Wydarzenia


Ekipa forum
Ruiny zamku
AutorWiadomość
Ruiny zamku [odnośnik]13.01.18 21:49
First topic message reminder :

Ruiny zamku

Umieszczony na wysokim brzegu zamek mugolom jawi się jako zwyczajne ruiny, które lata swojej świetności mają dawno za sobą. Czarodzieje jednak dostrzegają to, co zaklęcia kryją przed wzrokiem niemagicznych - dawną chwałę starej warowni. W nocy bowiem ruiny zaczynają tętnić życiem. Pojawiają się dawno zburzone ściany, na suficie rozkwitają brylantowe żyrandole, a w powietrzu rozbrzmiewa muzyka. Po zachodzie słońca zamek staje się widmem samego siebie sprzed lat i choć budulec swoją materią przypomina ciało ducha, to tyle nieraz wystarczy, by poczuć choć namiastkę dawno minionych czasów i przyjrzeć się balom, jakie niegdyś się tu odbywały, a niekiedy nawet i bitwom, jakie stoczono. Kręcące się wówczas po ruinach postaci, pozostając całkowicie niematerialne, zdają się nie zauważać nawet żyjących i zamknięte w przeszłości w dalszym ciągu, nieustannie od setek lat kontynuują swe dawno już zakończone życia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Ruiny zamku [odnośnik]05.05.21 10:20
Kolejny ból sprawił, że znowu na chwilę stracił świadomość co do tego gdzie był i co robił. Nagłe ciepło, które rozlało się po twarzy, poczynając od szczęki, a kończąc na uchu wcale nie było przyjemne. Miał wrażenie jakby coś go ciągnęło za ucho, a chwilę potem i poczucie jakby został trafiony piorunem w żuchwę. Nieświadomie zamknął oczy, a na czole pojawiły się zmarszczki. Nie potrafił zapanować nad własnymi ruchami. Gdyby nie to, że coś, a raczej ktoś, przygniatało go do ziemi, pewnie zacząłby się wić. Próbował, ale zapewne kończyło się to jedynie na poruszaniu nogami. Sięgnął nawet lewą dłonią do twarzy, jak gdyby próbując ocenić czy wciąż w ogóle posiadał kości i próbując zmniejszyć nieprzyjemności (co oczywiście i tak nie było możliwe). W ustach poczuł krew, którą splunął na bok. Przez myśl przeszło kolejne soczyste przekleństwo skierowane przeciwko Schmidtowi.

Potrzebował czasu, żeby się uspokoić i zrozumieć, że wciąż żył. Żuchwa wciąż go piekła i bolała. Zapomniał na moment o propozycji, którą otrzymał chwilę wcześniej i postanowił chwycić się ostatniej nadziei.
Periculum – wymamrotał ledwie, bo ból nie pozwalał mu na nic więcej. Różdżkę skierował ku niebu, w nadziei, że nawet jeżeli miał tutaj się wykrwawić, to być może później ktoś go odnajdzie po tej jednej flarze ostrzegawczej. Zupełnie jak gdyby w ten sposób chciał zakomunikować komukolwiek, że był tu ktoś, kto potrzebował pomocy.


| nie jestem pewna czy mam rzucać na k3, ale do tej pory rzucałam, to rzucę i teraz


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Ruiny zamku [odnośnik]05.05.21 10:20
The member 'Anthony Macmillan' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 87

