Piwniczna pracownia alchemiczna II
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Pracownia Valeriego
Ściany obłożone są książkami, fiolkami pustymi i wypełnionymi różnymi specyfikami, zmyślnymi aparaturami, butelkami pełnymi alkoholu, przedmiotami użytecznymi jak i niepotrzebnymi śmieciami. Wszystko co nie zmieściło się na półkach znalazło swoje miejsce w stertach uklepanych po kątach oraz na główkach gwoździ artystycznie poprzybijanych tam gdzie tylko się dało byle tylko wycyganić trochę cennego miejsca.
Tuż za wejściem znajduje się para krzeseł, których oparcia dla wygody są obłożone liniejącymi, zwierzęcymi skórami. Główną atrakcją pracowni jest długi solidny stół przy którym alchemik przygotowuje ingrediencje.
Centralną zaś atrakcją jest palenisko z kotłem. W podłodze znajduje się kratka prowadząca do ścieku w którą alchemik zlewa niewypały.
Tuż za wejściem znajduje się para krzeseł, których oparcia dla wygody są obłożone liniejącymi, zwierzęcymi skórami. Główną atrakcją pracowni jest długi solidny stół przy którym alchemik przygotowuje ingrediencje.
Centralną zaś atrakcją jest palenisko z kotłem. W podłodze znajduje się kratka prowadząca do ścieku w którą alchemik zlewa niewypały.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Valerij obmył kocioł nie siląc się na dokładność – moc poprzedniego warzenia, która zalęgła się w porach złotego naczynia mogła jedynie sprzyjać kolejnemu warzeniu. Dolohov zawiesił kocioł na nowo nad ogniem. Gdy wilgoć wyschła z jego wnętrza wrzucił do jego wnętrza smoczą łuskę oraz, nieco odmiennie do wcześniejszego warzenia, pył z sowiego dziobu. Decyzja ta była podyktowana kształtem gadziej łuski która zaś podpowiadała o tm, jak wielki był skrywany przez nią magiczny ładunek. Części sowy powinny dać radę odpowiednio go poskromić. Kolejnym normalizującym składnikiem była szczypta much siatkoskrzydłych, których smród zakręcił w nosie momentalnie w chwili w której zetknęły się z suchą, rozgrzaną powierzchnią kotła. Gdy tylko się ulotnił, a na łuskach pojawiły się białe pęknięcia – Rosjanin dodał do wnętrza olejku różanego. Ten silnie zaskwierczał. Gdy ucichł Valerij dolał do wnętrza pinty wody oraz żółci pancernika. Zastukał po dwa razy różdżką w przeciwległe boki złotego kotła.
|Smocza łza, łuska smoka, A=IV, E=32
|Smocza łza, łuska smoka, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 28
'k100' : 28
Coś tak podejrzewał, że zapach tych much był jakiś zbyt intensywny. No ale trudno. Przygotował palenisko na nowo do pracy raz jeszcze wrzucając do suchego wnętrza kotła smoczych łusek. Początkowo ich nie mieszał czekając aż złapią temperatury, a następnie mieszał nimi w kotle drewnianą łyżką pilnując, tak jak poprzednio, by prażyły się równomiernie. Gdy zmieniły barwę połysku zwiastują, że za chwilę zaczną pękać alchemik dodał łusek ramory tak jak za pierwszym razem oraz dwie traszki. Zastukał w krawędź kotła różdżką. W chwili gdy wewnątrz kotła zaczął uchodzić syk i trzask pękających łusek niemalże zlewających się z pracą drewna pod kotłem, Valerij dodał nalewki z pięciornika kurze ziele. Nastąpiło gwałtowne, parne wrzenie. Gęsty obłok uniósł się pod sufit. Był dużo gęstszy niż za pierwszym razem co wyraźnie strapiło alchemika. Dolohov podumał jednak przez chwilę, bo za dużo czasu nie miał - barwa naparu nad ogniem przybierała na intensywności co świadczyło o tym, że niedługo napar miał się przeważyć. By tego uniknąć alchemik sięgnął po jedną, grubą gąsienicę która utonęła w naparze jak kamień w wodę.
|Smocza łza, łuska smoka, A=IV, E=32
|Smocza łza, łuska smoka, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 29
'k100' : 29
Trzeci eliksir podobnie jak drugi – nie wyszedł. Dolohov nie potrafił powiedzieć dlaczego i z tego tez powodu pobrał próbkę nieudanego specyfiku do późniejszej, głębszej analizy. Następnie zabrał się za powtórne przygotowanie stanowiska pracy z większą pieczołowitością zabierając się za szorowanie kotła. Miał w końcu w tym momencie zabrać się za delikatniejszy rodzaj eliksirów, które bardzo gryzły się z bojowymi. Głupio byłoby coś wysadzić w powietrze z powodu zbagatelizowania tego faktu.
