Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset
Wzgórze
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Wzgórze
Znajdujące się tuż przy brzegu morza wzgórze stanowi doskonały punkt widokowy. Nieporośnięte drzewami, wystawione na działanie mocnego, nadmorskiego wiatru, pozwala na obejrzenie terenu Festiwalu Miłości z góry. Przez pierwsze trzy dni sierpnia na szczycie wzniesienia stoi Wiklinowy Mag: kilkunastometrowy drewniany posąg czarodzieja. Zostaje on magicznie ożywiony oraz podpalony trzeciego dnia Festiwalu, przyciągając śmiałków chcących zademonstrować swoją odwagę. Gdy opadają popioły, wzgórze staje się miejscem spacerów zakochanych - gwarantuje ono intymną atmosferę, ciszę oraz niezapomniane widoki.
The member 'Anthony Skamander' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 47
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 47
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Wiklinowy Mag po raz kolejny zignorował moją obecność i rzucił ognistymi kulami w innych zawodników - czy to przez mój ubiór? Może te zielone spodnie za bardzo zlewały się z trawą i dlatego mnie nie zauważał? Jeżeli faktycznie tak jest - to moja wielka szansa! Muszę biec, atakować! Tylko trochę lepiej niż przed chwilą, bo przecież z mojej różdżki nie wydostała się nawet marna mgiełka. Zerknąłem na lorda Ollivandera (to w zasadzie zabawne, że Tito i Kostek są po prostu moimi kumplami, ale ich brat pozostaje dla mnie szanownym panem lordem), który schował się za skałą. Cóż, mój pierwotny plan właśnie zakładał ten sam ruch, ale teraz poczułem przypływ adrenaliny i postanowiłem biec dalej. Zresztą widziałem, że Kostek wyszedł z podobnego założenia - wesprę go! - Deprimo! - Skoro tamto zaklęcie mi się nie udało, może to się powiedzie.
| Biegnę kratkę w górę i rzucam deprimo!
| Biegnę kratkę w górę i rzucam deprimo!
not a perfect soldier
but a good man
but a good man
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 59
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 59
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Nie szło mu najlepiej. Choć kule ognia po raz kolejny minęły go, jedynie smagając gorącem z czasem wypełniającym całą polanę na wzgórzu, to nadal nie mógł trafić tej przeklętej kukły; promienie jego zaklęć pozostawały niecelne, świszcząc gdzieś niedaleko wiklinowego maga. Słabnącego, jego przeciwnicy radzili sobie znacznie lepiej niż on - musiał im dorównać, odrobić straty, zdołać się odbić i realnie skrzywdzić stwora. Stał zbyt daleko, odległość utrudniała trafienie - musiał podejść drania, zbliżyć się ku jego stopom, skąd celowanie okaże się najprostsze. Parł więc wciąż w przód, w górę, ku wzniesieniu, w stronę sztucznego przeciwnika - nie spuszczając przy tym z oczu jego ramion, na których raz za czas płonęły przerażające, niebezpieczne kule ognia. Tytuł pogromcy będzie w tym roku zasłużony - choć Brendan nie miiał pojęcia, kto mógłby go otrzymać; rozgardiasz, wielość czarodziejów na polanie, wielość promieni zaklęć przecinających przestrzeń - trudno było się w tym wszystkim połapać. Skupiał się wyłącznie na sobie - biorąc sobie na cel prawe, bliższe sobie ramię wypowiedział formułę zaklęcia:
- Caeruleusio - miękko, po raz trzeci, licząc na to, że w końcu musiało się udać - w skupieniu dbał o akcent, poprawną wymowę i postawę ciała.
idę w górę
- Caeruleusio - miękko, po raz trzeci, licząc na to, że w końcu musiało się udać - w skupieniu dbał o akcent, poprawną wymowę i postawę ciała.
