostały przyjęte śmiechem pobocznych obserwatorek, Justine zarobiła piwną plamę na ślicznej sukience, Charlene poślizgnęła się na posadzce (na szczęście obyło się bez upadku), a Alexander potknął się o luźną deskę i zrobił coś, co mogło być w przyszłości jaskółką na lodzie. Nieszczęśliwego figla sprawiły Minnie jej baletki – odezwała się w nich niepokorna magia i poderwały nogi swojej właścicielki tak, że w środku kółka zatańczyła kankana.
Tańczona figura w tej kolejce: Zmiana na trzy po raz pierwszy z kółeczkiem, ST 65 (tura szósta, ostatnia)
Wytyczne: Trio z poprzedniej kolejki wracają do kółeczka, a do środka wskakują nowe osoby i tworzą ósemki z innymi. Na koniec wszyscy zbijają się w kółeczka i odtańcowują pierwszą figurę, która jest zakończeniem całego reela.
Kto z kim:
Kółeczko 1: 1) Florean, Charlene, Samuel; 2) Fred, Eileen, Aldrich
Kółeczko 2: 1) Billy, Sally, Joseph; 2) Benjamin, Florence, Alexander
Zadania na tę kolejkę: rzucić kością k100 na taniec (zawsze pierwsza kość), rzucić kością k100 na działanie (zawsze druga kość), które podane jest w zdarzeniu losowym (wyjątek to zdarzenie numer 1). Nie rzucamy na zdarzenie losowe!
| Czas na odpis wynosi 48h.
Wszystkie pytania i wątpliwości kierujcie do Eileen.
Post z zasadami znajduje się TUTAJ.
Tańczona figura w tej kolejce: Zmiana na trzy po raz pierwszy z kółeczkiem, ST 65 (tura szósta, ostatnia)
Wytyczne: Trio z poprzedniej kolejki wracają do kółeczka, a do środka wskakują nowe osoby i tworzą ósemki z innymi. Na koniec wszyscy zbijają się w kółeczka i odtańcowują pierwszą figurę, która jest zakończeniem całego reela.
Kto z kim:
Kółeczko 1: 1) Florean, Charlene, Samuel; 2) Fred, Eileen, Aldrich
Kółeczko 2: 1) Billy, Sally, Joseph; 2) Benjamin, Florence, Alexander
Zadania na tę kolejkę: rzucić kością k100 na taniec (zawsze pierwsza kość), rzucić kością k100 na działanie (zawsze druga kość), które podane jest w zdarzeniu losowym (wyjątek to zdarzenie numer 1). Nie rzucamy na zdarzenie losowe!
| Czas na odpis wynosi 48h.
Wszystkie pytania i wątpliwości kierujcie do Eileen.
Post z zasadami znajduje się TUTAJ.
- Ranking:
L.p. Postać Ranking Styl 1. Eileen Bartius 16 -1, +1, -1, +1 2. Samuel Skamander 20 +1, +1, -1, -1 3. Justine Tonks 14 -1, +2, -1, -1 4. Frederick Fox 21 +1, +1, +1, -1 5. Charlene Leighton 13 +2, +1, +1, -1 6. Florean Fortescue 23 +2, -, -, +1 7. Poppy Pomfrey 23 +2, +1, -1, +1 8. Aldrich McKinnon 25 -, +2, +1, +2 L.p. Postać Ranking Styl 1. Sally Moore 14 +1, +2, -, +1 2. Joseph Wright 20 -, +1, +2, +2 3. Florence Fortescue 18 +1, +1, -1, +2 4. Benjamin Wright 23 +1, -1, +2, +1 5. Minnie McGonagall 22 +1, +1, -1, +1 6. Billy Moore 25 +1, +1, +1, +2 7. Josephine Fenwick 25 +1, +1, +2, +1 8. Alexander Selwyn 15 -1, +1, +1, -1
- Zdarzenia:
- Florean, Aldrich, Josephine (1)
- Spoiler:
- Rozwiązało Ci się sznurowadło (lub rzemyk w baletce)! Jeżeli następną figurę uda ci się wykonać z ST wyższym o 10, dostaniesz +1 punkt za styl i sznurowadło (lub rzemyk) magicznie zawiązuje się samo. Jeżeli nie - spada ci but, otrzymujesz -1 punkt za styl.