--------------------------------

#2 'k3' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]06.05.21 2:18
To zamorduj, było słowami, których nie powinno kierować się w stronę Austriaka. I już chciał zacisnąć palce na gardle dawnego przyjaciela by pozbawić go życia, gdy jego broda zajęła się ogniem. Pomruk niezadowolenia wyrwał się z jego piersi, gdy swąd palonej brody doleciał do jego nozdrzy. Scheiß!
- Balneo! - Wypowiedział inkantację, kierując czubek swojej różdżki wprost na swoją twarz, by ugasić płomienie powoli rozprzestrzeniające się po jego brodzie, ogrzewające skórę nieprzyjemnym ciepłem. Złość ponownie wybrzmiała na jego twarzy, a wolna dłoń sama powędrowała w kierunku gardła Macmillana, by się na nim zacisnąć. Na razie delikatnie, nie odcinając dopływu powietrza, w każdej jednak chwili mogąc zwiększyć nacisk.
Oczekiwał odpowiedzi ciekaw, czy Anthony zgodzi się oddać w jego ręce. W końcu mógł zażądać wszystkiego - a w tej kwestii Schmidt bywał niezwykle kreatywny, wbrew wszelkim pozorom jakie mógłby sprawiać.
- Nie tknę twojej rodziny. - Odpowiedział niemal oficjalnym, poważnym tonem - tym samym jakiego zawsze używał, gdy chciał zapewnić dawnego przyjaciela o prawdziwości swoich słów. - Mogę zabić cię tutaj, nie robi mi to różnicy. - Mruknął, wzruszając szerokim ramieniem. Egzekucja lepiej opłacałaby się w ich sprawie, lecz martwy Macmillan był równie przydatny co konający Macmillan. Kolejne słowa skwitował jedynie kiwnięciem głowy oraz poważnym spojrzeniem, w tym momencie w zasadzie mogąc obiecać mu wszystko, nie przywiązując większej wagi do swoich słów, choć była w nich odrobina prawdy - dał mu wybór ze względu na dawną przyjaźń. I te wszystkie, cholerne wspomnienia jakie ich łączyły. I których nie potrafił się pozbyć.
- Co wybierasz? - Nie miał więcej czasu. Decyzja musiała być podjęta tu i teraz.



Getadelt wird wer schmerzen kennt Vom Feuer das die haut verbrennt Ich werf ein licht In mein Gesicht Ein heißer Schrei Feuer frei!.

Friedrich Schmidt
Friedrich Schmidt
Zawód : Szmalcownik
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Weil der Meister uns gesandt Verkünden wir den Untergang.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8774-friedrich-schmidt#261043 https://www.morsmordre.net/t8782-listy-do-friedrich-a#261285 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f294-smiertelny-nokturn-10 https://www.morsmordre.net/t8784-skrytka-bankowa-nr-2079#261288 https://www.morsmordre.net/t8785-friedrich-schmidt#261289
Re: Ruiny zamku [odnośnik]06.05.21 2:18
The member 'Friedrich Schmidt' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]07.05.21 23:59
Anthony był już słaby, wyczerpany i z każdą chwilą krew wyciekająca z rany po nożu przybliżała go do śmierci. Powoli zaczynało kręcić mu się w głowie, metaliczny zapach krwi stopniowo zanikał, wokół wszystko zyskało miększe, łagodniejsze kontury. Resztkami sił wyciągnął różdżkę ku niebu i rzucił zaklęcie, licząc na to, że ktoś dostrzeże wołanie o pomoc i przybędzie mu na ratunek. Wiązka światła poszybowała w górę. Macmillan był w Anglii poszukiwany — tu wciąż ryzykował wzywaniem o pomoc w ten sposób.
W tej samej chwili jego przeciwnik, dawny przyjaciel, próbował ugasić drobny pożar wywołany iskrą w jego brodzie. I choć zaklęcie wydawało się całkiem niewinne i nieszkodliwe, szybko pochłaniało kolejne skrawki gęstej, ciemnej brody Austriaka. Gdy ten skierował różdżkę na siebie, aby ugasić go kubłem zimnej wody, stało się coś, czego Rycerz Walpurgii zupełnie się nie spodziewał. Żar, który tlił się w jego brodzie buchnął intensywnym, błękitnym płomieniem, na moment oślepiając czarodzieja. Ból przeszył jego twarz, podobnie jak gorąc, który rozlał się po niej w mgnieniu oka. Oszołomiony, gdy tylko złapał się za twarz poczuł, że po jego brodzie praktycznie nie było już ani śladu — podobnie jak po niebieskim płomieniu. Skóra była jednak obolała, piekła, w ułamkach sekund na brodzie pojawiały się kolejne pęcherze wypełnione płynem. Poparzona tkanka pulsowała niemiłosiernie.

Obaj mężczyźni byli oszołomieni — Anthony będąc na skraju życia i śmierci, Friedrich z powodu wybuchu ognia, który całkowicie pozbawił go zarostu i nieprzyjemnie zranił. Obaj mogli wciąż zareagować. Drzewa wokół zaszumiały, a powietrze zrobiło się chłodne, niesiony od wody wiatr otulił ich obu.

| Na odpis czas 48h. Kolejka: Friedrich 24h, Anthony 24h.
Friedrich, podduszanie(w zamiarze lub przygotowaniu również) jest akcją, Anthony, nie bierzesz tego pod uwagę.