Tym razem w kotle znalazła się woda nad którą Dolochow przecinał w plasterki mięsiste liście aloesu . Gdy skończył sięgnął po słoiczek z którego wybrał dokładnie pięć jagód jemioły i tak zastawił napar kryjąc go ciężką pokrywą. Zabrał się w tym czasie za miażdżenie w moździerzu pancerzyków chropniaka które stanowiły doskonały katalizator dla mocy jemioły, lecz tylko wtedy kiedy był najmocniej rozdrobniony, a jego powierzchnia oddziaływania magicznych cząstek tym samym zwiększona. Dla wzmocnienia efektu pył zmieszał z wodną gwiazdą tworząc coś na wzór gęstej pasty, która wylądowała w kotle po trzech kwadransach gdzie to na każdy jeden przypadła również jedna pijawka. Dolohov zastukał i zamachał różdżką czekając na efekt.
|Maść z wodnej gwiazdy, jagody jemioły, A=IV, E=32
Tym razem w kotle znalazła się woda nad którą Dolochow przecinał w plasterki mięsiste liście aloesu . Gdy skończył sięgnął po słoiczek z którego wybrał dokładnie pięć jagód jemioły i tak zastawił napar kryjąc go ciężką pokrywą. Zabrał się w tym czasie za miażdżenie w moździerzu pancerzyków chropniaka które stanowiły doskonały katalizator dla mocy jemioły, lecz tylko wtedy kiedy był najmocniej rozdrobniony, a jego powierzchnia oddziaływania magicznych cząstek tym samym zwiększona. Dla wzmocnienia efektu pył zmieszał z wodną gwiazdą tworząc coś na wzór gęstej pasty, która wylądowała w kotle po trzech kwadransach gdzie to na każdy jeden przypadła również jedna pijawka. Dolohov zastukał i zamachał różdżką czekając na efekt.
|Maść z wodnej gwiazdy, jagody jemioły, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 64
'k100' : 64
Napar się uspokoił, skrystalizował przybierając odpowiednio zieloną barwą. Alchemik przy pomocy chochelki odmierzył porcję udanej mikstury pozostawiając ją w płaskich, niskich słoiczkach do stężenia. Szybko również zabrał się za mycie kotła wiedząc, że ten za chwilę z tego powodu może być trudny w doprowadzeniu do czystości. Odmierzył następnie odpowiednią ilość wody do której, gdy ta była jeszcze zimna, wlał ropy czyrakobulwy. Zakrył pokrywą i zabrał się za przyszykowanie reszty składników. Wiedział, że ma na to mało czasu nie tracąc go więc do misy wlał uncję olejku różanego i dokładnie jedną czarną jagodę. Chwycił trzepaczkę i zaczął zawartość ubijać jakby od tego zależało jego życie. Przezroczysta, oleista substancja przybrała niebawem jednolicie, delikatnie różowawego zabarwienia. Następnie jeszcze uncja śluzu gumochłona oraz łyżeczka trzminorku. Wymierzał to poruszając zgrabnie trzepaczką i czując już TEN zapach. Tak, tak....doskonale! Szybkimi kroczkami podbiegł do kotła, uchylił wieka i wlał roztworu do wnętrza. Zamieszał całość ruchami przeciwnymi do ruchów wskazówek zegara (to było bardzo istotne!), a następnie zgodnie z tymiż pokręcił nad bulgoczącym naparem różdżką oczekując usystematyzowania barwy swego tworu.
|Eliksir uspokajający, ropa czyrakobulwy, A=IV, E=32
|Eliksir uspokajający, ropa czyrakobulwy, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Wszystko przebiegło pomyślnie. Utworzony napar alchemik zlał tymczasowo do pustej, szklanej butelki. Gdy skończy dzisiejsze, alchemiczne zmagania to zajmie się dokładnym porcjowaniem. Jak na razie nie chciał tracić nocy w czasie której trwania moc eliksirów przybierała na sile. Mając to na uwadze, zabrał się po chwili za przygotowanie kolejnej mikstury, a właściwie – antidotum. Po oczyszczeniu i przygotowaniu stanowiska zalał kocioł wodą i włożył do jego wnętrza lubczyku, mieszanki grzybów oraz liści moly. Całość mogła przypominać zupę, lecz to właśnie roślinny składnik pod postacią moly miał utworzyć między pozostałymi siatkę delikatnych, magicznych połączeń, które miały stanowić bazę na serce naparu. Magiczne zależności między ingrediencjami miały umacniać się wraz z temperaturą, lecz alchemikowi nie zależało na tym by były silne – wręcz przeciwnie. Miały być nie silniejsze od całkowitej energii kryjącej się w beozarze, tak by ten po dodaniu roztrzaskał i zasymilował wszystko co kłębiło się w kotle. Dlatego śpieszył się wiedząc, że nie powinien dopuścić do wrzenia. Bezoar należało skruszeć i wymieszać z utartymi kolcami jeżozwierza. O ile bezoar alchemik miał już przygotowany o tyle kolce musiały być świeżo utarte i niezwietrzałe. Gdy uwinął się szybko wsypał utworzony proszek ingrediencji do naparu. Poruszył różdżką i czekał na efekt
|Antidotum na niepowszechne trucizny, bezoar,, A=IV, E=32
|Antidotum na niepowszechne trucizny, bezoar,, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 33
'k100' : 33
Przez chwilę Valerijowi zdawało się, że coś poszło nie tak, lecz ostatecznie napar przybrał zdrową, jednolitą barwę. Doskonale. Pozostało przez sito przelać pozyskaną miksturę, którą po ostygnięciu zamieszka trzy...a właściwie nawet cztery fiolki. Rookwood będzie zadowolona - pomyślał sobie wyginając wąsa w zadowolony z siebie półłuk. To by było chyba na tyle tych eliksirów. Teraz chyba naszła pora na coś ciekawszego, prawda? Było w końcu już po północy. Wszyscy grzeczni alchemicy już spali, a Dolohov dopiero się zamierzał rozkręcić. Po zrobieniu sobie przerwy i upiciu literatki alkoholu dla trzeźwiejszej myśli zabrał się za przyrządzanie kolejnej mikstury. Nie nastawiał kotła jeszcze nad ogień. Wyjął za to wielki, pintowy słój w którym umieścił żądło matykory oraz pazury kuguchara. Zakręcił porządnie i zaczął nim trząsać jak epileptyk swym ciałem podczas ataku padaczki na widok magicznych fajerwerków. Był bardzo wytrwały w tym co robił bo trząsać musiał długo i porządnie. Części ingrediencji obijały się o szklane ścianki, jak grzechotka dopóki dopóty Rosjanina nie opuściły siły. Ich ostatkiem roztworzył słój i zalał wnętrze wodą miodową. Całość zaczęła skwierczeć, a na powierzchni cieczy pojawiła się intensywnie żółta mgiełka. Ślepka Valerija zmrużyły się, kiedy z pieczołowitością i zadowoleniem zakręcał słój. Dopiero wówczas nastawił kocioł do którego na sucho wrzucił języki kameleonów oraz otwornice. Nie musiał mieszać nimi intensywnie, gdyż metal kotła nie był nagrzany. Gdy jednak ingrediencje zaczynały przywierać wówczas wlał do wnętrza zawartość spreparowanego słoja. Nakrył całość czym prędzej pokrywą i poruszył różdżką.
|Kameleon, żądło mantykory, A=IV, E=32[/u]
|Kameleon, żądło mantykory, A=IV, E=32[/u]
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 54
'k100' : 54
Po tym jak minął kwadrans rozchylił ciężkie wieko i z przyjemnością zaciągnął się aromatem zwycięstwa. Powoli zaczynało mu braknąć miejsca na stygnięcie mikstur toteż chcąc nie chcąc udał się cichaczem do kuchni z której podprowadził maszy większy garnek i to w nim znalazła się mikstura. Postawił ją na chłodnej podłodze tuż pod otworzonym, malutkim, piwnicznym okienkiem tak jak pozostałe, a następnie po przygotowaniu stanowiska zabrał się tym razem za coś lżejszego, prostszego.
Do nastawionego nad paleniskiem złotego kotła wlał kubek wody. Dolohov dbał o to by języki paleniska ledwie co smagały złoto naczynia gdyż nie zależało mu na osiągnięciu wysokiej temperatury. Gdy woda była jeszcze chłodna dodał do niej uncję krwi reema. Następnie odmierzył łyżeczkę krwi memortka oraz łyżkę bardziej neutralnej krwi salamandry dl zachowania równowagi. Będąc pochylonym nad takim roztworem mieszał go drugą ręką mając ułożoną tuż nad powierzchnią naparu tak by czuć siłę uchodzących z nich cząsteczek magii. Lizały one palce podszczypując mocniej pod paznokciami. Rosjanin czekał, aż napór ten zelżeje będąc powstrzymywanym przez napięcie cieczy pod jej powierzchnią. Dolał nieco więcej chłodnej wody gdy wyczuł że temperatura jest za wysoka i cierpliwie wyczekiwał momentu. Gdy ten nastąpił Dolohov wsypał do wnętrza żabiego skrzeku oraz suszonych kwiatów stokrotki. Poruszył różdżką.
|Czuwający strażnik, krew reema, A=IV, E=32
Do nastawionego nad paleniskiem złotego kotła wlał kubek wody. Dolohov dbał o to by języki paleniska ledwie co smagały złoto naczynia gdyż nie zależało mu na osiągnięciu wysokiej temperatury. Gdy woda była jeszcze chłodna dodał do niej uncję krwi reema. Następnie odmierzył łyżeczkę krwi memortka oraz łyżkę bardziej neutralnej krwi salamandry dl zachowania równowagi. Będąc pochylonym nad takim roztworem mieszał go drugą ręką mając ułożoną tuż nad powierzchnią naparu tak by czuć siłę uchodzących z nich cząsteczek magii. Lizały one palce podszczypując mocniej pod paznokciami. Rosjanin czekał, aż napór ten zelżeje będąc powstrzymywanym przez napięcie cieczy pod jej powierzchnią. Dolał nieco więcej chłodnej wody gdy wyczuł że temperatura jest za wysoka i cierpliwie wyczekiwał momentu. Gdy ten nastąpił Dolohov wsypał do wnętrza żabiego skrzeku oraz suszonych kwiatów stokrotki. Poruszył różdżką.
|Czuwający strażnik, krew reema, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 35
'k100' : 35
Tak. Uwarzenie czuwającego strażnika było zdecydowanie małą, satysfakcjonującą i przede wszystkim – relaksującą czynnością. Teraz, gdy Rosjanin czuł, że skupienie oraz spokój są na odpowiednio wysokim poziomie mimo późnej pory postanowił zabrać się za ostatnie tego dnia zlecenie – trudniejsze od poprzedniego. W tym celu, po przygotowaniu swojego stanowiska pracy i dorzuceniu drwa do ognia. Ten miał w końcu na nowo buchać hucznie i jasno. W kotle znalazła się woda, a w niej główny bohater – czułki szczuroszczta! Gdy woda zaczęła wrzeć te zaczęły wesoło buzować i kołysać się na niespokojnie uchodzących z dna pęcherzach powietrza. Prawie jak teleskop podwodnej łodzi na wzburzonym morzu.
Gdy te czułki sobie tak wesoło skakały to Dolohov patrzył na nie i gdy tylko dostrzegł, że ich barwa przybrała na intensywności dodał parę oczu rozdymki. Istotne jest że obie gałki należały do tej samej, jednej rybki. W dalszej kolejności alchemik nie zmniejszał ognia i tym razem nie wytężał już wzroku tylko węch. Szukał w powietrzu aromatu atramentu, który lada moment miał się pojawić. Mierzył przy tym czas bo to właśnie od tego zależało ile kolejnego składnika będzie musiał zużyć. Po minucie i siedemnastu sekundach wyrok padł na dwa tłuste rogate ślimaki i trzy-czwarte mniejszego okazu. Valerij w tym momencie poruszył różdżką i po odczekaniu kwadransu padło na modną gąsienicę będącą doskonałym składnikiem poprawiającym konsystencję oraz chińską kąsającą kapustę korzystnie wpływającą na barwę. Wystarczyło jeszcze poruszyć różdżką...
|Marynowana narośl ze szczuroszczeta, czułki szczuroszczeta, A=IV, E=32
Gdy te czułki sobie tak wesoło skakały to Dolohov patrzył na nie i gdy tylko dostrzegł, że ich barwa przybrała na intensywności dodał parę oczu rozdymki. Istotne jest że obie gałki należały do tej samej, jednej rybki. W dalszej kolejności alchemik nie zmniejszał ognia i tym razem nie wytężał już wzroku tylko węch. Szukał w powietrzu aromatu atramentu, który lada moment miał się pojawić. Mierzył przy tym czas bo to właśnie od tego zależało ile kolejnego składnika będzie musiał zużyć. Po minucie i siedemnastu sekundach wyrok padł na dwa tłuste rogate ślimaki i trzy-czwarte mniejszego okazu. Valerij w tym momencie poruszył różdżką i po odczekaniu kwadransu padło na modną gąsienicę będącą doskonałym składnikiem poprawiającym konsystencję oraz chińską kąsającą kapustę korzystnie wpływającą na barwę. Wystarczyło jeszcze poruszyć różdżką...
|Marynowana narośl ze szczuroszczeta, czułki szczuroszczeta, A=IV, E=32
Piwniczna pracownia alchemiczna II
Szybka odpowiedź