Poppy (2)- Spoiler:
- O nie, na parkiecie jest luźna deska! Musisz ją zgrabnie ominąć - ST wynosi 40, doliczana jest wartość uników. Jeśli je osiągniesz, nie tracisz rytmu i płynności ruchów, przysługuje ci +1 za styl. Jeśli nie uda ci się uniknąć deski, potykasz się niezgrabnie, otrzymujesz –1 za styl.
NIKT (3)- Spoiler:
- Ktoś rzucił w powietrze kwiat białej róży (bez kolców), przelatuje on nad twoją głową. Złap go, aby dostać +2 punkty za styl, w tym celu w następnym poście wykonaj rzut kością k100, ST pochwycenia kwiatu wynosi 80, do rzutu doliczana jest biegłość spostrzegawczości. Jeśli nie pochwycisz go, nic się nie dzieje.
Eileen, Billy (4)- Spoiler:
- Śliski parkiet to zmora każdego tancerza, w czasie tańca musisz utrzymać równowagę - ST to 40, doliczana jest wartość uników. Jeśli suma wyniesie >80, nie dość, że ustałeś na nogach, to jeszcze wykonałeś zgrabny obrót (+2 do stylu)! Jeśli suma wyniosła mniej niż wymagane ST, poniosłeś porażkę i otrzymujesz –1 do stylu; jeśli równa 40 lub mniejsza niż 80, dostajesz tylko +1 za styl.
Sally (5)- Spoiler:
- Partnerce/partnerowi z twojej prawej strony spadła na ziemię biała wstążka/poszetka (wstążka wypada kobiecie, poszetka mężczyźnie). ST płynnego podniesienie przedmiotu z ziemi, bez tracenia rytmu i kroków, równe jest 50, dodaje się wartość uników. Jeśli uda ci się podnieść wstążkę/poszetkę i oddać ją właścicielce/właścicielowi, dostajesz +1 za styl; jeśli nie, ale podejmiesz próbę, wpadasz na partnerkę i tracisz 1 punkt za styl.
Frederick, Charlene, Joseph, Alexander (6)- Spoiler:
- W czasie tańców ktoś przez przypadek szturchnął Szkota i strumień ale z jego kufla właśnie na ciebie leci. ST uniknięcia go wynosi 40, doliczana jest wartość uników. Jeśli wynik wyniesie >70, wykonałeś zręczny uskok, który zagwarantował ci +2 punkt za styl (jeśli tylko osiągniesz wymagane ST, +1 za styl). Jeśli nie unikniesz piwa, na twoim ubiorze znajdzie się sporej wielkości, korzennie pachnąca plama, co daje –1 punkt za styl.
Benjamin, Florence (7)- Spoiler:
- Również dzieci chciały się bawić! Pod twoimi nogami zjawiło się jedno z nich, musisz odskoczyć od niego lub przeskoczyć przeszkodę - ST wynosi 50, doliczana jest wartość uników. Jeśli wynik będzie większy niż 75, zdobywasz 2 punkty za stylowe uniknięcie malca i płynny powrót do figury. Jeśli osiągniesz wymagane st, +1 do stylu; jeśli potkniesz się o malca, to ucieknie z płaczem do mamy i załatwi ci –1 punkt za bycie stylowo okrzyczanym przez szkocką matronę.
Minnie (8 )- Spoiler:
- Ktoś za tobą otworzył butelkę szampana, ale nieopatrznie nie skontrolował korka, który właśnie leci w twoją stronę z szybkością startującej miotły. Uniknij go, a unikniesz również bolesnego siniaka – ST wynosi 50, dolicza się wartość uników. Jeśli osiągniesz ST, przysługuje ci 1 punkt za stylowy gest przy figurze; jeśli nie, gubisz nie tylko krok, ale również i 1 punkt za styl.
Justine (9)- Spoiler:
- Chichotliwa ciotka omyłkowo rzuciła w ciebie kolorowymi serpentynami, które owinęły się wokół twojej głowy i szyi. Spróbuj poruszać energicznie ramionami, żeby odsłonić swoje oczy! ST wynosi 35, doliczana jest wartość sprawności. Jeśli ci się uda, doliczany jest 1 punkt za kolorowy styl tańca; jeśli nie, serpentyna wpadnie ci do ust i będziesz musiał ją wypluć, a to odejmuje ci 1 punkt do stylu.
Samuel (10)- Spoiler:
- Zaczarowane dudy z części orkiestrowej dmuchnęły ci prosto w ucho i odrobinę przygłuchłeś. Musisz ustać na nogach - ST wynosi 40, doliczany jest bonus z wartości uników. Jeśli nie zgubisz kroku i rytmu, przysługuje ci +1 punkt za styl; jeśli pogubisz się na parkiecie, dostaniesz -1 za styl.
I show not your face but your heart's desire
Coś się nie udało; pomylił kroki, nie nadążając za wymieniającymi się trójkami, ale dzięki wyjściu ze skocznego rytmu uchronił się przed wodospadem upojnie pachnącej cieczy, frunącej w jego stronę hojnym strumieniem wprost z kufla rudawego mężczyzny. Chluśnięcie minęło go o włos, lądując na plecach odzianego w grubą, jasnoniebieską szatę staruszka, kiwającego się wokół parkietu - a Wright szczerze żałował, że następny taneczny ruch porwał go na drugą stronę kółka, bowiem jeszcze nie słyszał tak kreatywnych obelg, jakie padły z uszu zaatakowanego znienacka nieszczęśnika, przemoczonego teraz do suchej nitki. Ben ponownie skoncentrował się na wygrywanej melodii, powracając na środek parkietu, by chwycić ramię Florence i obkręcić się wokół niej, łaskawie porzucając myśl o dopytaniu jej o szczegóły gnębiącego ją jeszcze przed chwilą pytania o dolne niewymowne Herewarda. Zresztą nie tylko koncentracja na wywijaniu nogami rozkojarzyła go mocniej, bowiem w Minnie wstąpiło prawdziwe diablątko - a Wright z szokiem pomieszanym z zachwytem wpatrywał się w wywijające tuż przed nim nóżęta, uniesione tak wysoko, że doskonale widział rajstopy oraz podeszwę pantofelków. Nikt inny nie wymachiwał nogami w ten sposób, Ben rozejrzał się dookoła, niepewny, czy to nowy element tańca, może jakiś regionalny smaczek, może sposób na rozpoczęcie kolejnej weselnej zabawy, związanej z nocą poślubną. Tak, zapewne chodziło o to ostatnie - stąd rozkraczanie nóg oraz wyzywające pląsy, niepasujące do statecznej Minnie. Dobrze, że to wredne babsko ze stancji tego nie widzi. Jaimie uśmiechnął się szeroko do McGonagall, kiwając z uznaniem głową, lecz sekundę później przesunął wzrok w dół - na szarżującego wprost na niego chłoptasia. Biegł szybko, niczym niezłych rozmiarów tłuczek, do tego prosto pod jego nogi. Nie było to bezpieczne zagranie, bycie zdeptanym przez dwumetrowego i dość ciężkiego brodacza zapewne skońćzyłoby się donośnym rykiem oraz połamanymi kostkami, dlatego Wright wykonał dziki podskok, z zamiarem uniknięcia dziecka ze skłonnościami samobójczymi. Starał się zrobić to w rytm muzyki, lecz bardziej od wejścia w dźwięki obawiał się przygniecenia rozczochranego blondynka swoją pokaźną osobą.
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 62
--------------------------------
#2 'k100' : 6
#1 'k100' : 62
--------------------------------
#2 'k100' : 6
Ruiny zamku
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja :: Loch Ness