Żywotność:

Friedrich:
160/217;
25 oparzenia Kara: -10

Anthony:
47/226 (5 – duszenie; 77 – tłuczone; 43 – cięte, 21 – złamane żebro, 8 – pęknięta przegroda nosowa, 25 – odmrożenia), Kara: -50
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]09.05.21 1:02
Coś poszło cholernie nie tak. Nie wiedział, z jakiego powodu doszło do tego, jakże paskudnego wypadku. Magia powinna się go słuchać i zapewne gdyby tylko istniała w formie materialnej, powybijał jej wszystkie zęby. Żar buchnął intensywnym, błękitnym płomieniem, a wizja rozmyła się odebrana przez oślepiające płomienie tańczące po jego twarzy. Niemal zwierzęcy ryk wyrwał się z jego piersi lecz nie z czystego bólu a głównie złości, że magia nie usłuchała obracając się przeciwko niemu. Do ból był przyzwyczajony - ten towarzyszył mu od dawna, wpierw pod ciężką, wymagającą ręką Hugo Schmidta później w pracach, nie raz powiązanych z kolejnymi urazami. Uniósł dłoń do twarzy ostrożnie przesuwaąc po niej opuszkami. Nie czuł brody, miast tego wyczuwał pęcherze pokrywające jego twarz, która nieprzyjemnie pulsowała, zalewając umysł Austriaka kolejną falą złości.
- Was für’n Scheiß!? - Syknął w Macmillana, swoją złość kierując połowicznie również na niego. Anthony znał go dobrze, doskonale wiedział jak takie incydenty potrafią wyprowadzić go z równowagi, chwilowo oślepiając i przysłaniając resztę celu. Pięść Austriaka spotkała się z klatką piersiową Anthony'ego w wyważonym ciosie, mającym pozwolić mu wyładować złość. Zielone ślepia błyszczały złością, rzadko jednak bywały momenty gdy Friedrich nie był zły na wszystko, co go otaczało. - No?! - Rzucił ponaglająco, nie mając więcej chęci na zabawę w kotka i myszkę.


Getadelt wird wer schmerzen kennt Vom Feuer das die haut verbrennt Ich werf ein licht In mein Gesicht Ein heißer Schrei Feuer frei!.

Friedrich Schmidt
Friedrich Schmidt
Zawód : Szmalcownik
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Weil der Meister uns gesandt Verkünden wir den Untergang.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8774-friedrich-schmidt#261043 https://www.morsmordre.net/t8782-listy-do-friedrich-a#261285 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f294-smiertelny-nokturn-10 https://www.morsmordre.net/t8784-skrytka-bankowa-nr-2079#261288 https://www.morsmordre.net/t8785-friedrich-schmidt#261289
Re: Ruiny zamku [odnośnik]09.05.21 1:02
The member 'Friedrich Schmidt' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 21

--------------------------------

#2 'k8' : 6, 7, 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]09.05.21 11:31
Nie wiedział, co się działo. Skupiony był na własnym bólu i na rozmyślaniu nad otrzymaną propozycją. W myślach wyjątkowo ostro przeklinał samego siebie za to, że w ogóle to robił. Odpowiedź powinna być jedna – nie, szczególnie, kiedy otrzymał odpowiedź, że jego rodzina miała być bezpieczna. Ale potem dopadł go natłok myśli – czy na pewno by była? To, że Schmidt nie miał jej tknąć, nie znaczyło, że pozostali też nie. Gdyby umarł, zwyczajnie nie mógłby być pewny, że rodzina była bezpieczna. Bo czy aby na pewno nikt nie tknąłby jego kuzynek i żony? Teraz, kiedy Macmillanowie głośno opowiedzieli się po tej jedynej właściwej (dla Anthony’ego) stronie? Rozmowa ze spotkania przemknęła mu przez głowę, a przy tym i rozkaz Harolda. Mieli przecież złapać Friedricha… jakoś… i to jak najszybciej. Gdyby się zgodził… to miałby możliwość jego złapania. Jakoś. Jeszcze nie wiedział jak, ale jakoś. Ale wtedy, gdyby później zerwał obietnicę, wystawiłby całą rodzinę na świecznik mordercy, gdyby coś poszłoby nie tak. Znowu przymknął oczy i znowu na siebie przeklinał, nie wiedząc co wybrać. Śmierć tutaj i niepewność rodziny, której nie mógł później obronić, czy życie teraz, ale ryzyko, że jego rodzina mogła być znowu zagrożona. Tak czy inaczej, miał wrażenie, że wybór zmniejszał się do jednej opcji.
Ból żuchwy, żeber, pleców i dolnej części ciała znowu przeszła przez jego ciało. Był słaby i świat zdawał mu się kręcić wokół osi. Odczuwał też dziwny, niby błogi, ale też niby nieprzyjemny chłód. Syknął, przymknął oczy i zaklął cicho. Ponaglenie wyraźnie go zirytowało, choć ledwo dał to po sobie poznać odpowiednią miną. Nabrał powietrza, jak gdyby próbując przekonać samego siebie, że wybierał to, co wydawało mu się na tę chwilę dobrym planem.
Pieprz się, Schmidt – musiał zacząć od takich słów, bo złość na siebie i na niego zwyczajnie go wypełniała i nie mogła znaleźć innego ujścia. Ledwo je wybąkał, bo ból całego ciała był prawie nie do zniesienia. – Niech będzie… zgadzam się – ale tylko po to, żeby dorwać cię później, dodał zaraz w myślach. Brzmiał na rozczarowanego, głównie sobą, ale i na wyjątkowo zmęczonego. Oczy prawie same mu się zamykały.
Gdy jednak na moment złapał wystarczająco dużo siły, żeby spojrzeć w stronę rozmywającego się przed oczami Schmidta, wyglądał na zezłoszczonego. Niech przeklęty będzie dzień kiedy go w ogóle poznał, a także i dzień w którym stwierdził, że mógłby być jego dobrym druhem.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Ruiny zamku [odnośnik]11.05.21 12:42
Roziskrzona wiązka światła pofrunęła prosto w stronę nieba, długo ciągnąc za sobą barwną poświatę, by wysoko rozbić się na niebie na kilka mniejszych, opadających falą w kilka stron. Niebo rozlało się szkarłatem, swoim blaskiem oświetlając okolice, a także twarz Macmillana, który ze swojej leżącej pozycji mógł podziwiać, jak wszystko zalewa się krwią. Wykrwawiał się. Miał coraz mniej sił, wokół wszystko zaczynało mu umykać. Twarz Frieda straciła na ostrości. Macmillan musiał zdawać sobie sprawę, że nie zostało mu za dużo czasu. Wtedy znów poczuł szczypanie i pieczenie w kącikach. Musiał zamknąć na chwilę powieki.A kiedy je otworzył, po skroniach w stronę uszu spłynęły mu dwie strugi krwawych łez.
Austriak za to nie odpuszczał. Pomimo bólu na twarzy i pękających, nieprzyjemnych pęcherzy po oparzeniu wciąż siedział okrakiem na poszukiwanym zakonniku. Miał dostatecznie dużo sił, by nie przerywać napaści — zamachnął się i wycelował prosto w pierś arystokraty.
"To tam", dotarło w końcu z oddali, jakiś krzyk. Ktoś dostrzegł snop światła, który chwilę wcześniej wystrzelił do nieba. Fried był w stanie zorientować się, że głosy(bo było ich więcej niż jeden; może dwa, a może trzy; dochodziły od jego prawej strony, gdzieś z brzegu jeziora. Nie widział jeszcze nikogo, ale po głosach poznał, że nie mogli to być żadni podobni jemu ludzie. Macmillan nie słyszał słów, ale docierały do niego dźwięki. Nie potrafił jednak zorientować się skąd dochodziły i do kogo należały, mogło mu się zdawać, że słyszał je wyłącznie on.


| Na odpis czas 48h. Kolejka: Anthony 24h. Friedrich 24h
W stronę Anthony'ego leci połowicznie udany wyważony cios w klatkę piersiową.

Rut za Anthony'ego K3 hop;


Żywotność:

Friedrich:
160/217;
25 oparzenia Kara: -10

Anthony:
42/226 (5 – duszenie; 77 – tłuczone; 48 – cięte, 21 – złamane żebro, 8 – pęknięta przegroda nosowa, 25 – odmrożenia), Kara: -60
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]11.05.21 13:08
Ledwo kontrolował poczucie dziwnej senności. Był wykończony i ledwo poruszał rękoma. Kiedy otworzył na moment oczy, twarz Schmidta była albo zbyt rozmyta, albo mnożyła się jak gdyby był pijany lub jak gdyby patrzył na kalejdoskop. Potem znowu je zamknął, bo nie potrafił poradzić sobie z nagłym szczypaniem. Przeklinał samego siebie, że w ogóle ronił jakiekolwiek łzy (uznając, że były one zapewne zwykłe, nie krwawe).
Miał wrażenie, że to miał być koniec. Jeszcze nie teraz, ale za niedługo. W myślach żałował, że w ogóle zgodził się w ostatnich momentach na cokolwiek. Nie chciał umrzeć jako tchórz. Chciał powiedzieć coś jeszcze, choćby przekląć Friedricha, ale miał problem z przełknięciem śliny. Nie potrafił tym bardziej obronić się przed kolejnym atakiem. Był za słaby. Teraz zwyczajnie leżał i próbował koncentrować wszystkie swoje siły na tym, żeby nie zamknąć oczu. Przynajmniej jeszcze.
Idiota… pieprzony z ciebie idiota… – wybąkał w stronę Austriaka.

| Przepraszam za brak k3 w poprzedniej turze, to rzucam teraz raz jeszcze


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Ruiny zamku [odnośnik]11.05.21 13:08
The member 'Anthony Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]12.05.21 1:12
Ślepia Austriaka utkwiły w buzi dawnego przyjaciela, uważnie obserwując każdy, kolejny jego ruch. Nie wyglądał jakby chciał go atakować, wyglądając o wiele gorzej, gdy podczas jego ostatniej wizyty w Wiedniu będąc pod wpływem napatoczyli się na kłopoty. Przyglądał się jak ten ledwie zipie; jak życie ulatuje z jego ciała wraz z brunatną krwią upływającą z zadanych ran. I coś w tym widoku wywoływało dziwne, do tej pory nieznane mu poczucie melancholii, próbujące przebić się do jego umysłu. Dziwny pomruk będący mieszaniną niezadowolenia oraz zastanowienia wyrwał się z jego piersi. Widział jak przymyka oczy; widział krwawe łzy spływające zpo jego policzkach. - No, nie maż się... - Mruknął w dawnym, kiedyś naturalnym, odruchu, który przedarł się przez dwanaście lat braku jakiegokolwiek kontaktu oraz nienawiści, w jaką zamieniła się dawna przyjaźń. Iście makabryczny obrazek rozpościerał się przed jego oczami, Austriak nie potrafił jednak się do niego ustosunkować, co skutkowało tym, że usta czarodzieja rozciągnęły się w wilczym, odrobinę karykaturalnym uśmiechu, skutkującym kolejnym ukłuciem nieprzyjemnego bólu na poparzonej twarzy, zupełnie jakby było to pierwszym, co przyszło mu do głowy.- Aż tak się wzruszyłeś na mój widok? - Dodał kąśliwie, z odrobiną dziwnej ironii w głosie. I chciał dodać co jeszcze, gdy do jego uszu dotarł z oddali jakiś krzyk. Nieznany mu głos zwiastował pojawienie się kogoś, kto miał odkryć ich obecność oraz scenę w której tkwili. Kogoś, kogo obecności Friedrich Schmidt z pewnością nie chciał. Wstał z Anthonego, by gdy tylko jego stopy pewnie stanęły na ziemi złapać dawnego przyjaciela za fraki i dźwignąć go w górę z zimnej posadzki. - Najbliższe bezpieczne dla ciebie miejsce? Gdzie? - Spytał poważnie, uważnie rozglądając się potoczeniu, niczym pies który zwęszył wrogą woń. - Zaniosę cię tam, uznaj to jako potwierdzenie moich słów. - Dodał, rzucając mu naglące spojrzenie. Nie wiedział, kto się zbliżał. A on potrzebował Macmillana żywego, przynajmniej jeszcze przez kilka tygodni, nim zwróci się o spłatę zaciągniętego długu.