idę w górę
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Magicznie ożywiona kukła zdawała się nieprzejęta ich próbami – ze stalową wytrwałością tkwiła niezruszona mimo ich wysiłków, nadal ciskając w śmiałków kulami ognia. Za plecami młodego badacza drżały anomalie, odzywały się głosy formułujące kolejne inkantacje, pobrzmiewały kroki przysuwających się do przodu czarodziejów. Nie tracił jednak cennych chwil na spoglądanie za siebie; skoro znalazł się na wzgórzu, musiał sobie jakoś poradzić. Na razie nie miał nikogo przed sobą prócz strasznego ognistego posągu i być może dlatego ta potyczka była dla niego przybrała nieco osobisty wymiar. Przez myśli przebiegały mu zasłyszane historie o tym jak ta konkurencja miała symbolizować destrukcję wszelkiego zła, jak walka miała oczyszczać i teraz mógł je lepiej zrozumieć. Gorący oddech owiewał jego policzki, żar niemal sięgał jego sylwetki i tak, rzeczywiście, gdyby cała podłość i nikczemność świata zamykała się w tak jasnym obrazie zagrożenia, to wychodzenie im naprzeciw byłoby łatwiejsze. Niestety, jak zdążył się już przekonać, linia stanowiąca granicę między wrogiem a przyjacielem bywała rozmazana, niekiedy łącząc cechy i jednego, i drugiego. Przynajmniej na czas trwania festiwalu porzucono podobne podziały, rozganiając niesnaski i skupiając się na odpoczynku od ciężkich, marsowych trosk dni codziennych. To był ładny tydzień. I oby taki pozostał, a żeby tak się stało, musiał poradzić sobie z podjętą konkurencją.
Odetchnął ze smugą zadowolenia, gdy z jego różdżki wydostał się podmuch silnego wiatru, znacznie przewyższający wicher, który panował w Dorset. Podobnie jak na niedawno rozgrywanym pojedynku, urok związany z tym żywiołem wyszedł mu lepiej niż powołanie lodowatej chmurki. W obecnej sytuacji skłaniał się jednak ku temu, aby postarać się schłodzić atmosferę. — Caeruleusio — wypowiedział stanowczo, skupiając się na wyobrażeniu sobie mgły i ponownie celując w bliższe ramię Wiklinowego Maga. Na razie magia oszczędzała mu zgubnego wpływu anomalii, miał nadzieję, że jego szczęście się nie odmieni.
| zostaję w tym samym miejscu i rzucam zaklęcie
Odetchnął ze smugą zadowolenia, gdy z jego różdżki wydostał się podmuch silnego wiatru, znacznie przewyższający wicher, który panował w Dorset. Podobnie jak na niedawno rozgrywanym pojedynku, urok związany z tym żywiołem wyszedł mu lepiej niż powołanie lodowatej chmurki. W obecnej sytuacji skłaniał się jednak ku temu, aby postarać się schłodzić atmosferę. — Caeruleusio — wypowiedział stanowczo, skupiając się na wyobrażeniu sobie mgły i ponownie celując w bliższe ramię Wiklinowego Maga. Na razie magia oszczędzała mu zgubnego wpływu anomalii, miał nadzieję, że jego szczęście się nie odmieni.
| zostaję w tym samym miejscu i rzucam zaklęcie
by the sacred grove, where the waters flowwe will come and go, in the forest
Constantine L. Ollivander
Zawód : badacz i ilustrator flory magicznej
Wiek : 21/22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
broken boy
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
yet to find a way around
a dark and ever-growing cloud
that has him always looking down
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz
Nieaktywni
The member 'Constantine Ollivander' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 95
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 95
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Uśmiechnął się na krótko, widząc że jego zaklęcie zadziałało i trafiło w Wiklinowego Maga. Nie mógł jednak cieszyć się w nieskończoność, w końcu dookoła roiło się od zawodników, którzy w pewnym sensie byli jego przeciwnikami, a właściwie rywalami. W pobliżu niego kula trafiła w oklętego Rosjanina, co wywołało u Macmillana spory grymas na twarzy. Tak samo zareagował, kiedy dostrzegł, że druga kula trafiła w jego imiennika. Sam przecież nie chciałby oberwać tego ogniem, a póty co mógł cieszyć się ze swojego szczęścia.
– Trzymaj się, Skamander! – Wrzasnął za nim.
Nie śpieszył się, ale wciąż brnął przed siebie. Zupełnie tak, jak gdyby swoim tempem chciał dogonić innych uczestników zabawy, choć to wcale nie było jego priorytetem. Najważniejszym zadaniem było przecież zbliżenie się do Maga i obkładanie go kolejnymi zaklęciami. Byleby ten szybko padł. Byleby któryś z nich zwyciężył. Tak też, widząc że i teraz nie pomyka w jego stronę żadna niepożądana, złowroga kula ognia, wycelował w pierś kukły i krzyknął:
– Relashio!
| Najpierw idę kratkę w górę, potem rzucam zaklęcie
– Trzymaj się, Skamander! – Wrzasnął za nim.
Nie śpieszył się, ale wciąż brnął przed siebie. Zupełnie tak, jak gdyby swoim tempem chciał dogonić innych uczestników zabawy, choć to wcale nie było jego priorytetem. Najważniejszym zadaniem było przecież zbliżenie się do Maga i obkładanie go kolejnymi zaklęciami. Byleby ten szybko padł. Byleby któryś z nich zwyciężył. Tak też, widząc że i teraz nie pomyka w jego stronę żadna niepożądana, złowroga kula ognia, wycelował w pierś kukły i krzyknął:
– Relashio!
| Najpierw idę kratkę w górę, potem rzucam zaklęcie
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Anthony Macmillan' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 49
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 49
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Kula ognia rozbiła się o magiczną tarczę, rozpryskując iskry na boki, lecz nie raniąc Ollivandera. Wszystko wskazywało też na udane zaklęcie, kątem oka widział, już kiedy dotarł za skałę, jak promień ochładza brutalne ramię kukły. Wychylając się zza skały omiótł prędko spojrzeniem pole walki, wbrew swej woli zatrzymując wzrok dłużej na bracie, który wybiegł najdalej ze wszystkich. Palce jakby mocniej zacisnęły się na różdżce. Im szybciej to zakończą, tym lepiej.
- Everte Stati - wypowiedział wyraźnie, nie krzycząc jednak, bowiem niewiele mogło to zmienić. Był spokojny i skoncentrowany, a anomalie, jeśli miały pokrzyżować mu plany, zrobią to bez względu na siłę głosu. Skrył się zaraz za skałą, widząc kolejny rozżarzony pocisk posłany przez Wiklinowego Maga. Tym razem nie musiał bronić się zaklęciem, twarda i mocna materia świetnie poradziła sobie z żywiołem. Wyjrzał więc ponownie, celując pewnie w ramię przeciwnika, tym razem prawe.
- Commotio - może gdyby nieco przepalić strukturę nadmiarem energii, ramię postanowi malowniczo opaść? Ogień i elektryczne ładunki raczej nie były spokojnym połączeniem. Sięgnął jeszcze po fiolkę z eliksirem, mając zamiar wypić ją, skoro już była pod ręką. Nie zamierzał zalegać za skałą, czekał tylko na kolejne kule ognia, by uchronić się bez narażania na anomalie, potem zamierzał zbliżyć się nieco.
| rzucam zaklęcia i jeśli mogę jeszcze w tej turze, to piję eliksir - jeśli nie, to do zignorowania!
| 190/200
- Everte Stati - wypowiedział wyraźnie, nie krzycząc jednak, bowiem niewiele mogło to zmienić. Był spokojny i skoncentrowany, a anomalie, jeśli miały pokrzyżować mu plany, zrobią to bez względu na siłę głosu. Skrył się zaraz za skałą, widząc kolejny rozżarzony pocisk posłany przez Wiklinowego Maga. Tym razem nie musiał bronić się zaklęciem, twarda i mocna materia świetnie poradziła sobie z żywiołem. Wyjrzał więc ponownie, celując pewnie w ramię przeciwnika, tym razem prawe.
- Commotio - może gdyby nieco przepalić strukturę nadmiarem energii, ramię postanowi malowniczo opaść? Ogień i elektryczne ładunki raczej nie były spokojnym połączeniem. Sięgnął jeszcze po fiolkę z eliksirem, mając zamiar wypić ją, skoro już była pod ręką. Nie zamierzał zalegać za skałą, czekał tylko na kolejne kule ognia, by uchronić się bez narażania na anomalie, potem zamierzał zbliżyć się nieco.
| rzucam zaklęcia i jeśli mogę jeszcze w tej turze, to piję eliksir - jeśli nie, to do zignorowania!
| 190/200
psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
and somehow
the solitude just found me there
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Ulysses Ollivander' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 62, 18
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 62, 18
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Dobra, to ja mam 524|534
Coś mną tu rzuca, coś się trzęsie, ja nie wiem. Boli trochę, ale też bez przesady. Już gorszy ból czułem, to tylko lekkie stłuczenie. Nie przejmuję się i wojuję dalej. Ale super jest. Tu bucha ogień, tam się przewracają, tam się leją, a jeszcze gdzie indziej bujają się z anomaliami. Aż mi adrenalinka podskakuje, wreszcie się dzieje. Istne piekło i szaleństwo, naprawdę fajnie. Szkoda, że Siergiej coś ma pecha dzisiaj, ale na pewno sobie poradzi.
- Przylej mu - krzyczę do niego jak jakaś jego fanka, ale to dlatego, że lubię mordobicie. I chciałbym je obejrzeć, z pozytywnym wynikiem dla Dolohova rzecz jasna.
Gdzieś w międzyczasie rzucam zaklęcie, które nie do końca wiem co robi, ale jest efekt wow, naprawdę. Znów mi się udaje, a z końca różdżki leci w tę kukłę strumień gorącej wody. Ale bajer, nawet nie wiedziałem, że tak umiem. Naprawdę ekstra. To ramię to już tak trochę na zmaltretowane wygląda, ale to dobrze. Niech pada smrodziciel jeden.
No, i potem w trakcie mojego szczęścia z powodu kolejnego sukcesu widzę, że teraz to już będzie trochę gorzej. Bo widzicie, leci we mnie ogień. Jeszcze jest daleko a ja już czuję jak mi gorąco i że się roztapiam. Muszę szybko zareagować.
- Protego - próbuję, bo co mi innego pozostało. Macham różdżką przed mordą, chcąc się osłonić barierą. - Relashio - rzucam krótko po tym, chcąc przy okazji trochę namoczyć tego całego maga. Nie wiem czy mi się to uda, bo do tej pory to ja mam raczej pierdolonego fuksa, a nie jakieś szczególne umiejętności wyniesione z Hogwartu, ale to nic. Nie przejmuję się niczym, grunt, że jest dobra zabawa. Tam trochę poparzeń, wielkie mi rzeczy. Jak obrabowywałem kiedyś jeden z domów i stłukłem lampę przy próbie wyjścia, to tamto suche drewno tak się kurewsko szybko zapaliło, że minęła chwila i już brwi nie miałem. Także tego, nieważne. Poradzę sobie. Do skały mam w razie czego rzut gaciami.
Najpierw protego plus anomalia, potem zaklęcie plus anomalia, nie ruszam się.
Coś mną tu rzuca, coś się trzęsie, ja nie wiem. Boli trochę, ale też bez przesady. Już gorszy ból czułem, to tylko lekkie stłuczenie. Nie przejmuję się i wojuję dalej. Ale super jest. Tu bucha ogień, tam się przewracają, tam się leją, a jeszcze gdzie indziej bujają się z anomaliami. Aż mi adrenalinka podskakuje, wreszcie się dzieje. Istne piekło i szaleństwo, naprawdę fajnie. Szkoda, że Siergiej coś ma pecha dzisiaj, ale na pewno sobie poradzi.
- Przylej mu - krzyczę do niego jak jakaś jego fanka, ale to dlatego, że lubię mordobicie. I chciałbym je obejrzeć, z pozytywnym wynikiem dla Dolohova rzecz jasna.
Gdzieś w międzyczasie rzucam zaklęcie, które nie do końca wiem co robi, ale jest efekt wow, naprawdę. Znów mi się udaje, a z końca różdżki leci w tę kukłę strumień gorącej wody. Ale bajer, nawet nie wiedziałem, że tak umiem. Naprawdę ekstra. To ramię to już tak trochę na zmaltretowane wygląda, ale to dobrze. Niech pada smrodziciel jeden.
No, i potem w trakcie mojego szczęścia z powodu kolejnego sukcesu widzę, że teraz to już będzie trochę gorzej. Bo widzicie, leci we mnie ogień. Jeszcze jest daleko a ja już czuję jak mi gorąco i że się roztapiam. Muszę szybko zareagować.
- Protego - próbuję, bo co mi innego pozostało. Macham różdżką przed mordą, chcąc się osłonić barierą. - Relashio - rzucam krótko po tym, chcąc przy okazji trochę namoczyć tego całego maga. Nie wiem czy mi się to uda, bo do tej pory to ja mam raczej pierdolonego fuksa, a nie jakieś szczególne umiejętności wyniesione z Hogwartu, ale to nic. Nie przejmuję się niczym, grunt, że jest dobra zabawa. Tam trochę poparzeń, wielkie mi rzeczy. Jak obrabowywałem kiedyś jeden z domów i stłukłem lampę przy próbie wyjścia, to tamto suche drewno tak się kurewsko szybko zapaliło, że minęła chwila i już brwi nie miałem. Także tego, nieważne. Poradzę sobie. Do skały mam w razie czego rzut gaciami.
Najpierw protego plus anomalia, potem zaklęcie plus anomalia, nie ruszam się.
no one cares
Oli Ogden
Zawód : zbir
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
- Kup mi whiskey.
- Będziesz pił whiskey? Jest 10 rano.
- W takim razie kup whiskey i płatki.
- Będziesz pił whiskey? Jest 10 rano.
- W takim razie kup whiskey i płatki.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półolbrzym
Nieaktywni
The member 'Oli Ogden' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 96
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 94
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 96
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
192
Kolejne kule ognia wystrzeliły w kierunku zebranych przy magu czarodziejów, ale znowu ominęły Titusa i był z tego niezwykle rad. Rozejrzał się wokół, po swojej prawej dostrzegając Foxa, a po lewej Florka, który dzielnie parł do przodu, ciskając w kukłę kolejne zaklęcia. Wyszczerzył się w uśmiechu, ale sam nie zbliżał się bardziej, zamiast tego krążąc w bezpiecznej odległości. Poprzednie zaklęcie nie sięgnęło wiklinowych witek, ale może tym razem bardziej mu się poszczęści. Musiał także przyznać, że jego kuzyni radzili sobie całkiem nieźle. Reprezentacja Ollivanderów do boju! Zdecydował się na kolejne zaklęcie, inne od poprzednich i zamachnął się różdżką, wypowiadając inkantację.
- Commotio!
nie zmieniam położenia, rzucam zaklęcie
Kolejne kule ognia wystrzeliły w kierunku zebranych przy magu czarodziejów, ale znowu ominęły Titusa i był z tego niezwykle rad. Rozejrzał się wokół, po swojej prawej dostrzegając Foxa, a po lewej Florka, który dzielnie parł do przodu, ciskając w kukłę kolejne zaklęcia. Wyszczerzył się w uśmiechu, ale sam nie zbliżał się bardziej, zamiast tego krążąc w bezpiecznej odległości. Poprzednie zaklęcie nie sięgnęło wiklinowych witek, ale może tym razem bardziej mu się poszczęści. Musiał także przyznać, że jego kuzyni radzili sobie całkiem nieźle. Reprezentacja Ollivanderów do boju! Zdecydował się na kolejne zaklęcie, inne od poprzednich i zamachnął się różdżką, wypowiadając inkantację.
- Commotio!
nie zmieniam położenia, rzucam zaklęcie
Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,
why not us?
If they can do it,
why not us?
The member 'Titus F. Ollivander' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 98
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 98
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Wzgórze
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset