Piwniczna pracownia alchemiczna II
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Pracownia Valeriego
Ściany obłożone są książkami, fiolkami pustymi i wypełnionymi różnymi specyfikami, zmyślnymi aparaturami, butelkami pełnymi alkoholu, przedmiotami użytecznymi jak i niepotrzebnymi śmieciami. Wszystko co nie zmieściło się na półkach znalazło swoje miejsce w stertach uklepanych po kątach oraz na główkach gwoździ artystycznie poprzybijanych tam gdzie tylko się dało byle tylko wycyganić trochę cennego miejsca.
Tuż za wejściem znajduje się para krzeseł, których oparcia dla wygody są obłożone liniejącymi, zwierzęcymi skórami. Główną atrakcją pracowni jest długi solidny stół przy którym alchemik przygotowuje ingrediencje.
Centralną zaś atrakcją jest palenisko z kotłem. W podłodze znajduje się kratka prowadząca do ścieku w którą alchemik zlewa niewypały.
Tuż za wejściem znajduje się para krzeseł, których oparcia dla wygody są obłożone liniejącymi, zwierzęcymi skórami. Główną atrakcją pracowni jest długi solidny stół przy którym alchemik przygotowuje ingrediencje.
Centralną zaś atrakcją jest palenisko z kotłem. W podłodze znajduje się kratka prowadząca do ścieku w którą alchemik zlewa niewypały.
[bylobrzydkobedzieladnie]
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 42
'k100' : 42
|7 IX
Dolohov musiał przyznać, że ostatnio zdarzyło mu się zaniedbać prowadzone badanie. Wiele się jednak działo, a znamiona ostatnich przedsięwzięć wciąż się za nim nosiły osiadając na myślach. To musiało się skoczyć - zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego dziś podniósł się z łózka z zamiarem popełnienia postępu. Było zatem popołudnie kiedy pozwolił sobie zejść do swojej pracowni. Wciąż był w piżamie, lecz w niczym to mu nie przeszkadzało, a zwłaszcza w wyciągnięciu notatek i popełnienia odświeżenia myśli oraz idei. Czynił to przy szklance kawowej bryndzy wzmocnionej dwoma kieliszkami rodzimego spirytusu. Uniósł brwi wyżej dochodząc do popełnionej ostatnio w dziedzinie badań nad dociekłem konkluzji - istnieje konieczność ustalenia proporcji. Składniki które miał wziąć pod uwagę były wytłuszczone i podkreślone. Nie tracąc czasu zrobił to co zwykł robić w takich sytuacjach. Zaczął oczywiście od przyszykowania jak największej liczby fiolek do których rozlewał stopniowo coraz to większe ilości wody brzozowej. Następnie zabrał się za odmierzanie porcji plugawego składnika aktywnego pod postacią wydzieliny kurniczka. W tym przypadku próbka była stałą - w każdej fiolce umieścił dokładnie łyżkę owej substancji stukając każda z osobna różdżka. Następnie zapalił nieco więcej świec tak by dokładniej widzieć zachodzące w próbówkach reakcje. Nie używał do tego magii by przypadkiem nie zaburzyć jej numerologicznego przepływu. Nie podgrzewał też próbek. Obserwował za to z uwagą w której jako pierwszej zajda reakcje w temperaturze pokojowej. Pierwszą w ktorej zebrały się pęcherzyki powietrza na ściankach była próbką czwarta od lewej. Czas reakcji wyniósł kwadrans. W siódmej od tej samej strony woda zabarwiła się na różowawy odcień po dwudziestu dwóch minutach. Szusta zasiniała i zmętniała po godzinie. Reszta przez kolejne pięć godzin milczała. Dolohov odnotował obserwacje szykując się do kolejnego testu tym razem z ingediencją o natirze szlachetnej. Spisał również wnioski. Zderzył je z własną wiedzą, obserwacją i dopisał do dziennika badań efekt końcowy swojej pracy.