Getadelt wird wer schmerzen kennt Vom Feuer das die haut verbrennt Ich werf ein licht In mein Gesicht Ein heißer Schrei Feuer frei!.

Friedrich Schmidt
Friedrich Schmidt
Zawód : Szmalcownik
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Weil der Meister uns gesandt Verkünden wir den Untergang.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8774-friedrich-schmidt#261043 https://www.morsmordre.net/t8782-listy-do-friedrich-a#261285 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f294-smiertelny-nokturn-10 https://www.morsmordre.net/t8784-skrytka-bankowa-nr-2079#261288 https://www.morsmordre.net/t8785-friedrich-schmidt#261289
Re: Ruiny zamku [odnośnik]19.05.21 22:56
Anthony słabł, niewiele dzieliło go od utraty przytomności, a później wykrwawienia się. Zdawał się mieć jednak szczęście w nieszczęściu. Jego dotychczasowy przeciwnik, pomimo odniesionych ran zaoferował mu swoją pomoc.

Głosy się nasilały. Czerwona łuna wciąż rozjaśniała niebo. Przyciągnięci światłem ludzie — jak się miało lada moment okazać, mugole, kierowali się powoli w stronę ruin zamku, szukając źródła światła. Ich rozmowy zaczęły przypominać nawoływania — szukali kogoś, kto wzywał pomocy. Słyszał je tak samo Fried jak i Anthony. Obaj byli w stanie rozpoznać, że zmierzało w ich kierunku trzech mężczyzn w zbliżonym do nich wieku (najprawdopodobniej). Jeśli pozwolą im do siebie dotrzeć, zorientują się, że nie byli w żaden sposób uzbrojeni. Wyglądali raczej na jakiś badaczy lub podróżników.

| Na odpis czas 48h. Kolejka dowolna. O ile nie kontynuujecie pojedynku, możecie kontynuować wątek bez aktywnego udziału Mistrza Gry — będę jednak zerkać w razie sytuacji spornych. Dziękuję za sprawne odpisy.

Friedrich: zostałeś pozbawiony brody. Jeśli uzyskasz szybką pomoc uzdrowiciela, który zajmie się twoimi oparzeniami, będziesz w stanie wyhodować brodę jeszcze przed sylwestrem. Jeśli nie — będziesz miał problem z zarostem. Będzie rósł jak dotychczas tylko miejscami, tam, gdzie obrażenia były najpłytsze (głównie w okolicach uszu i pod nosem). Pierwsze włosy zaczną przebijać się przez skórę po zagojeniu ran i uleczeniu powierzchownych blizn, dopiero w kolejnym okresie fabularnym.

Anthony: We wszystkich wątkach toczonych po tej dacie przez kolejny tydzień, w dowolnym momencie rzucasz kością k3 (tylko raz na wątek). Zawsze, gdy wypadnie 1, w twoich oczach zbierają się krwawe łzy, które niekontrolowanie będą spływać ci po policzku, powodując krótkotrwałe pieczenie. Potrzebujesz szybkiej pomocy uzdrowiciela, grozi ci wykrwawienie.

Żywotność:

Friedrich:
160/217;
25 oparzenia Kara: -10

Anthony:
37/226 (5 – duszenie; 77 – tłuczone; 53 – cięte, 21 – złamane żebro, 8 – pęknięta przegroda nosowa, 25 – odmrożenia), Kara: -60
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Ruiny zamku [odnośnik]21.05.21 0:42
Był zdecydowanie zbyt słaby. Nie miał zbyt wiele siły. Widok parszywego uśmiechu na przeklętej twarzy dawnego przyjaciela sprawiał, że miał ochotę go zetrzeć przy pomocy pięści, ale w danym momencie (jak się to mu zdawało) nie było to możliwe. Nie zamierzał odpowiadać na docinki. Zacisnął zęby i zwyczajnie milczał. Starał się ignorować własny ból i nieudolnie powstrzymywać łzawienie z oczu.
Kiedy Schmidt go podniósł, syknął głośno i machinalnie złapał go wolną ręką za kołnierz płaszcza. Nie wiedział czego oczekiwać z jego strony. Z całą pewnością nie spodziewał się pytań, które otrzymał. Był zdezorientowany ni to słowami, ni to po prostu ze względu swój wyjątkowo marny stan.
Nigdzie – natychmiast odpowiedział mu ostrym tonem na pytanie. Nie miał żadnego bezpiecznego miejsca w pobliżu. To jest, właściwie miał, być może, ale nie mógł ryzykować życiem niewinnych osób. – Po prostu mnie tu zostaw – mruknął.
Doszedł mimo wszystko do wniosku, że wykrwawienie byłoby zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż przysługa, której i tak nie zamierzał spełnić. W ten sposób jego rodzina była bezpieczniejsza.
Moja sowa – dodał ciszej, mówiąc bardziej do samego siebie. Nagle przypominał sobie, że przecież przywędrował tutaj właśnie z nią. Próbował odnaleźć ptaszysko wzrokiem, ale oczy ciągle mu się zamykały.
Rozglądając się za własną sową, dostrzegł gdzieś w oddali trójkę zbliżających się mężczyzn. Miał przy tym wrażenie, że ich ilość nie była prawdziwa, tylko spowodowana jego majakami. Uznał, że osłabienie i umysł po prostu robiły sobie z niego żarty. Ilość głosów upewniła go jednak, że nieznajomych rzeczywiście było kilku.. choć wciąż nie był pewny tego, co widział i słyszał.
Bato – chciał zawołać swoją sowę, ale zrobił to zbyt cicho. Odchrząknął głośno i spróbował ponownie. Jeżeli miał mimo wszystko się wykrwawić, to wolał to zrobić w towarzystwie swojego pierzastego przyjaciela. – Bato! – Zawołał ponownie, oczekując że sowa natychmiast do niego przyleci.
Znów spojrzał na Schmidta i przymknął oczy, przeklinając go ponownie w myślach. Nabrał powietrza, ponownie próbując zebrać jak najlepsze wspomnienia z przeszłości.
Expecto Patronum – spróbował użyć zaklęcia. Mgiełka pojawiła się na chwilę, ale po chwili rozpłynęła się w powietrzu. Spróbował więc jeszcze raz, próbując przywołać wspomnienie dotyczące własnej kuzynki. – Expecto Patronum – ponowił. Tym razem mgiełka uformowała się we wrończyka, a on wybąkał: – Loch Ness, ruiny zamku, które kiedyś ci pokazywałem. Ledwo się trzymam. Przybądź czym prędzej. Tylko ostrożnie. – Magiczny ptak czym prędzej odleciał po usłyszeniu wiadomości.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ruiny zamku - Page 19 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Ruiny zamku [odnośnik]15.07.21 16:55
Był sam środek nocy, kiedy Gin coś niespodziewanie wyrwało ze snu. Początkowo nie wiedziała co się stało, pokój nie był skąpany w całkowitych ciemnościach jak wtedy, gdy zasypiała, a dziwny, delikatny blask bił od...
- Och... - wyrwało jej się ciche westchnięcie, kiedy w świetlistym kształcie patronusa rozpoznała ptaka. Ten zaś nie czekając ani chwili przemówił głosem Tony'ego, po czym rozpłynął się w powietrzu.
W pierwszej chwili pomyślała, że to sen. To musiał być sen, bo cóż innego?
Siedziała na łóżku znów w całkowitych ciemnościach mrugając raz po raz i starając się obudzić. Gdzież Anthony przysłałby do niej, właśnie do niej swojego patronusa, gdyby coś mu się działo? Nie, to było zbyt nieprawdopodobne. To musiał być sen. Powieki znów zaczęły jej ciążyć i już miała się wsunąć z powrotem w przyjemnie ciepłą kołdrę, ale w ostatnim przebłysku świadomości uszczypnęła się w ramię... i syknęła nagle przebudzona.
- SŁODKA HELGO, TO NIE BYŁ SEN! - wyskoczyła z łoża jak z procy, prawie się przy tym przewracając. Machnięciem różdżki rozświetliła pokój, na chwilę się oślepiając, ale to nieważne. Chyba nigdy tak prędko się nie ubierała narzucając na siebie kolejne warstwy odzienia. Na zewnątrz było zimno - to było istotne, a nie to jak będzie wyglądać.
Co powinna ze sobą wziąć? "Ledwo się trzymam. Przybądź czym prędzej" - tak powiedział wrończyk. Co to tak naprawdę miało znaczyć? Skoro Tony wezwał ją, to chodziło o to, że potrzebował pomocy... uzdrowicielskiej? Ale ona przecież...
Chwyciła jeszcze świstek pergaminu, skreśliła na nim kilka słów i wsadziła Samsonowi do dzioba. Sama zaś wrzuciła kilka rzeczy do torby i wreszcie wybiegła z pokoju. Nie próbowała się wymykać po cichu jak to zwykle robiła w nocy, po prostu przebiegła korytarzem i zbiegła po schodach.
- Pryncypałku! - syknęła wzywając skrzata. Nie chciała krzyczeć, a obawiała się, że szept mógłby być zbyt cichy. Ten jak na rozkaz z cichym trzaskiem teleportował się tuż obok niej. - Powiadom lorda nestora, że Tony może mieć kłopoty. Wyruszam po niego do ruin przy Loch Ness - szybko wyrzuciła z siebie słowa, narzucając na ramiona ciepły płaszcz i nie czekając aż skrzat choćby przebąknie coś o zakazie na wychodzenie z dworku, jaki miała od pani matki, wybiegła w chłód i noc. Pędziła ile sił w nogach, żeby przedostać się za teren posiadłości i móc się bez przeszkód teleportować. Torba z przedmiotami, które wydały jej się najpotrzebniejsze w tej chwili, boleśnie obijała jej się o nogi.

Trzask.
Gin nagle znalazła się na obcym terenie daleko, daleko od domu. Choć wokół panował mrok, przyzwyczaiła już do niego oczy. Nie ruszyła się jednak z miejsca od razu. Nie wiedziała nawet w którą stronę ma się udać. Nasłuchiwała.
Nie wiedziała czego może się spodziewać - odgłosów walki? Wołania o pomoc? Właściwie na to się jakoś mentalnie przygotowywała, ale nie na... całkowitą ciszę. Czy to nie był aby zły znak? Mocniej zacisnęła palce na różdżce, jak gdyby miało jej to dodać otuchy.
- Tony...? - szepnęła, rozglądając się wokół. Zrobiła krok w stronę ruin, później drugi, trzeci i kolejny. Starała się stawiać stopy jak najciszej, ale i tak miała wrażenie, że tupie jak buchorożec. To przez tą przeklętą ciszę. Tylko wiatr wył w ruinach i przeszywał ją chłodem znacznie dotkliwszym niż ten panujący w Puddlemere.
- Homenum Revelio - wymówiła zaklęcie szeptem. Dłoń dzierżąca różdżkę jej drżała ze strachu, nie z zimna.
Gin, weź się w garść. Nie możesz się teraz bać. A przynajmniej nie aż tak. Chodzi o Tony'ego, liczy na ciebie - syknęła na siebie w myślach, starając się dodać sobie odwagi.
- Tony...! - odezwała się głośniej, teatralnym szeptem. Rozejrzała się znów trochę panicznie wokół, czy aby nie czyha na nią jakieś zagrożenie. Ale... czy to w tej chwili było takie ważne? NAJWAŻNIEJSZE to odnaleźć kuzyna. Dlatego głębiej odetchnęła mroźnym powietrzem i już całkiem głośno zawołała:
- Tony! - znów maszerując po ruinach, choć teraz już nie tak cicho i niepewnie jak wcześniej. Nie pamiętała jak wielki jest ten teren i nie wiedziała ile może jej zejść z przeszukaniem go, a nie było przecież czasu do stracenia!
Przełożyła nerwowo różdżkę z jednej ręki do drugiej i tym razem stanowczo wypowiedziała:
- Homenum Revelio - i wyraźnie poczuła, że zaklęcie podziałało.



chase the wind
Virginia Macmillan
Virginia Macmillan
Zawód : nieoficjalna sanitariuszka Macmillanów
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I will ride,
I will fly,
Chase the wind
And touch the sky
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8237-virginia-avis-macmillan https://www.morsmordre.net/t8276-sam-puch https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t8300-virginia-macmillan#240131

Strona 19 z 21 Previous  1 ... 11 ... 18, 19, 20, 21  Next

Ruiny zamku
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach