Wydarzenia


Ekipa forum
Cmentarzysko statków
AutorWiadomość
Cmentarzysko statków [odnośnik]09.12.18 19:18
First topic message reminder :

Cmentarzysko statków

Chociaż opustoszała, skalista wyspa położona na Morzu Północnym nie ma swojej oficjalnej geograficznej nazwy, to przez podróżujących pobliską trasą żeglarzy nazywana jest Cmentarzyskiem. Owiana legendami równie gęsto, co nigdy nieopadającą mlecznobiałą mgłą, stanowi czarny punkt na morskich mapach, który co ostrożniejsi starają się omijać szerokim łukiem. Niewielu jest jednak w stanie wskazać, gdzie dokładnie się znajduje, bo jej położenie zdaje się stale zmieniać - choć bardziej sceptyczni twierdzą, że wpływ na to mają silne, oplatające wyspę prądy, które znoszą nieuważnych kapitanów na manowce. Okręty, które miały nieszczęście znaleźć się w pobliżu, rzadko wychodzą z tego bez szwanku, gdyż usiane ostrymi skałami mielizny w połączeniu z często nawiedzającymi ten rejon sztormami, bardzo szybko zamieniają się w śmiercionośną pułapkę. W efekcie cała wyspa otoczona jest przez osiadłe na dnie wraki statków, których pochylone w różnym stopniu maszty wyłaniają się z mglistych oparów niczym ostrzegawcze znaki; chodzą słuchy, że to właśnie tutaj swoją ostatnią podróż zakończył niesławny Syreni Lament, pociągając na dno niemal setkę pasażerów i członków załogi, aczkolwiek samego okrętu nigdy nie odnaleziono.
Mimo czyhających na wyspie niebezpieczeństw, z czasem stała się ona dość popularnym celem samozwańczych poszukiwaczy artefaktów - zwłaszcza, gdy odkryto istnienie wydrążonego w czarnych skałach systemu grot i jaskiń, służących w przeszłości bliżej nieznanemu przeznaczeniu. Większość korytarzy zapadła się, czyniąc poruszanie się po skalnych komnatach prawie niemożliwym, ale od czasu do czasu wciąż można spotkać tutaj śmiałków, liczących na to, że uda im się odnaleźć nieco więcej niż rozkładające się zwłoki rozbitków i zaścielające wyspę kości. Ci, którym udało się zwiedzić Cmentarzysko i wrócić, twierdzą zgodnie, że jest nawiedzone: podobno po zmierzchu korytarzami niesie się echo syreniego śpiewu, a wśród kamiennych ścian snuje się duch zakrwawionego mężczyzny z ziejącą w klatce piersiowej dziurą, opowiadającego historię utraconej miłości, która odebrała mu wszystko - łącznie ze zmysłami i wyrwanym z piersi sercem.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że prawdziwa tajemnica wyspy nie znajduje się na powierzchni, a pod nią - jeżeli ktoś zdecydowałby się zanurkować, i udałoby mu się dotrzeć w pobliże dna, odnalazłby częściowo zniszczoną wioskę trytonów, sprawiającą wrażenie, jakby jej mieszkańcy opuścili ją w pośpiechu, pozostawiając za sobą większość cennego dobytku i prywatnych pamiątek.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 27.02.19 23:08, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]02.02.19 13:36
Kiedy inferiusy nagle zerwały się ze swoich miejsc byłem pewien, że to koniec. Że nas dopadną i dołączymy do armii nieumarłych na wieki wieków. Przypomniałem sobie niedawną konfrontację z jednym z nich i ciarki przeszły mi po kręgosłupie, jednak... zamiast lodowatych szponów ożywieńców poczułem przyjemne ciepło, bo oto otoczył nas krąg ognia. Niezwykle silny, wyczarowany przez typa niespełna rozumu, być może będąc ostatnim przejawem rozsądku? Nie wiem, ale należały mu się gratulacje, bo chyba właśnie uratował nam życie. Wbiłem w niego spojrzenie, ale przeciągły kaszel marynarza znowu rozproszył moją uwagę i zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, słyszałem już ponaglający krzyk kolejnego mężczyzny. Jasne, szybciej, prosto przez powstałe przejście między płomieniami - mieliśmy farta, że tym razem magia zechciała go wysłuchać. Złapałem żeglarza mocniej, coby przeciągnąć go dalej, wzdłuż kolejnego korytarza, chociaż nie sądziłem, że przeżyje tę przygodę. Ja już ledwo dawałem radę wlec go za sobą, a on? On już prawie nie przebierał nogami.
- Jest jeszcze coś co powinniśmy wiedzieć na temat tego miejsca? Jeśli wiesz coś więcej, jeśli jest coś o czym nie mówiłeś wcześniej, a co może nam pomóc wrócić do domu to musisz mi to powiedzieć teraz, zanim kompletnie przestaniesz ogarniać co się wokół ciebie dzieje. Nie jest dobrze, gościu, jest kurewsko źle. - mówię do niego, z uporem prowadząc go dalej, obijając się od ściany do ściany. Moment naszej rozłąki zbliżał się nieubłaganie; wcale nie chciałem go tutaj zostawiać, ale spowalniał nas coraz bardziej. Na Boga! Jeśli miałem wybierać on albo ja, to niestety wybrałbym siebie.