|Badanie, etap IIa
|zt
Dolohov musiał przyznać, że ostatnio zdarzyło mu się zaniedbać prowadzone badanie. Wiele się jednak działo, a znamiona ostatnich przedsięwzięć wciąż się za nim nosiły osiadając na myślach. To musiało się skoczyć - zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego dziś podniósł się z łózka z zamiarem popełnienia postępu. Było zatem popołudnie kiedy pozwolił sobie zejść do swojej pracowni. Wciąż był w piżamie, lecz w niczym to mu nie przeszkadzało, a zwłaszcza w wyciągnięciu notatek i popełnienia odświeżenia myśli oraz idei. Czynił to przy szklance kawowej bryndzy wzmocnionej dwoma kieliszkami rodzimego spirytusu. Uniósł brwi wyżej dochodząc do popełnionej ostatnio w dziedzinie badań nad dociekłem konkluzji - istnieje konieczność ustalenia proporcji. Składniki które miał wziąć pod uwagę były wytłuszczone i podkreślone. Nie tracąc czasu zrobił to co zwykł robić w takich sytuacjach. Zaczął oczywiście od przyszykowania jak największej liczby fiolek do których rozlewał stopniowo coraz to większe ilości wody brzozowej. Następnie zabrał się za odmierzanie porcji plugawego składnika aktywnego pod postacią wydzieliny kurniczka. W tym przypadku próbka była stałą - w każdej fiolce umieścił dokładnie łyżkę owej substancji stukając każda z osobna różdżka. Następnie zapalił nieco więcej świec tak by dokładniej widzieć zachodzące w próbówkach reakcje. Nie używał do tego magii by przypadkiem nie zaburzyć jej numerologicznego przepływu. Nie podgrzewał też próbek. Obserwował za to z uwagą w której jako pierwszej zajda reakcje w temperaturze pokojowej. Pierwszą w ktorej zebrały się pęcherzyki powietrza na ściankach była próbką czwarta od lewej. Czas reakcji wyniósł kwadrans. W siódmej od tej samej strony woda zabarwiła się na różowawy odcień po dwudziestu dwóch minutach. Szusta zasiniała i zmętniała po godzinie. Reszta przez kolejne pięć godzin milczała. Dolohov odnotował obserwacje szykując się do kolejnego testu tym razem z ingediencją o natirze szlachetnej. Spisał również wnioski. Zderzył je z własną wiedzą, obserwacją i dopisał do dziennika badań efekt końcowy swojej pracy.
|Badanie, etap IIa
|zt
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 85
'k100' : 85
|7 X
Minął miesiąc od momentu w którym alchemikowi udało się ustalić odpowiednie proporcje kluczowych ingrediencji. Gdy tylko mu się to udało czekał go kolejny, bardzo długi proces udoskonalania receptury polegający na zbadaniu wpływu mocy gwiazd na wybrane proporcje składników. Tych było oczywiście kilka. Większa ilość wody brzozowej reagowała z niewielka ilością ingrediencji mającej być sercem, lecz pod wpływem dłuższego czasu niż dwukrotnie mniejsza ilość wody z taką samą proporcja serca. Nie oznaczało to, że jeden lub drugi przepis był gorszy. Przynajmniej jeszcze nie. Wszystko rozchodziło się w tym momencie o to, jak na roztwory wpływały fazy księżyca. Im słabiej tym receptura miała być lepsza, doskonalsza. By wyciągnąć wnioski każdego dnia do dziś warzył miksturę w oparciu o wyliczone proporcje, a następnie obserwował rozkład ich numerologicznej mocy w przeliczeniu na jedną jednostkę eliksiru. Każda obserwację skrzętnie odnotowywał w notesie. Miał po skończeniu całego eksperymentu poddać wyniki analizie i wysunąć wnioski końcowe. Nim to jednka miało nastąpić brakowało mu sporządzenia eliksiru z dnia dziejeszego. Przygotował zatem wszystkie składniki oraz odpowiednią ilość pustych fiolek. Pod odpowiednią dla ingrediencji temperaturą łączył je poruszając nad nimi różdżką w mistycznym geście. Każda wyprodukowana porcja była nieco inna w składzie ale końcowa właściwość była zgodna. Ostateczna eliminacja miała dopiero nadejść. W chwili obecnej zaś, po tym jak próbki eliksiru warzonego tej nocy ostygły odkorkowywał je po kolei wąchając uważnie każdą z nich. Szukał łaskoczącej mocy i kamiennego aromatu który na przestrzeni tygodni okazał się być pożądanym. Następnie każda odkorkowaną próbkę pozostawił w takim stanie na kwadrans i powąchał ich zawartość ponownie. Jeżeli któraś zdążyła już zwietrzeć oznaczało to, że wpływ ciał niebieskich osłabiał wiązania numerologiczne. teraz jednak należało przejść do kolejnych testów. Valerij przygotował szkiełka na których wyłożył bawełniane zwitki białego materiału nasączone odpowiednią ingrediencją służąca do pomiaru potencjału alchemicznego...
I tak mu mijał wieczór. Po uzyskaniu zaś wszystkich pożądanych pomiarów wpisał je do księgi z która zaś podszedł do rozłożonej na wielkim stole mapy nieba. rozpoczął analizę pozyskanych wyników, które spisał ze skropulatnością, a następnie gdy tylko zaczęło świstać położył się bez kolacji do łóżka.
|Badanie, etap IIb
Minął miesiąc od momentu w którym alchemikowi udało się ustalić odpowiednie proporcje kluczowych ingrediencji. Gdy tylko mu się to udało czekał go kolejny, bardzo długi proces udoskonalania receptury polegający na zbadaniu wpływu mocy gwiazd na wybrane proporcje składników. Tych było oczywiście kilka. Większa ilość wody brzozowej reagowała z niewielka ilością ingrediencji mającej być sercem, lecz pod wpływem dłuższego czasu niż dwukrotnie mniejsza ilość wody z taką samą proporcja serca. Nie oznaczało to, że jeden lub drugi przepis był gorszy. Przynajmniej jeszcze nie. Wszystko rozchodziło się w tym momencie o to, jak na roztwory wpływały fazy księżyca. Im słabiej tym receptura miała być lepsza, doskonalsza. By wyciągnąć wnioski każdego dnia do dziś warzył miksturę w oparciu o wyliczone proporcje, a następnie obserwował rozkład ich numerologicznej mocy w przeliczeniu na jedną jednostkę eliksiru. Każda obserwację skrzętnie odnotowywał w notesie. Miał po skończeniu całego eksperymentu poddać wyniki analizie i wysunąć wnioski końcowe. Nim to jednka miało nastąpić brakowało mu sporządzenia eliksiru z dnia dziejeszego. Przygotował zatem wszystkie składniki oraz odpowiednią ilość pustych fiolek. Pod odpowiednią dla ingrediencji temperaturą łączył je poruszając nad nimi różdżką w mistycznym geście. Każda wyprodukowana porcja była nieco inna w składzie ale końcowa właściwość była zgodna. Ostateczna eliminacja miała dopiero nadejść. W chwili obecnej zaś, po tym jak próbki eliksiru warzonego tej nocy ostygły odkorkowywał je po kolei wąchając uważnie każdą z nich. Szukał łaskoczącej mocy i kamiennego aromatu który na przestrzeni tygodni okazał się być pożądanym. Następnie każda odkorkowaną próbkę pozostawił w takim stanie na kwadrans i powąchał ich zawartość ponownie. Jeżeli któraś zdążyła już zwietrzeć oznaczało to, że wpływ ciał niebieskich osłabiał wiązania numerologiczne. teraz jednak należało przejść do kolejnych testów. Valerij przygotował szkiełka na których wyłożył bawełniane zwitki białego materiału nasączone odpowiednią ingrediencją służąca do pomiaru potencjału alchemicznego...
I tak mu mijał wieczór. Po uzyskaniu zaś wszystkich pożądanych pomiarów wpisał je do księgi z która zaś podszedł do rozłożonej na wielkim stole mapy nieba. rozpoczął analizę pozyskanych wyników, które spisał ze skropulatnością, a następnie gdy tylko zaczęło świstać położył się bez kolacji do łóżka.
|Badanie, etap IIb
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 16
'k100' : 16
10 X
Badania szły ja na razie pomyślnie. Przed alchemikiem rozpościerało się już pierwsze testy docieklu. W tym celu musiał spróbować uwarzyć eliksiry z jego dodatkiem badając czy ten nie ma jakiegoś niekorzystnego wpływu na ich działanie. Testy postanowił rozpocząć od eliksirów kwalifikujących się jako trucizny, gdyż te miały i tak bardzo szeroką tolerancję na błędy oraz mało co mogło zakłócić ich luźna magiczną strukturę. Były więc dobre, na pierwszy ogień testów. Dolohov zdecydował się na uwarzenie eliksiru żywego ognia. Jego serce miało plugawą naturę i z tego powodu na dno kociołka popłynęła eksperymentalna mikstura docieklu o plugawym charakterze. Valerij dolał do niej łyżeczkę jadu skorpiona. Zamieszał i poszedł szykować serce mikstury, której był jad Jadowitej Tentakuli. Nie mógł tak zwyczajnie dodać go do kotła wiedząc, że w połączeniu z jadem skorpiona opary wywołałyby w nim paraliż. By tego uniknąć do miseczki z odmierzoną iloścą jadu jadowitej tentakulii dosypał utartych skorupek jaj kukułki oraz jedną gwiazdkę anyżu gwiaździstego. Wymieszał te składniki czekając aż powstała w ten sposób maź zmieni barwę na fioletową i wówczas dopiero dodał ją do wnętrza kotła. Całość mieszał powoli badając konsystencję tworzonego przez siebie naparu. dostrzegając braki w jej zwarciu dołożył nieco śluzu gumochłona. Rozmieszał, poruszył różdżką i czekał na efekt.
|badania IIIb, Eliksir Żywego Ognia , serce: jad Jadowitej Tentakuli, A=IV, E=32
Badania szły ja na razie pomyślnie. Przed alchemikiem rozpościerało się już pierwsze testy docieklu. W tym celu musiał spróbować uwarzyć eliksiry z jego dodatkiem badając czy ten nie ma jakiegoś niekorzystnego wpływu na ich działanie. Testy postanowił rozpocząć od eliksirów kwalifikujących się jako trucizny, gdyż te miały i tak bardzo szeroką tolerancję na błędy oraz mało co mogło zakłócić ich luźna magiczną strukturę. Były więc dobre, na pierwszy ogień testów. Dolohov zdecydował się na uwarzenie eliksiru żywego ognia. Jego serce miało plugawą naturę i z tego powodu na dno kociołka popłynęła eksperymentalna mikstura docieklu o plugawym charakterze. Valerij dolał do niej łyżeczkę jadu skorpiona. Zamieszał i poszedł szykować serce mikstury, której był jad Jadowitej Tentakuli. Nie mógł tak zwyczajnie dodać go do kotła wiedząc, że w połączeniu z jadem skorpiona opary wywołałyby w nim paraliż. By tego uniknąć do miseczki z odmierzoną iloścą jadu jadowitej tentakulii dosypał utartych skorupek jaj kukułki oraz jedną gwiazdkę anyżu gwiaździstego. Wymieszał te składniki czekając aż powstała w ten sposób maź zmieni barwę na fioletową i wówczas dopiero dodał ją do wnętrza kotła. Całość mieszał powoli badając konsystencję tworzonego przez siebie naparu. dostrzegając braki w jej zwarciu dołożył nieco śluzu gumochłona. Rozmieszał, poruszył różdżką i czekał na efekt.
|badania IIIb, Eliksir Żywego Ognia , serce: jad Jadowitej Tentakuli, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 93
'k100' : 93
Eliksir się powiódł. Wyglądało na to, że dociekl nie zakłócał magii eliksirów o szkodliwym działaniu. Dobrze. Po oczyszczeniu kotła i sporządzeni odpowiednich notatek Valerij przymierzał się do kolejnego etapu w testach, jakim było zbadanie wpływu eksperymentalnego środka na bardziej zwarta strukturę eliksirów o leczniczych właściwościach. tak się składało, że był w posiadaniu ognistych nasion więc pierwszy pomysł jaki mu przyszedł to próba sporządzenia maści na oparzenia. Tak więc, jak poprzednio na dno oczyszczonego kotła rozlał miksturę docieklu biorąc pod uwagę naturę serca eliksiru. Tak się składało, że akurat ogniste nasiona miły charakter neutralny więc należało dobrać eliksir po dokładniejszym przeanalizowaniu składu pasty, a dokładnie wzięcie pod uwagę tego, że musiała zawierać miętę o szlachetnej naturze. Dociekl szlachetny wypełnił zatem dno kotła. Valerij rozcieńczył go z woda i całość zawiesił nad paleniskiem do którego dorzucił drewna. Gdy zawartość zaczeła powoli parować wsypał do wody liście mięty oraz posiatkowany korzeń imbiru wielkości kciuka. zakrył to pokrywką i podszedł do komody odnajdując w niej słój z suszonymi skarabeuszami. Wybrał trzy. Posiatkował je sporym nożem, a potem utłukł w moździerzu do którego trafiło sześć żuczych chitynowych pancerzyków. Taką suszoną, drobną mieszankę wrzucił do gotującego się już wywaru. Mieszał nim w chochlą czekając, aż ten zredukuje się do połowy i wówczas dopiero wrzucił w całości do kotła ogniste nasiona. Wykonał gest różdżką i czekał na rezultat
|badania IIIa, Pasta na oparzenia , serce: ogniste nasiona, A=IV, E=32[/quote]
|badania IIIa, Pasta na oparzenia , serce: ogniste nasiona, A=IV, E=32[/quote]
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 56
'k100' : 56
żądło mantykory
A wiec i z magiczną konsystencją eliksirów leczniczych dociekl zdawał się współpracować bardzo dobrze. Naturalnie alchemik nie mógł stwierdzić tego od razu. Musiał rozlać gotowy eliksir do specjalnych drewnianych puzdereczek, a potem poczekać, aż pasta stężeje by ocenić jej konsystencję i walory kolorystyczne, a przede wszystkim zmierzyć odpowiednimi alchemicznymi procedurami numerologiczną strukturę i wychodziło na to, że w wykonanym produkcie nie było żadnych skaz. Dwa sukcesy zachęciły alchemika do dalszych testów. Tak właściwie nie mógł się doczekać aż pochyli się nad badaniem specyfiku w kontakcie z jego ulubionymi bojowymi miksturami. Po uporządkowaniu pracowni zabrał się zatem za przygotowanie czegoś tak podstawoweg, jak mikstury kameleona. Żądło mantykory będącym neutralnym sercem eliksiru umieścił w kotle. Zalał go plugawym docieklem oraz trzema nakrętkami olejeku różanego. zakrył pokrywką i zabrał się za przygotowywanie kameleonich języków. Były długie i pozwijane w ślimaki. Każdy jeden ozorek należało rozrolować i posiekać drobno. Przypominało to szatkowanie szczypiorku z tą różnicą, że Dolohov nie zamierzał efektem końcowym okraszać kanapkę, a parzący się w kotle napar co też zresztą zrobił. Poruszył jeszcze różdżką nad kociołkiem stabilizując przepływ magii by następnie zanurzyć w jednolitej cieczy włos z ogona testrala bo niestety kugucharza ślina się już skończyła. Niestety składniki testrali miały tendencję do górowania mocą dlatego też ostatnim składnikiem stała się krew krokodyla mająca efekt ten stłumić. Wszystko się wydawało być w jak najlepszym porządku. Alchemik poruszył zatem różdżką i czekał na efekt.
|badania IIIc, Kameleon, serce: żądło mantykory, A=IV, E=32
A wiec i z magiczną konsystencją eliksirów leczniczych dociekl zdawał się współpracować bardzo dobrze. Naturalnie alchemik nie mógł stwierdzić tego od razu. Musiał rozlać gotowy eliksir do specjalnych drewnianych puzdereczek, a potem poczekać, aż pasta stężeje by ocenić jej konsystencję i walory kolorystyczne, a przede wszystkim zmierzyć odpowiednimi alchemicznymi procedurami numerologiczną strukturę i wychodziło na to, że w wykonanym produkcie nie było żadnych skaz. Dwa sukcesy zachęciły alchemika do dalszych testów. Tak właściwie nie mógł się doczekać aż pochyli się nad badaniem specyfiku w kontakcie z jego ulubionymi bojowymi miksturami. Po uporządkowaniu pracowni zabrał się zatem za przygotowanie czegoś tak podstawoweg, jak mikstury kameleona. Żądło mantykory będącym neutralnym sercem eliksiru umieścił w kotle. Zalał go plugawym docieklem oraz trzema nakrętkami olejeku różanego. zakrył pokrywką i zabrał się za przygotowywanie kameleonich języków. Były długie i pozwijane w ślimaki. Każdy jeden ozorek należało rozrolować i posiekać drobno. Przypominało to szatkowanie szczypiorku z tą różnicą, że Dolohov nie zamierzał efektem końcowym okraszać kanapkę, a parzący się w kotle napar co też zresztą zrobił. Poruszył jeszcze różdżką nad kociołkiem stabilizując przepływ magii by następnie zanurzyć w jednolitej cieczy włos z ogona testrala bo niestety kugucharza ślina się już skończyła. Niestety składniki testrali miały tendencję do górowania mocą dlatego też ostatnim składnikiem stała się krew krokodyla mająca efekt ten stłumić. Wszystko się wydawało być w jak najlepszym porządku. Alchemik poruszył zatem różdżką i czekał na efekt.
|badania IIIc, Kameleon, serce: żądło mantykory, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 8
'k100' : 8
11 X
Eliksir się zważył, rozwarstwił. Alchemik nie był zadowolony, lecz musiał przyznać, że nie spodziewał się tego by dopiero w tym momencie pojawiły się schody. Pobrał oczywiście próbki ugotowanego eliksiru i poddał je gruntownej analizie na podstawie której ulepszył nieco dociekl. Nową recepturę sporządził następnego dnia postanawiając jednocześnie ponowić próbę stworzenia eliksiru bojowego. Traf padł na eliksir byka. Alchemik podwinął zatem rękawy i zabrał się za ucieranie na pył na specjalnej tarce rógu garboroga. Musiał utrzeć całą uncję co wcale nie było prostym zadaniem. Nie miał tez zapasu utartej ingediencji przez wzgląd na to, że ta lubiła wietrzeć z czasem dlatego też zawsze uszykowywał jej jak była potrzeba. Tak jak teraz. Gdy już mu się udało wykonac zadanie do utartego serca eliksiru dodał sproszkowany róg byka oraz sproszkowany róg kozłaga. Wszystko to wymieszał a następnie wsypał do suchego i rozgrzanego wnętrza kotła mieszając proszek tak długo, aż ten się nie uprażył zmieniając barwę na kremowo-brązową. Dopiero wówczas dolał do wnętrza nalewkę malinową, plugawy dociekl oraz krew salamandry. Wymieszał to wszystko dokładnie zwracając szczególna uwagę na to, czy aby napar nie posiada grudek. Potem poruszył różdżką nad kociołkiem unikając kanciastych ruchów.
|badania IIIc, Eliksir Byka, serce: róg garboroga,, A=IV, E=32
Eliksir się zważył, rozwarstwił. Alchemik nie był zadowolony, lecz musiał przyznać, że nie spodziewał się tego by dopiero w tym momencie pojawiły się schody. Pobrał oczywiście próbki ugotowanego eliksiru i poddał je gruntownej analizie na podstawie której ulepszył nieco dociekl. Nową recepturę sporządził następnego dnia postanawiając jednocześnie ponowić próbę stworzenia eliksiru bojowego. Traf padł na eliksir byka. Alchemik podwinął zatem rękawy i zabrał się za ucieranie na pył na specjalnej tarce rógu garboroga. Musiał utrzeć całą uncję co wcale nie było prostym zadaniem. Nie miał tez zapasu utartej ingediencji przez wzgląd na to, że ta lubiła wietrzeć z czasem dlatego też zawsze uszykowywał jej jak była potrzeba. Tak jak teraz. Gdy już mu się udało wykonac zadanie do utartego serca eliksiru dodał sproszkowany róg byka oraz sproszkowany róg kozłaga. Wszystko to wymieszał a następnie wsypał do suchego i rozgrzanego wnętrza kotła mieszając proszek tak długo, aż ten się nie uprażył zmieniając barwę na kremowo-brązową. Dopiero wówczas dolał do wnętrza nalewkę malinową, plugawy dociekl oraz krew salamandry. Wymieszał to wszystko dokładnie zwracając szczególna uwagę na to, czy aby napar nie posiada grudek. Potem poruszył różdżką nad kociołkiem unikając kanciastych ruchów.
|badania IIIc, Eliksir Byka, serce: róg garboroga,, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 66
'k100' : 66
Powiodło się! Radość alchemika nie miała końca, kiedy okazało się że z powodzeniem przeskoczył postawioną przed nim przeszkodę. Po sporządzeniu notatek i uprzątnięciu pracowni zastanowił się mocno co dalej. Została mu bowiem do zbadania ostatnia kategoria eliksirów cechujących się nijakością. Rzadko kiedy posiadał do nich pasujące ingrediencje serc. Nie było więc łatwo skompletować mu składniki, lecz ostatecznie udało mu się zarządzając, że wypróbuje dociekl na eliksirze wąchacza. Jako serce wywaru ochrzcił wydzielinę toksyczka zatem wybór rodzaju docieklu okazał się dość oczywisty bo plugawy. To jednak w odpowiednim czasie. Jak na razie musiał spreparować dokładnie serce wywaru. W tym celu odmierzył odpowiednią ilość wydzieliny toksyczka do wnętrza kotła do którego dodał następnie uncję olejku różanego oraz małą łyżeczkę olejku sandałowego. Aromatyczne składniki miały w tym eliksirze bardzo duże znaczenie dlatego do rozcieńczenia roztworu posłużył się prócz neutralnym na każdej płaszczyźnie docieklem sokiem z cytusów. Pilnował by ogień był słaby. Całość miała się grzać, powoli parować, lecz nie gotować. Gdy alchemik dostrzegł zachodzącą zmianę w barwie naparu dodał kolejne płynne składniki takie jak krew świergotnika, ślinę niuchacza oraz krew salamandry. Dopiero po tym dorzucił drwa pod kociołek podwyższając temperaturę. Poruszył w powietrzu różdżką wiedząc, że jeżeli mu się powiedzie będzie miał mało czasu by z powodzeniem zamknąć miksturę w fiolkach nim ta uzyska dymną konsystencję.
|badania IIIc, Eliksir wąchacza, serce: wydzielinę toksyczka, A=IV, E=32
|badania IIIc, Eliksir wąchacza, serce: wydzielinę toksyczka, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 9
'k100' : 9
Piwniczna pracownia alchemiczna II
Szybka odpowiedź