Cmentarz
AutorWiadomość
First topic message reminder :
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
Cmentarz
Cmentarz założony w erze wiktoriańskiej, bujnie porośnięty drzewami, krzakami oraz kwiatami i chwastami, które wyrosły tu wyłącznie w sposób naturalny. Otoczony jest kamiennym murkiem. Rzędy niezliczonych mogił ciągną się długimi sznurami przecinanymi alejkami, krzewami, żywopłotami i drzewami, podczas gdy zimna mgła przysłania niekiedy pole widzenia, mogłoby się zdawać, że cmentarz unosi się w powietrzu, gdzieś między chmurami, w tej ciszy, tym chłodzie. Niesamowite tło stanowią zapierające dech w piersiach widoki na panoramę Londynu, rozciągające się na południe od głównej stacji metra. Jest to jedno z największych i najstarszych miejsc pochowku w całej Wielkiej Brytanii. Architektura sięgająca dziewiętnastego wieku wzbudza ogromny podziw i jest inspiracją dla wielu artystów. Ta różnorodna sceneria od kilkunastu lat zaczęła powoli popadać w ruinę, zyskując jeszcze więcej na swym nietypowym uroku. W oddali, w jednym z zachodnich sektorów, znajduje się miejsce pochówku czarodziejów - osłonięte magią i rzędami brzóz, jeszcze cichsze i smutniejsze, z posągami aniołów, kamiennymi ławeczkami i wiecznie płonącymi ognikami.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
Oczywiście, że mogliby próbować podjąć rozmowę, ale prawdopodobnie cała czwórka szybko doszłaby do wniosku, że retoryka na nic im się tu nie zda. Zaklęcie, które udało mu się rzucić wyszło; sztylety, które przeszyły ze świstem powietrze, niemal trafiły celu. Niemal. Mógł mieć jedynie bliżej niesprecyzowane podejrzenia, z kim mają do czynienia, widząc patronusa, który zakończył swój żywot tak prędko, jak rozpoczął, trafiony serią noży. To było ładne zaklęcie, ale Vane z oczywistych względów nie miał czasu, żeby to kontemplować. Nie był jednak rozczarowany, jedynie utwierdzając się w przekonaniu, że to nie będzie takie proste. Przygotował się do ewentualnej obrony, ale zaklęcie przeciwniczki okazało się nieudanym.
Nie zamierzał naturalnie odpowiadać na pytanie rzucone w ciemność przez barczystego mężczyznę, któremu dość szybko przypisał łatkę silniejszego w tym zestawieniu. Przez krótką chwilę wydawało mu się, że jego głos jest dziwnie znajomy, odrzucił jednak tę myśl, jako mało znaczącą. To, czy się znali, nie grało teraz roli. Dzielił ich konflikt interesów, a ewentualna możliwość przeprowadzenia pertraktacji została wykluczona z pierwszym rzuconym zaklęciem i dawała jasny sygnał. W głosie mężczyzny wyraźnie dało się usłyszeć gniew, na próżno było się go jednak doszukiwać w głosie Thomasa. Pozostawał tak samo wyprany z emocji jak wcześniej.
— Orcumiano. — Zamiast tym razem celować w drobniejszą postać, skierował różdżkę w stronę Bena, najwyraźniej próbując go choćby na chwilę unieruchomić. W mroku cmentarza nie wypatrzył jeszcze dokładnie żmijoptaka; chwilowo rysował się jedynie jako niewyraźny, bliżej niesprecyzowany kształt. Wyczuwał jednak aurę, która przepełniała to miejsce, z pewnością mogąca odstraszyć przypadkowych świadków, nieświadomych tego, z czym mają do czynienia. Już samo to dość wyraźnie wskazywało, że ich obecność w tym miejscu może nie być przypadkowa. Mężczyzna zmniejszył nieco dzielącą ich odległość, Thomas również poczynił krok do przodu, choć wolał na razie utrzymać dystans i nie wychylać się przed szereg, przynajmniej dopóki sytuacja nie wyklaruje się lepiej. Brawura nikomu w niczym nie pomoże.
Nie zamierzał naturalnie odpowiadać na pytanie rzucone w ciemność przez barczystego mężczyznę, któremu dość szybko przypisał łatkę silniejszego w tym zestawieniu. Przez krótką chwilę wydawało mu się, że jego głos jest dziwnie znajomy, odrzucił jednak tę myśl, jako mało znaczącą. To, czy się znali, nie grało teraz roli. Dzielił ich konflikt interesów, a ewentualna możliwość przeprowadzenia pertraktacji została wykluczona z pierwszym rzuconym zaklęciem i dawała jasny sygnał. W głosie mężczyzny wyraźnie dało się usłyszeć gniew, na próżno było się go jednak doszukiwać w głosie Thomasa. Pozostawał tak samo wyprany z emocji jak wcześniej.
— Orcumiano. — Zamiast tym razem celować w drobniejszą postać, skierował różdżkę w stronę Bena, najwyraźniej próbując go choćby na chwilę unieruchomić. W mroku cmentarza nie wypatrzył jeszcze dokładnie żmijoptaka; chwilowo rysował się jedynie jako niewyraźny, bliżej niesprecyzowany kształt. Wyczuwał jednak aurę, która przepełniała to miejsce, z pewnością mogąca odstraszyć przypadkowych świadków, nieświadomych tego, z czym mają do czynienia. Już samo to dość wyraźnie wskazywało, że ich obecność w tym miejscu może nie być przypadkowa. Mężczyzna zmniejszył nieco dzielącą ich odległość, Thomas również poczynił krok do przodu, choć wolał na razie utrzymać dystans i nie wychylać się przed szereg, przynajmniej dopóki sytuacja nie wyklaruje się lepiej. Brawura nikomu w niczym nie pomoże.
I'll tell you my sins and you can sharpen your knife and offer me that deathless death
The member 'Thomas Vane' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 12
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 12
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Szlag, czy byłem niewystarczająco skupiony? A może zbyt pewny, że zaklęcie odniesie sukces? Trudno było mi jednoznacznie stwierdzić. Nie miałem też czasu na rozwlekanie i rozliczanie się za obecne błędy, gdy walka dopiero się rozpoczynała. Oderwałem spojrzenie od drzewa w które trafiłem by dostrzec patronusa, który sprawnie obronił kobietę przed zaklęciem posłanym przez Thomsa. Zakląłem po francusku pod nosem. Niech to schlag, nie byłem nawet świadom iż to zaklęcie posiada aż tak wielką moc. Ale to w żaden sposób nie zmieniało naszego celu. Spojrzenie na chwilę zawiesiło się na oszołomionym żmijoptaku - jeśli się ocknie będzie dla nas dodatkowym problemem. Zdecydowanie to właśnie rosła postać stanowiła dla nas większe zagrożenie, przynajmniej na razie tyle udało wywnioskować mi się że przebiegu sytuacji. Ale nie należało nie doceniać kobiet - może była ona czarnym koniem spotkania, którego wszyscy byliśmy częścią.
- Bombarda Maxima - zażądałem dokładnie tak samo jak wcześniej od własnej różdżki dając jej kolejną szansę. Jej i sobie - mając nadzieję, ze tym razem zaklęcie powiedzie się i trafi w cel w którym celowałem. Był nim nadal mężczyzna w którym zdawało rozpoznawać mi się jednostkę, którą znałem już wcześniej. Szczerze i chętnie odpłaciłbym mu za porażkę na pojedynkowym ringu. Na razie jednak wstrzymywałem się od sięgania po Czarną magię. Anomalie były wybredne i niestale i trudno było przewidzieć ich dokładne zachowanie. Nie wiedziałem też kim jest kobieta. Wolałem w obecnej sytuacji nie przyznawać się do władania magią, którą niektórzy nazywali zakazaną. Ja zaś wolałem określenie silna - tak silna iż niektórzy zwyczajnie bali się po nią sięgnąć. Jednak nie dziwiło mnie to, nie od dziś wiedziałem, że świat nas składał się też w dużej mierze z tchórzy i idiotów. Na szczęście dla mnie, nie należałem do żadnej z tych grup.
|w Bena rzucam
- Bombarda Maxima - zażądałem dokładnie tak samo jak wcześniej od własnej różdżki dając jej kolejną szansę. Jej i sobie - mając nadzieję, ze tym razem zaklęcie powiedzie się i trafi w cel w którym celowałem. Był nim nadal mężczyzna w którym zdawało rozpoznawać mi się jednostkę, którą znałem już wcześniej. Szczerze i chętnie odpłaciłbym mu za porażkę na pojedynkowym ringu. Na razie jednak wstrzymywałem się od sięgania po Czarną magię. Anomalie były wybredne i niestale i trudno było przewidzieć ich dokładne zachowanie. Nie wiedziałem też kim jest kobieta. Wolałem w obecnej sytuacji nie przyznawać się do władania magią, którą niektórzy nazywali zakazaną. Ja zaś wolałem określenie silna - tak silna iż niektórzy zwyczajnie bali się po nią sięgnąć. Jednak nie dziwiło mnie to, nie od dziś wiedziałem, że świat nas składał się też w dużej mierze z tchórzy i idiotów. Na szczęście dla mnie, nie należałem do żadnej z tych grup.
|w Bena rzucam
Just wait and see, what am I capable of
Apollinare Sauveterre
Zawód : artysta, krytyk, dyrektor Galerii Sztuki
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Sztuka zawsze, nieustannie zajmuje się dwiema sprawami: wiecznie rozmyśla o śmierci i dzięki temu wiecznie tworzy życie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Apollinare Sauveterre' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 35
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 35
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Być może to nagła słabość sprawiła, że zaklęcie Jackie pomknęło niecelnie. Benjamin nadrobił, zbliżając się do napastników parę kroków - promień jego zaklęcia sięgnął Apolineire'a, który nie podjął próby obrony. Różdżka czarodzieja potoczyła się obok. Aby jej dosięgnąć, postać (dowolna) musi poświęcić turę na ruch. Zaklęcie Thomasa nie zadziałało, czarodziej wykonał krok w tył.
Kolejka: Rycerze (na odpis macie 24 godziny od teraz, piszecie w dowolnej kolejności), Zakon (na odpis macie 24 godziny od postu ostatniego Rycerza, również piszecie w dowolnej kolejności).
Wykorzystana moc Zakonu Benjamina: 1/4
Żywotność:
Jackie 209/214 (5 - osłabienie)
Kolejka: Rycerze (na odpis macie 24 godziny od teraz, piszecie w dowolnej kolejności), Zakon (na odpis macie 24 godziny od postu ostatniego Rycerza, również piszecie w dowolnej kolejności).
Wykorzystana moc Zakonu Benjamina: 1/4
Żywotność:
Jackie 209/214 (5 - osłabienie)
Nie przemyślałem tego - a przecież powinienem. Może nie powinienem stawać w szaranki, może lepiej sprawdzałem się jako dyrektor, niźli jako żołnierz. Z każdym niepowodzeniem zaczynałem w to coraz mocniej wierzyć. Choć próbowałem przekonać sam siebie, że to jedynie chwilowe niepowodzenia w żaden sposób nie potrafiłem wyplenić wątpliwości z siebie całkowicie.
Kolejny raz ja i moja różdżka nie współgraliśmy. Zdecydowanie działo się coś niepokojącego i zdawało mi się, że anomalie nie mają jednak z tym nic wspólnego. Zgrzytnąłem zębami, gdy różdżka wypadła mi z dłoni i nie czekając dłużej rzuciłem się w bok w jej stronę by pochwycić ją ponownie w swoje dłonie. Zdecydowanie nieciekawie by się zdarzyło gdybym całkowicie został pozbawiony możliwości czarowania.
Kolejny raz ja i moja różdżka nie współgraliśmy. Zdecydowanie działo się coś niepokojącego i zdawało mi się, że anomalie nie mają jednak z tym nic wspólnego. Zgrzytnąłem zębami, gdy różdżka wypadła mi z dłoni i nie czekając dłużej rzuciłem się w bok w jej stronę by pochwycić ją ponownie w swoje dłonie. Zdecydowanie nieciekawie by się zdarzyło gdybym całkowicie został pozbawiony możliwości czarowania.
Just wait and see, what am I capable of
Apollinare Sauveterre
Zawód : artysta, krytyk, dyrektor Galerii Sztuki
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Sztuka zawsze, nieustannie zajmuje się dwiema sprawami: wiecznie rozmyśla o śmierci i dzięki temu wiecznie tworzy życie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Wiadomym było, że liczenie obecnie na niezawodność magii można by zaliczyć jako pewien rodzaj naiwności. Nie chciał wysnuwać daleko idących wniosków o braku szczęścia w dzisiejszej potyczce, wszak na podobne myśli było jeszcze za wcześnie. Mimo, że Apollinare stracił różdżkę, Thomas nie nawet nie spoglądał w tamtą stronę, nie chcąc się rozpraszać, skoro tak trudno było tu o skupienie i precyzję; zbliżywszy się nieznacznie, postanowił uparcie powtórzyć swój ruch licząc, że tym razem różdżka nie odmówi mu posłuszeństwa.
— Orcumiano — powtórzył, wciąż beznamiętnym tonem, mierząc w Bena, którego wciąż jeszcze nie udało mu się rozpoznać. Thomasa ciężko było zrazić i zamierzał próbować aż do skutku i osiągnięcia zadowalającego rezultatu. Sam nie czuł się na tyle biegły w dziedzinie czarnej magii, by po nią sięgać, przynajmniej na razie. W przyszłości być może chciał to zmienić, jednakże wiedział jak łatwo tu o zatracanie. Wszystko miało swoją cenę, obcowanie z czarną magią również. Niektórzy byli tę cenę gotowi zapłacić za wszelką cenę, Vane natomiast nigdy nie robił niczego na oślep i pod wpływem chwili.
— Orcumiano — powtórzył, wciąż beznamiętnym tonem, mierząc w Bena, którego wciąż jeszcze nie udało mu się rozpoznać. Thomasa ciężko było zrazić i zamierzał próbować aż do skutku i osiągnięcia zadowalającego rezultatu. Sam nie czuł się na tyle biegły w dziedzinie czarnej magii, by po nią sięgać, przynajmniej na razie. W przyszłości być może chciał to zmienić, jednakże wiedział jak łatwo tu o zatracanie. Wszystko miało swoją cenę, obcowanie z czarną magią również. Niektórzy byli tę cenę gotowi zapłacić za wszelką cenę, Vane natomiast nigdy nie robił niczego na oślep i pod wpływem chwili.
I'll tell you my sins and you can sharpen your knife and offer me that deathless death
The member 'Thomas Vane' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 6
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 6
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Nieznajomi nie odpowiedzieli na dość proste pytanie, co tylko wzmogło podejrzenia Benjamina. Nawet on, pozbawiony szlacheckiej - lub właściwie jakiejkolwiek - etykiety wiedział, że szarżując na kogoś w środku nocy, w pobliżu anomalii, wypada się chociaż krótko przedstawić. Jeszcze zanim podniesie się różdżki, by próbować rozwalić to miejsce.
- Z gumochłonem na rozumy się zamieniłeś? Bombardę tuż przy pieprzonej anomalii? - wrzasnął ponownie, niezbyt radząc sobie z powstrzymaniem gwałtownych emocji, przelewających się przez nabuzowane niebezpieczeństwem ciało. Jednego mógł być pewien, mieli do czynienia z totalnym kretynem, do tego niewychowanym. Jego towarzysz działał nieco ostrożniej, ale należało zająć się obydwojgiem czarodziejów. Tym razem Benjamin skierował różdżkę w drugiego z mężczyzn. - Petrificus Totalus! - zagrzmiał, licząc na to, że uda mu się położyć agresora na ciągle miękką ziemię, niwelując zagrożenie choć z jednej ze strony. Kątem oka zerknął na Jackie, radziła sobie nieźle, dobrze było mieć ją tuż obok, zwłaszcza w konfrontacji z niezbyt przychylnym im towarzystwem. Postarał się także znów zmniejszyć dzielący ich od nieznajomych dystans, wytężając wzrok, by dostrzec w mroku cokolwiek więcej. Umundurowanie Ministerstwa, rysy twarzy, jakiekolwiek szczegóły, mogące pomóc w rozpoznaniu zagrożenia.
| rzucam w Thomasa
- Z gumochłonem na rozumy się zamieniłeś? Bombardę tuż przy pieprzonej anomalii? - wrzasnął ponownie, niezbyt radząc sobie z powstrzymaniem gwałtownych emocji, przelewających się przez nabuzowane niebezpieczeństwem ciało. Jednego mógł być pewien, mieli do czynienia z totalnym kretynem, do tego niewychowanym. Jego towarzysz działał nieco ostrożniej, ale należało zająć się obydwojgiem czarodziejów. Tym razem Benjamin skierował różdżkę w drugiego z mężczyzn. - Petrificus Totalus! - zagrzmiał, licząc na to, że uda mu się położyć agresora na ciągle miękką ziemię, niwelując zagrożenie choć z jednej ze strony. Kątem oka zerknął na Jackie, radziła sobie nieźle, dobrze było mieć ją tuż obok, zwłaszcza w konfrontacji z niezbyt przychylnym im towarzystwem. Postarał się także znów zmniejszyć dzielący ich od nieznajomych dystans, wytężając wzrok, by dostrzec w mroku cokolwiek więcej. Umundurowanie Ministerstwa, rysy twarzy, jakiekolwiek szczegóły, mogące pomóc w rozpoznaniu zagrożenia.
| rzucam w Thomasa
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 11
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 11
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Po rzuceniu zaklęcia poczuła, jak jakaś dziwna siła wypycha jej oddech z płuc i sprawia, że nogi stają się jak z waty. Zacisnęła palce na różdżce, mrużąc powieki przed nagłym atakiem czarnych mroczków. Nie mogła tracić czujności na długi czas. Zwłaszcza, że Ben zaczynał grać pierwsze skrzypce w walce, co dodawało jej poniekąd skrzydeł. Mieli nad nimi przewagę – chociaż anomalie psuły szyki każdemu z nich. Nie odpowiedzieli na pytanie o tożsamość, nie szkodzi. Przyjdzie czas na zmuszenie ich do gadania.
Expelliarmus Bena pomknął celnie, różdżka, choć w ciemnościach jej tor lotu był słabo widoczny, upadła niedaleko nich. Nie zamierzała czekać na reakcję tego, który ją stracił, i rzuciła się biegiem w jej stronę, chcąc dotrzeć do niej jako pierwsza. Liczyła też na to, że w pędzie wiatr zerwie z głowy napastnika kaptur i będzie mogła zobaczyć jego twarz.
Expelliarmus Bena pomknął celnie, różdżka, choć w ciemnościach jej tor lotu był słabo widoczny, upadła niedaleko nich. Nie zamierzała czekać na reakcję tego, który ją stracił, i rzuciła się biegiem w jej stronę, chcąc dotrzeć do niej jako pierwsza. Liczyła też na to, że w pędzie wiatr zerwie z głowy napastnika kaptur i będzie mogła zobaczyć jego twarz.
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 78
'k100' : 78
Apolinaire rzucił się w kierunku swojej różdżki, w jego ślady pomknęła Jackie, jednak prawowity właściciel różdżki okazał się szybszy. Sauvettere znów trzymał w ręku różdżkę i znajdował się tuż przy Jackie.
Thomas i Benjamin zbliżyli się w swoim kierunku, jednak zaklęcia obojga uderzyły niecelnie.
Kolejka: Zakon (na odpis macie 24 godziny od teraz, piszecie w dowolnej kolejności), Rycerze (na odpis macie 24 godziny od ostatniego postu przeciwników, również piszecie w dowolnej kolejności).
W poprzednim poście mistrza gry pojawił się błąd, Thomas zbliżył się w kierunku oprawców, nie odwrotnie.
Ciemniejsze kropki to nagrobki, czarne prostokąty to grobowce, brązowe kropki to drzewa, zaciemniony fioletowy obszar to anomalia.
Czarny obszar to mur wokół cmentarza, dwa wyjścia są oznaczone.
Podczas działania można przemieścić się o 1 kratkę. Jeśli czarodziej poświęca swoją turę na ruch, może przemieścić się o 1 + 1 kratkę na każde posiadane 5 punktów zwinności. Atak wręcz jest możliwy, jeżeli znajdujecie się w sąsiednim polach.
J - Jackie 209/214 (5 - osłabienie)
B - Benjamin
A - Apolinaire
T - Thomas 180/200 (20 - psychiczne [decelphage]); -5
Ż - Żmijoptak (drętwota)
Wykorzystana moc Zakonu Benjamina: 1/4
Thomas, powinieneś przed końcem kolejnej tury umieścić w we wsiąkiewce uzupełnioną tabelę z poprawną żywotnością. Do tego czasu liczone będziesz miał standardowe 200.
Thomas i Benjamin zbliżyli się w swoim kierunku, jednak zaklęcia obojga uderzyły niecelnie.
Kolejka: Zakon (na odpis macie 24 godziny od teraz, piszecie w dowolnej kolejności), Rycerze (na odpis macie 24 godziny od ostatniego postu przeciwników, również piszecie w dowolnej kolejności).
W poprzednim poście mistrza gry pojawił się błąd, Thomas zbliżył się w kierunku oprawców, nie odwrotnie.
Ciemniejsze kropki to nagrobki, czarne prostokąty to grobowce, brązowe kropki to drzewa, zaciemniony fioletowy obszar to anomalia.
Czarny obszar to mur wokół cmentarza, dwa wyjścia są oznaczone.
Podczas działania można przemieścić się o 1 kratkę. Jeśli czarodziej poświęca swoją turę na ruch, może przemieścić się o 1 + 1 kratkę na każde posiadane 5 punktów zwinności. Atak wręcz jest możliwy, jeżeli znajdujecie się w sąsiednim polach.
J - Jackie 209/214 (5 - osłabienie)
B - Benjamin
A - Apolinaire
T - Thomas 180/200 (20 - psychiczne [decelphage]); -5
Ż - Żmijoptak (drętwota)
Wykorzystana moc Zakonu Benjamina: 1/4
Thomas, powinieneś przed końcem kolejnej tury umieścić w we wsiąkiewce uzupełnioną tabelę z poprawną żywotnością. Do tego czasu liczone będziesz miał standardowe 200.
Cwaniak. To jedno słowo przemknęło po myślach Jackie z prędkością światła, kiedy jego różdżka ledwo musnęła opuszka jej środkowego palca prawej dłoni. Chwycił ją pierwszy, ale ona wciąż miała nad nim częściowo przewagę, trzymając od początku swoją w dłoni. Odskoczyła do tyłu i wycelowała czubek różdżki w stronę mężczyzny – co do tego była pewna, jego sylwetka odpowiadała gabarytom stanowczo płci męskiej.
– Regressio! – krzyknęła, wyraźnie akcentując inkantację.
Przeczuwała, że jeszcze kilka chwil, a żmijoptak obudzi się z drętwoty i będzie ich dodatkowym problemem. Albo wręcz przeciwnie. Ben przecież świetnie znał się na zwierzętach – może istniała szansa na ugłaskanie tego cholernego stwora i przeciągnięcie go na stronę tych dobrych?
| cofam się o 1 kratkę do tyłu i rzucam zaklęcie na Apo!
– Regressio! – krzyknęła, wyraźnie akcentując inkantację.
Przeczuwała, że jeszcze kilka chwil, a żmijoptak obudzi się z drętwoty i będzie ich dodatkowym problemem. Albo wręcz przeciwnie. Ben przecież świetnie znał się na zwierzętach – może istniała szansa na ugłaskanie tego cholernego stwora i przeciągnięcie go na stronę tych dobrych?
| cofam się o 1 kratkę do tyłu i rzucam zaklęcie na Apo!
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Jackie Rineheart' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 6
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 6
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarz
Szybka odpowiedź