/idę 4 (2?) kratki wzdłuż korytarza? popraw mnie mistrzu bo nie ogarniam




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]02.02.19 13:59
Ktoś tu był. Coś tu było. Naprężone liny, chyboczące deski, coś wywoływało ruch - coś weszło też na pozostałe mosty. Idąc w przód, poganiając za sobą inferiusa, uważnie rozglądał się wokół, szukając wskazówek -jednak mleczna mgła nie mogła pozwolić im przejrzeć na oczy. Nie byli to ich towarzysze, było ich zbyt wielu a do myśli Tristana dobiegły ostrzeżenie trytona przed armią nieumarłych - czy to możliwe? Potrzebowali jednego mostu, by powrócić; wszystkie inne - były zbędne.
- Tędy wrócimy do wioski - zaczął bez przekonania, stając już pewną stopą na gruncie, mówiąc o moście, z którego właśnie zszedł. - Szybciej - zwrócił się do inferiusa, mógł spróbować zablokować przejście czarnomagiczną barierą, ale Selwyn musiała z niego wcześniej zejść. - Reszta jest nam zbędna - Choć było to założenie ryzykowne, igła kompasu wyraźnie wskazywała budynek znajdujący się przed nimi. - Pozbądźmy się tych mostów, zanim to coś tu przejdzie - Istniała niewielka szansa na to, że byli to po prostu ludzie: ale jeśli pośród nich była Deirdre, będzie potrafiła ocalić się przed upadkiem strzępem czarnej mgły. Nikt inny go nie interesował - a zostanie fragmentem armii umarłych nigdy nie leżało w szerokim spektrum jego zainteresowań. Przeszedł lekko ku górze, zbliżając się do najbliższego mostu (tego nad naszym na mapie). - Ignitio - wypowiedział zatem, kierując różdżkę na linę pobliskiego mostu; mieli za mało czasu, żeby pozbyć się wszystkich - i nie wiedzieli, jak szybko mogło się poruszać... to.
- Stać - Podniósł głos - Kto idzie? - Nie spodziewając się odpowiedzi - a rozpaczliwie chwytając się ostatniej pozostałej deski ratunku.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]02.02.19 13:59
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 53

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 11 MkQ0N5H
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]02.02.19 14:36
Nagle wszystkie jego myśli zostały uwolnione spod wpływu klątwy. Stało się to w chwili, w której poczuł wreszcie stabilny grunt pod nogami. Znalazł się na kamiennej półce, tuż przed szeroko otwartymi drzwiami i nie był pewien, czy powinien przez nie tak po prostu przejść. Lecz z wnętrza wieży usłyszał ludzkie krzyki i odgłosy przemieszczania się, ale nie były pewien czy to istoty ludzkie się poruszają, czy może już całkowicie bezmyślna masa szura dolnymi kończynami. Nie był w stanie zrozumieć wykrzykiwanych słów, ale też nie wsłuchiwał się w nie zbytnio. Zwłaszcza, że inne odgłosy do niego dotarły. Coś wyraźnie naprężyło liny wiszących pomostów. Tristan opuścił ten, który ich tu sprowadził i wydał polecenia na tyle rozsądne, aby nie musieć ich analizować.
W środku są ludzie – oznajmił szybko, po czym nerwowym krokiem ruszył w stronę drugiego pobliskiego pomostu i przez chwilę próbował wypatrzeć na nim jakiekolwiek sylwetki, lecz mgła uniemożliwiała ujrzenie czegokolwiek. Nie powinien się wahać, za nimi nie mogli ruszyć ludzie, bo niby skąd by się wzięli, jakim cudem by przetrwali? Skierował różdżkę w stronę jednej z niżej położnych lin.
Diffindo – wyrzucił z siebie stanowczo, mając nadzieję, że magia nie zawiedzie go w tej chwili.

| podchodzę do mostu na godzinie 6
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]02.02.19 14:36
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 96

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 11 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]02.02.19 15:05
Lucinda była właściwie pewna, że nie uda jej się wspiąć na lichej konstrukcji pomost. Oczami wyobraźni widziała już jak leci kilkadziesiąt metrów dół by finalnie zostać roztrzaskana o pieniące się fale. Jej oddech przyśpieszył, a serce niemalże wyskoczyło z piersi kiedy próbowała zmusić swoje ramiona do niemożliwego wysiłku. Nie słyszała głosów swoich towarzyszy, bo wszystko zagłuszał szum tętniącej jej w uszach krwi. Żałowała, że tak łatwo dała się ponieść klątwie. Nie powinna tak naiwnie skakać wierząc, że jej się uda. Wszystko w jej głowie w tamtym momencie przesłonięte było przez nienawiść i Lucinda wiedziała, że to uczucie wróci prędzej czy później. Kiedy przy ostatniej próbie ratowania samej siebie jej ręka pośliznęła się na wilgotnych deskach wiedziała, że to już koniec. Całkowicie automatycznie wyciągnęła dłoń jakby chciała chwycić się tego co nie istniało. Czując jak na jej nadgarstku zaciska się inna dłoń otworzyła szeroko oczy. Chyba nigdy nie była tak wdzięczna zwłokom za uratowanie życia.
Lucinda wyczołgała się na pomost i dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego o co pytał ją Rosier. - To klątwa Eris. Wyjdźmy z obszaru jej działania, to bezpieczniejsze niż próba zdjęcia jej z otoczenia. - skutki nieudanego ściągnięcia klątwy mogły być bardzo niebezpieczne. Właściwie każda źle zdjęta klątwa niosła ze sobą negatywne rezultaty. O tym mógł się przekonać Macnair. Miała szczerą nadzieje, że te skutki uboczne są jego największym kłopotem. Miała nadzieje, że nie zginęła prawie po drodze kilka razy na darmo.
Blondynka przyśpieszyła kroku, ale po chwili drżenie pomostu zatrzymało ją w miejscu. Dopiero wtedy do jej uszu zaczęły docierać dźwięki. Nie byli tutaj sami. Lucinda odwróciła się by dojrzeć zbliżających się do nich nieprzyjaciół, ale mgła była na to zbyt gęsta. Kobieta znowu przyśpieszyła kroku i gdy finalnie udało jej się zejść z drżącego pomostu skierowała różdżkę w stronę tego znajdującego się najdalej po prawej stronie. - Reducto – jeżeli pozbędą się zagrożenia będą mogli skupić się nad tym co przed nimi. Nie zastanawiała się teraz nad drogą powrotną.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]02.02.19 15:05
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 60

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 11 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]03.02.19 1:31
Deirdre ruszyła do przodu, sprawnie pokonując kolejne metry wąskiego korytarza. Chociaż rozglądała się uważnie dookoła, to nic na kamiennych ścianach nie zwróciło jej uwagi - były one chropowate, wyglądające na wykute bezpośrednio w litej skale, pozbawione zdobień czy charakterystycznych wyżłobień. Im bliżej znajdowała się jednak przejścia, dzielącego ją od sąsiedniego pomieszczenia, tym więcej znajdujących się tam szczegółów zauważała. Komnata, która rozciągała się przed nią, była okrągła i wysoko sklepiona, z regularnie rozmieszczonymi, szeroko otwartymi drzwiami. Przez większość z nich do środka wdzierało się światło, niepochodzące jednak od pochodni czy zaklęć, a dzienne - choć słabe i przymglone. Deirdre nie widziała, co dokładnie znajdowało się za drzwiami, dostrzegała jednak biel kłębiącej się na zewnątrz mgły oraz cienie migających sylwetek - mogła być pewna, że przynajmniej przy trzech z siedmiu drzwi ktoś stał, ale z tej odległości nie była w stanie rozpoznać konkretnych osób. Widziała za to kobietę po swojej lewej - kobietę o ciemnych, długich włosach, w czarnej podróżnej szacie, celującą różdżką w jedno z przejść. - Colloportus! - krzyknęła, a po pomieszczeniu echem rozniosło się szczęknięcie zamka. Inkantacja dotarła również do uszu Tristana, Lucindy i Alpharda.
Oprócz głosu kobiety, Deirdre mogła usłyszeć docierający z jej prawej strony tupot stóp - coś zbliżało się przez otwarte przejście, zza którego - wyjątkowo - nie wydobywało się żadne światło.
Drew zareagował błyskawicznie wydzierając różdżkę z drżącej dłoni starca i kierując ją na otaczający ich ogień. Jego zaklęcie było pewne, celne i skuteczne: płomienie rozstąpiły się, tworząc przejście, za którym Macnair zauważył ten sam korytarz, w którym już niknęła Deirdre. Wyrwa była na tyle duża, że Johnatan i wlokący się za nim marynarz, zdołali przedostać się na drugą stronę, nie narażając się na działanie płomieni. Wzrok rannego mężczyzny był zamglony, trochę nieprzytomny - spojrzał jednak na Bojczuka, gdy ten zadał pytanie. - Syrena. Zabijcie ją, jeżeli będzie mieć okazję - powiedział słabo, zanim znów zaniósł się krwawym kaszlem.
Wydawało się, że ogień na dobre powstrzyma gromadzące się dookoła inferiusy, wiszące nad nimi rozkazy okazały się jednak silniejsze - mimo gorąca, i mimo oczywistej groźby spopielenia, ożywieńcy rzucili się w końcu do przodu, przedzierając się wprost przez wysoką, płonącą barierę. Ogień ich poparzył, raniąc dotkliwie - cała piątka zamieniła się w żywe pochodnie, wydające z siebie przerażające powarkiwania i wrzaski - ale nie przeszkodziło im to ostatkiem sił rzucić się w kierunku czarodziejów. Najpierw doskoczyły do tych, którzy nie dzierżyli w dłoniach pochodni; trzy dopadły do wciąż kulącego się starca, a powietrze przeszył nieprzyjemny dźwięk łamanej kości, rozrywanego ciała i wrzasku bólu, który wydał z siebie szalony czarodziej. Ciepła krew opryskała stojącego najbliżej Drew, a mężczyzna spróbował rzucić się do przodu, ale samodzielnie nie miał szans wyrwać się dużo silniejszym inferiusom. Dwa kolejne doskoczyły do marynarza, odciągając go od Johnatana. Bojczuk poczuł szarpnięcie, gdy mężczyznę wyszarpnięto z jego uścisku; inferiusy nie zabiły go od razu, zaczęły jednak ciągnąć go w stronę, z której przyszły - ku płomieniom i reszcie swoich kamratów. - Nie! - wrzasnął marynarz; w jego głosie słychać było przerażenie. - Błagam, pomóżcie mi, nie zostawiajcie mnie tutaj, nie chcę umierać! - krzyczał błagalnie, szeroko otwartymi oczami wpatrując się w Johnatana. - Pomogę wam się wydostać, zrobię wszystko, pomóżcie mi! - lamentował dalej, z każdą chwilą ciągnięty jednak po kamiennej posadzce; spróbował się przeciwstawić - ale był już zbyt słaby. Znów zaniósł się kaszlem, a z kącika jego warg popłynęła strużka krwi, niemal jednocześnie do łez, które wydostały się z jego oczu. Bólu, przerażenia - trudno było stwierdzić.
Całej trójce poruszających się pomostem czarodziejów (i inferiusce Violetcie) udało się zejść z chybotliwej konstrukcji - tym samym znaleźli się poza działaniem klątwy. Lucinda wiedziała jednak - a reszta mogła się tego domyślać - że kłopotliwe zaklęcie wciąż pozostawało aktywne, mogąc utrudnić im ewentualny powrót. Póki co mieli jednak poważniejsze problemy na głowie; zgodnie z poleceniem Tristana rozdzielili się, próbując pozbyć się prowadzących do budowli pomostów. Zaklęcie Alpharda okazało się skuteczne, przecinając jedną z lin podtrzymujących pomost - osłabiona konstrukcja zakołysała się gwałtownie, deski wykręciły się nienaturalnie, po czym całość runęła w dół, pozostawiając po sobie jedynie kamienne cokoły. Podobny los spotkał pomost, ku któremu skierowała się Lucinda: reducto zniszczyło jeden z podtrzymujących konstrukcję cokołów, a liny wraz z deskami również poleciały w dół, niknąc w spienionych falach. Tristan postanowił posłużyć się ogniem, i chociaż płomienie bez problemu zajęły liny, bezpowrotnie niszcząc pomost, to już po wypowiedzeniu inkantacji mógł poczuć, że coś poszło nie tak. Wydostająca się z jego różdżki energia zmieszała się z tą zawładniętą przez pobliską anomalię, wchodząc w reakcję, której nie można było już zatrzymać. Zarówno Tristan, Lucinda, jak i Alphard, zostali otoczeni przez nagłą ciszę, a czas wokół nich zdawał się zwolnić; w następnej sekundzie cała trójka została gwałtownie odrzucona do tyłu, na szczęście - ku kamiennej konstrukcji, a nie kończącej się wodą i skałami przepaści. Siła upadku powaliła ich na posadzkę, a pochodnia w rękach Rosiera - niechroniona już przez caelum - zgasła. Cała trójka nabawiła się bolesnych siniaków.
Pozostałe, niezniszczone pomosty, nadal drżały intensywnie, a z mgły zaczęły wyłaniać się sylwetki - kościste, paskudne, z całą pewnością należące do inferiusów.
Jeżeli rozejrzeliście się po okrągłym pomieszczeniu, mogliście bez problemu zauważyć, że oprócz otaczających was drzwi, znajdowało się tam potężne, okrągłe malowidło, zajmujące większą część posadzki. Obraz, namalowany w ciemnych, czarno-szarych barwach, przedstawiał morski wir, podobny nieco do tego, którego ofiarą padł Syreni Lament. Dzieło było magiczne - tak, jak inne tworzone przez czarodziejów obrazy, poruszało się, dając niepokojący, przyprawiający o zawroty głowy efekt.
Cała trójka - Tristan, Lucinda i Alphard - dostrzegali też zwróconą do nich plecami czarownicę, w której Tristan rozpoznał kobietę-animaga, poznaną na pokładzie statku. Wszyscy widzieliście też światło pochodni trzymanej przez inną postać, nie dostrzegaliście jednak jeszcze rysów jej twarzy.

Od tej pory - do odwołania - wszystkich obowiązuje mechanika poruszania się w trakcie pojedynku.

Sprawdzenie kompasu nie jest liczone jako osobna akcja, a jego wskazanie w każdej kolejce pojawia się na schemacie pod mapą.

Różdżka znajduje się w posiadaniu Drew, ma bonusy do statystyk: OPCM +3, uroki +2.

Inferiusy atakują szaleńca (6, 7, 8) i marynarza (9, 10).

Inferiusy 6, 7, 8, 9, 10 otrzymały obrażenia od ognia równe 60.

Tristan, Lucinda, Alphard i inferiuska Violetta otrzymali obrażenia tłuczone równe 10.

Drew - ze względu na Klątwę Opętania, od tej pory w każdej kolejce obowiązuje cię dodatkowy rzut kością k10. Wyrzucenie na kości k10 wartości 1, 2 lub 3 oznacza atak klątwy, jego skutki zostaną określone przez Mistrza Gry. Wartość konieczna do wyrzucenia by zachować zmysły, może zmieniać się wraz z upływem czasu.

Działające zaklęcia:
Salvio Hexia
Circo Igni - 2 tura
Subeo - 1/2 tury

Jeżeli oszacowanie Deirdre jest prawidłowe, źródło hałasu znajduje się aktualnie na 4 lub 5 poziomie.

Słońce zajdzie za 5 kolejek.


mapa i kompas:
malowidło na posadzce:
żywotność i statystyki inferiusów:
żywotność i ekwipunek:

Na odpisy czekam do 4 lutego, do godz. 23:59. W razie pytań - zapraszam.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]03.02.19 12:05
Zabić syrenę, ok. Zanotowałem w kajeciku pamięci i pokiwałem głową, na znak, że rozumiem. Syreny... paskudne stworzenia. Znaczy, z początku mogły nawet wydawać się fajne, ale przy bliższym poznaniu zdecydowanie traciły. Głównie dlatego, że zazwyczaj po prostu chciały cię zeżreć, albo przynajmniej utopić. Moje rozmyślania (zajebisty moment na jakiekolwiek rozważania, brawo) przerywa dźwięk, który... sprawia, że całe ciało momentalnie pokrywa gęsia skórka, autentycznie wyglądałem w tej chwili jak nieopierzony kurczak. Krzyk bólu, strzęk łamanych kości i rozrywanej skóry - ktoś właśnie zginął. Biedny, biedny starzec!
- Onieonieonie...! - wierzyłem jeszcze w to, że uda nam się zbiec przed kolejnymi inferiusami, ale to przecież od początku było niemożliwe; nie w sytuacji, w której mój towarzysz co rusz zanosił się krwawym kaszlem i w ogóle ledwie zipał. W tym momencie pożałowałem, że nie jestem Olim Ogdenem. On miałby tych wszystkich ożywieńców na jednego strzała, ewentualnie dwa. Poczułem szarpnięcie i wiedziałem już co się stało; w pierwszej chwili postawiłem krok w stronę marynarza, wyciągając do niego rękę, ale... przecież nic nie mogłem zrobić. Nawet nie miałem różdżki, a walka na pięści z armią nieumarłych raczej nie wchodziła w grę. To był potworny, straszliwy widok, zaś jego przerażone krzyki wwiercały mi w się w uszy tak mocno, że autentycznie czułem ból. Kolana się pode mną uginały, a całym ciałem wstrząsnął dreszcz. Oczy rozszerzyły się i przez kilka sekund, które zdawały się wlec w nieskończoność, po prostu patrzyłem jak inferiusy ciągną za sobą marynarza. Dość! Strzeliłem sobie mentalnego plaskacza na otrzeźwienie i zamrugałem kilka razy.
- Przepraszam... Przepraszam! - ślepia mnie zapiekły; serio chciało mi się płakać - trochę ze strachu, trochę z żalu, a trochę po to, by po prostu dać upust pewnym emocjom. Ale to nie pora na łzy, później się będę mazać jak już wrócę do domu i się zawinę w ciepły kocyk, a Ernie mi naparzy czaju, takiego z wkładką najlepiej. O tak, tak właśnie będzie - ta myśl sprawiła, że nagle odzyskałem kontrolę nad własnym ciałem i rzuciłem się w długą dalej, wzdłuż korytarza.

/4 kratki do przodu, wzdłuż korytarza




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]03.02.19 12:13
Nie oglądała się za siebie, ignorując agonalne wrzaski bólu - Drew posiadał różdżkę, potrafił się obronić, a los reszty przypadkowych współtowarzyszy niewoli był jej dość obojętny. Szła powoli i ostrożnie, lecz nie natrafiła na żadne wskazówki, strzałki i - na szczęście - nie nadepnęła też na żadne fałszywe kamienie, aktywujące pułapki. Mocno zaciskała palce na drewnie pochodni, zbyt grubym, by mogła chociaż udawać, że jest to różdżka: potwornie brakowało jej fioletowego zitanu, więzi, jaką z nim utrwaliła przez ostatnie lata, poczucia sprawczości i mocy. Bez magii została nikim, jedyne wątłą kobietą, poruszającą się niemalże po omacku w przeklętym więzieniu lub zamczysku, do obrony przed inferiusami posiadając jedynie płomienie pochodni.
Drgające w dzikim tańcu, gdy tylko dotarł do niej podmuch chłodnego powietrza, smagający jej pobladłą twarz. Wąski korytarz zmienił się w wysoko sklepioną salę z dziesiątkami okien i łukowymi przejściami, za którymi migotała srebrzysta mgła i łuna zachodzącego słońca, lecz to nie okoliczności architektoniczne przyciągnęły od razu jej uwagę. Nie znajdowała się w sali sama, jej wzrok od razu powędrował do znajomej sylwetki kobiety, jaką poznali na statku, a później - do cieni innych osób, znajdujących się zbyt daleko, by mogła ich rozpoznać. Drgnęła gwałtownie, próbując wytężyć wzrok, ale udało się jej jedynie pojąć, że nie ma do czynienia z inferiusami, stali zbyt stabilnie i chociaż nie trzymali w rękach pochodni, to była prawie pewna, że są prawdziwymi ludźmi.
- A więc znowu się spotykamy - powiedziała tonem zupełnie odmiennym od chaosu uczuć lęku, zagubienia i frustracji, dudniącym w jej ciele zbyt szybkim tętnem. Spoglądała na długowłosą kobietę, nieco wyżej unosząc pochodnię. - Kim jesteście? - spytała, robiąc kilka kroków do przodu, przelotnie zerkając na malowidło na podłodze; ruszające się, wywołujące w niej mdłości; szybko odwróciła wzrok, ciągle mając się na baczności. Skierowała się w stronę kobiety, ciągle mając na uwadze niepokojące odgłosy dobiegające z prawej strony; dołączał do nich ktoś jeszcze. Cała stała się czujnością i przygotowaniem, a brak różdżki doskwierał jej z każdą sekundą coraz mocniej: musiała dowiedzieć się co właściwie tutaj robią i dlaczego sprowadziła ich tu ta przeklęta czarownica - i musiała znaleźć Rosiera.

| idę w stronę czerwonej kropki, ale zatrzymuję się bliżej ściany


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]03.02.19 14:11
Zdążył jedynie rozjaśnić źrenice lękiem, gdy anomalia szarpnęła zaklęciem; dostrzegł błysk ognia, który wtem wtargnął na most, oddalając od nich przynajmniej część zagrożenia, ale zaraz zatem odczuł skutki wybuchu, który odrzucił go w tył; do środka komnaty, w której - jak już wspomniał Alphard - byli ludzie. A konkretnie - ona, przyczyna wszelkiego zła, kobieta, która sądziła, że może manipulować nim: pierwszym pośród śmierciożerców, nestorem szlachetnego rodu. Która sądziła, że może wyprowadzić go na manowce i zmusić, by uległ dokonania jej własnego celu, nie, ta historia nie miała się tak skończyć. Podtrzymując się rękoma, by unieść się do pozycji stojącej - ze zgrozą obserwując tak pozostałe walące się posty, jak i wsłuchując się w dźwięki dobiegające od tych, które przetrwały, ze zgrozą wodząc wzrokiem za zgaszoną pochodnią, którą jednak pochwycił ku lewej dłoni ponownie i wreszcie z wściekłością unosząc wzrok na stoicką sylwetkę wiedźmy, od której uwagę odciągnął dopiero znajomy głos. Serce stanęło w gardle, nie tylko przeżyła - była tutaj - odnalazł ją, teraz mogli już stąd po prostu uciec.
- Deirdre - wypowiedział jej imię, zbyt szybko, ale głośno, tak, by mogła dosłyszeć jego głos; sięgał ku niej wzrokiem, szukając widocznych ran, krwi, łańcuchów, ale stała zbyt daleko - poczynił krok w jej stronę. Dopiero teraz dostrzegł hipnotyzujące malowidło na posadzce, czy ono mogło być swoistym teleportem? Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że najpewniej jedyną istotą posiadającą większe informacje była przebywająca pośród nich kobieta - której potrzebował, a której nie mógł pozwolić uciec po raz drugi. Trytoni król przysłał ich tutaj na ratunek królewnie, ale bynajmniej to nie dla niej zgodził się na tę wyprawę.
- Wygląda na to, że nie mamy dużo czasu, więc mam nadzieję, że zamierzasz streścić się w swoich wyjaśnieniach - zwrócił się do animażki, kierując ku niej kraniec różdżki i wypowiadając niewybaczalną inkantację:
- Imperio - musiał mieć pewność, że mu nie ucieknie i zapłaci za to, co zrobiła - własną krwią. Ale najpierw - najpierw musiała pomóc im przeżyć. - Złap ją - wydał rozkaz inferiusowi, wskazując brodą nieznajomą czarownicę, podającą się wcześniej za kogoś, kim z pewnością nie była. Wokół gromadziła się armia, lawina umarłych, a walcząc między sobą nie mieli szansy wygrać z nimi: być może dlatego istotnym było dla niego początkowe zaprowadzenie porządku na scenie i jasne dookreślenie tego, kto nie miał być dzisiaj reżyserem.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]03.02.19 14:11
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 62

--------------------------------

#2 'k10' : 3

--------------------------------

#3 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 11 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]03.02.19 17:33
Nie poczuł niczego niepokojącego po skorzystaniu z zaklęcia, jednak magia i tak dała o sobie znać w swojej dzikiej postaci. Wszystko wokół po prostu zamarło, a potem gwałtowna siła nagle odrzuciła go i posłała na ziemię. Z jego ust mimowolnie wyrwał się bolesny jęk, kiedy plecy z impetem zetknęły się z twardym podłożem. Był zziębnięty, obolały, teraz jeszcze poobijany. Jednak nie było czasu na użalanie się nad sobą. Poderwał się na równe nogi i rozejrzał się, aby ostatecznie dostrzec odwróconą tyłem sylwetkę kobiety. Następnie sięgnął po kompas, dzięki czemu upewnił się, że to właśnie jej szukali. Jednak to głos innej kobiety sprawił, że drgnął niespokojnie. To Rosier wymówił jej imię. Myśl, że udało im się odnaleźć w tym miejscu, nawet pomimo okoliczności, przyniosła ulgę.
Tristan skierował słowa do czarownicy, ale Alphard nie zamierzał ich zgłębiać, wciąż jeszcze pozostał pomost do zniszczenia. Tylko jeden potrzebny był im do ucieczki i został już wybrany. Alphard odwrócił się, wykonał krok w stronę drzwi, aby znów znaleźć się na zewnątrz, wystawiając na siłę podmuchów wiatru. Natychmiast skierował różdżkę w stronę pomostu, którego zarys był w stanie dostrzec, tak jak i zmierzające w stronę wieży inferiusy. Skoro wcześniej sposób zniszczenia zwisającego pomostu okazał się skuteczny, to nie było żadnego powodu go zmieniać. Miał tylko nadzieję, że magia ponownie go usłucha i tym razem jej użycie nie wywoła żadnego niepokojącego zjawiska.
Diffindo – wypowiedział pewnie, mocniej zaciskając palce na różdżce. Naprawdę nie chciał mieć na karku armii ożywionych trupów. Wolał nie rozważać najbardziej ponurego scenariusza, w którym inferiusy wspinają się po wysokiej skale do wykutej na jej szczycie wieży. Widział przecież, że wspinanie się po statku wychodziło im doskonale. Pozostał na później jeszcze jeden problem. Jak utorują sobie drogę na ostatnim  pomoście? To zmartwienie mimo wszystko postanowił pozostawić na później.

| celuję w most między godziną 7 a 8 na mapie (w ten, którym nie przyszliśmy)
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]03.02.19 17:33
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 33

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Cmentarzysko statków - Page 11 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Cmentarzysko statków [odnośnik]04.02.19 21:04
Odkąd przeszli przez zbudowane z inferiusów wrota wszystko działo się bardzo szybko. Przeklęta mgła, przeszywający do kości wiatr i uginający się od prześladujących ich zmor pomost. Nawet kiedy w końcu udało im się zejść na twardy grunt nie było czasu na złapanie oddechu i uspokojenia szalejących myśli.
Kiedy jej zaklęcie się powiodło, a most, w który celowała runął tym samym blokując jedną z dróg, którymi mogły przedostać się do nich inferiusy poczuła się pewniej. To chyba pierwszy raz kiedy coś co próbowała zrobić dzisiejszego wieczoru się powiodło. Nie czuła się najlepiej, wiedziała, że jej skupienie jest w tym momencie dość ograniczone – przestała już wierzyć, że jest w stanie wykrzesać z siebie więcej.
Lucinda nie zdążyła nacieszyć się swoim udanym zaklęciem, bo w momencie, w którym Rosier wypowiedział formułę ignitio czas jakby zwolnił. Blondynka czuła już, że nie wróży to niczego dobrego. Siła anomalii odrzuciła ją na kilka metrów, a zderzenie z twardym podłożem dodało kilka stłuczonych miejsc do jej już i tak pobitego ciała. Kobieta podniosła się od razu na nogi ignorując dźwięczenie w uszach i tępy ból w okolicy łydki.
Szlachcianka na początku całkowicie zignorowała dochodzące z niedalekiej odległości głosy rozmów. Za bardzo skupiła się na zagrożeniu, które miała przed sobą. Dopiero kobiecy głos sprawił, że Lucinda dodała dwa do dwóch. Nie mogło jej się to tylko wyobrażać. Gdzieś niedaleko od nich znajdowali się ludzie, prawdopodobnie czarodzieje, których szukali. Prawdopodobnie Drew. Blondynka zrobiła krok w tamtą stronę, ale po chwili się zatrzymała widząc przed sobą nieznajomą jej czarownicę. Ze słów Rosiera mogła wywnioskować, że to właśnie dzięki niej się tutaj wszyscy znaleźli. Musiała być to ta czarownica, o której jeszcze niedawno razem z Blackiem rozmawiali.
Selwyn stała przez sekundę nie do końca wiedząc co powinna zrobić. Zbyt wiele rzeczy wydarzyło się w ciągu tak krótkiego czasu. Do porządku przywołały ją odgłosy ciągle zbliżających się do nich inferiusów. Szlachcianka nie zastanawiając się dłużej skierowała różdżkę w stronę pomostu, z którego przyszli i wypowiedziała – Expulso – doskonale wiedziała, że szansa iż uda jej się z powodzeniem posłać zaklęcie była niewielka, ale chyba zwyczajnie chciała zrobić już cokolwiek. A jeśli się uda? Może da im to trochę czasu.
Lucinda nawet nie zareagowała słysząc niewybaczalną inkantację. Czy spodziewała się usłyszeć coś innego? Raczej była pewna, że w końcu i coś takiego padnie.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Cmentarzysko statków - Page 11 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539

Strona 11 z 22 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 16 ... 22  Next

Cmentarzysko statków
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach